wcale nie takie dziwne
kto stoi za wysokim "poparciem" partii tuskaraka.
odpowiadają za odrzucenie wniosku o referendum pomimo zebrania odpowiedniej ilości podPISów
trwa. A wszystko dzięki współpracy z mądrą, przenikliwą i konstruktywną opozycją. Jak zwykle w podobnych przypadkach każdy zrobił tyle, ile mógł, inni przeszkadzali, a tamci sabotowali. I niech mi teraz ktoś powie, że nie mamy w kieszeni jeszcze 10 - 12 lat niepodzielnych rządów PO w Warszawie i tyluż koalicyjnych rządów z PO w roli prowadzącego w Polsce.
Trudno wyobrazić sobie wygodniejszą opozycję niż PiS, SLD i Solidarność.
9 pażdziernika obroniliśmy demokrację przed prawicowym populizmem.
Że parę moherków, które kiedyś budowało ludową (hehe) Polskę darło japę żeby nie sprzedawać?
To jest kraj młodych, inteligentnych i wykształconych - nie potrzeba w nim rozmodlonych bab i roboli, którzy domagają się wzrostu płacy minimalnej.Niech ktoś tej roszczeniowej hołocie odbierze w końcu prawa wyborcze, bo PO zasługuje na 55% poparcia i samodzielne rządy bez chłopskich pijawek.
PASZPORT TVN TURBO
Moze nie bedzie cieplej, ale na pewno zabawniej.
własność państwowa - na system kapitalistyczny, w którym państwo jest głównie zarządcą, a nie właścicielem, to do kogo i o co pretensje? By było wszystko państwowe, należy przywrócić poprzedni system polityczny. Czy jest u nas ktoś dostatecznie silny, by to zrobić? Albo może - czy jest u nas dostateczna ilość chętnych takie zamierzenie poprzeć? NIE MA!
Nasza polska Fabryka Samochodów Osobowych już nie istnieje. Dlaczego? a no dlatego, że Polacy woleli kupować zachodni złom, niż rodzime samochody! Czy należy mieć o to pretensje do Tuska i rządu PO? A o co?
Jeżeli Polacy woleli kupować "danonki" - kleks serka homogenizowanego w plastykowych wymionkach i płacić za to wielokrotność tego, co kosztowało pudełeczko serka homogenizowanego o wadze 250g naszej rodzimej produkcji, to kto i na jakiej podstawie może mieć pretensje, że polskie mleczarnie upadły? Dlaczego chętniej ludzie kupowali zachodni ser żółty w plasterkach, a nie nasz rodzimy w kawałku by pokroić sobie go w domu samemu nożem?
W końcu muszą to Polacy zrozumieć, że jeśli chcieli kapitalizmu, to wiążą się z tym pewne konsekwencje.
Jeżeli Kaczyński działając w tzw. opozycji dążył do obalenia rządu socjalistycznego, zapewniającego każdemu pracę, godziwą zapłatę i dach nad głową, a teraz ten sam Kaczyński - po wprowadzeniu kapitalizmu i wyrzuceniu ludzi z pracy i domów - usiłuje "zdobyć wyborców" obietnicami dania im tychże domów i pracy, to jaką wiarygodność może mieć taki człowiek?
Skąd brał rząd PRLu środki na tworzenie miejsc pracy? Skąd brał rząd PRLu środki na budowę mieszkań i służbę zdrowia, dostępną powszechnie?
Skąd miałby zamiar brać te środki Kaczyński? Może z w ł a s n e j k i e s z e n i ??? A do tej kieszeni to skąd by je wziął, by je tam włożyć?
Ludzie pomału zaczynają rozumieć to całe oszustwo. Trochę czasu będzie trzeba, by to odkręcić. Trochę ofiar będzie to kosztować, niekoniecznie śmiertelnych. Ale samo z siebie się nie odmieni, bo nie samo z siebie się to zrobiło. Jeżeli ludzie uczestniczyli w tym w jedną stronę, to muszą też zadać sobie nieco trudu, by to poszło w stronę inną.
