i to bez względu na wyznawaną orientację polityczną czy ideologiczną. Sprawa ta niestety dobrze potwierdza słuszność tej opinii.
Czy warto przeciwstawiać się prywatyzacji SPEC-u?
Czy tez może takie reformistyczne działanie osłabia rewolucyjny zapał?
Coś ci się, sierpie, znowu poprzestawiało. Dajesz może jakieś gwarancję, że nie sprywatyzowanie SPECU i innych zakładów komunalnych zapobiegnie podwyżkom cen tych usług w Warszawie?
Może przynajmniej gwarancje takie daje dobry wynik SLD w wyborach parlamentarnych i usłużność Piotra Ikonowicza w ramach kontemplacji "ważnych jaskółek zmian" w Sojuszu?
A może po prostu liczysz na radnych, Platformę Obywatelską i panią prezydent, w której gestii wciąż pozostają owe podwyżki?
Nie bądź dzieckiem, powiedz po prostu, że masz słabość do Piotra I.
Będziesz bliższy redakcji lewica.pl. Wreszcie zaprzyjaźnisz się z PMB. Masz żonę, możesz mieć i przyjaciela. To tak dla równowagi. Na drugą nóżkę.
W.B.
Przypominam, że w czasach Polski Ludowej przemysł energetyczny był w rękach państwa socjalistycznego a nie zachodnich koncernów.
Nie spodziewałem się, że bedziesz niemal gotów do odmrożenia sobie uszu na złość babci?
Zadałem ci takie pytanie, bo spodziewałem się, ze opowiesz się przeciw prywatyzacji, a Ty spodziewając się co ja na to odpowiem i, że potwierdzisz w ten sposób sens działania red spidera i mu podobnym, próbujesz sie wykpić sianem? ;-)
Ale to daje mi odpowiedź na moje wieczne pytanie do Ciebie - co robić? Otóż Ty odpowiadasz - gówno drobić. Nie robić nic. Nie liczy się dzień dzisiejszy, nie ma znaczenia żadna prywatyzacja i los ludzi, bo i tak przyjdzie walec rewolucji i wszystko wyrówna... za 100 lat.
A co do podnoszenia cen ciepła przez miasto to wydaje mi się, że w przeciwieństwie do prywatnego kapitalisty miasto musiałoby to jakoś uzasadnić.
Ja nie jestem z Warszawy, a ceny wody w Warszawie są najniższe, więc...PRZYJDZIE I WYRÓWNA.
I po krzyku.
po dzisiejszej 70-tysięcznej manifestacji Solidarności, można podziękować komunistom i goszystom za bronienie przez nich ludzi pracy.
Bratki to SPEC-e, których nikt nie odważy się sprywatyzować.
Jak ci goszyści z Solidarności mogą protestować? Czyżby nie podobała im się rozsądna polityka budżetowa i uelastycznianie rynku pracy. Wróci do rządu Zyta G., to odechce im się awanturować!
była wicepremierem w proegalitarnym i prosocjalnym rządzie JarKacza. Jedynym w historii RP, który dal nadzieję ludziom pracy.
"Z przekonania jestem libertarianinem (...)."
"Nasi następcy Thomasa Moore’a i Karola Marksa niestety się mylą. Polska jest dziś skazana na liberalizm. I poziom liberalizmu Polaków będzie rósł wraz z rozwojem wiedzy i świadomości obywatelskiej."
Mirosław Barszcz, minister budownictwa i wiceminister finansów w "proegalitarnym i prosocjalnym" rządzie PiS ("Wielka podatkowa ściema", Newsweek 25/11)
niejedno ma imię.
Na przykład Hobhouse - jeden z pionierów teorii państwowej polityki socjalnej - też nazywał siebie liberałem.
żadna odpowiedź ciebie nie zadowoli, ponieważ nie będzie się stosować do twoich zaleceń, co ma zawierać: a to odniesienie do "prostego człowieka", a to ma uzasadniać, że KSS jest najlepszym narzędziem rewolucji świadomościowej...
Nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś może posługiwać się innymi kryteriami oceny, jaka odpowiedź jest sensowna. Dyskusja może dotyczyć sensowności założeń i kryteriów, a nie tego, czy i na ile jest podobna do wzorcowej odpowiedzi skleconej według twojego własnego wzorca z Sevres.
