ugrupowania Ziętka i Leppera prowadziły rozmowy programowe?
Jak Samoobrona odnosiła się np. do postulatu dotowania górnictwa z budżetu państwa?
Czy SO akceptowała bliski PPP - neoPRL-owski etatyzm?
Czy PPP odpowiadały wątki patriotyczne i narodowe w ideologii SO?
Czy SO odpowiadała koncepcja szukania zagranicznych sojuszników w ugrupowaniach trockistowskich?
Jak we wspólnym progranie tych partii zostałby określony stosunek do takich kwestii, jak aborcja, małżeństwa jednopłciowe, legalizacja tzw. miękkich narkotyków, ochrona prawa i bezpieczeństwa prostytutek?
Samoobrona z list PPP, a nie na odwrót? Ech, stare dobre czasy kiedy Samoobrona dostała 17%...
A co do dziwnych sojuszy i trudności ze wspólnym językiem - skoro Samoobrona dogadywała się (lepiej lub gorzej) z PiSem i LPRem, to i z PPP się dogadają.
Pamięta ktoś jeszcze, że SO w pewnym momencie solidaryzowała się z nielegalnymi Paradami Równości? Że Lepper w kwestiach tzw "obyczajowych" potrafił być powiedzmy, że życzliwy?
No, ale to wszystko przebrzmiała nuta, czas SO niestety się skończył, a PPP może nigdy nie nadejść.
"podrabianie" znanych nazwisk na listach PPP, teraz jest żerowanie na popularności osoby zmarłej. Nie ma się co zastanawiać, czy PPP to lewica, czy prawica. To przede wszystkim skondensowane łajdactwo.
A czemu nie wspólnej listy? O nie, nie, bo w Samoobronie szuka się durni, którzy podpiją mu jego 0,18.... do 0,20 ;-) a nie ludzi.
Teraz to będzie motyw kampanii? Zamiast programu, będą głosić - I Andrzej Lepper chciał głosować na Ziętka ;-)))). Więc jesli kiedyś głosowałeś na Leppera, to... ;-))) ha ha ha. Następny numer. Eh pośmiejemy się w pażdzierniku już po wyborach i na szczęście przez następne 3 lata już żadnych nie będzie, a na lewicy jeśli coś powstanie, to nie to co ma machinę do zbierania i fałszowania podpisów, ale to co realnie działa. Ja widzę nadzieję w RSS, który wbrew wszystkiemu rozbudowuje się, urządza w dzielnicach spotkania i buduje struktury.... A PPP?... wróci do palenia opon co najwyżej.
było nazwisko "Lepper". W obecnej sytuacji 1,5% będzie sukcesem PPP.
Młotek:
"a na lewicy jeśli coś powstanie, to nie to co ma machinę do zbierania i fałszowania podpisów, ale to co realnie działa."
Jeśli coś powstanie, to z pewnością pojawisz się tam Ty i/lub Tobie podobni i zrobią chlew jak wszędzie. A potem niech to "gówno ktoś za Ciebie posprząta", prawda?
byłbyś pierwszym do uprzątnięcia.
Duruś, opamiętaj się... weź relanium...
Dla mnie skondensowane łajdactwo to ciągłe jatkowanie z powodu urażonej dumy. Ziętek potwierdził tylko to, co wcześniej powiedziały media i Piskorski. Że członkowie SRP mieli (mają?) startować z list PPP. Gdzie tu problem?
Sam non stop wykorzystujesz kontekst śmierci Leppera do ataków na PPP. I tak, tu masz rację, to nie kwestia lewica czy prawica, tylko skondensowane łajdactwo!
"taki sojusz robotniczo-chłopski"
Chyba sojusz aferzystów z oszustami. Lepper swoją szansę miał i ją zaprzepaścił, z chwilą gdy wszedł na salony. Wolał siedzieć pod kryształowymi żyrandolami, niż być ludowym trybunem. A szkoda bo Samoobrona jako jedyna lewicowa partia w III RP miała szansę by skutecznie wygryźć SLD. Trzeba było po 2005 trzymać się z dala od PISu, nawet za cenę rozłamu w partii (dzięki czemu rozłamowcy robiliby by koalicję z Kaczyńskim, i na jego konto szły by wszystkie afery + PSL jako czwarty koalicjant - dwie pieczenie na jednym ogniu :)
A w tym czasie edukować się, czyścić partię z ciemnych elementów, uwiarygodnić swój wizerunek - w efekcie czego w następnych wyborach S. mogła by stać się 3 siłą w Sejmie, a później, kto wie ???
Historia potoczyła się inaczej, ale czego innego można było się spodziewać od biednych, prostych i zadłużonych po uszy chłopów ??? - skórzany fotel i wysoka pensja w zupełności zaspokoiły ich apetyty. Z anty systemowej partii zrobiła się szalupa dla wszelkiej maści wykolejeńców łaknących szybkiego i łatwego zarobku. A szkoda bo z tej brzydkiej larwy, mógł się wyłonić naprawdę piękny motyl.
Tylko podstawowe pytanie jest takie, czy sam Lepper kierując Samoobroną, chciał czegoś więcej niż tylko dorwania się do stołka ??? Jego praktyka polityczna, pokazuje że chyba jednak o nic innego mu nie chodziło.
To wszystkie te typy które włażą w d... SLD i mówią że walczą o "sprawiedliwość społeczną" wraz z partią posłanki "wyp... na bruk" św. Blidy i premiera Leszka "Obniżę podatki bogatym i zbuduję katownie CIA w Polsce" Millera. Bo jak wiatr pomyślnie zawieje to SLD może będzie mieć 15%, jak nie to 10%, ale swój kontyngent posłów do sejmu wprowadzi.
W mniejszym stopniu odnosi się to do socjalliberalnego bloku Racja-Palikot który może i jest liberalny gospodarczo i nie widzi problemów poza religią w szkole ale mimo wsparcia znanej persony to szanse na wkroczenie do parlamentu z jego list nie są nawet porównywalne z szansami politycznej emanacji Business Center Clubu.
Tak ja problem wymieniony w tytule rozumiem zostawiając jednak wolną drogę dla radosnej twórczości Durusia i jego wesołej kompanii przyjaciół Absolutu.
Już zupełnie problem karierowiczostwa nie dotyczy PPP bo optymistycznym celem jest 3% więc start z list nie daje żadnych profitów. Ci wszyscy ludzie na listach mogą tylko stracić , nic nie zyskać, bo jak będzie 3% to najwyżej kasa za kampanie się zwróci
"Sojusz robotniczo-chłopski" brzmi miodnie zwłaszcza że został on skonstruowany wedle marksistowsko-leninowskiej tezy o wiodącej roli klasy robotniczej. Czyli dla laików PPP nie podpisuje z nikim glejtu i z niczego się nie wycofuje, Ś.P. Andrew daje tylko na listy tych którzy pod nowym szyldem chcą walczyć o sprawę polskiego rolnictwa.
są struktury RSS?
wygra wybory nawet bez sojuszu z Samoobroną.
Ale bez chłopskiej nogi, PPP może być trudniej zdobyć 2/3 mandatów, niezbędne do usunięcia konserwy i neoliberalizmu z konstytucji.
Słuszna koncepcja, Ostapku. Niech szef kupi hurtową ilość za składki związkowców i da po 10 paczuszek nie tylko tobie, ale też rote fahnemu, zielonce, anakondzie i reszcie rozemocjonowanych kamerdynerów.
Duruś, ale koniecznie musi zostać dla ciebie!!! Zaraz się wykończysz, jak będziesz pisał ciągle te komentarze o PPP.
Chociaż, dla osób, które w każdym ruchu Ziętka widzą łajdactwo, nawet wbrew faktom, potrzeba czegoś mocniejszego.
Żarty żartami, ale ppamiętaj się koleś! Ile można bredzić non stop?
to możesz mówić do tatusia, jeśli oczywiście ci na to pozwoli. A na opamiętanie to faktycznie mógłbyś się w końcu zdobyć, bo po co się tak emocjonować przypomnieniem brunatnej przeszłości Wodza, jego zamiłowaniem do plucia na konkurentów politycznych i zmienianiem zdania co trochę? I tak jak zwykle g... wyjdzie z tych waszych wyborczych kombinacji.
...w ogóle nie zdziwiłam się, gdy usłyszałam o rozmowach Leppera z PPP. Z kim Lepper miał współpracować jako antyneoliberalny działacz i ludowy trybun? PPP to jedyna lewicowa partia, która ma jakiekolwiek zaplecze i poparcie (małe, bo małe, ale jakieś jest) i Lepper doskonale o tym wiedział. Jakie poparcie maja inne partie lub organizacje? Niestety, z frontu robotniczo-chłopskiego nic nie wyjdzie.
Czemu służy "ujawnienie" przez Piskorskiego tego, ze Lepper zastanawiał się nad zdobycem mandatu senatora z list PPP?
Trudno uznać, że Piskorski chciałby zrobić reklamę PPP. Nie sądzę zwłaszcza, że on był szczególnie w pismach PPP obsobaczany za współprace z jakimś Szczerbcem itp. Był taki tekst w TR, w którym opisywano róznych "nazioli" w koalicji PiS. Od Bosaka po właśnie tego Piskorskiego.
Sądzę, że Piskorski chciał przez to powiedzieć, że człowiek, który zamierza bawic się w wybory, bynajmniej nie mysli o samobójstwie. Potwierdzić przypuszczenia, że to nie było samobójstwo.
Potwierdzenie Ziętka to już cyniczna gra polityczna. Aktualna też tylko wtedy gdyby udowodniono, że Lepper został zamordowany. Bo jesli chciał skończyć swe życie to napewno miał ważniejsze sprawy do załatwienia niż zasrane wybory i ich wynik dla PPP.
Albo... Ziętek chce do całej sprawy dodać trochę mistycznej otoczki? Czyli cudowne przedśmiertne nawrócenie Leppera na Ziętkizm? Owszem chciał się zabić (co tam chory syn i żona, phi!), ale nie chciał byc potępiony, lecz zbawiony! Nie wiem jeszcze dlaczego nikt nie pisze, że Leppera znaleziono powieszonego, ściskającego w ręku zdjecie załączone do tego newsa ;-)
W 2005 bodajże roku, na spotkaniu na Smolnej w Pokoleniach, organizowanym przez Pilawskiego, na pytanie z sali do Ziętka czy jest w jakis sposób skoligacony z gen. Jerzym Ziętkiem, ten bez wahania odpowiedział - tak jestem jego wnukiem ;-).
Prawdziwy wnuk 2 lata później startował do senatu z Katowic... z list PO ;-).
Jeśli chodzi o wiarygodność potwierdzeń Ziętka to jestem pewien, że gdyby zapytał go o Ziobrę ktoś z pisowskich zwolenników, ten bez wahania potwierdziłby, ze to jego nieślubny syn ;-).
Po prostu cyniczny komediant.
a gdzie jeszcze ? Nie wiem, nie jestem z RSS.
Broniłem cię konsekwentnie, ale czemu wchodzisz w buty swoich adwersarzy? Przeszkadza ci tak bardzo jakieś nic nie znaczące ugrupowanie? Czyżby gorycz po ISO? Ale czy to powód aby ktoś z taką inteligencją okładał się publicznie werbalnymi bejsbolami z przeciwnikami?
złożył wizytę Kaddafiemu i ucałował go w rękę. Po Ziętku można się spodziewać każdego łajdactwa.
DURKANGUR 666
No to jest choć jedna rzecz, która łączy Ostapa B. i ABCD: obaj uważają mnie za panslawistę i ultraprawicowca. :) Najbardziej bawi mnie ten panslawista. :)))
Ale wpisuję się, bo w Polsat News właśnie podali ciekawy sondaż: 13 % chciałoby powrotu Samoobrony do Sejmu, 5 % gotowych jest na nią głosować. Kudy tam palikotom? Tylko po co to piszę - teraz to się zacznie festiwal nienawiści! ;)
Dobranoc państwu.
Od teraz będziesz trollem na poziomie niewychowanego bachora z podstawówki, który jedyne co potrafi do kretyńskie komentarze wobec rodziny. Pokazałeś właśnie, jakim jesteś chamem bez kultury. Jak nie umiesz się zachować, to odrób najpierw lekcje z wychowania. "Lewicowiec obywatelski" się znalazł...
I naprawdę, nie mierz innych swoją miarą, bo w pluciu i manipulacjach jesteś mistrzem na tym forum.
Durango, trollu bez kultury (to apropo rzadko spotykanego poziomu chamstwa, jakie pokazałeś w innym wątku), najpierw zapoznaj się z historią Sierpnia 80, walk w hutnictwie i górnictwie w latach 90-tych, nim znowu zaczniesz pluć. Nic dziwnego, że piszesz brednie, jak nawet nie znasz całości zagadnienia, które komentujesz.
Szczupak, ludzie bez kultury już tak mają, że sami prowokują jatki (vide Le Pen pod "śmiercią Leppera"). Ten "inteligent" robi tutaj za nie wiadomo co, a sam prowokuje prostackie jatki, gdzie tylko pojawia się temat PPP i obraża innych. Chciałem z nim rozmawiać na poziomie, to się nie dało.
"Ziętek złożył wizytę Kaddafiemu i ucałował go w rękę."
Ten typ tak ma. Gdyby tylko mogła być z tego jakaś korzyść dla niego nie tylko w rekę by całował... ale i usynowił.
No właśnie, więc jest się o co bić. To poważny procent i Lepper na niego zapracował. Jest w tym kraju taki gość co na każdą trumnę wlezie, bez żadnych skrupułów, by przejąć to co nie jego.
Z Durango miałem tu niejedno nawet ostre starcie. Ale to nie ma znaczenia. Durango nie chce być moim prezydentem i mnie zniewalać i nie uznaje go za mojego wroga, mojego i mojego kraju. Durango rozmawia, mówi w swoim imieniu a nie wysługuje się jakimiś przydupasami. To jest godne szacunku. I to mimo to, że nie jest politykiem i wcale nie musi podnosić przyłbicy.
Tak samo robi choćby Ikonowicz, co też jest cenne, bo ja na jego miejscu to Reblowi inaczej bym odpowiedział... ale ja nie jestem politykiem ;-). Biorą oni udział w dyskusji z ludźmi. Jest tylko jeden Jedyny Kandydat Świata Pracy, który nie ma odwagi (choć chce być moim sołtysem, wójtem, posłem, prezydentem...) by rozmawiać z tym światem pracy jak równy z równym. Za kogo ten typ się ma? Że przeciw swoim krytykom potrafi tylko spuszczać psy? To jest dopiero pycha!
Jest tu ktoś kto takiemu typowi, który z zacisza wyściełanego arrasami gabinetu, zza hebanowego biurka, z sali lustrzanej, zza przyciemnionych szyb alfy "rozmawia" z ludem, wyborcami jak ten tchórzliwy mały polityk?
Sierp, jaki poziom refleksji! Tak, tak, wszyscy co bronią Ziętka, to przydupasy, psy! Za to wściekłym psem nie jest ten, kto pod każdym newsem o PPP nieprzerwanie pluje i jatkuje, żeby tylko się udało dokopać, żeby tylko znowu swoją frustrację wylać. Ziętek i PPP nie są idealni, ale to co się wyprawia na tym forum przechodzi wszystkie granice dyskusji. Redakcja toleruje wyjątkowy poziom chamstwa zarówno wobec osób tutaj nieobecnych, jak i wobec dyskutantów. Doprawdy "lewicowe" standardy na miarę XXI wieku!
Oby tak dalej sierp, masz najlepsze kwalifikacje na kolejnego chamskiego trolla na tym forum.
Tak ci ten Ziętek przeszkadza? To może miej odwagę powiedzieć mu to wszystko w twarz, pójdź do niego i powiedz, jak cie chce zniewolić. Masz odwagę zaprezentować ten sam poziom chamstwa na żywo, w żywe oczy? Masz, czy dalej się będziesz kryć za klawiaturą? Zrobiłeś sobie sens życia na tym forum z walenia w PPP. Czas pokazać na ile cię stać. Idź i powiedz Ziętkowi co o nim myślisz. Możesz wziąć ze sobą nawet sprzęt nagłaśniający, żebyś się nie bał, że ktoś cie "skrzywdzi"...
Errata: chodziło o sprzęt nagrywający.
...w sojuszu robotniczo-chłopskim, np. pan Czeczot z nazi-skinheadowskiego "RP Oi!", współpracujący z Sendeckim z TvNarodowej.
http://www.youtube.com/watch?v=kA-7IH_PMRI
Niejaki Czeczot wypowiada się w Telewizji Narodowej przedstawiając sie jako pełnomocnik Zietka. Oj Ostapie Ostapie. Zał mi Cię, bo sam nie wiesz co popierasz...
http://www.youtube.com/watch?v=kA-7IH_PMRI
w wykonaniu PPP-owskiej spółki można sprawdzić np. w wątku o śmierci Leppera, albo w niemal dowolnym wpisie anonimowych użytkowników "zielonka", "rote fahne" itp. O "kulturze" PPP, polegającej na łamaniu praw pracowniczych (w tym osoby chorej na raka) już nawet nie wspominając. Biedny Ostapek, taki kulturalny, a tak źle dobrał sobie towarzystwo, chlip, chlip, chlip...
Rozpoznałeś swojego partyjnego kolegę na filmie? ;-))))
Widzę, że syndykalista i sierp_i_młot to stali widzowie Telewizji Narodowej. Szkoda tylko, że traktujecie poważnie słowa każdego przygłupa pokroju Czeczotkiewicza, który gada co mu ślina na język przyniesie.
