...jak wygląda normalność.
Uprzejmie zapytuję: czy słowo "polaczki" to przykład mowy nienawiści (jak "żydki", "pepiczki" czy "homosie")?
Jeśli to mówi Polak to nie, nacjonalisto :)
Mimo mojego ateizmu - za taką normalność nie, dziękuję.
Może być np. Polak, nie-Polak czujący się kosmopolita albo taki co niby Polakiem jest, np. Jaśkiem, ale dostał zieloną kartę i od teraz każe się nazywać np. John. Zapał neofity i odraza dla własnych korzeni. Jakim prawem jankeski Jaśko-John ma mi ubliżać od "polaczków"? Bo urodził się jako Polak?
Może być też przedstawiciel innej grupy etnicznej władający językiem polskim i urągający "polaczkom" bezkarnie, zwłaszcza gdy jego tożsamość etniczna nie jest znana adresatom wypowiedzi. "My Polacy to tacy a tacy..." he he
Nie za bardzo rozumiem co to za maniera i logika w twojej odzywce. Że mozna na przykład nabluzgać na sąsiadów z bloku bo to moi, a tym z innej ulicy należy się już szacunek? Jak ktoś w Sieci pojedzie po Mongołach, to będziesz robił śledztwo czy to był Mongoł czy nie?
Kupy się nie trzyma ta pseudolewicowa i pseudokosmopolityczna retoryka. Szacunku dla innych nie wyrabia się przez umiejętność samoopluwania.
Na 99% taki "samoopluwający" jest jednym z wymienionych przez mnie przypadków albo zwykłym palantuniem co to od wszystkich mądrzejszy, na ulicy, w kolejce, w pracy to chamy i polactfo, a on to oczywiście elita.
Pomijam przypadek gdy to w wąskim gronie (nie na forum publiczym), np. z kumplami powie się "ale te Polaczki głupie są, te powstania" itd. To jak rzucić k..wą. We własnym, obeznanym i przygotowanym towarzyststwie to ujdzie. Na forum publicznym świadczy o zdziczeniu.
Jestes wyjatkowym hipokryta.
Obrazasz sie na "polaczka" ale bez zmrozenia oka piszesz "jankeski Jaśko-John "
A zmiana Jaska na John wynika z czysto praktycznych wzgledow
Czy np Koreanczyk, czy Chinczyk w Polsce nie pisze swojego imienia polskimi literami? Czy nie zmienia go na odpowiednik polski? Neofita !!
Jak dlugo wg ciebie jest sie "neofita" ? Prawdopodobnie zawsze bo ty tak uwazasz.
Wyobraz sobie rodzima Andzelike czy Zanete przez "z" z kropka mieszkajaca np a UK i piszacych swoje imie w oryginalnej wersji
"i odraza dla własnych korzeni"
O tym kiedys juz pisalem ale widocznie przeoczyles.
Zalezy jakie korzenie masz na mysli. Jezeli picie z gwinta,rzygania na ulicy, kapania sie raz w tygodniu, zmieniania bielizny i skarpet raz w tygodniu, szczania w bramie to nie jest to moim zdaniem powod do dumy
"kąpanie się raz w tygodniu, zmienianie bielizny i skarpet raz w tygodniu" to jest właśnie u was, w Polsce raczej tego nie ma, a u was bardzo popularne, popatrz czasem na swoich nowych rodaków, nie bój się wyjść do "zwykłych Amerykanów".
Picie z gwinta, rzyganie na ulicy i szczanie w bramach owszem, zdarza się, nie zaprzeczam, ale pewnie też nie częściej niż u was.
Rebel, zdziwisz się: nie piję z gwinta, nie rzygam na ulicy, zmieniam skarpetki, codziennie biorę prysznic - i wszystko to osiągnąłem nie zrywając z polskością. Jeśli ty musiałeś wyjechać za ocean by zacząć zmieniać skarpetki - to autentycznie współczuję.
PS
Żeby nie było: byłem w USA pół roku na stypendium i wróciłem bardzo zdegustowany poziomem ignorancji i prostactwa panującym w tym kraju. Może jeden przykład, choć mógłbym sypać nimi jak rękawa: przed wyjazdem do Waszyngtonu pytamy miejscowego doktoranta co warto tam zwiedzić (dysponując ograniczonym czasem w tym mieście muzeów chcieliśmy wybrać najbardziej wartościowe). Ten się zamyślił i odpowiada: w Waszyngtonie jest takie z wielkim ekranem. "Huge, really huge".
B.o.
Podejzewasz ze moj wyjazd do USA spowodowal zmiane korzennych przyzwyczajen? Widzisz jakas zaleznosc z twoim doktoranckim stazem w USA?
Zapewne jest to twoje najwieksze stazowe osiagniecie,
A ze spotkales doktoranta idiote do zrozumiale. Swoj zawsze ciagnie do swojego i przynajmniej nie czules sie osamotniony
Oczywiscie ze w kRaju tego nie ma. Wystarczy wsiasc do autobusu szczegolnie latem.
Ty jednak na ten normalny dla ciebie zapach nie zwracasz uwagi
Zaraz Rush Limbaugh będzie w radiu to się odstresujesz.
- Tak naprawdę czystość na dworcach zależy głównie od podróżujących. W tej sytuacji nie do końca pomogą bowiem ani tabliczki, ani maszyny do sprzątania, ani interwencje konduktorów. Tu potrzeba po prostu kultury...
Więcej... http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,10221393,Toalety_w_pociagach_na_Dworcu_Glownym_beda_zamykane.html#ixzz1X21NI6l4
Tak, to akurat prawda.