ale ładne - zwłaszcza ostatni aapit.
Generalna teza tekstu wydaje się słuszna – kapitalizm pochłania kulturę i kształtuję ją wedle własnej logiki systemowej. Tyle, że pisanie dziś o „kulturze masowej”, unifikacji i zacieraniu podziałów przez kapitalistycznego molocha jest już mocno anachronicznym zabiegiem. Ujednolicenie narzucane przez urynkowienie kultury (w rozumieniu antropologicznym, jak i utożsamianej z „życiem kulturalnym”) dokonuje się dziś na mocy pewnego paradoksu: heterogeniczność kultur w kapitalizmie staje się instrumentem, który go umacniania. Dlatego, że relacje polegające na utowarowieniu dają się aplikować do wszelkich zjawisk kulturowych, na tym polega absolutny charakter dominacji kapitalizmu na polu kulturowym.
@współcześnie kultura
To oksymoron. Kapitalizm nie niesie za sobą żadnej kultury, chyba ze antykulturę, wszystko podporządkowując cielcowi pieniądza.
przypomina mi o zjawisku optycznym, które kiedys widziałem w jakimś muzeum techniki
Puszcza się w obrót koło pomalowane na kolory tęczy i jeśli kręci się odpowiednio szybko to wydaje się całkowicie szare
Taki Wilde, Dickens, Żeromski, Prus to gówno nie kultura bo tworzyli w czasie kapitalizmu. Kultura to w sumie tylko antyk i socrealizm:>
Ludzie opanujcie się.
Jak ktoś nie rozumie dialektycznych sprzeczności, tylko redukuje rzeczywistość do niepodzielnych bytów, to nic na to nie poradzisz. Jest kapitalizm, więc wszystko. co kapitalistyczne jest złe - kapitaliści, robotnicy i sztuka. Jest feudalizm, feudałowie są źli, wszystko jest tam paskudne, a jak próbujesz powiedzieć inaczej, to jesteś reakcyjną padliną. W takim świecie wyobrażeń Puszkin i Lermontow to tylko paskudny wytwór caratu. Jakie wartości może znaleźć taki, pożal się matko boska marksistowsko-leninowska, "rewolucjonista" w 'Das Wohltemperierte Klavier'?
No tak, wszystko ładnie pięknie, ale oni chyba żyli w nieco innym "kapitalizmie" niż toto obecne.
Z tego co pamiętam, zarówno Dickens, jak i Wilde ostro krytykowali kapitalizm, choć oczywiście twórczości artystycznej nie można rozpatrywać jedynie w kategoriach politycznych
Polska kultura upadła wraz z PRLem. X-Factor, Doda i kościół kat. to owoce polskiej "kultury" po 89.
właśnie z Warzechą próbujemy to (nie po raz pierwszy i niejako pierwsi) tłumaczyć. Nie chodzi tu zresztą o to, co sam artysta pochwalał - znany jest przykład Balzaca, który prywatnie był snobem i miał monarchistyczne ciągoty, ale w swojej twórczości - gdyż wielkim artystą był - realistycznie i do bólu obnażał epokę budowy kapitalizmu. Pisał wszak o tym sam Marks, czegoście - przez nadmiar zapału - nie doczytali. Jest na ten temat ogromna literatura, choćby Lukacsa czy Gramsciego. Ale oczywiście łatwiej ograniczyć się do znajomości Dody i z nieograniczonym tupetem sądzić żywych i umarłych. Jak wiadomo nieuctwo znacznie ułatwia wydawanie sądów.
A czy ktoś z Wielce Szanownych Znawców Sztuki czytał powieści Pauliny Grych "Numer zerowy" i "Schiza"?
zawsze jest inny kapitalizm. Ten, który był w dwudziestoleciu międzywojennym jest inny niż obecny, ten, który był dwadzieścia lat temu również jest inny niż obecny, ale to ciągle kapitalizm. Poczekaj spokojnie, a wrócimy do XIX wieku zupełnie z szesnastogodzinnym czasem pracy etc. Jeszcze trochę, a wszystko będzie "po staremu"!
Co się zaś kultury tyczy, to mlm ma trochę racji, tyle że na opak. Najlepsza kultura polska powstawała, gdy Polacy byli krótko za mordę trzymani, a nie te zawaluowane popłuczyny co obecnie, z uśmiechającym się premierkiem. Gdy Mikołaj II się nie uśmiechał, to i kultura szła do przodu, gnomy były pierwszymi sekretarzami to również, a teraz to mamy kutasiki na krzyżach, obieranie kartofli itp. Ach, te skandale z krągłymi kobietami w negliżu! To było coś!