Skąd rząd PRL bral środki?
Ano, było tych środków tyle, co kot napłakał. To po primo.
A po drugie: Jak to skąd? Z wyzysku. Pracownik najemny zarabiał wtedy 20$. Tyle, co jego kolega Z kraju kapitalistycznego, wydawał na skromny wypad do pubu.
na miesiąc!!!
Zgadza się ABCD, ale jakie wtedy były ceny, warto jednak porównywać silę nabywczą.
Zgadza się ABCD, ale jakie wtedy były ceny, warto jednak porównywać silę nabywczą.
Sądzę, że wiarygodność pastylkowego ocenili wyborcy w ostatnią niedzielę. Wynik, powiedzmy uczciwie, niezły, ale i tak za mało na cokolwiek więcej niż kolejne 4 lata w jałowej opozycji. Kolejne przegrywane wybory niczego nie nauczyły tego pana. Mój wniosek jest prosty: nie widzę zagrożenia ze strony PiSu. Co bynajmniej nie oznacza, że nie uważam skrajnej prawicy za niebezpieczną (moim zdaniem niebawem wykluje się jakaś polska wersja Prawdziwych Finów lub Jobbiku), ani, że raduje mnie perspektywa kolejnych 10 -12 lat rządów neoliberałów plus pseudochłopskich karierowiczów.
przed $LD i Pi$. Genialnie to rozegrali - tak zbierali, żeby przypadkiem nie połączyć sił i nie zebrać.
A ile np. telewizorów plazmowych można było kupić za wypłatę robotnika peereli?
Josipie, żadnego, wszystkie wywożono do Związunia, za nie otrzymywaliśmy wyroby telewizoropodobne w postaci odbiorników Rubin.
A na ile kilogramów wyrobów czekoladopodobnych stać było pracownika najemnego z Zachodu? A widzisz, nie było ich wcale stać. Dlaczego? Bo, podobnie jak plazm za PRL, nie było na rynku :-)
ja pracując w księgowości w roku 1973, zarabiałam na stażu 1.120zł na miesiąc (było to mało). Mieszkanie kosztowało mnie - mieszkałam sama - 120zł za 48m2, prąd niecałe 30zł. Woda i ścieki były zawarte w czynszu, czyli nie było dodatkowych kosztów. Kuchenkę miałam elektryczną. W tym czynszu zawarta była opłata za centralne ogrzewanie, bo mieszkanie było wyposażone w kaloryfery.
Papierosy DS, jakieś arabskie czy coś w tym guście, kosztowały 10zł za paczkę 20szt (najtańsze ile kosztowały nie wiem, bo ich nigdy nie kupowałam, ale myślę, że coś koło 3zł). Paliłam również droższe Carmeny albo Caro. Alkoholu praktycznie nie piłam, ale czasem coś trzeba było kupić dla przyjaciół, no to kupowało się ciociosan - taki wermut półsłodki, bułgarski, poj. 1 litr i kosztowało to, o ile jeszcze pamiętam, coś koło 20zł.
Problemu z zakupem produktów spożywczych nie było żadnych. Ludzie mieli pieniądze, to trafić na krakowską suchą było ciężej, ale żywiecka czy kabanosy były z reguły zawsze. Ludzie chętnie wykupowali szynki, to trzeba było wiedzieć, kiedy i gdzie rzucą. Mnie to było obojętne i nigdy w żadnej kolejce nie stałam.
Gotowałam mało, bo jadło się w restauracji albo barze mlecznym. Jedzenie zajmowało mnie mało. Praktycznie codziennie bywałam w klubie w Domu Kultury albo w kawiarni. Kawa kosztowała coś ok. 5zł, ale już nie jestem pewna. Herbata między 1zł a 2zł.
Wiec sam rozumiesz, ABCD, że zwisało mi to zwiędłym kalafiorem, czy moja pensja w przeliczeniu na dolary było to 20 czy 20 tysięcy zielonych. Nie miało to znaczenia. Jesteś w stanie zrozumieć?
