Na igrzyska dla ciemnego ludu jak Imperium Rzymskim nigdy nie jest za mało funduszy. A że Polacy w swej masie to idioci, łatwo nabierają się na takie sztuczki.
Kiedy poznańscy anarchiści zrozumieją że ich nadzieją jest PiS?
Rzuć nam koło ratunkowe, bo potoniemy w głębokości Twojej refleksji.
inwestycje w tak popularną dziedzinę kultury, jak piłka nożna, z reguły są opłacalne. Piłka to nie instalacje Nieznalskiej, które bez sensu drenują budżet czyli kieszeń podatników.
"Anarchiści" formułują fałszywą alternatywę: albo rozwój miasta albo mieszkania komunalne. Jasne, że wyborca poprze to pierwsze. Czy o to chodzi?
wydaje ci się, że znasz się na wszystkim, łącznie z piłką nożną i masz racje.... wydaje ci się. Współczesnym sport wielokrotnie już pokazał, że potrafi ostro czerpać z publicznych pieniędzy, dzięki temu prywatne kluby mogą uzyskiwać bajońskie zyski, żeby nie wspominać już o korupcji i "gażach" podawanych w kopertach dla piłkarzy, sędziów i "działaczy". Oczywiście jednak ABCD zna się na wszystkim i tylko szkoda, że w tym temacie nie napisałeś jeszcze o Smoleńsku
do dzisiaj ma problemy z wypłaceniem się z kosztów mistrzostw świata oraz zagospodarowaniem stadionów, a tamtejsza piłka jest na wyższym niż polski poziomie, tak więc inwestycja w stadiony niekoniecznie się zwraca. Grecja organizując olimpiadę wpędziła się w dodatkowe długi, a obiekty stoją dziś puste. Jeszcze za kilka lat będzie akcja "wspierajmy polskie stadiony", bo braknie kasy na ich utrzymanie.
Najpierw są obietnice wspaniałego rozwoju, szturmu turystów na miasta które organizują Mistrzostwa Świata w piłce nożnej czy budują obiekty sportowe związane z Olimpiadą. Gdy jednak szumne obietnice rozwoju jednak się nie spełniają, mieszkańcom przychodzi płacić koszty utrzymania drogich i świecących pustką obiektów. W Poznaniu chce się eksmitować ludzi i zapewnić im mieszkania w hotelach... na miesiąc. To takie genialne rozwiązanie na brak mieszkań socjalnych. W tym samym czasie radni lekką ręką dają kolejne 33 mln na stadion miejski. Skończy się więc tak, że eksmitowany poznaniak nie będzie miał dachu nad głową... ale za to będzie mógł pójść na mecz. Pocieszające prawda
tylko uwagę, że pomocy socjalnej nie da sie przeforsowac, przeciwstawiając ją programowo roZwojowi miasta.
Nieprzypadkowo rząd PiS przywiązywał wagę zarówno do polityki społecznej, jak do inwestycji.
to zalezy dla kogo, dla FIFA na pewno. Nawet z tych wyliczen widac, ze dla miasta bardziej oplacalne sa mieszkania komunalne niz stadion. Generalnie jak ktos nie ma gdzie mieszkac itd.. to biletu na stadion nie kupi. Dlaczego stadiony nie moga byc prywatne, przeciez prywatne jest lepsze ???:)
wy się chłopaki znacie:) Państwa które do dziś płacą cene za kosztowne inwestycje stadionowe płacą ją za swój brak widzenia trochę dalej niż dwa lata do przodu. Trudno się dziwić, że Portugalia chce burzyć swoje stadiony. Bo trudno też wypełnić 50 tysięczniki które budowano w miejscowościach mających kilkanaście tysięcy mieszkańców. Gdybyście się tak chłopaki znali to wiedzielibyście, że zarówno stadion w Warszawie w Krakowie Poznaniu Gdańsku czy Wrocławiu służą i służyć będą po Euro dla widowni miejscowych drużyn. I jeśli jako znawcy twierdzicie, że będa stały puste to proponuje spróbować kupić miejscówke na Wisłe na najbliższą środę albo na Legie na najbliższy czwartek może być trudno. Polecam też jako znawcom szybką lekture frekwencji na wspomnianych stadionach z ostatniego roku czy choćby ostatnich dni jak w przypadku Gdańska. 31 tysięcy ludzi zdaję się było. Obroni się też spokojnie stadion narodowy. Obroni się meczami międzypaństwowymi i koncertami które po prostu z racji lepszej pozycji geograficznej potencjalnie zamożniejszej publiczności zabierze Chorzowskiemu stadionowi. I jeśli któryś stadion w tym kraju rozbudowywany jest bezsensu to właściwie tylko ten ostatni.
a potrafisz wymienić te afery korupcyjne w polskiej piłce nie starsze niż 5 lat? Bo jak PZPN nie cierpie jak każdy to czystka kilka lat temu była na skale masową i trudno dziś spotkać korpucje wyżej niż w II lidze.
że godzimy się na to, wrzucając kartki do urn, by kilku palantów, pozbawiało miliony z nas szansy na dach nad głową. A kiedyś wytykaliśmy nomenklaturze konieczność zapisania się w kolejkę po mieszkanie. Teraz tym palantom nie wytykamy nawet brak takich kolejek. Ciekawe czy Solidarność na zbliżających się uroczystościach rocznicowych zwróci choćby na ten fakt uwagę?
A biedota rozpocznie swoją zabawę na ulicach.