Ten link skopiowałem z zenonmowi.bloog.pl, który ktoś umieścił w komentarzach pod wpisem dotyczącym tej niby koalicji Leppera i Ziętka - http://zenonmowi.bloog.pl/id,330177240,title,PO-TRUPACH-DO-CELU,index.html
Mozesz sobie Martysie pisać co chcesz, co ci ślina na klawiaturę spłynie. Ja i tak bardziej wierzę temu Czeczotowi niż tobie, bo to ty nie on z nonszalanckiego stosunku do prawdy jesteś powszechnie znany.
Bo dla mnie to nie jest żaden dziwny obrazek, on potwierdza to co wszyscy o sekcie wiemy. To kolejny dowód na to czym jest ta sekta. Przypadek? ;-)))) he he. A może ja nakręciłem razem z syndykalistą ten filmik by szkalować "partie robotniczą"? ;-)))
Oglądajcie filmik i sami wyróbcie sobie zdanie.
Nie kompromituj się już. Czeczotkiewicz może sobie mówić co chce i nawet wymyślać, że jest pełnomocnikiem PPP na Podlasiu i tym podobne głupoty, w które nawet ty sam nie wierzysz. Wkrótce będę rejestrowane nasze listy wyborcze i każdy będzie mógł zobaczyć kto się na nich znajdzie, a ty jak zwykle schowasz głowę w piasek.
Ostapek trafił od kilku dni w jeszcze gorsze miejsce - w rozmowę z osobnikiem, z którym chciał porozmawiać na poziomie, a wyszło, że owego osobnika interesuje tylko jatkowanie... chlip, chlip...
Sierp, przecież to jest ewidentna prowokacja.
Bardzo chciałbym JP ŚP powiedzieć to wszystko w twarz. Zarządać wytłumaczenia się przed elektoratem z łamania praw pracowniczych z oficjalnych dawniej i nieofichjalnych teraz kontaktów ze skrajną prawicą itd. Oczywiście publicznie i publicnzie zarządać odpowiedzi. Skoro chce naszych głosów to na dywanik!!!! I tłumaczyć się jak pracownik przed szefem!
A Ty mi proponujesz rozmowę w 4 oczy? A po co? Mnie interesuje wyłącznie transparentna polityka i publiczne odpowiedzi. Ale to tchórz i choć nas czyta to nie ujawnia swego nicka (a to on jest osobą publiczną a my bezimiennym elektoratem). Jak ma coś na swoją obronę to niech się tu w końcu ujawni ten jaśnie pan co to z hołotą nie rozmawia!
W 4 oczy to o czym ja z nim bedę gadał? O jego dzieciach, życiu, zainteresowaniach? A co mnie one gówno obchodzą?
To jest polityk i powinien tak jak Ikonowicz stwaiać czoła swoim adwersarzom a nie skrywać się za plecami pretorian.
Taka polityka mnie interesuje, a nie kopia w probówce tego co mamy w mainstreamie.
Czy prowokacją jest oświadczenie narodowca, że jest narodowcem?
No chyba nie?
Czy też może prowokacją jest oświadczenie Ziętka, Olszewskiego i Janiszewskiego - (teraz) jesteśmy Lewicą! ;-)
No bądź poważny. Kto jest bardziej wiarygodny? Zetchanowiec jako lewica czy inny prawicowiec jako prawica?
...powiedz szczerze, naprawdę wierzysz Czeczotkiewiczowi? Odpowiedz, tak wiesz, z ręką na sercu. Wierzysz mu, czy nie? Rozumiem, że masz z Ziętkiem na pieńku, ale po co zniżać się do poziomu, który nie jest Twoim poziomem (poziomu kloaki)? Warto?
PPP z przeszloscia nalezy rozliczyc rowniez siebie sierpie,
A może lepiej zadać sobie pytanie, jaki sens ma start wyborczy z poparciem mniej niż 1%?
Jeśli nawet uda się to trochę zmniejszyć, co to zmieni?
zamiast ciągle nazywac mnie Jarkiem czy Hermanem (kórego owszem znam i się przyjaźnię i stąd nam tak głęboką wiedzę na wasz temat), może zastanowicie się sami w jakim bagnie jesteście? Komu i czemu służycie? Jak naiwni i oportunistyczni jesteście. To jedyne co potraficie powiedzieć po obejrzeniu filmu z którego czarno na biały dowiadujecie się, że waszym kolegą partyjnym jest nie tylko Olszewski i Janiszewski ale i narodowcy z Podlasia? Szczena opadła?
Ta partia to dwie partie. Z moich i nie tylko moich obserwacji ale i wiedzy tak wynika, że taką sie stałą od tzw. zwrotu w lewo z równoczesnym pozostawieniem orła i służeniu interesom narodowym w statucie; po zostawnieniu na decyzyjnych stołakach samej prawicy. Na początek 3 nazwiska: Ziętek, Olszewski, Janiszewski. Przeiceż to właśnie ci ludzie byli koalicjantami NOP i Wileckiego! I to oni nadal trzymają tam władzę. To ma być lewica?
Wypieracie sie tego dualizmu, bo nie macie na niego żadnego wpływu. Na nic nie macie wpływu w tej dyktatorsko rządzonej sekcie. Dobrze o tym wiecie.
O Jarku o którym wspominacie co jakiś czas, by nadać moim wypowiedziom sens osobisty i nie odnosić sie do argumantów to jakieś żarty chyba? Wszyscy żeście tu na niego i jego koleżankę pluli, że wbrew górnikom i Ziętkowi za pieniądze związkowe wydawali sobie jakąś gazetkę. Ciekawe, że nie pluliście równocześnie na swego naczelnego, który też brał kasę za gazetę, i to zapewne największą i też z tzw. górniczych składek? Wrzeszczeliście tu, że słusznie, że jego i innych Ziętek wyrzucił i w ogóle nie powinien im nic płacić. A teraz piszecie Jarek miał "Słuszne pretensje"? "Źle ich Ziętek potraktował"? "Mają prawo do żalu ale..." Ale co??? Nie ma żadnego ale. Bycie na lewicy zobowiązuje!
A gdzie wy wtedy byliście jak on bezczelnie łamał prawa pracownicze ludzi? Kto gebe otworzył i powiedział - tak nie można?! Kto z Was zapytał wtedy wodza - co ty wyprawiasz baranie!? Nie wiesz, ze praw pracowniczych nie wolno ci łamać? Za kogo ty się masz? Za boga? Szkodzisz naszej partii! Z tego co wiem nikt sie słowem z was nie odezwał a wręcz przeciwnie by wejśc mu w tyłek pokrzywdzonych pracowników jeszcze tu atakowaliście. Z tego co wiem sprawy ciągle trwają, i choć łamacz praw praciowniczych je przegrywa to przedłuża na ile tylko pozwalają procedury nie chcąc wydać nawet zgodnego z prawdą świadectwa pracy po 2 latach od rozwiązania umowy o pracę!
Kolegów miał tam Jarek też niezłych. Takich, że facet któremu ufał, naczelny tej waszej gazety w sądzie zeznał, że Jarek nie pracował w Trybunie Robotniczej, a jeśli były tam jego teksty to on (naczelny) nic o tym nie wie!!! Sam sobie je pisał i zamieszczał.
Czy ktoś da wiarę, że można być tak bezczelnym? Sąd nie dał i zapadł kolejny wyrok niekorzystny dla Ziętka.
Kim wy k... jesteście? Spójrzcie sobie w lustro na swe twarze i opowiedzcie sobie na to pytanie.
Pyatnie Domosławskiego zadane po śmierci bin Laden jest aktualne w wielu płaszczyznach. Wiadomo kim jest taki żądny władzy człowiek jak Ziętek, ale KIM WY JESTEŚCIE? Wy, kórzy zaakceptowaliście bez mrugnięcia okiem łamanie prawa pracowniczych wobec waszych kolegów i koleżanek!?
Dla takich ludzi jak Ziętek nie może być miejsca na lewicy.
A wracając do filmu.
Stac Was na jakąkolwiek refleksję i sensowną odpowiedź? Czy ktoś spróbuje wyjaśnić czemu miałaby służyć ta rzekoma prowokacja tego kolesia z Podlaskiej PPP? I to tak ad meritum ... bez odnoszenia się do mojej osoby? Wątpię.
Przeszłość to pikuś, tu chodzi o rozliczanie z teraźniejszości.
A podasz mi choć jeden powód dla którego miałbym temu człowiekowi nie wierzyc?
co, k..., ten koleś (Czeczetkowicz) robi w partii, która - rzekomo - jest lewicowa? Ziętek, wypowiedz się, gdziekolwiek... D.u.p.a blada. Ziętek milczy! Zamiast tego Martys się wypowiada. SzymonieM, zapytaj szefa, czy taka cyniczna kreatura figuruje na listach członków Twojej partii.
A, mam jeszcze jedną koncepcję. Bez urazy dla Kononowicza, ale może Czeczotkowicz w taki sam sposób traktuje Ziętka? Różnica taka, że Kononowicz był szczery, Ziętek - niekoniecznie!
Podam Ci argument: bo ten podlaski faszysta jest skurwielem, jakich mało? Wygoogluj go, sam się przekonasz, jak traktuje ludzi; bo przecież to, jak traktuje się ludzi jest dla ciebie ważne, prawda? Jak można mu ufać? To, że masz problem z Ziętkiem, sprawia, że nawet jarasz się faszystami? Jarek, trochę powagi.
PS. Przypomina Ci, że pracowałeś w gazecie Trybuna Robotnicza. Nie przeszkadzał Ci wtedy Olszewski? Nie denerwował Cię Janiszewski? Chyba nie będziesz wciskać kitu, że o niczym nie wiedziałeś. Z mojej perspektywy wygląda to tak: masz uraz do Ziętka, a przez to masz uraz także do wieluuuu porządnych ludzi z PPP, a to nie jest dobra postawa, bo wielu z tych ludzi spokojnie podałoby Ci rękę (choć teraz na nich plujesz).
Uważam, że jest to albo głupi żart, albo prowokacja. Poproszę obiektywne dowody, że ten typ reprezentuje PPP i że z jego regionu startują "sami narodowcy". Wypowiedzi takich prawackich szumowin do mnie nie przemawiają, gorzej, że sami oskarżyciele nie postarali się o skompletowanie materiału dowodowego. Udowodnisz, że to prawda, to dostaniesz refleksję. Uczciwy układ? Nie będę się odnosił do wypowiedzi jakich psycholi. Masz obiektywne dowody - to dawaj je.
Powód? OK.
Czy można ufać człowiekowi, który w tak parszywy sposób wykorzystywał naiwność i (niestety...) głupotę Kononowicza do promocji swojej osoby? A z Kononowicza zrobił błazna na całą Polskę. Nie wiem tylko po co te wygłupy ze strony tego prawaka z PPN. To są jakieś jaja i to nie z winy PPP.
Ale spoko, sprawa się za niedługo wyjaśni. Cierpliwości, za niedługo wszyscy zobaczą czy czeczotek będzie na liście... w końcu koordynator! :-).
http://www.polskapartianarodowa.org/index.php?option=com_content&task=view&id=219&Itemid=64
Partia Czeczetkowicza o PPP :)
że Czeczetkowicz nie jest w PPP? Chyba zdecydowanie łatwo to zrobić! Sierp podał "jak na tacy", że ten człowiek jest w PPP (sam tak deklaruje), natomiast z twojej strony, jak i SzymonaM, są tylko puste deklaracje, że nie jest. Jakie macie dowody, aby obalić twierdzenie Czeczetkowicz? Może niech sam szef się wypowie, przecież to jemu powinno szczególnie zależeć na rozwianiu wątpliwości. Czy może szef jest zbyt wielkim szefem, aby zniżać się "do ludu", lub stan, że w jego partii są "sami narodowcy" mu odpowiada?
A jaki ci mam dać niby dowód na to, że ten gość gada bzdury? I co niby miałoby zmienić oświadczenie Ziętka, przecież i tak tutejsze trolle mu nie wierzą, cokolwiek by nie powiedział. Niedługo zarejestrujemy listy wyborcze to się przekonasz kto na nich jest i czy warto powtarzać idiotyzmy za jakimiś faszystowskimi przygłupami.
czy uczestnicy tej "dyskusji" są świadomi, że nikt z jej czytelników nie weźmie pod uwagę głosowania na "lewicową alternatywę", a więc PPP czy jej jeszcze bardziej indoletną konkurencję.
Kulas, to nie ja mam coś udowadniać, ale ci co stawiają oskarżenie. To chyba wynika z obowiązujących zasad logiki i prawa sądowego ;-). Jedna wypowiedź antysemickiego świra nie jest żadnym dowodem.
Ale naprawdę, na tym się przejedziecie, bo PPP nie ma z tym gościem żadnych układów, a gość... no właśnie nie wiadomo, co on robi... Ale czy będziemy oczekiwać logiki od gościa, który wierzy w międzynarodowe spiski żydowskie i morderstwo Leppera, mimo że mówił to w sytuacji, kiedy nie było jeszcze żadnych dowodów? Fajnych macie informatorów!
W sumie fajna sprawa. W końcu się okaże, że tutejsze trolle są zainteresowane jedynie pluciem, a nie prawdą i potrafią uwierzyć każdej miernocie, byleby tylko dokopać PPP. Zobaczymy, jak będą śpiewać po rejestracji list.
Git!
Ostap Bender. Mnie interesuje Twój śpiew po ogłoszeniu wyniku wyborów ;-)
Sierp, a to niby z jakiego powodu? Przecież nie zakładałem, ze wynik będzie super extra, zapewne tradycyjnie ok. 1%. Ciekawszy będzie śpiew tych, którzy powołując się na "miarodajne" źródła, już chcą rozliczać PPP z "teraźniejszości"! OK, jedziemy, zobaczymy kto ma rację. Ja mam konkretne oczekiwanie wobec konkretnego plucia. Zobaczymy, jak bardzo nasi "lewicowi" krytycy są refleksyjni, wobec swoich źródeł informacji, którym NIE MAJĄ PODSTAW, BY NIE WIERZYĆ, a które ich srodze zawiedzie! ;-)
Biedacy, co byście zrobili bez tej PPP. Nie byłoby sensu waszego (forumowego) życia! Tyle energii w walenie w małą partię! To musi mieć przesłanki osobiste. Więcej szkód wyrządza taki Mikke i jego KaNaPa ;-), niż PPP, ale ich nikt z was nie molestuje przy KAŻDEJ okazji. A szkoda. Gorzej, że to KaNaPowcy masowo molestują taką publicystykę Durusia na salonie24.pl... aż żal patrzeć, że nic im nie odpisuje. Eh, te priorytety :P
sens ma start wyborczy, żeby zdobyć 1%?
jesli na podlaskiej liście pojawia sie jak zwykle tokarz, murarz, ekspedienta, i inni przypadkowi bądź nie ale z lewicą nie związani ludzie?
że o ile pamiętam to właśnie wy zaprzeczaliście dokąd tylko mozna było by Ziętek łamał prawa pracownicze. Kłamaliście w żywe oczy. Czy liczycie na naszą amnezję? Czemu miałbym wam teraz wierzyć? Przeprosiliście za te kłamstwa?
Ja teraz podaję to co znalazłem w sieci. Chce sprawdzić tego prawdziwość co chyba naturalne. Nie otrzymuje żadnych sensownych odpowiedzi, a satrapa milczy jak zaklety. A wy kłamaliście z pełną premedytacją już nie jeden raz, a teraz coś mówicie o prawdzie? Wy? Pozbawiliscie się tego prawa już dawno. Tego nie da się wyjaśnić. Są tylko wasze słowa kompletnie niewiarygodnych ludzi przeciw słowom jakimś innym prawicowcom.
I nie ględź tych pierdów o frustracjach, bo bardzo nam się tu dobrze rozmiawia gdy temat prawicy narodowej się wcale nie pojawia. Pojawia się tylko w wybory. Przez ten okres wyborczy też przejdziemy, przetrzymamy, damy odpór prawicy i dalej my "biedacy" bedziemy sobie rozmawiać o naprawdę istotnych sprawach. Naprawdę nigdy nam tematów nie brakuje. Przecież wiesz, więc po co to ględzenie o frustracjach? Czy ja się tu pojawiam jak temat PPP się pojawia? Ja tu jestem cały czas, a te tematy związane z korporacją wyborczą niestety też zaśmiecają ten portal. I trzeba reagować.
Czyli walczysz o 1%? :-)))) Pytanie ABCD jest słuszne. Po co? Stary po jakiego wała? ;-)))
Jaja sobie robisz? W wyborach zawsze walczy się o koryto... ale miejsca tam nie zajdziecie.
bardzo ciekawe podejście do logiki i prawa
"Kulas, to nie ja mam coś udowadniać, ale ci co stawiają oskarżenie. To chyba wynika z obowiązujących zasad logiki i prawa sądowego ;-). Jedna wypowiedź antysemickiego świra nie jest żadnym dowodem."
Byłeś kiedyś w sądzie? Chyba nie jesli wyobrażasz sobie, że proces odbywa się z taką logiką, że:
No więc oskarżenie powołuje się własnie na dowód z zeznań świdka.
Zeznaje swiadek "z":
- pan "x" zabił pana "y" i ja to widziałem
Odpowiada oskarżony:
- to nie prawda... bo świadek "z" kłamie a na dodatek jest prawicowcem co wszystko wyjaśnia.
sąd:
- nie bierzemy pod uwagę zeznań swiadka "z" obciążających oskarżonego "x"... ponieważ "x" twierdzi, że świadek "z" kłamie. A skoro tak twierdzi, to tak musi być, bo po co miałby kłamać? A poza tym to przecież prawicowiec....
