Niech wchodzą w koalicje. "Poznacie ich po owocach"- jak mówił pewien mędrzec. To jednak mało prawdopodobne, że tak się stanie ponieważ Tusk zajmie się raczej za wyciąganie ludzi z ruchu Palikota niż wchodzeniem z tymi dziadami w koalicje (chociaż głosowałem na osobę z ich listy).
powinno być: zajmie się wyciąganiem ludzi z ruchu Palikota
Nie wbijaj gwożdzia do trumny!Grzegorz Dyndała wbił ich już o dużo za dużo!!!!!!!!!!!!!!
Nie jest to mądre z punktu widzenia SLD - wtedy Palikot odbierze im resztę elektoratu.
A porównując SLD i RP - co różni te partie?
Antyklerykalizm? Nie. Nie ma żadnego antyklerykalnego postulatu, którego SLD nie głosiłby na równi z Palikotem. Różnica polega tu na tym, że SLD uważane jest (słusznie) za niewiarygodne a Palikot (nie wiedzieć czemu - wszak mówimy o b. pośle PO) za wiarygodnego.
Jakie jeszcze są różnice? SLD głosi program socjalny (niewiarygodny ale jednak) a RP program otwarcie liberalny. Socjologowie już dawno zauważyli grupę ludzi o poglądach równocześnie liberalnych obyczajowo i ekonomicznie - Palikot ich zagospodarował tak jak Kaczyński zagospodarował elektorat konserwatywny a socjalny.
Wreszcie: SLD niesie ze sobą sentyment do PRL a RP jest dzieckiem III Rzeczpospolitej. A dla młodych wychowanych w nowych warunkach PRL to obciach.
Ostatnia różnica: Palikot jest milionerem, człowiekiem sukcesu a sukces Polakom (nawet tym uważającym się za "lewicowców") imponuje.
I to by było na tyle bo praca wzywa. :(
SLD szukała w w lusterku nie swojej twarzy lecz twarzy PO. A tymczasem ludzie o lewicowych przekonaniach szukali twarzy SLD. Ponieważ jej nie było, zostali w domach /53%!/. Cześć z nich jednak poszła do urn ale nie w uznaniu dla PO lecz w sprzeciwie wobec parafianizmu PiS. Sukces RP to potwierdza. W sumie przegrała demokracja. Władza zostanie wyłoniona nie z woli większości narodu.
jeszcze może to, że Palikot jest medialny (a to przecież tak ważne w pseudodemokracji; przynajmniej medialny w porównaniu z sld, bo konkurencja żadna) i wydaje się (tak, wiem, tylko wydaje) inteligentny, a w SLD? Sekretarze wojewódzcy sprzed 30 lat, ludzie którzy w życiu niczego nie widzieli, niczego nie przeczytali, ani niczego nie przeżyli ("pracowali" partyjnie), a Napieralski mówi i wygląda jakby wsiadł do wehikułu czasu około roku 70tego i wyladował w obecnych czasach.
"koalicja sił zdrowego rozsądku PO-PSL-SLD ratująca kraj przed skrajnymi pomysłami serwowanymi przez opozycyjne PiS i Ruch Palikota".
żałosne jest tylko to, że przegrany usiłuje dyktować warunki, bo oznacza to, iż nie widzi, co się stało.
Ludziom jest obojętne, jak się będzie partia nazywała. Pokazali to dobitnie.
W polityce nie ma przyjaciół, lecz co najwyżej są partnerzy. Nie ma miejsca na sentymenty, bo liczą się fakty - brutalne, nagie fakty.
Polacy postawili na stabilizację i jedność. Nie chcą kłótni, nie chcą przykruchtowych knowań i spisków.
Jeżeli nie można żyć u nas pod rządami SLD, bo jest to partia zbyt słaba, no to trzeba żyć pod rządami PO, bo przecież żyć trzeba. Czy może ktoś widzi opcję, by obrazić się aż do następnych wyborów - których wynik jest równie niepewny - i nie uczestniczyć w życiu państwa i narodu, poświęcając się głównie narzekaniu i psuciu tego, co ktoś inny stworzy? A jaki to miałoby sens, oprócz zmarnowania własnego życia?