JUŻ NIEDŁUGO!!!
powszechnie wiadomo, że na stadion chodzą same kulczyki. A radykalna lewica to proletariat towotem uwalany. Znana prawda
Nie do końca jest tak jak piszesz. Na ostatnim meczu Wisły było niespełna 13 tys. widzów (ok. 50% pojemności stadionu). Legię i Górnika oglądało 17,5 tys. (ok. 60% pojemności). Nawet na otwarciu PGE Arena w Gdańsku nie było kompletu, a tylko jakieś 70-80%. Realnie, gdy minie pierwsza fascynacja, obłożenie będzie wynosić jakieś 40%. Budujemy kolosy na 50-50 tys. widzów, które zapełniać będą się ze dwa razy w sezonie, jak dobrze pójdzie.
planuje się powstanie osiedla kontenerowego. I planuje się także pograć w piłkę na stadionie za 750mln złotych. Uważam, że z tych pieniędzy należy wesprzeć ludzi, którzy popadli w biedę i nie stać ich na czynsz. Wydać tyle pieniędzy tylko po to, by grupka dorosłych mężczyzn mogła pobiegać za piłką, czemu inna grupka chciałaby się poprzyglądać, to marnotrawstwo. Z całą stanowczością podkreślam, że mieszkania dla ludzi są sprawą ważniejszą niż budowa stadionu. Może stadiony powinni finansować ci, którzy interesują się futbolem?
.
W Polsce nie ma stadiony na 50 tysięcy widzów. Poznański i Gdański zdaje się mają coś koło 43 tysięcy a Legii i Wisły ledwo przekraczają 30 tysięcy. I w przypadku Wisły też bym nie był pewien. W zeszłym sezonie Lech miał średnią powtarzam średnią frekwencje na 19 tysiaków. Legia na 17 a Wisla chyba na 14. To jest mało? Do tego dodaj publike z miedzypaństwowych meczów. W zeszłym sezonie na stadiony tylko ekstraklasy poszło łącznie prawie 2 mln ludzi. To jest mało? Nie znam takiego stadionu który na każdym meczu zapełnia się w 100%. Tak jak nie znam kina które ma frekwencje 100% na każdym seansie. Ale twierdzenie, że stadiony będą stać puste trochę podnosi łapki i krzyczy nie strzelaj przy faktach.
Znaczy rozumiem, że w takim Reichu te liczby by nikogo nie rzuciły na kolana. Ale pragnąłbym przypomnieć, że niedawno jeszcze frekwencja 6-8 tysięcy uznawana była za mega wysoką.
Jak dodasz do tego rosnący poziom ligi. Coraz lepszych zawodników. I rosnącą mode na kibicowanie to masz pełnie obrazu. I nie widzę absolutnie żadnych przesłanek, żeby ta liczba widzów miała spadać. Skoro nie spadła nawet po tak fatalnym sezonie na Legii czy Lechu. Czy na spadającej Cracovii. Skoro coraz więcej osób wyrabia karty kibiców.
przepraszam nana a kto finansuje stadiony? Podatnik. A kibice to przepraszam przyjeźdzają z sąsiedniej białorusi na mecze czy także są tymi podatnikami? Więc tak wyobraź sobie stadiony finansują także ci którzy interesują się futbolem.
Prawda jest dość prosta tylko dla osobników w stylu ciszy trudna do przełknięcia. Stadiony się buduje bo łazi tam lud. Stadiony już pomijając te na Euro się buduje bo lud zrzeszony w rozmaitych stowarzyszeniach się organizuje głosuje na radnych którzy obiecują stadion. A że ma kogo organizować to się władza lokalna liczy. Z kilkudziesięcioma lokatorami się nie liczy bo i czemu miałaby to robić? Tupną? Pokrzyczą? Broń Panie Boże nie zagłosują na Gronkiewicz w przyszłych wyborach?
Zagrożonych eksmisją czy bez lokalu mogą być w tym mieście i tysiące ale dopóki choć 1/5 z tych tysięcy nie raczy na władzy nic wymóc albo sama nie stanie się władzą to władza raczy sobie te kilkaset tysięcy wydać na fontanne. Bo to fontanna da jej 30% w następnych wyborach a nie kilkaset mieszkań komunalnych. Wydawałoby się, że rozmiaci anarchiści podkreślający przy okazji każdych wyborów zło czające się we władzy każdej powinni to rozumieć.
Owszem, podziwiam ładne, niemieckie stadiony. Ale każdy Niemiec ma dach nad głową. Ba, mają tych dachów nawet więcej niż głów. U nas jest inaczej. Po parę pokoleń mieszka w po gierkowskiej, wielkiej płycie. Bez niej pewnie musiałyby gnieździć się w jakiś ziemlankach. Ale my po szlachecku: zastaw się ale postaw się. I się zastawiamy już na konto przyszłych pokoleń.
stadiony buduje się także z moich podatków, a ja piłką nożną nie interesuję się zupełnie. Nie oznacza to, że uważam, iż nie powinno grać się w piłkę. Powinno się grać i to na jak najpiękniejszych stadionach! Jednak przedtem powinno się zaprzestać wyrzucania ludzi z mieszkań na bruk.
z moich podatków nana buduje się teatry czy ścieżki rowerowe. Też nie jestem zainteresowany. I co teraz? Korwinowskie niech każdy płaci na co lubi? Jesteś pewna, że mieszkania komunalne byłyby w top ten? Bo ja nie.
I jak mówiłem jeśli władza nam obca jest to jedynym sposbem zmuszenia władzy do postępowania dla nas pożądanego jest pokazanie jej ile straci olewając dany postulat danej grupy społecznej. Organizować się a nie pomstować. proste jak konstrukcja cepa.
Budujemy mieszkania, a jak zapewnimy podstawowe potrzeby mieszkaniowe wszystkim potrzebującym, to miasto może nawet dorzucić do budowy stadionu (aczkolwiek w żadnym wypadku nie fundować inwestycji w całości - skoro liga staje się tak opłacalna to niech sponsorzy finansują też stadiony)
Cisza. Przekonaj mieszkańców do tej tezy.
Myślę że większość jest przekonana. Narzekania na kwoty wydane na prezent dla Legii/Pepsi/ITI w sytuacji gdy żałuje się kasy na mieszkania słyszy się w Warszawie powszechnie i to od osób w ogóle nie związanych z ruchem lokatorskim czy jakimkolwiek.
