Dla mlm chińska kompartia i tak jest wzorem :)
i tyle
Zgadzam się z Dobrodziejem! :-) Jaka partia, taki też "komunizm" jest w Chinach, czyli kapitalizm.
poziom inwestycji i rezerw budżetowych imponujący, olbrzymia własność publiczna, wyjście z nędzy w 30 lat na prawie najbogatsze mocarstwo światowe, gratuluję i naprzód dalej Chiny :)) Dokopać Jankesom i zepchnąć ich na 2 pozycję, dziedzictwo Mao.
Ważne natomiast jest to, by ci,którzy w niej są, interesom robotniczym służyli, by nie pozwalali rozgrabiać mienia ogólnonarodowego prywatnym korporacją lecz by je wciągały w realizację celów zgodnych z dobrem narodu w tym także robotników. Rezultaty, jakie CHRL osiąga pod kierownictwem Komunistycznej Partii Chin, potwierdzają, że skład zawodowy członków tej partii nie przeszkadza jej w realizacji idei, którą sobie wyznaczyła i której jest wierna..
Wyjście z nędzy? Powiedz to chińskiej prowincji, wsi i chłopstwu. Mieli by ubaw po pachy, gdyby nie fakt, że to śmieszne raczej nie jest.
Według danych ONZ/WHO Chiny są państwem które najszybciej ze wszystkim na świecie likwiduje sferę ubóstwa (podczas gdy w Polsce przybywa nędzy i bezrobotnych). Czy Chiny nie są spełnieniem projektu lewicy demokratycznej tzw. reformistycznej. Rząd jednoczący cały naród, wszystkie klasy społeczne, ukierunkowany na rozwój a nie krwawą autorytarną rewolucję.
Już widzę tych menadżerów z wielkich koncernów, oczywiście członków KPCh, pomagających robotnikom zakładać związki zawodowe, walczyć o 8 godzinny dzień pracy i wyższe pensje.
"Według danych ONZ/WHO Chiny są państwem które najszybciej ze wszystkim na świecie likwiduje sferę ubóstwa (podczas gdy w Polsce przybywa nędzy i bezrobotnych)."
Porównaj sobie dochody w Polsce i Chinach, a potem pierdź od rzeczy.
"Rząd jednoczący cały naród, wszystkie klasy społeczne"
Faszyzm ???
"Rezultaty, jakie CHRL osiąga pod kierownictwem Komunistycznej Partii Chin"
rewolucja Kulturalna to też dzieło Komunistycznej Partii Chin.
W warunkach Chińskich, kiedy przed rewolucją milionami każdego roku umierali z głodu, praca i chleb dla każdego jest najważniejsze. I to osiągają. Ba, budują nawet mieszkania, które tym o niższych dochodach przekazują za 1/3 rynkowej wartości. I jeszcze jedno: nie grabią pod siebie, by potem tytułem spadku przekazać to swoim pociechą. Może dlatego tym z zachodu tak trudno ich przekupić i nimi rządzić? A może również dlatego, że nie ma tam praw człowieka w znaczeniu zachodnim? W każdym bądź razie ich dokonania w zaspakajaniu podstawowych potrzeb człowieka mówią same za siebie. Prawa zostawiam na boku. Nasza Konstytucja też zachęcająco brzmi. Ale tylko brzmi szczególnie w zakresie tych potrzeb.
stoją w Mc Donald's-ach i Starbucksach. Do tego te pełne świątynie ...
Atualnie na South China Sea odbywaja sie wspolne manewry marynarki Vietnamskiej i US Navy
Odbywaja sie na prosbe Vietnamu ze wzgledu na agresywna postwe Chin w stosunku do Vietnamu
No i pomyslcie towarzysze do czego to doszlo
już od dawna panuje kapitalizm a partia komunistyczna jest tylko z nazwy i temu właśnie zawdzięczają swoją potęgę.
że Chińczycy po rewolucji umierali milionami z głodu tym bardziej.
Ale obecnym władzom Chin należy się brawo za odejście od ideologii komunistycznej.