Zamykam przewód sądowy. "X" jest niewinny ;-)
"Ciekawy jestem, czy uczestnicy tej "dyskusji" są świadomi, że nikt z jej czytelników nie weźmie pod uwagę głosowania na "lewicową alternatywę", a więc PPP" ... warto się upewnić ABCD, bo ludzie tak łatwo potrafią się dawać wodzić za nosy. Jako "patriota", polonofil i rusofob, powinieneś mi przyznać rację;-). Ojczyzna w potrzebie! Bubel w natarciu!! Podlasie już zajmują! Szable w dłoń!........ a tak dla pewności - Bubla chyba nie popierasz i Kaczor też przecież nie? ;-)))
Sierp, o kim mówisz, że "kłamaliście"? Ja kłamałem? Kto kłamał? RF? Nie pamiętam tego, ale jeżeli tak było, on nie był w temacie w ogóle, nie jest nawet członkiem PPP. Czy za ordynarne komentarze sympatyków PiS na forach internetowych będziesz obarczał całą partię i pisał: "wy pisowcy piszecie to i to", mimo że jest to bezpodstawne? Zlituj się. Pokaż mi kłamstwo, to przeproszę. Jak na razie sam się szykuj na przeprosiny za pomówienie PPP o kontakty z PPN.
Druga sprawa: czy masz pismo skazujące KONKRETNIE ZIĘTKA za złamanie praw pracowniczych? Czy naprawdę myślisz, że w ZZ robotę przy zwalnianiu ludzi z pracy odwala szef związku? Od tego jest aparat i to gdzieś w aparacie doszło do błędu proceduralnego. WZZ miał zapłacić odszkodowanie tej dwójce zwolnionych. I to zrobił. Został słusznie skazany za nieprzepisowe zwolnienie. I tyle w temacie. Czy będziesz postulować likwidację związku z tego powodu? Był błąd po stronie związku, to jasne. Ale chyba po to są sądy i kary, by można było zadośćuczynić poszkodowanym, a winowajca by miał możliwość poprawy swojego postępowania. Jeżeli masz dowód, że ZIĘTEK KAZAŁ zwolnić tych ludzi naruszając prawo pracy, to je pokaż. Jest to błąd po stronie związku, za który świeci przewodniczący, ale to nie znaczy, że jest on osobiście winny i dlatego też należy na niego pluć, oskarżać np. o bycie łajdakiem etc.
Ws. Czeczotki:
Powiedz mi, w którym sądzie przeszłoby oskarżenie na podstawie zeznań jednego tylko świadka - BEZ DODATKOWYCH DOWODÓW, BEZ SPRAWDZENIA ŚLADÓW etc.? Ja tego właśnie oczekuję, "świadek" może kłamać, może bredzić z własnej głupoty (to jest nasz tutejszy przypadek). Pokaż bezsporne dowody, że gość ma jakiekolwiek związki z PPP, że jest koordynatorem. Zobaczysz, że żadnego Czeczotki nie będzie na liście podlaskiej. Jak to sprawdzisz? To już sprawa prokuratora, nie obrońcy. Obrońca ma za zadanie kwestionować dowody i tyle :-). I nie rób sobie głupich jaj, jest rzeczą oczywistą, że ultraprawicowość gościa jest argumentem w tylko w tej dyskusji, którą tylko poprzez analogie porównałem z sądem, i że w normalnym sądzie nie byłoby takich argumentów. Tak samo, jak nie byłoby "procesu" o to, czy Cz. jest związany z PPP! Eh... tak trudno jest rozumieć analogie?
ABCD: Masz zadanie do odrobienia: Na czym polega rola marksistów w (ewentualnej zalążkowej) partii robotniczej i dlaczego mimo braku szansy na wejście do Sejm, marksiści kandydują i wspierają tę partię?
Odpowiedź jest banalna i nie ma znaczenia, czy partia ma szanse na 1,2, czy 10%.
"Ciekawy jestem, czy uczestnicy tej "dyskusji" są świadomi, że nikt z jej czytelników nie weźmie pod uwagę głosowania na "lewicową alternatywę", a więc PPP.
A skąd wiesz? Wróżką jesteś? Jarek tak powiedział? Niezależny czytelnik zaraz by wyłapał, że to wszystko to jakaś denna prowokacja, którą internetowe trolle próbują wyzyskać do plucia na PPP.
O jakim moim kłamstwie mówisz (jeśli to o mnie chodziło)? Niby ja utrzymywałem, że nic się nie stało w TR? Jasne, że się stało. I się chujowo stało, zresztą sam o tym napisałeś. Nie, nie. To nie ja utrzymywałem, że wszystko było OK, bo każdy wie, że nie tak powinno to wyglądać. I Jarek doskonale o tym wie. Szkoda, że pomyje w swojej personalce przy okazji wylewa na innych. Duży kwantyfikator w tej sprawie to jakiś kabaret, tudzież fiksacja. Ale niech będzie, że każdy sympatyzujący z PPP wchodzi w dupę Ziętkowi i robi przysłowiowego loda na kolankach, żeby dopchać się do koryta, itp., itd., etc. [To, że człowieka raz w życiu spotkałem "prywatnie", na piwie, razem z 25 osobami, i nigdy nie rozmawiałem z nim osobiście, to pewnie jest dowód zbrodni i układów].
ale niezależny czytelnik to ma z wami swoje doświadczenia i nie są to ciekawe doświadczenia.
Zamiast się wić jak piskorz, dawaj tu tego związkowego watażke, to go przepytamy... sprawdzimy mu pachy czy nie zostały blizny ;-)
Rote, o żadnym, tylko teoretyzowałem, bo nie wiem, o co chodzi sierpowi, który wszędzie widzi pro-PPPowskie kłamstwa, ale siebie uważa za kryształ. Sorry, że zostałeś przykładem teoretycznym ;-). To nic osobistego. Chodziło mi o podkreślenie tego, że nie wali się na oślep we wszystkich, co popierają daną partię, bo to zwyczajnie głupie.
w dobrej wierze, ale bez sympatii, bo to oczywiste, znajduję w sieci ten materiał. No to chce go skonfrontować z wami. A Ty mówisz, że pomówienia? A czego Ty chcesz ode mnie? Jeśli Czeczot kłamał (jeśli!) to mu to powiedz i udowodnij, ale co do chcesz ode mnie? Co ja tego Czeczota, co go pierwszy raz na oczy widzę, namówiłem do takiego oświadczenia w jakiejś Telewizji Narodowej?
W sieci mozna znaleźć też film na którym Ziętek mówi, że broni praw pracowniczych. Sieć jest pełna różnych bzdur. Może to też bzdura, ale i tak nie rozumiem po co ten Czeczot by to robił? U Was lista i liczba członków partii i związku są tajne, więc nie mogę tego wiarygodnie sprawdzić.
Ostapie piszesz: "Czy naprawdę myślisz, że w ZZ robotę przy zwalnianiu ludzi z pracy odwala szef związku? Od tego jest aparat"
To piękne zdanie. Przeczytaj je sobie jeszcze raz i powiedz nam tu jeszcze jakieś hasło reklamowe Sierpnia 80, któremu każdy może pozazdrościć skutecznego aparatu!
Ale nawet gdyby był to jakiś aparat. Jakieś wewnętrzne NKWD, co wylewa na pysk, łamie gnaty i wyrywa paznokcie to przecież Twój szef dowiedział się o tym z pozwu bardzo szybko po zwolnieniu. Pewnie w tym samym miesiącu, bo pozwy mają swoje terminy. Wiedział, że będzie chryja (nawet gdyby to zrobił rzekomy aparat), że będzie wstyd i hańba dla niego i związku. Z tego co można wyczytać na Zenonie, z tego co wiem z bezpośrednich kontaktów, choć minęły 2 lata, to Ziętek ani przez moment nie próbował polubownego załatwienia sprawy i nadal ani myśli naprawić to co zepsuł ten rzekomy "aparat".
Daj spokój jaki aparat? Przecież to znów kłamstwo. "Aparat" i owszem robił tu na tym forum wszystko by zwolnionym pracownikom dokopać, a bronić wszelkich łajdactw szefa.
On zdaje się, że zatrudniał tylko 3 osoby w gazecie (co to Mardoch jakiś co się nie może doliczyć ile osób u niego pracuje???), zwolnił "aparat" dwie... a może on do tej pory o tym nie wie? ;-) No powiedz jeszcze to! Stalin też ponoć nie wiedział o tym, że kogoś rozstrzeliwują ;-)
Wręcz przeciwnie, on procesuje sie beznadziejnie już tlko z samej zawziętości i przegrywa kolejne sprawy. I coraz większe szambo sprowadza na Was wszystkich, bo to znowuż wypłynie w wybory. Zdaje się, że w tych okolicach będzie rozprawa w sądzie apelacyjnym. Widać ma Was w d..., ale że Ty jako "ideowy członek" partii a nie podnóżek szefa, zamiast postawić sie bosowi, przywołać łamacza w końcu do porządku, wytłumaczyć mu, że praw pracowniczych zwłaszcza jemu nie przystoi łamać... kolejny raz próbujesz go usprawiedliwiać jakims aparatem? Dżizus, czy oportunizm ma jakieś granice??? A gdzie zwykła ludzka uczciwość??? Co się z wami ludzie wszystkimi dzieje???
I jak to "tyle w temacie"??? Przecież procesy nadal trwają. Tematy się nie skończyły. Ziętek, nie jakiś aparat, nie chciał po zwolnieniu wydać świadectwa pracy, wydał dopiero po interwencji PIP i zapłaceniu kilu tysięcy grzywny (ze składek związkowych), a do dnia dzisiejszego tego co wydał (o nieprawdziwej treści, niezgodne z rzeczywiście wykonywaną pracą) nie chce sprostować, tylko się odwołuje? To jest po sprawie? Podłość tego człowieka nie zna granic. A co z Trybuną Robotniczą? Zostałą zawieszona na wakacje w roku 2009. Kiedy jakis komunikat wydawcy o tym dlaczego nie zostala wznowiona? Ludzi, czytelników też nie szanuje. To jak można szanować jego?
Czy to, że sprawy twają tak długo nie jest dowodem na to, że to zwykła złośliwość i zatwardziałe chamstwo tego człowieka? A może on nie ma wpływu na aparat? Stalin też nie zawsze miał. Beria miał większy. Ale kto w to uwierzy, skoro tam nikt bez pozwolenia szefa nawet bąka nie puści!
Naprawdę wierzysz, i każesz wierzyć innym, że mimo iż minęły 2 lata a Ziętek nadal nie wie, że jego "aparat" postąpił" źle? Mało miał czasu by wszystko przemyśleć, naprawić bez sądu, przeprosić po ludzku? Czy coś zrobił by to naprawić? Czy przeprosił pracownicę, którą zwolnił w czasie ciężkiej choroby? No wyobraź sobie, że chyba nie. Wrecz przeciwnie odwoływał się i do ostatniej chwili chciał ja pozbawić odszkodowania.... przez co przeciągnął sprawę coś koło roku. Widocznie ma takie zaufanie do aparatu, że ten chorą na raka zwolnił, więc zwolnił słusznie????
W tym roku z tego co wiem naczelny tej gazety, kiedyś kolega vicenaczelnego, trzy razy unikał zeznań przed sądem. 2 razy sąd nakładał na niego grzywnę i zarządził przymusowe doprowadzenie celem złożenia zeznań, a kiedy już się w sądzie pojawia mówi, że on nic nie wie o tym, by Augustyniak pisał teksty do Trybuny Robotniczej???? Wyobrażasz to sobie?... Ostapie, kim Ty jesteś? Nie pytam o personalia...
I w ogóle mnie nie interesuje temat "Ziętek" - to tak, gdyby ktoś chciał o tym pogadać. To jest jakaś fiksacja? Miłość nieodwzajemniona? "Krytycy" Ziętka - bo niewątpliwie jest to w większej części krytyka w cudzysłowie, ujadanie - nawet nie próbują udawać, że potrafią ten temat merytorycznie ugryźć. Rozumiem, że Ziętek zawsze feeee? Kabaret. Zresztą podobnie było z np... Lepperem i jego krytykami (wyśmiać, obśmiać, opluć, ale podejść do tematu niewielu potrafiło). Taka luźna analogia. Poza tym sprowadzanie PPP do jej lidera to lekka przesada i złośliwość wobec członków i sympatyków PPP. No, ale niech już będzie, że każdy wyborca PPP to podnóżek lidera.
Znów będzie o sądzie. Nie o analogii sądowej ale o sadzie jako takim.
Twierdzisz, że łamacz praw pracowniczych się czegoś nauczył po tym delikcie? Otóż to kolejne kłamstwo pod publikę.
W sądzie na pierwszej rozprawie jest tak, że sedzia pyta powoda czy popiera powództwo. Pyta tez pozwanego czy je odrzuca. Jesli pozwany zrozumiał ( a ma na to do rozprawy zazwyczaj kilka miejsięcy) co złego zrobił jego "aparat", a nawet on boss sam! ma na rozprawie szansę uznać roszczenia i w 5 minut zakonczyć całą rozprawę. Czy ten pozwany uznał? Czy ten pozwany cokolwiek naprawił? NIe! Naprawił to wyłącznie sąd swoją mocą, przemocą, siłą zmuszając pozwanego do zachowania zgodnego z prawem... choć ten przeciez do ostatniej chwili (bronił swojego aparatu?) bardzo nie chciał czegokolwiek naprawiać.
Nie dyskutujcie więcej z sierpem ani z innymi podobnymi tłumokami. Te typy o poziomie intelektualnym Czeczotkiewicza istnieją tylko dzięki temu że ktoś na tym portalu jeszcze chce z nimi dyskutować, a redakcja portalu nie ma pojęcia o higienie słownej i toleruje pełne wyssanych z palca bzdur komentarze frustratów których życie ogranicza się do atakowania Ziętka na lewica.pl. Gdyby sierpa odciąć od internetu albo redakcja wzięła się w garść, to oszczędzilibyście mnóstwo czasu.
1. Z Czeczetką sprawa się sama wyjaśni. Cierpliwości. A do Cz. pisać nie zamierzam, bo nie ja oskarżam PPP o współpracę. Jak chcesz mieć niepodważalny dowód to się sam o niego postaraj. Ja wiem jedno, nie ma żadnej współpracy. Swoimi - wiarygodnymi dla mnie - kanałami już to sprawdziłem i mnie to już wystarczy. Ale nie musisz mi wierzyć na słowo, samo wyjdzie prędzej czy później.
2. Problem z tym, co piszesz jest taki, że nie mam możliwości, by to wszystko zweryfikować. Napisałem tylko jedno, że wątpię by Ziętek celowo chciał ich zwolnić sprzecznie z prawem i potem mieć problemy w sądzie. I uważam to za błąd aparatu. A dlaczego nie chciano się dogadać? Nie wiem, jak było, nie wiem też, jaka była postawa samych oskarżających, nie znam wszystkich zachowań obu stron. Nie wiem, jakie inne czynniki miały udział. I dlatego, że nie wiem, nie wydaję kategorycznych sądów. Zarzucasz mi kłamstwo, chociaż moje sądy są bardzo wyważone ze względu na braki w obiektywnych informacjach.
Trudno mi uwierzyć, że b. redaktor TR mówił, że J.A. nie publikował w TR. To jest absurd, nie wierzę w to i śmierdzi mi to prowokacją. Wystarczy wziąć dowolny numer by się okazało, że jest inaczej, więc co? Tacy głupi by byli? Nie możliwe i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Nawet ludzie, co starają się ochronić przed sprawiedliwością nie kłamią w sprawach, które tak łatwo zweryfikować. Sorry, ale właśnie takie smaczki każą mi podchodzić z rezerwą do tego, co piszesz. W ogóle zachowanie wszystkich trolli antyPPPowskich sugeruje mi, żeby nie stawać po ich stronie, bo nigdy nie wiadomo, gdzie czai się manipulacja. Sam byłem świadkiem manipulacji z ich strony w sprawach znacznie mniej kontrowersyjnych i lżejszych, mnie zarzucano kłamstwa i plucie, mimo że nic takiego nie miało miejsca, co najwyżej irytująca, a jakże, ironia. Cała krytyka PPP na tym forum jest zwyczajnie niewiarygodna. Nie jestem oportunistą, ja właśnie staram się nie być oportunistą i nie iść po najmniejszej linii oporu, czyli po linii podejrzanych sensacji. PPP święta nie jest, swoje też schrzaniła, ale jej krytycy... no właśnie :).
Druga sprawa, która każe mi zachować dystans to atak na cały związek zawodowy. Nawet jeżeli krytycy PPP mają 100% racji, to atak na związek zawodowy pokazuje, jakie mają intencje.
Tyle ode mnie w temacie :)
Raz...
"Na czym polega rola marksistów w (ewentualnej zalążkowej) partii robotniczej i dlaczego mimo braku szansy na wejście do Sejm, marksiści kandydują i wspierają tę partię?
Odpowiedź jest banalna i nie ma znaczenia, czy partia ma szanse na 1,2, czy 10%."
autor: Ostap_Bender, data nadania: 2011-08-13 18:38:35
Dwa...
"Druga sprawa, która każe mi zachować dystans to atak na cały związek zawodowy. Nawet jeżeli krytycy PPP mają 100% racji, to atak na związek zawodowy pokazuje, jakie mają intencje.
Tyle ode mnie w temacie :)"
autor: Ostap_Bender, data nadania: 2011-08-13 23:33:52
Trzy...
("ATAK NA ZWIĄZEK")
KRAJOBRAZ PO BITWIE, CZYLI WIELE HAŁASU O NIC
Poniższy tekst powstał na bazie informacji nt. prywatyzacji JSW, przesłanej do redakcji lewica.pl. Informacja nie ujrzała jednak światła dziennego na tym portalu, uznana widocznie przez zespół redakcyjny za mało przydatną.