Tak jak mówiłem - skoro liga tak się rozwija i ma takie zainteresowanie niech sponsorzy drużyn budują stadiony.
a skoro na otwarciach stadionów nie było wypełnienia na full, ani nawet zbliżonego, to już widzę co się będzie działo za 2-3 lata, jak paranoja wokół Euro opadnie. Przypominam - Euro miało już sprawić, że w W-wie będziemy mieli nową linię metra, obwodnicę, połączenia autostradowe z innymi miastami i inne cuda niewidy. Jak na razie wygląda to raczej kiepsko.
ma tu otwarcie stadionów i euro? Czy ludzie chodzą na stadion na Legie czy Lecha bo się euro zbliża? Nie. Chodzą na piłke ligową. I euro nie ma tu nic do tej frekwencji. Ta z każdym rokiem w polskiej lidze rośnie czemu miałaby zacząć nagle spadać nie wiem ale jak rozumiem masz jakąś teorie na temat.
Na otwarcie stadionów zazwyczaj nie przychodzi full. Bo trzeba wyrobić karte kibica. Bo trzeba zacząć interesować się danym klubem. Bo bilety drogie. Każdy kto inwestuje w piłke powie ci, że kampanie promującą prowadzi się na okres minimum 2-3 sezonów.
A co do budowania stadionów z prywatnych pieniędzy to widzisz. Ja nie chce aby one były prywatne. Bo nie chce aby któregoś dnia znudzony właściciel mógł uznać, że właściwie on już nie chce tu stadionu i sobie naprzykład apartamentowce postawi. Dużo lepszym rozwiązaniem jest pobieranie opłat od klubów za użytkowanie. Stadiony nie rdzewieją po 2 latach i na dłuższą mete jest to inwestycja tak samo opłacalna jak budowanie mieszkań pod wynajem.
A co do narzekania. Choć dalibóg co tu ma Pepsi do rzeczy które płaci gruba kase za nazwe stadionu... To skoro dla mieszkańców Warszawy jest to taki powód do narzekań to chyba byśmy odnotowali ten fakt w sondażach czy w wyniku wyborczym. Czyż nie? Budżet miasta dzieli ten kto wygrał wybory. Zdarza mu się. Bo nawet władzy się zdarza. Że dzieli go tak aby przypodobać się tej grupie społecznej która mu ten budżet do rączki dała. Bo widzisz cisza nie chce cię szokować ale miasto Warszawa nie składa się tylko z lokatorów mieszkań komunalnych. Inni też tu mieszkają. I mają takie samo prawo do wysuwania żądań i roszczeń. Przegłosuj tych innych i będziesz miał mieszkania komunalne.
Trochę odwracasz kota ogonem. Frekwencja rośnie, to fakt. Tylko jak sam podałeś średnia frekwencja na Lechu wyniosła 19 tys. A stadion w Poznaniu mieści ponad dwukrotnie więcej! Obłożenie na Legii i Wiśle jest podobne, a tamte stadiony są jednak mniejsze. Znacznie lepiej zachowano się w przypadku Cracovii - choć to lokalnie bardzo popularny klub to nie przesadzono z wielkością stadionu i teraz na każdym meczu jest w większości zapełniony. 15 tys. w zupełności wystarczy. To samo w Lubinie, Kielcach i Gliwicach, gdzie też nie przeszarżowano. Teraz w Zabrzu buduje się stadion na bodaj 30 tys. widzów podczas gdy na ostatnim meczu z Widzewem było 3,5 tys. A mówimy o mieście, w którym naprawdę się nie przelewa.
Piszesz, że nie znasz miejsc, gdzie stadion byłby wypełniony w 100%. Ale w Premier League większość obiektów wypełnia się w ponad 90%. Podobnie jest w Niemczech. U nas jest to możliwe tylko przy okazji jakichś derbów czy "meczów na szczycie". Rzecz jasna realia angielskie i niemieckie różnią się od naszych. Ale może trzeba to było uwzględnić rozpoczynając inwestycje? Realia się zmieniają, ale bardzo powoli. A w tym sezonie mamy nawet zahamowanie - sporo meczów ogląda po 2-3 tys. widzów. A już zupełnie dla mnie szokująca była frekwencja na ostatnim meczu Wisły, bądź co bądź mistrza Polski walczącego o LM i mającego naprawdę dobry zespół. 12 tys. to bardzo marny wynik.
Oczywiście w przypadku Lecha, Lechii i Śląska gigantomania jest spowodowana Euro. Inna sprawa, że taki wybór miast - gospodarzy, rzecz jasna mocno polityczny, może się już wkrótce odbić na ich kondycji finansowej. Bo Śląsk i Lechia swoich obiektów nie zapełnią. To już Kraków jest w lepszej sytuacji, bo jednak Wisła na pewno jeszcze długo będzie miała lepszą frekwencję niż tamte kluby. Moim zdaniem gospodarzami powinny być Warszawa, Poznań, Kraków i Chorzów, ale teraz to możemy sobie już tylko dywagować.
to w twoim przypadku cisza ja bym nie podnosił tak wysoko haseł o większości. Jesteś pewien, że w Warszawie postulat wydania z kasy miejskiej na mieszkania komunalne zyskałby poklask większości mieszkańców? Ja pewien taki nie jestem.
Po pierwsze to czy się buduje stadion na 20 czy na 30 tysięcy to koszt wzrasta nieznacznie w stosunku do spodziewanych korzyści. Jednym słowem racjonalnej jest zbudować większy stadion niż za niewiele mniejsze pieniądze zbudować mniejszy. Różnice zaczynają się kiedy mówimy o różnicy pojemności 15-30 czy 20-50. Ale pojemność 15 czy 20 tysięcy na Wisłe Lecha Legie Lechie czy Śląsk to po prostu za mało. Wtedy owszem miałbyś komplet na co drugim meczu. A za rok dwa pojawiłyby się problem jak rozbudować ledwo co rozbudowane stadiony.
Co do frekwencji to Pikos ona była niska z tego samego powodu dla którego na ostatni mecz Legii przyszło 17 a nie 20 kilka tysięcy ludzi. Ten powód jest stały od lat i od lat występuje w wielkich miastach. Nazywa się wakacje. Jak porównasz sobie frekwencje z kolejnych miesięcy z zeszłych sezonów to trend ci wyjdzie stały i niezmieny. Frekwencja zawsze nieco spada w lato a jest wysoka na jesieni i na wiosne. A górnik jest zdaję się w przebudowie właśnie i ma zamknięte 3 z 4 trybun. Kiedy przebudowywano Legie to frekwencja czasami spadała do 2 tysięcy.