Za kilka lat Soros zrobi tam rewolucję w stylu ukraińskiej pomarańczowki czy egipskich rozruchow anty-Mubarak i będzie już zupełnie OK.
ABCD - myślisz że wzrosną wtedy płace i poprawią się warunki pracy w kopalniach?
Po co miałyby się poprawiać warunki pracy w kopalniach? Wtedy to zlikwiduje się kopalnie a Chiny jako i my staną się rynkiem zbytu, ogromnym rynkiem zbytu dla zachodniego szajsu... Ale o tym sobie ABCD możesz pomarzyć. Tam już niedługo będzie centrum świata, a Ty ABCD bedziesz sadził wtedy cebule w Markach by zarobić na handlu z centrum na wyroby chińskiego przemysłu.
Nie sadze.
A wiesz jaka jest roznica pomiedzy kapitalizmem i komunizmem?
W kapitalizmie jest wyzysk czlowieka przez czlowieka, a w komunizmie dokladnie na odwrot
z prostej przyczyny wątpię. Większość "zachodniego" szajsu jest już produkowana w Chinach. Zmiana ustroju z kapitalizmu kontrolowanego przez jedną neoliberalną partię na kapitalizm kontrolowany przez korporacje niewiele tu zmieni.
Btw. Gospodarcze czy polityczne może i tak, ale kulturowe nigdy. Światowym centrum cywilizacji zawsze była, jest i zawsze będzie Europa. Nie sposób sobie wyobrazić, by wielkie zachodnie narody, jak Francja, Niemcy, Włochy (a gdzieś na ich styku bije serce Europy) przyjęły... kulturę chińską.
są róznego rodzaju pracownicy najemni, nie tylko kierownicy, dyrektorzy, menadżerowie. Specjalistą jest np. informatyk-administrator, programista maszyn CNC, pielęgniarka położna itd.
Zgadza się, ale zwykle są to pracownicy na stanowiska kierowniczych, lub wysoko opłacana arystokracja robotnicza (przy niedoborach specjalistów są oni w Chinach bardzo dobrze wynagradzani). Jeśli uwzględnić skład chińskiego społeczeństwa to nadreprezentacja tej kategorii w Kapitalistycznej Partii Chin jest ogromna, podobnie jak brak odpowiedniej reprezentacji robotników.
Te rzekomo wielkie narody to jak jakiś powiat w Chinach. Nie żartuj. Przemawia przez Ciebie pycha i przekonanie o wyższości tej w sumie marginalnej na świecie cywilizacji. Naturalną rzeczą, gdy gospodarczo i militarnie Europa przestaje przewodzić, będzie przeniesienie wszelkiego centrum z tego malutkiego kontynentu do miejsca, gdzie żyje najwięcej ludzi i w dupie tam mają europejską kulturę, bo mają własną nie gorszą. Europa już się marginalizuje a proces ten będzie postępował we wszystkich wymiarach. To obiektywny proces. Tobie moze się nie podobac ich kultura ale im tez nie podoba sie nasza. Rzecz w tym, że ich jest więcej, dużo więcej i jeśli tylko Europa i Imperium Zła nie będą już mogły narzucić siła swojej wojowniczej cywilizacji i dominacji to za kilkadziesiąt lat przegrają z Azjatami z kretesem. I dobrze. Pies trącał tę "kulturę", która stworzyła kapitalizm i przez wieki zniewalała świat. To co było kiedyś siłą tego kontynentu dzis jest jego słaboscia. Ja tam moge mowic po chinsku, tylko niech ktos mnie tego chinskiego nauczy, bo cywilizacja, tfu! Lacinska, dawno mi obrzydła. Ta cywilizacja stracila całą swoją moc i impet. To już kwestia kilku dziesięcioleci. Takie zmiany swiat przeżywał juz kilka razy. Przeżyje i ten.
Nie skład zawodowy członków jakiejś partii się liczy lecz cele społeczno-gospodarcze, jakie partia ta realizuje. A te, które stawia sobie KPCH i które osiąga, dobrze służą Chińczykom i ich robotnikom i to jest najważniejsze. To buduje jej autorytet nie tylko u Chińczyków.
