Cukier? Sol?
Wraca niewolnictwo, i Master wie lepiej co dla jego poddanych jest dobre a co nie
czyżby w Danii nie wolno było się gromadzić?
Bez obaw. Głupoty nie opodatkują - nie grozi ci bankructwo konsumenckie.
Tak bardzo, że kolejny podatek nakładają.
Dla dobra obywateli.
Jeśli krowa wyjdzie na jezdnię i potrąci ją samochód to czyja to jest wina? Krowy czy rolnika?
A jeśli ktoś przez całe życie je tylko w 'maku' i schodzi na zawał to czyja to wina? Człowieka czy państwa ?
prawackich: czy węgierski 'podatek chipsowy' od żywności i napojów o wysokiej zawartości cukru, soli, węglowodanów oraz kofeiny to Mount Everest intelektu waszego idola Orbana?
Korei Północnej do jedzenia jest tylko ekologiczna kora z drzew.
Zaraz...Dlaczego Kim Dżong Il jest szerszy niż wyższy? Czyżby jadał...tluszcze?
przez parlament.
Głupota jest ponadpartyjna niestety.
czy czujesz się w obowiązku obrażać także tamtych ludzi? Oni najwyraźniej kochają swój kraj, bo ważniejszy jest dla nich spokój, niż makdonaldsy na każdym rogu i żarło udające żywność.
Korę, a właściwie podkorze, to miękkie, zielone, np. z brzozy, można jeść jak najbardziej. Jest co prawda niezbyt strawne - ze względu na dużą zawartość błonnika, ale zawiera witaminy i sole mineralne oraz wodę, co może być ważne dla kogoś, kto nie ma ze sobą nic do picia i zabłądził w lesie.
Jest bardzo wiele roślin dziko rosnących, nadających się do jedzenia. Nie wszystko musi pochodzić z upraw. Rośliny uprawne od dawna mają tylko wyselekcjonowane cechy, niekoniecznie służące naszemu zdrowiu - przykład: pszenica/orkisz.
Sałata spod folii jest praktycznie niejadalna jak trawa, choć lżej jest ją pogryźć. Pomidory hodowane pod folią na wełnie mineralnej zasilane komputerowo mikroelementami rozpuszczonymi w wodzie są zupełnie bez smaku. Pomidor hodowany na glebie zasilanej obornikiem ma zapach i smak pomidora, jaki niektórzy pamiętają z dzieciństwa.
Od tłuszczu się nie tyje, czego dowodzi dieta Kwaśniewskiego. Więc i tu, ABCD, nie masz rozeznania.
Z tego, co można przeczytać w rozsądnych książkach, to węglowodany dają siłę, białko służy do budowy i odbudowy nowych komórek, tłuszcz daje energię cieplną i służy do przyswajania witamin w nim rozpuszczalnych, a witaminy to katalizatory, służące do podtrzymywania procesów komórkowych i kierujące nimi.
Dlatego ktoś, kto zje jajecznicę na śniadanie, nie jest zdolny tuż po tym do żadnego wysiłku fizycznego, ponieważ do trawienia białka ciało powinno znajdować się w stanie odpoczynku. Po sałacie i rzodkiewce też człowiek nie jest zdolny do wielkich skoków. Natomiast makaron, ziemniaki czy ryż spożyte przed planowanym dużym wysiłkiem są bardzo korzystne.
Koreańczycy spożywający niewielkie ilości białek żyją więc w praktyce jak wegetarianie w Indiach, gdzie niekoniecznie ludzi nie stać na jedzenie zawierające białko, lecz jest to ich wyborem. Z racji ciepłego klimatu jest to najwyraźniej nieszkodliwe.
Pożywienie jarskie u nas nie jest korzystne z racji niskich temperatur panujących u nas w zimie. W tropikach być może jest korzystne posiadanie szczupłego ciała, ale u nas organizm nauczony jest gromadzić choćby niewielki zapas sadła na zimę, by móc ją bez uszczerbku przetrwać.
USAmerykanie, z racji swoich "murzyńskich" genów są dlatego tak bardzo otyli, ponieważ ich ciała nie dostosowały się jeszcze ani do klimatu, ani do "amerykańskiego" pożywienia. W Afryce jadają niewiele tłuszczów, bo nie są one im tam potrzebne w takiej ilości, co Europejczykom mieszkającym w klimacie zmiennym.
