Dziękuję ...............
Zawsze imponował Pan mi odwagą wygłaszania opinii potrzebnych Polakom ..............
Jak i celnością analiz sytuacji społeczno - gospodarczej w RP.
jacekx socjalista naiwny
Ps. W pewnym sensie jest Pan przepraszam za spoufalenie
moją bratnią duszą.
Boleję , że myślących podobnie jak Pan i ja jest tak mało w RP.
Zostałem wychowany jako obywatel RP dla którego działanie
pro publico bono jest sensem życia.............
jacekx socjalista naiwny
Byli solidarni jako współwłaściciele majątku, którym rządziła nomenklatura. I przestali nimi być, kiedy ten majątek zabrali im właściciele. Teraz, żeby godnie żyć, muszą z nimi walczyć. I walczą, na razie obojętnością wobec wszystkiego, co nie jest nasze. I mnie, w przeciwieństwie do autora, wcale to nie martwi. Bo to może doprowadzić do tego, żeby znów to wszystko było nasze!
całkiem dobry tekst, chociaż wiary Autora w parlamentaryzm nie podzielam.
Miarą człowieczeństwa, jest sprawiedliwe współistnienie.. Praca, człowieka uszlachetniła,ale owoce tej pracy, często są powodem nieszlachetnych zachowań ludzkich... Truizm ? być może, ale dzielenie się dobrem, z innymi daje poczucie radości obu stronom i to uważam za solidaryzm . Byli "gnębieni "przez PRL robotnicy porzucili wszelkie "ludzkie"odruchy i z walczących o ideały (?) stali sie walczącymi o wielki szmal. Pokażcie mi biednego "przywódcę z wierchuszki Solidarności " To nie nomenklatura PRL wzbogaciła sie niewyobrażalnie, to właśnie ci z dołów społecznych mają najwięcej determinacji w bogaceniu sie i najmniej ochoty na dzielenie sie swoimi zdobyczami. Do cieszenia sie ze skromnej,ale spokojnej stabilizacji trzeba dojrzeć. Jest to sprawa następnych pokoleń . Nowobogaccy,kochają blichtr... Współczucie i altruizm jest dla nich wyrzucaniem pieniędzy. ..No czasami urządzą sobie bal charytatywny , by "obeżreć" się kawiorem i w blasku fleszy oddać "ubogim" czytaj głupszym niedojedzone resztki i załatwić tanim kosztem autoreklamę.
jak kto, ale Piotr Ikonowicz doskonale wie, że "układ" nie był dowolną konstrukcją intelektualną braci Kaczyńskich.
niezależna.pl/12893-kucharki-iii-rp
że użytkownicy podanego przez mnie linka zrozumieją, dlaczego Ikonowicz może być parlamentarzystą SLD, krytykiem SLD, fanem Samoobrony, przeciwnikiem Samoobrony, ostrożnym zwolennikiem kapitalizmu, antykapitalistą itd. ale zawsze będzie twierdził jedno: układu nie ma. Nie. Ani dudu:))))))
próbował przeprowadzić dziką prywatyzację mediów publicznych?
System-świat? Gospodarka-świat?
Nie, otoczenie premiera Millera, wywodzące się z takich struktur, jak stowarzyszenie Ordynacka.
Kto na polecenia oficera FSB, Władimira Ałganowa, próbował organizować sprzedaż polskiej infrastruktury energetycznej Gazpromowi? Anonimowe "maski kategorii ekonomicznych"? Nie, ówczesny prezydent Kwaśniewski i biznesmen Jan Kulczyk.
Kto prowadzi systematyczną propagandę przeciw solidarności społecznej? Hegemoniczny dyskurs neoliberalny? Nie, telewizja TVN, w której wszystkie liczące się stanowiska zajęli - dziwnym trafem - ludzie związani z WSI.
Mechanizmy systemowe nigdy i nigdzie nie działały bez pośrednictwa konkretnych grup interesu.
Dlatego nie ma żadnej sprzeczności między walką z patologicznymi ośrodkami wpływu a zmienianiem systemu. Program PiS przewiduje działanie na obu tych płaszczyznach.
W Rosji lat 1914-7 tacy "marksiści", jak Ikonowicz, twierdziliby, że nie należy walczyć z caratem, armią, partiami burżuazyjnymi, Ochraną. Trzeba natomiast jojczeć o złu systemowym.
Wróć!
Tacy "marksiści" naprawdę istnieli, Nazywali się "legalnymi marksistami".
Dzisiaj "legalny marksizm" zamienił się w "popkomunizm" (określenie Bettine Roehl). Popkomuniści narzekają na system, ale nie mają najmniejszego zamiaru go zmienić. Co i nie dziwota, bo doskonale służy on ich interesom.
Nic dziwnego, że burżuje głoszą solidaryzm społeczny, skoro maskuje on to co najważniejsze czyli podział społeczeństwa na antagonistyczne klasy.
Naszym zadaniem jest demaskować solidaryzm społeczny jako burżuazyjną linię utrzymania kapitalizmu!
Walka klas aż do komunizmu!
no dalej, nie krępuj się, czekamy na opowieści o tym jak to Ikonowicz dostał pieniądze od KGB na założenie PPS. przy okazji możesz dodać, że wzorem Adama Michnika pluje na Polskę oraz że, nie zapominajmy o tym kluczowym w politycznej debacie argumencie, jego siostra prowadzi sieć restauracji.
"Autorytet powstaje podczas dyskusji na agorze, u nas jest tylko spółka Agora, która swobodną dyskusję uniemożliwia."
Ogarnia mnie szczere wzruszenie, gdy czytam te słowa pisane przez zdeklarowanego zwolennika komendy: "robić, nie dyskutować!"
Jak to jest, że polityk automatycznie staje się szczerym demokratą w momencie i na tak długo, na jak długo znajduje się na marginesie i jest lekceważony przez byłych kolegów?
"Nie wątpię jednak, że przestrzeń dialogu otworzy jakiś nowy ruch społeczny, który skutecznie przeciwstawi się neoliberalnemu barbarzyństwu."
Ba, jest taki ruch - jakby powiedział dziś Lenin, gdyby był Ikonowiczem - A nazywa się RSS.
Jednym słowem, mamy znowu Ikonowicza w natarciu. Skoro rzewne kuplety o wyższej skuteczności długiego marszu ramię w ramię z lokatorami nad działactwem politycznym zostały bezpardonowo zdementowane przez brutalną rzeczywistość, P. Ikonowicz postanowił przerzucić się na to drugie i ponowił próbę skupienia lewicy radykalnej pod swoim przywództwem.
Bez dyskusji.
Bo i po co nam wolność dyskusji, skoro Piotr Ikonowicz potrafi wszystko przedyskutować sam ze sobą? Wielowątkowo, polifonicznie, wszechstronnie i przekonująco...
Może tylko ja zadałem sobie trud i chciałem otworzyć ten link, bo nikt inny o tym nie pisze... ale informuje, że on nie działa drogi Abciu.
"Jak to jest, że polityk automatycznie staje się szczerym demokratą w momencie i na tak długo, na jak długo znajduje się na marginesie i jest lekceważony przez byłych kolegów?"
Obiektywne prawidło. Nie wiesz tego jeszcze? Jeszcze się dziwisz?
A czy z Tobą jest inaczej? Czy gdybyś miała władzę, w tym systemie, w tym modelu burżuazyjnej "demokracji", nie musząc, byłabyś demokratką? Po co? No szczerze pytam, po co Ci takie okowy? Przecież to Ty wiesz lepiej i najlepiej będzie jak nikt Ci nie będzie przeszkadzał. Prawda?
Naiwnością jest wymagać od jednostki, znając jej ambicje, cele, charakter (dlatego jest politykiem). Od jednostki bardzo aktywnej politycznie, prawdziwego politycznego zwierzęcia... wymagać umiłowania demokracji?
Przypomina mi się powieść Gravesa i Klaudiusz, który gdy był uważany za idiotę kochał republikę i marzył o zrzuceniu tyranii cezarów. Gdy jednak sam zostal cezarem... zapytał sam siebie, a na ch.. mi ta demokracja?
Owszem są ludzie, vide piszący te słowa, którzy autentycznie demokrację kochają i wierzą, ze w pewnych warunkach to najlepsza z możliwych forma rządów. Ale oni nie zajmują się czynnie polityką i nie mają politycznych ambicji. Oni też w polityce do niczego nie dojdą.
Ci którzy się nią zajmują, jeśli tylko nie czują na swym karku oddechu ludu, to szybko, choćby na fali demokratycznego ruchu zdobyli władze, demokrację porzucają. Bo po co im ona?