1. Kapitalistyczna kultura to kultura wytworzona w kapitalizmie. Mająca w kapitalizmie (jako formacji społeczno-gospodarczej) swoje źródła. Z opisu jej może wynikać i gloryfikacja kapitalizmu i antykapitalizm- ale to jednak kultura kapitalistyczna.
2. Masz racje mlm Kościoł Katolicki to: "wytwór kultury po 89". Po pierwsze kościoł katolicki istnieje od 1989 a po drugiego stanowi on "wytwór kultury".
3. "Najlepsza kultura polska powstawała, gdy Polacy byli krótko za mordę trzymani, a nie te zawaluowane popłuczyny co obecnie, z uśmiechającym się premierkiem."
Dobra po pierwsze ograniczać zjawisko polskiej kultury do TVN, Polsatu, Big Brothera to uleganie właśnie TVN, Polsatowi, Big Brotherowi.
Po drugie patrzymy na teraźniejszość bez koniecznego dystansu. Znam faceta koło 50 siątki który jak był młody słuchał Niemena. Jego matka twierdziła że to żadna muzyka bo ten Niemen strasznie wyje. Poniali aluzje?
Ktoś kto dzisiaj chciałby tworzyć w pewnym sensie na przekór mechanizmom kapitalizmu, nie korzystać z jego "dobrodziejstw" byłby skazany na totalną marginalizację i śmiech tzw. mainstreamu. Zresztą kapitalizm dzisiaj jest w stanie wszystko kupić, przejąć, dostosować do swoich reguł, każdego rozdziewiczyć. Ci co pozornie się nie dają, też okazuje się, że w jakimś sensie są zdominowani przez reguły gry, które narzuca im wielki biznes, wielkie wytwórnie itp. Ich "bunt" jest krótkotrwały zazwyczaj i dość mało wiarygodny. Pamięta ktoś Cool Kids of Death, albo polskich raperów "napi.rdalającyh na kapitalizm", pozerstwo i "sprzedawanie się". Który z polskich raperów i muzyków rockowych w Polsce się jeszcze nie sprzedał. Który jeszcze nie zmienił "wiary", który się nie nawrócił? Ich deklaracje o ich "walce z biedą" czy wywodzeniu się ze slumsów są mdłe, po prostu obłudne. Ci ludzie nigdy nawet nie angażowali się w jakiekolwiek akcje społeczne czy polityczne, które podważałaby obecny system czy chociaż w jakiś obszarach życia społecznego kwestionowały panujące reguły. Są zdolni tylko występować na koncertach poświęconych 5000 rocznicy powstania "S" czy na koncertach poświęconych "walce o wolność na Białorus". Taki "bunt" ich nic nie kosztuje. Ich reputacja w "zacnym towarzystwie" na tym nie straci. A przy okazji, mogą liczyć na promocję mediów. Rodzimi artyści w porównaniu z ich kolegami po fachu z innych krajów europejskich czy z USA to praktycznie wyłącznie pochlebcy obecnej "wolnej Polski", unikający tematów społecznych, socjalnych, albo narzekający jeszcze na "socjalizm" (Kazik Staszewski czy Kukiz, który określa rządy PO i PSL jako "robotniczo-chłopskie). Postawa rodzimych pseudogwiazd i pseudobuntowników (quasi-bun kreowany, rozpowszechniany przez telewizje prywatne i publiczne) nie jest w stanie zagrozić w nawet najmniejszym stopniu rzeczywistości kapitalistycznej w Polsce.
Oczywiście można kupować od kapitalistów sznurek, na którym ich się następnie powiesi, ale czy ktoś jeszcze wierzy współczesnym tzw. zbuntowanym artystom, że naprawdę im na tym zależy? Poza Polską są jeszcze artyści, którzy tak postępują i w to wierzą. Ale można mieć uzasadnione wątpliwości czy im się to uda. W Polsce nawet takich, którzy przeznaczają zarobioną kasę na walkę z kapitalizmem w takiej czy innej formie nie ma. "Tworzenie" dla po prostu zarobienia i udawania, że jest się "niepokornym"...
Poprawny kulas wrote
"Poczekaj spokojnie, a wrócimy do XIX wieku zupełnie z szesnastogodzinnym czasem pracy etc. Jeszcze trochę, a wszystko będzie "po staremu"!"
Jest już blisko :-))) -> http://stooq.pl/n/?f=503659&c=2&p=4+18+22