Namawianie Koreańczyków z Północy, by głodowali zamiast w imię socjalizmu - w imię kapitalizmu jest poważnym nonsensem. Jeżeli socjalizm zapewnia im tam przynajmniej skromne przeżycie, a kapitalizm nie zapewnia nikomu nic, to dlaczego mieliby oni chcieć u siebie zmiany systemu?
Wysoko mierzysz, ABCD, skoro uważasz, że ludzie powinni żyć według tego, co się Tobie wydaje na podstawie podszeptów osób nieprzyjaznych ludzkości.
I właśnie państwo socjalistyczne (duńskie w tym wypadku) traktuje ludzi jak tą przysłowiową krowę, którą tu wymieniłeś.
@nana Kapitalizm nie zapewnia nic bo w kapitalizmie sobie trzeba samemu na to zapracować nie tak jak w socjalizmie, że wszystko na tacy podane.
bo żeby ludzie coś "na tacy dostali" to muszą najpierw to sami zrobić, czyż nie? W socjalizmie też pieniądze na drzewach nie rosną, ani kiełbasy, ani samochody. Jeśli więc ludzie pracując wytwarzają produkty, a potem są one między ludźmi dzielone - bez "pośrednictwa" kapitalisty - to w czym problem? Jeżeli w kapitalizmie 20% ludzi jest bezrobotnych, a w socjalizmie każdy pracuje - mniej lub bardziej wydajnie, ale to nie jest przecież wina socjalizmu, lecz ludzi, którzy nie bardzo wydajnie pracują - to zastanów się, kto utrzymuje te 20% ludzi niepracujących. Oni przecież żyją, potrzebują jeść, ubrać się itd. Więc skąd to się bierze, co zużywają ci bezrobotni? Socjalizm czy kapitalizm to tylko nazwy. Ludzie pracować muszą tak czy siak, jeżeli chcą coś jeść, mieć gdzie mieszkać itd. Jeśli w socjalizmie do podziału jest tyle, co ludzie wypracują i dzielone jest mniej więcej po równo - z założenia, ale jeżeli tak nie jest, to też jest to wynikiem dziania ludzi, a nie dlatego, że system jakoś tam się nazywa - a w kapitalizmie "właściciel" decyduje, ile dać ludziom za pracę, to przecież widać gołym okiem, co jest dla ludzi korzystniejsze. No, chyba że uważasz, że ludzi można do pracy "zmotywować" wyłącznie przymusem. Ale i tak nie świadczy to źle o systemie, lecz o ludziach, których do pracy trzeba by było przymuszać.
Więc, na tacy czy nie na tacy, by była i taca, i to co na niej, to ludzie sami muszą to wyprodukować. Obojętnie, czy "dogląda" ich partia, czy kapitalista.
Goszyści, do broni!
zadaniem panstwa jest chronic swoich obywateli, w tym rowniez zachecach do samoograniczenia sie w szkodzeniu samym sobie dzialaniach metodami skutecznymi w stosunku do roznych typow grup, na ktore z definicji dzialac musza bozdzce zroznicowane - w jednym przypadku wystarczy wiedza, w innym bedzie to bodziec ekonomiczny
prawackie robactwo oczywiscie na sile nie zrozumie i bedzie przypisywac nie majace nic z rzeczywistoscia motywy, a potem dzielnie i z cala moca klawiaturek je krytykowac
z przyzwyczajenia powieki mi opadaja
"Kapitalizm nie zapewnia nic bo w kapitalizmie sobie trzeba samemu na to zapracować nie tak jak w socjalizmie, że wszystko na tacy podane."
