Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Paweł Michał Bartolik: Szanse na zawieszenie broni w Libii?

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

MIT O NIESKALANYM POCZĘCIU

Można oczywiście kota odwracać ogonem przerywając rzekomo naturalny i obiektywny bieg rzeczy, w tym przypadku obiektywny charakter tzw. mobilizacji masowych czy "arabskiej permanentnej rewolucji", nieoczekiwanym kidnapingiem tejże przez siły proimperialistyczne - jakby własnych brakowało! - KULTYWUJĄC MIT O NIESKALANYM POCZĘCIU "LIBIJSKIEJ REWOLUCJI".
W ten sposób usprawiedliwić można każdą głupotę.
Dojdziemy wówczas do takich kuriozalnych wniosków, jak ten Pawła Michała Bartolika, którego zdaniem "trwająca od 18 marca interwencja NATO nie ułatwia obalenia Muammara Kaddafiego, lecz je utrudnia".

Niedawno podobni mu osobnicy, choćby subkomendante uno, czy Czerwona Wolność, twierdzili coś wręcz odwrotnego, dziękując Francji, Wielkiej Brytanii i USA za ocalenie dosłownie w ostatniej chwili "libijskiej rewolucji" i mieszkańców Benghazi, rozwodząc się za środkami masowego przekazu o nieuchronnym wyrżnięciu ich przez wkraczającą do miasta pancerną kolumną "siepaczy Kaddafiego". Los kobiet i dzieci był również już przesądzony, dowodem na to miały być przechwycone przez rebeliantów hurtowe ilości viagry, które rzekomo miały się znaleźć w podręcznym bagażu "czarnych najemników Kaddafiego" i wszelakiej swołoczi, rodem ze Wschodniej Europy i innych autorytarnych reżimów, w rodzaju Korei Północnej.
Dla takich jak PMB balastem staje się prawda, choćby to była nawet pravda.ru, która mit ten od początku skutecznie demistyfikowała.

autor: BB, data nadania: 2011-06-29 09:03:30, suma postów tego autora: 4605

WIDMO ZDRADZONEJ LIBIJSKIEJ REWOLUCJI

Skąd coś takiego w ogóle się wzięło. Wystarczyło by posttrockiści i PMB osobiście sprawy ujęli innymi słowami, nie licząc się z całą resztą. Dajmy na to tak, jak to czyni Paweł Michał Bartolik:

"Innymi słowy, chodziło i chodzi o odegnanie z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej widma REWOLUCJI SOCJALISTYCZNEJ [nasze podkreślenie] oraz odzyskanie w tym regionie gruntu, który imperializm zaczął tracić po wybuchu rewolucji w Tunezji i Egipcie".

By rewolucja stała się ciałem, można również sparafrazować słowa Johna McCaina - jednego z głównych architektów interwencji, który przyznał, że jej najważniejszym celem jest zwekslowanie rewolucji arabskiej na tory pożądane przez potęgi zachodnie.
Wystarczy trzymać się azymutu.
Wówczas można także z wysłannika prezydenta Rosji, Michaiła Margielowa, uczynić człowieka PMB i IV Międzynarodówki. Wystarczy potasować nieco "karty ciągle jeszcze rozgrywane (...) w kuluarach dyplomatycznych". Następnie zaś "po ogłoszeniu 'niechcianego' zawieszenia broni" - wyznaczyć tak "szansę dla mas libijskich, by dostrzegły z całą ostrością, że obydwa te reżimy zabrnęły w ślepą uliczkę i nie mają im już nic do zaoferowania".
W końcu "dzięki wykorzystaniu sprzeczności między światowymi potęgami" można będzie "odzyskać swą zdradzoną rewolucję".

To ci dopiero potęga umysłu!
Lew Trocki przewraca się w grobie.

autor: BB, data nadania: 2011-06-29 09:34:19, suma postów tego autora: 4605

TAKI OTO SZAJS

sączy się na lewica.pl szerokim strumieniem. W konsekwencji wychodzi, że "rewolucyjny marksizm" to zwykły szajs, w którym robi geniusz ZMK i żołnierze rewolucji - subkomendante uno z "Władzy Rad", internacjonalista PMB, PD i GPR.

autor: BB, data nadania: 2011-06-29 09:54:08, suma postów tego autora: 4605

...

Wczoraj najadłem się muammara sromotnikowego i dziś siedzę na kibelku - dlatego nie potrafiłem od razu napisać krótko:

W Libii w tym roku nie wybuchła żadna rewolucja! Jedynym rewolucjonistą w świecie arabskim pozostał nasz wielki panafrykański przywódca! Wszyscy jesteśmy jego dziećmi - czarnymi jak kał po najedzeniu się muammara sromotnikowego!

autor: PMB, data nadania: 2011-06-29 10:00:02, suma postów tego autora: 1628

PS.

Podpisano: BB.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-29 10:01:20, suma postów tego autora: 1628

...

Właściwie to po co tak się rozpisywałem? Wystarczyło przecież napisać, że jedynym rewolucjonistą, jaki ostał się w świecie arabskim, jest - jak konsekwentnie głoszę - genialny panafrykański przywódca Muammar Kaddafi. Na jego cześć pomalowałem nawet skórę na czarno - a wcześniej z myślą o ukochanym przywódcy robiłem wszystko, co w mojej mocy, aby tylko sabotować solidarność z rewolucją tunezyjską i egipską (czego zresztą też nigdy, przenigdy nie zaprzestałem i nie zaprzestanę, gdyż przecież jestem czarnym i dzięki temu rewolucyjnym dzieckiem Muammara Sromotnikowego).

BB

autor: PMB, data nadania: 2011-06-29 11:26:13, suma postów tego autora: 1628

zamiast błaznować od początku

czyli pisać o niewiarygodnej bezprzymiotnikowej rewolucji, którą imperialiści ukradli, nie dając na to nawet pół merytorycznego dowodu, Bartolik bzdurzy coś o swoich przypadłościach gastrycznych i hurtem zapisuje oponentów do obozu Kadafiego.
Może jest jednak tak, że murszejąca, peryferyjna dyktatura, czerpiąca niegdyś swój antyimperialistyczny potencjał z zimnowojennego podziału świata i modernizująca kraj w sposób tyleż imitatorski, co pokraczny przestała być istotną wartością zarówno dla imperialistycznych centrów jak i dla rozwijającej się "klasy średniej", wyrosłej w ostatnich dekadach w Libii. Z punktu widzenia i jednych i drugich militarystyczno-egalitarne aspiracje ekstrawaganckiego przywódcy są zbyt kosztowne i w nie mają już najmniejszego uzasadnienia. Problem w tym, że Kadafi nie uciekł ani nie dał się powiesić na najbliższej palmie gdy tylko usłyszał, że go nie lubią i ma poddać się dyktatowi jakiejś kolorowej rewolucji, a poziom wyszkolenia lotnictwa NATO też nie gwarantuje błyskawicznej destrukcji libijskiego potencjału wojskowego, co nawet mnie zaskoczyło.

autor: altstettiner, data nadania: 2011-06-29 12:08:17, suma postów tego autora: 1512

Powiedzmy wyraźnie, bo autor tego nie robi.

Służalcy kapitału bali się, że Kaddafi będzie pomagał rewolucji arabskiej. Postanowili wiec na jego miasta rzucać bomby, by mu w tym przeszkadzać. Uczynili to po tym, gdy się spostrzegli, że sami najemnicy z Bengazi nie zdołają tego skutecznie uczynić i że zablokowanie 160 miliardów w tym celu też nie wystarczy. Boją się też Asada. Dlatego inspirują w jego miastach ruchawki. Nic to nie da. Konflikt między tymi, którzy wypróżniają się złotem a tymi, którzy nie mogą tego robić nawet chwastami, będzie narastał. W Egipcie i Grecji walki trwają. Są ranni, giną ludzie. Myślę, że lewica bardziej tymi wydarzeniami powinna się zajmować,szczególnie w obecnym czasie, niż gierkami ludzi, którzy służą kapitałowi, jeżeli nią jest nie tylko z nazwy.

autor: steff, data nadania: 2011-06-29 12:21:51, suma postów tego autora: 6626

steff

Ja rozumiem, że lubisz wierzyć w bajki, ale może wreszcie przyjmij do wiadomości choć jedną rzecz. Kaddafi rewolucjom w krajach arabskich był przeciwny i to od samego początku, deklarując poparcie dla dyktatora Tunezji Ben Aliego.

autor: SzymonM, data nadania: 2011-06-29 13:49:56, suma postów tego autora: 915

Szymon,

Dodajmy: jakieś dwa tygodnie temu obecny prezydent Tunezji Fuad Mebaza mówił, że "bylibyśmy w niebezpieczeństwie, gdyby nie powstanie w Libii". Siły, które Kaddafi wykorzystał przeciwko uczestnikom protestu, miały zdaniem Mebazy być wykorzystane do inwazji na Tunezję.

Byłem pewien, że Mebaza bzdurzy i gada byle wieźć. Ale dowiedziałem się następnie, że tuż po obaleniu Ben Alego także przedstawiciele radykalnej lewicy tunezyjskiej wyrażali obawy, że jeśli reżim Kaddafiego pozostanie stabilny, to nastąpi zbrojna kontrrewolucja z terytorium Libii.

Co by przyniosła w dalszej jeszcze kolejności - nietrudno na to wpaść. Możliwe zatem, że gdyby nie powstanie w Libii, to obecnie mielibyśmy do czynienia z inwazją imperialistyczną nie w jednym, a w dwóch krajach w Afryce Północnej - i to rzecz jasna inwazją lądową.

Kaddafi to elektromagnes przyciągający imperializm.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-29 14:21:02, suma postów tego autora: 1628

W innym i w tym wątku

"NIECH ŻYJE KADDAFI! NAWET JAK ZGINIE.
WSZYSCY JESTEŚMY CZARNYMI DZIEĆMI KADDAFIEGO!!!"

autor: BB, data nadania: 2011-06-28 14:08:08, suma postów tego autora: 3451
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.24739

"[...] Bartolik [...] hurtem zapisuje oponentów do obozu Kadafiego."
autor: altstettiner, data nadania: 2011-06-29 12:08:17, suma postów tego autora: 1131

Pytanie do altstettinera: czy jego też "zapisałem" do obozu Kaddafiego? Kogo jeszcze poza wiadomym duetem i paroma innymi osobami, również jasno deklarującymi swe poparcie dla MK, do tego obozu "zapisałem"? Kiedy i gdzie? Proszę o wykazanie.

Jeśli altstettiner nie jest w stanie tego uczynić - znaczy to, że pojęcie "faktografia" to dla niego większa obelga niż dla Rafała Ziemkiewicza "zbrodnia komunistyczna".

autor: PMB, data nadania: 2011-06-29 14:33:41, suma postów tego autora: 1628

PODTRZYMUJEMY SWOJE STANOWISKO

i grzecznie prosimy o niewyrywanie słów z kontekstu oraz o puszczenie poprzedniego naszego wpisu zatrzymanego przez moderatora, zgodnie z zasadą CO WOLNO WOJEWODZIE, TO NIE TOBIE SMRODZIE. Na indymediach.org wpis ten już został upubliczniony. Z GÓRY DZIĘKUJĘ.

DUŻO NIE TRZEBA

"'Ani Wschód, ani Zachód', skandowali demonstranci irańscy w 1979 r., afirmując swoją wolę konfrontacji zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak i ze Związkiem Radzieckim. 'Ani z Zachodem, ani przeciwko niemu', mogliby skandować dziś demonstranci w całym świecie arabskim, afirmując swoją wolę niepodległości i suwerenności w świecie, który jest wielobiegunowy - o czym oni wiedzą. Ocenią Zachód po tym, czy będzie potrafił bronić zasad sprawiedliwości i prawa międzynarodowego wszędzie na świecie, a zwłaszcza w Palestynie, ale nie zgodzą się już, aby ktoś wykorzystał walkę z Zachodem do zaprowadzenia dyktatury" - podsumowuje swoje wywody Alain Gresh.

Możemy tylko podziękować Zbigniewowi M. Kowalewskiemu, PMB i redakcji lewica.pl za udostępnienie polskiemu Czytelnikowi tych "głębokich" wywodów, nie zgadzając się z nimi już na samym wstępie.

O jakiej wielobiegunowości można dziś mówić?
Za czasów ZSRR i Jugosławii Broz Tito mieliśmy przynajmniej dwa bieguny i jeden względnie niezależny punkt odniesienia w postaci tzw. państw niezaangażowanych.
Teraz karty rozdają Stany Zjednoczone Ameryki, które ze względu na swoją przewagę militarną i pozycję dolara w systemie finansowym mogą bezkarnie pasożytować na całej reszcie, która ich kredytuje i utrzymuje.
W Rosji i w Chinach rządzi burżuazja i biurokracja kompradorska. W każdym z tych krajów mamy silne lobby proamerykańskie - V kolumnę.

Władze USA mają już spore doświadczenie w zarządzaniu chaosem. Również ten w Afryce Północnej daje się przekierunkować. O czym świadczy rozwój sytuacji w Libii.

Co zostało dziś z antyamerykańskiego ostrza "arabskiej rewolucji" w wyzwolonej przez "rewolucjonistów" Cyrenajce - amerykańskie, francuskie i brytyjskie flagi na placach Benghazi.
Jeszcze parę udanych manewrów USA i NATO i... "permanentna arabska rewolucja" wraz z zarzewiem wojny i "arabskimi zawodowymi rewolucjonistami" przeniesie się do Azji Środkowej, gdzieś na granice Rosji i Chin, Indii, Pakistanu i Iranu.
DUŻO NIE TRZEBA.
Można mieć oczywiście pewne wątpliwości czy zawsze daje się zarządzać chaosem. Zapewne nie. Pewne koszty są zatem nieuchronne. W końcu jednak, gdy "wszyscy będą walczyć ze wszystkimi" Stany Zjednoczone będą mogły się rozwijać i... skutecznie, i ma się rozumieć humanitarnie, interweniować w dowolnym wybranym zakątku świata, korzystając z przyswojonych już wniosków z udziału USA w II Wojnie Światowej.
Do tych "humanitarnych interwencji" w skali makro USA i NATO już się szykuje.
TRZY PRÓBY GENERALNE (JUGOSŁAWIA, IRAK I LIBIA) NAJZUPEŁNIEJ WYSTARCZĄ.

"Ani Moskwa, ani Waszyngton!" - skandowała "Solidarność Socjalistyczna", "Pracownicza Demokracja" i Inicjatywa "Stop Wojnie!", a wojny trwały w najlepsze.

Kto dziś jest w stanie przeciwstawić wojnie rewolucyjną wojnę? A tego tu trzeba.

NIECH ŻYJE KADDAFI! NAWET JAK ZGINIE.
WSZYSCY JESTEŚMY CZARNYMI DZIEĆMI KADDAFIEGO!!!

Dużo nam nie trzeba. Weźmiemy swoje.

autor: BB, data nadania: 2011-06-28 14:08:08, suma postów tego autora: 3451

autor: BB, data nadania: 2011-06-29 14:55:00, suma postów tego autora: 4605

BB,

Mi też czasem - choć niezwykle rzadko - zatrzymają tu jakiś wpis i nie płakusiam jak Ty.

Bierz więc swoje - ja też wezmę swoje. Rób swoje - ja też będę robił swoje i gra gitara.

Jak w dobrym arabskim metalu.
http://www.youtube.com/watch?v=m-LtWx7h4r0

A Ty dalej graj swoje disco polo!

autor: PMB, data nadania: 2011-06-29 15:51:46, suma postów tego autora: 1628

PMB - oj mało, mało jest w tobie lewicowej iskry...

Bo czym różnią się obecni wodzowie Jemenu, Egiptu czy Tunezji od tych, którzy pod naporem mas ludowych czmychnęli, długością nosów, wielkością uszów, czy może wartościami społeczno- gospodarczymi, które tamci z wiadomi dla ludzi rezultatami realizowali a ci nie zamierzają ich zmieniać. Lud to dostrzega, skoro dalej walczy. A ty tego jednak nie dostrzegasz, skoro cieszysz się, że nie muszą oni, czyli ci sami dojarze biedoty, walczyć z osłabionym bombardowaniami Kaddafim. To przecież jego od początku, gdy zdobył władzę, na swe krwawe widelce brał kapitał. Ale z marnymi rezultatami, skoro tamtych lud przegonił i ich następców też goni a jego broni. Czy to lewicowcowi nie powinno wystarczyć, żeby go popierać? Okazuje się nie każdemu, czego jesteś przykładem.

autor: steff, data nadania: 2011-06-29 16:49:34, suma postów tego autora: 6626

Steff,

Po prostu przeczytaj jeszcze raz post Szymona w tym wątku i moją odpowiedź dla niego. To tyle.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-29 17:40:36, suma postów tego autora: 1628

Brońmy

ludowej Dżamahariji!
O socjalizm Nasera, Idi Amina Dady, Hodży, Kim Dżong Ila, Pol Pota!

autor: ABCD, data nadania: 2011-06-29 17:41:41, suma postów tego autora: 20871

4 litery

na twoim miejscu zamiast nasera(ktorego nie znosze) wpisalbym kaczynskiego.wtedy wreszcie znalazlby sie w swoim otoczeniu.

autor: pazghul, data nadania: 2011-06-29 19:07:02, suma postów tego autora: 1489

steff

mozesz mi wyjasnic jak sie boja assada?chyba utraty wladzy przez niego i jego klike.
kadafi to janczar nic dodac nic ujac.

autor: pazghul, data nadania: 2011-06-29 19:10:01, suma postów tego autora: 1489

TRZEBA MIEĆ JAJA, BY BYĆ KADDAFIM

W przeciwieństwie do ciebie, PMB, i Steffa, nie demonizujemy i nie idealizujemy Muammara Kaddafiego, czy jego wrogów - NATO i tzw. libijskich rewolucjonistów.
To nieodzowny warunek, by zachować trzeźwość ocen.
Stawiamy na tego kto nieuchronnie przegra w tym nierównym "pojedynku". Kto wie, że przegra, lecz nie ustępuje i tworzy coś co przerasta jego i przetrwa wieki - swoją nieśmiertelną legendę, natchnienie dla wszystkich czarnych dzieci Kaddafiego, wolnych i niepokornych buntowników, PRZYSZŁYCH REWOLUCJONISTÓW.

autor: BB, data nadania: 2011-06-29 19:36:59, suma postów tego autora: 4605

PMB

Dziękuje i za to ale pozostanę przy swojej opinii. Wydarzenia gonią wydarzenia. Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy na początku burzliwego procesu.

autor: steff, data nadania: 2011-06-29 20:40:30, suma postów tego autora: 6626

bb

nie wiem czy ten post do mnie ale odpowiem.nie przypominam sobie zebym demonizowal czy idealizowal szczegolnie kadaffiego.
jest janczarem ,wystarczy podac analizie jego przeskoki przez rozne ploty.konflikt w libii nie jest konfliktem libia vs usa czy eu tylko usa vs eu.dlatego takie tance lisow sie odbywaja z kazdej strony.swoje doklada rosja i chinczycy.ten konflikt ma o wiele wiekszy zasieg niz libia siega az po nigerie majac po drodze algerie i tak mimochodem maroko i sudan.nie wiem co za jaja trzeba miec siedzac w bunkrze majac paredziesiat mld na czarna godzine i kilka miejsc gdzie przyjma z otwartymi rekoma?jaka legenda?smiechu warte.

autor: pazghul, data nadania: 2011-06-30 04:26:41, suma postów tego autora: 1489

Dzis w Egipcie chyba się wszystko może zacząc o nowa

Padły strzały, znów sa zabici. Strzelała znów policja ale tym razem to chyba na rozkaz wojska, bo to ono chyba rządzi a nie Mubarak? Egipcjanie chyba zaczynają przeczuwać, że zamienili siekierkę na kijek.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-06-30 00:28:23, suma postów tego autora: 6205

inna sprawa, że Ty BB

dla trzeźwości oceny nie demonizowałbyś nawet demona. Taka trzeźwość oceny nie pozwala czasem nazwać rzeczy po imieniu. I nie o tego nieszczęsnego Kadafiego mi chodzi.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-06-30 00:32:39, suma postów tego autora: 6205

TWOJA NIEWIEDZA, PAZGHULU, JEST PORAŻAJĄCA

Stoi przecież jak byk, że do PMB. Ale, skoro chcesz, to ci odpowiem.
Mam jednak jedno wstępne pytanie.
Wciąż występujesz z pozycji ze wszech miar kompetentnego oficera korpusu ekspedycyjnego Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej w Bahrajnie, czy może zostałeś już zluzowany?
Spocznij, trepie! Twoje wojownicze zapędy nie robią na nas wrażenia. Nie powiesz chyba, że jako rezerwista jesteś bezstronny w tej sprawie?
Zresztą mów co chcesz i tak nikt poza Bartolikiem ci nie uwierzy.

autor: BB, data nadania: 2011-06-30 08:46:12, suma postów tego autora: 4605

Bronimy nieśmiertelnej legendy!