Skąd w Tobie tyle goryczy i nienawiści do Europy.
Twoim zdaniem europejska cywilizacja jest marginalna? Ciekawe.
Czekasz aż Chiny zdominują świat i wszyscy będą żyli w pokoju i dobrobycie. Podobne nadzieje ludzie wiązali kiedyś z ZSRR - nie wyszło.
Na Twoim miejscu nie idealizowałbym Chińczyków jako pozbawionych skłonnosci do dominacji. To tacy sami ludzie jak reszta swiata, ze wszystkimi wadami i zaletami.
Rozwój Chin jest rezultatem wydania przez KPCh chińskiej klasy robotniczej na żer światowemu kapitałowi. Chiny modernizują swój przemysł i infrastrukturę, ale kosztem eksploatacji klasy robotniczej. Gdzie tu socjalizm? To państwowy kapitalizm pod czerwonym sztandarem. KPCh przeszła na stronę wroga klasowego. Zadaniem chińskiej klasy robotniczej jest odsunięcie od władzy tych z KPCh, którzy kroczą kapitalistyczną drogą i przywrócenie kursu na socjalizm i komunizm.
skad tyle u mnie niechęci? Bo bywało się trochę w swiecie. w Azji też i choć by tam mieszkać trochę trzeba sie dostosowac, to ogólnie podobaja mi się pozaeuuropejskie cywilizacje, bo tam sa jakies społeczeństwa, a ludzie żyja ze soba, pracują, wypoczywają, pomagaja sobie nawzajem. Tu rzecz (poza rodziną) juz całkowicie zapomniania. Kapitalizm zniszczył nasze społeczeństwa, a świat miałby się lepiej gdyby tej Europy a zwłaszcza USA nie było.
Chińczycy to rzeczywiście ludzie )(odkrywczy jesteś), ale nie tacy sami jak my. Nas kształtuje kultura egoizmu, wojen i to straszne ksenofobiczne chrześcijaństwo, a ich kultura to kultura współpracy, empatii, religia pokoju i szacunku dla innych ludzi. Może własnie dlatego Chiny nie prowadza żadnych zaborczych wojen? Na nikogo nie napadają i od bardzo dawna żyją w pokoju.
to kaczor donald, treleturnieje, telenowele i telesyf. Z czym do świata?
To, że idzie dużo do wspólnej kasy, nie oznacza, że robotnicy a szerzej mówiąc chiński świat pracy jest wyzyskiwany, skoro z tej kasy to wszystko wraca do tego świata pracy w postaci szkół, dróg, mieszkań, nauki, obiektów sportowy, technologi, bezpieczeństwa, skoro to wszystko poprawia jakość zbiorowego życia. Więc co, komunizm byłby wtedy, gdyby świat pracy podzielony na małe grupy głosował od rana do nocy nad tym czy już posiać czy jeszcze zaczekać, czy już zebrać czy jeszcze nie, czy zjeść teraz czy później.To dobrze, że centralnie planują i centralnie dbają o to, by potrzeby każdego w miarę wspólnych możliwości były zaspakajane. Ważne, że nie pozwalają oligarchom decydować o losach kraju i poziomie życia społeczeństwa i że egzekwują od nich podporządkowywanie się jego interesom. A na czym według ciebie ma polegać komunizm?
W skrócie droga do socjalizmu i komunizmu polega na politycznej dyktaturze klasy robotniczej i uspołecznionej gospodarce planowej.
W Chinach klasa robotnicza została zepchnięta do roli najemnej siły roboczej dla rodzimych i zagranicznych kapitalistów, a skolektywizowana gospodarka jest sukcesywnie rozkładana. Nikt nie kwestionuje osiągnięć przebiegającej w tym kraju modernizacji, ale odbywa się ona na kapitalistycznych, a nie socjalistycznych zasadach ze wszystkimi społecznymi konsekwencjami w postaci potężnego rozwarstwienia majątkowego. Kraj rozwija się kosztem wyzysku chińskiej klasy robotniczej, a na straży wyzysku stoi burżuazyjna KPCh.