Polityka do demokracji można tylko zmusić, bo ona nie przynosi jemu lecz jedynie ludowi korzyść. Jemu zawsze przeszkadza. To proste jak budowa cepa.
A równocześnie własnie dlatego tak trudno zbudować system oparty o autentyczną demokrację. Bo ten lud rzadko potrafi tak stale stać nad politykiem i chuchać mu stale na kark. To jest mozliwe tylko w małych społeczeństwach, na półwyspie Bałkańskim... 2500 lat temu.
Rzecz w tym, by polityk miał interes w demokracji, wtedy będzie demokratyczny, gdy czujność ludu tylko osłabnie, natychmiast bedzie dążył do tyrani. To jest immanentna wada wpisana w istotę demokracji przedstawicielskiej. I dlatego jedyną prawdziwą demokracją jest demokracja bezpośrednia. Ta pierwsza jest zbyt iluzoryczna i zbyt wiele wymaga od społeczeństwa, dając w zamian jedynie iluzję wpływu na bieg rzeczy.
Dziala
cytat z linku:
Mirosław Ikonowicz został zarejestrowany jako kontakt operacyjny wywiadu PRL w 1973 r., przed wyjazdem na placówkę do Madrytu. W kontaktach z SB posługiwał się pseudonimem „Metrampaż” (łamacz w zecerni). W tym okresie pracował jako korespondent na Półwyspie Iberyjskim i w Watykanie. Współpracę z bezpieką zakończył w 1987 r
EB nie upominała się przecież o demokrację burżuazyjną, czy jak wolisz o przedstawicielską, jedynie o wolność dyskusji i prawo do krytyki.
To taki charakterystyczny drobiazg - atrybut demokracji bezpośredniej, z którym Piotr Ikonowicz zawsze był na bakier.
nie działa :-(
tylko trzeba polska literę usunąć..
tylko co z tego? nawet jeżeli prawdą jest, że ojciec Autora współpracował z a współpracę zakończył w 1987, to w jaki sposób świadczy to o istnieniu układu w 2011?
próby wyprzedawania majątku państwowego-narodowego (własności publicznej), ataki na socjal i kodeks pracy mają miejsce w wielu punktach kuli ziemskiej (w większości natrafiają jednak na opór społeczny a nie klakierstwo). czy wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z implementacją liberalnych rozwiązań gospodarczych winni są Kulczyk, Miller, Balcerowicz, Michnik? Wymienieni nie mieli by szans na kariery gdyby nie określone uwarunkowania ekonomiczne w skali globalnej.
Poza tym np. spółkę Agora autor wymienia z nazwy, podobnie jak SLD i Samoobronę.
że solidarności uczył nas JPII, nasz nominat do świętości; wzywał nas, byśmy miłowali naszych wyzyskiwaczy i ich, by wyzyskiwali nas z umiarem. A jak jest, każdy widzi, czuje i wie. I do tego jeszcze ten Ikonowicz słuszność tych nauk kwestionuje. I jak tu się z nim nie zgodzić, skoro miliony również odwracają się od nich wyrażając to choćby w ten sposób, że pod pomnikami ich twórcy nie zapalają już tylu sieweczek i nie składają już tyle kwiatów, co kiedyś. A bierność to też forma sprzeciwu, którym można na lepsze zmieniać świat.
"A bierność to też forma sprzeciwu, którym można na lepsze zmieniać świat."
Steff
Osobiście wdrażam tą taktykę i póki co efektów nie widzę, ale nie od razu Kraków zbudowano. Trzeba być konsekwentnym i cierpliwym i zdeterminowanym. Nic nie przychodzi łatwo.
w dyskutowanym tekście pada sformułowanie "paranoja agenturalna".
Otóż podlinkowany przeze mnie artykuł "Kucharki III RP", opierając się na udokumentowanych informacjach, pokazuje biografię dyspozycyjnego dziennikarza PRL. Zgodnie z obowiązującą w tamtym ustroju zasadą dialektycznej jedności propagandy, kultury i bezpieczeństwa, dziennikarz ten był również tajnym informatorem Służby Bezpieczeństwa.
Co z nim się dzieje obecnie? Jest kozłem ofiarnym zła kapitalizmu, prześladowanym przez prawicowych populistów i faszystów?
Otóż nie. Jest publicystą założonego i dokapitalizowanego przez kancelarię prezydenta Kwaśniewskiego tygodnika Przegląd. Do głównych tez linii redakcyjnej tego tytułu należy opinia, że agentów SB w Polsce praktycznie nie ma. Służba Bezpieczeństwa zajmowała się bowiem głównie fałszowaniem dokumentów o współpracy. Hasło lustracji sformułowali "paranoicy" Kaczyńscy:)
Na podstawie zrekonstruowanych już faktów można stwierdzić, co następuje:
- dziennikarze Przeglądu (bo przypadek opisany w Kucharkach... nie jest jedynym z już ujawnionych) są stronniczymi i nierzetelnymi sędziami we własnych sprawach. Oni bowiem doskonale wiedzą, że agenci SB istnieli i że po roku 1989 ich głównym zdaniem było dyskredytowanie sił politycznych, uznanych za niebezpieczne przez struktury starej nomenklatury i służb specjalnych, wobec których byli i są dyspozycyjni.
a Ty nie zrozumiałeś mnie znowu. Bo zapytam dalej - a kto i gdzie nie jest z tą demokracją na bakier?
Poza parlamentem troszkę się do niej zbliża a będąc w nim olewa. I to właśnie stwierdziła EB, a ja potwierdziłem. Tyle tylko, że dla niej to jakieś dziwy a dla mnie niestety reguła i nic nowego.
łatwo Ci pisać "miesięcznika dokapitalizowanego przez Kwaśniewskiego..." a zupełnie pomijasz fakt, że ten dziennikarz, po 90 roku stał się osobistym kronikarzem cudów i innych wybryków Jana Pawła II, i gdyby tylko nosił sutannę, może mógłby nawet konkurować z Dziwiszem? Czyżby stary watykański pierdoła nie wiedział dając mu całować pierścienie, że Mirosław Ikonowicz to agent, a wie o tym ABCD?
to wątpię by był agentem, ale jego klerykalizacja na starość niewątpliwie świadczy, że coś mu się z głową porobiło. I tylko i aż tyle.
w różnych częściach świata ośrodki neoliberalne posługują się kadrami rozmaitej proweniencji. Na przykładach tak odmiennych krajów jak Włochy (por. takie postacie, jak Veltroni czy d`Alema) i Rosja (Gajdar, Burbulis) można stwierdzić, że aparat postkomunistyczny jest dla nich - jak mógłby to określić Foucault - \"skrzynką z przydatnymi narzędziami\". Jeszcze bardziej sugestywną ilustracją byłaby tu, oczywiście, Polska.
Poza tym, prawda boli ale jest przydatna. Warto wiedzieć, że patologiczny, korupcyjny kapitalizm był u nas budowany od połowy lat osiemdziesiątych XX wieku przez struktury starej nomenklatury i służb specjalnych. Kto nie wierzy, niech czyta \"Kucharki...\". Kolosalne dziś fortuny nierzadko miały skromne zalążki. Zaczynały się od zagranicznych wyjazdów zarobkowych, do których dostęp mieli jedynie zaufani ludzie starego reżimu.
Nie jest więc tak, że - jak ciągle wierzą nostalgicy PRL - władze PRL broniły socjalistycznego raju na ziemi, który zniszczyły szatańskie zastępy antykomunistów, solidaruchów i czarnych.
Do czego ta prawda może nam się przydać? A choćby do tego, żeby nie ulegać strategiom szczucia na PiS. W skali ogólnospołecznej, z PiS-em walczy się chwytami w stylu Szkła kontaktowego (\"Jarek ma kota\" - i cha cha cha cha cha cha!)
Są jednak i bardziej wyrafinowane pseudoargumenty, przeznaczone dla nisz. Peerelę i Blidę pomścimy - woła się do moherowych beretów PRL.
A dla ideowej skrajnej lewicy przeznacza się pseudogłęboką krytykę \"paranoi agenturalnej\" i rozwiązania WSI.
Wręcz nieprawdopodobne, że ktoś może bronić peerelowskich Wojskowych Służb Wewnętrznych, znanych po zmianie nazwy jako WSI. Szczególnie zaskakuje, że może to robić ktoś określający się jako lewicowy radykał. Przecież WSI (np. podczas pierwszej wojny w Zatoce) wynajmowały swe usługi Amerykanom.
