http://www.pravda.ru/politics/parties/other/12-10-2011/1095054-dengneva-0/
Około prawie mniej-więcej 200 osób.
I tyle w tym temacie.
i brawo rozsądne osoby z tego portalu nie ulegające urokowi wujcia Putinko!
taką lewicę to ja rozumiem!
nie jest jeszcze zbyt silna.
Na szczęście, trzecia kadencja Putina nie podoba się nie tylko demokratom rosyjskim, lecz również Amerykanom. A jak oni się zdenerwują, to szanse Putina na utrzymania władzy będą zerowe.
gumozuje wywolaja wojne rosji jak putin wygra a pewnie wygra.
tak na marginesie to 200 osob na moskwe to chyba jakas kpina.
zreszta rosjanie pamietaja jeszcze chaos jelcyna dlatego putin ma tak wielkie poparcie.
Inaczej demokratyczny przewrót nie da rady!
To wujcio Putinko nie utrzyma władzy ani dudu - skończy jak bohater goszystów Saddam Hussein
Przejęcie władzy w Rosji przez opcję patriotyczno-demokratyczną (a nie internacjonalistycznie-imperialistyczną)oznaczałoby globalny tryumf sprawiedliwości i PRAWDY. Przyjazna Polsce i Europie Rosja blisko współpracująca z Polską JarKacza, Węgrami Orbana i Francją Sarko przy życzliwości USA - Inny Świat jest możliwy!
Nacbole (narodowi bolszewicy) też brali udział w tym marszu, którzy od dłuższego czasu są najaktywniejszą opozycją w Rosji. Od 2002 roku program mają normalny, są ugrupowaniem antynazistowskim , nie głoszą nienawiści rasowej czy narodowej. Skupili się jedynie na odzyskanie wolności słowa i demokracji, więc o nich też należy wspominać oraz pisać.
wskazuje na to, aby pozycja duetu Putin - Miedwiediew była w minimalnym stopniu zagrożona. Nie wartościuję, stwierdzam fakty. Organizatorzy Dni Gniewu powinni przede wszystkim pogniewać się sami na siebie za tę farsę.
a po co wojna?
Wystarczy zbić światowe ceny ropy i gazu (patrz strategia Reagana i Williama Casey`a), a dyktatury Putina nie będZie.
Można też wynająć demonstrantów po cenie rynkowej w Rosji (bardzo niskiej), a z dwustu demonstrantów zrobi się 200 tysięcy.
a skąd wiesz, że tam można demonstrantów "wynająć tanio"? Ktoś Ci jakieś lewe informacje dostarcza. Najwyraźniej w ogóle nie da się tam wynająć nikogo, jeśli 200 osób chadzających po Moskwie to według Ciebie tłum.
byłem w Rosji i niejedno widziałem.
Pierwszy raz pojechałem jeszcze do ZSRR. Przedtem pokłociłem się z dziadkiem, który o "Rusinie" wyrażał się mało przychylnie. Przekonywałem go, że w Kraju Rad już dawno zbudowano rozwinięty socjalizm.
Przyjeżdzam do Moskwy. Otacza mnie tłum Rosjan w rożnym wieku, od lat 2 do 100, zadających to samo pytanie:
- U was żuwaczka jest`?
Miałem tylko jedno opakowanie "Donaldów". Gdybym miał więcej, zorganizowałbym demonstrację na calą Moskwę.
Dołujesz to forum swoją naiwnością. Podziwiam nanę, że wciąż ma nadzieję na to, że cię na ziemię sprowadzi.