Na temat tego, dlaczego wtedy rzekomo nie było mięsa, a teraz jest mam tu dla Ciebie, ABCD, takie smakołyki:
Co wiemy o przetwórstwie mięsa W latach 90 weszły na nasz rynek przetwórstwa mięsnego nowoczesne maszyny - nastrzykiwarki i masownice. Był to najnowszy szczyt techniki przetwórstwa mięsnego. Rozpoczął się prawdziwy wyścig w pompowaniu mięsa wodą zawierającą środki konserwujące. Rozpoczęła się walka producentów mięsa o pieniądze. Ponieważ w tym czasie złagodzono polskie normy regulujące zawartość konserwantów w żywności, zaczęto sprowadzać na teren naszego kraju coraz bardziej nowoczesne maszyny. Wydajność to dziś kluczowe słowo w przetwórstwie mięsnym. Dziś 90% wysokogatunkowych wędlin, które kupujemy w sklepach to produkty wysoko wydajne. Oznacza to, że zawierać one mogą w swojej masie wagi mięsa 50% wtłoczonego płynu. Do niedawna ze stu kilogramów mięsa odpowiedniej jakości wolno było wyprodukować 52 kg kabanosów czy 86 kg szynki. "Wydajność" tych wyrobów wynosiła odpowiednio 52 proc. i 86 proc. Dzisiaj z tej samej ilości mięsa produkuje się 200 i więcej kilogramów "szlachetnych" wędlin.
Nie inaczej jest z wyrobami drobiowymi, które mają niewiele wspólnego z drobiem. Są produkowane z MOM, czyli mięsa drobiowego odkostnionego. Jest to mieszanina zmielonych kości, chrząstek, szpiku kostnego, ścięgien. Do 1995 roku używanie tego specyfiku było zabronione. Teraz już nie jest. Dodanie MOM-u znacznie obniża koszty produkcji. Najczęściej wykorzystuje się go w parówkach, kaszankach i pasztetowych. W parówce może być mięso, ale nie jest to konieczne. Kiedy przedstawiciele Inspekcjji Handlowej sprawdzają towar, interesuje ich tylko, jaki skład podał producent. Jeśli po zbadaniu próbki jej skład zgadza się z zadeklarowanym, wszystko jest w porządku. Parówką może być na przykład kilka zmielonych składników, niekoniecznie pochodzenia zwierzęcego. Można tam dodać nawet papier toaletowy, byleby całość nie była szkodliwa dla zdrowia. Poza tym każdy ma prawo nazwać swój wyrób, jak mu się podoba. Akurat ten producent postanowił nazwać to coś parówką.
Do mięsa wstrzykuje się wodę z substancjami toksycznymi. Skład solanki stanowią wielofosforany, azotany, azotyny służące również do produkcji materiałów wybuchowych, Coca-Coli, nawozów rolniczych. Litr solanki kosztuje 1 zł. Producent zgodnie z przepisami umieszcza na towarze informację, że szynka jest napompowana wodą, na nazwa jego brzmi - "produkt wysoko wydajny". Na rynku spożywczym zapanowała wolnoamerykanka. Zwycięża ten, kto wyprodukuje taniej, a jego wyroby będą "zjadliwe". Konsument musi liczyć się z tym, że po kilku dniach przechowywania w lodówce, z wędliny zaczyna wylewać się woda. Pompowanie mięsa w polskich zakładach mięsnych przyjęło formę wyścigu między producentami. Jedynym ograniczeniem ilości wody w wędlinie jest jedynie jakość sprzętu i wytrzymałość