Zakładając nawet, iż rozwiązanie WSI nie miało żadnego sensu ekonomiczno-społecznego, i tak było ono poważnym osiągnięciem Kaczyńskich. Dla porównania: uZnanie Sicherheitsdienst za organizację przestępczą też nie dołożyło bezpośrednio ani feniga do kieszeni niemieckiego pracownika najemnego.
WSI (dawne WSW) już w PRL zajmowały się jednak systematycznym drenażem majątku narodowego (afera Żelazo, afera FOZZ). W Rosji, na podobnej aktywności struktur tego typu państwo traci od 20 do 30% dochodu narodowego.
Ale WSI (i jej bratnia SB) to nie tylko zorganizowana korupcja, ale również propaganda i manipulacja polityczna. Generał Czempiński chwalił się w wywiadach, że to on wymyślił Platformę Obywatelską. A generał Dukaczewski zapowiadał wychylenie szampana po zwycięstwie Komorowskiego.
Jak można rozwiązanie czegoś takiego kwitować niewybredną uwagą, że od niego \"Polska nie stała się bardziej solidarna\"? Pozbycie się WSI należy do koniecznych warunków skutecznej walki o taką Polskę.
sloganach "antykaczystowskich" nie chodzi bynajmniej o demokratyczny socjalizm czy kapitalizm z ludzką twarzą.
I tak na przykład, "kaczyści" nie muszą uczyć się od "antykaczystów", że istnieje taki temat, jak interesy deweloperów, bo sami dużo o nim mówią (jak - nie szukając daleko - niedawno J.Kaczyński na spotkaniu w kinie Wisła). Nie wspominając już o tym, że PiS zebrał wymagane sto kilkadziesiąt tysięcy podpisow w sprawie referendum warszawskiego, a gdzie w tym czasie były KSS-y i RSS-y nie bardzo wiadomo.
Ilekroć więc słyszy się "antykaczystowski" slogan, można być pewny, że znów odezwała się nie żadna ludzka twarz sprawiedliwości społecznej, tylko nienasycona wilcza gęba beneficjentów transformacji, zrozpaczonych, że ktoś mógłby zagrozić interesom układu, do którego nieodrodnie należą, choćby czasem pozorowali, że jest inacZej.
zakładając, że to co mówisz i to co piszą autorzy podlinkowanego artykułu, to w jaki sposób obciąża to Piotra Ikonowicza?
Poza tym podtrzymuję swoje zdanie, że z faktu, że zagraniczny korespondent współpracował z bezpieką (jak sami autorzy twierdzą - do 1987) nie wynika, że AD 2011 Polską rządzą byli esbecy, a możliwość jakiejkolwiek kariery w RP AD 2011 uzależniona jest od kontaktów z nieistniejącymi służbami nieistniejącego państwa.
Idealnych modeli politycznych nie ma. I w ogóle nie wiadomo, czy być powinny. Nie istnieją zabezpieczenia demokracji skuteczne w każdych warunkach, nawet demokracja bezpośrednia nie ma tego waloru.
O prawo do podważania "opinii oczywistych" w danym środowisku zawsze należy walczyć od nowa. Zarówno Ikonowicz, jak i reszta radykalnej lewicy usiłują stworzyć wrażenie, że kierunek jest już dany i niekwestionowalny, a tylko należy maszerować i wykonywać. Tymczasem, narzucane jako oczywiste recepty okazują się - delikatnie mówiąc - mało skuteczne. Stąd naturalny rokosz i brak dyscypliny w szeregach.
W tych warunkach istnieje oddolna potrzeba dyskusji i kwestionowania nawet pozornie oczywistych prawd.
Blokowanie dyskusji nie wynika więc z "odwiecznego prawa przyrody", ale z konkretnej kalkulacji dotyczącej szans i zagrożeń dla własnej pozycji i swojego kółka fanów. Bez zbędnego dorabiania teorii, wydaje się, że dziś bez fermentu ideowego i teoretycznego daleko nie zajedziemy.
A kiedy indziej, to, owszem, można się skupić na karnym wykonywaniu wyznaczonego programu. Na zasadzie autorytetu także. Ale zawsze trzeba wiedzieć, że to jest środek do konkretnego celu ocenianego jako wartościowy.
"Zarówno Ikonowicz, jak i reszta radykalnej lewicy usiłują stworzyć wrażenie, że kierunek jest już dany i niekwestionowalny, a tylko należy maszerować i wykonywać."
To wcale z tego nie wynika, że kierunek jest jeden. I oby ich było więcej. To jedynie oznacza, że Ikonowicz i jego kompanija idą wybraną przez siebie drogą. Czy narzucają ją Tobie? Czy narzucaniem jest przedstawienie swoich racji w poszukiwaniu zwolenników? I ja tu pomijam słuszkość czy skuteczność tej drogi, a ograniczam się do poszanowania jej autonomii.
Tobie zaś EB chodzi o stworzenie jednolitej zjednoczonej lewicy, radykalnej czy jakiej tam, pod jakimś leninowskim hasłem, tylko masz mniejsze możliwości propagowania kierunku, który uważasz za słuszny i zapewne dużo mniej zwolenników. A to ukryte dążenie tworzenia jakiegoś ideologicznego monolitu i jednoczenia maskujesz jednolitofrontową retoryką.
Moim zdaniem, podkreślam moim, Ikonowicz nie miałby nic przeciwko jedlitofrontowym działaniom jeśli pojawiłby się jakiś byt, który nie chce tylko bić piany ale realnie coś robić, co oczywiste w sposób bliski temu co sam czyni.
Twoich pretensji do niego nigdy nie rozumiałem i uważam co nieco za bezpodstawne. Zarzucasz mu brak demokracji bo nie dopuszcza Ciebie do głosu w KSS? A czy to jest partia polityczna czy stowarzyszenie? Jesteś jej członkiem?Skąd wiesz jak wygląda tam wewnętrzna demokracja? Bo to, że Ty nie masz tam głosu nie jest objawem braku demokracji ale autonomii tej organizacji. Jak wiesz coś o braku wewnętrznej demokracji w KSS to o tym napisz, ale nie skupiaj się na sobie, bo do tej organizacji nie należysz i obranej (słusznej czy nie) przez nią drogi nie podzielasz.
A teczka JarKacza w końcu jest tą jedyną sfałszowaną czy to też propaganda?
Masz rację. Trzeba być Gadndim, by, nie sprzeciwiając się złu, dokonać tego, co on. Ale może ktoś taki się pojawi?..
Teraz przynajmniej, młotku, doszło do ciebie. To, że się z tym nie zgadzasz to już inna sprawa.
Twoja zgoda nie jest tu potrzebna. Zwłaszcza, że jak pisała już EB: "rzewne kuplety o wyższej skuteczności długiego marszu ramię w ramię z lokatorami nad działactwem politycznym zostały bezpardonowo zdementowane przez brutalną rzeczywistość".
Nawet nie zauważyłeś, że "P. Ikonowicz postanowił przerzucić się na to drugie i ponowił próbę skupienia lewicy radykalnej pod swoim przywództwem" w Ruchu Pustych Garnków.
Zgadzam się na rewolucje. Kiedy godzina W?
Ja poważnie mówię i jak nigdy jestem przekonany, że dla prawdziwej zmiany rewolucja jest niezbędna. Ale nadal nie wiem o której jak i z kim.
Długi marsz podobnie jak rewolucja też wydaje mi się słuszną ideą. Jako idea nawet konieczny przed rewolucją, bo w jego idei, polegającą na gromadzeniu ludzi w ruchu masowym, leży też budowa świadomości, bez której może dokonać się bunt ale nie rewolucja. Bez której nie jest możliwa aktywizacja mas. Świadome masy są zaś najlepszym strażnikiem rewolucji.
W obecnych warunkach, w tej naszej polskiej rzeczywistości, niestety i sama rewolucja i idea długiego marszu do rewolucji, tak samo trafiają w próżnię. I nie jest moim celem wychwalanie Ikonowicza i odmawianie racji takim jak Ty, bo Wasze drogi są równie nieskuteczne. Czy zatem jest jeszcze jakaś inna, nomen omen trzecia droga, której należy poszukiwać? Nie sądzę. Sądzę natomiast, że to jeszcze nie czas i nie ma dziś jeszcze ani takiego człowieka ani takiej drogi, która jest w stanie pociągnąć za sobą masy. Choć dobrze by trwały, istniały, bo gdy przyjdzie ten czas...
