Nie trzeba być zwolennikiem PRL-u aby nie brać udziału w reżimowej hucpie spod znaku IPN, itp. Niestety lewica w Polsce to tylko przystawka, do propagandy politycznej po 89; reżim którego antyPRLizm jest samolegitymowaniem się zadowolony jest, że ma taką 'lewicę' i może spać spokojnie bo nic mu nie zagraża.
tym wywiadzie brakuje ustalenia, jaką funkcję pełni obecnie "dyskórs" apologii PRL.
Służy on, mianowicie, legitymizowaniu obozu rządzącego - w tym szczególnie kancelarii Bronisława Komorowskiego, której kadry (T.Nalęcz, R.Kuźniar), w znacznym stopniu wywodzą się z kręgów dyspozycyjnych wobec partii i służb specjalnych "ludzi nauki" epoki peerelowskiej.
Dyskredytuje ponadto jedyną realnie istniejącą opozycję. PiS - wieszczą dzisiejsi apologeci PRL - nie tylko "dzieli Polaków", ale także potępia postępową, promodernizacyjną PRL.
Wniosek: precz z PiS, niech żyje PLatforma, a szczególnie Komorowski!
notabene, jest antyreżimowy, bo ujawnia, kto - mianowicie m.in.TW "Bolek" i KO "Beatus" - wprowadził balcerowiczowską transformację.
zabronione było używanie żelu do włosów na głowie. PRLowskie zakłady nie produkowały tego kosmetyku, a jeżeli komuś udało się przemycić żel z Zachodu, to nie mógł go jawnie używać, musiał się z tym kryć jak klecha z kochanką. W przeciwnym wypadku eSBekoZOMOloORMOwiec rozjechałby go radzieckim czołgiem.
Nie zasługuje na surową ocenę Leszek Balcerowicz i wielu innych ekonomistów, którzy zreformowali gospodarkę, choć to było bolesne - mówi Izabella Sierakowska* (SdPL), kandydatka na senatora w Lublinie
następnie
,,Jeśli PO zdecyduje się wystawić w Lublinie swojego kandydata do Senatu, to będzie oznaczać, że PiS zyska olbrzymią szansę wyborczą na skutek rozproszenia głosów przeciwników partii Jarosława Kaczyńskiego. No i pewnie wygra Ryszard Bender. Nie rozumiem więc, dlaczego moje nazwisko miałoby Platformie zaszkodzić.''
i dalej
Była pani zawsze postrzegana jako osoba, która gloryfikowała PRL, a Platforma ma korzenie solidarnościowe i taka gloryfikacja jej nie odpowiada.
- Z tą gloryfikacją to duża przesada, a poza tym, czy dziś dla elektoratu to ma jakieś znaczenie? Liczą się takie problemy jak ustawa o związkach partnerskich, a tu wyborcy PO w większości mają lewicowe przekonania i popierają takie związki. Tak jak ja. A że z szacunkiem mówiłam o ludziach, którzy PRL uważali za swoje państwo? Tak, nie będę się tego wyrzekać.
Czciła pani 22 Lipca, święto PRL, które dla wielu Polaków było symbolem opresji radzieckiej. A pani napisała: "Polska Ludowa to czas bezprzykładnego w dziejach narodu rozwoju gospodarczego i kulturalnego".
- Było to oświadczenie Rady Wojewódzkiej Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP) w Lublinie wydane w roku 1994, a więc w 50. rocznicę Manifestu lipcowego. Znalazło się tam moje nazwisko jako przewodniczącej.
http://wyborcza.pl/1,75515,9926674,Bylam_troche_zbyt_radykalna.html
Najważniejsze dla SLD są teraz związki partnerskie obrona przed ,,faszystą'' Benderem no i sojusz z PO
to daja zamiast jakich papierow ?:P. Mamy czolgi, a gdzie eskadra bombardujacych Migow ?:).
Ja wiem, ze kazdy ustroj ma swoje dziwactwa i PRL mial troche swoich dziwactw, ale bez przesady. W III RP Policja o 6 rano wkracza z antyterorystami do domu 13 latka, bo ten sobie sciagal z internetu (nie kradl, tam ukrasc nic nie mozna) pliki z muzyka i to jest faktycznie rezim - informacyjny.
Jedynym politykiem niezwiązanym z PRL jest Jarosław Kaczyński. Ten wybitny opozycjonista był na tyle przebiegły, że nigdy nawet nie siedział. Ba! Nie był nawet internowany. A Komorowski, wiadomo, ruski agent. Dobrze się czuł u swoich, więc ci przygarnęli go do więzienia.
siedział m.in. w sierpniu 1980. Za wspomaganie strajków.
nie był w więzieniu, tylko w internacie, gdzie nawiązał płodne kontakty. Bardzo płodne.
......... bo jak nic tu pasuje ...........
___________________ początek cytatu
Tak SN .............. ja sierota po PRL matce swojej ...........
płaczę .......... :(
Matka nasza ojczyzna PRL kochała swoje dzieci ....... swoich obywateli - Polaków.
Dawała nam to co najważniejsze dla człowieka ..........
tzn. bezpieczeństwo i pracę.
III RP jest macochą dla wielu swoich dzieci i kocha tylko te piękne, mądre i bogate .......... a te brzydkie, głupie i biedne odrzuca .......... a nawet porzuca.
Pozdrawiam Cię piękny , bogaty i mądry Sumie ....... :)
jacekx socjalista naiwny
autor: jacekx, data nadania: 2011-06-30 00:28:50, suma postów tego autora: 695
_______________________ koniec cytatu
jacekx socjalista naiwny
Ps. Nie potrafię nic mądrzejszego niż w tym cytacie dodać.
Moim zdaniem nienawiść do PRL służy legitymizacji władzy
która jest popłuczynami po 11 mln ruchu społecznym o nazwie Solidarność
Kto komu zabraniał używać żelu do włosów PRL
ja sierota po PRL zaświadczam, że nikt mi nie zabraniał używać żelu ......... :)
jak i nosić czerwonego krawata ............ :)
jacekx socjalista naiwny
Ps. Co jeszcze Paszport wymyślisz...... był już kebab, żel......... i co jeszcze?
No może został jeszcze jako zabroniony produkt w PRL sztandarowy ocet ...... i oczywiście papier toaletowy ?
.......... czy nie lubię?
Dlaczego?