I dlatego gotowi bylibyśmy wiele wybaczyć PMB - nie tylko to, że planuje odłączenie nam internetu po rewolucji w Polsce, lecz nawet to, że nazwał naszego ukochanego, wielkiego i genialnego panafrykańskiego przywódcę Muammarem Sromotnikowym. Ale nigdy, przenigdy, za żadne skarby nie wybaczymy mu, że nazwał naszego ukochanego, wielkiego i genialnego panafrykańskiego przywódcę MYSZKĄ MIKI!

REWOLUCYJNY DUET BB & EB

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 09:21:23, suma postów tego autora: 1628

Nie bronię Kaddafego, nie jestem jego utrzmankiem.

Bronię systemu, który stworzył a w którym każdy ma pracę, chleb i dach nad głową, każdy mógł się uczyć i wypoczywać na wszystkich poziomach z pomocą finansową państwa. Kartka do głosowania w kontekście tych dokonań ma zupełnie drugorzędne znaczenia. Sąsiedzi Libii ją swoim narodom dawali i co z tego? Gina na ulicach. Polacy ja mają i jakoś większość ręki po nią nie wyciąga... Nie jest wykluczone, że w nadchodzących będzie zupełna pod tym względem klapa. A więc nie opluwajmy kogoś czy coś, czemu do pięt nie sięgamy tym bardziej pod sztandarami lewicy, z którą wiąże się określona misja. I jeszcze na koniec uwaga: nie wyprowadza się uogólnień z jednostkowych zdarzeń, co uczynił Szymon a PMB za nim powtórzył. Kaddafi musiałby być wariatem, żeby wzywać sąsiadów do wyrywania stołków spod czterech liter "zaprzyjaźnionym" kolesiom, choć nie można wykluczyć, że po cichu to robił... W każdym bądź razie zawsze był o to podejrzewany. A systemu, jaki stworzył, nie tylko ja bronię. Gdyby było inaczej, głównie cwaniacy tego świata, dawno Kaddafiego by usunęli. Bo przecież o to im chodzi jak sami mówią.

autor: steff, data nadania: 2011-06-30 11:08:18, suma postów tego autora: 6626

Steff,

Rozumiem, że miłość jest ślepa - ale przeczytaj chociaż jeszcze raz fragment mojego tekstu, w którym piszę o synu Muammara Kaddafiego Saifie el-Islamie - człowieku w kaddafistowskiej Libii bardzo wpływowym. To prawda, że rządy MK we wczesnych latach, gdy był jeszcze rewolucyjnym nacjonalistą arabskim zainspirowanym Naserem, przyniosły pewne zdobycze społeczne - ale dziś Libia to kraj o dużym rozwarstwieniu majątkowym, w którym mimo najwyższego PKB per capita w Afryce można znaleźć (i to niedaleko prestiżowego Placu Zielonego w Trypolisie) takie scenki rodzajowe:
http://www.globtroter.pl/zdjecia/39865,libia,okolice,placu,zielonego,brak,dzieci.html

Nie widzieć tego - to tak jakby głosić w zaparte, że Stany Zjednoczone to najbogatszy kraj na świecie (co samo w sobie jest prawdą), i nie widzieć podobnych scenek rodzajowych w prestiżowych miejscach w Nowym Jorku.

Jeszcze niedawno ci, którzy dziś bombardują Libię, chwalili ją za kontrreformy neoliberalne.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 12:56:22, suma postów tego autora: 1628

A poza tym, Steffie...

Broniąc reżimu w Libii (a także w Syrii) konsekwentnie przeciwstawiasz wolności pełną michę - tak jakby prawdziwa wolność (a nie wolność burżuazyjna) pełną michę wykluczała. Z przerażeniem myślę, co byś zrobił, gdyby wielką michę zapewnił Ci Bill Gates, Gudzowaty, Kulczyk czy Bochniara. Przyjąłbyś? Jeśli nie - to widać uznałbyś wolność za ważniejszą od pełnej michy. W takim razie, co Cię tak kompletnie skonfudowało?!

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 13:16:36, suma postów tego autora: 1628

Gdy Kadafi upadnie bedziecie podskakiwać z radości

Razem z imperialistami.
A teraz kibicujecie Luftwaffe-NATO, które bohatersko gromi kolejny kraj z bezpiecznej wysokości.

autor: Bartek, data nadania: 2011-06-30 13:27:47, suma postów tego autora: 2550

"... chodzi o odegnanie z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej widma rewolucji socjalistycznej..."

Takie twierdzenia można wypisywać dla kpiny, panie Bartolik, a nie serio.
W tej wojnie "chodziło i chodzi" wyłącznie o demonstrację siły, pokazanie kto tu rządzi i wskazanie miejsca w szeregu.
A że do tego celu wykorzystuje się antagonizmy plemienne
- to taka uroda tego miejsca, gdzie indziej byłby to inny podział, ale długofalowe skutki gospodarcze związane z odbudową państwa po wojnie domowej, takie same.

autor: tarak, data nadania: 2011-06-30 13:46:41, suma postów tego autora: 3283

A PO BARABANU

http://www.youtube.com/watch?v=akqiC4brWtQ&feature=related

autor: BB, data nadania: 2011-06-30 13:36:08, suma postów tego autora: 4605

Tymczasem altstettiner

nie odpowiedział na moje zapytanie z 2011-06-29 14:33:41. Warto to odnotować - choć muszę rozstrzygnąć wątpliwości na jego korzyść i wobec tego zakładam, że nie zajrzał już potem na to forum, gdyż nie miał czasu lub uznał tę czynność za niewartą zachodu.

Przypominam jednak o co chodzi:
1. Gdzie i kiedy "zapisałem" do obozu Kaddafiego altstettinera?
2. Gdzie i kiedy "zapisałem" do obozu Kaddafiego kogokolwiek, kto nie wyraził dlań jednoznacznego poparcia?

Bardzo mnie to interesuje.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 13:32:31, suma postów tego autora: 1628

Tarak,

Parę apodyktycznych, apriorycznych, nieuargumentowanych stwierdzeń.

"2x2=4. Tak jest, bo ja, tarak, tak mówię. Trzeba mi wierzyć."
"2x2=5. Tak jest, bo ja, tarak, tak mówię. Trzeba mi wierzyć."

Proponuję najpierw przeczytać ten tekst: http://lewica.pl/index.php?id=24463 - i dopiero wtedy się wypowiadać o możliwości czy niemożliwości rewolucji socjalistycznej we współczesnym świecie arabskim.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 14:29:27, suma postów tego autora: 1628

bb

chyba cos ci sie z tej milosci do muamarka pokielbasilo.zaczynasz sie zachowywac jak skrzyzowanie buldoga z wytarta kanapa.szczekasz na wszystkich i warczysz jednoczesnie marzac zeby ktos usiadl na tobie.
jezeli nawet nie zauwazylem jakiegos przecinka to nie oznacza ze masz mnie obrazac. tym bardziej ze za bardzo nie wiem co jest zlego w byciu oficerem rezerwy swojego kraju.nie wspominajac o "wojowniczych" zapedach.dla zachcianek jakiegos bb mam zrezygnowac z swoich przekonan?i co to ma wspolnego z wiedza?w odroznieniu od ciebie pmb wie co sie tam dzieje.ma tylko jedna wade : usiluje to jakos dopasowac do swoich przekonan.
cala twoja wiedza pochodzi z jakiejs stronki rosyjskiej a pewnie nie jestes w stanie odroznic bahrajnu od np.kataru.wypowiadasz sie za to i rzucasz "cytata" w stylu 4 liter.
ps.nie zostalem "zluzowany" :)a co do interwencji to wyobraz sobie ze ja popieralem i z checia bralem w niej udzial.wiem co iran zrobil w iraku do spolki z gumozujami i israelczykami ktorych podobno nienawidzi.nastepny kraj ogarniety chaosem w regionie to bylaby juz katastrofa.dostali po nosie i lapach to juz zaczynaja innaczej skomlec.poszukaj sobie np. na youtube filmiki z owej "inwazji" to zobaczysz jak nas witali w bahrajnie i jak sie cieszyli.po strojach poznasz czy witajacy byli sunnitami czy szyitami a po dialekcie ktorzy sa bahranczykami a ktorzy persami.

autor: pazghul, data nadania: 2011-06-30 13:31:53, suma postów tego autora: 1489

TRANSMISJA Z BUNKRA KADDAFIEGO

http://www.youtube.com/watch?v=BopcfGsOoZM&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=3e5gXwgJdiU&feature=related

autor: BB, data nadania: 2011-06-30 16:54:05, suma postów tego autora: 4605

Pełna micha...

Bez niej - wszystko inne ma drugorzędne znaczenie, wolność pod śmietnikiem również.

Micha Gatesa, Guzowatego, Kulczyka i im podobnych jest rezultatem wolności nie ograniczanej równością. Gdyby była, to mielibyśmy przynajmniej podobne michy. Ponieważ nie jest, to musi wystarczać nam naparstek a nawet jego brak, dzięki czemu tylko oni mają te michy a nie my. Bo wolność bez równości nie wobec praw lecz wobec dóbr jest dla większości ludzi mniej warta niż funt kłaków.

Kaddafi stworzył system społeczno- gospodarczy, który większe znaczenie przywiązywał do równości niż wolności. Stąd niechęć do niego zwolenników elitaryzmu. Czyżbyś do nich należał?

Gdy na Libię zaczęły spadać natowskie bomby, to na tvn 24 wielu Polaków wspominało, w jakich warunkach tam pracowali i żyli. Opisywali też stosunki między Libijczykami i ich życie. Swoje opinię o Libii Kaddafiego kształtowałem przede wszystkim na tych źródłach. Uznałem, że ich autorzy nie mieli żadnego powodu, żeby w czymkolwiek przesadzać. Libijczycy pozwolili im dobrze zarabiać, nie tylko zresztą im, bo także tysiącom ludzi innych narodowości, w tym sąsiadom, którzy teraz muszą czekać na łaskawość losu.

Zdjęcia dzieci takie same albo podobne możesz zrobić także w Polsce, USA, Rosji a wymowniejsze, bo przedstawiające dziecięce szkielety w wielu, wielu miejscach na naszym globie. Czy Kaddafiego za to także uczynisz odpowiedzialnym?

autor: steff, data nadania: 2011-06-30 17:41:53, suma postów tego autora: 6626

...

Pazghul,

Czyli też służysz kontrrewolucji - i to tym siłom kontrrewolucji, które stanowią jej oko ciemności. Bo tak postrzegam Dom Saudów. A to straszenie Iranem - choć do reżimu Ahmadinedżada nie mam żadnej sympatii - to już w wypadku zwolenników Domu Saudów klasyka. Tylko syjonistom w tym względzie ustępujecie - o ile w ogóle ustępujecie.

Stąd też Twoje ostatnie wypowiedzi o nowej Flotylli Wolności - będącej nie po myśli marszałka Tantawiego w Egipcie - jako niepotrzebnym przedsięwzięciu.

Ja od początku opowiadam się po stronie rewolucji arabskiej i pragnę, by doprowadziła do obalenia wszystkich 22 reżimów arabskich. Wszystkich bez wyjątku. Dom Saudów należy obalić w szczególności - dość pokazał nie tylko w Bahrajnie, ale i w Jemenie, gdzie saudyjski deal (z "gumożujskim" błogosławieństwem), zresztą ostatecznie niezrealizowany, pozwolił tylko pokerzyście Salehowi dłużej rozgrywać karty i lawirować. Teraz zaś Dom Saudów ułatwia panoszenie się tam koncesjonowanej opozycji z Alim Mohsinem al-Ahmarem i Sadikiem al-Ahmarem (dla niezorientowanych w temacie: zbieżność nazwisk przypadkowa) na czele. Ale wiesz chyba, że asz-szabab (młodzi) nie przepadają za taką "opozycją" - i mam nadzieję, że w końcu przemogą przemożne.

A jest to wszystko - reżim pozostały wciąż po Salehu, koncesjonowana opozycja, podziały klanowo-plemienne, Al-Kaida, "zapomniana" amerykańska interwencja (która może jeszcze tam przerosnąć w interwencję lądową), czwartoświatowa bieda i śmierć głodowa - przemożne także ze względu na politykę Domu Saudów: już prekursor dynastii (jego personalia wyleciały mi niestety z głowy...) mówił, że Jemen należy utrzymywać w słabości.

Kto w Jemenie bezpośrednio współpracuje z Amerykanami w ramach "walki z terroryzmem" i ułatwia im tam prowadzenie aż do dziś ukrytej i zapomnianej przez wielu interwencji?

Miałeś na tym forum wiele wpisów, z których można było czegoś się dowiedzieć - ale w tej chwili mam dla Ciebie tylko słowa Johna Reeda - napisane w samym środku rzezi pierwszej wojny światowej:

"Nienawidzę żołnierzy. Nienawidzę widoku człowieka z bagnetem umocowanym na karabinie, mogącego nakazać mi zejście z ulicy. Nienawidzę przynależności do organizacji, dumnej z posłuszeństwa kaście wyższych istot, dumnej z zabijania wolnych idei, aby móc tym skuteczniej zabijać z zimną krwią istoty ludzkie. Powiedzą ci, że armia poborowych jest demokratyczna, gdyż każdy musi w niej służyć; lecz nie powiedzą ci, że służba wojskowa infekuje twą krew wirusem ślepego posłuszeństwa, czy też ślepej nieodpowiedzialności, że wytwarza ona klasę dowódców w twym państwie i twej fabryce; i że przyzwyczaja cię, byś robił to, co ci powiedzą, nawet w okresie pokoju."

Skądinąd - osobliwe, że kiedyś na tym forum wypowiadałeś się za prawem gejów i lesbijek do adopcji dzieci, a zarazem ślepo służysz monarchii, w której za homoseksualizm grozi kara śmierci. Osobliwe - i smutne. Asad Abu Khalil, autor bloga Angry Arab, pisał niedawno, że trafiali się błyskotliwi i utalentowani ludzie, których Dom Saudów zdołał przekabacić - w końcu zatracali swoje talenty. Tobie niestety też to wróżę.

Steff,
Zwolennicy elitaryzmu? Muammar Kaddafi z pewnością do nich należy. Ale Ty dalej będziesz wierzyć w bajki - i opowiadać bajki.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 18:25:52, suma postów tego autora: 1628

panie PMB

Nie zaprzeczam, że są poważne powody do rewolty, pisałem już o tym w maju, kiedy ten wskazany przez Pana tekst się ukazał.
Ale socjalizm rozumiany dosłownie to upaństwowienie gospodarki, a gdyby w obecnych warunkach jednobiegunowego świata ( bo ZSRR upadł) tego spróbować, to te problemy pogłębiłyby się. Nastąpiłaby izolacja gospodarcza, a gdyby tego było za mało - interwencja wojskowa pod dowolnym pretekstem.
I ta wojna domowa w Libii jest ostrzeżeniem dla regionu przed działaniem wbrew interesom amerykańskim a jednocześnie pozbycie się bardzo bogatego, nieprzewidywalnego polityka, który próbował podobno kupić za swe dolary bombę atomową ( chyba w Korei Pn.?) i stać się dzięki temu ważnym tam graczem .

Przykład Libii jako państwa socjalistycznego też nie jest trafny - wprawdzie Kaddafi finansował wiele celów społecznych, ale społeczeństwo pozbawione było wszelkiej wolności politycznej. Przywódca kupował w ten sposób przychylność swych obywateli. Czy to jest socjalizm? - raczej dyktatura .

autor: tarak, data nadania: 2011-06-30 18:37:34, suma postów tego autora: 3283

Jeżeli

pazghul gdzieś służy, to chyba u kalifa Harun al Raszyda, który lubił bajarzy.

autor: ABCD, data nadania: 2011-06-30 18:40:38, suma postów tego autora: 20871

Panie Tarak,

Na to, o czym pan pisze, wystarczy odpowiedzieć: opowiadam się za demokratycznym, a nie biurokratycznym planowaniem gospodarczym, za jak najpełniejszą demokracją w zakładach pracy - bez której nie ma mowy o demokracji o wysokiej intensywności. Ale taka demokracja może znaleźć swój początek tylko na ulicach.

Trochę o tym nie tak dawno mówiłem w audycji w poznańskim Radio Afera:
http://vimeo.com/25276129

Ja od Trockiego, nie od Stalina...

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 18:56:38, suma postów tego autora: 1628

Aha...

Co do zakupu broni atomowej przez libijską Myszkę Miki - przemycić tę broń miały oczywiście krasnoludki.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 19:05:58, suma postów tego autora: 1628

Podsumowując główny wątek

Kaddafizm (czy raczej siódma woda po kisielu, jaka z niego została) jest tym czy niemal tym dla rewolucyjnych nacjonalizmów trzecioświatowych, czym stalinizm dla międzynarodowego ruchu robotniczego.

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 19:19:26, suma postów tego autora: 1628

"Ale taka demokracja może znaleźć swój początek tylko na ulicach."

I w tym problem.
Szlachetne cele to za mało.
Na ulicach wykuwa się właśnie dyktatura, a nie demokracja.
Jest jeszcze coś takiego jak realizm polityczny, a zderzeniu z nim
przegrywa wszelka ideologia.
Co do krasnoludków, to powtarzam tylko to co mówi się na ten temat - i nie jest to takie nieprawdopodobne, jak na pierwszy rzut
oka wygląda.

autor: tarak, data nadania: 2011-06-30 19:42:21, suma postów tego autora: 3283

PMB

Zostańmy zatem przy bajkach, ty dyktowanych wolnością a ja równością z podporządkowaną jej wolnością. Ponoć Grecy na ulicach opowiadaj sobie te moje bajki a twoje, zamknięte w bankach, podpalają, co mnie, nie kryję, cieszy. Ponoć Egipcjanie, Jemeńczycy, Tunezyjczycy i wiele innych narodów tamtego regionu zamierzają robić to samo, w co razem z tobą w nadziei w lepszą przyszłość wierzę, o czym niestety tarak nie
daje się przekonać. Wciąż wierzy w pomyślność Białogwardzistów już nie na koniach ale na samolotach. Ale nie tylko on w to wierzy. Wierzą w to wszyscy, którzy czerpią z tego korzyść, jak zawsze większą niż inni. Czy demokratycznie kiedyś wreszcie przegrają? Chciałbym ale wątpię.

autor: steff, data nadania: 2011-06-30 20:46:05, suma postów tego autora: 6626

...

Tarak,
Nie ma demokracji bez ulicy - nie ma demokracji bez mas. Ty się ulicy i mas boisz - a właśnie taki strach jest pożywką dla wszystkich dyktatur.

Steff,
Po czyjej stronie w Libii są masy egipskie, jemeńskie, tunezyjskie? Sporo Tunezyjczyków pomagało powstańcom przemycać broń, gdy zdobyli przejście na granicy libijsko-tunezyjskiej. Na Placu Tahrir w Kairze i Placu Zmiany w Sanie można było spotkać flagi libijskie - ale te z okresu monarchii, nie flagi Dżamahiriji.

(Poniekąd - niedawno wspomniany przeze mnie w tym wątku Abu Khalil pisał, że najczęstszym wizerunkiem, jakim posługują się uczestnicy protestów we wszystkich miastach w Jemenie, jest wizerunek Che Guevary - co pozostaje "całkiem interesujące". A naprawdę frapujący - i dowodzące, że nie należy traktować rzeczy powierzchownie - musi być widok tych wizerunków zmieszanych z flagami monarchii libijskiej. Ale to świadczy tylko o tym, że rewolucja arabska dopiero dojrzewa.)

autor: PMB, data nadania: 2011-06-30 21:11:52, suma postów tego autora: 1628

"Ty się ulicy i mas boisz - a właśnie taki strach jest pożywką dla wszystkich dyktatur."