Po zmianie przewodniczącego SLD w czerwcu 2008 napisałem:
Zmiana
I Grześ nie pomoże, trzeba płacić jak za zboże,
za błędy Leszka i Alka - beznadziejna walka.
Szkoda tylko Oleja, w nim była nadzieja.
Teraz poczekamy do następnej zmiany.
Nie będzie synekur, posadek i wziątków,
a polska lewica zacznie od początku.
To wydaje się nadal aktualne.
Wynik nie może dziwić, trudno odzyskać zaufanie przy pomocy tych samych twarzy, które to zaufanie przeputały.
Szkoda Balickiego, Piekarskiej i paru innych ludzi którzy się tam marnują.
a Brunhilda sekretarzem generalnym tejże partii. PT ABCD pozbyłby się "starych komuchów" robiąc miejsce dla młodych lewicowych patriotów. Sukces w kolejnych wyborach murowany. Po wyborach koalicja z PiS i Polska mlekiem i miodem płynie!
i maoistów którzy wzywali do bojkotu wyborów
SLD nie liczy się teraz wcale. Ciekawe jest natomiast jaka koalicja powstanie: PO+PSL, PO+Palikot, PO+PSL+Palikot?
jak na Polskę, frekwencja była stosunkowo wysoka.
"złożona" została nie koalicja, lecz trumna śmierci politycznej dla Grzegorza Napieralskiego, który dziś ogłosił faktyczną rezygnację.
Następny sekretarz tej partii "sztandar wyprowadzi".
A jakie pastylki łykał prezes w ostatniej kampanii? Który ze sztabowców tym razem nie sprostał zadaniu?
zmarnował ostatnią szansę na reaktywację IV RP. Niezależnie od skutków kolejnej fazy kryzysu to ugrupowanie przestało realnie liczyć się jako potencjalny zwycięzca wyborczy. Z kilku powodów. 1. Nie potrafi zagospodarować wykluczonych i sfrustrowanych efektami reform. 2. Nie jest w stanie na dłuższą metę przyciągnąć elektoratu centrowego, bez którego nie ma szans na zwycięstwo. 3. JarKacz jest zużyty i coraz mniej wiarygodny. Do tego robi się coraz starszy i coraz mniej estetyczny. 4. Wbrew urzędowemu optymizmowi gwardzistów, PiS nie podbija serc młodzieży. Głosami ludzi w wieku 70+ nie przekroczy obecnych granic poparcia, co więcej z przyczyn czysto naturalnych jego elektorat będzie się kurczył. 5. Zaangażowanie się kościoła po stronie JarKacza szkodzi i jednemu, i drugiemu.
PO + RP + SLD + PSL = FJN
jak herr prezesa ciągnęło w kampanii do płci przeciwnej, chyba łykał takie niebieskie pigułki.
oznacza "powieś się matole".
co jest zasługą głównie Kaczyńskiego, którym Tusk sprytnie straszył wyborców. Sam znam co najmniej kilkanaście osób, które poszły do urn tylko dlatego, by zmniejszyć szanse Prezesa. Zresztą specjalną przebiegłością Tusk nie musiał się wspomagać, bo Kaczyński wszystko przynosił mu na tacy przytupując i pohukując, oczywiście pod błogosławieństwem pasterzy, a to przeciw Merkel a to przeciw Putinowi a to przeciw polskim zdrajcom smoleńskim. I w ten sposób zatupał samego siebie i swoich wielbicieli. Dlatego zły jestem na Kaczyńskiego, bo przeszkodził moim oczekiwaniom. Liczyłem, że frekwencja będzie jednak niższa. I byłaby, gdyby nie on...
o "prezesie" są, ale ani SLD, ani lewicy socjalno-ekonomicznej już nie ma.
Będziecie musieli, kochani, iść do ruchu Palikota.