Bo sprawiasz wrażenie ............ podwójnego agenta
raz prawica............. raz lewica ....:), :), :)
Pozdrawiam.
jacekx socjalista naiwny
Ps. Raz przyłożę ........ raz pogłaszczę :)
Paszport prawdopodobnie mówi o latach 50. Z tego co gdzieś czytałem wtedy żel był "zabroniony". Natomiast w końcówce PRL sam używałem tego syfu (taki różowo-fioletowy i ciemnozielony). Na szczęście krótko i szybko mi przeszły takie gusta.
I siedzi dotąd.
1) schowanie własnej babci beretu w dniu wyborów;
2) bezbłędne recytowanie każdego odcinka "Szkła kontaktowego";
3) przygarnięcie Kropka;
4) regularne uczestnictwo w techniawach;
5) codzienne używanie żelu do włosów;
6) gnojenie na forach internetowych moherii beretowej i starych komuchów;
7) uzyskanie dyplomu licencjata zarządzania prywatnej Wyższej Szkoły Bulenia Za Papierek w Kominowie Malarskim;
8) mile widziane regularne łóżkowe eksperymenty w klubach dla swingersów;
9) obowiązkowo: posiadanie smartfona, iPhone'a, notebooka, netbooka, iPad'a, iPod'a, PS3, Nintendo, PSP, Xbox'a, eBook readera, komputera PC z procesorem dziesięciordzeniowym, oraz tuningowanego VW Golfa II lub III.
10) regularne spędzanie wakacji w Egipcie bądź w Turcji.
POsiadanie Paszportu Tefałenu ułatwia zrobienie wielkiej kariery POlitycznej w Drugiej Japonioirlandii. Dzięki niemu Można zostać współczesnym Nikodemem Dyzmą.
A co do żelu w PRL-u, to... my młodzi, zdolni, wykształceni z wielkich miast w POlsce A jesteśmy yntelygientni, więc wiemy lepiej jak było naprawdę! Kto ma inne zdanie na ten temat, ten historii uczył się z PZPR-owskich biuletynów!
... może na taborecie w swoim mieszkaniu, obgryzając ze strachu paznokcie. Jego uwięzienie pozostaje w sferze legend, nie bardzo wiadomo o co chodziło i czy w ogóle został za cokolwiek skazany, czy tylko aresztowany, a może więzienia nie widział na oczy.
Komorowski siedział jeszcze przed internowaniem. Zresztą nawet gdyby był tylko internowany - Kaczyński nie "zasłużył" nawet na tyle. Jakie znajdziesz uzasadnienie dla tego smutnego faktu? Czyżby jednak nie był tak groźnym opozycjonistą? A może był dogadany z kim trzeba?
Temat poruszony w rozmowie jest jednym z najważniejszych dla Polski dzisiejszej i przyszłej. Dlatego wymaga poważnej debaty. Poważnej, wielowątkowej i wielopłaszczyznowej. Tak więc za najważniejsze uważam poszukiwanie form kontynuacji - twórczej kontynuacji tej dyskusji. Inaczej przyszłość nie wyjdzie poza specyficzny polski zaklęty krąg.Istota tego kręgu to budowanie swojej potęgi na grobach i ruinach poprzedników. Poprzedników należy najpierw ośmieszyć, upodlić, odsądzić od czci i wiary ("przedwojenny inteligent", "kułak" "komuch" "pomiot czerwonej inteligencji" itp, itd). Następnie zanegować należy wszystkie jego osiągnięcia, a najlepiej je zburzyć lub rozsprzedać. Zamiast więc - wyciągając nauki z bolesnej polskiej historii - budować dobrostan kraju starannie odsiewając z przeszłości to co złe i anachroniczne a zachowując i rozwijając to co obiektywnie dobrze służy społeczeństwu, zafundowano nam w 1989 doktrynę spalonej (wypalonej) ziemi. Wypalonej nie tylko materialnie ale i intelektualnie. Za graniczące ze zbrodnią stanu uważam w tym kontekście zanegowanie po 1989r patriotyzmu milionów Polaków, którzy w tej lub innej formie utożsamiali się z PRL. Zanegowano ich uczciwość, oddanie krajowi, chęć służenia społeczeństwu. Nie ma uniwersalnej metody pomiaru stopnia identyfikowania się obywateli ze swoim państwem. Ale gdyby był, to nie zdziwił bym się, gdyby okazało się, że w latach 80-tych (nie mówiąc o 70-tych) identyfikacji obywateli z PRL nie była gorsza niż z III RP. Tymczasem te miliony ludzi wyrzucono na "śmietnik". W kraju, w którym historycznie rzecz ujmując myślenie i postawy propaństwowe nigdy dostatecznie powszechne i głębokie nie były - taka, swego rodzaju eksterminacja patriotów z okresu PRL bynajmniej nie umacniała II RP.
Tymczasem społeczeństwo świadomie wpędzane jest w stan zbliżony do schizofrenii. Z jednej strony epitety "socjalistyczny", "postpeerelowski", "postkomunistyczny" zastępują rzeczowe argumenty i fakty i mają na celu wywoływanie odruchów wymiotnych na sam ich dźwięk. a z drugiej strony kanały telewizyjne pełne są filmowej i teatralnej produkcji z tych "upiornych" lat. Z jednej strony dług Gierka (marne 20 miliardów USD) ma być synonimem nieefektywnej gospodarki, a z drugiej, pomimo ogromnego wysiłku, nie zdołano wyprzedać wszystkich zakładów, które za te pieniądze zbudowano. Można tak bardzo długo. Dlatego uczciwa dyskusja o PRL jest bardzo potrzebna. Inaczej maturzyści w Polsce będą przekonani, że ponad 30-to milionowy naród wyżył przez 45 lat na samym occie.
"granice przyjaźni" zbliżające nasze bratnie narody
te zasieki, druty kolczaste, pola minowe i wieżyczki strażnicze pozwalały nam poczuć się jedną wielką rodziną socjalistyczną
kimkolwiek jesteś - lubię Cię.
Uczynią to głównie dzięki przekazowi dziadków i babć i po przemiale ipenowskiej łopatologii! Uczynią to, kiedy dotrze do ich świadomości fakt, że każdy po szkole dostawał pracę zgodną ze swym wykształceniem, że miał prawo do mieszkania, że nie musiał sie bać, że nie będzie miał za co kupić swym dzieciom chleba, butów na zimę czy zeszytów do szkoły...