Dodam, że bliższa jest mi droga, którą kroczy on, tak jak bliższa jest mi jako demokracie, idea budowy czegoś nowego opartego o masy niż o awangardę, za którą Ty się uważasz. Jedynym czego bałbym się w czasie rewolucji to właśnie awangarda. Nie ta obiektywnie istniejąca, bo taka zawsze się wyłoni, ale tych, którzy się za nią uważają. Tacy, z powodu swej pychy są wyjątkowo niebezpieczni także dla samej rewolucji, jej idei i celów.
Jedno, sierpie, jest pewne - Piotr Ikonowicz o "znaczącej reorientacji polityki społeczno-gospodarczej" i "zmianie modelu państwa" śni już na jawie.
Nie ma co prawda jeszcze za sobą zbuntowanych mas. Ba, nigdy ich nie miał, choć mogło mu się tak czasem wydawać, gdy do Sejmu wprowadzał go jego serdeczny przyjaciel Alek "Prezio" Kwaśniewski. Ten takowe posiadał w postaci owej kartki wyborczej.
Nic dziwnego, że kartka ta ciąży Piotrowi jak bania:
"Potrzeba społecznej lewicy, która zorganizuje ruch poza obecnym systemem parlamentarnym i dopiero z pozycji siły przystąpi do szturmu na Pałac Zimowy. Instrumentem tego szturmu może być kartka wyborcza, ale siłą – jedynie masowy opór wobec wyniszczającego tkankę społeczną, głęboko odhumanizowanego systemu ucisku i wyzysku, który panuje w Polsce. I tylko pod takim warunkiem dojdzie z czasem do tego, że większość wygra wybory."
To ciężki przypadek.
Zaraz, zaraz, sierpie, czy forum lewica.pl to jest zamknięte forum KSS?
Jeśli tak, to faktycznie, nic o tym nie wiedziałam i przepraszam, że wpieprzam się w prywatne zebranie fanów KSS.
Ale jeśli nie, to racz, sierpie, trzymać się reguł uczciwej dyskusji. Za duże wymagania?
Twoje argumenty może byłyby przekonujące, gdyby broniony przez ciebie Ikonowicz - w przeciwieństwie do nas - przemawiał w gronie KSS. Ale skoro już doszliśmy do porozumienia, że forum lewica.pl nie jest prywatną
domeną KSS, to może spróbujesz utemperować swoje plucie i ustawianie mnie pod ścianą?
Piszę, że Ikonowicz usiłuje poddać swojej "przewodniej roli" całość radykalnej lewicy, a nie tylko tych pozostałości po Nowej Lewicy, które pozostały mu po dezercji większości członków zniechęconych nieskutecznością
działań charyzmatycznego wodza. A skoro tak jest, to znaczy, że debata o adekwatnych sposobach działania lewicy na lewo od SLD jest wskazana.
Możesz sobie długo dywagować na temat tego, co by było, gdybym była Ikonowiczem, ale te rozważania są o kant d... potrzaskać z tego prostego powodu, że nie jestem Ikonowiczem. Nigdy nie pchałam się do władzy, także w
czasach, kiedy było to bardziej uzasadnione wiekiem i ambicjami. Więc daruj sobie puste gadki: widocznie sądzisz mnie wedle siebie. Ale wzorcem z Sevres, przynajmniej dla mnie, nie jesteś.
Piszesz: "Czy narzucają ją Tobie? Czy narzucaniem jest przedstawienie swoich racji w poszukiwaniu zwolenników?"
Weź pod uwagę jedną kwestię: Ikonowicz przedstawia swoje racje wyłącznie dlatego, że powinęła mu się noga i nikt już nie przyłącza się na lep jego charyzmy i słowo honoru, że ma rację. W przeciwieństwie do ciebie, my akurat cieszymy się, że Ikonowicz zabrał się do dyskutowania. Ba, dyskutujemy z nim, CHWILOWO O WARUNKACH UCZCIWEJ DYSKUSJI. Co nie wzbudza w nim szczególnego entuzjazmu. Bo trzeba się trochę pogimnastykować. Zauważ jednak, że również
twoja obrona nie budzi w nim szczególnego entuzjazmu. Pogłówkuj trochę dlaczego.
Jeżeli Ikonowicz ma prawo do prezentowania swoich koncepcji i szukania zwolenników, to OK. Jeśli my - to nie OK. Moralność Kalego albo sierpa.
Ale, ale, przecież Ikonowicz nam nie przeszkadza przedstawiać swoich poglądów. Ile tu przecież naszych komentarzy! My nawet nie żalimy się, jak ty, że nie mamy swojego bloga na lewica.pl. Korzystamy z tego, co mamy.
Czyli możliwości komentowania, bo przecież już nie publikowania naszych tekstów.
Radykalną lewicą rządzą koterie, co nie jest żadną tajemnicą. Sam zwalczasz jedną z nich: PPP. Jesteś fanem innej. (My natomiast walimy w koterie. Bo to nie po socjalistycznemu.) Czy w przeciwieństwie do KSS, PPP nie ma prawa przedstawiać swoich poglądów i zyskiwać zwolenników? To, po cholerę ich zwalczasz? Czy przeszkadzają ci głosić swoje? A przepraszam, przeszkadzają, ponieważ nie masz nic więcej do powiedzenia, jak to, że "PPP delenda est!"
Po co się im wtrącasz w ich "prywatne" podwórko i nakazujesz, co mają robić, żeby mieć większą demokrację? Niby "nie mają demokracji, bo nie dopuszczają ciebie do głosu"? "... [PPP] idą wybraną przez siebie drogą. Czy
narzucają ją Tobie? Czy narzucaniem jest przedstawienie swoich racji w poszukiwaniu zwolenników?"
Lekarzu, ulecz się sam.
o ciężkich przypadkach to wy faktycznie dużo wiecie. w końcu obcujecie z nimi na co dzień w różnych konfiguracjach B.
na zdrowie!
uznajesz, że kartka wyborcza przy szturmie Pałacu Zimowego zastąpi skutecznie zastąpi rewolucyjną partię robotnicza i karabin, to nadajesz się do Ruchu Sprawiedliwości Społecznej jak ulał.
Po co zatem ten defetyzm?
Skoro zarzucasz od razu adwersarzom plucie, to nie dość, że się mylisz to tylko potwierdzasz moje mniemanie o "awangardzie". Najbardziej mierżą mnie chyba te elitarne konotacje jakie za sobą niesie to słowo.
Ale nie o tym. Oczywiście nie jest to forum KSS. I tu Ci w końcu przyznam rację;-). Nie mam zamiaru na Ciebie pluć, bo ja też nie jestem członkiem KSS i nie nie bronię go w jakimś moim egoistycznym interesie. Bronię idei społecznej aktywności, tak rzadkiej już w tym kraju.
Jest to przynajmniej z założenia, bo praktyka jest inna, niezależne forum, na którym każdy może prezentować różne sprzeczne poglądy... byleby tylko uznawał kierowniczą rolę PPP ;-). Mniejsza o to, bo już nawet krytyka tego portalu mnie nie interesuje. Rozmawiamy tu przecież między sobą a nie z tym portalem.
Zauważ jednak, ze cokolwiek ten Ikonowicz zrobi Ty go natychmiast atakujesz. I bedziesz tak atakować dopóki się Tobie nie podda, czyli do święty nigdy. Nie wiesz tego jeszcze? Nie jest tu tak jak w przypadku jakiegoś PPP, bo jeśli ja KSS bronię to z lewicowych (niekoniecznie rewolucyjnych) pozycji i jeśli Ty go atakujesz to również, bo co do lewicowości Ikonowicza (mimo różnych jego wad) raczej nie mamy wątpliwości.
Twoje ataki na wszystko co robi są efektem frustracji, bo choć stoi za Tobą racja, w tej konkretnej rzeczywistości jest to dużo większa gówno racja niz jego, a dowodem na to już choćby jego KSS versus Dyktatura.info. Twoja krytyka nie jest raczej konstruktywna. Opiera się o stare schematy, które w tym społeczeństwie, co chyba Ikonowicz przetrenował bezpłodnie, w najbliższym czasie się nie sprawdzą.
Wcale nie chce mi sie w Ciebie walić, bo daje mi mało satysfakcji kopanie w leżących. Ale i nie byłby to objaw jakiejś wyższości nad Tobą, ale tego, że jesteś obecnie na straconych pozycjach. I wcale nie uważam Cie za wroga, choć się z Tobą nie zgadzam.