Podobny los spotkał niedawno inny nasz tekst pt. "Przystanek 'Stalin'". Tekst ten najwyraźniej spowodował podział opinii w redakcji o czym świadczy odpowiedź, jaką uzyskaliśmy od red. Jarosława Pietrzaka: "Niestety tekst jednym głosem nie przeszedł głosowania, ze względu na hermetyczność poruszanego tematu - w sensie takie czy inne stanowisko KPP większości głosującym wydało się zupełnie nieznane czytelnikom i bez większego dla nich znaczenia.
Osobiście jest mi raczej przykro z tego powodu, bo sam głosowałem za, jako że jest świetnie napisany, ale nic nie mogę poradzić na wolę większości w kolektywie redakcyjnym."
Możemy tylko dodać, że opinia red. Pietrzaka stanowi dla nas sporą pociechę, gdyż jest to opinia osoby, która sama włada świetnym piórem.
W przypadku informacji o prywatyzacji JSW nie doczekaliśmy się jeszcze żadnej odpowiedzi, i w zasadzie nie spodziewamy się takowej ze względu na oczywistą trudność argumentacji opartej na zarzucie hermetyczności czy znaczenia tematu.
Walka o zatrzymanie prywatyzacji JSW skończyła się. Skończyła się przegraną związkowców. Skończyła się tak, jak przewidywał to rząd z ministrem Pawlakiem na czele - wejściem spółki na giełdę, co ostatecznie zamknęło temat.
Ile zostało z pohukiwania związkowców zapowiadających, że nie oddadzą nawet guzika?
Gdzie jest najbardziej bojowy ze związków zawodowych, WZZ "Sierpień 80", zbrojne ramię akcji protestacyjnej?
Oddajmy głos korespondentowi z pola walki, odnotowującemu z nieskrywaną satysfakcją fakt, że maklerzy cieszą się z rosnącego zainteresowania akcjami Jastrzębskiej Spółki Węglowej: "Na zakup zapisują się nawet związkowcy, którzy do tej pory sprzeciwiali się prywatyzacji firmy." - donosi Tomasz Głogowski z dodatku biznesowego do "Gazety Wyborczej". Nie szczędzi szczegółów: "Okazuje się, że akcje chcą kupić nie tylko szeregowi górnicy, ale nawet... związkowcy, którzy do tej pory sprzeciwiali się prywatyzacji firmy. Z prywatnych rozmów wynika, że inwestorską żyłkę odkryli w sobie niemal wszyscy. - Zapisałem się na akcje, bo wierzę w firmę, w której pracuję od ponad 35 lat - mówi Piotr Szereda, do niedawna rzecznik komitetu protestacyjnego, i dodaje, że aby wyłożyć pieniądze, musiał zapożyczyć się u rodziny. - Warunki, które postawiliśmy, zostały spełnione, więc kwestionowanie prywatyzacji nie ma już sensu. Oczywiście, gdzieś z tyłu głowy liczę też, że na akcjach coś tam zarobię. Jest koniunktura na węgiel koksowy, a firma przynosi zyski. To, że nie podoba mi się sposób zarządzania JSW, jest zupełnie osobną sprawą - mówi Szereda. - Pewnie, że kupię akcje, bo tylko głupi by tego nie zrobił. Na starcie podskoczą o 10 proc. - przekonuje anonimowo inny ważny związkowiec z JSW. (...) Do zainteresowania akcjami przyznaje się nawet Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej 'Solidarności'. - Gdybym miał pieniądze, to pewnie bym kupił. Ale na razie nie mam tego problemu - mówi Kolorz i zapewnia, że górnicy nie kwestionowali samej idei wprowadzenia JSW na giełdę, ale sposób, w jaki chciano tego dokonać. - Nie oglądając się na ludzi - przekonuje."
Warto podkreślić stwierdzenie Kolorza: "górnicy nie kwestionowali samej idei wprowadzenia JSW na giełdę, ale sposób, w jaki chciano tego dokonać." Więc może warto nazwać po imieniu to, o co tak naprawdę walczą związki zawodowe: o jak najdroższe sprzedanie swojej skóry.
A jeszcze na Weekendzie Antykapitalistycznym, w dniu 14 maja, Krzysztof Łabądź prężył muskuły i zapowiadał walkę o JSW aż do zwycięskiego końca. Co prawda, w kuluarach, przyparty do muru, przyznał, że przegrana jest raczej przesądzona, ale nie raczył tego odkryć przed gawiedzią rozhuśtaną nastrojami "rewolucyjnymi". Twierdził nawet, że Związek wie, co zrobić na wypadek, gdyby rząd - w celu zyskania związkowego przyzwolenia - przystał na wygórowane żądania. Rozpisze się wówczas referendum i załoga opowie się twardo przeciw prywatyzacji - przedstawił związkową, po żołniersku prostą, strategię działania.
Co się stało, że wkrótce potem przewodniczący WZZ "Sierpień 80", Bogusław Ziętek oświadczył portalowi wnp.pl: "- Nie będziemy brać odpowiedzialności za rzeczy, na które nie mamy wpływu. Z dniem 8 czerwca odstępujemy od uczestnictwa w komitecie protestacyjno-strajkowym Jastrzębskiej Spółki Węglowej"?
"Z jednej strony wzywa się górników do podjęcia protestów, wyznaczając kolejne ostateczne terminy ich rozpoczęcia, a następnie bez żadnego uzasadnienia odstępuje się od realizacji tych zapowiedzi. W komitecie protestacyjno-strajkowym JSW przedstawiana przez nas strategia walki o postulaty pracownicze nie uzyskiwała akceptacji liderów tego komitetu." - wyjaśnił swoje stanowisko szef Związku.
Co jednak z Wunderwaffe Podwójnego Przewodniczącego, czyli z zapowiadanym referendum? W obliczu ugodowej postawy reszty komitetu protestacyjno-strajkowego "Sierpień 80" nie sięgnął po tę broń. Dlaczego? Obawiamy się, że odpowiedź jest zniewalająco prosta - wyniki referendum mogłyby pokazać, że za "Sierpniem 80" nie stoi nikt z załogi, a cóż dopiero mówić o "masach" związkowych.
W tym kontekście nie dziwi nawet kuriozalna, podsumowująca wypowiedź B. Ziętka, obnażająca sromotę "Sierpniowej" strategii: "Można odnieść takie wrażenie, że od jakiegoś czasu uczestnikom konfliktu w JSW zależy na obniżeniu wartości emitowanych akcji. Przedstawiana przez nas strategia walki o postulaty załogi JSW nie była akceptowana przez liderów komitetu protestacyjno-strajkowego, a zatem postanowiliśmy od niego odstąpić." Przyjmijmy, że to lapsus.
Przyjmijmy też z dużą dozą prawdopodobieństwa, że odrzucenie genialnej strategii tandemu doradców Przewodniczącego PPP "Sierpień 80" przez pozostałe związki wynikało nie tyle z ich jakiejś szczególnie większej tchórzliwości niż "zbrojnego ramienia", ale z tej samej, zdroworozsądkowej obserwacji, że referendum zakończyłoby się kompromitacją, która bardzo ucieszyłaby rząd i usłużne mu media.
W tej sytuacji, WZZ "Sierpień 80" postarał się zachować pozory i swój wizerunek medialny "Księcia Niezłomnego". Wycofując się w ostatniej chwili z komitetu, umył ręce niczym Poncjusz Piłat. My możemy tylko wnioskować z tego, że Związek ten nie cieszy się autorytetem mogącym pociągać za sobą masy wbrew kunktatorskiemu stanowisku innych związków zawodowych. Ponieważ, jak się okazuje, determinacji w tym względzie nie ma, ani wśród mas, ani wśród związkowców, radykalizm "Sierpnia 80" jest zawieszony w próżni.
Stworzenie takiej determinacji jest rolą partii politycznej. Takiej roli nie pełni jednak PPP "Sierpień 80". W efekcie radykalizm walki "Sierpnia 80" wyraża się więc w granicach narzuconych akceptacją liderów komitetu protestacyjnego i przygasa z chwilą, gdy akceptacji takiej nie uzyskuje. Związek zawodowy ma swoje ograniczenia, których nie ma, lub nie powinna mieć, partia. Najwyraźniej jednak partii PPP "Sierpień 80" brakuje działaczy z prawdziwego zdarzenia. Nie chodzi tu o poziom radykalizmu. O ten wszak nietrudno w szeregach PPP. I tak, np. GPR, ma na wszystko prostą receptę - strajk generalny. W praktyce okazuje się jednak, że ten radykalizm jest równie łatwo obalany przez skrzeczącą rzeczywistość, co "strategia referendum". Z tych samych powodów.
Licytowanie się w rzekomych sukcesach instytucjonalnych jest oparte na słabych podstawach. Przywiązanie do instytucji jako jedynej racji bytu owych grupek radykalnej lewicy, słabych zarówno liczebnie, jak i programowo, sprawia, że nie są one w stanie działać elastycznie i "ryzykancko" - tzn. ryzykować, że wykopie ich Podwójny Przewodniczący. To wiąże ręce i rozmywa odpowiedzialność - w końcu wciąż udają, że tylko powtarzają złote myśli Przewodniczącego, które spijają mu z ust. To obarcza w równej mierze winą samego Przewodniczącego, któremu trudniej jest rozliczać swoich doradców. W efekcie mamy mnóstwo pozorowanego działania i frustrująco niewspółmierne efekty.
Ale nieważne, najważniejsze są pozycje instytucjonalne. Dopóki Przewodniczący nie zrozumie, że robi za instytucję - za frajer.
Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
22 czerwca 2011 r.
WIDOCZNIE INACZEJ ROZUMIEMY ROLĘ MARKSISTÓW.
"Nawet jeżeli krytycy PPP mają 100% racji, to atak na związek zawodowy pokazuje, jakie mają intencje."
To stwierdzenie można by zasadnie zgeneralizować, albowiem przepychanki na tzw. radykalnej lewicy mają charakter bardziej porachunków gangów niż merytorycznej polemiki. Alternatywą dla niemerytorycznych przepychanek jest ignorowanie przeciwnika. I te dwie taktyki wyczerpują repertuar historycznie sprawdzonych i przekazywanych w ramach szkoleń na dorocznych obozach dla młodocianych... aktywistów metod działalności rewolucyjnej i lewicowej.
W sposób nieodmienny ta koteria, która akurat znajduje się na słabszych organizacyjnie pozycjach przybiera pozę zgwałconej dziewicy i użala się nad swoim losem robiąc koło pióra koterii, która rozpaczliwie usiłuje przekuć swój chwilowy "sukces", czyli podwieszenie się pod cokolwiek, na trwałą przewagę na radykalnej lewicy. Taki "polski kocioł". Normalka.
O ile pamiętam, dwójka "biednych" redaktorów TR, w okresie, kiedy jeszcze przyjaźniła się z decydentami w PPP, wykazywała się szczególną aktywnością w gnojeniu wszystkich tych, którzy śmieli krytykować, a nawet udzielać krytycznego poparcia "świętej PPP". Wyznając tę samą zasadę etyczną, na jaką dziś powołuje się Ostap, a tu cytowaną na wstępie...
Tyle, że coś się rypło. Jak to w mafii, rozbieżność interesów i konflikt wynikające z ambicji politbiura i braku politycznego rozeznania Magdy O., pozbawionej zbawiennego, moderującego wpływu taktycznej myśli ZMK, zaowocowały głupimi krokami, w tym, przede wszystkim, brakiem lojalności. A ta w związkach zawodowych (nie tylko w "Sierpniu 80") ma charakter pierwszorzędny, zasadniczy i nieprzekraczalny.
Głupoty opowiada Ostap, twierdząc, że odcinek propagandowy wymykał się spod szczególnej uwagi Podwójnego Przewodniczącego. W tym przypadku propaganda nie sprawdziła się, co owocowało marnym wynikiem wyborczym, poniżej oczekiwań, mimo wsparcia z zagranicy i mimo pozornej (pozorowanej?) ofensywy NPA, z którą PPP niby miała zawojować pół kontynentu. Fiasko owocowało szukaniem winnego, ktoś musiał zapłacić.
Zapłaciła redakcja "Trybuny Robotniczej", ponieważ była głównym propagatorem linii, która się ewidentnie nie sprawdziła. Darek Zalega zrobił skruszona minę i podwinął ogon, więc Ziętek tylko zamknął mu pismo (przestał finansować, wydawać to sobie DZ mógł dalej). No to politbiuro, jak to politbiuro, miał plan B i zapragnął zastąpić DZ. Problem w tym, że ten dość toporny plan, rozwijany na łamach lewica.pl, dzięki publikacji listu oskarżającego Ziętka, a co gorsza - usiłującemu rozbić lojalność pozostałych członków PPP należących do radykalnej lewicy, odwrócił sympatie w partii. Początkowi sympatycy Augustyniaka (pamiętacie PMB?) zaczęli się kajać publicznie i zaklinać, że już nigdy więcej nie zdradzą Przewodniczącego. Augustyniak i Ostrowska mieli w tym momencie przerąbane, rokosz nie się udał. I wtedy nagle okazało się, że dla Augustyniaka (politbiura - sic!) i dla Ostrowskiej to były zaledwie miejsca pracy, a nie przyczółki ideologiczne, w których pracowali za frajer i dla idei. Znaczy, wychodzi na to, że przedtem to dla forsy gnoili oponentów, a nie dla idei.
"Swoje" sk... przestały być swoimi. Za to dla innych stały się "swoimi". Zwyczajne sytuacje mafijne.
Niby teraz dla idei gnoją PPP, bo przewidzieli na oczy. Jakoś przypadkiem zostali przygarnięci przez konkurencyjną mafię...
Dostarczyli cennych argumentów i tym wymazali swoje wcześniejsze winy.
Jesteście siebie warci.
Lewica, żeby coś znaczyła, musi się radykalnie zmienić.
ja wiem: Liebknecht po sierpniu 1914 był jeden w Reichstagu, Lenin okresowo tracił poparcie, a co potem się stało!?
Sedno w tym, że rozwiązania właściwe 100 lat temu nie muszą być takie dzisiaj.
najbardziej odstraszają nie "antyziętkowskie trolle", lecz - jej agitatorzy.
Bo z okazji dziesięciolecia cenzura się zaostrza.
Najczęstszy argument jaki stosują wobec krytyków proziętkowe trole to brednie o jakiejś frustracji czy zawiedzionej miłości (chyba tych, którzy miłość swą z wodzem spełnili?).
To ja tylko zapytam koncząc ten temat.
Ostap Bender: czy Ty kochasz się w Millerze?
Warchleku: czy niespełniona miłość do Busha tak Cię frustruje?
Szymonie M: czy między Tobą a Napieralskim cos było? Stąd ta frustracja?
Warzecho: czy Duda odrzucił Twoje zaloty?
Itd. Itd. Nie starałem się tu być precyzyjnym kto kogo najbardziej krytykuje, ale chodziło mi o tą idiotyczną zasadę, że zawsze powodem krytyki jest frustracja i zawiedziona miłość... Oczywiście cudzej krytyki, bo własna jest zawsze racjonalna :-))))
Ma trochę racji. Ale radykalne zmiany niech zacznie od siebie, bo to ona zwalcza wszystkie nurty, które nie przystają do jej rewolucyjnej koncepcji.
Odnosząc to zaś do bytów, które organizują się w partie polityczne i chcą rzekomo poprzez drogę parlamentarną dokonać rewolucji, muszą najpierw stworzyć partię nowego typu bym ja to poparł. Kiedyś wyłuszczałem na czym to ma polegać. Ludzie nie oddadzą już w tym kraju głosów na to co jest tym samym co partie z mainstreamu, tylko słabszym i jeszcze mniej przewidywalnym. Fenomen samoobrony to coś innego, to był ruch o cechach masowości i raczej nie da się go tak po prostu powtórzyć. To też była wodzowska struktura i dlatego, z braku elementarnych demokratycznych zasad wewnętrznej demokracji, zeszła na manowce. Taką drogą mogłby dalej kroczyć wyłącznie Andrzej Lepper, sprawdzony i jednak przewidywalny.
Żadne byty oparte na antydemokratycznych praktykach i wodzostwie nie wchodzą już w rachubę poza głównym nurtem. To oprócz instytucjonalnych podstaw musi równocześnie zakładać masowość. Żadna kadrowa struktura (bo jakie tu są kadry to my wiemy, więc tym bardziej) nie jest w stanie dokonać jakichkolwiek zmian bez poparcia mas. Jeśli mówi inaczej to kłamie jak wszyscy inni co się do koryta pchają. A z masowości rezygnuje, bo masowość to większe wymagania wobec wewnętrznej demokracji i zagrożenie dla "kadry".
Oczywiście w przeciwieństwie do EB ja mówię o demokracji a nie ściemniam o centraliźmie demokratycznym za którym zawsze kryje się ten biurokratyczny.
Takiej partii w Polsce nie ma, więc trzeba je wszystkie stawiać pod pręgierz. I lać batem, nie bacząc na poronienia wyskrobków, dopóki się taka nie narodzi!
Warzecho: czy Duda odrzucił Twoje zaloty?
Nie bo wole kobiety.
Czy żona Dudy odrzuciła Twoje zaloty? ;-)
Sierp ma imponująco duże wymagania co do demokracji:
"To oprócz instytucjonalnych podstaw musi równocześnie zakładać masowość. Żadna kadrowa struktura (bo jakie tu są kadry to my wiemy, więc tym bardziej) nie jest w stanie dokonać jakichkolwiek zmian bez poparcia mas. Jeśli mówi inaczej to kłamie jak wszyscy inni co się do koryta pchają. A z masowości rezygnuje, bo masowość to większe wymagania wobec wewnętrznej demokracji i zagrożenie dla "kadry"."