No to w samym założeniu do dupy ten kapitalizm, bo każdy woli by podanu mu na tacy, niż miałby się za tym szarpać. cHCESZ ZAREKLAMOWAC SOCJALIZM? tO CI SIĘ UDAŁO.
ja bardzo lubię jak mi zona do łóżka na tacy podaje śniadanie. NIe wiedziałem, że to socjalizm? Ciągle się człowiek czegoś uczy.
nie popieram. Przez tego typu pomysły muszę płacic 10 zł za paczkę fajek i uważam to za wielką niesprawiedliwość, bo sam jestem panem mojego życia
Nie mam nic przeciwko gledzeniu o szkodliwosci palenia, pierdzielenia o raku itd. ale mam wszystko do dyskryminowania mnie za to jak żyje nikomu nie szkodząc. za karanie mnie za to jak chcę sobie żyć. z tym jedzeniem to samo. Każdy niech sobie żre co che. Jak cos jest szkodliwe - walnąć taki napis jak na fajkach, a decyzji nie wymueszać mytem, ale pozostawić ludziom. Każdy ma prawo się zabić, kiedy chce i jak chce. Szybko na torach czy gazem, a jak chce powoli "niezdrowym tłuszczem" to też jego sprawa i wybór.
lubimy sobie takie rzeczy roić, ale nie jesteśmy panami swojego ciała, większość spożywanych dzisiaj powszechnie rzeczy jest zapełniona związkami od których ewolucyjnie staliśmy się uzależnieni
w czasach kiedy część z nich, jak na przykład sól, była dostępna w niewielkich ilościach miało sens wytworzyć system samonagradzania się organizmu za ich spożywanie - dziś sól jest wszędzie, ale nasze ciała nadal zachowują się ekstatycznie po jej spożyciu i chętnie sięgają po więcej
część szkodliwych nawyków utrzymuje się dzięki temu, że dzięki nim wyzwalamy endorfiny, w innych przypadkach reagują określone części mózgu...
złość na cenę papierosów, czy śmieci udających jedzenie jest złością narkomana na proby utrudniania mu drogi do haju - więc jak palisz to pal, wcinaj czipsy i hamburgery, ale nie mów mi, że robisz to z własnego wolnego wyboru:)
A papierosy... No cóż jestem nałogowcem. Korzystam z legalnej w tym kraju używki. I nie mam nic przeciwko nagonkom na papierosy. Ja i tak będę palił zawsze;-). Ale dlaczego mam być za to karany? Co ja temu zasranemu państwu zrobiłem złego, że na mojej słabości chce zarabiać a mnie karać... Rzekomo w trosce o moje dobro? To hipokryzja!
Jeśli państwu leży na sercu dobro obywateli to zamiast czepiać się fajek niech prowadzi prospołeczną politykę, buduje domy, szkoły, szpitale... Bo to co zrobiono z papierosami to tylko czysty wyzysk. Korzystanie ze słabości w którą samo to państwo mnie wpędziło, bo kiedy zaczynałem palić fajki były tanie jak barszcz.
To hipokryzja bo czy to państwo prowadzi kampanię przeciwko macdonaldom? Mowie o tzw. Państwie polskim.
...nie sądziłem, że możemy mieć podobne zdanie na jakiś temat.
A pan "nikyty" twierdzi, że nie jesteśmy 'panami swojego ciała' ale chce aby był owym 'panem' kto inny.
Taka mentalna prostytucja.
Jakiś urzędnik,a może specjalna komisja która zbada ilość endorfin wydzielanych po spożyciu hamburgera i ustali graniczny limit. Następnie zabierze się do poprawiania ewolucji. Co z tego, że wszystko śmigało przez miliony lat?
Teraz mamy wybitnych przedstawicieli socjalizmu którzy muszą dostosować (pardon :opodatkować)nasze ewolucyjne zapóźnienie.
Za moje pieniążki oczywiście.
Ale to jest dla mojego dobra.
prawicowość nie wynika z nazwy partii tylko z realizowanego programu.
W Danii dzień wolności podatkowej wypada jakoś pod koniec sierpnia. Jeśli ktoś nazywa 'prawicową' partię która w dalszym ciągu nakłada nowe podatki to albo kpi albo kłamie.
To tak jakby PiS nazywać prawicą. Ot, schrystianizowana lewica.
Postępacy (nie mylić z lewicowcami) nienawidzą ludzi. Ponieważ sami są z reguły ludźmi nieszczęsliwymi, zgorzkniałymi, o nieudanym życiu prywatnym - starają się uprzykrzyć życie innym.