Coś takiego nazywa się ekwilibrystyką umysłową - nic z tego nie wynika, a mówca wygląda na bohatera.

Ulica NIGDY nie jest po stronie demokracji.
Tam rządzi psychologia tłumu a jego reakcja jest nieprzewidywalna.
Są na to liczne dowody.
Demokrację wypracować trzeba w parlamentach a to jest droga kręta i dla tej części świata mało zrozumiała.

autor: tarak, data nadania: 2011-06-30 22:05:09, suma postów tego autora: 3283

pmb

najsmieszniejsze ze jestem wrogiem obalenia kadaffi'ego w obecnej formie.uwazalem i uwazam dalej ze te sprawy libijczycy powinni zalatwic innaczej.nie byloby tego chaosu.pare ambitnych sztuk nie moglo sie doczekac wladzy i mamy sterte trupow.

pmb. zaczne od konca.abu khalil nie jest arabem i dlatego jego blog a w kazdym razie tytul brzmi komicznie.to jak ja bym zaczal blog :" wsciekli maorysi" :)zreszta ja ogolnie nie przepadam za takimi typkami ktorzy skacza gdzie moga krzyczac "jestem"(jak nasze 4 litery).zawsze sa dla mnie podejrzani co nie uwlacza jego pracom naukowym.ogladalem pare jego wywiadow o sytuacji w palestynie i nie zycze palestynczykom jego wizji.gdzie mu do edwarda said'a choc usiluje go nieporadnie nasladowac.nie ten wymiar.
co do kupienia mnie przez dom saudow(zaczynam powiatpiewac czy wiesz o czym piszesz)to nie musieli mnie kupowac :).rozumiem ich(tzn pewnej frakcji) strategie i taktyke do osiagniecia pewnych celow i popieram.
zeby cie bardziej zmartwic poinformuje ze dalej jestem za prawami dla homoseksualistow(nie mam zdania w sprawie adopcji)i zapytam ciebie ile osob skazano w ksa za homoseksualizm?a ile skazano na smierc z rodziny saudow?nie mowiac o "malej" roznicy pomiedzy homoseksualizmem w ksa a np w anglii.
john reed kiedy to pisal to wtedy akurat jedna idiotyczna dynastia u nas pomagala anglikom wygrac 1 wojne swiatowa zamiast ich wyrznac na dzien dobry.skutki mamy odczuwalne do dzisiaj.zreszta akurat jego slowa dotycza was nie nas.za bardzo sie roznimy.wasze proby upodobnienia nas na wasze kopyto sa caly czas nieudane i watpie zeby kiedys sie udaly.

pmb.hasla "rewolucja" czy "kontrewolucja" pozostaja tylko pustymi slowami.nie wiem w jaki sposob sluze jakiejs "kontrewolucji" mowiac ze inicjatywa "flotylli wolnosci" jest w obecnej sytuacji spozniona.codziennie tony roznych materialow ida przez egipt do gazy.kierownictwo hamasu zmienilo polityke wewnetrzna jak i zewnetrzna.spowodowalo to panike w israelu ktory znow zaczal straszyc inwazja libanu i gazy.
"straszenie iranem" nie jest jakims mitem oprocz jego ambicji nuklearnych ktore ma ale daleko mu jeszcze do ich spelnienia.akurat iranski "atom" jest potrzebny saudom do zalegalizowania swojego potencjalu nuklearnego.polityka i dolek w ktory wykopali i wpadli sami amerykanie i israel.
skutki polityki iranu masz widoczne jak na dloni w iraku,jemenie,syrii czy wlasnie w bahrajnie.ty sobie wyobrazasz ze jak jakis ajatollah zacznie wrzeszczec "precz z ameryka" to juz naprawde iran jest anty-amerykanski?albo co smieszniejsze anty-israelski?ty wiesz co robi spolka israelsko-iranska przy blogoslawienstwie usa codziennie w kurdystanie,w dolinie niniwy?cale wsie sa wymazywane przez bombardowania.tym sie zainteresuj a nie "flotylla wolnosci" majaca tylko w dniu dzisiejszym wymiar propagandowy itp.

jaki "deal" byl w jemenie pln czy bahrajnie?pmb przestan.jakie blogoslawienstwo?amerykanie chcieli uwiklac ksa w dluga walke w jemenie pln.zdestabilizowac sytuacje w assir.skad tam sie wzieli instruktorzy iranscy,bron ,materialy?persowie przerzucili na wielbladach?saudowie zamiast sluchac rad amerykanow o "ograniczonej interwencji" ktora ciagnelaby sie latami i angazowala srodki militarne i finansowe przeprowadzili blyskawiczna akcje i jest spokoj.myslisz ze tam nam wygrazano piesciami?gleboko odetchneli ludzie ktorzy byli juz mocno sterroryzowani przez rozne szwadrony smierci.pmb.wiesniacy przychodzili i pokazywali nam kryjowki owych "jemenczykow" ktorzy gadali tylko po persku.
zarzucasz akcje w bahrajnie?od czego zaczela sie tam awantura?od jakis hasel "prodemokratycznych"?nie, od tego ze rzad bahrajnu poinformowal ze nie przedluzy dzierzawy bazy V floty i nie zgadza sie na jej rozbudowe po wycofaniu wojsk usa z ksa.2 dni pozniej wybuchly zamieszki zorganizowane przez ogromna emigracje iranska w bahrajnie(zainteresuj sie owa "emigracja",podobna sytuacja jest w iraku).najpierw wrzeszczono "szariat" a pozniej "demokracja".wiesz co najpierw obsadzily wojska ksa?drogi dojazdowe do baz amerykanskich.odzialy ktore zajmowaly porty znalazly tam statki w trakcie rozladunku broni.co smieszniejsze wynajete przez jakies dziwne firmy z roznych bahama itd.masz moc informacji na sieci.rozumiem ze ta akcja tez byla anty demokratyczna jak w jemenie? :)))
to sa twoje "deale" tylko partnerzy usa sa inni.
pmb.zaczynam byc rozczarowany.uwazalem ciebie akurat za jednego z lepszych znawcow regionu na tym portalu (oprocz twojej "wady" ;) )ale czasami odnosze wrazenie ze piszesz jak 4 litery.ramowka rano przyslana przez email i realizacja.bez obrazy.
pmb.ja nie skacze z jednej strony barykady na druga.mam swoje idee ktore mam nadzieje zostana kiedys zrealizowane.jak nie, to sie nie poplacze :)
dlaczego chcesz robic porzadkii u nas?nie lepiej zaczac od swojego podworka?kazdy sie pcha z dobrymi radami i powstaje tylko coraz wieksze bagno i wiecej trupow.
jeszcze wyjasnij co ci sie nie podoba u saudow?jako lewicowcowi powinna ci sie podobac polityka socjalna w ksa a ze rzadzi krol a nie 1 sekretarz to juz drugorzedna sprawa :) wole krola :)))
ps.tak na powaznie.poszukaj pmb informacji i pamietaj jezyk nie ma kosci.


autor: pazghul, data nadania: 2011-06-30 22:19:59, suma postów tego autora: 1489

panie tarak

z ta bomba to troche przesadziles.przeciez on cale swoje instalacje nuklearne zaladowal na statek i wyslal do usa.i dlaczego akurat w korei pln?najwiecej danych o broni nuklearnej wycieka z usa.przyklad: pakistan,indie czy iran.

autor: pazghul, data nadania: 2011-06-30 22:25:19, suma postów tego autora: 1489

che w jemenie

akurat portrety che w jemenie maja malo wspolnego z przekonaniami che.sa symbolem meczenstwa i smierci che za poglady.pmb ty naprawde na sile probujesz wepchnac cos w jakies ramy.jaka rewolucja...wez pod uwage ze tradycja arabska jak i islam sa bardziej socjalistyczne niz caly socjalizm pozniej wymyslony w salonach i kawiarniach europy.dlaczego islamisci tak latwo przejeli zwolennikow komunistow?prosze zastanow sie..

autor: pazghul, data nadania: 2011-06-30 22:31:19, suma postów tego autora: 1489

DOBRZE IM, PAZGHUL, POWIEDZIAŁEŚ

Wreszcie, chłopie, mówisz do rzeczy. Nie to, żebym się z każdym twoim słowem zgadzał, ale przesłanie jest po prostu śliczne:

"każdy się pcha z dobrymi radami i powstaje tylko coraz większe bagno i więcej trupów".

Nie pchaj się tylko razem z Saudami, z ich służbami specjalnymi i z całą resztą do Libii.
My się nie pchamy - zwalczamy tylko "swoich" demokratów i posttrockistów, Z MYŚLĄ O WŁASNYM PODWÓRKU, takich jak subkomendante uno, ZMK, PMB i Czerwona Wolność.
NIE ZAUWAŻYŁEŚ?
Co nam Kaddafi. Ani on nam pan, ani brat. Fakt faktem - chłop ma jaja i wreszcie przejrzał na oczy. Przestał się bać interwencji amerykańskiej - katarakta opadła.

Co innego CZARNE DZIECI KADDAFIEGO.
DZIECI MOŻEMY POLITYCZNIE ZAADOPTOWAĆ, a wtedy będzie to również nasze podwórko. W tym cały sęk jak to zrobić.
Na tym polu pomocna będzie niewątpliwie legenda, jaką po sobie zostawi w ich sercach Muammar Kaddafi. Z was żaden do nich nie trafi - chyba, że z puszki.

SERCE NIE SŁUGA!

autor: BB, data nadania: 2011-07-01 04:45:09, suma postów tego autora: 4605

wyjaśnienia, pytania

PMB - jak to nie zapisujesz wielu en masse do obozu Kadafiego - jeśli piszesz kpiąc, że;
"W Libii w tym roku nie wybuchła żadna rewolucja! Jedynym rewolucjonistą w świecie arabskim pozostał nasz wielki panafrykański przywódca! Wszyscy jesteśmy jego dziećmi - czarnymi jak kał po najedzeniu się muammara sromotnikowego!"
To oznacza, że stosujesz dualizm, gdzie kryterium zaliczenia do tej czy innej formacji jest entuzjastyczne uznanie "rewolucji libijskiej" a nie jasne opowiedzenie się po którejś ze stron. Wprawdzie masz później ogromne kłopoty, gdy następuje ów śmieszny "kidnaping rewolucji", gdy lotnictwo francuskie zrzuca broń antyrządowym "cywilom", jak podała francuska armia (co w takim razie znaczy słowo cywil?), ale wyjściowo zakładasz ten dualizm rewolucja to powstańcy, kontrrewolucja to Kadafi, tertium non datur. Otóż nie jestem żadnym fanem powstańców, żadnym też Kadafiego.
Powstaje jednak pytanie, czy jednoznaczna optyka zaproponowana przez BB jest właściwa? Mam pewne podejrzenie, (gdyż nie jestem znawcą regionu jak pazhgul, ani znawcą wszystkiego, jak PMB) że określanie Kadafiego jako elementu obiektywnie antyimperialistycznego i kreowanie go na herosa nowych pokoleń rewolucjonistów jest powtórzeniem błędu, jaki niegdyś lansowali spartakusowcy w odniesieniu do Polski.

autor: altstettiner, data nadania: 2011-07-01 10:25:07, suma postów tego autora: 1512

POLE DO DYSKUSJI I REFLEKSJI

Altstettiner, dobre pytanie. Otwiera ono pole do refleksji zakrojonej szerzej niż tylko kwestia "rewolucji arabskich", a więc wymaga dyskusji prowadzonej przez jakiś czas. Nie sposób przecież wyczerpać temat w jednym komentarzu, czy nawet w jednej dyskusji pod artykułem. W komentarzach,
szybkich i krótkich wypowiedziach stosuje się przecież skróty myślowe i przejaskrawienia polemiczne. Szczególnie jeśli nie stosuje się argumentu "siły" - czyli przewagi instytucjonalnej, w ramach której stosowane wątpliwe
założenia są aksjomatem.

Nie liczymy na dobrą wolę dyskutantów z przeciwnego obozu. Sam zdajesz sobie sprawę z tego, że takiej woli nie ma. Jest poczucie przewagi instytucjonalnej, a więc też pokusa łatwego wyeliminowania oponenta metodami biurokratycznymi, czyli - czytaj: stalinowskimi. Sam wiesz po sobie, jak
łatwo ulega się takiej pokusie.

A my? Dyskutowaliśmy w swoim czasie nawet ze Spartakusowcami, na serio. Ty, jak i inni, staliście wówczas "z bronią u nogi", wykasowując nas z forów
dyskusyjnych lub zamykając własne fora. To był wasz wkład w tamtą dyskusję. To tylko gwoli przypomnienia, tak a propos, skoro już wywołujesz Spartakusowców do tablicy.

Pierwszym ruchem na szachownicy będzie stwierdzenie, że najczęściej nieważne, jaki naprawdę jest "bohater". Ważne, jakie przesłanie zostało przypisane do jego osoby. Sądzimy, że Kadafi to lepszy symbol niż populizm Bractwa
Muzułmańskiego. Ale nie od nas zależy, kogo Arabowie wybiorą na symbol.

Wszystko zależy od tego, wokół jakich problemów będzie się
kształtowała polityka na tym obszarze. Wybór problematyki zależy od stosunku sił. Wzmocnienie sił lewicy zapewne znajduje jakiś swój symbol w osobie Kadafiego. Ale jeśli zweksluje się "rewolucję" na tory obrony praw mniejszości, anty- i filosemityzmu, czy obronę praw Romów i Sinti (jak to
robili w swoim czasie Spartakusowcy, którzy wraz z obrońcami biurokracji PRL-u postawili krzyżyk na klasie robotniczej), to zapewne będziemy mieli innych "bohaterów".

Nasz stosunek do Kadafiego jest analogiczny do stosunku, jaki mieliśmy w swoim czasie do biurokracji PRL-u. Powinieneś pamiętać jeszcze (jeśli nie goni cię Alzheimer), bo sam współtworzyłeś tę postawę w Grupie Samorządności
Robotniczej, o przynależności do której wolałbyś dziś zapomnieć.

Oczywiście, analogia ze schyłkiem PRL jest bardzo umowna. Tym bardziej wątpliwa jest analogia ze Spartakusowcami. Brakuje zasadniczego elementu, który nas od nich różni - to, co powiedziałam wyżej: a szczególnie nacisk na
perspektywę robotniczą. Nasze manewrowanie i granie na "zwolenników Kadafiego" opiera się na rozumieniu, która ze stron jest słabsza w tym starciu i co można ugrać z pozycji interesów robotników na świecie, nie tylko w tym regionie. A przede wszystkim - jak można zmienić stosunek sił na
tzw. lewicy radykalnej z tegoż punktu widzenia.

Demokraci i posttrockiści staczają się na pozycje, które konsekwentnie, chociaż wbrew deklaracjom, stają się coraz bardziej pozycjami "zachodniocentrystycznymi". To trochę
paradoksalna analiza, bo niby mamy do czynienia z fanami Trzeciego Świata. Ale widać, jak bardzo krucha jest to postawa, skoro tak łatwo było im zrzucić Chaveza z
piedestału po jego "błędzie" upierania się przy lojalności wobec Kadafiego.

Posttrockiści mają taki sam stosunek do Arabów, co Brytyjczycy do Hindusów.
Lubią w nich to, co jest odbiciem ich samych.
My olewamy "orientalizm" i "filosemityzm" (Arabowie to też Semici) i kierujemy się wciąż tym samym, nudnym interesem... komunizmu, dla odmiany.

autor: EB, data nadania: 2011-07-01 12:44:14, suma postów tego autora: 856

GWOLI ŚCISŁOŚCI

Dodałbym do tego, że popieramy "czarne dzieci Kaddafiego". Nawet wśród Barberów, czy konkretnie Tuaregów, uprzywilejowani są ci o jaśniejszej karnacji skóry.
Kadafi do pewnego stopnia pozostał jednak arabskim nacjonalistą. Niemniej sprawa nie jest aż taka prosta. Jego polityka panafrykańska wydaje do dziś swoje owoce. Szerzej o tym pisze Sergiej Bałmasov:

http://www.pravda.ru/world/restofworld/africa/30-06-2011/1082246-tuareg-0/

Nie mamy powodów by nie wierzyć w jego słowa. Jak wiesz nie mamy swojego wywiadu. A stanowisko Francji, czy PMB i IV Międzynarodówki w tej sprawie, nas nie przekonuje.
Z Pazghulem, który występuje tu w imieniu Arabów, nie musimy się zgadzać. Chcemy przecież wyprowadzić komunistów arabskich z szeregów islamistów. On natomiast uważa, że komunizm w krajach arabskich jest już skończony.
Możemy mieć chyba inne zdanie, jak sądzisz? Próby odbudowy partii komunistycznych w Tunezji i Egipcie stanowią wystarczającą przesłankę, by oczekiwać jaskółek zmian i w tym względzie.
NIE JEST TO ZRESZTĄ GŁÓWNA ARENA WALKI MIĘDZY BURŻUAZJĄ A KLASĄ ROBOTNICZĄ.
W.B.

autor: BB, data nadania: 2011-07-01 13:19:21, suma postów tego autora: 4605

panie Pazghul

Nie upieram się przy tej bombie, bo może to być dezinformacja Departamentu Stanu, jak to już bywało, ale zwracam uwagę, że była mowa o gotowej bombie a nie technologii jej wytwarzania, więc spokojnie mógł zrezygnować z własnych instalacji nuklearnych na rzecz środków przenoszenia. I do Izraela pewnie by sięgnął.

autor: tarak, data nadania: 2011-07-01 14:00:58, suma postów tego autora: 3283

EB, WB

pamięć mi dopisuje, pamięć własnych błędów i Waszych osiągnięć także. Doskonale pamiętam i nasze dawne wspólne i Wasze późniejsze (no, może te mniej dokładnie) batalie ze spartakusowcami i mówię to bez żadnych dodatkowych intencji. To jednak nie immunizuje ani Was ani nikogo - w nowej sytuacji można popełnić stary błąd, niegdyś słusznie i z sukcesem zwalczany. Przywołuję tu pazhgula nie żeby podzielać jego poglądy, ale aby odwołać się do jego znajomości rzeczy i nie głosić haseł, które są wynikiem pseudodialektyki i w zderzeniu z rzeczywistością wywołują jedynie uśmiech politowania. Spartakusowcy, też gdzieś w USA, widząc Jaruzelskiego, który srożył się na Wałęsę i Wojtyłę, którego rzecznik prowokował Amerykanów, wysyłając im słynne koce dla biednych nowojorczyków - traktowali WRON jako opokę socjalizmu, ba, jako świadomą awangardę proletariatu. Tak im w rachunkach wyszło, w momencie, gdy PZPR walczyła o drugi etap reformy.
Jakie są i co są warte próby budowy/odbudowy partii komunistycznych w krajach arabskich ogarniętych "kolorowymi rewolucjami" - nie mam przesłanek dyskutować. Życzę dobrze, ale nie mam żadnych przesłanek do oceny - nie znam wystarczająco ani bieżącej sytuacji ani historii ruchu robotniczego tego regionu, a autoproklamacje nie są - jak wiecie - najbardziej wiarygodnym źródłem.

autor: altstettiner, data nadania: 2011-07-01 15:10:32, suma postów tego autora: 1512

WIDZIELIŚMY I WIDZIMY

Piszesz, Zbyszku: "Spartakusowcy, też gdzieś w USA, widząc Jaruzelskiego, który srożył się na Wałęsę i Wojtyłę, którego rzecznik prowokował Amerykanów, wysyłając im
słynne koce dla biednych nowojorczyków - traktowali WRON jako opokę socjalizmu, ba, jako świadomą awangardę proletariatu. Tak im w rachunkach wyszło, w momencie, gdy PZPR walczyła o drugi etap reformy."

Zapominasz o tym, że można było jeszcze, jak posttrockiści, uznać, że rzecz toczy się o DEMOKRACJĘ w kraju szalejącego STALINIZMU.
Po prostu w posttrockizmie mieści się i jeden, i drugi model mechanistycznego światopoglądu. No cóż, najszerszy pluralizm...

Rozumiem, że tłumaczenie tobie, że nie jesteśmy jednym ze skrzydeł posttrockizmu nie ma sensu, ponieważ przyjąłeś w ramach indoktrynacji optykę, że nie ma komunizmu poza dualistycznym podziałem na stalinizm i trockizm.
Dlatego możesz sobie robić takie analogie, jak ta zacytowana. Od Adama Dąbrowskiego różnisz się tylko wyborem przeciwnego skrzydła posttrockizmu.