Czyli, że jak jest poparcie mas, to nie ma mowy o pchaniu się do koryta? I demokracja istnieje wtedy z automatu? Rozumiem, że według sierpa populizm jest wymysłem przeciwników braci Kaczyńskich.
Jednak są wyjątki, które - jak sam sierp zauważa - nie popierają jego reguły:
"Fenomen samoobrony to coś innego, to był ruch o cechach masowości i raczej nie da się go tak po prostu powtórzyć. To też była wodzowska struktura i dlatego, z braku elementarnych demokratycznych zasad wewnętrznej demokracji, zeszła na manowce."
Okazuje się więc, że cecha masowości nie uchroniła Samoobrony od braku wewnętrznej demokracji.
Czy wynikało to z przyjęcia przez Leppera zasady centralizmu biurokratycznego? Co tu ma do rzeczy "masowość"?
Ale sierp nie jest doktrynerem. Co prawda Samoobrona nie potwierdza odkrytych przezeń praw socjologicznych, jednak sierp się nie załamuje. Brak demokracji w Samoobronie nie stanowi problemu, ponieważ: "Taką drogą mógłby dalej kroczyć wyłącznie Andrzej Lepper, sprawdzony i jednak przewidywalny."
Hmm, oznacza to, ni mniej, ni więcej, że gwarancją pozytywnej działalności partii wodzowskiej i pozbawionej wewnętrznej demokracji jest... wódz. Sprawdzony i przewidywalny.
Po kiego grzyba więc demokracja?
Góra (krytyki) urodziła mysz. Mysz kościelną.
Pytanie za 10 punktów: Co ma wspólnego uczciwość polemizowania z sierpem?
Jednak przebiegłość sierpa świadomego, że żaden trzeźwy czytelnik nie omieszka zadać sobie tego pytania, polega na odparowaniu przewidywanego ciosu w następujący sposób:
"Żadne byty oparte na antydemokratycznych praktykach i wodzostwie nie wchodzą już w rachubę POZA GŁÓWNYM NURTEM."
Alleluja! Samoobrona należy do "głównego nurtu", więc jest usprawiedliwiona.
Sierp nie będzie się przecież boksował z kangurem...
Co jednak każe nam podejrzewać, że jego słowa: "Oczywiście w przeciwieństwie do EB ja mówię o demokracji a nie ściemniam o centralizmie demokratycznym za którym zawsze kryje się ten biurokratyczny" SĄ ZWYKŁĄ ŚCIEMĄ.
I po co tyle słów, skoro i tak wychodzi na to, że charyzma wodzowska Ikonowicza jest gwarantem prawdziwej demokracji? Godnej mainstreamu?...
cudzymi zonami.
Daj sobie spokój z tą pokrętną interpretacją. Nie ma żadnego gwaranta demokracji. Jednosta jest zawsze jej zagrożeniem. Demokracje mogą gwarantować tylko instytucje i ludzie w swej masie.
Instytucje to temat rzeka. Ich zadaniem krótko mówiąc jest ograniczanie jednostek. Maksymalne ograniczanie, bo jednostka niczym. Ograniczona jednostka przy żłobie, może być tylko narzędziem demokracji bezpośredniej w każdej chwili natychmiast odwoływana celem np. przesunięcia na odcinek osuszania Żuław.. Wtedy gdy jej ambicje nie będą mieć znaczenia istniec bedzie demokracja. Inaczej zawsze jest to karykatura, burżuazyjna czy leninowska. Zawsze. Jest to oszustwo, gdy nie rządzi sam lud.
To nie są trudne rzeczy.to nie jest żadna utopia. Wystarczy wola.
Burżuazja stworzyła system opatry na trójpodziale władzy... między siebie. Z biegiem czasu dodano nowe ograniczenia. Banki centralne, rady polityki pieniężnej itd. I system ten doskonale ogranicza możliwość jakichkolwiek poważnych zmian.
Na tej samej zasadzie można stworzyć system oparty na instytucjach gwarantujących władzę ludu, który nie wpadnie w szpony tfu! awangardy, ale sam będzie tą władzę wykonywał, w swom własnym nie biurokratów interesie. Potrzebna jest tylko wola i siła by to zmienić.
To Ty jestes ta jedyna sprawiedliwa?
Pracowalem w TR przez 2,5 roku i przez caly ten czas nie wyszedl spod mojej reki ani jeden tekst, ktory atakowalby jakakolwiek grupe na radykalnej lewicy. Nie bylem dyspozycyjnym dziennikarzem. Pisalem tak jak mysle. Oczywiście mam swiadomosc, ze poza gazeta latwo mozna bylo wykorzystac moj osobisty konflikt z Ikonem. Czego zaluje, bo trzeba bylo po prostu rozwiazac ten konflikt, od ktorego naprawde, nie wdajac sie w jego szczegoly, nie moglem sie uwolnic - dajac sobie po buziach. No nawet raz dalismy, ale bylem tak pijany, ze sie o tym na drugi dzien dowiedzialem, wiec to sie nie liczy.
Jesli rzucasz oskarzenia to podaj tytul i numer, w ktorym taki tekst sie znalal.
Jestes niesprawiedliwa i klamiesz.
Nie chce się chwalic bo bylo wrecz odwrotnie, to z mojej inicjatywy gazeta otworzyla np. swoje lamy dla kampanii CKLA "Mieszkanie prawem nie towarem". Wspolpracowalismy ze soba. Jako gazeta a nie partia. Jedyną osobą z ktora bylem w tamtym czasie skonfliktowany, byl wlasnie Piotr Ikonowicz. Ale wyobraz sobie, ze na lamach TR nigdy o nim slowa nie napisalem. Nie byl obecny w zadnych moich tekstach, co tez mozna na sile uzna jako bierny wyraz niecheci.
A zapewniam, ze moglem z takiej trybuny skorzystac, bo wszak "pisalem co chcialem bez wiedzy naczelnego". Tekst Lepperowicz tez nie byl moj. Minely lata, sytuacja sie zmienila, a pozapolityczne powody naszego konfliktu juz nie istnieja.
Owszem pisalem tutaj krytycznie o nim samym, bo i krytycznie mozna bylo oceniac owczesne stosunki panujace w NL. Tak po prawdzie o wszystkich mozna takie teksty napisac jesli ma sie wole i powod, bo niemal wszystkim mozna wiele zarzucic na radykalnej lewicy i tu EB nie jestes zadnym wyjatkiem. Co widac wyrazniej gdy jest sie juz na zewnatrz. Ja po prostu z NL odszedlem, a kolo nr 1 zakladal zupelnie ktos inny. Mnie probowano umiescic na sztandar. Ale moj konflikt byl inny, o podlozu czysto osobistym. Co ciekawe pozniej okazalo sie, ze i dla glownego organizatora rokoszu konflikt tez mial calkowicie osobiste podloze ;). Biedny świętej pamięci Jurek Orłowski widział w tym tylko jakiś ideowy bunt. Ot zycie. Pisalem to jednak pod nickiem, by nie nadawac temu politycznego charakteru. Niechęć Ziętka do Ikona nie była moją niechęcia i w jego fobie ja ze swoimi nie chciałem się wpisywać. To byla moja wojna.
Ale ty mi zarzucasz cos z mojej publicystycznej dzialalnosci? Co? Partyjnej? Co?
Malo tego, dopoki bylem w strukturach PPP bylem lojalny, choc Zietek lojalnoscia nie odplacal. Krytykowalem go wewnatrz, bo on zaslugiwal na ostra krytyke, nie wiedzac, ze o wszystkim mu donosza. Choc znowu szczerze, to rozmawiajac wtedy z jego owczesna kobieta dokladnie chcialem, by wszystkie te krytyczne slowa mu przekazala i wiedzialem, ze to robi. To moja kolejna naiwnosc, ze myslalem iz moze sie opamietac a moze sepuku? I na zewnatrz w sposob bardzo ogolny mowiac o jakis uniwersaliach na tym portalu, takze wlasnie w dyskusjach z toba, ktore na pewno dobrze pamietasz. Zreszta pamietaj, ze jako politbiuro.
Chyba tylko raz bralem udzial w jakims spotkaniu z ramienia PPP, gdzie latwo bylo mnie jeszcze wtedy po prostu napuscic na Ikona wykorzystujac nasz konflikt, a chodzilo o antytarcze. Spotkanie bylo na Pieknej w PPS-ie. Zietek nie chcial w tym Ikona, to slusznie pomyslal, ze ja bede w tym najlepszy, by sie go do tego nie wpuscic. Chetnie pozbyliby sie go rowniez Gorski i Stefanski, ktorzy jak dobrze wiemy sympatia go nie darza. Tak, wtedy robilem za zolnierza. Na innych spotkaniach bywalem jako fotograf, czy piszacy z tych spotkan relacje, co nalezalo do moich pracowniczych obowiazkow.
Czy ja bylem dzialaczem tej partii? Formalnie tak, ale ja bym tak siebie nie okreslil. Nie zajmowalem w niej zadnego stanowiska. To w ogole nie dla mnie taka piaskownica. A trockiści i ZChN w jednej partii to coś nie do zrozumienia dla takiego zjadacza chleba jak ja. Moja obecnosc w partiach w obu przpadkach byla przypadkowa i bledna.
Szczerze powiem. Interesowala mnie tylko gazeta i prezentacja lewicowych pogladow. Ta partia bardzo szybko przestala mnie interesowac. Nie spelniala zadnych moich oczekiwan. Tam sie mowilo tylko o wyborach. Bylem tam a nic o niej nie wiedzialem i na nic nie mialem wplywu. Zwlaszcza na panow z wasami. Tak jak i inni, ale wielu tym innym to nie przeszkadzalo i chyba nadal nie przeszkadza. I tu nie ma zadnego porownania z NL, bo w NL to ja bylem gosc. Wiedzialem wszystko co się w partii dzieje a z Ikonem jak rowny z rownym mozna bylo sie sprzeczac i klocic do switu. Z Zietkiem zas nie bylo zadnego kontaktu. Ten kontakt mial on tylko z wasaczami z ktorymi zamykal sie w gabinecie, a nas pomijano. To tam bylo i jest przede wszystkim - robic nie dyskutowac!
Tu pisza cos o frustracjach. Fakt to bylo frustrujace gdy czujesz, ze i ciebie to wszystko obciaza, ale nic nie mozesz zrobic i masz zerowy wpływ.
Zacytuje slowa Zietka, ktore w 2009 po klesce wyborczej (a ja w tych wyborach nawet palcem nie kiwnalem) przekazala mi Ewa Groszewska - z Jarka nie ma pozytku w partii. Jego interesuje tylko gazeta - to prawda, to jedyna prawda. Tak bylo. Kto mnie zna to wie.
Osob o takim podejsciu bylo wiecej wsrod dziennikarzy i wspolpracownikow TR. Dlaczego pozniej rozmawialismy o gazecie z RLS? Z SLD? Z Samoobrona? Z PL (tu mielismy najwiecej obietnic). Dlatego, ze by robic gazete trzeba ja z czegos finansowac. To jest zawsze pierwszy krok. Niezaleznosc trudno zachowac, ale nie jest to niemozliwe jesli jest sie swiadomym pewnych koncesji na rzecz tego kto placi i potrafi sie to rozdzielic.
A jak zaczela sie moja "dzialalnosc" w NL? Po miesiacu od mojego przyjscia byla gazeta! W PPP? W momencie mojego zapisania sie byla gazeta:-)
Malo mnie to obchodzi, ze ktos to nazwie oportunizmem. To nie jest to. Te partie to dla mnie tylko malo wyszukana zabawa. Media sa duzo wazniejsze na dzis. Oportunizmem zas jest slepa sluzba partii, dla osiagania wlasnych korzysci a nie idei. Jak by sie czlowiek nagial, to w NL bylby sekretarzem generalnym w miejsce Partyki, a w PPP "doradca" Zietka:). Nigdy nie mialem takich ciagot. Wymagalem tylko powaznego i uczciwego traktowania. A w zamian dawalem prace w gazecie. Oportunizmem jest tez pisanie tekstow na zamowienie partii a nie idei. A ja pisalem to co sam w danym momencie uwazalem za sluszne. Jesli wywiad z kims byl zamowiony, to padaly w nim i tak moje pytania. Raz jeden jedyny Zalega pocial mi wywiad z Malewskim i "ze względu na brak miejsca" wycial akurat to co ja uwazalem za najlepsze. Wszystko płynie i niektóre z tych tekstow choc pisane w dobrej wierze, oczywiście nie są juz aktualne. A z niektorymi sam sie juz nie zgadzam. Zwlaszcza tymi o PPP dopoki jeszcze takie teksty pisalem. Uwazny czytelnik TR wie, ze w ostatnim jakims 1,5 roczu temat PPP byl juz przeze mnie szerokim lukiem omijany. Nikt mi jednak nic nie narzucal, nie cenzurowal. To prawda. Mnie sie nie da nic narzucic. Owszem na jakis czas zamotac, bo naiwny ze mnie typ. Takze w TR, to co w tym zlego? Nie bylo sensu odchodzic dopoki w TR moglem pisac co chce i mialem utrzymanie, to po co mialem odchodzic? Nawet gdybym nie mogl, to przestalbym pisac, a zajmowal sie tylko skladem obu tygodnikow, grafikami itd. bo praca to przede wszystkim utrzymanie i nie porzuca sie jej ot tak. A nowej szuka się lepiej z pozycji pracy niz braku pracy. Prawda?
Pawle to prawda. To mnie najbardziej zabolalo bo z Darkiem sie przyjaznilismy przecież. Darek Zalega twierdzil w sadzie, ze zadnych tekstow do TR mi nie zlecal, a pisalem sobie co chce i on nic o tym nie wie. Jesli i mnie nie wierzysz to trudno. Zeznania skladal w Chorzowie w drodze pomocy prawnej po kilkukrotnych wezwaniach i grzywnach. Zrobilem fotokopie tych zeznan. Wyslac Ci? Na plus mozna mu zaliczyc to, ze mimo wszystko nie potwierdzil bym w Katowicach "obslugiwal fax".
Inni pisza do Urbana, ja tez pisalem, ale tam jest cenzura wiec juz nie pisze. Ale czy ci, ktorym wartosciowe teksty puszcza maja sie czegos wstydzic? Bo to Urban? Jeszcze sobie zarobia. I dobrze, bo ani w Lewiznie ani w TR sie za pisanie pieniedzy nie dostawalo.
Nie ma gdzie teraz pisac. Lewica.pl odmowila mi tu niedawno miejsca na blogu, bo mam wsrod jej redakcji z bylej partii smiertelnych wrogow, ponieważ przeciwstawilem sie ich wodzowi. A najgorsze, ze wygrywam z nim kolejne sprawy! A i Martys zagrozil odejsciem gdybym dostal tu blog. A czy ja o Zietku lub PPP chcialem pisac? Tak samo nie pisalem nic o NL w TR.
Lewicowa gazeta jest nadal bardzo potrzebna i jesli powstanie jakas nowa inicjatywa, ja w niej bede. A wasze pseudorewolucje i pseudopartie już nic mnie nie obchodza.
Aha! Odczepcie sie od sierpa. To nie ja, choc w większosci podpisze sie pod jego wynurzeniami. Wszak takze ja jestem zrodlem wielu jego informacji. Ale to niepoprawny naiwny demokrata.. Swoje szambo wylewajcie wiec wprost na mnie, na politbiuro.
"Daj sobie spokój z tą pokrętną interpretacją. Nie ma żadnego gwaranta demokracji."
Pokrętny to jest bieg twojej myśli. Ale dobrze, że chociaż przyznajesz, iż nie ma gwaranta demokracji. To już pewien postęp. Problem tylko w tym, że za chwilę zapomnisz do czego się dogadałeś i znowu sobie zaprzeczysz. W ten sposób możesz sam ze sobą i z całym światem dyskutować na okrągło, bo co cię obchodzi logika.
"Jednostka jest zawsze jej zagrożeniem. Demokrację mogą gwarantować tylko instytucje i ludzie w swej masie."
No właśnie, zgodnie z przewidywaniem: nie ma gwaranta, ale jest gwarant. Równie zasadnie można twierdzić, że to instytucje są zagrożeniem dla jednostki. I tak w koło Macieju... Instytucje, czyli organy państwa, służą temu, aby wykluczać i ograniczać, bo inaczej nie są potrzebne. Natomiast "ludzie w swojej masie", to już ręce opadają: wszyscy ludzie dobrej woli, dyrektor i robotnik, bankier i kredytobiorca, razem do kupy się kochają. Tak bardzo, że potrzebują instytucji, które zapobiegną temu, by się z tej miłości nie podusili.
Raz chodzi o jednostkę, która ma aspiracje dyktatorskie, a raz o jednostkę, która jest bezsilna wobec machiny biurokratycznej. Ale po co się wysilać, pisząc ogólnikowo "jednostka", w razie czego można stwierdzić, że miało się na myśli co innego, niż się miało. A wszystko po to, aby zagmatwać prostą prawdę, że jednostka to sobie może mieć aspiracje autorytarne, ale jeśli nie stoją za nią instytucje, to nie stanowi zagrożenia. Nawet gdyby można było odwoływać reprezentantów ludu za pomocą jednego naciśnięcia guzika, to, wybacz, możesz sobie naciskać, ale nie odwołasz instytucji klasowego ucisku. Możesz sobie tylko zmieniać nadzorcę.