Fakty i liczby są Pikos nieubłagalne liczba ludzi chodzących na stadionach rośnie. Jeśli nie wierzysz mi na slowo to jest do sprawdzenia:) Są dwa kluby które faktycznie odstają od średniej GKS Bełchatów i Polonia Warszawa. To dwa kluby które rzadko osiągają publike większą niż 3-4 tysiące i mają najniższą średnią w lidze. W przypadku Bełchatowa to bliskość Łodzi w przypadku Polonii bliskość Legii decyduje o niewielkim zainteresowaniu. Ale im stadionów nikt chwilowo nie buduje.
A co do Anglii Niemiec. Pikos porównujesz piłke która gra regularnie w LM LE. Gdzie co tydzień oglądasz światowe sławy piłki a nie chłopaków z Radzionkowa. Ja wiem, że trzeba się równać do najlepszych ale tego się nie da porównać. Szukaj raczej porównaniu w ligach podobnych do Polskiej. Czeskiej słowackiej białoruskiej czy choćby austriackiej. No i tu wychodzimy raczej na plus.
i którą ścieżkę rowerową? Do teatru od dawna nie chodzę, bo wystawianie sztuk poprawnych politycznie jest żenujące. Na rowerze nie jeżdżę, bo wiek już nie ten. A drogi, które budowane miały być z podniesionej w tym celu akcyzy za paliwo należą mi się jak psu miska, jeżeli tankuję i płacę.
Natomiast stadiony interesują jedynie nielicznych, nawet, jeżeli spotykają się oni w liczbie 50tys na jednym obiekcie parę razy do roku. Podgrzewana murawa! - a na ulicach zamarzają bezdomni ludzie, bo nie mają ciepłego schronienia. Szatnie jak apartamenty, łazienki, masażyści, lekarze na każde ski(ch)nienie. A ludzie bezdomni śpią na ławkach w parkach, a i to stamtąd przepędza ich straż miejska, bo na ławkach spać nie wolno. Zadaszenie dla publiki! - a bezdomni kulą się po kątach przykrywając szmatami i pudełkami kartonowymi. Możesz tak myśleć, bo stać cię na bilet i masz czas poświęcić dwie godziny na oglądanie, jak grupka silnych chłopów biega po boisku za piłką. Powinno jednak starczyć ci wyobraźni, by się zastanowić, co da ci najpiękniejszy stadion, jeżeli stracisz pracę i wyrzucą cię z mieszkania.
a kto wytycza i finansuje ścieżki rowerowe czy parki miejskie czy nawet te teatry? Samorządy zdaje sie tak? Czyli z pieniędzy podatników. Ja na rowerze też nie jeźdzę ale nie domagam się aby zaprzestano ich znaczy tych ścieżek budowania. W operze nie bywam muzea omijam. I co z tego?
Dla twojej wiadomości za koszty podgrzewanej murawy masażystów te wyposażenia szatni lekarzy etc etc płacą w 90% wypadków kluby nie miasto. Równie sensownie możesz pomstować na to, że jaś kowalski ze swojej pensji kupuje sobie czapke za 500 złotych. Stać go to kupuje moja droga. Z twoich nie kupuje.
jeżeli nawet płaciłyby one 90% za stadion z PODGRZEWANĄ MURAWĄ, to i tak te 10% od 750mln to 75mln! Za tyle to żaden Kowalski czapki nie kupuje, mój ty - tani.
Poza tym Kowalski jest osobą prywatną. Czego o stadionie wybudowanym na terenie danego państwa i za pieniądze danego państwa powiedzieć się nie da. Jest to bowiem obiekt dotyczący nas wszystkich. Już choćby zlot kibiców paraliżujących miasto, ich odchody, wrzaski, prąd z reflektorów podgrzewających powietrze w całej okolicy!
Jak sobie, chłopczyku, kupisz działkę i tam sobie zbudujesz stadionik, na którym będziesz kopał piłeczkę, to wówczas będzie to niemal tylko twoja sprawa.
Wszystko, co piszesz powyżej, to propagandowe kłamstwo.
mam czasami wrażenie, że moje spodnie mają większy kontakt z rzeczywistością niż ty. Stadion jest budowany za publiczne pieniądze. Koszty utrzymania stadionu ponosi właściciel klubu. W Polsce na poziomie ekstraklasy poza Koroną Kielce jest to właściciel prywatny. I to on płaci za prąd podgrzewaną murawe masażystów trenerów bla bla bla. Pojeła? Dodatkowo płaci ustaloną stawke wobec miasta za użytkowanie tego stadionu. Łopatologicznie tłumacząc występuje tu taka sama zasada jak przy wynajmie mieszkania lokalu użytkowego czy nawet miejsca na parkingu. Pojeła?
nawet, jeśli chodzi w spodniach. Gra w piłkę nie ma nic wspólnego z życiem codziennym, z problemami, z jakimi muszą sobie poradzić ludzie. To, że ktoś opłaca sowicie osiłków, żeby inni podniecali się tym, jak owi osiłkowie dobrze odżywieni i wypoczęci trafili piłeczką do bramki - piłka wagi do 450g, obwodzie do 70cm, bramka o wymiarach 7,23m x 2,44m i uważa to za sprawę życiowo ważną, to igrzyska dla gawiedzi. Osiłkowie mieszkają w willach za miliony, a gawiedź, przyglądająca się jak oni z tą piłeczka biegają po PODGRZEWANEJ TRAWCE, ledwo ma na bilet i nawet piwa napić się nie może, bo mu na tą zabawę na trawce cieplutkiej nawet popatrzeć nie pozwolą. Od dawna wiadomo, że nawet kozie bobki można sprzedać jako biżuterię, wystarczy tylko nazwać je odpowiednio: biżuteria ekologiczna. Więc futbol nazwano rozrywką, choć jest i mordobicie, i zaangażowanie tysięcy policjantów OPŁACANYCH Z PAŃSTWOWEJ KASY, i zniszczone mienie społeczne, utrudnienia w ruchu drogowym, zagrożenie w pociągach itd. itd. A tu jakiś m.stanczykowski mówi, że to wszystko opłacone jest przez niego osobiście z jego własnych pieniędzy. Nie tłumacz się, biedaku. Dorabianie wyższej filozofii do niewinnych rozrywek dorodnych chłopców nie zda się na nic. Gra w piłkę to gra w piłkę. I nic poza tym.