Niewygodnie byłoby ci zauważyć, że nasza perspektywa problematyzuje kwestię "arabską", a nie daje gotowe odpowiedzi. Zauważyć mógłbyś wszak, że nie rościmy sobie pretensji do wyrokowania za Arabów, co zamierzają lub
powinni zamierzać. Piszemy raczej o tym, co te ruchy oznaczają dla skrajnej lewicy w Europie, czego od niej wymagają, a czemu te nie są w stanie sprostać.

Dwadzieścia lat po upadku "realnego socjalizmu" pytania o tamten system mnożą się zamiast - jakby chcieli posttrockiści - pozwolić zapomnieć o tym doświadczeniu. Problem stosunku do tych doświadczeń staje w nowym
kontekście. Może da się to wykorzystać w celu odbudowy ruchu
robotniczego - tu i teraz. "Tam", to nie mamy na to wpływu. Podobno posttrockiści mają.

Widzieliśmy i widzimy...

autor: EB, data nadania: 2011-07-01 17:41:18, suma postów tego autora: 856

Zbyszku,

ten uśmieszek politowania gdzieniegdzie podnosi twoje notowania.
Czy o to ci chodziło?

autor: BB, data nadania: 2011-07-01 17:56:40, suma postów tego autora: 4605

WB, EB

- uśmieszek politowania był nawiązaniem do tego, co pojawiało się niegdyś na naszych obliczach na wieść o objawieniu spartakusowców.
- wyboru, jaki sugerujecie - nie dokonałem. O niczym też nie chciałbym zapomnieć, skąd ta insynuacja?
Moje wątpliwości budzą inne sprawy. Piszecie;

W kierowaniu się interesem komunizmu czy klasy robotniczej nic mnie oczywiście nie bulwersuje, zastanawiam się tylko od ilu spraw można abstrahować, by jeszcze zgłaszać pretensje do bycia marksistą, człowiekiem stosującym marksizm w konkretnej sytuacji? I na ile można sobie na to pozwolić pisząc w nadwiślańskim zaciszu odnośnie arabskich przestrzeni? Na abstrahowanie od czego nie mogą sobie pozwolić marksiści w Tunezji czy w Palestynie? Oczywiście można interesować się walkami społecznymi czy wojnami arabskimi jedynie w kontekście tego, jak bezpodstawne oceny kompromitują naszych krajowych czy europejskich dyskutantów, ale dla mnie to zbyt mała podnieta do sporu.

Z drugiej strony Wasze strategiczne stawianie na Berberów czy Tuaregów też mnie nie przekonuje? Co o nich wiemy? Kadafi zbudował dziwaczne społeczeństwo w Libii, za petrodolary dokonał outsourcingu znacznej części klasy robotniczej i armii, konserwując przy tym archaiczne układy plemienne. Kto bogatemu zabroni? A my, w walce o upodmiotowienie klasy robotniczej, mamy stawiać na kogoś tam według kryteriów etnicznych?

autor: altstettiner, data nadania: 2011-07-02 09:37:42, suma postów tego autora: 1512

GRANTY I GRATISY

Twoja niezależność sądów, Zbyszku, pozostaje mimo wszystko w kręgu znanych nam ocen. Wiesz chyba kto porównywał nas do Spartakusowców, próbując "życzliwie" przykleić nam etykietkę "Spartakusowców light"?
Niejaki "krik" - o nim tu mowa.
Dalej myśl tę nie musimy rozwijać. Możemy tylko skonstatować, że pozostajesz w jego kręgu towarzyskim.

Przejdźmy do rzeczy. Określenie "czarne dzieci Kaddafiego" stosowane było w mass-mediach zamiennie z określeniem "czarni najemnicy". Problemowy artykuł pod takim tytułem znajdziesz w "Przekroju" (chodzi oczywiście o problem "czarnych najemników", czy, jak kto woli, ochotników z sąsiednich krajów Afryki zasilających szeregi zwolenników Kaddafiego). Różnica między "psami wojny" a bojownikami sprawy jest ci chyba znana.

Nasze najnowsze hasło: "Wszyscy jesteśmy dziećmi Kaddafiego!" ma jak się domyślasz swoje źródło we francuskim Maju 68.
TO NASZA CELNA ODPOWIEDŹ NA PROPAGANDOWĄ NAGONKĘ PROWADZONĄ PRZEZ BURŻUAZYJNE MASS-MEDIA I NOWĄ RADYKALNĄ LEWICĘ.

Nie mieszaj zatem poziomu propagandowego z teoretycznymi przemyśleniami. Tu też sobie dajemy radę, choć nie musimy w każdym poście przedstawiać takowych.

Nie raz już zresztą pisaliśmy, że lewica obecnie niewiele ma do ugrania w Libii, Tunezji, czy Egipcie. Podobnie sprawy się miały podczas interwencji USA i NATO w Jugosławii.
Jak na ogłoszoną przez posttrockistów "arabską permanentną rewolucję" pod narodową flagą tunezyjską to chyba wystarczy.

POPARCIE DLA KADDAFIEGO DODAJEMY GRATIS. To nasza oferta wiązana dla nowej radykalnej lewicy, bynajmniej nie dla Kaddafiego.

Naszą odpowiedź merytoryczną znajdziesz, Zbyszku, pod tekstem Adama Hanieha "Rewolucja w Egipcie to nie tylko kwestia 'zmiany'". Poniżej ją przypominamy (ma się rozumieć gratis):

KTO WRÓG - KTO PRZYJACIEL

"... walka przeciwko dyktaturze w Egipcie pozostaje w swej istocie walką klasową." Ta teza postawiona przez autora tekstu tylko wydaje się bezsporna, a dowód i logika rozumowania pozostawiają co nieco do życzenia.
Zacznijmy od początku. Nietrudno zauważyć wyraźną równoległość ekonomicznych przemian w krajach tzw. realnego socjalizmu i przytoczonego tu przykładu Egiptu: "Na początki neoliberalizmu w Egipcie składa się seria posunięć politycznych znanych jako intifah (otwarcie), zaprowadzonych w latach 70. za prezydentury Anwara Sadata."
Koniec lat 60-tych w Polsce, to okres wyczerpania się prostych rezerw rozwoju gospodarczego opartego na wykorzystaniu ekstensywnych metod uprzemysłowienia, uzasadnionych w okresie odbudowy kraju, ale coraz bardziej oddalających się od aspiracji ludności rosnących z czasem. Upaństwowienie gospodarki, które dało impuls pierwszemu okresowi samodzielności krajów wyzwalających się spod jarzma kolonializmu, zderzyło się z tymi samymi problemami efektywności gospodarczej, na jakie napotkały kraje "obozu socjalistycznego", a które - w wyniku własnych problemów - były znieczulone na problemy sojuszniczych krajów Trzeciego Świata. Otwarcie na Zachód, choćby w Polsce - ten przykład jest nam znany najlepiej - skutkowało pogardliwym odwróceniem się od krajów rozwijających się.
Nie było mnogości recept - bez solidarności "Drugiego Świata", kraje z "Trzeciego" były skazane na naśladownictwo rozwiązań zwiększających udział mechanizmów rynkowych i reguł gospodarczych narzucanych przez coraz zuchwalej tryumfujący kapitalizm.
"... w latach 1990-1991 wdrożono program dostosowania strukturalnego MFW." Łatwo dostrzec, że działo się to równolegle do rozpadu "obozu". Polska odegrała pionierską rolę w bezwarunkowym kapitulanctwie wobec najostrzejszej wersji programu dostosowawczego MFW, znanym jako "Plan Balcerowicza". Jednocześnie lewica radykalna z posttrockistami na czele świętowała tryumf "demokracji" i obalenie "kapitalizmu państwowego", nie dostrzegając szerszego wymiaru zachodzącego procesu.
"Przyjęta w 1992 r. przez egipskie Zgromadzenie Ludowe ustawa nr 96 zliberalizowała zasady dzierżawy rolnej i pozwoliła właścicielom ziemskim na eksmisje dzierżawców po 5-letnim okresie przejściowym. (...) rolnictwo egipskie zaczęło przestawiać się na produkcję zorientowaną na eksport, typową dla większości dzisiejszego rolnictwa afrykańskiego [5]. W nowych warunkach setki tysięcy Egipcjan nie było w stanie przeżyć z pracy na roli i napłynęło do sektora nieformalnego w centrach miast - w szczególności, choć nie tylko, Kairu." Uruchomiono więc mechanizm akumulacji pierwotnej opartej na zduszeniu tradycyjnego rolnictwa - proces podobny do tego, jaki zaistniał także w Polsce.
Analogicznie do Polski, uruchomiono procesy przekształcania struktury społecznej w celu umożliwienia zbudowania gospodarki kapitalistycznej z rodzimą burżuazją, która - jak w Polsce - w pierwszym okresie musiała być tworzona sztucznie i na siłę, dzięki nadzwyczajnym możliwościom czerpania nadzwyczajnych zysków z rozkładu gospodarki tradycyjnej, zacofanej.
W krajach "realnego socjalizmu" obalono ustrój i odsunięto od władzy rządzącą biurokrację, która przygotowała podłoże pod swój upadek. Należy jednak zauważyć, że odsunięcie biurokracji (całkowicie już niezdolnej do jakiegokolwiek oporu wobec kapitalizmu) nie było wymogiem koniecznym dla Zachodu. W jakimś sensie oddanie władzy przez biurokrację było dla Zachodu zaskoczeniem.
Biurokracja, która konsekwentnie przemierzyła całą drogę swej przewidywalnej i przewidywanej degeneracji, nie miała motywacji do rządzenia, wolała nadać swemu faktycznemu panowaniu nowe, trwalsze podstawy ekonomiczne, już jako właścicieli środków produkcji. Rządzący w krajach Trzeciego Świata nie byli zmęczonymi biurokratami, więc nie oddali władzy, mieli jeszcze długą drogę do przejścia, aby dopełnić swego losu na wzór biurokracji.

Podobnie, jak w przypadku krajów "obozu", Zachód nie potrzebuje głów dyktatorów, którzy są posłuszni interesom kapitału. Jednak w krajach tych, po dwudziestoletnim okresie formowania się nowej struktury społecznej, w momencie, kiedy ta okrzepła, świeża burżuazja przestała się zadowalać rolą klienta władzy, gdyż poczuła się po raz pierwszy silniejsza od niej. Burżuazja narodowa poczuła wolę wybicia się na samodzielność, wolę inkasowania zysków z wyzysku "swojej" siły roboczej bez konieczności oddawania haraczu obcym czy poczucia narzucania jej zakresów jej aktywności.
Oczywiście, w wyniku delokalizacji przemysłu i rozpadu tradycyjnej gospodarki opartej na rolnictwie rodzinnym, rozwinęła się klasa robotnicza, która natychmiast ma interesy przeciwstawne burżuazji. Niemniej, w pierwszym okresie jest ona narażona na wszystkie przeszkody w postaci fałszywej świadomości wytwarzane przez burżuazyjną propagandę, że zasadniczą przyczyną zła jest polityka rządzącego dyktatora.
Co z tego, że faktycznie polityka mająca na celu stworzenie rodzimej burżuazji w taki sposób, w jaki to tylko było możliwe, czyli na zasadach podporządkowanych, jest zła? Zasadniczym punktem pozwalającym na prowadzenie polityki klasowej w tej sytuacji jest uświadamianie robotnikom, że ich interes jest daleki od interesu klas i warstw ludności, które zadowalają się demokratycznym frazesem i mają na celu faktyczne wzmocnienie wyzysku ich siły roboczej.
Wraz z odejściem dyktatorów nie odejdzie burżuazja. Odrzucenie dyktatora jest tylko odrzuceniem kokona, z którego wyłania się mocniejsza niż kiedykolwiek burżuazja, jeszcze bardziej zachłanna i bezwzględna niż poprzednio, bo rzucona na głęboką wodę zażartej walki o utrzymanie się w warunkach konkurencji nie łagodzonej państwowym szklanym kloszem roztaczanym nad kiełkującą przedsiębiorczością.
Z punktu widzenia klasy robotniczej, powstania odrzucające dyktatorów powinny być traktowane jako sygnał do tego, że szykuje się zdecydowana walka klasowa, a nie jako powód do świętowania. To tylko rozgrywka w łonie sił wrogich światu pracy. Jedyną sensowną formą wykorzystania tych zawirowań byłoby walczenie o wzmacnianie tożsamości klasy robotniczej budowaną w przeciwstawieniu do sił, które wydają się dziś tak "postępowe", tak "demokratyczne".
Nie jest to możliwe w sytuacji dzisiejszej degeneracji międzynarodowego kierownictwa ruchu robotniczego, które samo nie ma poczucia potrzeby konsolidacji wokół tak negatywnie określonej tożsamości, tzn. bardziej wokół tego, co się odrzuca, niż tego, co się akceptuje.

autor: BB, data nadania: 2011-05-19 21:31:43,

autor: BB, data nadania: 2011-07-02 10:39:17, suma postów tego autora: 4605

KOŃ TROJAŃSKI CZY PIES OGRODNIKA?

Zbyszku, jeśli coś wygląda, jak koń i zachowuje się, jak koń, to zapewne koniem jest.

"...zastanawiam się tylko od ilu spraw można abstrahować, by jeszcze zgłaszać pretensje do bycia marksistą, człowiekiem stosującym marksizm w konkretnej sytuacji?" Hmm, może zadaj to pytanie posttrockistom, którzy są na pewno lepszymi specjalistami od nas - doktrynerów - w tym względzie. W końcu mamy XXI wiek, a Marks żył 1500...?, nie 150 lat temu.

"Na abstrahowanie od czego nie mogą sobie pozwolić marksiści w Tunezji czy w Palestynie?" Jacy marksiści? Ci z CWI, IST czy z "czwórki"? A może masz na myśli Spartakusowców?
To oni mają tam swoje filie i swoich korespondentów wojennych.

"...można interesować się walkami społecznymi czy wojnami arabskimi jedynie w kontekście tego, jak bezpodstawne oceny kompromitują naszych krajowych czy europejskich dyskutantów, ale dla mnie to zbyt mała podnieta do sporu." Jasne, dla ciebie podnietą do sporów jest PPP. Co przy tym jakieś tam "rewolucje arabskie".

"...Wasze strategiczne stawianie na Berberów czy Tuaregów też mnie nie przekonuje? Co o nich wiemy? Kadafi zbudował dziwaczne społeczeństwo w Libii, za petrodolary dokonał outsourcingu znacznej części klasy robotniczej i armii, konserwując przy tym archaiczne układy plemienne. Kto bogatemu zabroni? A my, w walce o upodmiotowienie klasy robotniczej, mamy stawiać na kogoś tam według kryteriów etnicznych?"
"Strategia" według kryetriów etnicznych straszliwie nas kompromituje. Tacy Kabylowie (też etnos) mają ogromną diasporę we Francji. Podobnie jak Berberowie zamieszkujący górzysty pólnono-zachodni teren Libii, ogarnięty teraz powstaniem. Wyparci ze swoich ziem, coś jak Palestyńczycy. Rozumiemy, że następnym zarzutem wobec nas będzie antysemityzm.
Co do Kadafiego, to zdaje się, że zrobił on tylko to, czego radykalna lewica wymaga od swoich kapitalistów w ramach walki klasowej. Powinien był dać Libijczykom wędkę?

autor: EB, data nadania: 2011-07-02 14:00:04, suma postów tego autora: 856

errata

cytat, który wypadł po Piszecie
"My olewamy "orientalizm" i "filosemityzm" (Arabowie to też Semici) i kierujemy się wciąż tym samym, nudnym interesem... komunizmu, dla odmiany."

autor: altstettiner, data nadania: 2011-07-02 19:13:34, suma postów tego autora: 1512

pp. Altstettiner, BB, EB, PMB

Spieracie się o głupstwa.
Problem polskich rewolucjonistów, takich czy innych, polega na wypracowaniu alternatywy dla teraźniejszości.
Takiej alternatywy, która stwarzałaby szansę realizacji
i była do pogodzenia z pragnieniami większości europejskiego społeczeństwa.
A muzułmanów zostawcie w spokoju, sami muszą poradzić sobie ze swoimi problemami.
I na pewno wybiorą rozwiązanie zgodne ze swoją tradycją
i rozumieniem własnej racji stanu.

autor: tarak, data nadania: 2011-07-02 20:25:02, suma postów tego autora: 3283

hmm

starałem się rozmawiać o sprawie, nie o etykietkach. Zauważcie, że wskazywałem na możliwość popełnienia błędu analogicznego jak błąd spartakusowców, nie to, że jesteście spartakusowcami, nawet light, co ponoć wieści krik (jakoś nie zauważyłem tego, widocznie nie wylansował tych strzelistych słów). Nieodróżnianie Was od spartakusowców jest dość absurdalne i niemerytoryczne, podobnie jak przypisywanie Wam, nawet w najostrzejszym sporze - antysemityzmu. Ocenę posttrockistowskich, hurrrrrarewolucyjnych interpretacji arabskich rewolucji wyrażałem wielokrotnie i nie były one entuzjastyczne, delikatnie mówiąc.

Co do Kabylów i Tuaregów to wielcem ciekaw, jakie formacje polityczne ich reprezentują i jaki zasięg mają tam rewolucyjne nurty robotnicze, gdyż rozmiar ich diaspory we Francji nie jest argumentem na rzecz jakiejkolwiek tezy, którą przedstawiacie. I czy można analizę tę rozszerzyć na podstawę znacznie większą niż jeden artykuł w polskiej prasie?

autor: altstettiner, data nadania: 2011-07-02 22:25:27, suma postów tego autora: 1512

PANIE TARTUFFE,

"... wskazywałem na możliwość popełnienia błędu analogicznego jak błąd spartakusowców, nie to, że jesteście spartakusowcami, nawet light..."

Zapewne miałeś na myśli siebie lub Bartolika.

Etykietki? Znowu musisz coś dementować? Dementować, czyli potwierdzać, nie?

Etykietki krika są równie skrzydlate, co gołębica z czeskiego filmu. To jest, fruwają wyłącznie w waszym kurniku.

autor: EB, data nadania: 2011-07-03 13:35:42, suma postów tego autora: 856

EB,

masz coś do krika, to do niego pisz, niby dlaczego masz korzystać z pośredników?
Jak tłumaczyłem coś Bartolikowi, to wskazałem to wyraźnie, tak trudno czytać ze zrozumieniem? Twoje domysły o tym, co i kogo miałem na myśli są tu równie zajmujące co "psychologizowanie" A.N. W dodatku te zoologiczne obsesje - pies trojański czy koń ogrodnika...

Gratuluję jednak samopoczucia, MacGyver z gumki recepturki, pudełka zapałek i taśmy klejącej zrobił helikopter czy coś równie lotnego, Wam tekst z "Przekroju" pozwala na sporządzenie czegoś bardziej skomplikowanego - strategii rewolucyjnej, mniejsza, że narodowej, ale to drobiazg. Och, żebyśmy tak wszyscy mogli...

autor: altstettiner, data nadania: 2011-07-03 14:38:48, suma postów tego autora: 1512

KRÓLIK TROJAŃSKI

Ups, coś się nerwowy zrobiłeś i sarkazmu nie trawisz, a ironii nie przyjmujesz do wiadmości? No cóż, to świadczy o samopoczuciu.

Pytałeś, co w kwestii robotniczej można budować na etniczności. Według nas, jak wiesz, NIC. Nie próbuj więc na własny, oryginalny sposób zrobić z nas z kolei "ZMK light". Nie damy się wrobić w "sojusz ekstremów": spartakusowcy-mandelowcy.

Natomiast w dyskusji nt. tzw. rewolucji arabskich, temat etniczny i plemienny odgrywał swoją znaczącą rolę. O ile zechcesz pamiętać (w co osobiście wątpię, bo pamięć masz selektywną), twierdziliśmy, że obecnie na porządku dnia nie stoi kwestia rewolucji proletariackiej w Afryce Północnej. Które to zdanie najwyraźniej podzielasz. Natomiast istniała, przed interwencją, oczywiście, kwestia tego, w jaki sposób zachowają się różne plemiona w obliczu agresji NATO i USA na Libię. Jakie będą ich interesy. Te interesy zdecydują czy poprą Kadafiego czy nie. Kadafiego takim, jakim jest, a nie jako reprezentanta socjalizmu oddolnego czy innego produktu zachodniego posttrockizmu. Jesteśmy może złymi marksistami, skoro postrzegamy, że mogą się na tym świecie rozgrywać jakieś inne konfikty niż tylko "pracownicze". Ba, w przeciwieństwie do kwestii LGBT, śmiemy zajmować w tym nieklasowym konflikcie jedną ze stron, tzn. Kadafiego. Zajmujemy tę stronę nie dlatego, że taka postawa odgrywa rolę w losach rzekomej rewolucji w Afryce, ale dlatego, że symbol Kadafiego odgrywa rolę w walce o politykę lewicy rewolucyjnej w Europie. Nie kryliśmy tego i nie kryjemy. Po co więc wmawiać nam dziecko w brzuch?