Te ponad 50%, które nie głosuje, będzie tym przekazem.
należał do najbardziej produktywnych współpracowników opozycji i Solidarności.
A Bul lubił rozmawiać. Nie tylko ze współwięźniami.
w peereli jak człowiek rano nie wstał nie pogonił po9 chleb, to potem musiał się najeść przemowieniem premiera Jaroszewicza.
"JarKacz należał do najbardziej produktywnych współpracowników opozycji i Solidarności."
A co takiego wyprodukował. Podaj jakiś konkret, bo na razie jak zwykle piszesz bajki.
nurt opozycji, który nie grał na porozumienie z frakcjami PZPR i MSW.
DziałacZe "S" doskonale wiedzieli, że po ideologiczne klituś-bajduś idzie się do Geremka i Kuronia, a po konkretne ekspertyzy organizacyjne i prawne - do Kaczyńskich.
Od kituś - bajduś to rzeczywiście jesteś wybitnym specjalistą, bo na konkrety cię nie stać. Co takiego ci Kaczyński zrobili? Jakieś porozumienia, projekty czegokolwiek? Może chociaż zorganizowali jakiś spęd?
Przecież wiadomo powszechnie jest, że to Jaromir Kaczyński sam jeden własnym mieczem obronił Minas Tirith przez hordami wschodnich orków, zaś Aragorn, Legolas i Gandalf Biały tylko mu przeszkadzali, jako tajni współpracownicy Saurona.
ale z Ciebie jajcarz ..............:)
Ty z Tych nie mądrych ale ze świadków wydarzeń w PRL ............ coś jakby bez obrazy ala Świadków Jehowy
co w czasach PRL rzucali nie kamieniami ......... ale granatami ......... z tym , że w pieluchy ..........:), :)
Pozdrawiam obrotowego agenta J .... Paszporta.
jacekx socjalista naiwny
byli współtwórcami takiej Solidarności, która - wbrew planom Kuronia - nie stała się wobec KOR tym, czym CRZZ wobec PZPR.
O zaangażowaniu Kaczyńskich w organizowanie strajków wiele pisał Gielżyński w swoich reportażach ze stoczni gdańskiej.
To dlaczego temu zaangażowanemu Jarosławowi włos z głowy nie spadł? Krótka piłka: jakim cudem nie był internowany, skoro tego "zaszczytu" dostąpiło wielu szeregowych działaczy, a on przecież był takim liderem.
chytrość bezpieki polegała na tym, że aresztowała ona tylko swoich współpracowników, aby ich uwiarygodnić. Czystych i niebezpiecznych dla ustroju pozostawiano w spokoju - co bowiem mógł zrobić jeden człowiek sam przeciw całemu komunizmowi, niczym Ochódzki w "Rozmowach kontrolowanych"? Zresztą komuchy były tak zręczne, że Jarosław dopiero w południe 13.12.81 podczas mszy zorientował się, że znikło wielu jego znajomych, to znaczy kapusiów. Znany miłośnik UBecji , PT ABCD, potwierdzi moje słowa.
Chleb hodowcy świń całymi worami zbierali ze śmietników. A ty stawałeś w po niego w kolejkę? Powiedz to tym, dzięki który świnie miały dobry pokarm. Kłamstwo, dla swej wiarygodności, też wymaga umiaru. Czasami jednak o tym zapominasz. I wtedy stajesz się żałosny.
pomarańczowy ser cheddar z rezerw amerykańskich rozdawany w kościołach dla głodujących Polaków
był pyszny i wychodziły z niego super zapiekanki na chlebie pieczone w piekarniku
o ile chleb się wystało w godzinnej kolejce w osiedlowej piekarni
tosterów wtedy jeszcze w socjaliźmie nie było, brakło technologii, technologia szła na Łunochody i Sputniki
Amerykańskie rezerwy żywnościowe ratowały przed głodem czterdzieści milionów Polaków. Sami nie orali, nie siali, nie zbierali lecz modląc się czekali na dary. Przynajmniej byś tych milionów nie obrażał, chyba że nie jesteś jednym z nich.
Zapomniałem i nie dopisałem: Obrażaj, obrażaj, pan zawsze to robił.
A wiecie czemu produkowane za PRLu odkurzacze miały taki podłużny kształt ???
3-miesięczne oczekiwanie na zakup wzmacniacza audio 2x25W
dzięki butelce Napoleona kupionej w Pewexie za 2,50 USD kierownik sklepu odłozył mi upragniony egzemplarz, jak tylko przyjechała dostawa, kosztował smieszne pieniądze, tylko dwie nauczycielskie pensje
nie dziwne, że dostawy były takie rzadkie, o legendarny sprzęt audio produkowany w państwowej unitrze walczyły rynki na calym świecie, producent nie był więc w stanie zaspokoić popytu wewnętrznego
podobnie jak producenci szeregu innych towarów
gdyby moi dziadkowie, pracujący na roli, nie byli zaopatrywani w chleb przez swoje dzieci z miasta, to wymarliby z głodu, bo komuna zabraniała dostarczać chleb do sklepów wiejskich ( bo niby rolnik jakoś się sam wyżywi), a jednocześnie zabierała całe zboże wyprodukowane przez gospodarstwo rodzinne (które potem wysyłała do Związunia albo marnowała).
A czym geosowskie sklepy w każdej wsi handlowały: samochodami, telewizorami czy chlebem, solą, cukrem i innymi artykułami pierwszej potrzeby? Twoi dziadkowie nie żyli chyba w Polsce lecz w jakimś innym kraju, w którym rzeczywiście ludzie milionami umierają z głodu. A poza tym o głodzie ziemie uprawiali? Ty naprawdę kłamać nie umiesz... Fabuła też musi trzymać się ziemi, bo przestaje być wiarygodna.
A jednak kawał pańska z ciebie. Twoja nostalgia do błyskotek to potwierdza. Trudno się więc dziwić, że widzisz świat inaczej. Twoją klasę zawsze podniecały pierdołki. Teraz też.
wieś miała nałożony obowiązek tzw. dostaw obowiązkowych, w zależności od posiadanych hektarów. Więc rolnik uprawiać musiał, jeżeli miał co. By uprawiać mógł, państwo - PRL - dawało mu kredyty preferencyjne, umarzane w całości jeżeli teren dotknęły klęski w postaci suszy czy przeciwnie: zbyt długich opadów. Kredyt preferencyjny był oprocentowany 3% - tak widziałam na tablicy w Banku Spółdzielczym piętnaście lat temu.
