Po prostu walczą o stołki dla swoich. To oczywiste. Tak zawsze było i jest. Wielkie słowa w tym kontekście brzmią fałszywie. Zresztą warto pamiętać, że inteligencja zawsze musiała służyć klasie panującej.
nie jestem fanem lustracji, ale jednakowoż jest różnica między pisaniem wierszy a donoszeniem na kolegów. A dyplomaci, którzy bez różnicy chcą służyć Todorowi Żiwkowowi w nierozerwalnym sojuszu ze Związkiem Radzieckim, Symeonowi Sakskoburggotskiemu i komukolwiek są jacyś dziwni.
A czemu się dziwujesz? Szewc robi buty. W gruncie rzeczy jest mu obojętne czy kroi je dla pielgrzymów udających się do Ziemi Świętej czy najeźdźców z SS. Jego interesuje co, na kiedy, za ile. Dyplomaci tak samo, służby tak samo, intelektualiści tak samo. A w każdym razie w swej przeważającej większości.
PS - powyższe nie dotyczy ludzi od JarKacza, którzy nawet w czasach najgorszego terroru byli nieugięci i nieprzekupni jako skała. ;-)
przeraża mnie Twoja identyfikacja z profesjonalizmem.
To ani identyfikacja, ani profesjonalizm. Po prostu chyba na ogół tak tak jest i tyle. Bez względu na to czy to godne i sprawiedliwe.
Polska pozostaje jednym z coraz mniej licznych krajów naszego regionu geopolitycznego, który nie przeprowadził lustracji.
Co więcej pozostajemy jednym z krajów, który nie przeprowadził dekomunizacji polgegającej na zakazie piastowania stanowisk przez funkcjonariuszy PRL-owskiego wymiaru "sprawiedliwości". Tylko dzięki temu tak wysoko mógł zajść niejaki Kryże. Swoją drogą ciekawe, jak on może popatrzeć w oczy takiemu Czumie, którego skazywał za "obrazę narodu polskiego"?