"Ograniczona jednostka przy żłobie, może być tylko narzędziem demokracji bezpośredniej w każdej chwili natychmiast odwoływana celem np. przesunięcia na odcinek osuszania Żuław. Wtedy gdy jej ambicje nie będą mieć znaczenia istnieć bedzie demokracja. Inaczej zawsze jest to karykatura, burżuazyjna czy leninowska. Zawsze. Jest to oszustwo, gdy nie rządzi sam lud."
No to ideałem dla ciebie jest Stalin, bo on nierzadko przesuwał - jako człowiek-instytucja - różnych "pasożytów" i "wrogi element" do prac na rzecz wspólnoty.
"Burżuazja stworzyła system oparty na trójpodziale władzy... między siebie. Z biegiem czasu dodano nowe ograniczenia. Banki centralne, rady polityki pieniężnej itd. I system ten doskonale ogranicza możliwość jakichkolwiek poważnych zmian.
Na tej samej zasadzie można stworzyć system oparty na instytucjach gwarantujących władzę ludu, który nie wpadnie w szpony tfu! awangardy, ale sam będzie tą władzę wykonywał, w swom własnym nie biurokratów interesie. Potrzebna jest tylko wola i siła by to zmienić."
Rozumiem, że coś ci się obiło o uszy na temat rozbudowy samorządów pionowo i poziomo. Dyktatura proletariatu ma właśnie na celu utworzenie takiego systemu instytucjonalnego, który będzie gwarantował realizację ekonomicznego interesu klasy robotniczej (NIE ŻADNĄ DEMOKRACJĘ!), niezależnie od zawirowań na scenie politycznej. Ale jak do tego systemu doprowadzić?
Niestety, to już nie jest ani proste, ani oczywiste.
Jeśli wziąć pod uwagę analogię, jaką tu przywołujesz, to należy pamiętać, że demokracja burżuazyjna ma charakter fasadowy i w sytuacji zagrożenia ładu instytucjonalnego burżuazja odwołuje się do przemocy. Przemoc zdecydowanie wzmacnia demokrację.
Warto zauważyć, że odwołując się do analogii z demokracją burżuazyjną łatwo zapominasz, że kryterium jej efektywnosci jest właśnie utrzymanie panowania klasowego. To bardzo ułatwia sprawę. Dla kontrastu przypomnę, że od demokracji robotniczej oczekuje się, aby natychmiast gwarantowała brak panowania klasowego klasy robotniczej, za to dawała równe prawa polityczne wszystkim, w tym przede wszystkim przeciwnikom dyktatury proletariatu. To troszeczkę paranoidalne oczekiwanie.
Obawiam sie, że tym właśnie są twoje wymagania, aby władza robotnicza spełniała jednocześnie postulat zagwarantowania panowania klasy robotniczej i pełnej wolności politycznej (= demokracja), aż do zanegowania tej władzy włącznie.
Wracając do demokracji burżuazyjnej: Jakoś nie widać, aby w jej ramach poszczególni kapitaliści mogli w każdej chwili odwoływać dowolnego reprezentanta swoich w końcu interesów. A przecież demokracja bezpośrednia jakoś nie jest konieczna dla skutecznej realizacji interesów kapitału i jego niekwestionowanego panowania.
A ty byś chciał demokracji bezpośredniej jako warunku koniecznego dla zagwarantowania interesu klasowego robotników (i całego społeczeństwa). Inaczej to masz gdzieś takie instytucje władzy robotniczej, które nie będą gwarantowały każdemu kapitaliście możliwości odwołania w każdej chwili takiego Lenina czy Trockiego, pod pretekstem, że może to przebrany Stalin...
W sytuacji, kiedy nie jest osiągnięty stabilny system socjalistyczny, wolność polityczna może zachwiać systemem. O ile pamiętam z innej dyskusji, to sam raczej reprezentowałeś "zamordystyczny" model okresu przejściowego do socjalizmu. A dziś pasuje ci udawać owieczkę? Może to tylko skóra, która kryje wilka? A dla niepoznaki beczy: "deeemokraacjaaa!"
Skądinąd potrafisz przekonywać sam siebie, że nawet autorytarna jednostka (partia, jak np. Samoobrona) nie musi być szkodliwa, o ile jest przewidywalna (niekoniecznie zresztą popierana przez szerokie masy) i o ile tylko potrafi zdobyć sobie możność działania w mainstreamie. Obawiam się, że jest to przejaw co najwyżej oportunizmu, a nie czujności rewolucyjnej. Przy okazji, dyskusja o przejrzystości programowej ma na celu, m.in. wymuszenie takiej przewidywalności grup i organizacji radykalnych. Większość z nich chciałaby osiągnąć wpływ na "szerokie masy" bez spełnienia tego warunku. Dlaczego? Bo jednoznaczność programowa nieco przeszkadza w zdobywaniu wpływu na "masy". A tymczasem nie ma innej "gwarancji", jak tylko to jedno - że wiadomo z kim ma się naprawdę do czynienia. Jeżeli ktoś twierdzi, że chce zrobić dobrze wszystkim ludziom dobrej woli, to dopiero zaczyna się problem. Bo trzeba dowiedzieć się, kogo ma on za frajera.
Tyle można uzyskać zawczasu, a potem polityka jest już tylko sztuką, która polega na odpowiedniej reakcji na bieżące bodźce.
My odnosimy się konsekwentnie do działania politycznego okresu przejściowego, ty - raz do okresu przejściowego, raz do stabilnego systemu socjalistycznego, który dopiero trzeba wywalczyć. Mieszasz kryteria i porządki, jak ci wygodnie. Może i wygodnie, ale mało wiarygodnie.
ŻE MAM DOŚĆ TWOICH NADINTERPRETACJI TEGO CO MÓWIĘ.
Ludzie w swej masie, świadomi ludzie, nie stanowią żadnej masy z bankierami. Bo pierwej to "bankierstwo rozpędź...", choćby i na te Żuławy. Świadomi ludzie pracy nie potrzebują ani zasranego Lenina ani zasranego Trockiego jako przewodników. Jako teoretyków jak najbardziej. JAko narzedzia też. Jako wodzów ponad nami nie!
Mówiąc o gwarancie mam na mysli, że nie nie może by,ć mim żadna jednostka. Lenin był tylko poprzednikiem Stalina. A jego partia leninowska drogą do partii stalinowskiej. I to akurat zostało sprawdzone w realnym świecie, więc dyskusje na ten temat uważam za zamkniętą. To błędna droga i nie wolno ponownie na nią wejść. Konsekwencje są straszne.
Jesli Twoja dyktatura proletariatu nie ma dac temu proletariatowi demokracji to będzie to oczywiście i obiektywnie wcześniej czy później dyktatura biurokracji. I taką dyktature proletariatu to ja mam głeboko w dupie.
"Dyktatura proletariatu ma właśnie na celu utworzenie takiego systemu instytucjonalnego, który będzie gwarantował realizację ekonomicznego interesu klasy robotniczej (NIE ŻADNĄ DEMOKRACJĘ!), niezależnie od zawirowań na scenie politycznej. "
Dyktatura proletariatu bez proletariatu? Bo jesli nie będzie demokracji to i nie będzie proletariatu tylko jego aparatczycy. To już było, a biurokracja nie była i nigdy nie bedzie gwarantem interesów klasy robotniczej. Ich gwarantem moze być tylko sama klasa robotnicza (bez pośredników) w swej masie (że tak to doprecyzuje. A zresztą ja już tu kiedys stawiałem instytucjonalne warunki prawdziwej demokracji, w której nie byłoby miejsca dla tych którzy chcieliby podważać zasady ustroju socjalistycznego, ustroju społeczno-gospodarczego który służy większosci, więc nie pleć, że wierze w zbratanie kapitalistów i robotników). Demokracja - to większość ma racje. A świadmoma większość musi być socjalistyczna. W demokracji moze byc miejsce tylko dla tych którzy chcą budowac bezklasowy system sprawiedliwości społecznej. Do tego jest potrzebne świadome społeczeństwo, ale jeśli jest swiadome, większość będzie stanowić lewica.
To jest proste i oczywiste... gdyby klasa robotnicza rzeczywiscie przejęła władzę.
Demokracja burżuazyjna oczywiście jest fasadowa, bo jej instytucje temu własnie służą, by demokracji nie było. Rzecz w tym by zbudować własne instytucje. Demokracja jest tylko wtedy gdy służy interesom większości. Nie może równoczesnie słuzyć interesom klasy robotniczej i burżuazji.
Ja sie tak naprawde nie odwołuję do analogii z demokracją burżuazyjną, bo to nie jest demokracja, ale do instytucji państwa Monteskiusza. Do zasad, które gwarantują panowanie burżuazji. łatwo zbudowac zasady, które zagwarantują panowanie klasy robotniczej. Może w takim burzuazyjnym państwie nie ma potrzeby by była mozliwośc odwołania w każdej chwili na Żuławy. W razie co jest policja i wojsko, zazwyczaj niepotrzebne, bo w sejmie siedzą lojalni jej lokaje. Odwoływanie zaś przy fasadowności demokracji łatwo mogłoby systemowi zaszkodzić, bo niewiadomo kiedy i jak do władzy dorwałby się ktoś "nieodpowiedni". W demokracji odwołanie każdego w każdej chwili jest warunkiem niezbędnym jej istnienia.
Lepper nie dla mnie był przewidywalny, on takim okazał się dla systemu i otumanionych przez system ludzi, którzy drugi raz raczej nie zaryzykują.
Nie uważam, że przeciwnikom ustroju socjalistycznego (opartego na pełnej demokracji uczestniczącej) można dac jakiekolwiek prawa, prócz prawa do życia.
Ty mnie zupełnie nie roznumiesz. Nie chce zamiast Tuska Lenina. Jednemu i drugiemu nie wierzę. Chce władzy (proporcjonalnej jej czastki na co dzień) dla siebie, mojej żony, sąsiadów i wszystkich innych ludzi, którzy akceptuja zasady socjalizmu. Chce o wszystkim decydować w moim kraju. Bo tylko wtedy jest demokracja, gdy sam siebie reprezentuję. A awangarda paszła won!
Tu nie chodzi o zemstę. Dla kazdego burżuja, który uczciwie będzie chciał pracować... np. sprzątać ulicę... jest miejsce w społeczeństwie. NIe ma w nim miejsca, dla tych który chcą temu społeczeństwu coś ukraść. I oni nie stanowią masy, chyba że masę gówna.
z którą nie potrafie sobie poradzić. Co za bardzo mnie nie stresuje, bo u was widzę same slabości.
Otóż jak ma dojśc do takiej zmiany, która potrzebuje świadomego społeczenstwa, gdy tego społeczeństwa nie ma? Zmiana oczywiście moze nastąpć po rewolucji, tępym wybuchu niezadowolenia, ale przy braku świadomego społeczeństwa, na jej czele bez najmniejszych wątpliwości stanie jednostka, a zawsze tak jest, że to najgorsza żądna władzy kreatura.
Na czele stanie więc Stalin i nie bedzie to zmiana jakiej oczekuję. To będzie powtórka z historii.
Ale jak w kapitalistycznym społeczeństwie, w którym rządem dusz zarządza burżuazja posiadając wszystkie media, podnieść świadomość ludu, przygotować go na świadomą rewolucję? Tego nie wiem nie tylko ja.
"Bo pierwej to "bankierstwo rozpędź...", choćby i na te Żuławy."
A co tam na Zulawach jest zeby tam kogo pedzic?
"Chce władzy (proporcjonalnej jej czastki na co dzień) dla siebie, mojej żony, sąsiadów i wszystkich innych ludzi, którzy akceptuja zasady socjalizmu."
No widzisz a ja zasad TWOJEGO SOCJALIZMU nie akceptuje wiec wladzy nie dostal bym, wiec Ty bys byl nade mna i po co mi taki system?
Jest tak jak piszesz ................
______________________ cytat z Twojego postu
Zmiana oczywiście moze nastąpć po rewolucji, tępym wybuchu niezadowolenia, ale przy braku świadomego społeczeństwa, na jej czele bez najmniejszych wątpliwości stanie jednostka, a zawsze tak jest, że to najgorsza żądna władzy kreatura.
Na czele stanie więc Stalin i nie bedzie to zmiana jakiej oczekuję. To będzie powtórka z historii.
_____________________ koniec cytatu
Dlatego ......... jestem socjalistą naiwnym --> marksistą
ewolucjonistą ......... a nie marksistą rewolucjonistą naiwnym.
Pozdrawiam.
jacekx socjalista naiwny
Czy ja bylem dzialaczem tej partii? Formalnie tak, ale ja bym tak siebie nie okreslil. Nie zajmowalem w niej zadnego stanowiska. To w ogole nie dla mnie taka piaskownica. A trockiści i ZChN w jednej partii to coś nie do zrozumienia dla takiego zjadacza chleba jak ja. Moja obecnosc w partiach w obu przpadkach byla przypadkowa i bledna.
Ok i na tym zakonczymy.
"Co widac wyrazniej gdy jest sie juz na zewnatrz. Ja po prostu z NL odszedlem, a kolo nr 1 zakladal zupelnie ktos inny."
Politbiuro
"Augustyniak należał do tych niepokornych, którzy nie poddawali się "dyskretnemu urokowi" Ikonowicza i był współtwórcą koła nr1, które ten ostatni w całkowicie niedemokratyczny sposób zdelegalizował. W proteście wraz z kilkoma osobami odszedł z NL."
Politbiuro
"Krytykowalem go wewnatrz, bo on zaslugiwal na ostra krytyke, nie wiedzac, ze o wszystkim mu donosza. Choc znowu szczerze, to rozmawiajac wtedy z jego owczesna kobieta dokladnie chcialem, by wszystkie te krytyczne slowa mu przekazala i wiedzialem, ze to robi."
"PPP nie jest partią warszawki. I jeśli jesteś zorientowany w polityce to dobrze wiesz, gdzie jest centrum tej partii - to jest czarny Śląsk! A u nos na Ślunsku gorole i inne ciule magom nom naskoczyć! "
"PPP jest doskonale rozwijajaca sie partia."
Jak takie komentarze pisze nie dzialacz partii ok.
EOT.
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.13640
Sierp ma racje, że rewolucji mogą dokonać tylko zaangażowane masy, ale żeby masy się zaangażowały potrzebni są ideolodzy i organizatorzy, którzy poderwą je do działania i nadadzą im organizacyjną formę. Bez tego ani rusz. Masy bez awangardy są jak jeździec bez głowy. Każdy proces wymaga organizacji i kierownictwa. Nawet proste procesy muszą być zorganizowane i kierowane, a co dopiero złożony proces przeobrażania stosunków społecznych czyli rewolucja. Awangarda jest niezbędna i trzeba tylko zadbać o to, żeby nie oderwała się od mas i nie stała się biurokracją/nową burżuazją, czyli warstwą/klasą wyzyskującą/pasożytującą (niepotrzebne skreślić).
Jak to zrobić? Przede wszystkim przez utrzymanie płac na równi z płacami robotniczymi oraz likwidacje przywilejów wynikających z pełnionych funkcji. To główne źródła odrywania się aparatu od mas. Do tego ostra kontrola, czy istotnie aparat działa jak należy czyli w interesie ekonomicznym mas, czy też uprawia prywatę i działa we własnym interesie grupowym. W przypadku prywaty – szkolenie na Żuławach. Nawiasem mówiąc aparat i wszyscy pracownicy umysłowi powinni w ramach rewolucji kulturalnej i wychowania socjalistycznego brać udział w pracy fizycznej. To uczy szacunku dla pracy robotnika i zapobiega alienacji pracowników umysłowych. Awangarda/aparat powinien dawać tu przykład.
Janie Jarku Hermanie Augustyniaku - kurde blaszka - a co na to Zenon?
ale Tobie jest wszystko jedno. Co 4 lata chodzisz na wybory i zrzekasz się władzy na rzecz różnych kreatur. Zrzekasz się czegoś czego ja się zrzec nie chcę. W takim systemie nie ja rządziłbym Tobą, i jeśli nawet nie chciałbyś nadal decydować o swym losie tylko złudnie wierzył, że możesz wybrać kogoś kto zrobi ci dobrze, to nie ja bym Tobą rządził ale masy pracujące. Wiekszość, której musiałbys się podporządkować. To chyba lepsze niż podporządkowanie się 460 mentom lokajom burżuazji?
Bartku racja. I to jest największy problem rewolucji by awangardę trzymać za pysk. Człowiek ma w swej naturze wiele zła. Wczoraj na Animal Planet oglądałem pogotowie dla zwierząt. Tam zupełnie "bezinteresownie" człowiek okręcał taśmą klejącą psy, zamykał je w reklamówce i czekał aż zdechną. Dewiant? Owszem. Ale z większości okazja czyni złodzieja a brak demokracji z awangardy biurokratę. Bo czy kontrola o której mówisz mogła być skuteczna i czyniona w interesie większości, jeśli nie jest sprawowana przez lud? Czyli jeśli nie jest demokratyczna?
Nie może.
Chavez, którego zresztą lubię, też przegra jeśli nie zdecyduje się w końcu oddać ludowi władzy. A po roku po jego rewolucji nie będzie śladu, jak w Europie Wschodniej. Tamtego systemu, na który nikt z nas nie miał wpływu, nikt też bronić nie chciał. I tak jest na całym świecie. Czas wyciągnąć z tego wnioski.
Zgodziliśmy się co do tego, że awangarda jest niezbędna i idzie tylko o to, żeby utrzymać kontrolę mas nad awangardą.
To już jest istotne ustalenie, które oddziela nas od anarchistów. Według nich masy poradzą sobie bez awangardy.