Nieważny jest kolor kota, ważne jest, żeby łapał myszy. Ten chiński łapie, bo daje pracę, chleb a nawet stara się o dach na głową. Kapitaliści by go otruli, bo bezrobotni, głodni i bezdomni są ich powietrzem. Skoro Chińczycy tego nie robią, to znaczy, że nie są kapitalistami. My to robimy od dwudziestu lat właśnie dlatego, że nimi jesteśmy.
ty to chyba o innych Chinach prawisz niż pozostali komentatorzy.
>kultura to kultura współpracy, empatii, religia pokoju i szacunku dla innych ludzi
tu możesz sobie obejżeć jak miły, empatyczny i pełny szacunku do drugiego człowieka tłum chińczyków łamie ręce jakiemuś dzieciakowi:
http://www.liveleak.com/view?i=1a7_1311109738
o lala, co za kultura i szacunek, w barbarzyńskiej europie tego nie uświadczysz.
Bez trudu w necie znajdziesz linki do filmów czy historycznych relacji jak w Europie i poza nią Europejczycy mordują czarnych, żołtych i wszelkie narody na wszystkich kontynentach niosąc swoją "kulturę" i chorą religię. Obrazy mordów na żydach czy współczesne obrazki jak traktuje się w Europie Romów czy imigrantów ... Więc nie będę Ci ich podsyłał. Wrzuć se po prostu w googla i porównaj ze swoim żałosnym linkiem;-)
był kiedyś taki ciekawski film "Czaka, król Zulusów". O władcy, który polknął chyba dobry melon ludzi.
To też był europejski kolonialista?
Gdyby Dobrodziej ci pokazał dziecięce szkielety i w nich ich smutne oczy ale nie, wolał współczuć chłopcu sytemu i dobrze odzianemu. Oto cała nasza kultura a w niej nasz Dobrodziej,bo ci, którzy z głodu umierają, choć góry żywności gnije, się nie liczą, ponieważ rynek nie pozwala. Gdyby ten filmik pokazał polskiemu heroldowi przemocy wobec dzieci Markowi Jurkowi ale tobie... Podzielam twoje oburzenie.
Jak w PiS - Partia reprezentuje interesy całego narodu, bez goszystowskiego akcentu na jakąś partykularną grupę społeczną.
że tobie przypadłaby do gustu nawet Arabia Saudyjska.
Tak sierp. Europa przez tysiąc lat najeżdżała np. biednych, Bogu (Allachu) ducha winnych muzułmanów (przedstawicieli jednej z tych "wielkich" kultur Wschodu). Brała ich w dwa ognie, najpierw od zachodu na Płw. Pirenejskim a zaraz potem na Bałkanach od wschodu. W tym samym czasie ciemiężeni przez katolicką Austrię Węgrzy, Serbowie, Grecy masowo uciekali do muzułmańskiej Turcji szukając tam schronienia i ratunku.
Jeżeli prawdą jest to, co o Arabii Saudyjskiej pisze pazgul a nie mam podstaw mu nie ufać, to dlaczego nie. Zawsze pierwszą potrzebą człowieka była i jest praca i chleb a reszta może być później, według marksizmu też. Jeżeli władze tego państwa organizują stosunki społeczne z uwzględnieniem takiej hierarchii zaspakajanie ludzkich potrzeb, to jetem za, bo to jest dla większości ludzi zawsze najważniejsze, dla rzeczywistych marksistów też. Bo przecież nie władza sama w sobie i dla siebie.
Nie przeczę, skoro dbają o to - jak twierdzi pozgul - by każdy miał prace i chleb. Z tych samych powodów pochwalam to, co robią CHRL. Bo nie doktryny są ważne nawet najwspanialsze i najsprawiedliwsze lecz rzeczywiste zaspakajania ludzkich potrzeb i zawsze od tych podstawowych poczynając. A kiedy one już są, można starać się o inne. I KPCH tak zdaje się postępuje. A jeżeli to robi również Król Arabii Saudyjskiej, to chwała mu za to. Nie ma w tym nic złego.