Za produkty rolne rolnicy otrzymywali zapłatę natychmiast, to znaczy, nie musieli czekać miesiącami, jak to jest obecnie.
Każdy rolnik miał zapewniony zbyt na to, co siał i zbierał. Regulowały to kontraktacje, mające tą dobrą stronę, że wiadomo było kiedy i co zostanie w jakiej ilości dostarczone. Unia europejska to przy planowej gospodarce PRLu wygląda jak niedouczona stażystka w kwestiach zarządzania i gospodarowania ziemią.
Jeżeli rolnik chciał mieć więcej np. świń czy krów, niż wymagane było to z urzędu, to żadnych przeszkód nikt mu nie stawiał. Sprzedawać mięso mógł prywatnie, przeprowadzając prywatny ubój na prywatnym podwórku przez prywatną osobę. Jedynie w przypadku trzody chlewnej konieczne było zaświadczenie od weterynarza o tym, że mięso jest wolne od jaj włośnicy (przenoszonej przez szczury, a świnia jako wszystkożerna żre także i odchody szczurze, jeżeli taki zrobi to w jej zasięgu).
Miasto nigdy żadnego chleba wsi nie dostarczało z tego prostego powodu, że w mieście nie rośnie zboże. Od zarania dziejów wieś żywi miasto i nigdy nie będzie odwrotnie, obojętnie jak byś to, A/BCD, zaklinał.
Na wsi były sklepy GSu, to znaczy Gminnej Spółdzielni!!! Samopomoc Chłopska. Sklepy te były do tego stopnia wielobranżowe, że moja znajoma opowiadała, iż najładniejszy jedwab NATURALNY widziała na wsi na Mazurach właśnie w GSie.
O "cywilizowanie" wsi rząd PRLu dbał także i w ten sposób, że niemal w każdej z nich były biblioteki z czytelniami. Księgozbiór uzupełniany był z klucza, więc najnowsze wydania docierały tam bez problemu. Dział książek fachowych był imponujący - w niedalekiej od nas wsi przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy z nastawieniem na beznadziejność naszych nadziei chcieliśmy wypożyczyć książkę z zakresu remontów budowlanych. Było wszystko! o betonie, więźbie, suszeni drewna i przecieraniu, składzie zaprawy murarskiej tłustej i chudej i co tylko człowiek w tej branży wymyślił. Jako grzeczni obywatele wypożyczone książki oddaliśmy, a ci bandyci bibliotekę zlikwidowali a książki zostały wyrzucone na śmietnik!!! Do dziś żałuję, że ich po prostu nie ukradliśmy.
Innym pomysłem na przybliżenie wsi miastu były Kluby Książki i Prasy. Finansowane przez państwo pomieszczenie klubo-kawiarniane było urządzone estetycznie, ludzie przychodzili tam by napić się kawy - była! prawdziwa, z ekspresu, a także wspaniała kawa "marago" w puszce, przy której różne "kronungi" to byle badziewie bez smaku i zapachu - oraz poczytać bieżącą prasę dostarczaną codziennie. Za kawę się płaciło, za czytanie w ciepłym, estetycznym pomieszczeniu już nie, ponieważ państwo starało się dbać o wszystkich obywateli.
Polska, A/BCD, nie miała potrzeby wysyłać zboża do ZSRR, ponieważ nawet Ty zrozumiesz łatwo, że kraj z liczbą ludności 39mln i powierzchnią 320tys.km2 nie jest w stanie utrzymać kraju z 200mln ludzi i mającego powierzchnię liczoną w milionach.
Mieszkam na wsi i bardzo często słyszę, jak ludzie narzekają, że ich pozbawiono "komuny". Gdy żniwa były zagrożone z powodu długotrwałych opadów, to gdy wreszcie zboże można było zebrać, to do pomocy wysyłano wojsko, by wszystko przebiegło sprawnie. Wyobrażasz sobie? - do prywatnych ziemskich posiadaczy wysyłano nasze państwowe wojsko. Analogicznie miała się rzecz z wykopkami. Żołnierze wysyłani byli także by pomagać przy zbieraniu kartofli. Władza rozumiała bardzo dobrze, skąd się bierze jedzenie i ile go trzeba, by naród przeżył do następnych żniw i wykopków.
Za PRLu rolnik mógł rzeczywiści sam się wyżywić. Nie było żadnych ograniczeń w hodowlach, żadnych "kwot mlecznych", żadnego zaglądania do obory, czy są tam jaskółki, które ponoć obecnie są groźne dla krów, choć przez tysiące lat groźne nie były. W porównaniu z obecnymi restrykcjami narzucanymi przez unię PRL to był dla rolników raj na ziemi. Obecnie demoralizuje się rolników "dopłatami" - na które składamy się my wszyscy! - by ci roli nie uprawiali, lecz zakładali przeróżne plantacje a to orzecha, a to jabłek a to byle czego, bo i tak nie chodzi o żadne plony, lecz o dopłaty. Za hektar jabłoni dostać można obecnie 2.000zł na rok. Przy 30ha, co nie jest np. u nas niczym wyjątkowym, rolnik za posadzenie drzewek (odległość miedzy nimi ok. 10m x 10m) i wykoszenie między nimi trawy bierze 60tys. złotych. Plan taki przewidziany jest na pięć lat, co daje 300.000zł zysku za parę razy wyjechanie z kosiarką. Dlatego pisałam, że frajerzy z miasta nie tylko, że dają kasę, to jeszcze i jeść nie będą mieli co. A zboża, jakie ta ziemia mogła urodzić na rynku nie będzie. Można za to ludzi straszyć "wciąż drożejącą żywnością".
Za PRLu w miastach były wyznaczone targowiska, gdzie baby ze wsi mogły sprzedawać jajka i sery oraz mleko i śmietanę, i naturalnie własne warzywa i owoce. W sklepach była żywność i to pod dostatkiem (do czasu, aż "solidarność" nie zrujnowała kraju) ale ludzie woleli kupować "od baby".
Piszę tu o tym, co sama na własne oczy widziałam, lub też usłyszałam od ludzi, którzy się tym zajmowali. Bliżej "źródła" się nie da, i nie pomogą tu krzyki i ironie, ponieważ prawda niezależna jest od tego, co kto o niej myśli.