Zamiast tego dam Ci radę. Gdy przyjdzie czas buntu, a pewnie przyjdzie, będziesz osobą dużo mniej na niego przygotowaną niż Ikonowicz. On też nie tyle, że będzie ile... mniej nie będzie. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że o ile tylko nie będzie to bunt związkowy, bo solidarność czy OPZZ nie dopuści ani Ciebie ani jego - załatwią swoje, spalą parę opon i sobie pójdą jak zawsze w cholerę, że on się w tym buncie znajdzie. Ty nie. Przede wszystkim dlatego, że on ma kontakt z rzeczywistością i ludźmi, stara się na tą rzeczywistość reagować, oczywiście, zgadzam się, z miernym skutkiem. No ale kto to mówi? Przygania kocioł gankowi? Ty pozostajesz w "kontakcie" z takimi wirtualnymi postaciami jak ja czy inni uzytkownicy tego forum. Nie jesteś w stanie zrobić czegoś w realnym swiecie, to zachęcam - zapisz się do tego KSS. Nie żeby przejąc w nim władzę czy tez podporządkować sie jego kierunkowi czy nawet wykopsać Ikonowicza. Ale choćby dlatego, by nauczyć się rozumieć rzeczywistość, nauczyć realnie działać, a nade wszystko poznać współczesnego robotnika czy choćby tego niezamożnego lokatora. Dowiedzieć się jaki to trudny materiał. To Ci dobrze zrobi. Otrzeźwiejesz.
Krytykujesz Ikonowicza za PPS (owszem jest sporo grzechów i jego ambicji), za Nową Lewicę tak pięknie rozpoczętą Manifestem Antykapitalistycznym, późniejsze związki z NLR-em, za starty w wyborach z Samoobrony, a teraz za społeczną działalność. Wszystko dotychczas kończy się klapą. Ale nie błądzi tylko ten kto nic nie robi, czyli np. Ty ;P. Bo jeśli dla Ciebie, niezależnie jak realnym celem, jest na wczoraj dziś i jutro rewolucja, to Tobie kompletnie nic nie wychodzi, bo nie masz żadnych celów czastkowych. Przynajmniej nic o nich nie słyszałem. Masz cel a nie masz drogi. Gdy zapytam Cie co zamiast nazywasz to pluciem, jak pytanie PPP o jej program ;-). Przyparta do muru mówisz o klubach dyskusyjnych. A jakże w Markach, siedzibie światowej rewolucji (chyba ze względu na obecność w nich ABCD?). Takie kluby ni nic nie zmienią ani nawet nie wypalą. Gdy się zaś "zacznie" wyrosną jak grzyby po deszczu bez żadnej Twojej inicjatywy. Póki co to zwykłe bicie piany. Podobnie jak tu.
Osobiscie sądzę i z wielu Twoich wypowiedzi wnioskuję, że też sie z tym zgadzasz, że kolejny raz powiem - "to nie czas" jeszcze. A skoro nie czas, to po co ta "rewolucyjna" dyscyplina? To właśnie czas na ekspermenty. Ale i sądzę, że jesli nie czas na rewolucję, to nie znaczy, że trzeba sie gdzieś zamknąć i knuć od rzeczy w jakiejś piwnicy czy jakimś portalu. Lepiej nie tracić kontaktu z rzeczywistością i podejmować jakąkolwiek działalność jaka pozwoli "nie wypaść z obiegu" i nie stracić kontaktu ze światem. Bo kiedy się zacznie, jego ktoś rozpozna a Ciebie nie. On będzie miał jakąś legitymację do tego by zaczerpnąć kredytu zaufania buntowników a Ty nie.
Warto dodać, że w tekstach, które tu możemy przeczytać, Ikonowicz prezentuje swoją drogę i szuka dla niej sojuszników. Nie widzę, by skupiał się w nich na rewolucjonistach z Marek. Nie zajmuje się krytyka idei rewolucji i nie próbuje poprzez krytyke duetu BB znaleźć sojuszników i zbijać własnego kapitału... Ty, choć bezowocnie, tak. On próbuje tego poprzez pozytywny program (to moze za dużo powiedziane, ale niech będzie) i pozytywne działania. I zawsze będzie z Wami wygrywał. I to Cię własnie frustruje. A wszystko to jest kompletnie bez sensu co robisz, ponieważ gdyby Ikonowicz zrezygnował z KSS znikłby z realnego życia jako i Ty. I kto będzie miał z tego korzyść? No chyba, że ta rewolucja u bram, rewolucyjne pułki stoją w pogotowiu i czekaja na rozkaz, ktory musi wydać Ikonowicz? No to faktycznie, przeszkadza, blokuje reakcjonista jeden ;-)
Naprawdę nie potrafię zrozumieć co Toba kieruje. Co od tego Ikonowicza chcesz? Co on Ci zawłaszcza? Ten portal? Bo Ci się wydaje, że kto tu więcej zdobedzie dusz ten wygra?
Przecież to nie ma najmniejszego znaczenia nie tylko dla rewolucji ale w ogóle dla tego co sie dzieje za oknem. Rewolucja nie zacznie sie ani w Markach, ani na portalu lewica.pl, ale na ulicy. On czujnie z niej nie schodzi. NIe idzie mu może najlepiej, ale szłoby jeszcze gorzej gdyby na tej ulicy krzyczał juz teraz o dyktaturze proletariatu. Nie miałby nawet tych kilkudziesięciu osób, których ma w KSS... ale zamiast tego miałby za sobą awangardę?
Ale gdy się zacznie na tej ulicy dziać, gdy będziesz chciała na nią wyjść z podziemia, to już bedzie za późno i chyba juz tylko po to by wybrać organizację, której flagę chcesz potrzymać. Ty nie istniejesz, a on... próbuje istnieć. Daj mu spokój ;-).
Piszesz o debacie? Ok, przyjdzie na nią Żebrowski, Ilkowski, Elisiv. To pierwsza komanda. Przyjdzie Włodzmierz i Ewa Bratkowscy (druga kamanda); przyjdzie Gorski... e tego pewnie nie wpuścicie, ale kamanda podobnie liczebna; przyjdzie taki siwy dziadek z fajka i żółta brodą; przyjdzie... no właśnie, kto jeszcze przyjdzie? Jaka jeszcze "siła"?
Piszesz, że NL członkowie porzucili zniechęceni niepowodzeniami, chyba nie tylko jego ale i swoimi? Zapewne masz rację. I co? Teraz jak Ty przybedziesz to oni wrócą? Co się zmieniło, ze tym razem miałby byc inaczej? Po co mają przybyć? Co ich w tym towarzystwie czeka? By znów branzlować tego samego kapucyna?
"Jeżeli Ikonowicz ma prawo do prezentowania swoich koncepcji i szukania zwolenników, to OK. Jeśli my - to nie OK. Moralność Kalego albo sierpa." I to jest w tej waszej dwuosobowej awangardzie nieuczciwe. Nic takiego nie mówię.
Też masz do tego takie samo prawo, ale nie wiń mnie, że nie masz tu bloga albo Cię nie publikują, bo to przecież lewica.pl i wszystko jasne. Rozumiem, masz mniejsze możliwości w tej konkurencji, ale jeśli ktośby mnie zapytał, czy ma tu być blog BB to podniósłbym obie ręce.... nikt jednak nie zapyta;-), bo w ogóle jestem za tym, by było to zamiast kolejnej koterii, miejsce dla każdego człowieka lewicy, a nie tylko z łaski w komentarzach od czasu do czasu "moderowanych". Jestem za pełną równością w tym względzie, bo tak jak jest to rzeczywiście jest odbicie w skali mikro tego co się dzieje w głównym nurcie, gdzie też kapitaliści wybierają i sterują opinią publiczną decydujac o tym kogo może być słychać a kogo nie. Uważam, że to zenujące, że na lewicowym portalu, za rewolucyjny blog musi uchodzić blog niejakiego Bartolika. Wy macie do tego dużo większe prawo i potrzebna wiedzę. To kolejne złe świadectwo. Ja nie dość, że dałbym Wam tu bloga, to jeszcze prosiłbym, byście chcieli tu pisać.
Ale problem jest w czymś innym. Ty i BB szukacie zwolenników nie przez pozytywny obraz swojej idei rewolucji lecz dużo częściej przez negację tego co robi Ikonowicz. Na samej negacji wiele nie zbudujesz.