z tobą nie ma kompletnie żadnego sensu. Nie rozumiesz ani tego co czytasz i polemizujesz z własnymi wyobrażeniami. Znaczy powodzenia bo ja nie mam tyle siły:)
Nana:
"A drogi, które budowane miały być z podniesionej w tym celu akcyzy za paliwo należą mi się jak psu miska, jeżeli tankuję i płacę."
Bez kpin, proszę. Koszt utrzymania i budowy dróg jest o wiele, wiele wyższy, niż wpływy z akcyzy. Zatem za "luksus" kopcenia komuś pod nosem i/lub ustawicznego usiłowania dokonania na nim zabójstwa (dot. pieszych, rowerzystów, ale także motocyklistów) spada również na owe ofiary cudzego wygodnictwa.
Nana:
"Podgrzewana murawa! - a na ulicach zamarzają bezdomni ludzie, bo nie mają ciepłego schronienia."
Silnik spalinowy, iluż ludzi mogłoby ogrzać marnotrawione przezeń paliwo, a tymczasem podgrzewa tylko ego i dupę, co czasem na jedno wychodzi, rozbestwionych do granic możliwości samochodziarzy.
Nana:
"Na rowerze nie jeżdżę, bo wiek już nie ten."
No, ale samochodem to się da, tylko czasem coś pod koła wpadnie, bo mimo, że "wspoma" działa, to oczy i refleks już nie ten, prawda?
(Tylko nie traktuj tego jako osobisty przytyk, piszę raczej o zjawisku.)
Swoją drogą, powolutku mijając autobusem samochodziarzy w korku, zauważyłem jedną rzecz, która ich łączy. Starsi, młodsi, kobiety, mężczyzni, zaskakująco duża grupa spośród nich legitymuje się sporych rozmiarów "bębnem" przed sobą. Z czymś takim rzeczywiście niewygodnie się pedałuje, więc nie mylmy skutków z przyczyną.
Co ciekawe, wśród pasażerów autobusów aż tak to się nie wyróżnia, choć przecież powinno się roić od tych wszystkich brzuchatych piwnych opojów, którzy "na własne życzenie" nie mają samochodów...
po co się bulwersujesz, skoro ja też się zgadzam, że to zmarnowany czas zajmowanie się futbolem?
Do człowieka-Misia
Paliwo z akcyzą: Pb 98 4,85 zł; Pb 95 4,61 zł; ON 4,28 zł. - to jest za rok 2010
Paliwo bez akcyzy:
PB 98 2,71 zł; PB 95 2,48 zł; ON 2,79 zł. - dane również z roku ubiegłego, teraz jest znacznie drożej, ale się zmienia, to biorę te, co już stałe.
Czyli bilet Misia za 1,50zł i jazda wiele kilometrów ma oznaczać, że Miś (podgryzacz ustrojony jednym wyliniałym włoskiem niedźwiedzim udający niedźwiedzia - nie bierz tego osobiście, to taka przenośnia literacka) oddaje swoją krwawicę państwu polskiemu, a ja już nie.
Jak mi się podłożysz pod auto, to niewykluczone, że będę zmuszona cię rozjechać. Twój wybór. Ja na ciebie nie dybam.
Pod nosem ci nie kopcę, bo mieszkam zupełnie gdzie indziej, a poza tym jeżeli jesteś faktycznie "Misiem" to nos masz nieco wyżej, niż ja ujście rury spalinowej w samochodzie.
No i skoro piszesz, że koszt utrzymania drogi jest o wiele wyższy niż wpływy z akcyzy, to pewnie masz jakieś dane na ten temat. A ile akcyzy płacisz ty? Czy z dróg korzystasz na krzywy ryj? Autobusy tankują tanie paliwo.
Jeszcze nie widziałam samochodu, w którym "dupę" podgrzewałby silnik. Może u ciebie w rodzinie taki jest?
Podgrzewana murawa to nonsens, bo ciepłe powietrze unosi się do góry nieustannie, więc cieplej jest w górze, nie na dole. A ci za piłką biegają po trawie. Czyste marnotrawstwo! I wymiary boiska są nieco większe niż samochodu. Czy może Misie widują samochody tak duże, jak boiska futbolowe?
Rozumiem, że twoja prababka pedałuje mimo podeszłego wieku. Ja nie muszę, mogę przemieszczać się wygodniej. A z ciebie nie jest żaden dobry prawnuk.
Oczy mam dobre, choć może i nie, bo jak żyję nie widziałam jeszcze na drodze "Misia Bucharina". Refleks mam znakomity, co potwierdziły badania psychotechniczne - takie z naduszaniem guziczków i skakaniem po kolorowych kwadratach świecących się to tu, to tam na planszy.
Czy to samo możesz powiedzieć o sobie? Czy może łazisz niczym "ślepa komenda" i pchasz się każdemu pod koła? Przy okazji poinformuję cię, że chodniki są dla pieszych, jezdnia dla samochodów. Ja po chodnikach nie jeżdżę. Czy ty jako pieszy przestrzegasz również zasady chodzenia wyłącznie po chodnikach?
Tego też nie traktuj osobiście, bo to "tylko tak", z troski o ciebie.
I też mam na myśli raczej zjawisko jako takie.
Mojego "bębna" widzieć nie mogłeś, bo go nie mam. A nawet, gdybym go miała, to co ci do tego. Czy ja ci zaglądam gdziekolwiek? I ciekawa też nie jestem.