Co do chleba, to baby wiejskie kupowały w pobliskich miasteczkach po kilkanaście bochenków, by następnie karmić nimi kury - taka była chwilowa moda wówczas. Dla ludzi z miasta chleba brakowało, więc nic dziwnego, że wprowadzono reglamentację. Teraz strach dać kurze taki miejski chleb, bo ducha wyzionie. Mój znajomy nakarmił żółwia holenderską sałatą i żółw mu zdechł z powodu zatrucia.
A/BCD, tyle razu już zmieniałeś barwy, że i raz jeszcze nie zrobi Ci tu różnicy. Koń, na którego postawiłeś, to chabeta, co wkrótce zdechnie. Pomyśl, jak i z czego utrzymasz Brunhildę. Może wystarczy, byś zdrapał warstwę wierzchnią i wrócił do podstawowego kolorku?
Ale jak widać tow. UBCD (od UB+ABCD) jeszcze musi się wprawić.
9 lat czekania na przyłączenie telefonu oraz rewolucję technologiczną polegajaca na umożliwienie rozmów zamiejscowych za pomocą wybierania numeru kierunkowego
...
uważasz że dzisiaj wynalazki powstające w amerykańskim przemyśle zbrojeniowym są natychmiast wdrażane w przemyśle cywilnym?
Co do granic to one są dzisiaj otwarte , ale dla BIAŁYCH i ZAMOŻNYCH czyli zdecydowanej mniejszości wśród ludności świata
a owym okresie za oceanem telefon podłączali na drugi dzień po przyjęciu zgłoszenia, internetu tam wtedy też nie było, z ato dzialające telefony jak najbardziej
ostatnio oglądałem w Top Gear fajny odcinek na temat potęgi socjalistycznej motoryzacji, była łada, moskwicz i wartburg, pod drugiej stronie ich ymperialystyczny odpowiednik czyli standardowy ford cortina, można się było pośmiać, hehe...
ja wiem, że dla twoich rodziców szczytem audiorozpusty był wioskowy radiowęzeł z puszczanymi piosenkami Rosiewicza i Pugaczowej
pamiętasz, czy też jeszcze cię nie było na świecie
to dlaczego peerela upadła?
czym GS-y handlowały?
Dobre pytanie. Z gatunku: co robił Bóg zanim stworzył czas?
A moi dziadkowie jakoś dożyli 90-tki bo co tydzień z Warszawy jeżdził samochód z lekarstwami, ubraniem i jedzeniem, których na socjalistycznej wsi "nie okazywalos`".
twoi dziadkowie po kilku miesiącach oczekiwania na wizytę u specjalisty w dużym mieście dostaliby plik recept i mogliby sobie popatrzeć na zapisane na nich leki przez szybę w aptece, bo z kilkusetzłotowej żebraczej emerytury rolniczej stać by ich było tylko na aspirynę.
A w kapitalizmie emeryci nie mają ani lekarstw ani ubrań ani jedzenia. Oczywiście na półkach wszystko to jest, ale pieniędzy ni chu chu.
moja prababcia dożyła setki, a żyła na zapadłej wsi i była jedynie zwykłą chłopką, bez żadnych ,,cotygodniowych samochodów'' z Warsiawy
Dodam tylko od siebie, że za PRL z dwóch kilo mięsa powstawał kilogram szynki, obecnie zaś kilogram szynki powstaje z pół kilograma mięsa i pół kilograma wody i konserwantów
Wyobraź sobie, że pod zaborami nawet kołchoźników nie mieli a śpiewów posłuchać mogli tylko w kościele. Radia to nastały dopiero w III RP, dzięki NATO i UE, które załatwił nam nieodżałowany Miller i Kwaśniewski.Taak, w dobrym momencie matka cie powiła.
Z tego, co piszesz, wynika, że Warszawa praktyki unijne stosowała już wobec twoich dziadków. Przyznać muszę, że tą informacją powaliłeś mnie z nóg. Myślę, że nana nie jej również z uznaniem.
Po słowie "nie" zjadłem: przyjmie.
jaki gatunek szynki kupujesz?
Bo ja znam ze sto takich, o których można powiedzieć tylko jedno: paluszki lizać!
w cywilizowanym kapitalizmie (np. duńskim), emeryt ma zarówno na lekarstwa, jak na urlopy na Wyspach Kanaryjskich. Niestety, my po roku 1945 mieliśmy najpierw kilka dekad gospodarki z epoki kamienia łupanego, a potem łże-kapitalizm dojść, przekrętów i afer.
piszesz, jakoby coś upadło, a o czymś takim nawet najbardziej wrogie Polsce źródła milczą. Tworzysz uparcie jakiś nowy trend?
PRL był państwem suwerennym, związanym politycznie ze Związkiem Radzieckim. Odpowiedzią na pakt wojskowy NATO był Układ Warszawski. Odpowiedzią na EWG była Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Funkcjonowała ona znakomicie, nie było żadnych ograniczeń w produkcji i każdy kraj, każdy region produkował i sprzedawał to, co było jego zasobem naturalnym. Dodatkowo pielęgnowane były tradycje regionalne, czego przykładem liczne filmy na youtube. Zespoły i artyści ludowi utrzymywani byli przez państwo. I nie był to tylko PRLowski rys, lecz kontynuowanie tradycji sprzed wojny.
Podaję za "Płomykiem" nr.36 z 1936 roku: [pisownia oryginalna]
"Wartość sztuki ludowej. O wielkości każdego narodu i jego dobrej sławie decyduje wiele czynników. Jednym z najważniejszych w tym względzie jest udział narodu w ogólnym dorobku kultury ludzkości.
Im więcej uczonych, artystów,pisarzy o wszechświatowej sławie i wartości posiada dany naród, tym lepszą cieszy się opinią w rodzinie innych narodów, tymbardziej zasługuje na miano wielkiego. [...]
Zawsze tak bywa, nietylko u nas Polaków, że ten staje sie największym, najsławniejszym artystą, kto czerpie tematy i motywy swej twórczości z odwiecznej skarbnicy sztuki ludowej. Bowiem sztuka ludowa każdego narodu, tak samo jak i polska, zdołała przechować w swych tworach pierwszorzędne, swoiste znamiona ducha i stylu danego narodu.
Twórczość artystyczna narodów, oderwana od rodzimej gleby sztuki ludowej, karleje i wyradza się. [...]