I nie jestem niczyim zdecydowanym fanem, choć w niektórych wypadkach jestem czyimś zdecydowanym przeciwnikiem. Uważam, że dobrze, że jest MS, LA, PPS, KSS i kilka innych bytów, które ja uznaję za lewicowe. Lubię różnorodność, a martwi mnie tylko to, ze wszyscy oni, nie zawsze z własnej winy są tacy przeciwskuteczni. PPP uważam i raczej zdania nie zmienię, za farbowanego lisa i coś bardzo dla lewicy szkodliwego i dlatego ich zwalczam i dobrze nie życzę. To nie jest lewica i nie ma tu teraz miejsca by powtarzać argumenty, które wszystkim są znane. Jeśli myslisz, ze zwalczam też Ciebie to też się mylisz.
widzę, że uparłeś się udawać, że nie rozumiesz, o co chodzi.
A moje rozumowanie było dość proste. Żaden człowiek lewicy nie ma powodów do pretensji wobec Kaczyńskich o próbę przeprowadzenia lustracji czy likwidację WSI. Działania te były bowiem co najmniej niesprzeczne z lewicowym systemem wartości. A na upartego można by twierdzić, że z niego wynikały.
Jeśli więc lewicowy publicysta czy może bublicysta bije pianę na ten temat, to można zapytać: dlaczego to robi?
Czy nie może być personalnie zainteresowany ochroną środowisk, na których przywileje podnieśli ręce Kaczyńscy?
Na te pytania próbowałem odpowiedzieć podanym wyżej linkiem.
"Kucharki III RP" jest skromnym przyczynkiem do historii kształtowania się korupcyjnego kapitalizmu klientelistycznego w Polsce. Demonstruje on, że już w ostatnich latach PRL głównie ludzie związani ze służbami specjalnymi mieli dostęp do możliwości wzbogacania się (np. przez atrakcyjne finansowo wyjazdy zagraniczne). Mogli też stawiać siebie oraz swoje rodzin ponad - dotkliwym dla większości społeczenstwa - prawem ówczesnego reżimu.
Tak rodził się system, ktory zasadniczo różni się od abstrakcyjnego neoliberalizmu. W tym ostatnim bowiem istnieje pewna konkurencja (choćby w ramach oligopolu). U nas, niestety, możliwość tworzenia tyleż np. telewizji prywatnych o szerokim zasięgu, co atrakcyjnie ulokowanych i dokapitalizowanych restauracji posiadają głównie ludzie typu Wejcherta, Waltera, Mikołajczyka, Gesslerów, Solorza-Kroka-Podgórskiego-Żaka. Oni zaś, dziwnym trafem, są pospolicie wychowankami dawnych służb specjalnych.
Ich państwo, jak najbardziej istniejące - to nic innego, jak III RP.
Fajna sprawa. Tzn. to pisanie i czytanie komentarzy na lewica.pl. Jeszcze lepsza sprawa - czytać, ale przede wszystkim pisać ZE ZROZUMIENIEM.
Brawo Jarek! Front w jednej drużynie z Tobą - miodzio! Tylko jest jeden feler, kto zaufa człowiekowi, z którym wczoraj piło się piwo, a dziś pluje Ci on w Twarz?
Czy WY to ......... ożywione mumie
Rewolucji Październikowej :( , ......... Ha, ha
ale gdzież wasza Aurora.
Trzeba być porąbanym........... by w kraju ciągłych ...
przegranych powstań ........ proponować przy pomocy
karabinu zmieniać ustrój ......... Norwegia Was niczego nie nauczyła?
jacekx socjalista naiwny
Ps. BB i EB to szaleńcy polityczni i do tego niebezpieczni........ :( bo sfrustrowani
"Tobie zaś EB chodzi o stworzenie jednolitej zjednoczonej lewicy, radykalnej czy jakiej tam, pod jakimś leninowskim hasłem, tylko masz mniejsze możliwości propagowania kierunku, który uważasz za słuszny i zapewne dużo mniej zwolenników. A to ukryte dążenie tworzenia jakiegoś ideologicznego monolitu i jednoczenia maskujesz jednolitofrontową retoryką."
Mylisz się. Spójną wizję programową (a nie jakiś monolit ideologiczny) postulujemy w odniesieniu do lewicy robotniczej, która jest obecnie formacją mniejszościową. Koncepcje populistyczne czy szerokolewicowe będą miały zawsze więcej zwolenników, ale opłacają to chaosem programowym, który utrudnia działania organizacyjne. Dlatego też szerokie ideowo formacje kompensują sobie niespójność programową osobą lidera, który taką spójność zapewnia, chociaż nie jest to już spójność programowa, lecz personalna. Tzn., jeśli lider nie ma schizofrenii.
To taka dialektyka: wyraziste i zdecydowane organizacje sprzyjają ogólnej pluralistycznej atmosferze. Im bardziej rozlazłe ideowo - tym większą rolę odgrywają kryteria pozapolityczne, czyli prywata.
Działania jednolitofrontowe zakładają odrębności programowe i organizacyjne. Konstruowanie szerokiego ciała organizacyjnego o mętnym profilu politycznym nie wydaje się lepszym wyjściem, ani bardziej demokratycznym. Pomijając już to, że w ogóle nie ma wtedy mowy o jednolitym froncie, tylko o udawanej jedności moralno-politycznej mas.
na moment oderwałbyś się od personifikacji sporów politycznych może byś zrozumiał o co w nich chodzi. Wyobraź sobie, że mamy już swoje lata i umiarkowane osobiste ambicje. Gramy zatem nie tyle na siebie, co na pochowaną z wszelkimi "honorami" opcję polityczną, mocno krytyczną do otaczającej nas rzeczywistości. Stąd też ta zjadliwa krytyka realpolityków i socjaldemokratów, takich jak Piotr Ikonowicz.
dajmy na to, że Ci wierzę. A nie jest to łatwe, bo ja się przeczuciami i intuicją kieruję, a na dodatek wychodzi jeszcze na to, że ja tu za czyjegoś adwokata robię. Ale podkreślam, wyrażam moją niezależną opinię jako komentator tego lewicowego bałaganu. A czy sie z nią Ikonowicz zgadza czy nie to mam to gdzieś, bo nie szczekam z jego psiarni.
A swoją drogą czy ktoś zauważył, że tu nie ma psiarni Ikonowicza? Zresztą nie chodzi mi o to by kogokolwiek obrażać, ale w czasach NL odzywali sie tu jego przyboczni. Teraz cisza. Ci z kancelarii chyba mają w d... ten portal?
Otóż nawet gdy próbuje Ci wierzyć, postępujesz tak bym Ci nie wierzył. Nie chodzi o mnie ale o czytelników i Ikonowicza chyba też. Dowód? Proszę bardzo.
Piszesz czym są dla Ciebie działania jednolitofrontowe, o odrębności programowej i organizacyjnej. Czyli ta odrębność musi być i musi być szanowana wzajemnie. Tak? To czemu jak tylko Ikonowicz rzucił hasło budowy RSS, budowy organizacji, warunku wstępnego udziału przecież i w Waszych działaniach jednolitofrontowych, Ty i BB pierwsi go obsobaczacie sprawiając wrażenie jakbyście bardzo chcieli by juz na starcie skręcił nogę. A przecież by działać nawet z Wami jednolitofrontowo, musi sie najpierw sam ukonstytuować w swojej organizacji. Zamiast poczekać, aż się to stanie, bezprzykładnie i wrogo w niego walisz. A przecież chyba nie o konkurencję i wzajemne zwalczanie w takim jednolitym froncie chodzi? Prawda? Na początek jest przynajmniej potrzebne minimum zaufania. Wam trudno ufać przypominając sobie Wasze relacje z marszu garkotłuków i próby deprecjonowania tego środowiska jako pożal się boże bandy alkoholików.
Jednolity front to zatem platforma współpracy, ale przecież nie zwalczających się nawzajem podmiotów. Bop po co komu taki front? Pozwól mu najpierw coś zbudować i odpuśc tę szarpaninę? Zależy Ci na jego osobie bez organizacji, którą bedzie miał za sobą? Nie wierzę. Przecież nie o jego intelekt Ci chodzi, bo z całą pewnością masz się za dużo mądrzejszą.
Mówisz jedno, robisz przeciwnie. Dlatego tak trudno mi Was zrozumieć.
A może dlatego tak w niego walicie, że wolicie by w takim ewentualnym jednolitym froncie nie był duzo silniejszy od Was? I im bardziej mu się noga podwinie, im bardziej bedzie w dupie, tym bardziej będzie uległy? No to przynajmniej potrafię zrozumieć ;-) Kpiorpowe doświadczenia nie idą na marne i całkowicie rozumiem strach przed tym kto chce byc hegemonem. Są to chyba dla lkewicy raczej złe doświadczenia, wyzysku słabszych przez silniejszych. Ale myslę, że przeceniacie Ikonowicza.
czym wytłumaczę inaczej milczenie Ikonowicza na Wasze zaczepki. To nie on Was potrzebuje ale Wy jego.