Jeśli zaś chodzi o pośrednika, to chętnie z niego zrezygnujemy. Ale jak pisać do adresata, który jakoś zniknął po rewelacjach Andrzeja Friszke nt. TW (Ludwika Hassa) w czeluściach kurnika i głosem jakby nie swoim się odzywa. Tuba jakaś tylko wystaje spod ziemi. Jego adres to Sowieckij Sojuz czy może raczej Berdyczów?

autor: EB, data nadania: 2011-07-03 15:58:02, suma postów tego autora: 856

DOBRZE, ZBYSZKU

Skoro nie chcesz się odnieść merytorycznie do NASZEJ ANALIZY ("KTO WRÓG - KTO PRZYJACIEL"), przypomnianej w obecnej dyskusji we wpisie "Granty i gratisy", to znaczy, że dokonałeś wyboru.
Będziesz zatem wiercić dziurę w brzuchu i zadawać niewygodne pytania, na które twoim zdaniem nie mamy odpowiedzi, by przypodobać się naszym wiecznym oponentom, w rodzaju krika.

To twój błąd. Nie musimy powoływać się na pazghula czy Bartolika, by rozpoznać zawikłaną sytuację polityczną i społeczną Libii. Wystarczy Said Gafurov http://hvylya.org/analytics/geopolitics/9597-2011-02-25-21-32-09.html., czy Siergiej Bałmasow http://www.pravda.ru/world/restofworld/africa/30-06-2011/1082246-tuareg-0/
A to przecież tylko wierzchołek rosyjskojęzycznych komentarzy w sprawie Libii.
Znasz chyba na tyle język rosyjski, by skonfrontować zdanie pazghula i PMB z tymi uwagami, pisząc swoje mamy je zawsze na względzie, choć częściej sami musimy główkować, które z tych uwag ostaną się w ogniu krytyki.
NASZ WYBÓR MA WSZYSTKIE WALORY BY OD WAS SIĘ PIĘKNIE RÓŻNIĆ, a jednocześnie nie utożsamiać z KPP (bis), czy maoistami, którzy Kaddafiemu uchyliliby, gdyby mogli, nieba.

autor: BB, data nadania: 2011-07-03 16:03:57, suma postów tego autora: 4605

tarak

Zapominasz, że zachód dotknięty jest misją pouczania innych. Lewicowcy z naszego regionu to też Zachód. Stąd ich troska, by jednak byli podobni do nas, nawet za cenę bomb, które na nich rzucamy.

autor: steff, data nadania: 2011-07-03 20:50:42, suma postów tego autora: 6626

O nie, nie panie Steff, to jest sprawa poważniejsza

Artykuł p.Bartolika, a potem ta dyskusja między p.Altstettinerem, a pp.EB i BB to nic innego jak próba uwiarygodnienia tezy, że marksizm jest ponadczasowy i ponadkulturowy. Że z jego pomocą można opisać dzisiaj występujące zjawiska społeczne, bo jest NAUKĄ i daje narzędzia poznawcze w postaci języka i definicji.
To jest dyskusja skierowana do samych siebie i kilku jeszcze fanatyków, którzy nie zorientowali się dotychczas, że marksizm już w 1917 roku wymagał poważnej rewizji, która znamy jako marksizm-leninizm, a który mimo to poniósł totalną klęskę i gospodarczą i ideologiczną.

autor: tarak, data nadania: 2011-07-04 14:17:26, suma postów tego autora: 3283

tarak

Przeoczyłeś, że CHRL nadal czerpie z niego swoje sukcesy, bo pozwala jej rozpoznawać dzisiejszy świat. Rozumiem, że poza wymienionych w swoim wpisie jesteś też fanatykiem ale inaczej. No cóż, marksizm zawsze miał przeciwników.

autor: steff, data nadania: 2011-07-04 20:37:54, suma postów tego autora: 6626

bb

"Nie pchaj się tylko razem z Saudami, z ich służbami specjalnymi i z całą resztą do Libii."

bb zamiast sie produkowac z tekstami o odcieniu skory wsrod berberi i tauregow poczytaj historie libii.dowiesz sie z niej ze akurat saudowie jak najbardziej maja prawo i obowiazek pchac sie do libii.

tak czytam o dyskusji kondycji roznych "klas" hehe w swiecie arabskim i usmiech mam coraz szerszy.dziekuje wszystkim podskakujacym bogom ze nie dalem sie zwerbowac i swojemu rodzenstwu do tego cyrku.
komunizm jest martwy u nas dzieki bogom.to co zostalo to paru staruszkow zbierajacych sie na "konferencjach" w dawha u ritza.ci madrzejsi podziekowali i sie wypisali a reszta skonczyla na zamianie miedzynarodowki na wrzeszczenie "ali,ali" albo "bog jest wielki".mieli komunisci juz swoja szanse,jedno co potrafili to urzadzac sady dorazne i jak szczury pozniej uciekac i lizac reke nowym panom.
poczytajcie sobie o nowych rokowaniach pomiedzy bracmi a usa w egipcie.to dopiero jest ciekawe :)

autor: pazghul, data nadania: 2011-07-04 22:00:44, suma postów tego autora: 1489

Podstawowa lekcja taraku

Marksizm nie jest religijnym dogmatem tylko naukową i rewolucyjna metodą badania życia społecznego, w którym stała jest tylko zmienność. Kapitalizm się zmienia, więc zmienia się także rewolucyjna nauka socjalizmu, której Marks dał początek, a Lenin rozwinął (kapitalizm przeszedł od czasów Marksa, do Lenina długą drogę rozwoju do stadium imperialistycznego).
To są podstawy taraku i fakt, że trzeba to wciąż powtarzać świadczy o nieuctwie "krytyków" marksizmu.

autor: Bartek, data nadania: 2011-07-04 23:04:43, suma postów tego autora: 2550

Panie Steff

Biedę świata widzimy tak samo, ale lekarstwo, które Pan proponuje czyli rewolucję typu bolszewickiego, uważam za
lekarstwo gorsze od choroby.
Poza tym co do Chin, to bardzo, ale to bardzo się Pan myli.

autor: tarak, data nadania: 2011-07-04 23:29:39, suma postów tego autora: 3283

LULU, PAZGHULU,

Wiem, pazghulu, że jesteś prawym człowiekiem.
Tu u nas za miedzą zjazd swój odbyło właśnie "Prawoje dieło".

Ta prawość - "prawo i obowiązek" - was łączy.

Szkoda, prawy chłopie, że nie znasz rosyjskiego, bo mógłbyś się w końcu zapoznać z tekstami Saida Gafurova http://hvylya.org/analytics/geopolitics/9597-2011-02-25-21-32-09.html., czy Siergieja Bałmasowa http://www.pravda.ru/world/restofworld/africa/30-06-2011/1082246-tuareg-0/, a nie pieprzyć trzy po trzy coś w duchu nowego lidera "Prawowo dieła" rosyjskiego oligarchy Prochorowa (trzecie miejsce w rankingu najbogatszych Rosjan).


Tradycyjnie nie doczytałeś. Twoja znajomość języka polskiego, przy braku poczucia humoru i wyczucia na niuanse daje jednak rezultaty porównywalne ze szczytowymi osiągnięciami altstettinera w powyższej dyskusji.
Nic dziwnego, że dezerter szuka u ciebie pomocy.

Ale chyba nie na taką pomoc liczyli altstettiner i PMB. Mocno ich rozczarowałeś. Nam zaś twoje wywody pasują jak ulał. Nie przeszkadza nam nawet, że lubisz chłopców, a konkretnie Bartolika.

Weź pod uwagę naszą analizę pod znamiennym tytułem "Kto wróg - kto przyjaciel". Wówczas przekonasz się, że "arabska rewolucja" nas nie rusza.

Słyszałeś by zginął tam chociaż jeden komunista?

Ci tunezyjscy miotają się teraz między poparciem "rewolucyjnych" koalicji rządowych, a międzynarodowymi spotkaniami nostalgików po Stalinie i ZSRR oraz Kongresem francuskiej Nowej Partii Antykapitalistycznej. Ci egipscy czują się tak bezpiecznie, że aż ubiegają się o legalizację swojej partii przez wojskową huntę.

Piękny masz uśmiech. Lubię, gdy prawy człowiek tak się szczerzy. Lubię też szczere wyznania, w rodzaju tego:

"Tak czytam dyskusję o kondycji różnych 'klas', hehe, w świecie arabskim i uśmiech mam coraz szerszy. Dziękuję wszystkim podskakującym Bogom, że nie dałem się zwerbować swojemu rodzeństwu do tego cyrku.
Komunizm jest martwy u nas, dzięki Bogu. To co zostało, to paru staruszków zbierających się na "konferencjach" w Dawha u Ritza. Ci mądrzejsi podziękowali i się wypisali, a reszta skończyła na zamianie międzynarodówki na wrzeszczenie 'Ali, Ali' albo 'Bog jest wielki. Mieli komuniści już swoją szansę, jedno co potrafili to urządzać sądy doraźne i jak szczury później uciekać i lizać rękę nowym panom." (po obróbce stylistycznej BB)

Przecież to wypisz-wymaluj sytuacja znana nam z własnego podwórka.
Tacy jak my to to tutaj gatunek nieznany. Dla jednych jesteśmy Amiszami Lewicy, dla drugich - paleomarksistami, dla pozostałych - zawodowymi rewolwerowcami i pogromcami zwierząt (takich jak homo politicus - Piotr Ikonowicz), którzy "atakują swoich" PRZEDE WSZYSTKIM.

Ci "swoi" cenzurują nas na każdym kroku. Chyba im się nie dziwisz? A może się dziwisz? A może po prostu nie załapujesz?

autor: BB, data nadania: 2011-07-05 09:25:34, suma postów tego autora: 4605

W SPRAWIE TZW. NAUKOWOŚCI MARKSIZMU

Tu, Bartku i panie taraku, wypada się z wami nie zgodzić po raz kolejny.
Dla nas marksizm jest "tylko" SZTUKĄ WALKI o wyzwolenie klasy robotniczej.
Wątek ten rozwijaliśmy nie raz, choćby w polemikach z Dawidem Jakubowskim i redakcją "Dalej!". Oto ta ostatnia:

"WSZYSTKO JEST MARKSIZM"

Ten optymizm bije z najnowszego, czterdziestego drugiego, monograficznego numeru pisma "Dalej!", wydanego ku pokrzepieniu serc w tym dniu majowego święta.

"Kto zajmuje się kwestią społeczeństwa, ten nieuchronnie natrafia tym samym na marksizm", powtarza za C. Castoriadisem redakcja, uściślając jednocześnie, że "marksizm to nie wszechogarniający system myślowy, ile raczej zbiór mniej lub bardziej zaawansowanych naukowo teorii, które wyjaśniają rzeczywistość społeczną na różnych poziomach jej funkcjonowania (ekonomicznym, politycznym, kulturalnym, prawnym itd.) oraz formułują koncepcje jej zmian w kierunku socjalistycznym" (s. 5).

Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że taka koncepcja marksizmu niewiele ma wspólnego z zaangażowanym w walkę klasową oryginałem, ale redaktorzy "Dalej!" spieszą z zapewnieniem, że samo "powstanie nisz myśli marksistowskiej w ramach nauk społecznych i filozofii (...)" można uznać "za zjawisko bardzo pozytywne i w perspektywie długofalowej [jak długofalowej?] niezbędne dla powodzenia i skuteczności ruchów emancypacji mas, nie zaś za przejaw 'zburżuazyjnienia' czy akademickiego wyjałowienia społecznie wywrotowego potencjału marksizmu" (s. 5). Redakcja daje na to słowo honoru poparte wypowiedziami prominentnych marksistów, których wywiady składają się na omawiany numer "Dalej!".

A my mamy w to uwierzyć.

Co prawda, pewien niepokój wzbudza w naszych zacnych redaktorach fakt, że w kapitalizmie, "na podobieństwo rynku towarowego istnieje 'rynek idei', z których najbardziej efektywne, BO NAJBARDZIEJ ODPOWIADAJĄCE PANUJĄCYM WARUNKOM SPOŁECZNYM, wydają się być te, które pozostają funkcjonalne wobec władzy kapitału" (s. 5). Ten, trącący nieco prymitywnym stalinizmem (baza - nadbudowa) wyraz troski o kondycję marksizmu jako części składowej współczesnej nauki zostaje jednak uspokojony zdecydowanym wyjaśnieniem. Otóż, pozostające w szponach fałszywej ideologii (tfu, znowu te stalinowskie konotacje!) elementy przodującej klasy pracowniczej wyższych uczelni, co tu ukrywać, po prostu filistrzy (cóż za pryncypialnie zarysowana charakterystyka wroga klasowego!) krzyczą, że "wokół marksistowskiego projektu społecznego unosi się aura bezsilnego utopizmu". Redakcja "Dalej!" daje odpór takim bezpodstawnym posądzeniom i z olimpijskim spokojem odsłania nam, iż "jak pokazały liczne doświadczenia historyczne, radykalna polityka marksistowska jest możliwa i KONIECZNA dla UCHRONIENIA LUDZKOŚCI PRZED KATASTROFĄ STOCZENIA SIĘ DO STANU TOTALNEGO BARBARZYŃSTWA" (s. 6).

Wyzwolenie klasy robotniczej zostało więc zastąpione przez cel uchronienia ludzkości przed barbarzyństwem, czyli - in extremis - przed zniszczeniem gatunku ludzkiego. Materializm historyczny został w ten sposób zastąpiony przez materializm dialektyczny, zapewne w trosce o nadanie marksizmowi szerszego pola badawczego i wyższej rangi intelektualnej, co było zawsze przedmiotem troski tow. Stalina. Tak przykrojony marksizm "jest teorią naukową, przy czym naukowość ta nie polega na pretensjach do wyzwolenia się z wszelkich iluzji 'ideologicznych' i dostarczania nieuchronnie prawdziwych recept politycznych (jak głosił stalinowski i post-stalinowski marksizm-leninizm), lecz raczej na statusie poznawczym teorii marksistowskiej." (s. 4)

Jak widać, w odróżnieniu od stalinowskiej wykładni marksizmu, "marksizm XXI wieku" wyzbył się pretensji do jedynej słuszności ideologicznej, a przy okazji pretensji do niezweryfikowanej w oparciu o kryteria nauki obiektywnej słuszności własnych, stronniczych tez.

Ponieważ nie wszystkie działania wchodzą w pole zainteresowania "bezstronnej nauki", w wyniku tak sformułowanej definicji naukowego marksizmu, praktyka polityczna nie podlega kryteriom naukowości. Nieuchronnie staje się więc wypadkową czynników przypadkowych, nie podlegających obiektywnej ocenie. Następuje przegięcie w drugą stronę.

Status naukowy teorii marksistowskiej pozostawał oczkiem w głowie już ortodoksji II Międzynarodówki. Już wówczas zakwestionowano sensowność reprezentowania partykularnego interesu wąsko rozumianej klasy robotniczej. Krytyka teorii wartości opartej na pracy jako nie spełniającej wymogów naukowości była zasadniczym wyłomem w naukowym statusie marksizmu i jej odrzucenie zapoczątkowało rewizjonizm, którego efektem po kilku dekadach była całkowita rezygnacja z marksizmu.

Adherenci marksizmu, dla których ucieczka w naukę nie była li tylko sposobem na honorowe wycofanie się ze ślepego zaułka historii, również przykładali dużą wagę do naukowości systemu. Uznali oni, że wartościowa w marksizmie była metoda, w przeciwieństwie do zbioru tez, tracących ważność wraz z przemijaniem ich konkretnego kontekstu historycznego. Poza jednak sformułowaniem kilku metodologicznych systemów interpretacyjnych zaklasyfikowanych jako nieodzownie stalinowskie, nie zdołano wypracować kanonu naukowości marksizmu, który nie byłby wtórny wobec tzw. nauki burżuazyjnej, a co dopiero stanowił jej alternatywę, do czego dążył stalinizm.

Zamiast tego, pozytywem przyjęcia marksizmu na salony naukowe jest to, że może on stać się "głosem ofiar systemu wyzysku w sferze nauk społecznych", bowiem "marksiści nie pozwalają, aby wymiar negatywności zawarty w kapitalistycznych formułach o 'liberalizacji', 'wolnym rynku', 'elastyczności pracowników', 'wolności konsumenckiej' itd. został zagłuszony przez ideologów i teoretyków panującego systemu." (s. 4)

Marksiści pełnią więc funkcje dyżurnych krytyków, czegoś w rodzaju błazna na dworze królewskim, którego rolą było zwracanie uwagi na nabrzmiałe problemy, których owładnięty samozadowoleniem król i jego dworzanie nie potrafili dostrzec. Ta funkcja taktownego doradcy w sprawach ogólnoludzkiej wagi idzie w parze z odrzuceniem roli "nauczycieli mas". Wolą, jak widać, doradzać elitom. Oczywiście, uzasadnieniem jest argument o niechęci do autorytarnej indoktrynacji. I dlatego właśnie "marksiści XXI wieku" "nie zamierzają powielać skompromitowanego roszczenia marksistowskich intelektualistów/polityków do formowania mas (jako ci, którzy rzekomo znają mechanizm i sens rozwoju ludzkiej historii)". W zamian proponują zasadę spontaniczności rewolucyjnej, zastrzegając sobie jednak, że "teoria form wyzysku i funkcjonowania kapitału może być rozwijana przede wszystkim przez ludzi systematycznie zajmujących się pracą intelektualną" (s. 4/5).

Trudno obronić w tej sytuacji postulat istnienia osobnej organizacji klasowej, skoro do wniosków rewolucyjnych ma prowadzić bezstronna nauka, zaś dyrektywy polityczne nie odróżniają się od ustaleń badań naukowych. I tak faktycznie jest w praktyce "szerokich ruchów masowych".

Czy osobna kasta rewolucyjnych intelektualistów ma się zajmować tłumaczeniem owych wniosków naukowych na język dostępny szerokim masom? Również tu wystarczy dobry dydaktyk, a niekoniecznie człowiek z intelektualnym marksistowskim zapleczem.

Tym bardziej, że odwołując się do "ludzkości", której problemy ma rozwiązywać marksizm i konkurować w tym dziele ze specjalistami szczegółowych dziedzin nauki, "marksizm XXI wieku" odrzuca w praktyce wszelką specyfikę teorii marksistowskiej. Ten ruch jest możliwy ze względu na fakt, iż odrzucają oni również wyróżnioną rolę klasy robotniczej: "(...) nikt dzisiaj nie utożsamia klasy robotniczej z jej wielkoprzemysłowymi sektorami, i gros badaczy zalicza do niej większość pracowników najemnych (bez najwyższych warstw tej kategorii), zaś walka klasowa pracowników jest postrzegana w kontekście połączenia oporu różnych specyficznych grup uciskanych i wyzyskiwanych w ramach akumulacji kapitału." (s. 6)

Problem w tym, że "awangarda" owej "klasy pracowniczej", czyli intelektualiści, intensywnie walczy o pozostanie na garnuszku państwowym, podczas gdy dla robotników nie widzi przeszkód w poddaniu ich własności prywatnej. Żadna poważna teoria naukowa (poza marksizmem) nie uzasadnia tezy o racjonalności ekonomicznej gospodarki zdolnej konkurować z wolnorynkową, opartej na zasadzie rotacji zajęć. Problem własności, o którym nie wspominają redaktorzy "Dalej!", jest wszakże uważany za wtórny wobec walki klasowej, w której intelektualiści wykazują się w momentach kryzysu nader sporym radykalizmem charakterystycznym dla drobnomieszczaństwa.