Wielki pisarz i wielki artysta polski, Stanisław Witkiewicz, w następujący sposób opisuje artystyczne niedomagania w tych czasach:
'W stosunku do europejskiego przemysłu artystycznego jesteśmy czemś mniej nawet niż dzikie plemiona Afryki, dla których drukują perkale w angielskich fabrykach z uwzględnieniem ich upodobań. Nas nikt nie pyta, co nam się podoba i czy nam się podoba; weźmiemy wszystko, co nam z łaski swej niemieccy tandeciarze zechcą sprzedać...'
A w innem miejscu takie gorzkie słowa prawdy rzuca w twarz Polaków tenże St.Witkiewicz:
'Nie mamy nic takiego, coby, nosząc cechę artyzmu, wyrażało zarazem nasze plemienne upodobania i coby jednocześnie mogło być zbogaceniem ogólnego dobra ludzkości. Nic! Ani łyżki, ani miski! Nie mamy nic dla siebie i nic też dla drugich. Ani po wystawach, ani na targowiskach niema żadnego przedmiotu, który by nosił nasze imię. Jesteśmy w tym kierunku zupełnymi nędzarzami'
[...] więc widzimy, że koniecznem jest odnajdywanie, zbieranie, ochranianie wszystkich zabytków i wyrobów polskiej sztuki ludowej"
Każde państwo upada wówczas, gdy obywatele się przestają identyfikować ze swoją Ojczyzną. PRL został zdradzony przez swoich własnych obywateli i ponosi teraz tego konsekwencje. Bogaci zawsze są nieliczni. Biedni zawsze są liczniejsi. I to stanowi ich siłę. Słabością biednych jest ich sprzedajność i chęć wyjścia z biedy po cudzych plecach. PRL likwidował biedę poprzez pełne zatrudnienie ludzi w wieku produkcyjnym. Utrwalał patriotyzm poprzez wspieranie kultury i sztuki ludowej. Ludzie nie doceniali tego, co w sumie sami wypracowali własnymi rękami. I dlatego to stracili, ponieważ część naszych obywateli zdradziła własną Ojczyznę, a część przyglądała się temu biernie.
Przytoczę jeszcze wiersz z "Płomyka" nr.24 z 1936r.
W huki motorów i maszyn
rozbrzmiewa trudem naszym
w młotów i w serca łomotach
robota
robota
robota!
Na całej szerokiej ziemi
i w dni i w nocy obrotach
dyszy piersiami naszemi
robota
robota
robota!
Tysiące, miljony tonn
żelaza, węgla i złota
podaje, rzuca do rąk
robota
robota
robota!
Sprzedani hukom i błyskom
zwyczajni, czarni ludzie
my wyrabiamy wszystko
w trudzie.
Nie wiemy, co wicher polny
nad złotym łanem pszenicy.
Kujemy w sztolni
wilgoć i mrok
przez dzień i noc,
przez cały rok
robocze krety - górnicy.
Do miast, do wsi, do fabryk
z zagłębi i gwarnych portów
wozimy bez przerwy skarby:
wagony ciężkich transportów.
Dniem, nocą, w upał czy chłód
wiatr ostry bije nam w twarze.
Wieziemy do was nasz trud -
kolejarze.
W skór smrodzie, w kurzu zatrutym
na zydlu, przy warsztacie
robimy wam ubrania i buty
szewcy, garbarze, tkacze.
Czy dzień, czy noc się zmienia
w młotów i serc łopotach
na świecie bez wytchnienia
robota
robota
robota!
[E.Szymański}
Jak więc widać, to nie PRL wymyślił "stachanowców", jak więc widać, PRL bardzo sumiennie wykorzystał doświadczenia z dwudziestolecia międzywojennego i znacznie je rozbudował.
Produkcja węgla ("Płomyk", nr.24, 1936) w tonach
produkcja krajowa 28 917 000 rocznie
ruda żelaza 247 000 rocznie
ruda cynkowa 161 000 rocznie
sól 449 000 rocznie
ropa naftowa 550 000 rocznie
przetwory ropy naftowej
nafta (zużywana w kraju) 141 000ton
benzyna ( " ) 37 000 ton
olej gazowy ( ") 75 000 ton
wywozimy
nafta 37 000t
benzyna 53 000t
olej gazowy 26 000t
Dane z okresu o dwadzieścia lat póżniejszego mogą powalić na nogi!
Rozwój przemysłu w PRLu - przy wsparciu ZSRR - był tak kolosalny, że wprost trudno uwierzyć, że w międzyczasie dotknęła nas wyniszczająca kraj i ludność wojna.
Komuś zależy na tym, by robić z Polaków idiotów. On może próbować, ale naszym obowiązkiem jest to rozpoznać i się temu sprzeciwiać.
Wczoraj Niemcy nadali program "Ich liebe Deutschland". Bardzo ładny program, taka zgaduj- zgadula o ich kraju. Tu powinniśmy śmiało wziąć z nich przykład i nadawać cyklicznie w naszej tv program na żywo: "Kocham Polskę". Niemcy nawiązywali do NRD i nawet chwalili niektóre ich rozwiązania. Czas i na nas, by docenić pracę ludzi, którzy po wojnie sprowokowanej przez Niemców, odbudowali tak świetnie naszą Ojczyznę.
PRL nie upadł. PRL został zdradzony przez własnych obywateli. Teraz muszą oni zmywać gary u obcych. Ale Ojczyzna jeszcze istnieje. Potrzebuje ona naszego wsparcia, naszych sił, serc i umysłów. Niemcy się tego nie wstydzą. Możemy i my być z tego dumni.
pytajmy dalej: dlaczego obywatele peereli ją zdradzili?
kiedy program ekonomiczny autorstwa Janusza Korwin-Mikkego wejdzie w życie. Geniusz zawsze tkwi w prostocie.
Władze Peereli tańczyły tak, jak im zagrała Moskwa... Stalin, Chruszczow, Breżniew, Andropow, Gorbaczow / Bierut, Gomułka, Gierek, Jaruzelski etc. Kierunki w polityce Moskwy bardzo silnie wpływały na kierunki polityki w Warszawie, nawet na tak - wydawałoby się - odległe kwestie jak czystki antysemickie w 1968. (załamanie się sojuszu na linii Rosja-Izrael po wojnie sześciodniowej dało pretekst do czystek)... Peerela nie była 17. republiką ZSRR, jednak była państwem wasalnym (tak jak dzisiaj jesteśmy wasalami Zachodu i to - swoją drogą - być może nawet na gorszych warunkach...). Śmieszne jest wrzucanie całej Peereli do worka pod nazwą "komunizm" / "komuna" (vide - Szczepkowska), bo przynajmniej od lat 70. nie miało to nic wspólnego z jakąkolwiek wersją ideologii komunistycznej, a nawet nie tak wiele z ideologią socjalistyczną (w niektórych krajach Zachodniej Europy występowało wtedy mniejsze rozwarstwienie społeczno-materialne, niż w Polsce). Ostry podział na PRL i III RP jest sztuczny. Za kształt współczesnej Polski odpowiada zarówno Peerela, jak i po-okrągłostołowa III RP.
