http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/08/e9dd7b0f01662b1c9624d9043f9a0b93.jpg?1312541575
...
Nie przeszkadza im to jednak innych pouczać a naszym bałwochwalcą ich pochwalać. A wszystko na zasadzie: co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie. Kiedy ta nierówność się skończy?
przecież na długo przed Stalinem także je przeprowadzano, a w USA na długo przed rewolucją radziecką należały do codzienności, gdy chodziło o skazanie czarnoskórego człowieka.
Wszystko Mogę Obiecać Kaczyński był w stanie wygrać wybory to w najdalej za dwa lata wymusiłby na USA całkowite zniesienie KS. Wsparłby się przy tym autorytetem papieża oraz swą kartą kombatanta-antykomunisty. Niestety, nie ma takiej możliwości i USA nie niepokojone przez nikogo dalej będą stosować swoje postępowe prawo.
Mialem cie jednak za lepszego gracza.
Czy naprawde zeby przypomniec o swoim istnieniu koniecznie musisz klamac i manipulowac?
Davis skazany zostal w 1989 roku a nie w 1991.
Po jego skazaniu odbyly sie jeszcze 3 rozprawy odwolawcze na ktorych obrona mogla przedstawic nowe dowody niewinnosci Davisa.
Za kazdzym razem (w sumie 4 razy) wybierana byla nowe "Jury". Czlonkowie Jury musza byc zaakceptowani tak przez oskarzyciela jak i obrone
Zeby uzyskac wyrok skazujecy musi byc 100% jednomyslnosc wszystkich jurorow. I tak sie stalo 4 razy
Czyzby znowu kolejny spisek zeby usmiercic biednego, niewinnego czarnego pod pozorem zamordowania bialego policjanta
co się dzieje z Mumią Abu Jamalem?
Leszkowi "Kończę w Spodnie" Luzerowi to ten na pewno uzyskałby niezbity dowód winy przy pomocy wiertarki tak rozpowszechnionej w katowni w Starych Kiejkutach.
Pamietaj za na dlugo przed powstaniem USA takie metody w stosunku do czarnych niewolnikow praktykowane byly w Koloniach Brytyjskich
A jeszcze wczesniej zanim Kolumb wogole odkryl Ameryke w Cesarstwie Rzymskim
ten policjant też musiał dorabiac jako ochroniarz w pizzerii po slużbie
myślałem, że o czyjejś winie powinny decydować dowody, zeznania świadków, a nie ława przysięgłych. Przysięgli mogą sobie skazać kogoś na śmierć wg własnego widzimisie nawet, gdy żadnych dowodów ani zeznań obciążających oskarżonego nie ma.
Fajny to wymiar "sprawiedliwości", kiedy można człowieka zamordować w majestacie prawa, choć nie znaleziono ŻADNYCH twardych dowodów (odcisków palców np.), a większość świadków wycofała swoje zeznania.
Wiem, że wy - prawaki i liberaści - uwielbiacie karę śmierci w ogóle, bo generalnie uwielbiacie mordować. A jak ginie "czarunuch" to już w ogóle cud, miód, malina.
Przypomina mi sie sprawa Sacco i Vanzettiego... Oni zostali zrehabilitowani, a mord sądowy wykonany na nich został uznany za największą hańbę amerykańskiego wymiaru "sprawiedliwości" w dziejach.
Być może. Moja ocena Leszka jest akurat dosyć podobna.
Jeszcze potworniejszą zbrodnią było skazanie na śmierć Ethel i Juliusza Rosenbergów. A przecież ci wybitni postępowi intelektualiści zasługiwali na medal. Przekazali oni Związkowi Radzieckiemu amerykańskie know-how na bombę atmową. BeZ nich ojczyzna światowego proletariatu mogłaby się zbroić tylko w maczugi. I jak by wtedy broniła swoich zdobyczy: pracy, chleba i dachu nad głową dla każdego?
nie poszły na marne.
Nic podobnego. O Leszku Millerze miałem bardzo klarowną opinię od mniej więcej 2003 roku. Nie miałem wtedy świadomości, że ktoś taki jak dr Z. w ogóle istnieje.
jaką wówczas opinię o Leszku miał dr Z.
jeszcze lepiej.
.