mięsa. Maszyna do tłoczenia w mięso bladoszarej mazi pokrytej gęstym kożuchem nazywa się nastrzykiwarką. Pod dużym ciśnieniem nastrzykuje mięso, z którego wyrabia się wysokogatunkowe wędliny - szynki, polędwice, balerony. Po wyciagnięciu wyrobów z tej cudownej maszyny mogą mieć wagę nawet o 100% większą. Powszechne też stało się wrzucanie do młynów (kutrów) mielących mięso na kiełbasy i parówki coraz większej ilości ścięgien, skór i tłuszczu. Ostatnim krzykiem mody stały się maszyny, które dzięki elastycznym igłom omijającym kości, potrafią napompować zabite zwierzę, jeszcze przed rozebraniem je na kawałki. Kupując szynkę w sklepie, nikt nie jest w stanie stwierdzić czy woda z solami zajmuje 30, 50 czy 70% wagi. Aby zabić jej wstrętny smak i zapach dodaje się do wyrobów coraz więcej przypraw. Niedawno technologowie żywności odkryli, że istnieje piąty smak, występujący obok smaku słonego, słodkiego, gorzkiego i kwaśnego. To umami - znany od dawna Azjatom. Substancje wywołujące jego wrażenie występują m.in. w niektórych azjatyckich grzybach. Sprawiają, że potrawa bardzo zyskuje na smaku. Nie umiemy powiedzieć, dlaczego tak jest, bo nie potrafimy tego efektu smakowego opisać w kategoriach znanych nam smaków. Chętnie jednak sięgamy po "umamione" produkty. Problem w tym, że opracowano już chemiczny odpowiednik naturalnego umami, czyli glutaminian sodu. Jego oddziaływanie na organizm człowieka jest nie do końca poznane. Wiadomo jednak, że substancja ta w dużych ilościach jest szkodliwa dla zdrowia. Producenci wiedzą jednak, że stosując tę substancję, mogą konsumenta przywiązać do każdego świństwa.
Problemem stały się zwierzęta niewłaściwie zabijane, ginące w straszliwych męczarniach. Ich mięso w skutek zmian metabolicznych traci zdolność przyjmowania wody. Problemem nie dla producentów ale sprzedawców stały się przeciekające wędliny oraz możliwość krojenia jej na plasterki. Aby nie dopuścić do wylewania się wody z wędlin, coraz bardziej powszechne staje się używanie cienkich folii plastikowych, przypominających naturalny flak. Obecnie dodaje się specjalny rodzaj kleju dzięki czemu specjalnie napompowana szynka jest jak z gumy. Są to związki chemiczne, które są w stanie związać nadwyżkę wody wewnątrz wędliny, dzięki czemuzapewniają jej jędrność. Jeszcze do niedawna producenci nastrzykiwali mięso krochmalem z dodatkiem mąki pszennej ale i mąka stała się kolejną pozycją na liście oszczędności. Sięgnięto więc po bardziej nowoczesne, tańsze i wydajniejsze surowce. Są to białka soi, skrobia, wyciągi z alg morskich i preparaty z roślin tropikalnych. Okazy światowej flory roślinnej tak mocno wiążą wodę wstrzykniętą do mięsa, że w rezultacie są tańsze od surowców stosowanych od dziesięcioleci w polskich masarniach. Do Polski sprowadza się preparaty najtańsze ale niestety są nietrwałe i łatwo podlegają procesowi fermentacji.