Co będzie robić kobieta-polityk, która sama z racji paskudnego charakteru nie może znaleźć sobie faceta na stałe? Ano jak lew będzie walczyć o "uwolnienie kobiet od męskiej dominacji". Sądzę że w przypadku żywnosci chodzi o to samo. Potrawy chude i źle przyprawione są zwykle niesmaczne - no i o to im chodzi.
Ja mogę sobie zatrudnić i 10 osób do wyprodukowania 1 długopisu i mogę powiedzieć, że przecież bezrobocia nie ma bo wszyscy "pracują" ale jaki to ma sens? Za socjalizmu to państwo i mogło dokładać do interesu ale teraz żaden właściciel nie będzie zatudniać pracowników jeśli nie przyniesie mu to zysku bo w takim wypadku ponosi koszty stałe i dokłada do tego z własnej kieszeni.
@Sierp_i_młot No i masz rację większość ludzi wybierze socjalizm (bo tak wygodniej) i wybiera cały czas! Przecież się nie łudzisz, że w PL jest prawdziwy kapitalizm. Parafrazując słowa Marska: Demokracja prowadzi do socjalizmu. Dlatego wszędzie tam gdzie udało się wprowadzić prawdziwie wolnorynkowe metody - demokracji nie było jak np. CHRL, Chile, Malezja wyjątkiem jest może USA ale one też się staczają powoli w stronę socjalizmu dzięki Obamie.
sierp i młot - akurat państwo polskie nie jest najlepszym przykładem, poza zarabianiem na podatkach w grę zawsze wchodzi czynnik zniechęcający do palenia
tymas - wymyślaj sobie bajki, potem je sobie rozwijaj, a potem krytykuj, ale nie wyobrażaj sobie, że dyskutujesz z czymkolwiek co ja napisałem: tą dyskusję akurat prowadzisz sobie z własną paranoidalną wyobraźnią
kapitalista może sobie nie zatrudniać, gdy zysku mu to nie przyniesie.
Czy państwo ma pogonić swoich obywateli, jeżeli oni uczciwie nie pracują?
Najwyraźniej ludzie pracowali dostatecznie wydajnie, by PRL mógł "dokładać do interesu".
Zatrudnienie 10 osób do produkcji jednego długopisu sensu nie ma, ale to Tobie takie przykłady przychodzą do głowy. W PRLu naprawdę 10 osób nie pracowało przy produkcji jednego długopisu.
Zrozum może przy okazji, dlaczego zarządcy obecnego ustroju muszą odsądzać od czci i wiary PRL. Gdyby tego nie robili, to jak wytłumaczyli by ludziom, że ich okradli w biały dzień? A tak, jeżeli "naprawili co złe", to ludzie niejako "przy okazji tych 'przemian" zostali oskubani. Widzisz różnicę?
Gdyby PRL nie wypracował żadnego majątku narodowego, to nie byłoby co prywatyzować i rozdawać na LEWO I PRAWO przez lat dwadzieścia. Nikt nie współczuje okradzionemu przestępcy i na tej zasadzie żerują obecni "politycy" na dorobku PRLu, robiąc nie tylko w władz PRLu przestępców, ale także z obywateli Polski Ludowej takich przestępców robią. I tylko ten, kto się korzeni wyprze, może liczyć na jakieś łaski władz obecnych.
Nie ma to nic wspólnego z tym, jak rzeczywiście gospodarował PRL, i nie ma to nic wspólnego z tym, kto i jak PRLem rządził.
Jednym słowem: "huius regio, huius religio" (huius od: hic, hec, hoc - ten ta to, w genitivusie: huius, w dativusie: huic - czy jakoś tak, jako że od ukończenia szkół minęło już parę lat...)
Oczywiście wiem, że ma być "cuius - eius", ale czy to powyższe w sugerowanym rozumieniu nie oddaje właściwiej charakteru rządów?
Więc czy już, Czaro, rozumiesz, że kapitalista łupi pracownika, a państwo też coś z tego mieć musi, by istnieć, więc pracownik łupiony jest niejako podwójnie? Kiedyś dochodził do tego jeszcze kościół ze świętopieprzem i dziesięcinami.