Tymczasem w świetle teorii marksistowskiej, postawa intelektualistów daje się obiektywnie wytłumaczyć faktem, że dochody swoje czerpią oni (w swojej masie) z wartości dodatkowej, której nie mają okazji przejąć na wiele innych sposobów, jak tylko poprzez redystrybucję dochodów przez państwo.

W efekcie marksizm staje się indywidualistyczną predyspozycją badacza, który, aby zyskać na obiektywizmie musi swoje "marksistowskie" wnioski przedstawiać w sposób możliwy do przyjęcia przez szeroki ogół, czyli - jako banał. Najczęściej też marksiści nie mają do powiedzenia nic więcej poza garścią banałów uzasadniając opinię, że marksizm jako metoda jest nader prymitywny. Radykalizm zapożyczają więc "marksiści XXI wieku" najczęściej od warstw drobnomieszczańskich.

Ewa Balcerek, Włodek Bratkowski

2 maja 2009 r.

autor: BB, data nadania: 2011-07-05 11:47:43, suma postów tego autora: 4605

Panie Bartku

Gdy tak Pana czytam , to czuję się troszkę tak, jakbym słuchał sam siebie sprzed pięćdziesięciu lat.
Ale już w połowie lat siedemdziesiątych zorientowałem się, że cały ten marksizm - leninizm, to oszustwo Lenina oparte na błędach Marksa.
Spojrzałem na Rewolucję Proletariacką z innej perspektywy i zobaczyłem Wodza Rewolucji jako człowieka owładniętego osobistą nienawiścią do caratu.
By zemścić się na caracie zawarł pakt z diabłem
( tzn. z Niemcami) i przy ich pomocy otworzył puszkę Pandory i wszelkie nieszczęścia rozlały się po Rosji.
Okoliczności przerosły Lenina i choć udało mu się zabić cara, to nie zdołał zapanować nad rozprzężeniem państwa.
Musiał przyjść ktoś taki jak Stalin, który zrozumiał, że tylko bezwzględny terror może utrzymać Rosję w całości.
I dlatego uważam, że stalinizm nie jest okresem
"błędów i wypaczeń" a nieuniknioną konsekwencją rewolucji.
A co z klasą robotniczą? - oni nie dostali nic, bo Rosja tak jak była zacofana gospodarczo za caratu, tak była i po rewolucji.
A od samego mieszania herbata nie stanie się słodsza.

autor: tarak, data nadania: 2011-07-05 12:08:12, suma postów tego autora: 3283

problem

w tym, taraku, że zostałeś w tym kręgu myślowym i wszystko widzisz przez swój pryzmat. Zmieniłeś tylko znak dodatni na znak ujemny.

autor: BB, data nadania: 2011-07-05 13:15:17, suma postów tego autora: 4605

Lenin się wkurwił na cara i zrobił rewolucję

Tak wygladała historia Rewolucji Październikowej wg taraka. Gdyby Lenin się nie wkurwił rewolucji by nie było.
Zdecydował porywczy charakter Lenina.
Niestety przy okazji zrobił bałagan i Stalin po nim posprzątał. Na tym polega zwiazek miedzy leninizmem i stalinizmem,że po bałaganie rewolucji trzeba zrobić porządek.

W temacie naukowości marksizmu poddaje się. Nie mam wystarczającej wiedzy, żeby polemizować. Wystrzeliłem swoją wyuczoną na pamięć formułkę i wystrzelałem się.

autor: Bartek, data nadania: 2011-07-05 13:29:25, suma postów tego autora: 2550

Niepotrzebnie sili się Pan na złośliwości panie BB

Czasy, gdy wygłaszałem takie nadęte dyrdymały jak pan Bartek, są tak odległe, że ledwie je pamiętam. Wyciągnąłem wnioski z wiedzy, którą przez ten czas posiadłem, z obserwacji ludzi i ich potrzeb i porzuciłem konserwę.
Pan również mógłby to zrobić, bo nie wiedzy Panu brakuje ale samodzielności, o co w związku z p.EB nie jest łatwo.
Jasne, że na potrzeby tej dyskusji wyolbrzymiam niektóre okoliczności ale ich nie zmyślam - tak było, a przejaskrawiam po to, by łatwiej było zrozumieć istotę rzeczy.
Lenin zabiegając o władzę obiecywał ludziom pokój, koniec wojny a sprowadził najpierw wojnę domową a potem prześladowania, których nawet carat nie stosował.
Mylił się bo był głupi?
Nie, po prostu nie dbał o koszt społeczny a to znaczy, że kierował się względami osobistymi, obaj wiemy jakimi.
Więc nie zarzucaj mi panie BB prymitywizmu w myśleniu,
zamyśl się raczej nad sobą.

autor: tarak, data nadania: 2011-07-05 22:19:06, suma postów tego autora: 3283

bb

e tam nie mam poczucia humoru.przeciez czytam ciebie i sie smieje...tak na marginiesie:wodki razem nie pilismy dlatego sie nie spoufalaj.nie przepadam za potomkami z dziury w scianie(jak nie wiesz co to jest siegnij do przyslow arabskich wydanych bodajze przez uniwersytet karola w pradze a w polsce mial je wydac chyba zwiazek tatarow ale stracilem zainteresowanie po przetlumaczeniu ich na polski na prosbe owczesnego lidera czy vicelidera,nie pamietam dawno bylo).
coz moja znajomosc rosyjskiego jest mnie tylko potrzebna do czytania gogola i bulhakowa(choc czasami musze prosic o pomoc moj slownik o przepieknych zielonych oczach)ale ty jako osobnik o sklonosciach do sklerozy zapomniales co wczesniej pisalem o zrodlach rosyjskich.moj polski jest jaki jest wiecej nie potrzebuje i nie uwazam za przydatne.po coz mi wieksza znajomosc jezyka nie zrozumialego poza malym kawalkiem europy i grupka pijaczkow w chicago?jezeli byly tam jakies niuanse to chyba i prof miodek by nie zrozumial :)))jacys spartakowcy czy cos w tym rodzaju, ums czy umc jest to mnie tak obojetne jak debaty parlamentu grenlandii z udzialem glownego ich szamana.
co tzn "nam" nie przeszkadza?zaczatki schizofrenii? w przeciwienstwie do ciebie pmb wie o czym pisze,zna region,kulture itd..a ze czasami nie pasuje mu to do jego "ram" ...trudno.
ja chadzam na dziewczyny wiec sobie nie rob nadziei :)
nie mam zamiaru nic brac pod uwage a szczegolnie tekstow o wymiarze :"blablabla" produkcji kogos tam.czy rozczarowalem czy nie to juz nie moj problem.
hehe a nie jest martwy komunizm w swiecie arabskim?w tunezji sie pomiedzy niczym nie miotaja tylko czekaja.mala roznica.w egipcie moga nawet zakladac 15 partii komunistycznych i co z tego?nie da sie nabrac na to juz moje pokolenie ani mojego syna.moze wnuki.co nie znaczy ze mam cos przeciwko komunizmowi.mam przeciwko komunistom.tych znam dobrze i nie wspominam mile ale to inny rozdzial.
mnie tez cenzuruja ale nie widze powodow do placzu.nic nowego.
ps.nie rob wiecej obrobek stylistycznych.jeszcze z nich wyjdzie ze jestem jakis wierzacy a ja ateista.co do jezykow jak tyle sie miotasz w sprawach regionu to naucz sie arabskiego nie jest to trudny jezyk.

autor: pazghul, data nadania: 2011-07-06 06:56:25, suma postów tego autora: 1489

LULU

http://www.youtube.com/watch?v=PF2hhNRfAbQ&feature=related

autor: BB, data nadania: 2011-07-06 09:59:01, suma postów tego autora: 4605

przeczytałem oba teksty

jednak Said Gafurov twierdzi tam, że Berberzy nie uznają granic i po prostu chcą żyć tak, jak przed wiekami, a Bałmasow opisuje, że Kadafiemu nie udało się stworzenie klasy robotniczej w Libii. Opieranie strategi na tak postępowych Berberach i uznawanie za klucz do wiedzy tekstu, który wprost neguje istnienie klasy robotniczej jest dla mnie dużym zaskoczeniem.

autor: altstettiner, data nadania: 2011-07-06 10:04:09, suma postów tego autora: 1512

PAN WIE LEPIEJ

Śmiem wątpić, by to Lenin wywołał wojnę domową. Jest jeszcze druga strona. Stron wówczas, taraku, było zresztą więcej.
Co z prywatą ma klęska rewolucji światowej tego nie wiem?
Pan wie lepiej.
U bolszewików rezerwowego planu nie było. Wszystko postawili na zwycięstwo rewolucji światowej.
Historia potoczyła się inaczej.
Dzięki nim wiemy więcej i wyżej stawiamy poprzeczkę.

autor: BB, data nadania: 2011-07-06 10:44:41, suma postów tego autora: 4605

A OTO KOLEJNY ARTYKUŁ SERGIEJA BAŁMASOWA

tym razem o Stanach Zjednoczonych, Arabii Saudyjskiej i ich roli w podżeganiu konfliktów w Syrii

http://www.pravda.ru/world/asia/middleeast/06-07-2011/1082856-hama-0/

autor: BB, data nadania: 2011-07-06 11:13:49, suma postów tego autora: 4605

Pomylił ci się, altstettinerze

Sergiej Bałmasow z Saidem Gafurowom. Ale to przecież nie ma znaczenia, podobnie jak twoja uwaga w kontekście wyjaśnień Ewy Balcerek.

autor: BB, data nadania: 2011-07-06 11:54:47, suma postów tego autora: 4605

bb + lulu

chlopie wloz glowe do zamrazarki cos tam w niej masz za duzo pary i w skutek goraca zachodza procesy szkodzace jak widac tobie.lulu - bantu spiewajace w mieszaninie ful i swahili.nic tylko peknac z smiechu.ty moje czarne dziecko muammarka.

autor: pazghul, data nadania: 2011-07-06 16:00:23, suma postów tego autora: 1489

KAŁACH I GITARA

Może to przypadnie ci do gustu:
http://www.youtube.com/watch?v=kMMxff85yeI&feature=BFa&list=AVGxdCwVVULXcSepSqhZtHO7IxAkXv5cPT&index=23


Kałach i gitara

Partyzanci jechali na wielbłądach w milczeniu. Ibrahim Ag Alhabib - "Obdartus", Hassan Ag Touhami - "Lew Pustyni", Abdullach Aka - "Katastrofa", Mahomed Aka - "Japończyk", Inteyeden Ag Ableline i Kheddou przytroczyli do siodeł gitary. Na Saharze każdy wiedział, kim są. Ich bluesów słuchano we wszystkich oazach: w Nigrze, Mali, Algierii, Libii, Nigerii... Ich pieśni wszyscy znali na pamięć... "Gdy czasy są ciężkie, gdy armia niszczy twój świat, gdy nie masz pracy, domu, a reżym przegania cię z kąta w kąt - zostaje do wyboru: kałach lub gitara".

Na plecach mieli karabiny kałasznikowa, produkcji ZSRR, kaliber 7,62 - a więc najcelniejsze. Niezrównane w walkach ulicznych. Do tego magazynki z rosyjskimi nabojami - najlepszymi. Znali swój fach. Zostali przeszkoleni w Libii, w obozie Moammar al Qadhafi. Znali swój fach - nagrali wiele kaset z pieśniami buntu i gniewu.

Był maj 1990 r. Oddział jechał w ciszy. Na przedmieściu Menaki bojownicy zostawili wielbłądy. Zacisnęli szesze wokół twarzy - widać było tylko wielkie, lśniące oczy - pełne złości, za zmarnowaną młodość, los wygnańców, za lata upokorzeń. Otoczyli posterunek policji - wrzucili przez okna granaty. Kiedy nastąpił wybuch, gdy mężczyźni w mundurach wybiegli na ulicę - wygarnęli do nich z kałachów. Tak właśnie zaczęła się największa i najkrwawsza tuareska rebelia, która w ciągu kilkunastu miesięcy objęła Niger i Mali, pochłaniając tysiące ofiar. Przeszła do historii jako rewolta roku 1990.

Od początku do końca brali w niej udział muzycy z formacji bluesowej Tinariwen.

Porucznik Hassan dobrze pamięta noc po historycznym ataku na posterunek policji, noc, którą bojownicy spędzali w obozie na Saharze, pijąc zieloną herbatę przy ogniskach. - Ibrahim i Abdullach ułożyli wtedy bluesa: "Te dni pozostawiły ślady, te dni pozostawiły ślady, wymordowano naszych ojców, zmasakrowano nasze zwierzęta, ale narodził się nowy naród. Kel Tamahak!".

Kto mógł przypuszczać, że za kilkanaście lat ci sami muzycy zagrają w Nowym Jorku wielki koncert z Carlosem Santaną, wystąpią z grupą The Rolling Stones i z Robertem Plantem, że staną się największą bluesową kapelą sceny World! Objawieniem festiwalu BBC! A równocześnie nadal pozostaną twarzą i sumieniem subsaharyjskiej Afryki!

***

Pustynia jest kamienista, otoczona wielkimi, pojedynczymi górami - ale nie martwa. Wokoło rosną akacje, spod skał strzelają drobne, żółte i niebieskie kwiatki, zioła, trawy afeżou. Gdzieniegdzie widać małe karawany wielbłądów albo mężczyznę jadącego na osiołku.

Mulaj dodaje gazu i jego biała toyota wskakuje nagle na wielką, piaszczystą równinę. Z wentylatorów tryska piasek. Wszyscy zasłaniają twarze szeszami. Wokoło widać tylko dwa kolory: intensywną żółć i głęboki błękit. Jest jeszcze wiatr, pan Sahary, który wygładza kontrasty, wprowadzając do pejzażu akcenty pasteli. Z głośników płyną bluesy zespołu Tinariwen. "Dlaczego masz w sobie tak wiele nienawiści, której uczysz dzieci? Świat patrzy na Ciebie, przechodzi obojętnie, nie rozumie. Skąd w Tobie tyle nienawiści...?"

Jedziemy po pustyni Tenere. - Tinariwen oznacza po prostu liczbę mnogą - wyjaśnia Mulaj - a więc "pustynie" i wywołuje w naszej wyobraźni obraz saharyjskich wiosek, zwierząt, karawan, pasterzy. Tinariwen to również nazwa ruchu ludzi walczących o wyzwolenie.

***

Po raz pierwszy o państwie Tuaregów mówiło się w latach pięćdziesiątych XX wieku, kiedy tworzono kraje afrykańskie. - Wśród francuskich wojskowych powstała wówczas taka cicha idea - przypomina etnograf, profesor Adam Rybiński. - Zaproszono do Paryża wodzów wszystkich plemion: dyskutowano, przekonywano, ale wodzowie uznali, że nie mogą paktować z okupantem.

W rezultacie tereny tradycyjnie zajmowane przez nomadów przydzielono kilku krajom sąsiednim. 15 tysięcy koczowników pozostało w Algierii, 50 tysięcy w Libii - gdzie korzystali z różnych form autonomii i władzom udało się uniknąć konfliktów. Milion znalazło się w Nigrze, 600 tysięcy w Mali, 50 tysięcy w Górnej Wolcie, kilka tysięcy w Nigerii: w krajach ludzi "czarnych", pogardzających życiem nomadów. I vice versa, bo dla Tuarega "czarny" zawsze pozostanie tylko niewolnikiem.

Konflikt był nieuchronny. - Za czasów malijskiego dyktatora, Mobido Keyta, doszło do próby brutalnego wynaradawiania Błękitnych Jeźdźców - opowiada Adam Rybiński. - Ich dzieci przebierano na siłę w mundurki pionierów i czerwone krawaty, kazano im maszerować w pochodach pierwszomajowych z okrzykami "Feudałowie! Będziemy skakać po waszych plecach". Zakazano nauki i używania języka tamahak. Wodza, który nie dopilnował, aby malcy przyszli do szkoły - rozstrzelano. Tak doszło do pierwszej wielkiej rebelii - w roku 1963.

Z kasety płynie głos Ibrahima Ag Alhabib: "Te dni pozostawiły ślady. Te dni pozostawiły ślady. Zamordowano naszych ojców, zmasakrowano nasze zwierzęta, rok 1963 powróci".

***

Jedziemy wzdłuż granicy Mali. Właściwie..., gdzie jest ta granica? Tuż obok, w regionie Ardar des Iforas, wyrasta z piasku miasteczko Tessalit. Wokoło stoją gliniane domy, po ulicach biegają kozy, małe wielbłądy i obdarte dzieci. Mężczyźni siedzą na stołkach, palą papierosy, piją zieloną herbatę, śmieją się, żartują.

Właśnie tu wszystko się zaczęło. I wszystko się skończyło.

W 1963 roku ojciec Ibrahima Ag Alhabib, rolnik i murarz z Tessalit, został aresztowany przez wojsko i rozstrzelany w koszarach w Kidal - za udzielanie schronienia rebeliantom. Potem żołnierze spędzili zwierzęta nomadów - bydło, kozy, owce, wielbłądy i zmasakrowali je strzelając ciągłym ogniem z karabinów maszynowych.

Ibrahim miał wtedy cztery lata.

Z krewnych pozostała mu tylko babcia, z całego stada - jedna krowa. Wyruszyli do południowej Algierii: szli wiele dni przez pustynię Tenere. Krowa padła po drodze. Ibrahim Ag Alhabib rozpoczął życie wygnańca. Powrócił dopiero w 1990 roku - na czele zbrojnego zespołu bardzo groźnych bluesmenów.

***

Tamanrasset to najdalej wysunięte na południe miasteczko w Algierii. Ostatni przystanek podróżujących do Nigru i Mali. Miejsce, gdzie się tankuje benzynę, kąpie w obskurnym hammamie, przysiada w ulicznym bufecie, żeby wypić czarną, gęstą, bardzo mocną kawę, zjeść słodkie ciastko, zapalić lekko oszałamiającą fajkę wodną.

W centrum osady ciągnie się wielki, żółty plac, obramowany dwoma bramkami piłkarskimi. Wewnątrz odpoczywają ciężarowe samochody po jeździe przez Saharę, nie zawsze główną drogą..., czekają na kurs małe, białe terenówki. A między górami śmieci przemieszczają się owce, kozy i wielbłądy. Jak rozgrywane są mecze? Nie wiadomo.

Nieco wyżej, przy długiej, sennej ulicy rozłożyły się sklepy z chińską tandetą. Po chodniku idą kobiety z zakupami, dźwigają puste kontenery na wodę -skarb każdej oazy. Na rogach wystają mężczyźni w zawojach i dżalabijach, z papierosami w ustach. Chłopców, rozmawiających godzinami, poklepujących się po plecach albo patrzących gdzieś przed siebie i plujących pod nogi, jest tu po prostu zatrzęsienie.

Do Tamanrasset w przyjaznej Algierii zawsze uciekali Tuaredzy z południa. Po nieudanym powstaniu w 1963 roku, i później, po wielkich suszach: lat 1971 - 73 i 1983 - 85, które doprowadziły do upadku oaz, wyniszczyły stada, postawiły pod znakiem zapytania sens pasterskiego bytowania.

Wtedy nastąpił prawdziwy exodus i wielki finał tradycyjnego stylu życia nomadów. Część rodów uciekała w poszukiwaniu pastwisk na południe, część na zachód. Młodzież - nie widząc żadnej perspektywy - na północ - do Libii i Algierii, gdzie stale powiększała armię bezrobotnych.

Wędrujący po Afryce - bezdomni, ograbieni ze starych wartości plemiennych i rodzinnych, zmuszeni do podejmowania najemnej pracy zarobkowej, zjednoczeni w cierpieniu i poczuciu wygnania - zostali nazwani pokoleniem Ishumaren - przegraną generacją.

Ich dramat wyrażał w swoich pieśniach zespół Tinariwen.

"Przeżyłem jakoś dzień - teraz jest noc. Przeżyłem wiele miesięcy, wędrując pieszo bez celu. Gdzie jesteś Mila? Pogrążyłem się w marzeniach, które wypełniasz bez reszty. Moje serce krzyczy...".

***

Ibrahim Ag Alhabib przybył do Tamanrasset w 1979 roku, bo usłyszał, że gromadzi się tam największa liczba Ishumaren. Wcześniej włóczył się po całej Afryce - kilka lat pracował u stolarza w Oranie, był kierowcą, sprzedawcą dywanów (przemytnikiem?), siedział w więzieniach, w różnych zakątkach Afryki.

