Wydarzenia 11 września są na pewno przereklamowane, jak gdyby był to największy dramat współczesnego świata (podczas gdy na świecie miało niedawno miejsce wiele innych podobnych, a nawet większych zamachów, klęska głodu etc.). Bo to cios w Stany, "nie Ułan Bator, ale Nowy Jork" (właśnie zasłyszany w radiu cytat z pana Siwca, Anno Domini 2011), jak gdyby życie Amerykanów (ściślej - amerykańskich przedsiębiorców) było więcej warte, niż życie reszty ludzkiej populacji... Tyle że jak zauważa Autor walka z imperializmem często przeradza się w... stworzenie nowego imperializmu. Technika może być również wykorzystywana w celu totalnej kontroli przez tzw. państwa robotnicze, które mają to do siebie, że - wraz ze swoją biurokracją - ulegają z reguły degeneracji, a w końcu odrestaurowują kapitalizm w klasycznej formie. Cóż, historia.
Widzę, że pojawiają się tu nowości... z 2007 roku :-)
Pewne drobiazgi , z którymi się nie zgadzam, nie mogą przesłaniać uznania dla głównego nurtu. A w Egipcie chyba jednak zaczyna się rewolucja... Przeważają lewicowe tendencje.
Zaczerpnięte z urzędniczego języka masło maślane.
Uznanie należy się tym większe, bo choć czteroletni, to w swym głównym nurcie wciąż aktualny, co zdarza się rzadko.
Dzień może być również wczorajszy...
Czy można być antyimperialistą nie zainteresowanym wyzwoleniem transseksualistów?
,,Kto na serio mówi o wyzwoleniu Palestyny, zwycięstwie irackiego i afgańskiego ruchu oporu, wsparciu dla rewolucyjnej Wenezueli i Kuby, umocnieniu i nadaniu bojowego charakteru związkom zawodowym, budowie antykapitalistycznej partii robotniczej, niezbywalnych prawach kobiet oraz osób homoseksualnych, biseksualnych, transseksualnych i aseksualnych, raczej prędzej niż później zetknie się z tego rodzaju problemami.''
I dlaczego Autor pomija questioning, czyżby nowy ład światowy o który Autor walczył miałby opierac się na zniewoleniu i wykluczeniu osób kwestionujących burżuazyjny dualizm płci?
Niestety od kiedy autor zszedł na temat Rusi, zaczął bredzić. Szkoda.
Pozwolę sobie posłużyć się słowami Bartka: "Jesteś po stronie reakcji, ale dyktatura proletariatu sprowadzi cię na dobrą drogę. Po to jest dyktatura proletariatu, żeby błądzącym wskazać dobrą drogę." :-)
czy te wynurzenia to uzasadnienie dla cenzury na portalu o najnowszych wydarzeniach w PPP?
Odsyłamy cię do dyskusji na CIA:
http://cia.media.pl/neofaszysta_na_listach_ppp_sierpien_80
A oto nasz komentarz w tej sprawie:
WIELE HAŁASU O "NIC"
Nie wiadomo, o co tyle hałasu. Wszak Augustyniak to też nabytek rodem z prawicy. Przeflancował się na lewicę - a mówiąc ściślej na Nową Lewicę - przy Ikonowiczu. Zrozumiałe, że nie raziło go prawicowe rozdarcie PPP dopóki Ziętek nie zamknął "Trybuny Robotniczej". Można by raczej spytać zasadnie o to, dlaczego nie raziło go przystanie do posttrockistów, bo tym wszak była "Trybuna Robotnicza" pod wodzą Darka Zalegi.
A tak konkretnie, z jakimi to poglądami Piskorskiego nie zgadzacie się poza nacjonalizmem i pogaństwem? Czy może razi was zrównanie bolszewizmu z faszyzmem? A może dotknęło was wytykanie źródeł bolszewizmu w marksizmie?
Cały opis problemu i dyskusja wokół są obarczone grzechem sprymitywizowania kwestii (w czym wielka zasługa sierpa i młota i Zenona).
Nie zdradzimy tajemnicy, jeśli powiemy, że wszystkie obecne związki zawodowe odżegnują się od polityki, a podział na lewicę i prawicę mają za pseudoproblem. Ludzie pracy mają swoje konkretne, codzienne bolączki! Wielu spośród anarchistów podziela wszakże ten pogląd. Nie tu więc leży sedno sprawy. Uświadomienie ludzi pracy leży świadomie odłogiem, bo przecież ludzie sami najlepiej wiedzą, czego chcą, potrafią się zorganizować spontanicznie i wywalić wszystkich politykierów, którzy wykorzystują przestarzałe podziały na lewicę i prawicę dla dorwania się do żłoba.
Nieprawdaż?
Dotychczasowe polityczne emanacje związku "Sierpień 80" konsekwentnie trzymały się tego poglądu, a ważne były dla Podrzyckiego i Ziętka nie formalne przynależności, lecz to, czy przyczyniają się do wzrostu znaczenia ICH związku zawodowego. Wolta "Sierpnia 80" z lewa na prawo i w odwrotnym kierunku nie zachodzi po raz pierwszy. Zapominacie, że poza podwójnym epizodem "prawicowym", partia ta miała w pierwszej połowie lat 90. już jeden epizod "lewicowy". Również był to epizod nieudany, o czym część zainteresowanych milczy, po dziś dzień, jak grób. Zabrakło im Politbiura?