Wskazałem na płace i przywileje aparatu jako źródło jego alienowania się od mas oraz o kontroli nad aparatem ze strony mas. Tak długo jak potrzebne jest państwo tak długo konieczne jest utrzymanie takiej kontroli. Jednocześnie trzeba rozwijać samorządność mas przez wdrażanie poziomych i pionowych struktur ustroju radzieckiego. W przeciwnym wypadku skończy się biurokratyzacją aparatu i restaurowaniem kapitalizmu. Kapitalizm potrafi reprodukować się w socjalizmie, dlatego niezbędne jest stałe podnoszenie inicjatywy i zaangażowania mas w rewolucję i walkę klas poprzez stałą rozbudowę ustroju radzieckiego. Socjalizm musi być dziełem mas, a zadaniem awangardy musi być tylko inspirowanie i organizowanie mas.
"Zmiana oczywiście może nastąpić po rewolucji, tępym wybuchu niezadowolenia, ale przy braku świadomego społeczeństwa, na jej czele bez najmniejszych wątpliwości stanie jednostka, a zawsze tak jest, że to najgorsza żądna władzy kreatura.
Na czele stanie więc Stalin i nie będzie to zmiana jakiej oczekuję. To będzie powtórka z historii."
Czy będzie wobec tego nadinterpretacją pytanie, w jaki sposób sierp godzi to powyższe kategoryczne stwierdzenie z bałwochwalczym poparciem dla koncepcji P. Ikonowicza, w której postulat rozwijania świadomości klasowej nie tylko nie jest uznany za najważniejsze zadanie dla socjalisty, ale nawet jest odrzucany z oburzeniem jako przedwczesny, gdy jednocześnie oczekuje się niecierpliwie buntu ("tępego wybuchu"?) niezadowolonych?
Zamiast świadomości, której rozwój jest odkładany na święty nigdy, Ikonowicz daje jako receptę... "kartkę wyborczą" i przegłosowanie kapitalistów. Oczywiście, w ramach instytucji demokratycznych stworzonych i utrzymywanych jako mające zabezpieczać interes burżuazji.
Czy jest więc nadinterpretacją sugestia, że dla sierpa wystarczającym "gwarantem" jest to, że Ikonowicz da słowo honoru, że będzie grzeczny?
Rozwiązaniem tej pozornej łamigłówki może być tylko wniosek, że ani Ikonowicz, ani sierp, w wyniku buntu niezadowolonych nie przewidują żadnej rewolucji, czyli żadnej zmiany systemu, a tylko kontynuowanie pokornej żebraniny, by kapitał raczył coś odpalić biednym i niedożywionym dzieciom. Bo inaczej, to będzie straszna "powtórka z historii", "Stalin" i Gułag.
Jeżeli bowiem przyjąć, że każda rewolucja to nieuchronnie "tępy wybuch", to jakby nie patrzył, w arsenale ideologicznym pozostaje reformizm i wiara w ewolucję - jak to rozumieją tarak czy jacek naiwny socjalista. I, tak po prawdzie, sam P. Ikonowicz i sierp.
OK, można i tak. Tyle, że w przeciwieństwie do taraka czy jacka naiwnego socjalisty, zarówno sierp, jak i Ikonowicz chcą uchodzić za coś więcej niż reformiści. Ikonowicz, w celu zneutralizowania i podporządkowania sobie całości radykalnej lewicy, zwykł mawiać, że jest socjalistą, personalistą chrześcijańskim, marksistą, antykomunistą i "więcej niż komunistą", w zależności od tego, co mu akurat pasuje i co może przyciągnąć do niego naiwnych radykałów. Dla niego pies drapał doktryny; grunt to elastyczność.
Pozostaje wniosek, że sierp, który nigdy nie był rewolucjonistą, a do klasy robotniczej ma po drobnomieszczańsku stosunek głęboko nieufny, wzorem swego mistrza też udaje, że jest tym, kim nie jest. Dzięki temu może wprowadzić sporo zamieszania wśród owych naiwnych, młodych radykałów. A o to przecież chodzi.
Taktyka jest skuteczna w stosunku do różnych młodych ludzi, którzy dają się nabrać na zdroworozsądkowe pseudowątpliwości wyrażane przez rzekomego sympatyka rewolucji proletariackiej. Tymczasem, jak widać, słychać i czuć, sierp (ani Ikonowicz) wątpliwości nie mają.
Sierp nie neguje rewolucji wprost, jak tarak czy jacek x. Nie, on po prostu nie przyjmuje żadnych racjonalnych i historycznych analiz dotyczących powodów, dla których zaistniała degeneracja stalinowska. Bo i po co? Wystarczy stwierdzić, że Lenin = Stalin i załatwione. Nie przyjmuje żadnych racjonalnych argumentów wynikających z odróżniania okresu przejściowego od okresu po stabilizacji nowego systemu. Po prostu udaje, że nie dostrzega tego rozróżnienia. Jego argumenty natomiast sprowadzają się do "natury ludzkiej", a pozorowane zainteresowanie instytucjami demokracji robotniczej (czyli dyktatury proletariatu) okazuje się po zdrapaniu wierzchniej politurki drobnomieszczańskim żądaniem swobody dla aklasowej jednostki.
Jak na ironię sierp stawia takiej aklasowej jednostce jeden warunek ad hoc - aby akceptowała socjalizm. Może się okazać, że jest to warunek nie do spełnienia, ponieważ w koncepcji sierpa nie ma możliwości stworzenia sensownej drogi do socjalizmu. Sierp stawia więc ewentualnym zwolennikom socjalizmu warunek nie do spełnienia, gdyż wymaga od nich wiary w coś, czego praktyczną realizację sam uważa za matecznik Szatana czy, raczej, Stalina.
Obawiam się, że w tej sytuacji wszyscy zasługiwaliby według niego na zesłanie na Żułąwy.
Warzecho, odezwalem sie bo dostalem telefon, ze znow jada po mnie, a to co linkujesz to byl maj 2007, wiec ja dopiero od miesiaca bylem na etacie w TR. Wtedy naprawde wszystko wydawalo sie inne. Dzialal jeszcze KPiORP itd. Naprawde mozna sie bylo pomylic. Trzeba sie tez do tego przyznac.
mojego komputera skorzystał i puścił post z mojego konta, bo u mnie jest login i hasło zapamiętane :-) A to będzie miał ktoś radochę :-) Trudno, pijemy dalej ;-)
No to się zdemaskowałeś - choć "żaba błota się wypiera". Powiem Ci jedno: rumienię się ze wstydu, że były redaktor naczelny gazety, w której opublikowałem ponad 30 artykułów, popiera Kaddafiego.
Jeśli dawny redaktor naczelny czyta te słowa, to za pomyłkę najmocniej go przepraszam.
PMB kryje laptopa Jasia Hermana?
"Co 4 lata chodzisz na wybory i zrzekasz się władzy na rzecz różnych kreatur."
Nie nie chodze na wybory.
"Aha! Odczepcie sie od sierpa. To nie ja, choc w większosci podpisze sie pod jego wynurzeniami. Wszak takze ja jestem zrodlem wielu jego informacji."
"Ps
Warzecho, odezwalem sie bo dostalem telefon, ze znow jada po mnie"
Tak no to gitara.
Ja po nikim nie jade. Nikogo nie obrazam. Tylko pisze ze razi mnie strojenie sie w szaty Katona ludzi ktorzy do tej roli gorzej pasuja niz piesc do oka.
Pijcie, pijcie chlopaczki. W przypadku jednego i drugiego "wypada" pic.
Jarku, pokrętna to wymówka, że pod nazwiskiem wstydziłbyś się pisać to, co pisujesz pod nickiem. Przypominam, że brałeś udział w jatkach między zwolennikami koterii PPP a fanami koterii NL na lewica. pl. A że robiłeś to z pobudek osobistych, być może lojalnościowych, a nie politycznych...
Cóż, to też nie wydaje się zbyt chwalebne.
Faktem jest, że reprezentowałeś opinie krytyczne wobec "czwórkowej" koterii w koterii. Ale bynajmniej nie w stosunku do Ziętka.
Do czasu.
Do czasu, kiedy lojalność diabli wzięli, bo nie udała ci się zagrywka. Źle oszacowałeś polityczne elementy układanki, ponieważ nie doceniasz polityki.
No to potrafiłeś zrobić tylko to, co zawsze, mianowicie przejść na ścieżkę personalnych urazów. A mściwy z ciebie koleś. Zresztą nie ty jeden.
Najpierw można cię było "napuszczać" na koterię Ikonowicza długo potem, jak opuściłeś jego tonący
okręt.
Potem rozpocząłeś wojnę z Ziętkiem, która trwa już latami. Też z przyczyn pozapolitycznych.
Z tychże pozapolitycznych przyczyn, niejaki Zenon, stwierdził, że nie rozpierdala naszego portalu tylko dlatego, aby mu nie robić reklamy. Ale gdyby nam się udało...
No cóż, poczciwy z ciebie człowiek. Czyste przeciwieństwo Stalina. Taki idealny "gwarant" dla sierpa. Szto diełać? Nalej jeszczo po odnoj...
Prawda jest taka, że ABCD to tylko spotęgowany egzemplarz typowego na lewicy sposobu myślenia: kiedy jest się w jakiejś koterii, to choćby miało się wątpliwości, jest się lojalnym do absurdu żołnierzem. Lojalność jest
jednak w niektórych przypadkach bardziej przechodnia niż puchar.
EB - "Pozostaje wniosek, że sierp, który nigdy nie był rewolucjonistą...". Przepraszam bardzo mam krókie ale ważne pytanie... a kto był? Gomułka umarł w latach 80-tych... ;-)
Ty, która znasz historię rewolucji? Samych nieudanych rewolucji zresztą, a czasem tylko zwycięstw "awangardy"? Rewolucji po których na jakiś czas powstawały biurokratyczne ale dosyć egalitarne systemy. Co w sumie jest lepsze niż to co jest, choć z komunizmem nie ma za wiele wspólnego ki wcześniekj czy później jak lud nie rządzi i tak upada. PMB, który widzi wszędzie rewolucje? Gdyby mu wierzyć ostatnimi laty odbyło się ich kilkanaście. I w ogóle co to znaczy być rewolucjonistą na miarę naszych czasów i potrzeb? Prowadzić portal? Pisać komentarze? Założyć koszulkę z Che?
Weź jakąś bombę, wysadź giełdę w powietrze, to zyskasz szacun i pozycję rewolucjonistki.... i jako rewolucjonistka zginiesz na stokach Cytadeli. Inaczej się nie da. Problem niestety też w tym, czy uznają Cię za rewolucjonistkę czy raczej zapiszesz się w historii jako polski Brevik?
"Jeżeli bowiem przyjąć, że każda rewolucja to nieuchronnie "tępy wybuch"...". Z mojego rozumowania wcale to nie wynika, bo ja odnoszę sie do naszej obecnej sytuacji a nie każdej rewolucji. A w niej oceniam, że tylko taki wybuch jest możliwy... i wraz z nim ten skokowy wzrost świadomości oczywiście... jak w Londynie?;-) Palą się banki i markety a świadomość rośnie jak grzyby po deszczu? ;-)
Bo znów Cię zapytam, a na co innego niż na tępy wybuch stać klasę robotniczą zwłaszcza w tym kraju, która sama nie rozumie swych klasowych interesów? Ona zapewne rzadko czytuje dyktature.info. Bądźmy szczerzy i bezwzględni - nie czytuje jej wcale... ale telewizję ogląda.
Czemu tak uciekasz od rzeczywistości? 100 lat temu w tym kraju było wielu rewolucjonistów i stosunkowo świadoma klasa robotnicza. Dziś zamiast tego jest TVN 24 i Gazeta Wybiórcza, które skuteczniej niż wszystko inne wytrzebiły "wywrotowców".
A rzecz przecież w tym, by oddzielić rozmowy o marzeniach od tego co możliwe.
Tobie się nic nie podoba... a co sama proponujesz? Partię leninowską? Ile lat już to proponujesz z tym samym skutkiem?
Jeśli model partii leninowskiej się przeżył, nie sprawdził i nie znajduje żadnego poparcia w społeczeństwie (a Ty może myślisz, że rewolucje da się zrobić bez społeczeństwa? Sama "awagarda", która znów na karku klasy robotniczej zajdzie sobie na szczyty?), to może czas pomyśleć o czymś innym i nie powtarzać starych błędów? Mógłbym Cię zapytać co zrobić by partia Lenina nie przekształciła się w partię Stalina, ale nie zapytam, bo nie chce mi sie słuchać o teorii kompletnie oderwanej od polskiej rzeczywistości. W kraju, gdzie ludzie są nieaktywni i mają zerową świadomość takie przekształcenie jest więcej niż oczywiste. Zresztą awangarda, bez autorytetu, awangarda, którą kojarzy w tym kraju 0,00001%, nie jest żadną awangardą, bo ta pozycja ma sens gdy wiąże się przynajmniej z jakimś autorytetem jeśli nie organizacji to chociażby i jednostek. Polscy "Rewolucjoniści" nie mają u siebie żadnych autorytetów. Takie są fakty.
To może lepiej robić to co ma sens i co jest warunkiem przemian (i to zarówno reformistycznych jak i rewolucyjnych, bez różnicy) w formule mającej szansę zaktywizować społeczeństwo?
Nie!? Zamiast tego Ty twardo stoisz na gruncie leninowskich dogmatów. Żebyś Ty się tylko marksizmu trzymała, to byłby z tego jakiś pożytek, bo Marks sie rewolucją nie zajmował, bo i on nie miał o niej pojęcia.
Z jackiemx różni mnie to, że ja nie wierzę już w możliwą ugodę z kapitalistami i działaniem dla wspólnego dobra, nawet z koncesją na rzecz tych drugich. Bo ja wierzę w koniec świata, Armagedon i spotkanie armii pod Megido ;-) To jest dużo bardziej prawdopodobne niż to, że kapitaliści ustąpią jeśli nie muszą ;-)
Jacekx chciałby po prostu by było dobrze, byśmy się wszyscy kochali i żyli w empatii i nie stawia też na ostrzu sprawiedliwości jako celu absolutnego. Nie ma w tym nic złego, gdyby to było realne. Lepszy wszak pic niż nic. W państwie dobrobytu żyło się dobrze, choć przecież jedyne co osiągnięto to większy egalitaryzm, ale nie sprawiedliwość spoleczną, która w pełni może zaistnieć wraz ze zniesieniem klasowego ucisku. Problem w tym, że większość ludzi wcale tej pełni nie oczekuje. I jeśli tylko żyje im się dobrze, nie przeszkadza im to, że są Kulczyki... zamiast o nich myśleć i przeżywać społeczną niesprawiedliwość, jadą sobie na wakacje, na grilla, na żaglówkę... Mógłbym sie z tym zgodzić gdyby taki twór był jeszcze możliwy. Owszem po kolejnej wojnie światowej, którą kapitalizm wcześniej czy później wywoła, ale nie teraz.
Powiem Ci EB tak. Będę reformistą jeśli reformizm ma szanse przynieść korzyści ludziom. Życie jest za krótkie by mysleć i planować coś na stulecia. Będę rewolucjonistą, gdy będzie rewolucja. Na pewno nie będę kntrewolucjonistą, bo mimo wszystko, taka gwałtowna zmiana jest choćby i tylko ciekawa w tym nudnym jak flaki z olejem życiu politycznym;-) Bo życ w ciekawych czasach to żyć w czasach rewolucji. Ale to nie ten czas!
Problem Twój polega na tym, że Ty wierzysz (choć wcale nie jestem pewien), że prawdziwą świadomą rewolucję w naszym, najbardziej reakcyjnym kraju w Europie, możesz wywołać kopiując do tego celu samochód pancerny Lenina. A ja uważam, ze ona jest niemożliwa obecnie i w nastepnych latach w Polsce. I poza teoretycznymi dywagacjami na jej temat, nie ma sensu się nią zajmować. Nie wierzę też w reformy i ich trwały skutek. Wierzę natomiast jeszcze w sens aktywizacji ludzi. I wzrost świadomości poprzez tą aktywizację. "Wielcy" zatem, niech piszą na ten temat książki. Mali muszą spróbować jakoś przeżyć. Jedyną realną rzeczą jest organizowanie się wokół realnych rzeczy. To moze byc praca, to może być prawo do mieszkania itd.
W obu wypadkach nie prowadzi to samo w sobie do rewolucji. Ale co do niej prowadzi? Co proponujesz? Załóżmy, że zakładasz tę partię robotniczą. I co? Jaki procent poparcia (poparcia, czyli niekoniecznie mówię o wyborach a wręcz przeciwnie) moze ona zebrać, jeżeli jedynym co proponuje to wizja rewolucji a nic na temat niezapłaconych rachunków, czynszów, przedszkola, opłacenia dzieciom edukacji, ciepła z Dalki, czy też własnego zdrowia? 0,1%? W ten sposób to nawet Ziętkowi do piet nie podskoczysz, który te 0,5 % ma jak w banku, bo coś tam jednak ściemnia.
No przedstaw swoją wizję.
Spór jest źle konstruowany. Nie spieramy się o cele ostateczne ale tak naprawdę o to - jak i z kim? Gdzie i kiedy? A rozmowe o tym co "po" choć sama w sobie ciekawa, można odłożyć ad akta.
Powstaje ta partia robotnicza (załóżmy, że Macieja Guza wypożyczysz z NLR) i co dalej? Jak ma się ona rozwijać? Jak przyciągać do siebie ludzi? Czym? Jak ma zdobyć wpływ na świadomość klasy robotniczej jeśli nic nie chce dla niej zrobić?