@ABCD "dlaczego obywatele peereli ją zdradzili?"
Bo nie dorośli do socjalizmu. Polacy nie mieli (nie mają i nie będą mieli) szacunku dla dobra wspólnego - wspólne czyli niczyje, ot sarmacki neoliberalizm.
dlaczego będąc w PZPR korzystałeś ze wszystkiego, także łatwiejszej kariery - dziś także tylko partia i przynależność do niej gwarantuje choć przesłankowo jakąkolwiek karierę - z lepszych zarobków, z możliwości "zrobienia sobie nazwiska"? Dlaczego uważasz, że PRL miał obowiązek zapewniać Ci szynkę, a dziś rząd tego już robić nie musi i ludzie grzebią po śmietnikach, kupują używaną odzież, czyli robią rzeczy, na jakie w czasach PRLu zareagowaliby oburzeniem i rozruchami społecznymi? Tobie wydaje się, że można bezkarnie zdradzać Ojczyznę, zdradzać Rodaków, byle samemu mieć co do gara włożyć. Być może ludzie łatwo wybaczą Ci taką zdradę, ale Ty sam na zawsze pozostaniesz ze stygmatem zdrajcy. Ja rozumiem, że chcesz dobrze żyć i tego Ci życzę. Jednak Twoi mocodawcy za mamonę chcą także Twojej duszy i Ty ją rzucasz im na żer. Jeżeli Cię stać i masz apetyt, to zjadaj sobie nawet i trzy kilo szynki szwarcwaldzkiej dziennie, ja chętnie zjem kartofle w mundurkach, co nam pięknie obrodziły i z całą pewnością zazdrościć Ci nie będę. Człowiek nie składa się tylko z ciała fizycznego. Poza tym ciałem jest coś, co właściwie czyni tą kupkę materii człowiekiem. Tobie się wydaje, że grasz wysoko. Tymczasem swoim postępowaniem stawiasz się na najniższych dołach. Nie musisz tego robić, jest to Twoim wyborem i dlatego jesteś na równi pochyłej. Z ludzkiej życzliwości mówię Ci, żebyś tego nie robił, bo ja pragnę, by świat był pełen ludzi szczęśliwych i zdrowych. Opluwanie Twojej Ojczyzny, jaką był PRL, stawia Cię w szeregu najgorszych zaprzańców. Mogło Ci się wówczas nie podobać. Masz prawo chcieć czego innego. Ale masz obowiązek uszanować ludzi, którzy własne życie poświęcili na odbudowę Ojczyzny.
Mogę Ci bardzo łatwo odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdrada była możliwa. Otóż była możliwa jedynie dlatego, że rząd nie stosował wobec obywateli odpowiednio ostrych restrykcji. Postawiono na dobro w człowieku, a on wybrał zło. Nie pluj na siebie widząc się w lustrze. Po prostu uszanuj pamięć ludzi, którzy pracowali za grosze wznosząc kraj z gruzów, którzy swoją codzienną pracą umożliwili Ci szczęśliwe dzieciństwo, naukę i życie w społeczeństwie.
Nie możesz powiedzieć, że tego nie wiedziałeś, bo ja właśnie Ci o tym mówię. Być może wybiorę raczej pielenie grządek niż dyskusję z Tobą, ponieważ Ty sam, skutecznie, od jakiegoś czasu stosujesz metodę samo ukarania się za niecne postępowanie. Ewolucja ma to do siebie, że człowiek prędzej czy później musi naprawić własne błędy i nikt inny tego za niego nie zrobi. Nie ma dla nikogo wyjątku ani taryfy ulgowej. Każdy z żyjących ma czasu coraz mniej na naprawianie swoich błędów, a co dopiero na naprawianie tych dodawanych uporczywie do tych już popełnionych. Jeżeli uważasz, że masz czas na wyrzucenie i dlatego zajmujesz się tak haniebnymi rzeczami jak odbieranie czci pomordowanym przez Niemców, i tym pracującym za miskę zupy z kotła wojskowego w czasie odbudowy Warszawy, i tym, którzy tysiące kilometrów przeszli na piechotę z pełnym rynsztunkiem wojskowym, by Polska istniała na mapie, to masz problem. Mogę Ci tylko współczuć.
czy władze peereli nie mogły poprosić (zd)radzieckiego Związunia i ludowego Chińczunia o nowe kilkadziesiąt milionów obywateli, którymi zastąpiłyby "zdrajców"?
poważnie mówiąc, nano, peereli nie można było zdradzić, bo nikt jej nie wybierał i nie akceptował.
We względnie wolnych głosowaniach (referendum z roku 1946 i wybory z roku 1947) Polacy powiedzieli towarzyszom, że ich nie chcą i szlus.
Dlaczego - idąc dalej - towarzysze zdradzili sami siebie? Dlaczego nie bronili 22 lipca? Dlaczego ich klub poselski w sejmie kontraktowym poparł plan Balcerowicza?
a kto dorósł do socjalizmu?
Nawet Koreańczycy Połnocni wieją do rewizjonistycznego Chińczunia.
@ABCD plebiscyt wśród tzw. opinii publicznej nie jest bałwanem do którego się modli człowiek rozumny, równie dobrze mógłbyś bronić nazistów bo wygrali wybory. W Polsce podobnie, po 45 wygrałby siły reakcji, bo postęp i lewice reprezentowała mniejszość. I co z tego? Głupoty jest na świecie więcej niż mądrości, tak samo jak biedy niż bogactwa.
A PRL nie był Koreą Północną, choć Koreańczycy nie są katolikami czyli są inteligentniejsi. Uciekinierów zaś najwięcej znajdziesz w rzekomo wolnej Polsce z której masowo ucieka młode pokolenie na roboty do Niemiec.