Ale nie mylmy skutków z przyczyną: samochodem jeżdżą ci, co samochód mają.
Już ci kiedyś pisałam, że ci się nie polepszy od złorzeczenia innym, lecz polepszy ci się, gdy zmienisz punkt widzenia - twoje życie jest efektem twojego sposobu postrzegania świata; widząc tak, jak widzisz, możesz robić tylko to, co robisz. I efekt masz taki, jaki masz. Natomiast biorąc pełną! odpowiedzialność za własne życie, rozumiejąc wynikające z własnego postępowania skutki, można wejść na wyższy stopień świadomości, czego efektem będzie zmiana stylu życia wynikająca ze zmiany sytuacji życiowej.
Jeżeli jesteś leniwy, palisz, pijesz i szukasz winnych tego stanu rzeczy, to próżne twoje wysiłki. Winnego znasz od dawna i jesteś nim ty sam. Są rzeczy - właściwie większość - na które mamy wpływ i należy z niego skorzystać. To zmienia wszystko. Przyjmując, że nasze życie jest hologramem, to zmieniając jeden element tego hologramu zmieniamy całość. Można przyjąć, że cały Wszechświat w ogóle jest hologramem.
Ale można naturalnie siedzieć w stanie odurzenia piwskiem w oparach dymu i narzekać na zły los.
Zmiana uda ci się wówczas, gdy uwierzysz, że jest ona możliwa. Jest to pierwszy i podstawowy krok. I bez niego ani rusz. Więc gdybyś zamiast wyszydzać mnie (szkodzi to tylko tobie, zauważyłeś?) rozważył, co możesz zrobić w zakresie ci dostępnym, by być zadowolonym z własnego życia, to ten przedpierwszy krok miałbyś uczyniony. Wybór - wbrew pozorom - należy do każdego z nas. Ty wybrałeś takie życie i takie masz. I nawet gdybyś od świtu szarego do nocy najczarniejszej obwiniał mnie o swoje klęski, to nie przyniesie ci to nic, oprócz straty czasu, który możesz wykorzystać z pożytkiem dla siebie. Ja mam wpływ na swoje życie i z tego korzystam. Ty tego zrobić nie chcesz. Twój wybór.
Ale nie bierz tego osobiście. Może znajdziesz gdzieś jeszcze choć jeden wyliniały włos niedźwiedzi i gdy się nim przystroisz, będziesz jeszcze prawdziwszy "Miś"?
Nana:
"Jak mi się podłożysz pod auto, to niewykluczone, że będę zmuszona cię rozjechać. Twój wybór. Ja na ciebie nie dybam."
Tak, coś o tym wiem. Zdarzyło mi się już "podłożyć". Idąc prawidłowo lewą stroną szosy,"ja zahaczyłem" złośliwie o lusterko jeszcze bardziej prawidłowo, bo po angielsku - również lewą stroną, gnającego samochodu. Świnia ze mnie, wiem, mogłem się przecież przedzierać lasem. Równie podłe jest przepisowe "tarasowanie" rowerem/motorem drogi szturmem wyjeżdżającej/-mu z podporządkowanej Jaśnie Pani/Panu. Są liczne świadectwa tego "będę zmuszona". Ucieczka z miejsca zdarzenia jest tutaj normą, przy czym to nie poszkodowany ucieka,... chociaż gdyby mógł...
Nana:
"Pod nosem ci nie kopcę, bo mieszkam zupełnie gdzie indziej"
Nie mnie, to innym, włącznie z samą sobą. Co to zmienia, mówimy wszak o zjawisku, prawda?
Nana:
"No i skoro piszesz, że koszt utrzymania drogi jest o wiele wyższy niż wpływy z akcyzy, to pewnie masz jakieś dane na ten temat."
Owszem, w zeszłym roku wydatki GDDKiA były zbliżone do wpływów z akcyzy, przy czym te wydatki nie obejmują, jak sama nazwa instytucji wskazuje, klas dróg poniżej krajowych (5 % wszystkich dróg publicznych - krajowe), a więc nie uwzględniają wojewódzkich (7,5 %), powiatowych (33%) i tak dalej.
Ponadto:
"Koszty nie zamykają się nawet w kosztach budowy, naprawy i obsługi dróg, są znacznie szersze. Zanieczyszczasz miasto hałasem, spalinami, zajmujesz olbrzymią przestrzeń i dewaluujesz wartość nieruchomości. Obniżasz wydajność pracy całego miasta, skracasz średnią długość życia. W końcu blokujesz w korkach bardziej wydajne systemy transportu.
Szacunkowe koszty
Olaf Swolkień z Instytutu Spraw Obywatelskich(1) podaje wyliczenia instytutu INFRAS w Zurychu, wedle którego w krajach starej Unii koszty zewnętrzne (a więc wyżej wymienione zanieczyszczenie hałasem itp) transportu wynoszą ok 7-8% PKB, gdy w Polsce szacunki oscylują wokół 12%. 12% z polskiego PKB za 2009 rok to suma 168 mld złotych (przypominam, że akcyza to 22 mld), z czego 96% generuje transport samochodowy. Wynikałoby z tego, że akcyza od paliw równoważy koszty w ok. 13%. [...]"
http://spolecznie.com/2011/02/01/akcyza-od-paliw-i-tak-jest-zbyt-niska/
Nana:
"A ile akcyzy płacisz ty? Czy z dróg korzystasz na krzywy ryj?"
Tu nie chodzi o to, że ja jestem dobry - "doglądam karmników ze słoninką dla sikorek", a inni źli. Choćbym ja, zamiast płacić, wręcz kradł po nocach asfalt z dróg, nie zmienia to faktu, że i tak samochodziarze płacą za mało w stosunku do kosztów i o to tutaj chodzi.
Ale skoro pytasz, moje opłaty wliczone są w ceny biletów, transportu towarów i tak dalej. Ponadto płacę (dotuję?!) podatkami, płacę też zdrowiem, czasem, czy swobodą poruszania się. Dla waszej przyjemności...
Nana:
"Jeszcze nie widziałam samochodu, w którym "dupę" podgrzewałby silnik. Może u ciebie w rodzinie taki jest?"
