To chyba normalne że w reklamie wykorzystuje się treści mające przyciągnąć klienta.
przeczytaj tekst, zanim go skomentujesz.
Proponuje brac przyklad/inspiracje z krajow skandynawskich w ktorych istnieja specjalne komisje monitorujace przemysl reklamowy. tam tego typu tresci nie mialyby szans na ukazanie sie w przestrzeni publicznej.
Swoja droga seksizm to tylko czubek gory lodowej jaka jest wogole caly ten przemysl. osobiscie postulowalbym zakaz ( lub co najmniej bardzo silne ograniczenia ) reklam, szczegolnie tych ulicznych.
Niestety, odpowiedzi na swoje pytanie nie znalazłem, dlatego pytam ludzi oswojonych z feministyczną nowomową, o co w tym chodzi.
Zgadzam się z tekstem A. Mrozik jak również z postulatem Mao: ograniczyć reklamy!
Ponieważ jednak, niestety, jest to mało realne to mam inny pomysł: wprowadzić kary za wprowadzanie klienta reklamami w błąd. A teraz jest to nagminne - np. teściowa pokazywała mi karton soku z wielkim napisem "100 % naturalnego soku" i małymi literkami wyjaśniającymi, że jest to rozcieńczany koncentrat z masa konserwantów. I to jest, jak się dowiadywałem, jak najbardziej legalne: wielki napis to reklama (może kłamać) a małe literki to informacja (nie może).
Prawdziwie naturalne to są jagody prosto z leśnego krzaczka, natomiast większość tego, co kupujemy w sklepach, to jednak produkty przetworzone, co nie znaczy że sztuczne. Nie widzę tu wprowadzania w błąd.
w sprawie kandydata PO Dariusza Dolczewskiego i jego programowego przeboju "Hej suczki, my znamy wasze sztuczki" już jest? Gdzie o tym mówią Szczuka, Środa, Bakuła i inne damy? Leczą kaca po kongresie kobiet czy mają jakieś inne zajęcia? To jak to jest, nie można poniżać tylko kobiet z platformersko-TVN-owskiego salonu, te z PiS to już można?
Szczerze, to które jeszcze kobiety można poniżać i obrażać, wobec których nie obowiązuje polityczna poprawność?
Te w ciąży, które domagają się przywilejów (tak, tak, właśnie to słowo) też wolno.
można streścić w formule - niech reklamy będą dowolnie debilne, byle tylko nie były seksistowskie?
Feministki nie moga reformistycznie domagac sie legalizacji prostytucji i jednoczesnie oburzac sie na seksistowskie reklamy, takie jak ta. Nie ma w tym za grosz konsekwencji. Chyba, ze chcemy sobie poprawic humor jak "panie z dobrego towarzystwa" uprawiajace dzialalnosc charytatywna, no bo nas to w koncu nie dotyczy. A owszem, z tej reklamy chociazby wynika, ze dotyczy..
"feministki nie mogą się domagać legalizacji prostytucji i jednocześnie oburzać na seksistowskie reklamy" pisze [zapomniałem nicka].
Jaki widzisz w tym brak konsekwencji? Jeśli staramy się ulżyć doli prostytutek zupełnie nie znaczy to, że popieramy ich zawód, propagujemy go czy staramy się upowszechnić. Czy Ochojska starając się ulżyć doli głodnych dzieci w Afryce popiera głód? Trzeba naszemu zacofanemu narodkowi powoli tłumaczyć, że kobieta to nie przedmiot, własność mężczyzny, istota podległa "dobra tylko do jednego". Nie jest to w nijakiej opozycji to próby wyciągnięcia prostytutek z półświatka, w jakim teraz zmuszone są egzystować.
Trochę mnie martwią komentarze pod tym artykulikiem - pokazują one głębię niezrozumienia, brak namysłu, posługiwanie się stereotypami i kalkami myślowymi, właściwe raczej kościelnej prawicy. Skąd takie zacofanie tutaj? Jaki Głódź wam dał radę "wytłumaczyć", że feministki są be? Martwi mnie brak logiki w wypowiedziach. Czyżby wpływ religii? Bo wiara w pozaświatowe byty i cuda prowadzi do odrzucenia rozumu, jako narzędzia poznawania świata. Mam nadzieję, że to tylko brak wykształcenia u dyskutantów. Podkreślam, nie chcę nikogo obrażać. Udowodnijcie mi, że się mylę. Napiszcie przemyślany komentarz. Z radością przyznam, żem w błędzie!