Czytając tu komentarze Widzę , że są tu osoby zielone jak trawa na wiosnę . Ci bardziej kumaci co tu ładnie opisują swoje komentarze będą wiedzieli kogo mam na myśli . Proponuje tym właśnie żółtodziobom aby dokładnie przeczytali wspaniałą książkę , dostępną w sprzedaży na allegro , lub w antykwariatach ,książka - Janusz Rolicki - EDWARD GIEREK "PRZERWANA DEKADA" , (Gierek Oskarża).
po raz kolejny masakruje ABCD.
Że też Ci się jeszcze chce ;-)
i nie inaczej jest teraz.
Wybór formy politycznej okazał się bardzo korzystny dla Polski i pod względem terytorialnym i pod względem gospodarczym. Nie było więc powodu szykanować ludzi z opozycji, a nawet morderców sterowanych zdalnie z Londynu,wykonujących wyroki śmierci na niewinnych cywilach, traktował PRL bardzo humanitarnie.
Czy twierdzisz, że pomoc ze strony władz PRLu, jaką otrzymali rodzice Kaczyńskich była nadużyciem? Czy wysokie, dobrze płatne stanowisko R.Kaczyńskiego oraz przyznanie mu wyjątkowo dużego metrażu było szykanowaniem?
Jak widzisz, władze PRLu mogły, ale nie chciały wybić opozycji do nogi. Z obecnego punktu widzenia był to błąd, za który płacą bezdomni i wykluczeni.
Polubiłeś nagle model skandynawski? Czy Kaczyński też zamierza pójść drogą duńskich socjaldemokratów, którym wystawiasz tak wspaniałą laurkę?
Zadajmy pytanie: czy w Danii istnieje eCBAecja i kilka innych neo-zomowskich agend do zwalczania za ciężkie pieniądze korupcji (która stanowi ich status quo)- czy też regulacje prawne, które korupcję w zarodku jeżeli nie likwidują to ograniczają do minimum? W którym państwie źle się dzieje? Czy pójdziemy drogą skandynawską czy POPISową?
"Otóż była możliwa jedynie dlatego, że rząd nie stosował wobec obywateli odpowiednio ostrych restrykcji."
Miałem tego nie czytać nawet, ale mi sie w oczy rzuciło. Dawno czegoś tak strasznego nie czytałem:)
A dziś nie stosują restrykcji? Sądzisz, że te ekonomiczne są bardziej ludzkie niż tamte administracyjne. Zresztą z tych ostatnich też nie rezygnują. Wiezienia nie mogą nawet skazanych pomieścić, choć miejsc w nich jest więcej niż kiedyś. Ciasnota też.
Nie powinni ich stosowac w ogole, niezaleznie czy PRL czy 3RP.
mi bardzo zależy na wypowiedziach nany.
Stwierdza się tam, na przykład, że błędem władz peereli było stosowanie "zbyt mało ostrych restrykcji".
Dla nostalgików peereli jest to - jak sądzę - pogląd typowy.
I teraz, jeśli politykier SLD typu Kalisza będzie odwoływał się do tego elektoratu, wieszcząc o zamordowaniu Blidy przez wrogów demokracji Kaczyńskich, będzie można mu wyciągnąć takie opinie jego wyborców. Tych właśnie, którzy swojej ukochanej peereli mają za złe, że za mało palowala i mordowała.
@Getzz a restrykcje wobec kapitalistów są złe?
w krajach skandynawskich można wylecieć z polityki za omyłkowe zapłacenie w markecie kartą posiadaną w związku z obowiązkami poselskimi (na prowadzenie biura itd.) za prywatne zakupy.
Ziobro i Kamiński próbowali przybliżyć Polskę do tego ideału. Udało im się o tyle, że np. lekarze za rządów PiS przestali brać łapówki.
ABCD, szkoda że tych samych standardów PiS nie stosował po ujawnieniu raportu Pitery. Niby też chodziło o bzdury, ale zgodnie ze skandynawskimi standardami kilka pisowskich głów powinno polecieć.
należało zacząc od kwestii ważniejszych. Np. raportu Ziobry o kulisach fałszowania ustawy o mediach przez ekipę Don Leo Millerone.
Nie mówiąc już o tym, że w III RP nawet włos z głowy nie spadł szpiegowi FSB, który pełnił obowiązki premiera.
I dla tej idei raport Pitery należało obśmiać? A może dlatego, żeby się nie okazało, że z rewolucji moralnej zostało co najwyżej oralna?
A co powiesz o wyczynach Kurskiego, nagminnie łamiącego prawo kanciarza pierwszej wody.
to zbrodnia, że jakiś poseł PiS zjadł karpia za 8 zł.
A co powiedzieć o wspólniku bandytów, eseldowskim ministrze spraw wewnętrznych Sobotce, który ostrzegł sprawców afery starachowickiej przed grożącym im śledztwem i nie odsiedział za to kary, bo
Olek go ułaskawił.
Rewolucja moralna stwierdziła, że w Polsce nie ma i nie może być Herrenvolku, który jest ponad prawem i zasadami moralnymi, który dla pieniędzy może rozkradać majątek swojego kraju i zdradzać go na użytek obcych wywiadów.
Stara nomenklatura i kadry peerelowskich służb specjalnych, które czuły się tym zagrożone, odpowiedziały hasłem: wszyscy są tak samo umoczeni.
Tyle tym prawdy, co w gadkach Urbana, że Przemyka zabili lekarze pogotowia.
w Chile Pinochet zarządził znikanie ludzi i parę tysięcy opozycjonistów nie można się doszukać. PRL opozycjonistów, którzy chcieli wywołać u nas wojnę domową, umieścił w ośrodkach wypoczynkowych. Czyli jasno widać, że stosowane restrykcje nie było odpowiednio proporcjonalne do działań opozycji.
A/BCD usiłuje tu insynuować, że jakobym ja była odpowiedzialna za restrykcje władzy PRL w stosunku do opozycji. Ja nie byłam nigdy rządem PRL, a więc i nie mogłam żadnych restrykcji stosować.
Faktem jest, że gdyby PRL robił z opozycją dokładnie to, co się rządowi PRLu zarzuca, że robił, to żadna "transformacja" nie miałaby miejsca do dziś.
Posiadanie niezależnego zdania na jakiś temat, niezależnie od taniego poklasku, nie jest dane każdemu z przyczyn bardzo różnych. Ja własne zdanie mam i bardzo sobie cenię, że mnie na to stać.