"Podczas obecnego zimowego powstania niektórzy demonstranci nosili transparenty w języku hebrajskim, bo - jak wyjaśniali - jedyny język zrozumiały dla Mubaraka to język przywódców izraelskich."
Dialektycznie wywiedziemy stąd, że jedynym rewolucjonistą, jaki się jeszcze ostał w świecie arabskim, pozostaje wielki panafrykański przywódca Muammar Kaddafi. Wiemy o czym mówimy, gdyż w Polsce ostała się jeszcze dwójka ostatnich marksistów na świecie - tzn.
MY, BRATKI
że o nas pamiętasz.
A zgadzasz się, że losy rewolucji arabskiej rozstrzygną się w Egipcie - nie w Libii?
"'Ani Wschód, ani Zachód', skandowali demonstranci irańscy w 1979 r., afirmując swoją wolę konfrontacji zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak i ze Związkiem Radzieckim. 'Ani z Zachodem, ani przeciwko niemu', mogliby skandować dziś demonstranci w całym świecie arabskim, afirmując swoją wolę niepodległości i suwerenności w świecie, który jest wielobiegunowy - o czym oni wiedzą. Ocenią Zachód po tym, czy będzie potrafił bronić zasad sprawiedliwości i prawa międzynarodowego wszędzie na świecie, a zwłaszcza w Palestynie, ale nie zgodzą się już, aby ktoś wykorzystał walkę z Zachodem do zaprowadzenia dyktatury" - podsumowuje swoje wywody Alain Gresh.
Możemy tylko podziękować Zbigniewowi M. Kowalewskiemu, PMB i redakcji lewica.pl za udostępnienie polskiemu Czytelnikowi tych "głębokich" wywodów, nie zgadzając się z nimi już na samym wstępie.
O jakiej wielobiegunowości można dziś mówić?
Za czasów ZSRR i Jugosławii Broz Tito mieliśmy przynajmniej dwa bieguny i jeden względnie niezależny punkt odniesienia w postaci tzw. państw niezaangażowanych.
Teraz karty rozdają Stany Zjednoczone Ameryki, które ze względu na swoją przewagę militarną i pozycję dolara w systemie finansowym mogą bezkarnie pasożytować na całej reszcie, która ich kredytuje i utrzymuje.
W Rosji i w Chinach rządzi burżuazja i biurokracja kompradorska. W każdym z tych krajów mamy silne lobby proamerykańskie - V kolumnę.
Władze USA mają już spore doświadczenie w zarządzaniu chaosem. Również ten w Afryce Północnej daje się przekierunkować. O czym świadczy rozwój sytuacji w Libii.
Co zostało dziś z antyamerykańskiego ostrza "arabskiej rewolucji" w wyzwolonej przez "rewolucjonistów" Cyrenajce - amerykańskie, francuskie i brytyjskie flagi na placach Benghazi.
Jeszcze parę udanych manewrów USA i NATO i... "permanentna arabska rewolucja" wraz z zarzewiem wojny i "arabskimi zawodowymi rewolucjonistami" przeniesie się do Azji Środkowej, gdzieś na granice Rosji i Chin, Indii, Pakistanu i Iranu.
DUŻO NIE TRZEBA.
Można mieć oczywiście pewne wątpliwości czy zawsze daje się zarządzać chaosem. Zapewne nie. Pewne koszty są zatem nieuchronne. W końcu jednak, gdy "wszyscy będą walczyć ze wszystkimi" Stany Zjednoczone będą mogły się rozwijać i... skutecznie, i ma się rozumieć humanitarnie, interweniować w dowolnym wybranym zakątku świata, korzystając z przyswojonych już wniosków z udziału USA w II Wojnie Światowej.
Do tych "humanitarnych interwencji" w skali makro USA i NATO już się szykuje.
TRZY PRÓBY GENERALNE (JUGOSŁAWIA, IRAK I LIBIA) NAJZUPEŁNIEJ WYSTARCZĄ.
"Ani Moskwa, ani Waszyngton!" - skandowała "Solidarność Socjalistyczna", "Pracownicza Demokracja" i Inicjatywa "Stop Wojnie!", a wojny trwały w najlepsze.
Kto dziś jest w stanie przeciwstawić wojnie rewolucyjną wojnę? A tego tu trzeba.
NIECH ŻYJE KADDAFI! NAWET JAK ZGINIE.
WSZYSCY JESTEŚMY CZARNYMI DZIEĆMI KADDAFIEGO!!!
Dużo nam nie trzeba. Weźmiemy swoje.
ale w tej grze, jako tradycjonaliści, stawiamy na Rosję, Ukrainę i Białoruś.
To tuż za miedzą.
http://www.pravda.ru/world/asia/middleeast/28-06-2011/1081674-defeatarabworld-0/
DZIĘKUJEMY NATO: http://www.tvn24.pl/12691,1708581,0,1,dziekujemy-nato-general-libijczycy-wdzieczni-za-naloty,wiadomosc.html
STAŃ W KOLEJCE DO SUKI: http://www.tvn24.pl/12691,1708565,0,1,stan-w-kolejce-do-suki--klaszcz-i-smiej-sie,wiadomosc.html
Kadafi na czołgach i swoim schronie kazał fak ju i fęk ju namalować - według uznania.
Bo przecież nie były nimi personalno - historyczne gierki, którym autor poświęcił całe swoje rozważania, lecz na pewno na ulice ludzi wypchnęła bieda i nadzieja, że potem przynajmniej będzie mniejsza. A jeżeli nie będzie, to co wtedy? Libia i Syria na tym tle są w wyjątkowej sytuacji, bo tylko bieda jej sprawcom nie była. Czy nie zawdzięczają jej zatem w jakimś stopniu zachodnim przyjaciołom? Autor zapewne potrafiłby na te pytania odpowiedzieć. Dlaczego tego nie zrobił? I wreszcie dlaczego tyle krzyku o rewolucji, której jej nie ma? Czy musi najpierw rozpocząć się w Europie?
wypisuje bzdury jak zawsze kiedy nie zna sie sytuacji i probuje ja wtloczyc w ramy jakiejs teorii.
- tekst ma charakter terapeutyczny, ma uspokoić autora i jego kolegów, umocnić w wierze, że doskonale, jak zwykle, interpretują świat.