A tam nie będzie ani narzekania na niskie podatki dla bogatych, ani deklamacji o złu kapitalizmu.
Dla nostalgików PRL też już nigdzie nie ma miejsca.
nie ma co żałować żadnej z umarłych wczoraj dwóch lewic: socjalnej i nostalgicznej.
Jedyną ich realną treścią były stereotypy antypisowskie.
antyestabliszmentowych partii protestu:
PPP - 0,55%
Samoobrona - 0,07%
Frekwencja - jak na polskie wybory parlamentarne od roku 1989 - dość wysoka.
Na co mam jeszcze liczyć?
ZAGUBIONY RADYKAŁ
...ale jego szczątkowa obecność w Sejmie, to klęska wszystkich sił lewicowych. Żadne PPP, anarchiści czy komuniści nie zastąpią parlamentarnego ugrupowania lewicowego tak długo, dopóki nie znajdą się Sejmie.
A miłośnicy Palikota srogo się zawiodą - nie będzie legalizacji marihuany, ani walki z Kościołem - to jedynie fasada zakrywająca pustkę programową. Poza tym okazało się, że na antyklerykalizmie nie można dostać się do władzy - gdyby policzyć siły Palikota i SLD w tym zakresie, to jedynie około 18% ( w porywach) a to o wiele za mało, więc strategia SLD polegająca na łagodzeniu tego problemu była słuszna.
SLD nie zdobył władzy, bo utracił dawno wiarygodność, do czego przyczynili się liczni, obecni na tym forum dyskutanci, ale głównie media będące w rękach przeciwników, czyli prawicy.
Więc zapomnijmy na długie lata o rządzie lewicowym.
Najwyraźniej nam, WYBORCOM, dobrze jest z prawicą u władzy, o czym przekonywał prof. Czapiński w Prognozie Polska 2011.
ale zwyciężymy!
LEWICOWY PATRIOTA
Za to PiS ma czego żałować. 2% stracone na rzecz PJN, 3-4% odstraszone po "zmiażdżeniu" Lisa przez prezesa, 3-4% dodatkowych głosów na Tuska na zasadzie mniejszego zła. Wynik wyborów - moralne zwycięstwo. Jak to zwykle w przypadku Kaczorków.
A więcej okazji nie będzie. JarKacz się starzeje i jest zmęczony. Nie ma pomysłu na przekonanie centrum i niezdecydowanych. Wprost przeciwnie - skutecznie wsadza ich w ręce Tuska. Następców brak, gdyż pisowski Czyngis Chan zawczasu kastruje co bardziej ambitnych.
Za 10 - 12 lat z PiSu nie zostanie kamień na kamieniu. Ostaną się jeno niemiłe wspomnienia.
a tobie co to da?
Uświadom sobie, że nie ma już miejsca (pisma ani partii), gdzie można by sobie ponarzekać, że w III RP nikogo nie stać na mieszkanie. Nie można też będzie westchnąć, że PRL budowala mieszkania i każdemu je dawała.
Bo w ruchu Palikota uważa się, że każdy potrafi łatwo na mieszkanie zarobić, a PRL - to była wtopa.
Ludzie o twoich poglądach zanikną jak Inkowie. Nawet gorzej, bo nie pozostaną po nich nawet zabytki pisma węzełkowego.
A PiS da sobie radę. Szybciej niż za 4 lata. Te wybory - to dla niego remis. Na większość miejsc w parlamencie specjalnych szans nie było, a tylko ona daje szansę na zrealizowanie celów tej formacji. PiS chętnie powalczy w opozycji jesZcze przez jakiś czas. A będzie z kim i z czym.