Pazghul o Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich pisze "samą prawdę". Jeśli ściemnia, to tylko tyle co trzeba, by takich jak ty, steffie, lewicowców, przekonać do swojego bajdurzenia. Wiele nie potrzeba, przecież ty jesteś już przekonany, skoro piszesz, że "nie mam podstaw mu nie ufać".
Rzecz w tym, że w kapitalizmie, nawet w tym z feudalno-monarszego rozdania, jak to w kapitalizmie, w nieunikniony sposób rosną dysproporcje między różnymi klasami i grupami społecznymi. Podobnie sprawy mają się w rzekomo komunistycznych Chinach.
WALKA KLAS JEST ZATEM NIEUNIKNIONA I TAM I TU.
Nie przypadkiem i tam i tu rewolucyjne partie robotnicze są zakazane, w tym partie komunistyczne z prawdziwego zdarzenia.
Oczywiście pazghul kłamie, gdy twierdzi, że w Arabii Saudyjskiej nie ma problemu z klasą robotniczą. Jest... po prostu za co ją kupować. Tym bardziej, że jest to wciąż tylko TANIA SIŁA ROBOCZA, pochodząca przeważnie z krajów azjatyckich, takich jak: Pakistan, Bangladesz, Indie, Filipiny, Indonezja, czy nawet Chiny.
Odmawianie im obywatelstwa Arabii Saudyjskiej czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich pozwala im udawać, że problemu właśnie nie ma.
W Chinach można mówić o wzroście gospodarczym, o skokowym postępie i rozwoju kraju, o upodmiotowieniu klasy robotniczej nie. Robotniczą Komunistyczna Partia Chin przestała być w dramatycznych okolicznościach pod koniec lat 20. Formacja komunistyczna, której przewodził Mao miała charakter chłopski i militarystyczny. Czym jest ta partia dziś? Wszystkim, tylko nie rewolucyjną partią robotniczą. Wszystkim czym były partie rządzące w takich krajach jak ZSRR i PRL. Przede wszystkim były to partie reprezentujące warstwę biurokracji z jej typową ewolucją w kierunku menadżersko-kompradorskim. Stąd obecność kompradorskiej burżuazji w KPCh nie jest przypadkowa.
Zejdcie na ziemię. Nie żyjemy we wspólnocie pierwotnej i naszymi narzędziami nie są kamienie łupane. Wytwarzanie rzeczy wymaga organizacji a ta aparatu kierowniczego. Również stosunki międzyludzkie tego wymagają. Wiec jak wy to sobie wyobrażacie: że robotnicy zbierają się rano i dyskutują, co do wieczora zrobią? Chyba z choinki żeście pospadali. Istotą zatem jest to, komu aparat ten służy i czyje interesy jego decyzje przede wszystkim uwzględniają. Inaczej lewicowość oznaczałaby chaos a w konsekwencji biedę. Chyba tego klasie robotniczej nie życzycie?
To Karol Marks zwrócił uwagę, że "(...) za czasów monarchii absolutnej, podczas pierwszej rewolucji, za Napoleona biurokracja była tylko środkiem przygotowania klasowego panowania burżuazji. Za czasów restauracji, za Ludwika Filipa, za republiki parlamentarnej była ona, mimo jej dążeń do wszechpotęgi, narzędziem klasy panującej. Dopiero za drugiego Bonapartego państwo usamodzielnia się jak gdyby zupełnie."
Jednak według Marksa "władza państwowa nie wisi w powietrzu", albowiem Bonaparte reprezentuje "najliczniejszą klasę społeczeństwa francuskiego, drobne chłopstwo".
Rzecz w tym, że biurokracja może reprezentować zarówno segmenty lub warstwy klasy panującej, jak i oprzeć się na innej liczącej się grupie społecznej. Za każdym razem analiza stosunku biurokracji do innych klas i warstw społecznych powinna mieć wyraz konkretnie historyczny. Stalinowska biurokracja, jak wiadomo, wykonywała zygzaki, zmieniając raptownie politykę społeczno-gospodarczą. Ta względna samodzielność pozwala również biurokracji na realizowanie własnych interesów w powiązaniu z interesem innych liczących się grup, warstw czy klas społecznych, niekoniecznie klasy robotniczej. Stąd polityka biurokracji ma częstokroć niejednorodny i pełen sprzeczności charakter.