Chyba nie masz złudzeń drogi czytelniku, że wędlina którą jesz jest wędzona. Naukowcy skomponowali z kilkudziesięciu składników chemicznych aromat przypominający w smaku, kolorze i zapachu dym drzewny. W nowoczesnej lakierni spryskuje się mieszanką wiszące płaty mięsa. Najpierw jednak mięso musi być wykąpane w roztworze zawierającym większość pierwiastków z tablicy Mendelejewa, tak aby warstwa lakieru ładnie przylegała i nadawała mu apetyczny, lśniący wygląd. Ogólnie, proces nastrzykiwania, moczenia i lakierowania jest zdecydowanie szybszy i wydajniejszy niż tradycyjne przygotowanie mięsa do wędzenia. Przynosi to producentom znacznie większe korzyści finansowe. Jako ciekawostkę powiem, że nie ma normy w Polsce, która regulowałaby ilość solanki wędlinach. Ponieważ zyski przewyższają zdecydowanie wielkość kar nałożonych w drastycznych przykładach przez inspekcje handlowe, nie stanowią to dla producentów żadnego zagrożenia. Inspektorzy inspekcji handlowej wielokrotnie alarmowali o niebezpiecznie wysokim stężeniu w mięsie wielofosforanów. Ich nadmiar powoduje u dzieci niedorozwój kości, u starszych ludzi osteoporozę. Bardzo groźnymi są również azotany i azotyny, z których w organizmie tworzą się bardzo agresywne wolne rodniki. W czasie moich wykładów o związkach konserwujących używanych w przemyśle spożywczym, pada nieodmiennie pytanie - to co w końcu można jeść. Ja nieodmiennie odpowiadam, że bardziej cenna jest wiedza o tym czego nie należy jeść. Nie należy więc jeść wysokogatunkowych wędlin, szczególnie o kolorze czerwono-fioletowym, surowego mięsa kupowanego w supermarketach o kolorze różowym, parówek, kurczaków z rożna, pasztetowej. Zakupy należy robić tylko w wybranych sklepach, do których dostarczane są wyroby producentów niewielkich wytwórni, których nie stać jest na zakup drogich zachodnich maszyn.
Smacznego.
http://www.zdrowie.klips.org/sztuka_miesa_raz.htm
I czy nie wolałbyś, by jak w PRLu, mięsa było mniej, ale jadalne? By 10dag kiełbasy to było 10dag kiełbasy, a nie wyciągu ze świńskiej skóry doprawionego glutamatem?
Dwadzieścia dolarów, powiadasz? No to na bardzo mało Cię wycenili, ABCD. Jak widzisz, ja nie miałam na co narzekać. Od czasu do czasu. Ale to inna sprawa. A! i w sklepach był jedwab naturalny z metra w różnych deseniach i kolorach (a nie plastykowy szajs produkowany przez pracowitych Chińczyków z używanych butelek plastykowych). Ale ja marzyłam o malowanym ręcznie jedwabiu z Milanówka. W tym "siermiężnym" PRLu. Rozumiesz? :)))))
Szerszeniu, dlaczego uważasz, że to, co chcą mieć Rodacy jest takie złe? Jeżeli 50% naszego społeczeństwa jest obojętne, kto rządzi - przecież dlatego sami nie kandydowali ani nie poszli głosować - a na Tuska zagłosowało 39%, to "szafa gra a komoda tańczy". Demokracja całą gębą i wypada się cieszyć, że Tusk ma miłą żonę a nie wystąpił z kotem. Czy nie tak należy to widzieć?
Nano jako hodżystka powinnaś wiedzieć że DSy były albańskie.
Pewnie można tak to widzieć. Chyba ktoś tu napisał, że PO jest, ale tylko do pewnego stopnia mniejszym złem. Ale chciałoby się całkiem inaczej. I to zdecydowanie z daleka od pastylkowego.
Rachunków za telefon komórkowy nie płacił, to samo z internetem.Na benzynę też nie wydawał, bo samochód był luksusem. A jak już za granicę jechał to po to by dolary w pocie czoła zarabiać albo ewentualnie na handelek.Biseptol woziło się do Rumunii a dżinsy do Bułgarii - szło dorobić do PRL-owskiej pensyjki.
Bo władze PRL świadome drobnych uniedogodnień niektórych obywateli, sprzyjały dyskretnej kreatywności obywateli i dywersyfikacji źródeł dochodów polskich rodzin.
Dziś pracuje się przeciętnie 14-16 godzin, jak masz dobry układ z szefem to masz dwie niedziele w miesiącu wolne. Kiedy miałbyś jechać do Bułgarii czy Rumunii, żeby dorobić do swych marnych zarobków? No, chyba że nie musisz. Ale to by znaczyło, że należysz do lumpenliberałów, aferałów i szeroko pojętego układu złożonego z dawnej nomenklatury i komunistycznych służb specjalnych.
