straciła Libię, wkrotce prawdopodobnie straci Syrię, co będzie oznaczało koniec wpływów Moskwy w świecie arabskim.
Mają naukę z Libii, w której stracą wszystkie interesy (dobrze im tak za ten brak veta), że żadne tam wstrzymywanie się od głosu ale tylko veto może zapewnić pokój. Nie mam złudzeń, że nie chodzi o pokój ale o interesy. Na razie tylko sprzeczność tych interesów wielkich mocarstw może chronić poszczególne państwa przed podbiciem je przez Zachód a ich mieszkańców przed masakrami NATO. Rosja zapewne zrozumiała ile na swojej postawie straciła. Z tego powodu jestem raczej spokojny o los Syrii. Nie tak szybko podzieli los Libii.
Sankcje to kolejna typowa neokolonialna interwencja mocarstw imperialistycznych w sprawy Bliskiego Wschodu i Syrii.
Francja i Anglia odtwarzają swoje kolonie ustanawiając na podbitych terytoriach władze z podporządkowanymi kacykami.
podaż ropy na światowych rynkach i to na wiele lat. Dostawami zaś broni do Syrii może też pomagać Kaddafiemu w Libii. Swoją biernościż zatem w Radzie Bezpieczeństwa działąla w swoim interesie. Ceny ropy utrzymują się przecież na dobrym pozimie. Nie rozumię tylko berności Chin. Czyżby nadmiar amerykańskich paierów im wystarczył? A tymczasem jak zwykle ABCD swoje pobożne życzenia bierze za rzeczywistość. Zapomina, że Rosjanie zawsze mieli świetnych dyplomatów, matematyków i szachistów.
za kilka miesięcy będzie sprzedawać więcej ropy niż za Kaddafiego.
Moja w tym głowa.
SARKOZY
Bo w tym barbarzyństwie nie o prawa człowieka chodziło lecz o ropę. Algierczycy przegonili Francuzów, zrobią to z czasem również Libijczycy przy rosyjsko - chińskiej pomocy a także Afrykanów.
Rosja prawdopodobnie straci wpływy w świecie arabskim. Schizofrenik paranoidalny z Żoliborza już dawno stracił wpływ na Polskę. I Bogu niech będą dzięki!!!
"Humanitarne interwencje" USA w Jugosławii i Iraku pokazały już przecież, że po rozpadzie ZSRR i Paktu Warszawskiego Stany Zjednoczone mogą sobie pozwolić w zasadzie na wszystko lub prawie wszystko.
Oczywiście Barack Obama wolałby podeprzeć się jakąś rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ również w sprawie Syrii, dbając o swój wyborczy image. Ale ostatecznie to nie USA rozpoczęły wojenkę w Libii, lecz Francja i Wielka Brytania. Stany dały się tylko wciągnąć. Nie mogły przecież opuścić swych sojuszników z NATO.
Tym razem poharcować może Turcja i Unia Europejska.
Na razie Rosja przedstawiła konkurencyjny projekt rezolucji w sprawie Syrii. Wspólnego mianownika nie znaleziono. Jak długo może trwać taki pat nie wiadomo. Nic jednak nie wskazuje na to, że czas gra na korzyść Syrii Asada.
Trochę zależy od tego czy interesy Rosji i Chin w Libii będą uwzględnione przez rebeliantów i koalicję państw ich wspomagających. Sprawa jest wciąż otwarta.
Gra interesów nieco się komplikuje. Nie na tyle jednak by ocalić Asada. Może on jednak, podobnie jak Kaddafi, trochę powalczyć.
Na razie całkiem nieźle mu to idzie:
http://www.pravda.ru/world/asia/middleeast/01-09-2011/1090042-Asad-0/
http://www.tvn24.pl/12691,1716234,0,1,rosjanie-stracili-w-libii--traca-w-syrii,wiadomosc.html
"Na razie Rosja przedstawiła konkurencyjny projekt rezolucji w sprawie Syrii. Wspólnego mianownika nie znaleziono. Jak długo może trwać taki pat nie wiadomo."
Ja myślę, że takie paty doprowadzą w końcu do upadku ONZ, który stał się tylko kolejną instytucją zniewolenia. Takie rezolucje jak ta libijska na zamówienie Francji, W.Brytanii i Włoch również rozkładają ONZ i pokazują jej prawdziwe oblicze.
Nie wiem czy będzie lepiej bez ONZ ale bedzie uczciwiej. Wolę już jak Bush czy Obama napada i mówi szczerze - napadam i co mi zrobicie?
upadło, ale Moskwa nadal broni dyktatorów-morderców własnego narodu.
Przedwczoraj Kim Ir Sen, wczoraj Jaruzelski, dziś Assad!
Mordercami na gigantyczną skalę są dzisiaj ci, którzy zrzucają bomby na Libijczyków, Irakijczyków i Afganów. A ci, których wymieniłeś, nigdy takich zbrodni nie popełniali ... Do jakiej ty szkoły chodziłeś, że tego nie wiesz? Musiałeś mieć forsiastych rodziców, że ci umożliwili mimo wszystko ją ukończyć.
niczego nie popełnił?
A Irtakijczycy i reszta myślą tak, jak my w peereli: najlepiej wypowiedzieć wojnę USA i od razu się poddać.
Steff, to nie wiesz? ABCD w proteście przeciw totalitarnemu państwu nie chodził do szkoły w PRL. Uczestniczył jedynie w tajnych kompletach organizowanych przez partyzantów po Kurasiu i konspirantów legalnego Rządu RP na Uchodźstwie. Myślę, że - jak na wieloletniego bojownika i kombatanta - i tak nieźle sobie ze sobą radzi.
USA jest nawet lepsze od Moskwy: z zapałem broni/ło Pinocheta, Husajna, Somozy, a nawet - i to już prawdziwa aberracja - Pol Pota.
miasły uzasadnienie racjonalne nawet dla swoich kontrowersyjnych decyzji.
Pinochet jaki był, taki był, ale szkodził krajowi w stopniu znacznie mniejszym niż Allende i popierające go siły prokubańskie, prochinskie i proradzieckie.
Saddam był mniej niebezpieczny od Khomeiniego.
Somoza (choć to oczywiście zaden ideał) byl lepszy od totalitarnych sandinistów.
PoL Pot nie mial szansy wrocić do władzy po swej ucieczce z Phnom Penh, a przydał się do powstrzymywania - niewiele mniej totalitarnego od swoich Czerwonych Khmerów - reżimu wietnamskiego.
Natomiast ZSRR popieral paranoików typu Mao, Kim Ir Sen, Naser, Kaddafi, Castro itd., co na dłuższą metę nic mu nie dało.
Zapraszamy do UPR albo Świętej Prawicy Marka Jurka!
Matko Święta....
jakich? Przecież do dziś uważają Kaddafiego za swojego kumpla.
proponuję umieścić w tutejszej hall of fame:D