Czym jest papizm i jakie będą jego losy wiemy z XVII rozdziału Objawienia Jana.
członków mają obecnie niemieckie struktury ruchu hodżystowskiego?
wiernych mają jeszcze komunizm i socjalizm?
bo oczywiście ewangelia jest dla nas źródłem prawdy i drogowskazem w drodze przez życie...
eh...
a zobaczycie te 95% katolików.
albo kościół pedofilski, albo hodżyzm.
we wschodnich niemczech komunizm i DDR ma chyba duzo wyznawcow.
Czemu autor newsa nie wspomina ze wielokrotnie wiecej wiernych opuszcza niemiecki kosciol ewangelicki. A duzy wplyw maja kwestie finansowe? (jako czlonek kosciola odprowadza podatek na kosciol).
autor wspomnial o sytuacji u ewangelikow. Nieuwazny jestem przepraszam autora jeszcze raz.
pracuje pełną parą.
No właśnie podatek na kościół te kwestię dość dobrze reguluje i kościół niemiecki ma wykazanych mniej martwych, nomen omen, "dusz".
Nie dlatego, że jest jakoś specjalnie wysoki żeby zachęcać wiernych do schodzenia do podziemia, ale dlatego, że skuktecznie mobilizuje niewierzących do uregulowania tej kwestii.
W Polsce ze względu na brak tegoż mechanizmu trud wypisania się z kościoła podejmują jedynie ludzie również jakoś tam w swój ateizm zaangażowani, czy też na sam kościół reagujacy emocjonalnie.
Wydaje mi się jednak, że zdecydowanej większości ateistów jest to obojętne, czy są gdzieś tam zapisani, a nawet jesli jest im nieobojetne, to raczej nie na tyle, żeby im się chciało tę sprawę iść i urzędowo załatwiać. Bo i po co? Wysiłek pewnien a poza osobistą saktysfakcją znaczenie żadne.
Natomiast w Niemczech konieczność systematycznego, co miesięcznego płacenia bez sensu jednak skutecznie mobilizuje niewierzacych, żeby tę sprawę wyjaśnić.
a np. na niemiecki teatr, w ktorym dominuje sztampa "radykalnie krytyczna", muszą w Niemczech płacić wszyscy podatnicy.
Może więc by sprawdzić, kto chce się zarejestrować i regularnie płacić na inscenizacje, w których Goethe "przybliża się do marksizmu", największymi zbrodniarzami w historii świata okazują się - obok ewentualnie Hitlera - McCarthy, Reagan i Sarkozy, Gułagu nigdy nie było, a kapitalizm wygląda na jeden wielki obóz koncentracyjny?
Bo - jak świadczą wybory - zwolenników tego oryginalnego poglądu na świat jest w Niemczech bardzo niewielu.
Zależy gdzie. W Warszawie, Kielcach, Dzierżoniowie, może jeszcze w jakichś kilkunastotysięcznych miasteczkach, słowem wszędzie gdzie zazwyczaj istnieją cmentarze komunalne, pewnie wiele osób z czasem "wystąpiłoby" z Kościoła. Myślę, że mało kto wśród świadomych swej ludzkiej godności chciałby mieć cokolwiek wspólnego ze zorganizowaną religią, "wiarą" itp. Są to sprawy głęboko osobiste, indywidualne i zindywidualizowane, kolektywne zaś wyrażanie uczuć, w tym także tzw. uczuć religijnych (jeśli już) jest moim zdaniem ciut jakby odrażające. Z kolei na wsiach i w małych, naprawdę małych parotysięcznych miasteczkach masowych wystąpień z Kościoła niestety nie należy się spodziewać. Nie ma to żadnego związku z tradycją, konserwatyzmem ani tym bardziej z "wiarą" (w Polsce wyjątkowo powierzchowną, ale to inny temat), lecz po prostu z brakiem w owych małych miejscowościach cmentarzy komunalnych i pełnieniem takowej roli przez cmentarze wyznaniowe. Ludzie w tych małych miejscowościach po prostu wolą formalną przynależność do Kościoła niż stanięcie po śmierci bliskim w obliczu szantażu w rodzaju: zgodnie z regulaminem naszego cmentarza miejsce na nim dla wiernych Kościoła kosztuje 1000 zł, natomiast dla pozostałych zmarłych (tj. niebędących członkami Kościoła) kosztuje ono 10 000 zł. I to tu leży pies nomen omen pogrzebany. Przypominam, że chodzi o miejsce na cmentarzu, de facto związane z prawnym obowiązkiem pochowania zwłok przez rodzinę, nie zaś o takie czy inne kościelne ceremonie (ceregiele) związane z pochówkiem. Tak to przynajmniej wygląda w przypadku tradycyjnych pochówków. Sorry, że poruszam taki temat, ale w Polsce problem z kiecuchami sprowadza się nie do żadnej "wiary", lecz do spraw daleko bardziej materialnych. Kluczem do jego rozwiązania jest organizowanie przez gminy cmentarzy komunalnych, co należy do zadań własnych samorządów. Niestety ustawodawca w postaci zapisu o cmentarzach wyznaniowych jako pełniących role komunalnych stworzył tu znakomitą furtkę do obchodzenia przez gminy tego obowiązku. Hm, ciekawe w czyim interesie :)