W przypadku relacji biurokracji do klasy robotniczej decydujące znaczenie ma, na co zwrócił już uwagę Jacek Tittenbrun, "brak zagwarantowania klasie robotniczej faktycznego - w odróżnieniu od formalnego - panowania w bazie i nadbudowie społeczeństwa" (J. Tittenbrun, "Dialektyka i scholastyka", 1986, s. 255), a zatem zdecydowanie słabsza pozycja klasy robotniczej w porównaniu z burżuazją, która jest właścicielem nie tylko formalnym, ale i faktycznym, środków produkcji. W rezultacie biurokracja z łatwością usamodzielnia się od klasy formalnie panującej i szuka solidniejszego oparcia. Na arenie międzynarodowej w skali światowej, takim oparciem pod koniec XX wieku mógł być tylko kapitał monopolistyczny, zaś na arenie krajowej - burżuazja kompradorska.
Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
7 listopada 2005 r.
"Zejdźcie na ziemię. Nie żyjemy we wspólnocie pierwotnej i naszymi narzędziami nie są kamienie łupane. Wytwarzanie rzeczy wymaga organizacji a ta aparatu kierowniczego. Również stosunki międzyludzkie tego wymagają. Wiec jak wy to sobie wyobrażacie: że robotnicy zbierają się rano i dyskutują, co do wieczora zrobią? Chyba z choinki żeście pospadali. Istotą zatem jest to, komu aparat ten służy i czyje interesy jego decyzje przede wszystkim uwzględniają. Inaczej lewicowość oznaczałaby chaos a w konsekwencji biedę. Chyba tego klasie robotniczej nie życzycie?"
Steff, twoje rozumowanie polegające na szantażu, że władza bezpośrednich producentów prowadzi do chaosu i niskiej wydajności, jest zgranym, ale wciąż wykorzystywanym argumentem przeciwko upodmiotowieniu owych producentów. Właśnie na tym polega problem ze społeczeństwem, które w swej masie opiera swój byt na istnieniu wartości dodatkowej, jest zainteresowane utrzymywaniem robotników w sytuacji podporządkowania. Dlatego nie ma zgodności interesów między "społeczeństwem" jako takim a klasą robotniczą. Kapitaliści, narzucając pierwotny podział wytworzonego produktu między siebie a robotników, uzurpują sobie w sposób "naturalny" również prawo do kształtowania zasad podziału dochodów w ogóle. Stąd w sposób równie "naturalny" kształtuje się postawa społeczna polegająca na wyrabianiu postaw klienta czy petenta w stosunku do kapitalisty. Ta "druga natura" drobnomieszczanina wydaje się jedynym możliwym wzorcem postaw społecznych. Stąd szczytem radykalizmu drobnomieszczańskiego jest apelowanie do sumienia i kieszeni kapitalisty. Ewentualnie - próba rozboju, gdy apele nie skutkują.
Dlatego też tacy, jak ty, zdają się na dobrą wolę kapitalisty, ewentualnie - biurokraty, który powinien - nie wiadomo z jakich powodów - działać w interesie innych grup społecznych.
Tymczasem zarówno biurokracja, jak i jej narzędzie władzy politycznej - partia "robotnicza", służą jako narzędzia redystrybucji dochodów. Dlatego w jej szeregach znajdują się wszelkiego rodzaju karierowicze, a nie ludzie dążący do zagwarantowania interesów klasowych robotników.
Opierając się na wyborach parlamentarnych, biurokracja partyjna i gospodarcza dąży do zapewnienia sobie poparcia elektoratu zainteresowanego maksymalizowaniem wartości dodatkowej, czyli wyzyskiem klasy robotniczej. Obiektywnie więc interes tej klasy stoi w sprzeczności z logiką działania biurokracji. A także w sprzeczności z interesem warstw pośrednich, które utożsamiają się raczej z biurokracją w tym konflikcie.