PS - ile na Zachodzie kosztował szerokopasmowy internet w latach 70.? Chyba mniej niż 2 euro za godzinę? :-)
Obejrzyj parę amerykańskich filmów z końca lat 70-tych :-)
14-16 godzin pracy na zielonej wyspie? Chyba z sowicie opłacanymi nadgodzinami.
Niestety, nie mam na czym obejrzeć. Za PRL stać było mnie na telewizor, za wolnej Polski już nie. Oczywiście mentalnie :-)
jeśli w PRL było tak super, to dlaczego tylko niewielu wyborców zagłosowało na klub fanów PRL, występujący pod nazwą Sojusz Lewicy Demokratycznej?
gdyby to był fb, kliknęłabym przy twojej wypowiedzi w "Lubię to". Tej ostatniej - że nie stać cię mentalnie:) na telewizor.
Wobec tego piszę: LUBIĘ TO :)))
na prywatyzację, skoro 70% wyborców poparło ostatnio proprywatyzacyjne Platformy.
A wspólna akcja PiS z SLD za referendum byłaby bez sensu, bo:
- ze względów zasadniczych nie ma współpracy ze Świadkami Wojciechowy
- SLD zgrywal się przed wyborami na partię przeciwników prywatyzacji, a faktycznie od lat kręci prywatyzacyjne lody w stołecznej koalicji z PO
- SLD na szczęście już nie ma, więc z kim tu współpracować?!
Dziękuję, lejesz miód na moje skołatane serce :-)
Mógłbym odbić piłeczkę i zapytać: skoro tak źle było ludziom w PRL i tak bardzo pragnęli zmian to czemu w 1991, czyli niecałe dwa lata po upadku "reżimu", nie mówiąc o 1993 roku byli towarzysze osiągnęli tak dobre wyniki w wyborach? Przez grzeczność nie wspomnę, że 1997 roku SLD tylko poprawił swój rezultat, a o 2001 procentowo osiągnął więcej niż zwycięzcy z ostatniej niedzieli. Mógłbym też zapytać o wyniki wyborcze PC w latach 90.
Ale nie o to chodzi, nagonka przedwyborcza skończona. Powodem klęski SLD nie mogła być zła pamięć o PRL bo mało kto zawraca sobie głowę tym, co było 21 lat temu. SLD dostał taki a nie inny wynik z wielu powodów. Najważniejszy z nich jest dosyć prozaiczny: nie ma pomysłu na siebie samego.
Jak tam samopoczucie prezesa Kłamczyńskiego po gratulacjach Orbana dla Tuska, w których określił PełO bratnią partią Fideszu? Czy Orban stanął tam gdzie ZOMO?
Jak długo jeszcze będziecie tolerować zaśmiecanie tego portalu przez świadka Zychowy?
się ścian i firanek i można je było szybko wywietrzyć. Widać nie jest ze mnie żadna hodżystka, w przeciwieństwie do Ciebie. Nawet nie wiem, dlaczego mnie tak nazwałeś :)))
SLD to twór "potransformacyjny" i stąd te analogie z innymi partiami, panującymi nam obecnie. W innym "ustroju" mają szansę powstać jedynie partie "inne" niż za PRLu. No to powstały. Nie wiesz, czy ludzie nie głosowali by na PZPR, gdyby takie powstało. Ty tylko musiałbyś poprosić o zwrot legitymacji i już byłbyś PEŁNYM CZŁONKIEM (myśl sobie przy tym, co chcesz :)
Ja uważam, że SLD zaszkodziło złe towarzystwo przedwyborcze. Tacy np. zieloni usiłują zmusić ludzi do tego, by na nich głosowali, choć zieloni głoszą, iż ludzie to idioci niszczący przyrodę i chcą ci zieloni nakładać na ludzi za to kary. Czy Ty byś w tej sytuacji głosował na kogoś, kto chce ci opodatkować oddychanie?
Ta druga część nieodpowiedniego towarzystwa przedwyborczego zaszkodziła SLD jeszcze bardziej niż zieloni. Ludzie głupi nie są i sprzedaż wiązana, praktykowana przed wojną, nie u każdego daje się reaktywować.
