Od czego zaczynać budowę świadomości jeśli nie od jej podstaw?
Niczym Marek pytający ABCD, ja zapytam - BB co o tym myślisz?
Pomysł reformistyczny zgniłej burżuazyjnej demokracji czy może jednak wstęp do nadbudowy?
Demokracja jest wentylem bezpieczeństwa dla burżuazji. Można usłyszeć o niej peany w każdym przypadku z reżimowych mediów od TVN przez TV publiczną do Radia MaRyja. A najwięcej o niej w czasie wyborów parlamentarnych i samorządowych. W jaki więc sposób może zagrozić status quo? W żaden sposób. Lewica musi posługiwać się własną ideą, która jest w opozycji do reżimu a nie jego kopią.
Czyli lewica ma się posługiwać ideą antydemokratyczną?
Jak wyobrażasz sobie przyszłe społeczeństwo bezklasowe, które nie będzie się rządzić na zasadach socjalistycznej demokracji? Bez demokracji nie będzie mowy o dyktaturze proletariatu, który musi działać wewnętrznie na zasadach demokracji, ale jedynie o dyktaturze biurokracji i kolejnych wynaturzeniach, a to nie to samo.
Demokracja to jedno ze słów "zmienionych chytrze przez krętaczy". Warto przywracać jej prawdziwe znaczenie, dlatego ja pochwalam tą emesową inicjatywę. Przy tym stanie świadomości bez zrozumienia, bez posiadania nawyków demokratycznych, po rewolucji czekałby nas tylko nowy stalinizm i takie same pozory demokracji jak mamy teraz. Znow ograniczyłaby się ona tylko do formy.
Nie twierdzę, że dzięki demokracji można zmienić ustrój. Ale bez demokracji nie warto go zmieniać. Napewno nawet w kapitaliźmie można go znacznie złagodzić. Tylko demokracja bezpośrednia daje ludziom poczucie sensu angażowania się w sprawy społeczne i polityczne. Demokracja bezpośrednia upadmiatawia jednostke, a to upodmiotowienie jest warunkiem sine qua non jej aktywności społecznej.
może zacząć od intronizacji Chrystusa na króla Polski i budować oddolnie rządy ludu w ramach monarchii teokratycznej?
@sierp i młot, społeczeństwo najpierw należy wychować, musi dojrzeć do demokracji. Przecież gdyby demokrację wprowadzono od razu po wojnie, wybory wygraliby kapitaliści i ich partyjki.
Niestety ale wydaję się, że długoletnie rządy lewicowej dyktatury są niezbędne aby nauczyć Polaków takich postaw społecznych jak braterstwo, solidarnośc klasowa, egalitaryzm, empatia.
Pomysł z intronizacją Jezusa - świetny! W końcu napisałeś coś do rzeczy!
Czyli zakładasz istnienie jakiejś lewicowej elyty, która wie lepiej i będzie to głupie społeczeństwo wychowywać? Zapytam więc wprost. Załóżmy, że wczoraj dokonała się zmiana ustroju. Wszystko jedno zresztą kiedy, jesli Ty masz gdzieś stan świadomości tego społeczeństwa, który nie zmieni się bez szeroko zakrojonych inicjatyw podobnych tej pod którą piszemy teraz komentarze.
Konkretnie, mówimy o Polsce, więc kto ma być tą elitą nieskazitelnych ideowców, którzy w imię najwyzszych wartoścki będą mnie zniewalać? Gdzie jest ta elita albo skąd ma się ona wziąć, skoro tak samo jak i zdecydowana większość społeczeństwa nie jest w poszanowaniu dla demokratycznych reguł wychowana? Komu bys zaufał, że weźmie Cię za twarz na jakiś czas a potem odda Ci władzę? Ot tak? Może i Stalin by oddał tylko nikt mu o tym nie powiedział, to se rządził aż zdechł?
Poza tym znacznie łatwiej trzmać za mordę robotników, którzy nie wiedzą czym jest demokracja i dadzą sobie znów wcisnąć kit, ze polega to na wrzucaniu kartki do urny.