Pracownicy sektorów nieprodukcyjnych są opłacani z wartości dodatkowej, którą biurokracja państwowa przejmuje od sektora produkcyjnego, a więc im większy wyzysk robotników, tym większa owa wartość, którą łaskawie dzieli owa biurokracja.
Tak więc, dyscyplina pracy, wynikająca z naturalnych procesów technologicznych, jest wzmacniana przez mechanizmy władzy w społeczeństwie i rozkład interesów. Wychodzi na to, że interesu robotniczego nie gwarantuje nikt.
Nie należy więc mylić dyscypliny pracy z dyscypliną, jaką chce zachować biurokracja monopolizująca prawo do tworzenia zasad podziału dochodu i dochodów. Nawet biurokracja wywodząca się z kadr rewolucyjnych ulega w końcu naciskowi owych warstw pośrednich, nie mówiąc już o drobnych posiadaczach i producentach, którzy również narzucają swoją logikę panowania w zakładzie pracy. W sposób całkowicie naturalny ruchy w sferze społeczno-ekonomicznej odbywają się ponad głowami bezpośrednich producentów, którzy o swoje interesy mogą się upominać jedynie jako jednostki-obywatele i wyborcy, a nie jako klasa. Pod względem świadomościowym są w tej przepychance zdecydowanie mniej sprawni i skuteczni niż inne grupy społeczne. W związkach zawodowych są wpuszczeni w kanał kolejnego odłamu biurokracji, tym razem biurokracji związkowej. Pomimo więc swej przewagi na starcie polegającej na istnieniu potencjału organizacyjnego w zakładzie pracy, mają oni do czynienia z przeszkodami, które ukształtowały się w ciągu niemal dwustu lat walki w odpowiedzi na ofensywność klasy robotniczej.
Interesem klasy robotniczej jest zniesienie klasy robotniczej. Ten cel musi zostać wymuszony, ponieważ - jak pokazaliśmy - społeczeństwo jako całość nie podziela tak sformułowanego celu, ba, nie leży on w jego doraźnym interesie.
Tak sformułowany cel stawia pytanie o sensowność wzrostu produkcji za wszelką cenę, o sensowność konkurowania na rynkach, o sensowność kalkulowania zysku jako miernika efektywności ekonomicznej... Tylko zniesienie klasy robotniczej odbiera sens kategoriom gospodarki kapitalistycznej. Stawia potrzebę poszukania nowego ładu społeczno-gospodarczego. Doskonalenie metod biurokratycznych jest w porównaniu z tym zadaniem zaledwie omiataniem kapitalizmu z kurzu.
Dobry wywód. zabił mi ćwieka. Ale wciąż nie widzę tego, kto będzie zespołem kierował, kształtował stosunki międzyludzkie, sterował wytwarzaniem i wreszcie decydował o podziale. Czy to mityczne coś, co zastąpi klasę robotniczą albo, powiedzmy, bezpośrednich wytwórców? Kiedy i jaki proces musi się odbyć, by to coś powstało i przejęło swe funkcje. I w tym znaczeniu wzywam nadal: zejdźmy na ziemię, bo inaczej będziemy na zupełnym marginesie. Choć wiem, że idee fiks przeradzają się czasami w idee życia. Nie mam nic przeciwko temu, aby stało się tak w tym przypadku. Ale jednak trochę realizmu, choć trochę, by się przydało.
Uspołecznieniu środków produkcji musi towarzyszyć upodmiotowienie polityczne bezpośrednich wytwórców. Gotowych rozwiązań nie ma. Trzeba je wypracować biorąc pod uwagę konkretną sytuację i potrzeby, ale zasadniczo idzie o budowę ustroju radzieckiego czyli poziomo i pionowo zorganizowanego systemu rad robotniczych.
Jeśli klasa robotnicza nie stanie się gospodarzem w socjalizmie to zostanie parobem, bo rolę gospodarza zajmie biurokracja-nowa burżuazja. Zepchnięta do takiej roli klasa robotnicza nie będzie się utożsamiać z takim "socjalizmem", a biurokracja-nowa burżuazja z czasem go rozmontuje. Tak jak PRL.