Otóż tu jest problem. Bo wpływ ten we współczesnej Polsce moim zdaniem na lewicy można zdobyć wyłącznie działaniem, które przynosi sukces. O ile ci, którzy opierają sie o jakieś reformistyczne działania (a ten "reformizm" jest innym reformizmem niż ten obecny w parlamecie, bo ten ma być efektem walki), mają szansę osiągnąć jakieś szczątkowe sukcesy, i poprzez te sukcesy, które za wiele nie zmienią, wnosić wiarę, w sensowność samoorganizacji (a to dziś jedyna ważna i godna uwagi rzecz), o tyle rewolucjonistom można powiedzieć - sprawdzam!... dopiero jak przeprowadzą rewolucję. Bo jaki inny sukces może mieć partia rewolucyjna? Jak sama nazwa wskazuje, tym sukcesem, który podziała na świadomość i podświadomość mas, może być tylko udana rewolucja, np. opanowanie Podkarpacia i utworzenie tam wzorcowej Podkarpackiej Republiki Rad ;-), która będzie świecić przykładem dla reszty kraju.
Oczywiście jaja sobie robię. Ale pytam poważnie. Jak tu i teraz realnie, a nie na dyktaturze.info, wyobrażasz sobie drogę takiej partii (pod warunkiem, że jakimś cudem powstanie) gdy wszyscy są tak słabi, że mieszczą się na kanapie? Jacy "młodzi radykałowie"? Gdzie oni są? Chyba u Korwina...
"Jeżeli bowiem przyjąć, że każda rewolucja to nieuchronnie 'tępy wybuch'...". Z mojego rozumowania wcale to nie wynika, bo ja odnoszę się do naszej obecnej sytuacji a nie każdej rewolucji - pisze Jasio.
Sorry, ale to jest cytat z twojego własnego wpisu, więc może po prostu powiesz, że nie zgadzasz się sam ze sobą. Zawsze będzie prościej i mniej słów.
Za chwilę zresztą piszesz: "A w niej oceniam, że tylko taki wybuch jest możliwy... i wraz z nim ten skokowy wzrost świadomości oczywiście... jak w
Londynie?;-) Palą się banki i markety a świadomość rośnie jak grzyby po deszczu? ;-)
Bo znów Cię zapytam, a na co innego niż na tępy wybuch stać klasę robotniczą zwłaszcza w tym kraju, która sama nie rozumie swych klasowych interesów?"
Skwitujemy to tak:
http://www.youtube.com/watch?v=xlx5_qojXM0&feature=related
WYJAŚNIAMY DLACZEGO
Dyskusja z tobą jest o tyle bezsensowna, że nie usiłujesz zastosować metody logicznego usystematyzowania opinii, które przejawiają się w dyskusji, odtworzyć hierarchii ważności problemów, jaka przejawia się w wypowiedzi
oponenta, jednym słowem nie próbujesz nawet zbliżyć się na krok do stworzenia jakiejś wspólnej płaszczyzny, na której można sensownie rozważać wypowiedzi. W koło Macieju powtarzasz kilka swoich prostych myśli: że nie
warto robić rewolucji, bo z tego nic dobrego nie wyniknie, że potrzebna jest świadomość społeczeństwa, ale nie wiadomo, jak ją osiągnąć, że każdy, kto chce coś w tym kierunku zrobić jest potencjalnym Stalinem, że wolność
oznacza twoją osobistą wolność jednostkową.
Czasami korygujesz swoje opinie na czas jakiegoś wątku, włączasz jakiś motyw, który pasuje, jak pięść do nosa do twojego indywidualistycznego światopoglądu, np. klasę robotniczą, rozumianą cholera cię wie, jak...
Co zresztą nie zmienia całokształtu dość chaotycznych poglądów, w których przewija się głównie stwierdzenie, że nie wiadomo, jak to wszystko zrobić...
To znaczy ty nie wiesz, co i jak robić. Niby pytasz, jak to chcą robić inni, ale nie usiłujesz zrozumieć odpowiedzi, bo z góry wiesz, że to gówno warte.
Złapany i przygwożdżony cytatem, jak powyżej, w żywe oczy wmawiasz, że powiedziałeś co innego.
Jeżeli jest jakiś sens dyskusji z tobą, to tylko ten, że można pewne kwestie wyjaśniać innym, albo samemu sobie.
Przez wszystkie dyskusje tu toczone, nie powiedziałeś niczego, co byłoby nowe, odkrywcze, albo zwyczajnie świeże, co wynikałoby z toku dyskusji.
Potrafisz tylko ubliżać i insynuować.
Na twoje usprawiedliwienie można zaliczyć to, że nie ty jeden. Podobnie, jak Augustyniak, nie liczysz się ze słowami, bo piszesz pod nickiem. Ale sam obrażasz się i ciskasz, jakbyś wykładał tu swoje klejnoty rodowe na
stół.
Co tu pieprzysz o rzucaniu bomb i o Breiviku? Rozumiemy, że w twojej sraczce myślowej Breivik awansował już do roli "rewolucjonisty" w koszulce z Che.
Czy ty w ogóle czytasz to, co do ciebie piszą? Czy w ogóle starasz się to zrozumieć?
Oczywiste jest, że nie, skoro nawet sam swoich wypocin nie czytasz i nie poznajesz ich w chwilę później.
"W koło Macieju powtarzasz kilka swoich prostych myśli: że nie warto robić rewolucji"
Ja nie twierdzę nawet, że nie warto. W Polsce Anno Domini 2011 NIE DA SIĘ ZROBIĆ REWOLUCJI i tylko idiota twierdzi inaczej (to awansem za późniejsze Twoje inwektywy). Bo nie ma jej z kim zrobić. Zrobić można co najwyżej pod siebie.
"bo z tego nic dobrego nie wyniknie"
znów bład. Z robienia pod siebie zazwyczaj nic dobrego nie wynika.
"że potrzebna jest świadomość społeczeństwa, ale nie wiadomo, jak ją osiągnąć, że każdy, kto chce coś w tym kierunku zrobić jest potencjalnym Stalinem"
I następny błąd. Bo kto i co poza pierdzeniem w stołek próbuje? Przecież to się zesrać ze śniechu można jak człowiek sobie uświadomi kim są w Polsce "Rewolucjoniści":-) Żenada po stokroć żenada. Jak robieniem pod siebie można wpłynąć na czyjąkolwiek świadomość? Jak można wpłynąć na świadomość jeśli chce się tylko oddziaływać na Ikonowicza, czy innych "młodych gniewnych", którzy zaglądają na ten portal? By wpłynąć na świadomość trzeba iść do robotników. Bo to o ich świadomość chodzi a nie o świadomość Ikonowicza. Kogo obchodzi jaką on ma swiadomość i czego chce? To oni mogą dokonać rewolucji a nie Ikonowicz czy Ty.
"że wolność oznacza twoją osobistą wolność jednostkową" Nie widze sprzeczności. Nie moge być wolny spolecznie jeśli będę osobiście zniewolony. Te wolności muszą ze sobą współgrac. Zresztą ja nic o wolności nie wspominałem teraz. Do wolności też potrzebna jest świadomośc czym ona jest naprawdę. Że jest uswiadomioną koniecznością. Dopiero z tą świadomością można być wolnym.
"Czasami korygujesz swoje opinie na czas jakiegoś wątku, włączasz jakiś motyw, który pasuje, jak pięść do nosa do twojego indywidualistycznego światopoglądu, np. klasę robotniczą, rozumianą cholera cię wie, jak..."
znów błąd, błędne założenie, że próbuję przeciwstawić leninistom spójną teorię. To zależy czy rozmawiamy o realiach czy o marzeniach. A klasę robotnicża to jak można rozumieć? To kategoria obiektywna, w tym problem, że nie znana samej klasie robotniczej.
"Co zresztą nie zmienia całokształtu dość chaotycznych poglądów, w których przewija się głównie stwierdzenie, że nie wiadomo, jak to wszystko zrobić... "
Zgoda są chaotyczne, ta jak chaotyczna jest rzeczywistość. To co jest usystematyzowane sie nie sprawdziło i wróciliśmy do początku, a na początku był chaos;-) Z chaosu musi się narodzić coś nowego. Spójrz choćby na trockistów. Pogubili sie w tym chaosie, bo on obiektywnie istnieje.
"To znaczy ty nie wiesz, co i jak robić. Niby pytasz, jak to chcą robić inni, ale nie usiłujesz zrozumieć odpowiedzi, bo z góry wiesz, że to gówno warte."
Nie z góry, tylko od Ciebie, bo Twoje odpowiedzi są znane, można je przeczytac w źródłach historycznych. Odpowiedzi na czasie unikasz jak diabeł święconej wody. Nie masz tych odpowiedzi.
"Złapany i przygwożdżony cytatem, jak powyżej, w żywe oczy wmawiasz, że powiedziałeś co innego."
jw. to zależy od kontekstu.
"Jeżeli jest jakiś sens dyskusji z tobą, to tylko ten, że można pewne kwestie wyjaśniać innym, albo samemu sobie."
No to korzystaj z tego... może coś urodzisz?
"Przez wszystkie dyskusje tu toczone, nie powiedziałeś niczego, co byłoby nowe, odkrywcze, albo zwyczajnie świeże, co wynikałoby z toku dyskusji." Przepraszam ale kto to mówi? Ktoś kto na okrągło pier... o Leninie i rewolucji październikowej ma najmniejsze prawo by komukolwiek robić takie zarzuty... bo co by nie mówić to akurat w tym nic nowego nie ma, prócz nauki, że trzeba zrobić wszystko inaczej niż wtedy.
"Potrafisz tylko ubliżać i insynuować."
I vice wersal, bo w tym jesteś mistrzem. Ja nawet Ty pisze do Cieboe z dużej litery.
"Na twoje usprawiedliwienie można zaliczyć to, że nie ty jeden. Podobnie, jak Augustyniak, nie liczysz się ze słowami, bo piszesz pod nickiem. Ale sam obrażasz się i ciskasz, jakbyś wykładał tu swoje klejnoty rodowe na
stół."
Nie, po prostu requje tak tylko wtedy gdy w ruch idą argumenty ad personam. Zwykłe bezsilne wyzwiska. J.w zresztą.
"Rozumiemy, że w twojej sraczce myślowej "
j.w. nic dodać nic ująć.
Ale i tak odpowiem. "Breivik awansował już do roli "rewolucjonisty" w koszulce z Che. " Zyjesz w świecie, którego nie kumasz. Nie u mnie awansował. Tak sie traktuje przemoc w Europie XXI wieku. Obojętnie jaki jest jej cel. Dla jednych będziesz Brevikiem.... a dla innych Paramonowem czy bin Ladenem ;-). Dla nikogo nie będziesz postacią pozytywną. Tu nic do rzeczy nie mają moje osobiste poglady, ale mój osąd jak mysli społeczeństwo. I jestem przekonany, ze wiecej wiem o tym społeczenstwie niż Ty.
"Czy ty w ogóle czytasz to, co do ciebie piszą? Czy w ogóle starasz się to zrozumieć?
no comment ;-))) Kto to mówi? ;-))))
Nie wiesz? A niby dlaczego nie wiesz? Przecież masz do tego takie same kwalifikacje jak do robienia rewolucji?
Oto najnowsza oferta - DOJARKI I SYSTEMY UDOJOWE:
http://www.agrocomplex.pl/index.php?a=dojarki-systemy-udojowe&b=dojarki-konwiowe
MOŻECIE SIĘ JUŻ PODŁĄCZYĆ - SATYSFAKCJA GWARANTOWANA
Instrukcję obsługi rewolucji znajdziesz u "najgłupszego z posttrockistów".
ee tam. Oni "obsługują" rewolucję już tylko na paradach równości.
nie tylko.
Nie powiesz przecież, że "permanentna arabska rewolucja" to tylko wstęp do Parady Równości w Egipcie.
A gdyby nawet - awangardę w stylu PMB charakteryzuje przecież szaleńcza odwaga i... humor wisielczy.
"Ja nie twierdzę nawet, że nie warto. W Polsce Anno Domini 2011 NIE DA SIĘ ZROBIĆ REWOLUCJI i tylko idiota twierdzi inaczej..."
Twoja nieuczciwość: komu ty wmawiasz, że chcemy w Polsce Anno Domini 2011 robić rewolucję? Nie widzimy jej zalążków nawet w Afryce Północnej. W Białorusi i w Rosji to nie my szykujemy tzw. aksamitne rewolucje. Jeśli dojdą jednak one do skutku, warto byłoby się w nie wstrzelić. Znasz zresztą nasze poglądy w tej sprawie. A zatem zdajesz sobie sprawę, że chętnie byśmy popłynęli z tą "rewolucyjną falą", ale pod prąd.
"... się zesrać ze śmiechu można jak człowiek sobie uświadomi kim są w Polsce "Rewolucjoniści":-)"
No, taki, np. Jarosław Niemiec. Leninista, a jakże. Nie podejrzewałam cię, mimo wszystko, o taką dwulicowość.
"Jak można wpłynąć na świadomość jeśli chce się tylko oddziaływać na Ikonowicza, czy innych 'młodych gniewnych', którzy zaglądają na ten portal?"
Bo my skromni jesteśmy.
"By wpłynąć na świadomość trzeba iść do robotników. Bo to o ich świadomość chodzi a nie o świadomość Ikonowicza. Kogo obchodzi jaką on ma świadomość i czego chce? To oni mogą dokonać rewolucji, a nie Ikonowicz czy Ty."
Z kim do ludzi, tj. do robotników? W dwie, trzy osoby? A może w dziesięć?
A niech się i stu zbierze i pójdzie, to tam będą już organizacje, związki, partie, stowarzyszenia i bezpieka. Dlatego lewica rewolucyjna musi wiedzieć, z czym to się je. Na razie nawet jej nie ma.
"... błędne założenie, że próbuję przeciwstawić leninistom spójną teorię."
To zauważyliśmy.
"A klasę robotniczą to jak można rozumieć? To kategoria obiektywna, w tym problem, że nie znana samej klasie robotniczej."
Idź na korepetycje do posttrockistów. Potem pogadamy.
"Zgoda są chaotyczne, ta jak chaotyczna jest rzeczywistość. To co jest usystematyzowane się nie sprawdziło i wróciliśmy do początku, a na początku był chaos;-)"
Skoro już jesteśmy przy biblijnych mądrościach, to zdaje się z chaosu wyłonił się Logos, czyli słowo. "Na początku było słowo"..., no nie? Czyli pierdzenie w stołek. Najpierw stwórca się nagadał, natworzył kategorii, a potem zabrał się do działactwa. A i tak nie najlepiej mu to wyszło. Jak wzdychał pewien żydowski krawiec, któremu zarzucano, że Bóg stworzył świat w 6 dni, a jemu szycie spodni zajęło miesiąc: "Ale spójrz pan na ten świat i spójrz pan na te spodnie!"
"... Twoje odpowiedzi są znane, można je przeczytać w źródłach historycznych. Odpowiedzi na czasie unikasz jak diabeł święconej wody. Nie masz tych odpowiedzi."
Rumienimy się od komplementów. Ale nie bierzemy ich na serio.
A tak poważnie, to znowu, jak to godzisz z naszą polemiką z posttrockistami w kwestii "rewolucji arabskich"? Przecież to oni powołują się na kanoniczne teksty Trockiego, na analogie z Rewolucją Październikową. Wiem, że to za trudne dla twojej blond główki, ale sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, niż ci się wydaje.
"Ktoś kto na okrągło pier... o Leninie i rewolucji październikowej ma najmniejsze prawo by komukolwiek robić takie zarzuty... bo co by nie mówić to akurat w tym nic nowego nie ma, prócz nauki, że trzeba zrobić wszystko inaczej niż wtedy."
Przykro mi, ale o Leninie i o rewolucji, to na okrągło akurat ty pier...
"Ja nawet Ty piszę do Ciebie z dużej litery."
Rozumiem, że to w ramach szacunku. Sorry, ale nie widzę powodu, aby szanować pseudonimy.
"Żyjesz w świecie, którego nie kumasz. Nie u mnie awansował. Tak się traktuje przemoc w Europie XXI wieku. Obojętnie jaki jest jej cel. Dla jednych będziesz Brevikiem.... a dla innych Paramonowem czy bin Ladenem ;-). Dla nikogo nie będziesz postacią pozytywną."
A jednak nie chaos, tylko sraczka.
Najpierw sprawiasz wrażenie, że użalasz się nad stanem świadomości społeczeństwa, a na koniec twierdzisz, że tacy, jak my nigdy nie będziemy dla nikogo postaciami pozytywnymi. To chyba z twojego punktu widzenia dobrze? Zobacz, jakie świadome społeczeństwo. Breivik, Paramonow (ten od młotka? dobrze kojarzę?), bin Laden, Lenin, Trocki, Stalin...
"Tu nic do rzeczy nie mają moje osobiste poglądy, ale mój osąd, jak myśli społeczeństwo. I jestem przekonany, że więcej wiem o tym społeczeństwie niż Ty."
Ty to masz zawsze taki paranormalny kontakt ze społeczeństwem jako całością? To się leczy...
Twoje osobiste poglądy to, hmm... chaos. Fakt, że nie mają tu nic do rzeczy.
Ok nawet gdyby to była jakaś rewolucja "piermanentna", to co z nią wspólnego mają trockiści? Jaki mają na nią wpływ? Kto ich tam słucha? Na cholere im tam ich instrukcja "obsługi"? Co im zaproponują? Paradę równości na placu Tahir?
Parady to jednak coś innego, tam "trockiści" rządzą i jak tylko uda im się je przekształcić w "piemanentne" parady, skończy się klasowy wyzysk.
Po tym jak przeczytałem jak się trockiści bawią na swoich obazach, zastanawiam się kto kogo małpuje? Arabowie, którzy bawią się w gronie własnej płci naśladują trockistów, czy trockiści Arabów? Chyba to drugie, a "arabską rewolucję" trockiści niedługo przeszczepią na nasz europejski grunt. Ale czy to postęp?