Podział między ludzi dóbr przez nich wypracowanych jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla życia w grupie. Odwracać możesz sobie to, jak chcesz, ale już od czasu systemu plemiennego wiedziano to bardzo dobrze i tylko te plemiona przeżyły, które wspierały dwie grupy nieproduktywne, czyli dzieci i starców, jako, że każdy kiedyś tam dzieckiem być musiał i jak Bóg dał, to i dożywał starości. Sukces odnoszą jedynie grupy ludzi nawzajem się uzupełniających i wspierających. Kapitalizm żyje z wojen. Nie zauważyłeś? I nie ma w nim znaczenia, jak produktywni ludzie są.
no właśnie w socjalizmie do wyprodukowania jednego długopisu było zatrudnionych 10 osób. I to była proszę państwa, jak potocznie mówiono, tw. "logika socjalizmu". I owszem można było zoptymalizować, poprawić, okroić liczbę pracowników potrzebnych do wykonania danej pracy.
W obecnym systemie tu nie sposób się przyczepić, już ledwo się da zredukować tę liczbę pracowników.
Pracownik pracuje po kilkanaście godzin dziennie uwijając się jak w ukropie.
Za to jest zatrudniony w firmie A, która jest podwykonawcą firmy B, która jest podwykonawcą firmy C, która świadczy usługi projektowo-konsultingowe dla firmy D, która kontaktuje się z klientem E. I to wszystko jeśli mamy szczęście, bo jeśli nie, to pomiędzy firmą, a pracownikiem jest jeszcze agencja pracy tymczasowej.
I to jest proszę państwa "logika kapitalizmu". I pytanie co lepsze.
(Eee tam pytanie, kto ma niby pytać pracownik nie ma czasu, bo zarobiony jest. )
Więc liczbę pracowników zminimalizowano, ale liczba ludzi żyjących z ich pracy i ani nijak nie pomagających, ani nawet nie robiących dobrego wrażenia, że pomagają kręcąc się wokół tego długopisu robi się niezwykle długa i coraz dłuższa.
Ludzie ci jednak żyją z wykonywania długopisu, a ich jedyny wkład w jegoż wykonanie jest taki, że znają ludzi, który znają ludzi, którzy pracują w dużej firmie legitymującą się uznanym znakiem handlowym i mającą duże szanse zostania wybrana przez ludzi, którzy od klienta uzyskali zlecenie na znalezienie pracowników do wykonania długopisu. I to jeśli mamy szczęście, bo jeśli nie to jeszcze dodajmy kredyt na materiały czyli bank i jego marże po drodze i innych konsultantów. A jeśli w ogóle nie mamy szczęścia to już w okolice firmy B zapłata za wykonaną pracę w ogóle nie dotrze.
Ale oczywiście to wszystko: jako system działa świetnie i bardzo wydajnie.
A jeśli jednak nie jest wydajne, to patrz zdanie wyżej, więc przyczyną musi być i może jedynie to, że "mamy za dużo socjalizmu". Czyli trzeba zredukować liczbę pracowników, wydłużyć godziny ich pracy, zwiększyć wydajność i zmniejszyć płacę. A wtedy wszytko będzie dobrze i jeszcze lepiej. A jak nie będzie, to skocz do (SPBN) "Ale oczywiście to wszystko".
.
Zamiast podatku "od tłuszczu spożywanego", powinien być podatek od "nadwagi ", bo urzędniczo -leniwy tryb życia, jest przyczyną nadmiernych wydatków na "zdrowotność"... ps. Podobno pustelnicy, żywili sie korzonkami i szarańczą, pili wodę ze zródełka , dzięki czemu żyli długo,nabierali doświadczenia i wiedzy, a ludzie czcili ich , podziwiali, ale niestety nie naśladowali...
w PRL,bumelanci i obijboki byli zle widziani, więc jakiś przymus pracy istniał,tylko dlaczego w tej kapitalistycznej krainie szczęśliwości, jaką dla niektórych jest Polska jest tylu nieszczęśliwych nie z własnej winy i woli ?... ano dlatego, że w każdym Państwie ilość dóbr jest ograniczona i nic nie usprawiedliwia systemu,który kosztem 99 % obywateli pozwala na zabór wypracowanego przez nich dorobku wspólnego przez 1 % cwaniaków , czyli rodzimych i obcych kapitalistów.