że będę tu pierwszym krytykiem Ikonowicza i też mam swoje lata i zero politycznych ambicji. Ale wtedy gdy ten naprawdę zbuduje jakąś socjaldemokratyczną czy inną opcje. Uważam, że jemu bardzo potrzebna jest krytyka. Może zabrakło jej wtedy gdy był posłem? A może nie musiał się nią przejmować?
Nie podoba mi się tylko robienie tego a priori, bo to ma właśnie, inaczej nie mogę tego wytłumaczyć, charakter personalny.
Nie należę do wielbicieli żadnych polityków a to chyba widać po moich wpisach (ale niektórym potrafię dać szansę) i uważam, że zawsze trzeba ich bacznie obserwować i walić w nich gdy na to zasłużą.
Jeśli mamy poważnie rozmawiać, nie wdając się w zbyt odległą przeszłość, może przedstaw na początek jakąś krytyczną analizę NL? Bez rzetelnej analizy tego dlaczego ten projekt, chyba zresztą dosyć radykalny projekt padł, trudno mówić o pomysłach na przyszłość. Oczywiście na potrzeby tej analizy zostaw wątki personalne, nie bez wpływu na rzeczywistość, ale mające niewielkie i nieuchwytne znaczenie dla wniosków. Nie znajdując błędów i ich rozwiązań nie ma sensu robić powtórek. Ze swej strony powiem tyle, że moim zdaniem przyczyny w ogromnej większości są obiektywne. Dlatego rozumiem, po chyba siedmioletnim kręceniu się w kółko, bez żadnej już chyba nadziei na rozwój, przejście Ikonowicza na pozycje bardziej populistyczne. Na pewno jest bardziej pragmatyczny niż Wy... Amisze;-). Ale chętnie posłucham jak Ty to widzisz.
Cała ta afera z tropieniem agentów jest dla mnie niejednoznaczna, chociaż oczywiście wariant niemiecki bardziej mi sie podoba niż polskie wieczne domniemania i straszenie wykradzionymi teczkami.
Uważam jednak, że robienie z każdego kto nie popiera Prawa i Sprawiedliwości, a co więcej proponuje analizę kapitalistycznej rzeczywistości w oparciu o prawa rzadzące ekonomią, obrońcy esbeckiego układu jest delikatnie rzecz ujmując słabe.
Czytałeś "Doktrynę Szoku" Naomi Klein? Myślisz, że sfinansował ja "układ" żeby zmydlić Polakom oczy wmawiając, że Polska nie jest szczególnym wyjatkiem na tle tego co od czasu do czasu ma miejsce w świecie?
Myślisz ABCD, że działacz prlowskiej opozycji broniłby "układu" na łamach "Obywatela"? Proponuję wzmóc kontreerewolucyjną czujność, może obywatel Okraska przeszedł na ciemna stronę mocy - sprawdź kto mu sfinansował ostatni numer, może śladów należy szukać w attachacie wojskowym Ambasady Federacji Rosyjskiej....
Sierpie, nie jest tak, że Ikonowicz nie odnosi się do nas. A jakże, odnosi się, odnosi. Każdy niemal jego tekst to odniesienie do formacji lewicowo-rewolucyjnej, na której tle eksponuje swoją wyższą pragmatyczną, socjaldemokratyczną tożsamość.
Oderwijmy się więc, jak postuluje BB, od personaliów i przyjrzyjmy się relacjom między formacjami politycznymi. Bez trudu odnajdziesz w dawniejszych i obecnych tekstach członków KSS (nie tylko Ikonowicza) tego typu ustawianie się na tle naiwnych lub fanatycznych "rewolucjonistów",
którzy nie wierzą w kartkę wyborczą, w pracę od podstaw, w
socjaldemokratyczną drogę do dobrobytu dla wszystkich, dla których ważniejsze są sprzeczności klasowe niż jedność ludzi dobrej woli ponad podziałami politycznymi itd., itp.
Jeżeli nie dostrzegasz, że każdy tekst Ikonowicza jest atakiem na formację, którą reprezentujemy, to trudno...
Naprawdę, Ikonowicz nie musi - mając możliwość publikowania tekstów, a nie wyłącznie komentarzy - wywoływać nas z
imienia i nazwiska. BO PO CO NAM ROBIĆ REKLAMĘ?
Jeszcze jedno - nie ulega chyba nawet dla ciebie wątpliwości, że Ikonowicz od zimy próbuje ruszyć do przodu, a 1 Maja potwierdził przejście do ofensywy. Pokazał, jak to rozumie. Po staremu wykorzystał rozproszenie lewicy do stwarzania pozorów, że "wszyscy" są tak naprawdę w KSS, tylko może jeszcze nie wszyscy o tym wiedzą. Nie ma innej drogi, usiłuje nam tu wmówić.
Rzeczywistość okazała się raczej żałosna z tego punktu widzenia. Ale Ikonowicz brnie w swoim uporze. Nie ma alternatywy - taka TINA w jego wydaniu.
Fakt, formacja, którą my reprezentujemy jest w rozproszeniu, niepewna programowo, w głębokiej defensywie, podatna na wleczenie się w ogonie socjaldemokracji - z różnych powodów. No to podejmujemy wyzwanie Ikonowicza.
Mamy trudniej. Paradoksalnie, a może wcale nie, biorąc pod uwagę historię - słabi i aroganccy są nielubiani. Brak im pokory, którą tak kochają charyzmatyczni wodzowie różnej maści, nie tylko Ikonowicz.
No to my pokorni nie jesteśmy. Nie mamy odpowiedzi na każde pytanie. Ale uważamy, że bez dyskusji, to nie sposób ich znaleźć.
Nie mamy pretensji do Ikonowicza, że usiłuje "odbić się" od naszej formacji politycznej, aby zaznaczyć swoją odrębność polityczną. To nam pasuje, bo my robimy to samo. Tylko my, w przeciwieństwie do niego, mamy pewne, drobne bariery natury koteryjno-politycznej... Ot, szczególik maleńki taki...
Sam widzisz, jak nawet ty dajesz się nabrać na ten psychologiczny chwyt.
Ikonowicz nam nie odpowiada... Nie, tylko pisze kolejny tekst, w którym polemizuje z naszą formacją.
Nie dało ci do myślenia to, w jaki sposób była prowadzona dyskusja zimą, w blogach? Wtedy też Ikonowicz skąpo odpowiadał, pisał kolejny tekst na jakże bieżący temat. Oj, naiwny, naiwny, naiwny, jak dziecko we mgle...
co na tematy ekonomiczne można znaleźć w publicystyce Ikonowicza poza lamentami o "polskiej biedzie"?
W ogóle, tzw. lewica radykalna akurat w sferze ekonomii ma niewiele do zaproponowania, bo w kolektywizm już się tam nie wierzy. Zywa w tej opcji jest natomiast kulturowa wrogość np. do patriotyzmu, co powoduje, że łatwo ją wciągnąć do "obrony demokracji" i popierania SLD lub nawet PO jako mniejszego zła wobec "faszystowskich pisuarów".
Wiem, że to pięknie i wzniośle zadumać się nad złem neoliberalizmu w połperyferium systemu-świat. Ale warto też interesować się realną sytuacją polityczną. Kto odpowiada za korupcję w Wałbrzychu? Hegemoniczny dyskurs neoliberalny? Czy może jednak PO-kracja?
napisaliśmy, sierpie, tyle artykułów, że chyba wystarczy. Możesz poszperać w archiwum dyktatury.info.
Wyjaśnijmy sobie jedno. Skoro były członek Grupy Samorządności Robotniczej, a ówczesny Sekretarz Generalny NL, a więc osoba jak najbardziej kompetentna w tej sprawie, uznaje, że proponowane przez nas formy współpracy z NL to w gruncie rzeczy nie mniej ni więcej tylko "SZKOŁA JANCZARÓW", to jasnym jest dla każdego, że nie walczymy po tej samej stronie barykady.
Od siebie możemy jedynie dodać, że barykad jest więcej niż ci się wydaje.
"Wiem, że to pięknie i wzniośle zadumać się nad złem neoliberalizmu w połperyferium systemu-świat. Ale warto też interesować się realną sytuacją polityczną. Kto odpowiada za korupcję w Wałbrzychu? Hegemoniczny dyskurs neoliberalny? Czy może jednak PO-kracja?"
więc ja jednak będę nieugięty: "PO-kracja" nie zaistniała by bez odpowiednich warunków geopolitycznych. Polska nie jest jedynym krajem w którym panuje drapieżny kapitalizm podparty polityczno-towarzyskim kumoterstwem.