Biorąc na warsztat zadany przez ciebie przykład, a mianowicie, czy walka o zaniechanie prywatyzacji SPEC-u może podlegać krytyce z punktu widzenia celów prosocjalistycznych. Z punktu widzenia "prostego człowieka" nie ma znaczenia, czy jest to przedsiębiorstwo państwowe, czy prywatne, aby ceny jego usług były niskie. Trudno upierać się przy twierdzeniu, że zachowanie państwowego charakteru tego przedsiębiorstwa zagwarantuje ze stuprocentową pewnością, że ceny nie podskoczą. Według zwolenników takiego sposobu walki (reformy) ludzie w sposób naturalny będą radykalizowali się jakby na własnym przykładzie, widząc wszędzie niemożliwość osiągnięcia celu w ramach danego, kapitalistycznego otoczenia.
A libertarianizm też niejedno ma imię? A może pan minister musiałby się nazwać korwinowcem, żeby stało się jasne, że kolejna prominentna postać rządu PiS była i jest zwyczajnym neoliberałem, dokładnie takim samym jak Tusk i spółka.
"a to ma uzasadniać, że KSS jest najlepszym narzędziem rewolucji świadomościowej..."
Wcale tak nie twierdzę. Jego działania po prostu nie są sprzeczne z celami rewolucji światowej, bo jego działania dotyczą tylko tu i teraz, gdy rewolucji nie widać. Nie twierdzę nawet, że mają tu wielkie znaczenie wewnetrzne cele red spidera i rewolucja jako jakiś odległy cel. Ale dobrze wiedzieć, ze tak jest. KSS uważam trochę za organizację pomocową i obiektywnie taką jest. W ciężkich czasach coraz bardziej potrzebną.
Tak na marginesie. Oczywiście zaraz powiesz, że jest Caritas, że są inne pomocowe organizacje wspierane przez państwo. Są, ale czy wiesz, że od początku roku Gronkiewicz nie ogłosiła ani jednego konkursu w Warszawie na jakiekolwiek działania pomocowe? Wiele z tych organizacji (wystarczy wejść na ich strony) zawiesiło swoją działalność jako przyczynę podając brak środków. Znam jedną taką dość dobrze od wewnątrz, działającą na Mokotowie. Zajmuje sie między innymi rozdawnictwem żywności z Banku Żywności. Na początku roku mieli 3200 "podopiecznych" zarejestrowanych jako przysłanych przez OPS-y. Miesiąc temu mieli ich już 4000. I to rośnie. Bieda rośnie w zastraszającym tempie. Ta akurat organizacja funkcjonuje w tej chwili w piwnicy pewnej kamienicy, bo ze swego lokalu została na początku roku eksmitowana. Gronkiewiczowa zwróciła kamienicę, a nowy właściciel zażądał od nich czynszu w wysokości 9000 zł. Powiedzmy, że znam trochę takich problemów "zwykłych ludzi", o których taka zawodowa rewolucjonistka jak Ty po prostu nic nie wie.
Wracajac do KSS. Uważam, że jest to też jeden ze możliwych, (jak skutecznych trudno mi ocenić) sposobów podnoszenia tejże świadomości. Jeden z. Bez żadnej złośliwości zapytam - jak myślisz ilu robotników czyta dyktaturę.info, którą też uważam zresztą za element, inną drogę podnoszenia tejże świadomości? Czy nie sprzeczny? Tak uważam, że jedno z drugim nie jest, a przynajmniej nie musi być sprzeczne.
Wracając do zwykłego człowieka i jego spraw. Prywatyzacja SPEC (to tylko przykład, bo ja jestem przeciwny każdej prywatyzacji) w oczywisty i znany z doświadczenia sposób podniesie ceny ciepła. Przy całej ułomności tzw. demokracji, radni mogą mieć wpływ na ceny ciepła w Warszawie dopóki nie bedzie to firma prywatna. A od czasu do czasu chcą by ich znowu wybrać. Teraz w okresie przedwyborczym jest to oczywiście element gry wyborczej SLD, ale o realnych konsekwencjach (jedyny pożytek z wyborów). Prywatny SPEC będzie od rady miasta całkowicie niezależny. Ceny jakie ustali będą arbitralną decyzją nowego tym razem prywatnego monopolisty.
SPEC to wielkie przedsiębiorstwo. Zatrudnia pewnie sporo ludzi. Po prywatyzacji wielu z nich straci pracę. To nie żadne gdybanie, my to przecież wiemy, bo tak jest przy każdej prywatyzacji. Jeśli uważasz, że to nie ma wpływu na sytuację zwykłych ludzi to czemu sie czepiasz prywatyzacji JSW? Związki zawodowe też mogły odegrać tam swoją rolę i też nie twierdzę, że rewolucyjną, ale ważną rolę. Nie odegrały. Czy przez to węgiel będzie droższy? Tego akurat nie wiem, ale wiem, że niedługo będą zwolnienia. Co prawda mam gdzieś górnicze 16-tki ale wolałbym by JSW pozostała firmą państwową i płaciła podatki do budżetu. Związkowców zapewne jednak bardziej interesują te 16-tki niż forma własności spółki. Bo Związki jak juz powiedziałem nie są organizacją rewolucyjną ale syndykatem grupowych interesów. Równie dobrze moga sie wpisywać w działania rewolucyjne jak i kontrrewolucyjne w zależności od bieżących korzyści.