Pomijając fakt, że była to przenośnia, warto byłoby się zastanowić skąd się bierze ciepło w kabinie samochodu, ewentualnie skąd energię czerpią podgrzewane fotele - grzejące dupę literalnie :-))) Z gwiazd?!
Swoją drogą, "u ciebie w rodzinie"? Dobre, coś na poziomie "Twój stary to ..." ze szkoły postawowej. Za to z pewnością masz szacun na dzielni, Nana (-:
Nana:
"Podgrzewana murawa to nonsens, bo ciepłe powietrze unosi się do góry nieustannie, więc cieplej jest w górze, nie na dole. A ci za piłką biegają po trawie. "
No, to już wiem skąd to ocieplenie klimatu, od bezsensownego podrzewania murawy. A może jednak poczytałabyś po co się to robi? :-)
Nie jestem sympatykiem piłki nożnej, stadionów nie potrzebuję, ale Ty w tym wypadku wyraźnie robisz z igły widły.
Nana:
"I wymiary boiska są nieco większe niż samochodu."
Uważasz, że wymiary wszystkich 20 milionów zarejstrowanych w Polsce samochodów są mniejsze, niż podgrzewanych stadionów? Hmm, a dróg i parkingów? Tam mogłyby stanąć domy dla bezdomnych, przedszkola, place zabaw, parki, meczety, piwiarnie, burdele, "caffee shopy" ;-)
Nana:
"Czyli bilet Misia za 1,50zł i jazda wiele kilometrów ma oznaczać, że Miś (...) oddaje swoją krwawicę państwu polskiemu, a ja już nie."
Bilet miesięczny KZK GOP to 96-128 zł. Jednorazowy 2.80-4.20 zł.
Po drugie, rozróżnijmy jedną rzecz, czym innym jest życie we współczesnym świecie, który wręcz wymusza stosowanie jakiegoś środka komunikacji (praca, szkoła, sprawy urzędowe, zakupy, rozrywka etc.), a czym innym jest "przemieszczać się wygodniej". Za luksus wypadałoby płacić ekstra, zwłaszcza za tak kosztowny i uciążliwy dla innych.
Osobną sprawą jest to, że kwestie które ja tu poruszam dotyczą również i samochodziarzy. Stawiając rzecz na ostrzu noża, w końcu idiota za kierownicą nie wybiera czy przejedzie na pasach koło placu zabaw dziecko samochodziarza, czy dziecko pieszego, albo cyklisty. Wszyscy ponoszą koszty obecnej zapaści cywilizacyjnej. Moim celem jest tylko zwrócić uwagę tych, którym komfort przesłonił minusy...
Nana:
"Rozumiem, że twoja prababka pedałuje mimo podeszłego wieku."
Tak, po podgrzewanej murawie w niebiesiech.
Moja babcia praktycznie do śmierci jeździła na rowerze i to pomimo tego, że była poważnie chora. Sporo jej znajomych również, podobnie jak i paru moich kolegów z pracy w wieku mooocno emerytalnym. Jak się chce, to się da.
Nana:
"Przy okazji poinformuję cię, że chodniki są dla pieszych"
To ciekawe, bo z moich obserwacji wynika, że to są parkingi dla samochodów, podobnie jak trawniki.
Nana:
"Czy ty jako pieszy przestrzegasz również zasady chodzenia wyłącznie po chodnikach?"
Skoro jeszcze żyję, tzn. że tak, choć prawdę mówiąc to jeszcze gwarancji nie daje. Na chodnikach też giną ludzie w "wypadkach samochodowych"...
Nana:
"Mojego "bębna" widzieć nie mogłeś, bo go nie mam. A nawet, gdybym go miała, to co ci do tego. Czy ja ci zaglądam gdziekolwiek? I ciekawa też nie jestem."
A czy ktoś tu pisał, że masz?!
Nana:
"Ale nie mylmy skutków z przyczyną: samochodem jeżdżą ci, co samochód mają."
Właśnie, właśnie. Mają (samochody), a nie że nie mają (zdrowia do jazdy na rowerze).
Swoją drogą, gratuluję, ja najpewniej z zawiści, że sam nie mam, atakuję bogu ducha winnych ludzi. A gdybym nie był taki leniwy i oszczędzał zamiast chlać piwsko i palić, to już dawno z powodzeniem mógłbym "stwarzać zagrożenie dla zdrowia i życia" jakąś germańską "ruiną" ;-)
Nana:
"Już ci kiedyś pisałam, że ci się nie polepszy od złorzeczenia innym [...]"
Oj, prosiłem Cię już, oszczędź mi tych kazań. Ja wiem, że najwygodniej odwracać się plecami do zła, usadowić wygodnie we własnym ciepłym grajdołku, wspierać rząd i spółdzielnię, ale to nie o to chodzi na politycznych portalach. Jeśli chcemy zmian społecznych musimy najpierw zdefiniować problemy.
Nana:
"Jeżeli jesteś leniwy, palisz, pijesz"
Miło jest "być leniwym", palić i pić (-:
Nana:
"Ale można naturalnie siedzieć [...] narzekać na zły los."
30 milionów ludzi nie ucieknie stąd nagle do Austrii, nie zamieszka sobie potem w chatce na kurzej stopce w leśnych ostępach i nie pomoże im też robienie dobrej miny do złej gry, więc nie ma "powodów do mruczenia".
Nana:
"Ale nie bierz tego osobiście."
Ależ nie biorę. To nie ja każde słowo krytyki traktuję jako obrazę majestatu :-)
a ja chcę, żebyś ty był co najmniej tak zasobny jak ja. Chyba teraz już jasno widzisz, że konflikt jest nieunikniony, bo ja biedna już byłam i mam z tego lekcje odrobione. Zawiść nie doprowadzi cię do niczego innego, oprócz chorób i oderwania od rzeczywistości. Gdzieś po drodze swego życia straciłeś wiarę w to, że jesteś równie ważny jak wszyscy inni ludzie. Jojczysz i sam ustawiasz się na końcu kolejki. Tymczasem powinieneś rozpoznać, gdzie jest twoje miejsce. Określa je twój stan świadomości. Zmieniasz świadomość, zmieniasz "miejsce w kolejce".