Lubię być w opozycji, więc się z tego nawet cieszę.
do wszechobecnej krytyki PPP podczas kampanii, zarzucania jej kandydatom braku lewicowości, doszukiwania się na listach Partii Pracy "obrońców krzyża" przy jednoczesnym ignorowaniu jej haseł socjalnych zapytuję: kto jest bardziej(albo mniej) lewicowy- wierzący górnik walczący o nie zamykanie swojej kopalni czy bogaty gej?
faktycznie w zdominowanych przez michalkiewiczów, ziemkiewiczów, zarembów i karnowskich szmatach typu Óważam Że, Gazeta Srolska w 3 smakach, Ich Nocnik czy Łżepospolita, szans na przedarcie się z postulatami socjalnymi czy tekstami o wykluczonych nie ma. A teraz 4 Litery: byliście nad przepaścią, zróbcie krok do przodu - jak przystało na tow. Wiarosława Kaczułkę.
Tymczasem ze sceny powoli zjeżdżają towarzysze z SLD, którzy nawet siedziby na Rozbrat nie potrafili utrzymać.
30% nie jest złe, zwłaszcza, że daje to ponad 1/3 mandatów w Sejmie, czyli o zmianie Konstytucji bez zgody Jarka, nie będzie mowy. No i Trybunał Stanu ewentualnie tylko dla Lesia Luzera, bo na Kaczora i Ziobrę, wyznawcy kultu Zimnej Baśki będą za krótcy.
Napisz, że w III RP ludzie nie stać na mieszkanie, a w PRL były i wladza je dawała do Nie: glównego - obok Faktów i mitów - organu ruchu Palikota.
Może losy tego tekstu dadzą ci coś do myślenia.
Napiszcie do tych gazet o tym że Palikot to prawicowy liberał, a zobaczycie jak bardzo tzw. "lewicowe" media się sprzedały kapitałowi.
Jako członek SLD, czekam na kongres. Jeśli nie wybierzemy przewodniczącego który będzie chciał budować lewicę społeczną, rezygnuję z członkostwa w tej organizacji i schodzę do podziemia pomagać w budowie PRAWDZIWEJ SOCJALISTYCZNEJ partii, którą SLD nigdy nie była i chyba nigdy nie chciała być.
Szkoda mi tylko nas, ludzi na dole, którzy wyprówali żyły w tej kampanii aby SLD miało dobry wynik i mieli naprawdę socjalistyczne poglądy. Telefony, adresy zostaną więc jest szansa na budowę silnej lewicy na zgliszczach SLD.
I dlatego Samoobrona Palikota to 100% lewica, a Samoobrona Leppera, była partią prawicowych, populistycznych oszołomów.
walczący o nie zamykanie kopalń /Wilkinsol/. Cieszyć się zatem nie ma z czego. I w tym kontekście opinie ABCD są godne uznania. Sądzę jednak, że poszukiwać nadziei należy w czymś takim jak Ruch 15 maja. Czy bierzesz to pod uwagę Orli? Jeżeli tak, to powodów do smutku nie ma.
ludzie się zmienili i trudno jest ich za to winić. Jeżeli chcesz budować na nowo lewicę w podziemiu, zastanów się, czy będzie jeszcze dla kogo ją budować. Zamiast siedzieć w domach ludzie mogli iść na wybory i głosować na SLD. Jednak tego nie zrobili - i powód jest tu obojętny. Szczęśliwości nie wywalczysz dla nikogo. A co najwyżej sam staniesz się nieszczęśliwy. Ludzie pomału dochodzą sami do siebie, zaczynają bardziej rozumieć swoją sytuację i zastanawiać się nad podejmowanymi decyzjami. Czy w tym będzie miejsce dla lewicy? - nie wiadomo. Ludzie jakoś bardziej się wyemancypowali i nie chcą, by ktoś decydował za nich, kiedy są szczęśliwi, nawet, jeśli przy tym rujnują sobie życie. Jest to - według mnie - następny etap do przejścia, jaki mają ludzie przed sobą. Wartości lewicowe są ponadczasowe i nie ma sensu wiązać ich z partią, jeżeli ludzie tego nie chcą. Jeżeli chcesz poświęcić sie dla ludzi, to poświecić musisz dla nich swój czas, czyli praktycznie swoje życie. Co jednak, gdy na koniec usłyszysz od nich: "to trzeba było się nie wysilać, bo nikt cię o to nie prosił". Na wdzięczność ludzką nie ma co liczyć, a bez niej działanie na rzecz ludzi traci sens, bo staje się przymuszaniem ich do czegoś, czego oni nie chcą, a przynajmniej nie są skłonni też coś dać od siebie by cel osiągnąć. Według mnie, obecny czas to czas na rozwój indywidualny, wszechstronny, w każdym kierunku. Jeżeli ktoś nie chce dobrowolnie iść naprzód, to nie ma sensu go do tego namawiać. Bo wyjdzie tak, jak z SLD.