Wbrew słowom, płynącym, jak wezbrany potok i równie bezmyślnie, problem leży nie w Ziętku, ale w tych działaczach lewicy, którzy sądzili, że z pozycji międzynarodowo usytuowanej centrali łatwo im będzie manipulować związkowcami. Poczytajcie sobie "Rewolucję" nr 4, w której nie idiota wszak, Zbigniew M. Kowalewski w artykule "Śmierć na drodze do partii robotniczej" zdradza świadomość przeszłych meandrów tego związku, ale mimo to podejmuje się trudu przyłożenia swej spracowanej dłoni do dzieła rozpoczętego przez "jedyną prawdziwą partię robotniczą na polskiej scenie politycznej" i jej twórcy, Daniela Podrzyckiego.
Z tej perspektywy sytuacja rysuje się zgoła w lustrzanym odbiciu do tego, co się dziś mówi na temat Ziętka i PPP.
To nie pogrążona w martyrologii "lewica" jest ofiarą Ziętka, ale wręcz przeciwnie - Ziętek, PPP i Wolny Związek Zawodowy "Sierpień'80" jest ofiarą "lewicy".
Kiedy wyśmiewaliśmy Zbigniewa M. Kowalewskiego i Floriana Nowickiego z GPR mówiących i piszących Ziętkiem, kiedy zrywaliśmy boki z przyznawania się Ziętka, podczas założycielskiego zjazdu NPA pod Paryżem, do tradycji Maja '68, podkreślaliśmy, że w tej roli jest on zaledwie marionetką posttrockistów. Ziętek wierzył, że za takie przymilanie się PPP uzyska szansę zaistnienia jako prawdziwa, poważna partia. Miejsce było przecież, w związku z przesuwaniem się socjaldemokracji na prawo, a radykalnej lewicy do centrum. Radykalizm, czyli centryzm, nie był nieosiągalny poglądowo dla związkowca. Rzecz w tym, że miraże roztaczane przez posttrockistów okazały się, delikatnie mówiąc, dęte. Gdyby PPP z programem radykalnie centrowo-lewicowym odniosło sukces, wtedy zapewne Ziętek przekonałby się do idei trockistowskiej i... wypadłby ze swojego związku. Bo "bolszewika" jako wodza to jednak tam by nie znieśli. Ale centrysta? Czemu nie? Ziętek lawirował, bo straciłby rolę Podwójnego Przewodniczącego, a tylko w tej roli był przydatny dla radykałów. Musiał więc lawirować, bo tego wymagała od niego "lewicowa" racja stanu.
Jaką rolę pełni w tym wszystkim Jarek Augustyniak?
Jest on pijanym dzieckiem we mgle, nie zdającym sobie sprawy z niczego, najmitą w redakcji "Trybuny Robotniczej", która tę linię podtrzymywała i propagowała. Realizatorką i strażniczką linii Kowalewskiego była w PPP i w propagandzie PPP również Magdalena Ostrowska.
Dlaczego "radykalna lewica" tak długo trzymała się PPP?
Bo tylko za pośrednictwem tej partii miała złudzenie, że dociera do zdrowego jądra ludzi pracy najemnej. Pragnęła poparcia "mas", a czy ktoś z was widzi coś nagannego, w tym dążeniu do zlania się w jedno z "masami"? "Masy" są zdrowe, skoro odrzucają bolszewię, czyż nie?
Nie są szczególnie lewicowe, co sami wiecie z doświadczenia. Najpierw należy się do nich przytulić, a potem powoli je uczyć. To samo wszak chcieli robić posttrockiści.
Najbardziej obrzydliwe jest to dzisiejsze udawanie obrażonych niewinności i oszukanych dziewic przez "szlachetną lewicę".
Czy chodzi tylko o tradycyjny wśród robotników seksizm?
Gdyby nie było afery z Augustyniakiem, to i tak taktyczny sojusz PPP z "lewicą" rozpadłby się, po kryjomu, jak poprzednio, ponieważ "lewica" nie wypełniła swojej części kontraktu. Po raz drugi, mając uprzywilejowaną pozycję w PPP (w związku ze skutecznym wycięciem konkurencji na lewicy, w tym Ikonowicza) posttrockiści (tym razem z "czwórki" i GPR/CWI, przy wsparciu PD/SWP, poprzednio byli z LIT CI) przerąbali sprawę.
Szum wokół "zaprzaństwa" PPP jest im w gruncie rzeczy na rękę, bo usprawiedliwia ich nieudolność, tuszuje ich manipulatorstwo i prymitywną rywalizację.
Szczury uciekają dziś z tonącego okrętu.
Gdzie dziś jest Zbigniew Marcin Kowalewski?
"Masy" żądają, aby wydał piąty numer "Rewolucji"!
Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
11 września 2011 r.
PMB to ten sam co popiera bombardowanie NATO w Libii? Nie dziękuję, dla mnie ten człowiek jest mało wiarygodny.
Ci, dla których każdy, kto nie popiera Kaddafiego, popiera NATO-wskie bombardowania Libii, oraz ci, którzy tylko czekają na okazję, by wylać kubły pomyj na PPP, będą prawić o wiarygodności. Żałosne.
@kto nie popiera Kaddafiego, popiera NATO-wskie bombardowania Libii
Ot co, w czasie wojny nie można siedzieć okrakiem na barykadzie. NATrO-ckiści wybrali tą imperialistyczną, nie pierwszy raz zresztą.
debata o WTC nie odwraca uwagi od polskiej biedy i eksmisji?
http://www.1tv.ru/news/leontiev/185196
http://www.youtube.com/watch?v=QeCS7SRT1MM&feature=related
(12:55:09)