Do siedziby partii spłynęły do piątku kwestionariusze z nieco ponad 80 tys. nazwisk.
- Gdybyśmy zbierali te podpisy razem już byśmy mieli wystarczającą liczbę. A efekt tego podziału będzie taki, że nasza akcja nie wypali, a ich, jeśli się uda, zakończy się zbyt późno, by prywatyzację SPEC powstrzymać - mówi szef stołecznego SLD Sebastian Wierzbicki.
Po pierwsze, to nigdzie nie jest powiedziane, że lewica zawsze i wszędzie jest przeciw prywatyzacji. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji historycznej. Przykład NEP-u niech tu wystarczy. Dla tzw. lewicowych komunistów z Nikołajem
Bucharinem na czele była to przecież jawna zdrada rewolucji.
Po drugie, w tej konkretnej sytuacji, w kontekście SPEC-u istnieje sporo uwarunkowań, które wymagają bliższej analizy.
Ceny jego usług, jak wiadomo, i tak są w Warszawie najniższe. A więc, miłosierni lewicowcy, wychodzi na to, że macie gdzieś "zwykłych ludzi" z prowincji? Czy nie wypadałoby lewicowcom raczej wystąpić o zrównanie cen na prowincji z tymi w Warszawie? Warszawa, jak wiadomo, cieszy się szczególnymi atencjami różnych kandydatów na posłów i prezydentów, ma większe możliwości przetargowe. No to wy, zgodnie z kapitalistycznymi regułami gry, usiłujecie wykorzystać egoistycznie tę "rentę różniczkową" położenia geograficznego i politycznego? Gdzie solidarność?
Po trzecie, skąd przekonanie, że po opadnięciu wyborczych emocji populistycznych, ceny w państwowym SPEC-u i tak nie podskoczą? Skoro sierp sam zauważa, że brakuje w kasie pieniędzy na podtrzymywanie organizacji charytatywnych, to ile demagogii będzie mogło wylać państwo na konto rosnącego deficytu budżetowego?
Po czwarte, a propos JSW, skąd u sierpa nagle przekonanie, że górnicy inkasujący 16-tki przysparzają nam dochodu? Według niego, w PRL to byli utrzymywani przez społeczeństwo, a dziś nagle produkują wartość dodatkową? Cud kapitalistyczny?
Po piąte, może najważniejsze, jakie są szanse na zwycięstwo tej akcji antyprywatyzacyjnej? Tak serio i bez demagogii? Bo niby związkowcy z JSW to nie są autentycznie zainteresowani państwową formą ich przedsiębiorstwa, a SLD - niby tak?
Tutaj są dwa wątki. Nawet jeśli prywatyzacja zostanie odłożona, to tylko na okres po wyborach. Pod warunkiem zresztą, że zebrane zostaną podpisy na czas.
Szczególnie, jeśli miłosierdzie lewicy ma swoje granice. Przytoczmy informację za Sebastianem Wierzbickim (z newsa R. Zieleniewskiego): "W związku z naszą inicjatywą pojawiło się wiele ofert zaangażowania się w nią składanych przez różne podmioty społeczne i polityczne. Część z nich warunkowana jest powołaniem nowej, wspólnej grupy inicjatorów. Do zespolenia wysiłków wszystkich partii opozycyjnych nie doszło. PiS zgłosiło własną inicjatywę..."
Partyjniactwo SLD nie dziwi - wyraźnie chodzi mu o to, żeby nie rozmyć się wśród innych podmiotów ewentualnej koalicji antyprywatyzacyjnej. SLD chodzi o kampanię wyborczą. Nie o "zwykłych ludzi". Słabe szanse, że zbiorą wymagane podpisy.
Nie my będziemy ich żałować, jeśli się skompromitują.
Ale: na własną, niezależną, radykalnolewicową inicjatywę, nie grającą w znaczone karty SLD, jakoś też sam Ikonowicz nie potrafił się zdecydować. Nie potrafił się zdecydować na walkę z partyjniactwem SLD i zażądanie utworzenia koalicji, która miałaby "zwykłych ludzi" na uwadze, a nie rozdawanie stołków w Sejmie. Nie potrafił się nawet zdecydować na wspólną inicjatywę z PiS (co mu zresztą słusznie wypomina na każdym kroku ABCD). A podobno zależy mu przede wszystkim na "zwykłych ludziach"...