Podzielam twoje spostrzeżenie. Dodałbym jeszcze Urbana. Większość Polaków jednak o tym wie. Dlatego nie bierze udziału w głosowaniach. Dostrzegają to także inne narody. Demokracja parlamentarna schodzi jednym słowem na psy. Cała nadzieja w Ruchu 15 Maja. Miejmy nadzieję, że odniesie sukces z wielkim pożytkiem dla nas wszystkich po przebyciu długiej i trudnej drogi. Miejmy też nadzieje, że wpływy takich palantów się wówczas skończą.
"A PiS da sobie radę. Szybciej niż za 4 lata. Te wybory - to dla niego remis". Może nawet zwycięski remis? Na pewno znasz film pt. "Monty Python i Święty Graal". Tam jest taka doskonała scena z czarnym rycerzem. Facetowi odrąbano obie ręce i obie nogi, ale biedak nadal chciał walczyć. Król Artur wielkodusznie uznał, że potyczka z kadłubkiem była remisowa.
O ile w krajach Europy Zachodniej ma się on dobrze, to martwię się że w Polsce nie zainteresuje nikogo więcej po za lewicą radykalną. Tusk jeszcze kilka lat wytrzyma, ponieważ przy zyciu utrzymują go dotacje unijne za które powstają jeszcze jakieś inwestycje w tym kraju. Polacy je widzą i się nabierają na "Peło".
Dla pocieszenia dodam że spora ilość moich znajomych z SLD nie chce iść ani do PO ani do Palikota. To ogromny kapitał energii i woli do walki do końca - ludzi poniżej 35 roku życia. Lewica powinna umieć ten kapitał wykorzystać.
Ruch "Oburzonych" jak najbardziej wspieram.
To ty masz jak ludziska gadają publicystyczne doświadczenie w tych kręgach, osobliwie u Uszatego. I reklamy twojej, nieprzyjaznej klechom, (zakładam że nazwisko jest wiarygodne czyli jesteś istotnie JZ) książki u Kotlińskiego jakieś 8 lat temu. Scripta manent. Nie masz wyjścia, ABCD, pchły na noc, karaluchy pod poduchy, kaczkę pod łoże. PT Sum Nilowy niech nadal słucha Waltera, którym się mentalnie onanizuje.
Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich, osobliwie PT PT Szerszenia i Nanę. Parę tygni nie będę miał tu nic do napisania, bo nie warto, jesteśmy w ciemnej d.. jak byliśmy. Cześć.
Gadasz o lewicy stereotypami jak Korwin ;-) Ja nie chcę zmuszać czy uszczęśliwiać ludzi na siłę. Poprostu chce żyć w państwie świeckim w którym państwo stara się ograniczać nierówności społeczne (zamiast je powiększać) oraz jest aktywne w gospodarce (budując mieszkania, tworząc miejsca pracy). Niestety, z moich rozmyślań wynika że Polacy muszą przeżyć bardzo boleśnie etap "kapitalizmu" aby docenili (wreszcie!) potężną wartość jaką jest socjalizm.
W czasach rządów Gen. franco (celowo z małej litery!) lewica istniała w podziemiu. Ludzie z narażeniem życia tworzyli organizacje socjalistyczne i partie. Tak samo było w czasie II Wojny Światowej w Polsce (PPR czy PPS) oraz sanacyjnej RP (obóz koncentracyjny w Berezie Kartuskiej!).