Po czym poznajesz, że ja się obrażam? Tyle, co spadło tu na moją głowę ty byś nie wytrzymał. Mnie to ani ziębi, ani grzeje. Jak widzisz, w dalszym ciągu namawiam cię do zmiany sposobu myślenia, co da ci szansę na POPRAWĘ LOSU. Nawet na wojnie i pod okupacją ludzie potrafili uczciwie dojść przynajmniej do takiej niechby tylko wojennej stabilizacji. Jeżeli rozpoznasz naprawdę to, co jest ci kulą u nogi i nie pozwala nabrać rozpędu, i zechcesz sie tego pozbyć - co najważniejsze! - to nie będziesz musiał na nic narzekać: to, co mieć będziesz, da ci zadowolenie, a to co mieć zechcesz, potrafisz wówczas zdobyć. Jak widzisz, nie piszę tego po to, żeby ci pogorszyć. Uczciwie mówię ci to, co myślę i co sprawdziłam na własnym przykładzie - stąd ta chatka na kurzej nodze i las. Zamiast złorzeczyć Bogu, jak to On ciebie karze i męczy, poproś Go: Boże, daj mi szansę zrozumieć własne postępowanie i poprowadź mnie do dobrobytu. Istotą Boga Wszechmogącego jest Miłość Absolutna. Sposobem kontaktu z Bogiem Wszechmogącym jest wiara. Masz wolną wolę i wybór należy do ciebie. Bóg nie daje nikomu tego, co on sobie wykaprysi, lecz to, co jest dla danego człowieka w danej chwili najlepsze. Nie chcesz uwierzyć, że sytuacja, w jakiej się znajdujesz jest dla ciebie najlepsza - po to, byś mógł zrobić następny krok w swoim rozwoju. Uznaj to i zrób ten krok.
Ostatnio robimy ze Starym przecinkę w młodniku. Mogłabym wynająć kogoś do tej roboty, ale sama - i to chętnie - noszę kołki, każdy o wadze co najmniej 10kg. Dziennie przenoszę i ok. 100szt. Myślę o tym, jak świetnie będą się palić zimą w kominku. Rozumiesz? Mam cel i się sprawdzam, do czego jestem zdolna. A za zaoszczędzoną w ten sposób kasę kupimy ze Starym pewną rzecz, jaką chcieliśmy już dawno mieć. Sukces odnoszą w życiu ludzie mający jakieś cele: krótko-średnio i długoterminowe. O powodzeniu celu ostatecznego decyduje dyscyplina i osiąganie celów krótkoterminowych. Z nich wynikają te następne. Nie ma wyjścia; każdy musi być księgowym swojego własnego losu, jeżeli nie chce swojego życia w dniu ostatnim uważać za zmarnowane. Powtórki nie będzie. Być może będzie co innego, ale tego, co jest nie będzie z pewnością.
Oj, Nana, Nana. Masz nieziemskie poczucie humoru, podziwiam :-) Muszę przyznać, że elegancja tego języka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. To Twoja własna, radosna Twórczość?
Boże, poprowadź mnie do dobrobytu, spraw abym był dobrym księgowym swego losu. O Wielki Kolejkowy, w Ciebie swą wiarę inwestuję, krótko- średnio- i długoterminowo, obdarz mnie wysoką stopą zwrotu i sukcesem wiecznym. Amen.
A teraz odrobinę (nie-)poważniej.
Oczywiście jestem biednym, jojczącym zawistnikiem z niskim poczuciem własnej wartości, który chciałby pozbawić Cię majątku, nie tego jednak dyskusja dotyczyła, a kontekst ma charakter socjologiczny, a nie psychologiczny, zatem nie o terapię, a o politykę chodzi, czego, jak widzę, dotąd nie możesz pojąć.
Ale niech już będzie. Czy Tobie się wydaje, że objawiłaś coś niezwykłego? A cóż innego robią ludzie w tym kraju (w większości), jak nie wyznaczają sobie "celów krótko- średnio- i długoterminowych"? Praca, dom, rodzina, samochód. Indywidualnie. Z bożą pomocą. Skąd więc bieda?
A może jednak to, co proponujesz, a co ludzie, każdy z osobna, praktykują, nie jest drogą do celu, lecz przyczyną problemów? Może niektóre sprawy trzeba rozwiązywać wspólnie, a aby to zrobić trzeba najpierw zebrać razem "braci w jojczeniu", by cel ów osiągnąć?
Może, ale co je moje to nie rusz, prawda?
Swoją drogą, to ja nie chcę byś była biedna. Las się po prostu uspołeczni i będzie tak, jak (rzekomo) lubisz, czyli jak w Polsce Ludowej ;-)))
A co się tyczy biedy, bogactwa, tudzież oderwania od (bądź dorwania do ;-)) rzeczywistości:
"Patrzę w ich oczy zamglone
Obłędem
Gdy tratują jedni drugich
W pogoni za szczęściem
Zakładają nowe konta
Liczą procenty
Uzależnia ich od siebie pieniądz
Przeklęty święty
Liczą przeliczają
Kupują sprzedają
Choćby złotem srali
Chcą być bardziej bogaci
Trzęsą im się ręce
Chcą wciąż coraz więcej i więcej
Dają tylko wtedy
Kiedy się opłaca
Obrastają w przedmioty
Złudzenia
Obłąkani niewolnicy
Licytują kto najbardziej się zbliży
Do granicy nasycenia
Kiedy będzie dość
Patrzę w ich twarze
Robią to co pieniądz każe
Chciwość ślady zostawia jak ospa
Biegną w koło w koło
W pogoni za mirażem
Nie pozwala im odpocząć
Ich chora ambicja
A ty czego chciałbyś więcej
Większe mieszkanie
Nowszy samochód
Czy modniejsze ubranie
Gdy już masz wszystko
Jakbyś nie miał niczego
Bo nie masz nic prawdziwego"
Post Regiment