A co do tego, że należy krytykować / zwalczać rząd PO osobiście nie mam najmniejszych wątpliwości. zreszta wydaje mi się, że mało kto z tu obecnych ma w tej kwestii wątpliwości.
nasze pozycje i spojrzenie jest inne. Ja nie jestem fanem żadnej opcji. Nie krytykuję Ikonowicza z pozycji rewolucyjnych, ale z moich własnych, niech bedzie - obywatelskich ;-). Mogę być najwyżej fanem społeczeństwa i potencjału, który w nim drzemie ;-).
W zasadzie staram się oceniać innych przez ich skuteczność, nawet nie w rzeczach wielkich (bo na te lewica już dawno sttaciła jakikolwiek wpływ) ale już tylko małych, czastkowych. Oczywiście odchodzę od tej zasady, bo inaczej musiałby wszystkich tylko wysmiewać. Zrozumiałem jednak, że takie czasy, że nie da się w nich odnieść po lewej stronie wielkich sukcesów. A u Ikonowicza pewne małe widzę. On jako jeden z nielicznych działa mimo wszystko w społeczeństwie, a że społeczenstwa nie ma to rozumiem, że jest to trudne.
Nie podzielam asolutnie jego wiary w siłę kartki wyborczej. To bzdura. Nie da sie przez kartkę wyborczą wiele zmienić, bo demokracja w kapitalistycznym państwie to tylko ułuda i największy jego szwindel, przekonanie naiwniaków, mocno w nich utwierdzane przez establishment, nawet jesli się to przekonanie uzasadnia mitycznym ruchem masowym, to pozostaje on tylko figurą retoryczną.
I teraz pytanie nad którym sam sie zastanawiam. Czy naiwne opowiadanie o sile tej kartki, to tylko retoryka, czy rzeczywista wiara? Pierwsze potrafię zrozumieć jako obronę przed spychaniem się na margines antysystemowości. I raczej wydaje mi się, że całkowite odrzucenie przez polityka, ambitnego polityka, iluzji tego systemu, faktycznie nie znajduje zbyt wielu zwolenników w społeczeństwie i skazuje go na marginalizację. Więc może warto udawać? Gorzej jesli to drugie, bo to może oznaczać jedną z dwu rzeczy. Na stare lata Ikonowicz dziecinnieje i tylko patrzeć jak zacznie wierzyć w żelaznego wilka. Albo... nie jest to tak naprawdę przekonanie o możliwości zmiany rzeczywistości poprzez tę kartkę, ale całkowicie realne przekonanie o mozliwości zmianie swojej własnej rzeczywistości, przez cyniczne wmówienie innym, że jak on znow tam będzie, to tym razem zapanuje socjalizm. A to już by mi się mniej podobało. Choć jeszcze raz podkreślam - to nie czas - ale nawet w tym "nieczasie", ja i tak wolałbym by Ikonowicz był na trybunie sejmowej (z Samoobrony czy z SLD, wszystko mi jedno) niż wałęsał się po Markach ;-). Zawistny nie jestem, niech ma dobrą pensję, ale niech chociaż jedna osoba na litość boską mówi tak z góry o tym, co ludzi w tym kraju boli. A to on dobrze potrafi.
znam mniej więcej Waszą krytykę NL. To krytyka z pozycji rewolucyjnych. Mniej dla mnie interesująca. Mnie nie interesuje rozwiązanie problemu NL w taki sposób, ze pozostalaby ona na czystych ideologicznie pozycjach (bo to nic nie zmiania i nie ma żadnego znaczenia dla społeczenstwa i jego problemów, to tylko Wasze koteryjne rozgrywki), ale powody dla których, socjaldemokratyczna czy rewolucyjna NL nie była w tym kraju w stanie zaistnieć.
dlatego nadal uważam, że dobrze, że nieudany projekt (NL), nieudany w sensie skuteczności zdobycia wpływu na rzeczywistość, Ikonowicz w końcu porzucił.
Jeśli Ikonowicz nie stara się lub nie może skorzystać z kartki wyborczej jakiejś mainstreamowej partii, ala stara się to zrobić przy pomocy ruchu, który tworzy od nowa, to chce czy nie i inna sprawa, ze to mu się pewnie nie uda, nie ma innego wyjścia jak ten masowy ruch budować. I dlatego to popieram.
Nie muszę przypominać, że jestem przeciwnikiem wszelkich "kadrowych", opartych o awangardę pomysłów tych co wiedzą najlepiej. Nie wiem co prawda jak szczerze stawia na ruchy masowe Ikonowicz, ale to nie takie istotne, bo on jest do tego zmuszony, a dla mnie liczy się przecież efekt. Popieram to, bo ja jestem szczerym i gorącym zwolennikiem jedynego pomysłu, który może przynieśc zmianę - Partii i masowego ruchu, ktory zahartowany w bojach społecznych, nie pozwoli się nikomu wodzić za nos. Takze Ikonowiczowi.
............ spojrzeń na Świat Ty rewolucyjnych ja z ewolucyjnych ............ to wyciągamy takie same wnioski....
np. myślę tak jak Ty o P.Ikonowiczu ____________ cytat z Twego postu
Zawistny nie jestem, niech ma dobrą pensję, ale niech chociaż jedna osoba na litość boską mówi tak z góry o tym, co ludzi w tym kraju boli. A to on dobrze potrafi.
autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-08-04 20:58:06, suma postów tego autora: 4445
jacekx socjalista naiwny
Bardzo mi miło, bo chyba jako pierwszy określiłeś mnie rewolucjonistą. Nie jestem nim jednak. Tu i teraz w Polsce roku 2011 mówić o sobie jako o rewolucjoniście, to jakby ktoś po wizycie w obserwatorium astronomicznym, powiedział o sobie, że jest astronomem. Co tak astronomem?! Astronautą! ;-)
Wyzrażam tylko swoje poglądy, w których oddzielam idee od praktyki, dlatego wielu uważa, że popadam w sprzeczności, bo nie oddzielaja marzeń od rzeczwistości. Zresztą myslę, że gdy przyjdzie ten czas, a będzie wtedy juz bardzo źle, to nie tylko ja będę rewolucjonistą ale i Ty i Ikonowicz też.
Do tego zdania w którym mnie zacytowałeś dodam tylko, że życzac sobie, by w cyrku znalazł się ktoś taki jak Ikonowicz nie oczekuję naiwnie ewolucyjnych zmian, które obecność takich ludzi w sejmie miałby nam zapewnić. Cyrk jest tak pomyślany, ze nic w nim zmienić nie można. I nadal uważam, ze kapitalizm jest już niereformowalny. Nigdy tak bardzo jak obecnie nie jest to tak oczywiste.
Bardziej oczekuję tylko głosu, tuby wyzyskiwanych i poniżonych z najwyższego podium. A Polska to taki kraj, w którym jest wielu takich jak ABCD, dla których tfu! "autorytet władzy" ma nadal wbrew wszystkiemu duże znaczenie i inny odbiór. Znaczenie tego co człowiek mówi jest tym większe im większą pozycje zajmuje i tym bardziej równouprawnione z przeciwnymi poglądami. To samo mówiąc jako członek KSS przez wielu może byc taki Ikonowicz uważany za oszołoma. Mówiąc to samo jako osieł nie dość, że jest lepiej słyszalny, to dla wielu nagle bardziej racjonalny. To dosyć ważne, by z tych wyższych pozycji, dających prawo do udziału w głównej debacie, do dyskursu było wprowadzone zdanie wyklętych. Ważne też w procesie edukacji i podnoszenia świadomości społeczeństwa. Ta wyższa pozycja daje mimo wszystko jakąś legitymację innym niż powszechnie obowiazujące neoliberalne poglądy i udział w mediach głównego nurtu. To nie jest zasłużone ale tak chyba jest.
znaleźli więc wspólny mianownik: kasa.
Gdzie Ty widzisz kasę.....................jako wspólny mianownik
Chyba masz zaćmę ............
Mamy z Sierpem trochę więcej wspólnego ........
a) wrażliwość społeczną
b) prawdomówność ..........czy umiłowanie prawdy
c) szacunek dla rozumu
d) szacunek dla pracowników pracy najemnej
itd..............
jacekx socjalista naiwny
Ps. Ciebie zaś z BB łączy ..............sylwetka komisarza ludowego .............. Ha, ha ......