Polacy są pracowici, mądrzy i gospodarni. Oczywiście ci, którzy pracowici są, oraz są mądrzy i są gospodarni. Mamy wolność, więc nie każdy musi być taki i wybór należy do niego. Wystarczy, że każdy spojrzy na siebie i już wie, gdzie może zaliczyć siebie. Oraz, gdzie zaliczyć siebie chce. Odpowiedzialni jesteśmy tylko za siebie samych. Inni są odpowiedzialni też za siebie samych. I tak to język polski sprawia, że wszyscy są odpowiedzialni za siebie samych, czyli wszyscy za wszystkich. Nieźle. A nawet bardzo dobrze.
To mówiłem ja - funkcjonariusz propagandy obozu nomenklaturowo-służbowego. Łubu-dubu...
Popieram. Jestem za tym, żeby przestać reagować na durnawe zaczepki crazy Zycha. Czy jest do zrobienia, żeby komentować jego wpisy tylko (a może aż) te, które dotyczą poruszanego tematu? Albo w ogóle zignorować? Ja jestem za. Wolę podyskutować z tymi, którzy mają coś do dodania w tym czy innym temacie, a nie klepać się z wpisami typu: "JarKacz ma na to odpowiedź", "PiS to jedyna partia, która wie, jak rozwiązać ten problem", "Ile telewizorów plazmowych mógł kupić robotnik w PRL".
Przypomniało mi się, że poczęstowałem grono znajomych z Anglii najlepszymi i najdroższymi papierosami na rynku w peereli: jugosławiańskimi "Yugo".
Po spróbowaniu tego specjału, na wyścigi biegli do łazienki w celu łatwym chyba do odgadnięcia.
Tak to peerela zaopatrywała rynek.
Sąd uznał za winnego Emila Kołodzieja, byłego członka Rady Państwa.
Powód? Wprowadzenie stanu wojennego dekretem tej rady było sprzeczne z konstytucją PRL, zgodnie z którą podczas sesji Sejmu tylko Sejm mógł wprowadzać stan wojenny.
"Wadza" stanu wojennego - tzw. Ślepa Wrona - złamała konstucję państwa, którego rzekomo broniła (choć nie wiadomo przed czym).
Jak trafnie skomentował Gwiazda, od 13 grudnia 1981 żyjemy w państwie bezprawia, które - dodajmy - nie było już PRL. Ta bowiem została obalona przez bezprawny pucz Jaruzelskiego.
Co się okazuje? Wojciechowa nie jest dobrym bóstwem, które broniło PRL. To zły demiurg, ktory PRL zniszczył.
Można więc liczyć, że Świadkowie Wojciechowy zgromadzą się 13 grudnia tego roku pod willą Jaruzelskiego, żeby złorzeczyć swemu zdemaskowanemu eksbóstwu.
choć istnieją zwolennicy teorii spiskowej, mówiącej że to robota agentów Waszyngtonu i Watykanu.
podkreślając, że coś było niezgodne z przepisami w PRLu i żądając za to ukarania "winnych" jednocześnie UZNAJESZ je za dobre. Jeżeli "niedobry" PRL złamał "niedobre" przepisy PRLu, to przecież powinno Cię to cieszyć. Tymczasem uważasz, że jak coś było niezgodne z konstytucja PRLu to powinno być nawet obecnie ścigane prawem. No proszę! Więc należy całą tą grupę opozycjonistów również postawić przed sądem, bo postępowali niezgodnie z konstytucją PRLu. Wszak obowiązuje równość wobec prawa. Wszystkich, strajkujących nielegalnie należy postawić przed sądem i żądać od nich zadośćuczynienia na rzecz kraju.
Niekulturalne zachowywanie się pod prywatnym domem starszego człowieka powinno skutkować aresztowaniami za zakłócenie porządku i naruszenie sfery prywatnej. Generał Jaruzelski jest Wielkim Człowiekiem, prawdziwym Patriotą, Człowiekiem Honoru. I żadne zadymy żadnej hołoty tego nie umniejszą.
z lat 1980-81 były legalne.
