Albo on sam osobiście.
Facet wie co w trawie piszczy. Jednak tak zile z naszymi naukowcami nie jest. Potrafią deptać po ziemi, przynajmniej niektórzy. To powinno cieszyć.
Brawa za tekst. Przypomina grupę społeczną stanowiącą naturalne zaplecze lewicy (społecznej) a porzuconej jako "obciachowa" na rzecz innych, bardziej "cool & trendy".
tego nikt nie wie, a jak wie, to nie powie, bo sam jest w KRUSie :)
Zdziwisz się ale w pełni zgadzam ......
jacekx socjalista naiwny
PT O'kraska zapewne cieszy się, że ma zwolenników swoich poglądów w innych mediach. Ja również się pod nimi podpisuję.
To chyba żaden problem, wystarczy uzależnić ubezpieczenie w KRUS od wykazania produkcji rolnej.
A co do tekstu - zgadzam się z naną, odpowiedni człowiek do tego resortu. Pozytywne zaskoczenie, że coś takiego ukazało się na lewica.pl. Niestety zapewne za chwilę znów dowiemy się, że ważniejsze jest promowanie genderowych teorii :/
Szkoda, że tym 15 milionom tak rzadko poświęca się na lewicy jakieś miejsce, że o własnej publicystyce nie wspomnę. Ten tekst jest z "Przeglądu".
Niestety mamy kapitalizm i koncenracja ziemi będzie postępować. Wieś się bardzo zmieniła. Pełna jest już społecznych kontrastów i takich samych nierówności jak miasto. Polityka zmierza do tego by biedotę wiejską wypędzić ze wsi do miasta i zamienić w biedotę miejską. A wieś zamienić w wielkie farmy, ale tym razem nie chodzi o kolektywizację, przed którą tak się chłop bronił, ale ich wywłaszczenie. No i co było lepsze dla chłopa? Znienawidzony kołchoz czy robota u pana jako parobas? No ewentualnie kontener w mieście?
a "robotnik" to brzmi dumnie?
Parobas ma 8 zł/h ... I robotę wtedy gdy są żniwa.
To tak jak z robotnikami. Jeden ma 8 zł/h, a inny 100 zł/h, wszystko zależy od miejsca pracy i kwalifikacji. W każdym razie nie wiem co to za wstyd być robotnikiem rolnym.
Czy być biednym to wstyd? Problem z robotnikiem rolnym w stosunku do "udziałowca" w kołchozie czy nawet robotnika rolnego w PGR w czasach PRL jest taki, że w kapitaliźmie ten sam robotnik ma pracę jak trzeba skosić zboże czy zebrać ogórki. Większości nikt na stałe nie zatrudni. Ta większość zimą będzie ogryzać korę i wyjadać sarenkom sianko z paśników.
Powiesz, co zrobić? Przecież właściciel farmy nie ma interesu by zatrudniać ich przez cały rok, bo to przecież biznes a jego celem nie jest działalność charytatywna czy zaspokajanie potrzeb nędzarzy.
. Ale ja zapytam: kto ma interes w tym by on wykupił ziemię od innych biednych ludzi i skazał ich na nędzę? Ja zapytam: kto ma interes w prywatnej formie własności ziemi? Na wsi wielcy bogacze, w mieście deweloperzy.
No ale sam mówisz o "biedocie wiejskiej". Gospodarz na trzech hektarach piasku tak samo będzie obgryzał korę z drzew w zimie, jak sezonowy robotnik rolny, tu się nic nie zmienia. Natomiast taki gospodarz na dwudziestu hektarach ma oczywiście ten sam dylemat co np. właściciel małego sklepiku w mieście czy jednoosobowej "firmy" budowlanej - rozkręcać biznes czy iść na etat.
Wracając do sezonowości, w budowlance jest ten sam problem, ale raczej robotnicy budowlani w zimie nie biedują. Zawsze się jakaś robota znajdzie. Pieniądze są czasem trochę inne, ale z tym sobie można poradzić.
gdyby służyło ono ludziom (mamy inny swiatopoglad i jak tak role panstwa widze a kapitalizm odrzucam) a nie biznesowi. By wspomagało i promowało kooperatywy, ściągało dla nich środki z unii... dotowało gdy trzeba!!!. Dla ludzi a nie dla burżuji. Niech oni się łączą dla pożytku wspólnego i wspólnie gospdarzą. Teraz gdyby tylko państwo ich wspomogło zrobiliby to dużo chetniej niz wtedy gdy panstwo kazało im się łaczuyć w kołchozy. Gdy połączą swoje hektary przetrwają i dadzą sobie radę tez z zachodnimi koncernami. Ludzie będa mieli prace, a i całe państwo na tym zyska. Nie zyska na nowych bezrobotnych i kolejnych wielkich świniarniach made in USA na tych ziemiach! Na polityce wobec wsi tego obrzydliwego kapitalistycznego państwa wszyscy tracimy. Tracimy tez nasza przyszłość.
Czyli proponujesz tworzenie i finansowanie na siłę organizmów gospodarczych z góry niezdolnych do samodzielnego utrzymania się...a można wiedzieć po co? Co jest złego w tym że ci ludzie będą po prostu pracownikami?
Nie jestem entuzjastą spółdzielczości, ale do prawdziwych spółdzielni członkowie coś wnoszą. Co wnosiliby w tym przypadku?
U "pana" będą parobkami.... Jak będą sianokosy. A do spółdzielni mogą wnieść ziemię i wlasną PRACĘ!
W obronie przed wielkim kapitałem to nie robienie czegoś siłą. Co Ty bredzisz?
Spółdzielnia to zrzeszenie producentów. Czego producentem są gospodarze na trzech hektarach? Dzieci chyba. Połączenie gospodarstw mogłoby jeszcze mieć sens wtedy, gdyby pozwoliło np. na szerszą mechanizację prac polowych, ale (już nawet pomijając negatywne doświadczenia pegeerów) połączenie kilku (nastu, dziesięciu, set) małych, do tego poszatkowanych gospodarstw tego nie zapewni, bo nie powstanie w ten sposób jedna duża działka rolna. Ziemia jest zbyt rozdrobniona. W dodatku, w takim (powtarzam, mało prawdopodobnym) przypadku nie potrzeba by było tylu rolników.
A z tym wielkim kapitałem to już zupełnie...zagrożeniem dla drobnych rolników jest brak warsztatu pracy, dzięki któremu mogliby się jakoś utrzymać.
We Francji funkcjonują całkiem nieźle spółdzielnie rolne ......
prawaku niedouczony :)......
Pozdrawiam.
jacekx socjalista naiwny
Ps. Do szkoły Panie West :)...... radzi stary Belfer
w szkole akurat uczą tego co nam tutaj west wykłada.
.
z emerytury.
Na zachodzie tacy rolniczy produkują ekologiczna zywność i bezpośrednio (aby uniknąć większych kosztów) sprzedają ludzą z miast, i wszyscy są zadowoleni. Trzeba tylko chceć, mieć zaufanie do siebie i płacić rolnikowi sensowną cenę ze jego produkty.
Powiedział, że jestem na emeryturze ...... i że straszę :)
Jak na razie straszysz Ty i inni Twoi prawicowi kumple ......
na lewica.pl.
Czym straszysz ?
Prawicową głupotą ...... polityczną.
Pozdrawiam i życzę dalej samozadowlenia z siebie które doprowadzi Was Prawaków ...... do stworzenia przez Was prawicowe głupki klimatu społeczno-politycznego do rewolucji
w najaśniejszej RP.
jacekx socjalista naiwny