Nano, czy mamy zaprzepaścić dorobek tych ludzi mówiąc - "nie warto" ?
To czteroletnie marzenie o PO-jebanej koalicji.
Zamiast zabrać się do roboty, czerwone panicze kombinują jak by tu dostać jakiś stołeczek z rąk PO-paprańców.
Rzygać się chce jak sucham takie miernoty!
TFU!!!!
.
Taki kieszonkowy Rydzyk pseudolewicy.
pod warunkiem jednakże, że nie będziesz robić tego dla innych, ale dla siebie samego, czyli dla zasady. Inaczej wypalisz się i rozczarujesz, a szkoda Twego życia.
Uratować możesz tonącego, jeżeli sam dobrze pływasz, albo przynajmniej masz łódkę. Bieda do kwadratu nic nie zmieni u nikogo. Więc nie masz wyjścia, tylko samemu dobrze się ustawić - ponieważ jest PO, to pod rządami PO - i gdy Twoja pozycja na to Ci pozwoli, to wtedy lewicowo działać - jeżeli jeszcze zechcesz, bo jak wiadomo: byt określa świadomość. Więc to, co wydaje Ci sie słuszne dziś, jutro już może Ci sie takim nie wydawać. I nie będzie to żadną zdradą idei, lecz dostosowaniem się do zmienionych okoliczności. Nic nie stoi w miejscu, więc i ludzie też. Trzeba się dostosować, albo pójdzie się na dno. Noszenie śpioszków w wieku dorosłym jest niepoważne. Co najwyżej na późną starość można sobie ułatwić pieluchami. Ale wówczas i tak jest już wszystko obojętne.
Rozważ może sprawę "bohatera romantycznego". On idzie na śmierć, a cała reszta, dla której on się poświęcił - śpi jak spała, je jak jadła, rozmnaża się jak rozmnażała itd. Jemu postawią może pomnik, ale on już nie żyje, a oni żyją dalej, jakby się nic nie stało. Bo tak naprawdę nie stało się nic. Nie możesz się za kogoś wyspać, najeść czy nauczyć dodawać. Nie możesz być za kogoś spokojny ani pracowity. Bo wszystko to, co robisz Ty, zmienia jedynie Twoje położenie na "mapach wszechświata". Inni pozostają tu, gdzie byli, jeżeli sami nie wykazali inicjatywy, by swoje życie odmienić. Taka jest prawda. Dzieci, których rodzice wyręczają we wszystkich, nawet najdrobniejszych sprawach, są praktycznie niezdolne do życia i z niczym sobie nie radzą, czekając na działanie innych. Dorośli, zakodowani w ten sposób przez okoliczności kształtujące ich w pewnych fazach życia, są jak te dzieci czekające na nie wiadomo co. Tymczasem każdy może coś w swoim życiu zmienić, w zakresie mu dostępnym. Natomiast ludziom weszło w przyzwyczajenie stawianie warunków; jak będzie tak, to ja zrobię to czy to. Ale jest odwrotnie! Jeżeli zrobię to czy to, to będzie tak albo tak. Na przykładzie SLD widzisz to przecież. Ludzie chcieli, żeby Napieralski najpierw zrobił to, co oni by chcieli, a potem to może by go poparli. I stąd jego porażka wyborcza, a nie dlatego, że zrobił on coś nie tak czy powiedział nie to.
Może mi nie wierzysz, ale też chcę żyć w państwie wolnym od dominacji kościoła, w państwie socjalistycznym, w którym jest miejsce dla każdego człowieka bez względu na wiek i przekonania oraz wiarę. W państwie, gdzie ludzie wzajemnie się wspierają i sobie pomagają.
Ale do tego potrzebni są przede wszystkim tacy ludzie, którzy się wspierają i sobie pomagają. Wtedy takie państwo będzie. Na razie ludzie są inni, to i państwo inne być musi.
Czasy franko (też tak piszę celowo) to nie czasy Tuska. To też trzeba uczciwie powiedzieć.