Zresztą ja nie zarzucam Wojciechowie prześladowania opozycji, tylko - złamanie konstytucji PRL. Świętego dokumentu, który dał nam Stalin, a skorygował Breżniew.
Dlatego uważam, że w tym roku pod domem Wojciechowy powinni demonstrować przede wszystkim ludzie, będący do niedawna jego fanami.
To Spawacz kupił sobie chodnik na ulicy?
i strajkujący powinni byli być pociągnięci do odpowiedzialności za łamanie prawa i niszczenie mienia społecznego. Równość wszystkich obywateli wobec prawa czyni koniecznym ukaranie każdego, kto prawo łamie. Opozycja w PRLu prawo łamała nagminnie. Niektórzy odsiedzieli częściowo. Powinni całość.
Generał Jaruzelski żadnego prawa nie łamał, ponieważ nie podejmował żadnych decyzji samodzielnie. Podejmował je wspólnie z tymi, którzy byli wybrani przez ludzi do stanowienia naszego prawa. Więc jeśli jedno, co ustanowili ci ludzie - powołani w wyborach powszechnych - było ważne, to również inne ich decyzje - z racji tego, że do ustanawiania praw byli oni powołani - ma również taką samą ważność.
Opozycja była nielegalna i wszelkie działania podejmowane przez nią były nielegalne w świetle prawa, według którego chce się niektórym bezprawnie stawiać przed sądem Generała Jaruzelskiego.
Postawienie Generała Jaruzelskiego przed sądem jest aktem zemsty politycznej. I nigdy nie będzie niczym innym.
Sumienie Narodu,
jaki z Ciebie sędzia? Przecież nawet odźwierny sądowy wie, że nie wolno hałasować i używać obraźliwych wyrazów przed żadną! posesją, robiąc to na publicznym chodniku - bo innych nie ma. Akceptujesz łamanie prawa folgując swoim antypatiom. Mizerota z Ciebie. I jeszcze popierasz wybryki wyrostków, których nawet na świecie nie było w czasach, przeciw jakim oni "protestują". Nawet nie mizerota jesteś, jesteś dno.
to pewnie zamykałabyś matki z wrzeszczącymi dziećmi i właścicieli psów, które ośmieliły się szczekać.
Jakie to szczęście, że Twoje kompetencje zamykają się na poziomie leguminy i szczawiowej z jajkiem.
albo szczekają psy?
Oczywiście, że nie wolno zakłócać np. ciszy nocnej, albo w dzień między 13h a 15h nadmiernie hałasować. Nie doczytałeś, czy czytujesz co innego, jako odźwierny? Wulgarne zachowywanie się przed czyjąś posesją jest karalne - o każdej porze dnia i nocy. I policja ma obowiązek w takich przypadkach interweniować.
Gdybym była prokuratorem, to przede wszystkim sprawdziłabym kompetencje współpracowników.
Były już sprawy sądowe o szczekanie psów i psy przegrały.Były już sprawy sądowe o pianie kogutów - te co prawda nie u nas, ale tuż, za granicą - i przegrały koguty.
Pojęcia nie masz, nawet najbledszego, co już są w stanie regulować u nas przepisy.
Twoje komentarze, Sumienie Narodu, są zdecydowanie poniżej szczawiowej z jajkiem. O lebiodzie nawet nie wspomnę, bo tu wypadasz jeszcze gorzej. Różnica zasadnicza między nami jest taka, że gdy ja piszę o szczawiowej i lebiodzie, to ja się na tym znam. Natomiast Ty prawa nie znasz nawet w zarysach, a usiłujesz sprawiać wrażenie, że coś na ten temat wiesz. Twoje marzenia, że jesteś sędzią, przesłoniły Ci jak widać rzeczywistość.
Nie musisz w ogóle się do mnie odzywać. ABCD puści Ci dymka - to przecież wolisz - i już będziesz szczęśliwy. Ja też. Ale nie z powodu dymka ABCD.