Patrząc z tej perspektywy trudno nam iść na kompromis w imię "zwykłych ludzi" i popierać akcję wyborczą SLD, do której sprowadza się cała ta zabawa ze strony radykalnej lewicy. Ikonowicz ma realną perspektywę, że takie lizusostwo wobec SLD opłaci mu się przy okazji kolejnych wyborów, kiedy już przestanie obowiązywać wobec niego zakaz biernego prawa wyborczego. A reszta? Będzie się wciąż smętnie tułać wokół takich graczy, jak on, dorabiając ideologię do prostej praktyki.
Przyczepiłaś się do intencji, których wcale nie podważam, że w wypadku SLD czy innych PiS-ów są tylko egoistycznie wyborcze.
Ja po prostu inaczej na to patrzę. Ponieważ zakładam, ba jestem przekonany, że demokracja w tym kraju jest absolutną fikcją.
Jednak jej misteria, obchody w postaci wyborów traktuję jako okazję, do wyrwania czegoś obcemu nam państwu czy miastu, którymi rządzi banda złodziei, która raz na kilka lat musi ze sobą rywalizować, a wtedy ze stołu coś spaść może... póki nie mogą spaść ich głowy to lepsze to niż nic;-)
A jakie są intencje Piotra Ikonowicza i jego nowego Ruchu Pustych Garnków czy Sprawiedliwości Społecznej? To chyba nie przypadek, że na taką akcję promocyjną swojego Ruchu wybrał on, podobnie jak SLD i wespół-zespół z SLD, sprzeciw wobec prywatyzacji SPEC-u. W przypadku SLD chodziło, oczywiście, o kampanię wyborczę. W przypadku P. Ikonowicza chodziło o promocję Ruchu Pustych Garnków. Bo przecież, gdyby naprawdę chodziło o interesy Warszawiaków, to poszedłby na powołanie komitetu, który nie kojarzyłby się jednoznacznie z lewicą czy prawicą. A tak sprawa została przegrana... Nie sądzisz, że gra szła tu o inną stawkę? Nie wydaje ci się, że w tej politykierskiej rozgrywce interes Warszawiaków był daleko... w tyle.
Jedni i drudzy zaryzykowali w imię swoich partyjniackich interesów. I przegrali.
W obecnej sytuacji chodzi o to, aby odciąć się od SLD, wyodrębnić autentyczną lewicę, a nie zlewać się z SLD. Wiadomo o tym od dawna. Skąd ten nawrót? Widocznie Piotr znów chce się znaleźć w Sejmie.
Dość!
"Nie sądzisz, że gra szła tu o inną stawkę?"
Nawet jeśli sądzę, to przecież napisałem, że mnie to gówno obchodzi i liczę już tylko na to co ludziom z tego "demokratycznego", wyborczego czy autopromocyjnego stołu spadnie ;-).
Nie spadło? Trudno, mogło spaść. Bo mimo wszystko nie było to i z jednej i z drugiej strony działanie pozorne. Jeden cel był środkiem a drugi rzeczywisty cel mam w dupie. Oni naprawdę te podpisy musieli chcieć zebrać. Tak myślę. Bo zbierać podpisy i ich nie zebrać to jeszcze gorzej jak nie zbierać ich w ogóle. Więc to ich porażka. A ludzi też, bo już wiadomo, że ochłap nie spadnie.
Oczywiście wiem, że to dosyć minimalistyczne - liczyć na ochłapy ;-) - masz rację trzeba iść na całość i wziąć wszystko! Więc kiedy, gdzie i o której ta rewolucja się zaczyna? Muszę urlop zaplanować ;-)
Tym tekstem, że lewica nie zawsze musi opowiadać się przeciw prywatyzacji, całkowicie tracisz z dzisiejszym dniem moje poważanie.
http://shany.wrzuta.pl/film/4oQAi5jwNWT/glukoza_-_dance_russia
Wierzę, że obojętność wobec formy własności, prywatnej czy publicznej, jest dla Was tylko wynikiem zapędzenia się w kozi róg, byleby nie potwierdzić w jakikolwiek sposób sensu działania red spidera czy mówiąc bardziej ogólnie, działań nastawionych na reformowanie.
Zdarza się, ale warto sie wtedy przyznać do błędu czy jak wolisz przejęzyczenia ;-), a korona z głowy nie spadnie. Inaczej będą Ci to wypominać przy każdej okazji.
Złóż więc samokrytykę przed kolektywem, oderwij się od swoich drobnomieszczańskich korzeni, a kolektyw Ci wybaczy... wybaczy, zwłaszcza że na Sybirze już nie przyjmują ;-)