"Wyskoczyłem przy placu z ciężarówki - opowiada na filmie dokumentalnym francuskiej telewizji. - Nagle zobaczyłem mężczyznę z gitarą akustyczną. Poszedłem za nim. Zaprosił mnie do domu. Zaczął grać arabskie melodie. Pierwszy raz miałem coś takiego w dłoniach. Wieczorem już grałem. Nie wiem, jak to się stało, ale nieznajomy muzyk ofiarował mi instrument".

Wkrótce Ibrahim i jego nowi bezrobotni koledzy z Adrar des Iforas: Hassan i Inteyden założyli zespół bluesowy. Uchodźcy zapraszali ich na wesela, chrzciny, przyjęcia, uroczyste spotkania przy ogniskach.

W muzyce Tinariwen dało się słyszeć rytm wędrującego wielbłąda, dźwięki pustyni, melodykę pieśni ludowych bajarzy - griotów, ale elektryczne gitary brzmiały już nowocześnie, blisko bluesa amerykańskiego, a nawet ostrego rocka. To był rewolucyjny przełom w muzyce afrykańskiej.

Prawdziwy wstrząs wywoływały słowa pieśni. Po raz pierwszy, zamiast tradycyjnych opowieści o dawnych czasach, Tuaredzy usłyszeli o sobie - zwykłych ludziach, wygnanych z ojczyzny, zmuszonych do bezsensownej pracy, tęskniących za domem, rodziną, narzeczoną.

"Mego ojca zabito, gdy miałem trzy albo cztery lata - nie pamiętam..." - śpiewa Ibrahim Ag Alhabib. "Kiedyś powrócę do Ardar des Iforas. Do swych cierpiących braci...".

***

Z początkiem lat 80. Muammar al-Kadafi wystąpił z orędziem do Tuaregów, zapraszając ich do obozów szkoleniowych, przyszłego Legionu Islamskiego - armii, która miała nieść płomień rewolucji do Nigru, Czadu a potem na Bliski Wschód. Młodym Ishumaren mówiono otwarcie: będą walczyć, by stworzyć własne, autonomiczne państwo pośrodku Sahary. Muzycy uwierzyli - wyjechali do Libii, przeszli szkolenie bojowe. Czekali na atak. Właśnie wtedy charyzmatyczny lider wyzwoleńczej partii Tuaregów (Mouvement populaire de l'Azawad), Iyad Ag Ghali, postanowił wykorzystać kapelę do walki narodowowyzwoleńczej.

W Nigrze i Mali, gdzie język tamahak był zakazany, gdzie ludzie żyli bez radia, gazet, telewizji - jedynym źródłem wsparcia dla przyszłej wojny mogły być rewolucyjne bluesy zespołu Tinariwen. W 1982 r. za pieniądze Ghali nagrano kasetę, powielaną w setkach tysięcy egzemplarzy, którą rozprowadzono po wszystkich oazach Sahary. Były na niej pieśni pełne buntu i gniewu. Pieśni walki.

Kadafi, jak zawsze, zawiódł. Pod koniec lat 80. podjął otwarte negocjacje z rządem nigeryjskim o rozwiązaniu obozów i repatriacji Tuaregów. Wtedy Ibrahim, Hassan, Japonais, Kheddou, Intyeden i Abdullah wzięli sprawy w swoje ręce... Rozpoczęła się wielka rebelia roku 1990.

***

Kilka lat później, gdy w Timbuktu, w "Płomieniu Pokoju", rytualnie spalono ponad 3000 sztuk lekkiej broni, nowy, demokratyczny rząd Mali zaproponował muzykom Tinariwen posady w wojsku lub w administracji. Odmówili. Zagrali wielki koncert w Bamako. Wydali krążek "Radio Tisdas". I stali się kultową grupą Sahary.

Kolejna płyta "Amassakoul - Podróżnik" - otworzyła im drzwi do wielkiego świata. W 2004 r. Tinariwen byli jedną z gwiazd angielskiego festiwalu Womad Reading. Zagrali wspaniały koncert z Carlosem Santaną i The Rolling Stones. Rok później wystąpili na Roskilde Festival w Danii, the Finger Lakes Grassroots Festival of Music and Dance w Trumansburg, w Nowym Jorku i na Cambridge Folk Festival. Nagroda radia BBC 2006 stanowiła wielkie uznanie dla ich muzycznych osiągnięć. W 2007 r. ukazała się ostatnia płyta byłych malijskich partyzantów, również w języku tamahak: "Aman Iman" - "Woda życia ".

W filmie dokumentalnym, poświęconym zjawisku Tinariwen, nakręconym przez francuską telewizję, ostatnie słowo wypowiada Abdullach Ag Alhousseyni, poeta i piosenkarz zespołu. - "Jesteśmy Tuaregami, mamy w sobie ducha nomadów, ducha wolności. Uważamy się za strażników libijsko-berbe- ryjskiej kultury, równie starej jak fenicka, egipska, grecka i rzymska. Naszym miejscem na ziemi jest pustynia. Zawsze tu byliśmy i zawsze tu będziemy - broniąc swojej tożsamości i stylu życia. Jesteśmy z tego dumni".

***

W sklepie muzycznym w Tamanrasset kupujemy płyty Tinariwen. Nagle ktoś włącza lokalną stację radiową. Mulaj tłumaczy: "Dyrektor nigryjskiej rozgłośni zginął w Niamej najeżdżając samochodem na minę... W Nigrze jest niespokojnie już od roku. Tuaregowie, którzy czują się dyskryminowani przez władze, faworyzujące czarnych Afrykańczyków z południa tego kraju, wszczęli kolejne powstanie... Rząd w Bamako obawia się rozlania rebelii z Nigru także na teren Mali".

- Po rozmowach z członkami miejscowego Ruchu na rzecz Sprawiedliwości (MNJ) jestem pesymistą - mówi profesor Adam Rybiński, który właśnie powrócił ze strefy konfliktu. - Bojownicy chcą obalić "skorumpowane władze". Ale co to da? Jaki jest ich program na przyszłość?

Bo przecież na terenach zamieszkiwanych przez Tuaregów w Nigrze znaleziono uran, a w Mali - ropę naftową - jedyne bogactwa tych krajów. Czy można więc sobie wyobrazić, że władze przystaną kiedykolwiek na tuareskie państwo? Słabe rządy i potężne zagraniczne korporacje?

Ps Podczas pisania korzystałem m.in. z informacji na stronach: Afryka org., Tinariwen. com, Incarnations. pl, a także z komentarzy znawcy Tuaregów - prof. Adama Rybińskiego.

za: Jakub Ceckiewicz
http://www.cieckiewicz.pl/teksty.php?id=188

autor: BB, data nadania: 2011-07-06 18:11:29, suma postów tego autora: 4605

"Dzięki nim wiemy więcej i wyżej stawiamy poprzeczkę. "

Ale rozsądnych propozycji nie widać, panie BB.

Wszystko co rozważacie, to możliwość wywołania nowej (może nawet światowej ) rewolucji . Ale ponieważ ludzie nie chcą już dać się zabijać "dla idei" wymyśliliście rewolucję bezkrwawą. Śmiechu warte. Szczególnie, gdy obserwuje się to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie i Afryce Pn.

Na świecie źle się dzieje, ale nie dlatego, że nic się nie robi, ale dlatego że wyniki nie nadążają za wzrostem demograficznym.

Krótko mówiąc, to co jest u Was komunistów najbardziej irytujące, to rozważania nie mające ze współczesnością nic wspólnego. Wydaje się Wam, że jak zmieni się właściciel środków produkcji, to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przybędzie na rynku towarów w takiej skali, że można będzie podnieść znacznie dochody z pracy.
To są mrzonki.

autor: tarak, data nadania: 2011-07-06 18:09:44, suma postów tego autora: 3283

NASZA STRATEGIA

"Wszystko co rozważacie, to możliwość wywołania nowej (może nawet światowej) rewolucji. Ale ponieważ ludzie nie chcą już dać się zabijać 'dla idei' wymyśliliście rewolucję bezkrwawą. Śmiechu warte. Szczególnie, gdy obserwuje się to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie i Afryce Pn." - rzecze pan tarak.

Ładu i składu w twoim rozumowaniu nie uświadczysz.
Wyrażasz sceptycyzm co do tzw. rewolucji arabskich. Ale z jakiego stanowiska?
Ze stanowiska potępiającego jakiekolwiek rozruchy prowadzące do rozlewu krwi.
Jeżeli jednak uważasz, że ewolucyjnie społeczeństwa dojdą do stanu możliwej do osiągnięcia szczęśliwości, to musisz zauważyć, że według powszechnego odczucia dyktatury stoją na drodze tak rozumianej ewolucji. A skoro tak, to dążenie do obalenia dyktatury jest postępowe, więc uzasadnia zbrojne środki, skoro z istoty dyktatury wynika, że dobrowolnie nie ustąpi. A więc musisz popierać walkę zbrojną z dyktaturami.
Chyba że uważasz, iż dyktatury upadną same z siebie pod naporem procesu ewolucji i całe to wrzenie nie było potrzebne.
Ale skoro tak, to raczej nie bardzo wczuwasz się w odczucia mas, owych "ludzi", w których imieniu się wypowiadasz. Jesteś dla nich mało wiarygodny. Raczej nie radzimy ci wypowiadać się publicznie, bo mogliby ciebie, zamiast jakiegoś komunisty, powiesić na suchej gałęzi.

A może twoim zdaniem, tzw. rewolucje arabskie to dzieło marksistów, nie daj boże - komunistów? Nie twierdzą tego jednak nawet najgłupsi spośród posttrockistów.

Po co więc przekłamywać? Obawiam się, że wszystkie twoje argumenty są oparte na równie mocnych podstawach, co powyższe.

Rewolucji nie da się "wymyślić". Wydawałoby się, że to jasne choćby w świetle komentarzy zwolenników owych przewrotów na tym forum.

Czy manifestanci z Tunezji czy Egiptu, wbrew twojemu sceptycyzmowi, dali się jednak podpuścić, dali się zabijać dla idei? Czy może raczej wyszli na ulicę, bo nie mogli, nie chcieli dłużej znosić swojej sytuacji życiowej?

Czy według ciebie to rewolucjoniści - a więc zbrodniarze, czy może kontrrewolucjoniści - a więc występujący w słusznej sprawie, która usprawiedliwia podjęcie kroków prowadzących obiektywnie do wybuchu starć zbrojnych?

Jak to się jednak ma do twojego absolutnego pacyfizmu?

Jakoś nie trafiła tym ludziom do przekonania twoja recepta, że jeszcze ledwie sto, dwieście lat i drogą ewolucyjną osiągną poziom życia dzisiejszej Szwajcarii. Myślą sobie zapewne, o ile w ogóle myślą w twoich bałamutnych kategoriach, że sto, dwieście lat, to dla nich za długo, a poza tym, za sto, dwieście lat, to może się okazać, że sprawa jest nieaktualna. Zapewne nie jesteś specjalistą z dziedziny ekonomii i nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ekonomia to głównie nauka o czynniku czasu. Dzisiaj jest dla spryciarzy, jutro - dla frajerów.

Zresztą - w twoich kategoriach - jeśli nie zrobi się czegoś z przyrostem demograficznym, to mrzonki o ewolucyjnym rozwiązaniu problemów ludzkości można między bajki wsadzić. W konsekwencji, w twoim humanitarnym przesłaniu, wszyscy, którzy dziś przegrywają w wyścigu szczurów, są skazani na zagładę.
Piszesz wszak: "Na świecie źle się dzieje, ale nie dlatego, że nic się nie robi, ale dlatego że wyniki nie nadążają za wzrostem demograficznym."

Pamiętam, że zaklinałeś się, że wolałbyś metody cywilizowane. Problem w tym - czy mamy na to czas? Kto nam - ludzkości - da ten czas? W twojej koncepcji nie ma miejsca na humanistyczne rozwiązanie, które postulujesz. Warunkiem ewolucyjnego rozwiązania tak postawionych problemów jest utrzymnanie spokoju społecznego. Co tacy, jak ty, uważają za utrzymanie spokoju? Otóż - pacyfikację wszelkimi metodami tych grup społecznych, które "sieją zamęt", ponieważ zgłaszają roszczenia, których państwo-demiurg nie jest w stanie zaspokoić tu i teraz. Za tymi wygórowanymi roszczeniami stoją zapewne wichrzyciele-rewolucjoniści, którzy podpuszczają "zwykłych ludzi" podsuwając im wywrotowe idee.
Ponieważ jednak grupy wykluczone i zmarginalizowane w dzisiejszym społeczeństwie powszechnej szczęśliwości i demokracji albo łatwo dają się "podpuszczać", albo nawet same się radykalizują, popierasz takie formy działania, jak naklejanie plastra na gangrenę, czyli akcje charytatywne lewicy, uważając je za jedyne uzasadnione dla tej formacji, o ile chce się ona załapać na tzw. salony. Obiektywnie, takie działania lewicy spełniają funkcję postulowaną przez ciebie, czyli pacyfikowania nastrojów radykalnych. Pod tym warunkiem akceptujesz działania Ikonowicza. I tylko tyle z niego akceptujesz. Każde wyjście poza rolę filantropijną zespoloną z wyraźną klasową misją usypiania nastrojów będzie skutkowało odrzuceniem go przez ciebie jako "komucha".

Powszechny antykomunizm pozwala ci na najbardziej bezczelne przekłamywanie koncepcji marksitowskiej w poczuciu totalnej bezkarności, bo kto w społeczeństwie zna Marksa? Można mu więc wmówić wszystko. I tak: "Krótko mówiąc, to co jest u Was komunistów najbardziej irytujące, to rozważania nie mające ze współczesnością nic wspólnego. Wydaje się Wam, że jak zmieni się właściciel środków produkcji, to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przybędzie na rynku towarów w takiej skali, że można będzie podnieść znacznie dochody z pracy.
To są mrzonki."

Marks uważał, że kapitalizm tak gwałtownie rozwinął siły wytwórcze, że można zaspokoić podstawowe potrzeby społeczeństwa w stopniu przyzwoitym, a nawet przeznaczyć jeszcze część wartości dodatkowej na rozwijanie kultury, na dobra i usługi wyższego rzędu.
Jest to zupełnie inne podejście niż twoje, bo ty piszesz, że komunizm miałby w założeniu tak podnieść produktywność pracy, że będzie można robolom odpalić więcej jako dochód z pracy. Czyli, że łaskawie coś im się odpali. Punkt widzenia Marksa, to taki, że ten "robol" jako wytwórca dóbr produkcyjnych i konsumpcyjnych i jako wytwórca wartości dodatkowej, która stanowi podstawę do rozwoju cywilizacyjnego, nie potrzebuje pańskiej łaski. Zmiana właściciela środków produkcji to coś innego niż zmiana wyzyskiwacza z pana feudalnego na kapitalistę. Produkcja ma służyć równo wszystkim członkom społeczeństwa, według zasług albo według potrzeb. Nie czekamy sto czy dwieście lat na okruchy z pańskiego stołu, ale dzielimy już teraz na zasadach, o których decydują ci, którzy są wytwórcami. A ponieważ są oni najniżej w hierarchii podporządkowania w systemie produkcji, to ich wyzwolenie jest jednocześnie wyzwoleniem wszystkich.

Oznacza to, że organizujemy produkcję według potrzeb wszystkich ludzi, nie zapominając o tych, którzy dziś, w oczach tobie podobnych, stanowią "nadwyżkę demograficzną". Produkcja tej "nadwyżki" nie jest wynikiem nadmiernej popędliwości płciowej dzikusów, ale rezultatem nierówności i utrzymywania w biedzie i wykluczeniu od zdobyczy cywilizacji całych wielkich grup społecznych. Warunkiem rozwiązania problemów demograficznych jest więc zniesienie biedy i ucisku społecznego, a nie odwrotnie.

Taka jest strategia komunistów, a nie rewolucja dla samej rewolucji. Czy rewolucja będzie krwawa, czy bezkrwawa, nie zależy od deklaracji, ale od tego, na ile zostanie przygotowany program, czy uda się go upowszechnić, czy uda się go przedyskutować wśród tych wszystkich, którzy uważają się za lewicę.

Na razie rewolucja nie stoi na porządku dnia, a krwawe starcia są aktualnym faktem o długiej historii. Więc po co demonizować rewolucjonistów? Odrobina uczciwości nikomu jeszcze nie przyniosła ujmy.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
6 lipca 2011 r.

autor: EB, data nadania: 2011-07-06 21:52:20, suma postów tego autora: 856

O różnicy między tym co można a co trzeba

Nie słyszałem przemówień Lenina, ale przypuszczam, że były takie same złotouste jak to - pani EB.
Lenin lubił i umiał obiecać ludziom wszystko czego pragnęli, zupełnie tak samo jak Pani: pokój,sprawiedliwość społeczną, dobrobyt, bezpieczeństwo socjalne itd.
Problem w tym, że tego wszystkiego nie da się zrealizować wbrew tej klasie społecznej, która zdolna jest tak zorganizować państwo, by to osiągnąć - a ci będą przeciwnikami, których trzeba będzie unicestwić dla dobra pozostałych ( że większości, to zgoda).
Jestem zwolennikiem merytokracji - w XXI wieku koncepcja
przewodniej roli klasy robotniczej jest nieodpowiedzialna,
a skutkiem ewentualnej rewolucji będą rządy tzw. zwykłych ludzi, żeby nie nazwać ich inaczej.
Czy będą potrafili zapewnić technologiczny rozwój, bez którego sami zginą? - to wykluczone, nastąpi gwałtowny regres w każdej dziedzinie. Jak zamierza Pani zapobiec takim skutkom? czy wzorem stalinowskim osadzając ich w obozach i szantażując życiem najbliższych, zmusić do współpracy? a ilu będzie potrzeba wówczas strażników rewolucji ( tzn. funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa)? kto zarobi na ich utrzymanie, jeśli gospodarka cofnie się w rozwoju o sto lat a liczba ludności skurczy o dwie trzecie z powodu głodu ?
A jak długo utrzyma się u władzy ekipa, która nie dotrzyma zobowiązań rewolucyjnych. Zostanie zmieciona przez następną rewolucję, jeszcze bardziej bezwzględną i demagogiczną. Gdy prawo przestaje funkcjonować ( a musi, bo rewolucja się nie uda), a w jego miejsce pojawia się trybunał ludowy, to ten przeżyje kto lepiej łże - drugi Stalin. Historia Rewolucji Francuskiej powtórzy się jota w jotę, tyle że straty będą większe i już nie do odrobienia - martwy specjalista od cząstek elementarnych ale wróg klasowy, już nie żyje. Miną trzy pokolenia zanim wykształci się nowa elita intelektualna zdolna wyedukować nowych inżynierów i techników i to pod warunkiem, że przetrwa ktoś, kto ochroni spuściznę - jak wiemy z Biblioteki Aleksandryjskiej nie pozostał nawet ślad, a
bezcenne zbiory szlag trafił. Po Pani rewolucji historia z pewnością się powtórzy, bo nie uda się wytłumaczyć LUDOWI skomplikowanych związków między nauką a produkcją żywności i budową elektrowni ( choćby i wiatrowych).
Z tego punktu widzenia taka rewolucja to kataklizm .
Ale może liczy Pani na pozyskanie specjalistów do udziału w tym samobójstwie? a co im Pani zaoferuje? nędzną egzystencję za obiecankę przeżycia?- rzecz jasna dopóki nie podpadnie któremuś strażnikowi rewolucji, bo przecież prawo nie istnieje i wroga klasowego można zabić jak psa pod byle jakim pretekstem.
Zresztą " nie ma pracownika z niewolnika", jest za to
WRÓG, który przy pierwszej okazji zniszczy swych nowych panów, tak samo jak ci rewolucjoniści zrobili z poprzednikami. To przecież dlatego Stalin przeprowadzał permanentne czystki. Żeby zapobiec rewolucji w rewolucji stwarzał miejsce awansu młodszym pokoleniom, starych wysyłając do obozów - Pani sytuacja nie będzie lepsza.
Mógłbym tak wyliczać takie absurdy planowanej przez Panią rewolucji jeszcze przez godzinę, ale tyle powinno wystarczyć, by zrozumiała Pani bezsens swych wyborów.
Że nie wszystko co byłoby wskazane do realizacji z punktu widzenia pryncypiów społecznych jest realnie możliwe do
przeprowadzenia, a osiągnięty efekt nie stał się zaprzeczeniem idei, która za tym stała.