Czy wywróżyłaś to z fusów?
Georgia a nie Teksas...
.
Jest to przynajmniej coś, na czym się znasz.
przestań udawać sędziego i wracając do swojej roli woźnego sądowego chwyć przykładnie za miotłę i wypełniaj obowiązki. W końcu za to Ci płacą.
Wracając do gotowania, to wybijamy resztę naszych brojlerów, żywionych wyłącznie zbożem i zieleniną z ogrodu (lebiody nie jedzą), więc i rosoły mam uwarzone, i pasztety drobiowe popieczone, i piesi brojlerze oraz ich pokaźne udka pomrożone na zimę. A Ty szukaj lebiody, może Ci się uda. Jak chcesz, to podam Ci przepis. I nie na zupę, bo na zupę lebioda się nie nadaje, lecz na leguminę, czyli ugotować ją należy, odcedzić, ewentualnie poszatkować lub zmiksować, ale nie jest to konieczne. Doprawić solą, dać roztarty czosnek i masło, albo zaprawić śmietaną rozbitą z odrobiną mąki, żeby się nie zwarzyła. Jak Cię z pracy wywalą, bo wykluczyć tego nie możesz :) to będzie jak znalazł dla Ciebie na cięższe czasy.
Cieszę się, że zgodnie z zaleceniem zaczęłaś pisać o tym, na czym się znasz. Tak trzymać, nanusiu!
chociaż Dekalog znasz, choćby ze słyszenia? Co z miotłami, będącymi Twoimi głównymi narzędziami pracy? Jakieś rozeznanie w tym masz? Nie jest możliwe, że nawet w rozgardiaszu politycznym na sędziów brano by osoby o tak niskim, jak Ty, poziomie. Bekniesz za to podszywanie się pod kogoś, kim nie jesteś.
Jedzenie lebiody nie jest niczym nagannym. Udawanie sędziego, gdy ma się jako "togę" ubranko robocze ciemny granat - z racji pełnienia stanowiska woźnego - nawet nie jest śmieszne, lecz żałosne. Ale pomarzyć dobra rzecz, jak to mawiają, więc sobie nie żałuj "Sumienie Narodu".
A poza tym w nerwach zaczęłaś zjadać literki ("Sumenie") a one są znacznie bardziej ciężkostrawne, niż Twa ukochana lebioda :-)
elastyczne, tyle to chyba wiesz, Sumienie Narodu. Na polanach w młodniku widziałam szczaw. Interesuje Cię, Sumienie Narodu, jako Twoja potrawa przyszłości? Przepis mogę też podać, choć szczawiu gotowanego jak lebiodę jeść nikomu nie polecam. Jeżeli jesteś dla mnie względnie miły, to woźny czy nie woźny, wydajesz się w miarę sympatyczny. Mówię Ci - poglądy to jedno, a życie swoją drogą. Jeszcze nikt nie najadł się polityką. A lebiodą - niejeden.
Rad jestem, że się realizujesz :)
Za chwilę Sum oskarży Cię o nakłanianie go do kanibalizmu :-)
ale i na niego czas przyjdzie, że będzie cienko piszczał. Pod tym względem Los jest bardzo precyzyjnie sprawiedliwy.
Sumienie Narodu - skąd Ty możesz wiedzieć, w czym ja się realizuję? Wyskoczyłeś jak nagi zza firanki tiulowej.
Naprawdę nie masz powodów do nerwów - w tematach około kuchennych jesteś debeściakiem.
PS. szczawiową z jajkiem uwielbiam i widzę, że jej aromat przyciąga nawet szerszenie :-)
jeżeli najbardziej zapamiętałeś lebiodę i szczaw. Być może, jak na Ciebie, to i tak dużo. Co tam. Mnie nie przeszkadzasz. Żyj sobie w pokoju (z kuchnią i łazienką - wybudowaną przez łaskawy dla ludzi PRL).
Szczaw i lebiode latwo bylo zapamietac bo jedynie to mialo jakis sens.
Reszta to byl nieatykulowany belkot ktory byl niemozliwy do zrozumienia, a do zapamietania , to juz zapomnij
Szerszenie uwielbiają szczawiową. Umiesz ją dobrze ugotować? Jeśli tak to daj mi adres. Może ci się oświadczę :-)