Nie mlm, ja sie z Tobą nie zgadzam, ja już wiem co z tego by wyszło.
ale przed rewolucją a nie po! Po, to już może być po ptokach w takim kraju jak Polska. Po można i należy prowadzić dalszą edukację, bo będą ku temu lepsze możliwości, ale czemu jesteś przeciwny tej edukacji przed?
MS-y robią właśnie coś co na rewolucję też będzie pracować. Budowy świadomości nie można odkładać na później. Najpierw tępy wybuch niezadowolenia (niesłusznie nazywany rewolucją) a potem bez świadomości i tak zagospodaruje go... prawica. A nawet jeśli będzie to jakaś lewica, która tu nagle spod ziemi wypełznie, to szybko i ona ulegnie w takim społeczeństwie całkowitej degeneracji.
Demokracja bezpośrednia upodmiatawia jednostke, a to upodmiotowienie jest warunkiem sine qua non jej aktywności społecznej. Aktywność społeczna jest zaś takim warunkiem dla powodzenia rewolucji, która ma być rzeczywistą i trwałą zmianą społeczną i gospodarczej a nie zastąpieniem tylko jednych przez drugich przy żłobie.
Po gwałtownym akcie jakim jest rewolucja dalszy jej rozwój jest uzależniony już od demokratycznej stopniowej przemiany. A do tego trzeba społeczeństwa, które w demokracji widzi sens brać udział. W toku dyskusji, podejmowania kolejnych prób w demokratyczny i jedynie słuszny sposób można wypracować dopiero nowy system. On nie jest gotowy i czeka tylko na wdrożenie. On jest w sferze marzeń, o których ucieleśnieniu mało kto ma pojęcie. Jeśli mówi, że "on wie" to jest po prostu ignorantem.
Mlm, ty jednak nie masz wiele wspólnego z marksizmem. Wiadomo, ciemna klasa robotnicza (robolska?) potrzebuje oświeconej "lewicowej" dyktatury w stylu Hoxhy... Niektórzy nic się nie nauczyli z historii...
Pewien Snoob z okolic Żor napisał że:
Jezus nie może zostać królem Polski, ponieważ osoba skazana prawomocnym wyrokiem nie może pełnić funkcji publicznej.
I ja się z tym zgadzam
Wracając do tematu zasadniczego. Demokracja Bezpośrednia.
Uważam że to jest lepsze niż rządy aroganckich towarzyszy partyjnych. Jak się dorwą do koryta, to uważają że Polska jest ich i robią co chcą, przed wyborami zmieniają lekko swe postępowanie, obiecują, bajerują i narzekają na konkurencyjną mafię. JA MAM ICH GDZIEŚ. Buta partyjniaków pokazała że czas najwyższy wprowadzić DB. Ileż było petycji podpisanych nieraz przez setki tysięcy osób w jakiejś sprawie a partie rządzące to ignorowały.
Rządzisz tak na ile ci lud pozwala. Jeśli zrobisz coś złego a lud milczy (ten, który nie rozumie demokracji będzie milczał i co najwyżej czekał na wybory i "zmianę"), to zrobisz to znów i znów i znów, a potem zrobisz jeszcze gorsze rzeczy... Aż spotkasz opór. Nic innego cię nie ograniczy. Każda wladza degeneruje, a władza bez większych ograniczeń, niemal absolutna, degeneruje absolutnie.
Każda władza potrzebuje granic. W obecnym systemie tą granicą nie jest nasza wolność, dążenia, niezbywalne potrzeby. Te granice są tylko między tymi, którzy nami rządzą, których wynikiem są pozory demokracji. Tą granicą jest prawo opozycji do tego by raz na 4 lata mieć szansę na miejsce przy paśniku dla własnej kamaryli. Demokracja to tylko przyjęty między politykami kompromis, umowa, reguły pasania się. Te reguły są im potrzebne, by nie było konfliktów między nimi, ponieważ liczba miejsc przy paśniku jest ograniczona. Konsensus ten zapewnia stabilność systemu. Nikt tego istroju, zasad obowiązujących przy paśniku nie chce zmieniać, a już żądanie dopuszczenia do tego ludu jest największą herezją i ma wrogów wśród wszystkich tych "wybrańców". Systemu nie zmienią dobrowolnie, bo system ma tę wielką zaletę, że zapewnia dostatek w paśniku.