Ludzie nie są aniołkami, ci biedni tym bardziej i to oni
cały zamiar naprawy świata odwrócą w parodię sprawiedliwości, o której rzekomo Pani marzy.
Piszę "rzekomo" bo trzeba być komunistą żeby wierzyć w powodzenie takiej rewolucji. Nikt w to nie wierzy.
Więc mimo, że istniejące stosunki społeczne wymagałyby radykalnych rozwiązań, to taka rewolucja zakończyłaby się totalną katastrofą ogólnoludzką.
I dlatego demagogia Lenina do mnie nie przemawia, a Pani tym bardziej, gdyż powinna Pani znać już skutki pierwszej próby.



autor: tarak, data nadania: 2011-07-07 00:58:18, suma postów tego autora: 3283

bb

czy jest jakis powod ze wstawiasz historyjki w stylu o mlodosci "soso"?
tym bardziej ze sa rozbrajajace.czy widziales kalacha kiedykolwiek poza jakims logo jakiejs partii lub organizacji?
tekst :"Na plecach mieli karabiny kałasznikowa, produkcji ZSRR, kaliber 7,62 - a więc najcelniejsze. Niezrównane w walkach ulicznych. Do tego magazynki z rosyjskimi nabojami - najlepszymi. " jest naprawde smieszny.puknij sie w glowe zanim zaczniesz takie rzeczy wklejac.
nastepny rodzynek :"Jedziemy po pustyni Tenere. - Tinariwen oznacza po prostu liczbę mnogą - wyjaśnia Mulaj - a więc "pustynie" i wywołuje w naszej wyobraźni obraz saharyjskich wiosek, zwierząt, karawan, pasterzy. Tinariwen to również nazwa ruchu ludzi walczących o wyzwolenie."
niech twoj guru od tauregow ci wyjasni ze tinariwen nie oznacza liczby mnogiej od tenere tylko liczbe podwojna i to na poziomie mistycznym nie fizycznym.powiedz mi jak nie mozna miec poczucia humoru czytajac ciebie?nie wspominajac o tych saharyjskich wioskach :)))))
tauregowie maja swoje panstwo i to od dawna jeszcze wczesniej niz lata 90.nawet jest uznawane przez pare innych panstw.problem polega na tym ze jest nieuznawane przez 80% tauregow z roznych powodow.ja im zycze jak najlepiej ale zbyt przypominaja kurdow i ich problemy z panstwowoscia.jak widze polscy komunisci znalezli sobie sojusznikow :)biedni tauregowie jak to sie wyda :)
tez mi wiadomosc ze w nigrze niespokojnie :)jak ma byc spokojnie w kraju skad plynie 30-40% ropy do usa?
jak ci sie wydaje ze jakies rewolucje sa spontaniczne to widac ze dalej tkwisz w czasach XV wieku to byla chyba ostatnia spontaniczna rewolucja :)
rewolucje sa dokladnie zaplanowane i przeprowadzane.moze byc impulsem do nich zniszczenie stoiska z butami jak w kairze a moze byc strzal z aurory.
mnie dziwi ze polskim komunistom jakos nie zalezy na losie irackich komunistow i to nie wazne czy z amr czy z bakuby.jakby nie patrzec byla to najwieksza sila komunistyczna w regionie.teraz juz nikt sie za nimi nie ujmuje oprocz departamentu stanu.gdzie wasz internacjonalizm?
a u tauregow.hehe zdziwicie sie niezmiernie.....

autor: pazghul, data nadania: 2011-07-07 08:28:37, suma postów tego autora: 1489

Jeszcze co do samego Marksa

Powołuje się Pani na jego opinię o potencjalnych możliwościach kapitalizmu z zakresie pokrycia potrzeb
ekonomicznych poprzez rezerwy tkwiące w postępie technicznym i zwiększonej wydajności pracy.
A przecież sam Marks wieścił upadek kapitalizmu z powodu
spadkowej tendencji stopy zysku i na tej podstawie ( jak dziś widać, całkiem błędnej) oparł strategię walki .
Więc albo - albo.
Albo kapitalizm wyczerpał swoje możliwości albo nie.

I jeszcze o rewoltach.
Nie każda rewolta zmierza od razu do unicestwienia własnego państwa, jak krytykowana przeze mnie rewolucja typu bolszewickiego. Takie rewolty trwają w Afryce Pn. Ale tam przyrost ludności jest znacznie szybszy niż przyrost produkcji i dlatego jestem pesymistą.
To są kraje skazane na pomoc finansową z zewnątrz, a ta zależy od koncesji politycznych.
Rewolty są twórcze w tym sensie, że nie niszcząc dorobku
cywilizacyjnego, coraz to bardziej ograniczają dyktatury
i są jedną z dróg do wyrównywania poziomu życia ludzi pracy. Ale jest naiwnością przekonanie, że to dyktatury krępują gospodarkę w rozwoju - one jedynie zarządzają
państwami w warunkach permanentnego niedoboru towarów na rynku.
Czy daje się tu zauważyć jakaś różnica między dyktaturą proletariatu a dyktaturą wojskową?

autor: tarak, data nadania: 2011-07-07 09:59:35, suma postów tego autora: 3283

LUZ-BLUES

Pazghulu-lulu, jesteś wspaniały. Możemy ci tylko podziękować za opinię o "spontaniczności rewolucji". Tak naprawdę to rozprawiłeś się właśnie z anarchistyczną i posttrockistowską wizją wyższości tejże nad...bolszewickim spiskiem (zagaworom).

Zasugerowałeś się pewnie sugestywną postawą. Ta ujmująca muzyka i towarzysząca jej heroiczna wizja świata - fakt czasem heroikomiczna - bynajmniej nie nasza, tylko Jakuba Ciećkiewicza, to tylko zachęta do nawiązania kontaktu. PRÓBA PRZYPODOBANIA SIĘ.
Mówiąc wprost po rosyjsku to primanka, po polsku - wabik, zachęta. LUZ-BLUES. Stąd zwrot poprzedzający prezentację: "Może to przypadnie ci do gustu".

A propos, wykładnię naszych poglądów znajdziesz w następujących wpisach:
GRANTY I GRATISY, KTO WRÓG - KTO PRZYJACIEL, KRÓLIK TROJAŃSKI i NASZA STRATEGIA.

Swoją drogą Muammarowi Kaddafiemu do twarzy w aureoli męczennika. Podobną rolę pełnią Tuaregowie i wszystkie "czarne dzieci Kaddafiego" - tylko podwójną - wiecznych męczenników i aureoli... BUNTU.

autor: BB, data nadania: 2011-07-07 10:11:07, suma postów tego autora: 4605

ŁAWROW ODPOWIEDZIAŁ PMB

http://ria.ru/arab_war/20110707/398388379.html

autor: BB, data nadania: 2011-07-07 11:40:52, suma postów tego autora: 4605

TEORIA SZPETNEGO ODBICIA - W LUSTRZE

"Lenin lubił i umiał obiecać ludziom wszystko czego pragnęli, zupełnie tak samo jak Pani: pokój, sprawiedliwość społeczną, dobrobyt, bezpieczeństwo socjalne itd." - pisze tarak.

Gdybyś miał, taraku, najmniejsze pojęcie o czym mówisz, to nie gadałbyś głupstw. Lenin nie obiecywał gruszek na wierzbie, obiecał tylko pokój i ziemię chłopom i słowa dotrzymał. Mówił, że socjalizm w Rosji, to wielkie zadanie kulturalne, wyzwanie cywilizacyjne. Cofnął się w kierunku
kapitalizmu państwowego, gdy zobaczył, że brakuje poparcia ludzi, a koszty komunizmu wojennego są zbyt wysokie.

Gdyby nie zdrada socjaldemokracji niemieckiej w związku z I wojną światową, mielibyśmy zapewne coś w rodzaju "welfare state" bez "wodotrysków", ale na przyzwoitym poziomie. Mielibyśmy też bezinteresowną, internacjonalistyczną
pomoc opartą na wzajemnie korzystnej wymianie ekonomicznej między krajami wysokorozwiniętymi a zacofanymi. Nie byłoby zapewne eksplozji nowinek technicznych opartych na badaniach wojennych, ani rozwoju przemysłu reklamowego z graniem na najniższych instynktach, nie byłoby konieczności
dewastacji ekologicznej pod intensywne uprzemysłowienie związane z przezwyciężaniem izolacji gospodarczej krajów socjalistycznych i bezwzględną pogonią za maksymalizacją zysków w krajach kapitalistycznych.

I wreszcie, Stalin nie miałby szans, bo nie mógłby się odwoływać demagogicznie i skutecznie do zewnętrznego zagrożenia łamiąc kadrę rewolucjonistów, którzy jako jedyni byli zdolni mu się przeciwstawić, ale albo nie zrobili tego
pod szantażem zewnętrznego zagrożenia, albo po prostu zginęli.

"Ludzie nie są aniołkami, ci biedni tym bardziej i to oni
cały zamiar naprawy świata odwrócą w parodię sprawiedliwości, o której rzekomo Pani marzy. Piszę 'rzekomo' bo trzeba być komunistą żeby wierzyć w powodzenie
takiej rewolucji. Nikt w to nie wierzy" - dodaje tarak.

To jest prawdziwe twoje credo. I dobrze, że piszesz szczerze, co myślisz o ludziach, taraku. Takich, jak ty - "zwykłych ludziach". Takich, którzy załamali psychicznie Jarka Niemca. Z tych, co to na pewno nie wierzą w żadną
rewolucję. W parodię rewolucji, jaką tu robisz, nawet my nie wierzymy. To jest parodia, to propaganda tych, którzy boją się odebrania im przywilejów.

Zrewanżuję ci się twierdzeniem, że twoje humanistyczne deklaracje nie są warte funta kłaków. Dla zachowania swoich gównianych przywilejów chętnie poświęcasz tych, którzy mogą się zbuntować. Tych biednych ludzi, którzy według ciebie
"cały zamiar naprawy świata odwrócą w parodię sprawiedliwości".
Znamy tę śpiewkę - za każdą rewolucja stoją mali, zawistni ludzie, którzy chcieliby zamienić się miejscami z elitą. Znamy ten sposób rozwalania każdej próby polepszenia losu wyzyskiwanych. Polega ona na ostatecznym przerzucaniu całej winy na pokrzywdzonych. Sami są sobie winni, a gdyby mogli, to wyzyskiwaliby tak samo, jak ci, przeciwko którym się buntują. Nie truj nam więc o swoim humanistycznym przesłaniu, o trosce o przyrost demograficzny.
Nikomu na tym portalu oczu nie zamydlisz. Masz pogardę dla ludzi i boisz się ich, zwyczajnie. Patrzysz w lustro i formułujesz generalizacje.

autor: EB, data nadania: 2011-07-07 12:38:35, suma postów tego autora: 856

bb

ty dalej nie rozumiesz.
myslisz ze jestes taki machiavelli a nie pojmujesz najprostrzej zasady w polityce :)
mnie wasze wasnie sa obojetne.anarchistyczne,postrockistowskie,pisowskie,posowskie,eskimoskie itd....jestescie tylko tlem dla powaznych graczy przy stoliku.ci sie zmieniaja co chwila a tlo jest od kilkudziesieciu lat statyczne.wazne jest dostanie sie do stolika i nie przegrac a takze nie wygrac,wygrana czesto jest przegrana.
rozczaruje cie niczym sie nie zasugerowalem poniewaz pierwszy chorek w wykonaniu pan typowych dla ludow bantu w mieszance ful i suahili mnie rozbawil.dalej juz nie musialem ogladac.
tak jak z twoim postem o kalachu i wioskach saharyjskich dalej czytac nie musialem :)
tak na marginesie to kadaffiemu pasuje tylko jedna aureola taka z deski na toalecie zreszta jak i jego oponentom.
jak tam sojusz komunistow polskich i taureskich?jeszcze sie rozwija?

autor: pazghul, data nadania: 2011-07-07 15:17:37, suma postów tego autora: 1489

Oto, pazghulu, produkt współpracy z Tuaregami

http://socialistworld.ru/arxiv/2008/polemika/liviya-v-zerkale-teorii-permanentnoj-revolyuczii

autor: BB, data nadania: 2011-07-07 17:40:37, suma postów tego autora: 4605

taraku

Straszysz komunistyczną apokalipsą, masz fantazję. Możesz pisać bajki. Nie zamierzamy nikogo obdzierać ze skóry, ani jeść na śniadanie, albo podwieczorek. Zamierzamy inaczej, naszym zdaniem lepiej, zorganizować produkcję i podział.

Specjaliści o których tak się boisz będą służyć swoją wiedzą socjalizmowi. Ich praca zostanie dobrze wynagrodzona, ale istotnie dysproporcja płac w stosunku do "roboli" zostanie zmniejszona. Czy z tego powodu rzucą swój fach i zaczną kopać rowy, albo robić na taśmie? Nie bój się nie zrobią tego. Większość zostanie na swoim stanowisku i pogodzi się z tym, że czasy kapitalizmu minęły. Reszta ma prawo przejść do kopania rowów. Dyktatura proletariatu zagwarantuje taką możliwość.

autor: Bartek, data nadania: 2011-07-07 21:05:18, suma postów tego autora: 2550

Pani EB

Taka argumentacja, to metoda starych wypróbowanych towarzyszy stalinistów, których nazywaliśmy konserwą.
To jest trochę dziwne, bo jest Pani zbyt młoda na takie skrzywienie .
Kto nie z nami to do lochu, ale najpierw spróbujemy go opluć, bo może ktoś źle zrozumieć taką wypowiedź i zacznie troszkę myśleć o co tu chodzi.
Lenin, proszę Pani, to był oszust pierwszej klasy albo piramidalny osioł - ja skłaniam się do tej pierwszej tezy,
a Pani może mu nawet postawić ołtarzyk w domu, w końcu komu to zaszkodzi?
Więc pozostawiam Panią z nienawiścią w sercu do inaczej myślących i jadę na wieś zażyć słońca.

autor: tarak, data nadania: 2011-07-07 21:39:55, suma postów tego autora: 3283

No i proszę...

Prawie 100 postów - i ciągle toczy się dyskusja. Mój - jeśli nikt wcześniej nic nie dośle - będzie setny.

Zawsze miła niespodzianka dla autora.

Jak to powiedział... Pazghul: "mam swoje idee ktore mam nadzieje zostana kiedys zrealizowane.jak nie, to sie nie poplacze".

No i cóż. Tarakowi nawet wiadomy duet potrafi nieraz powiedzieć co trzeba. Ale zobaczymy czy ze swoimi "czarnymi dziećmi Kaddafiego" zdołają kiedykolwiek postawić różnych Taraków przed faktami dokonanymi - czy też prędzej uczynią to "nawet najgłupsi posttrockiści".

autor: PMB, data nadania: 2011-07-07 23:45:47, suma postów tego autora: 1628

pmb

bede 101 zeby sprawic ci przyjemnosc ;)
ogolnie dyskusja ciekawa pomijajac te teoretyczne spory :)nie robiace juz na nikim dzis wrazenia.przypomina to mi zart jaki z kolezankami i kolegami zrobilismy w parlamencie irackim.ktorejs nocy w bagdadzie pijac i sie klocac wpadlismy na pomysl reformy prawnej.akurat 2 kolezanki prawniczki(jedyni prawnicy ktorych nie mam ochoty powiesic na drzwiach ich sadow)
mialy sie zajac strona hmmm "prawna".pomijac szczegoly z calonocnej popijawy zrobila sie trzydniowa i pod koniec w ciezkim upojeniu alkoholowym wymyslelismy ze przy kazdych wyborach jednoczesnie wyborca dostaje imienna karteczke gdzie oznacza czy chce podlegac prawu szariat,panstwowemu czy plemiennemu o ile do tego ostatniego ma prawa.dziala to do nastepnych wyborow.nastepnie jeden z trzezwiejszych kolegow to ladnie przepisal i wydrukowal i dalismy koledze ktory byl poslem.pomimo ze byl mocno pijany dostal ultimatum albo jego koalicja partyjna i jej gniew albo nasza.hehe my bylismy grozniejsi :)wrzucilismy go pare razu do tygrysu przy sheratonie zeby wytrzezwial.odwiezlismy do parlamentu i wladowalismy sie na galerie dla publiki.tam popijac "kawe" w ktorej malo co bylo kawy czekalismy :)
po paru godzinach niezmiernej nudy jak to w takich instytucjach bakr wlazl na mownice i zaczal referowac nasze bzdury.po klotni i dyskusji przetrzezwielismy z wrazenia.okazalo sie ze projekt zaczelo popierac czesc partii sunnickich i kurdyjskich,wrogo nastawieni byli szyici oprocz czesci partii ktora odpowiadala za bezpieke i rozne szwadrony.klocili sie z 2 godziny az skonczyl sie tam jakis czas proceduralny i projekt zostal odeslany do jakiejs komisji czy podkomisji i tam utonal.jak widzisz niewinny zart czasami moze przerodzic sie w cos naprawde groznego.jak w libii.

autor: pazghul, data nadania: 2011-07-08 08:24:51, suma postów tego autora: 1489

Pazhulu, ty masz łeb

Oto nasz komentarz w pochodnej sprawie:

PALI SIĘ, MOJA PANNO!
Masz trochę racji, ABCD. Ale, jak tak dalej pójdzie, to coś z tego będzie. I to właśnie, jakby to nie było paradoksalne, dzięki satrapie, Muammarowi Kaddafiemu. To on przyparty do muru rozdaje broń na prawo i lewo. Kolejne partie trafiają w ręce ludności wprost z porzuconych przez wojsko składów amunicji. A tych w Libii było niemało. Do tego dochodzą dostawy z sąsiednich krajów, z morza i powietrza. Przez pustynię karawany z bronią wędrują w te i we te.
Niezłomny satrapa w końcu zginie - broń nie wróci jednak na swoje miejsce. Wraz z "czarnymi dziećmi Kaddafiego", "bojownikami Al-Kaidy", "zawodowymi rewolucjonistami" i "psami wojny" rozejdzie się po okolicy i znajdzie się we wszystkich punktach zapalnych. A tych nie brakuje.

CZYM DŁUŻEJ KADDAFI ŻYJE, TYM DŁUŻEJ TRWA PROCES ROZDAWNICTWA BRONI. INTERES SIĘ KRĘCI.

BEZ BRONI NIE MA REWOLUCJI - tu masz rację, ABCD.
W tych okolicznościach to upór Kaddafiego będzie zaczynem, jeśli nie rewolucji, to somalizacji kraju.
Stąd do kolejnej wojny i rebelii tylko krok.
Do rewolucji to krok niepewny.
Pewnie tak być już musi. Ale pamiętaj sterować chaosem też nie każdy potrafi. WIELCY GRACZE MOGĄ SIĘ PRZELICZYĆ.

Abcio, nie martw się o "arabską permanentną rewolucję" - poczekaj na zmiany na naszym podwórku. A broń się znajdzie.
"Ostatni dyktator Europy" ma ją w swym arsenale. Po wodzą Polski Unia da mu popalić. Niech pali i coś nam odpali.

PALI SIĘ, MOJA PANNO!

autor: BB, data nadania: 2011-07-08 13:13:22, suma postów tego autora: 4605

bb

to co proponujesz to nic innego jak tylko wieksza sterta trupow.nie wspominajac ze do somalizacji libii nie dojdzie,nie ten region nie te interesy.
ty nie proponujesz somalie tylko ldrk gdzie rzad sprawuje kontrole nad kopalniami a reszta sie wybija.obrzydliwe.

autor: pazghul, data nadania: 2011-07-09 09:21:38, suma postów tego autora: 1489

Chyba, pazghulu, przeceniasz nasz możliwości

BB w Libii nie jest rozgrywającym. To nie nasze samoloty bombardują Trypolis i nie nasze oddziały naciskają na Kaddafiego.

Gramy tylko na przegrupowanie na lewica.pl. i na naszym skrajnie lewicowym podwórku. Takie są realia.

Zdajemy sobie doskonale sprawę z głębokiego kryzysu rewolucyjnego ruchu robotniczego i lewicy jako takiej. Nic dziwnego, że kontrujemy posttrockistów, którzy nie bacząc na znane ci realia, aspirują do wiodącej roli na lewicy, podpierając się takim mitycznym produktem własnej propagandy jak "arabska permanentna rewolucja".

autor: BB, data nadania: 2011-07-09 11:12:38, suma postów tego autora: 4605

Dodaj komentarz