jedz i wynajmuj tych demonstrantow :)
akurat siedze w petersburgu od dluszego czasu i jako tako sie z tubylcami dogaduje.narzekaja a kto nie narzeka ale i ci spod sklepu popijacy wodeczke jak i ci z "salonow" nie widza zadnej innej opcji niz putin.zebys stawal na glowie tego nie zmienisz :)
przecież piłeś tylko ocet pracując ciężko w gułagu, jakich było co niemiara w tym Twoim PRLu! Po drugie - jak to się stało, że mogłeś pojechać do ZSRR? Za co i kto Cię tam wpuścił? Pół litra octu to za mało, by przejechać tyle kilometrów. Po trzecie, to jeśli byłeś taki po tym occie zabiedzony i w dodatku na pół goły - przecież nic ponoć u nas nie było, oraz bosy - bo i buty to też był według Ciebie towar nieosiągalny, to raczej Rosjanie by Cię nakarmili i dali choć trampki, a nie zawracali Ci głowę gumą do żucia. A poza tym, to gdzie masz jakiś powód do dumy? - czy to Ty wynalazłeś to niepotrzebne nikomu świństwo i sam je produkowałeś z własnych surowców (ale cóż Ty mogłeś mieć oprócz normalnych wydzielin ludzkich?) by je następnie własnoręcznie rozprowadzać? Usiłujesz się ustawiać w cieniu latarni udając, że to Ty świecisz. USsmani ani o Tobie nie wiedzą, ani Cię nie chcą. Inaczej już dawno dostałbyś nobla za byle co i tam zbijał (lub puszczał) bąki.
Mam niejasne wrażenie, że do tej Moskwy to Ty poleciałeś samolotem radzieckich linii lotniczych, a nie szedłeś na piechotę (Jeżeli w ZSRR było - według Ciebie, jeszcze gorzej gospodarczo niż u nas - NIE MIELI GUMY DO ŻUCIAAAAA!!!!! - to te samoloty nie były nawet na ocet, więc chyba na wodę, albo nawet napędzane powietrzem:) [no popatrz, jak bardzo do przodu był ZSRR już w tamtych latach w porównaniu nawet do dzisiejszego Zachodu]. W tym samym czasie podziwiani przez Ciebie opozycjoniści "siedzieli w więzieniach", a Ty?! Na rekonesans pojechałeś do wroga, pozwalając przyjmować się z honorami i jak przyjaciela - to Ci podsuwam jako opcję, żebyś się całkowicie nie pogubił.
Drogi Steff, mnie ABCD nie interesuje sam w sobie. Ja bronię swojej polskiej tożsamości, którą on usiłuje odebrać ludziom mojego rocznika.
pytań wiele, więc najsampierw: skąd miałem gumę do żucia?
Otoz w roku 1968 komuniści z frakcji Moczara wynaleźli u jednej osoby z mojej rodziny pewne związki pokrewieństwa z generałem Dajanem.
Osoba ta wyemigrowała do Anglii. Jak była okazja przeslać paczkę, to dostawaliśmy od niej to i owo do zjedzenia. Między innymi, czekoladę van Houtena, Donaldy i Wrighley`s Spearmint.
Ten kontakt kurierski przydal mi się, jak zachorowałem na astmę. Otoż Wiesław wyliczył na suwaku logarytmicznym, że na lekarstwa na astmę ludowego państwa nie stać. A jego szara eminencja, towarzysz Zenon Kliszko, słynący też jako erudyta, ustalil, że astmy w ogóle nie ma, bo wymyślił ją burżuazyjny dekadent Proust. Lekarze zalecili rodzinie przygotować się na najgorsze. Dziadek wykupił już trydencką mszę Pro defunctis. Tymczasem krewna w ostatniej chwili przyslała leki na astmę, dostępne w Anglii w każdej aptece, a może i w sieci sklepów Sainsbury`ego. Od tego czasu nie wiem, co to choroba, i palę do czterech paczek papierosów dziennie.
Tak więc widzisz. Cywilizacja Zwiazunia spisała mnie na straty, a cywilizacja zachodnia uratowała.
Nie opozycja tylko prozachodnia i postjelcynowska agentura. Ergo, żadna alternatywa dla Rosjan.
"i palę do czterech paczek papierosów dziennie. "
I jak to ma sens?
żadnego.
A czy wszystko mu mieć sens? Czy ma go np. "antysystemowa lewica socjalna"?
Mosze Dajan był oficerem w przedwojennym wojsku - znał go nawet osobiście jeden z moich znajomych, który potem walczył w AK i opowiadał, jak UB (kim był obsadzony ten urząd, wiesz?) w ostatnim dniu przed amnestią dla więźniów politycznych wyprowadzało wszystkich jak leci na podwórze i wykonywało na nich egzekucje, nawet tuż przed północą).
Jeżeli jedna osoba z Twojej rodziny mogła legalnie wyjechać, to co widzisz w tym złego? Gdyby wyjechać nie mogła, a chciała, to faktycznie można by potraktować to jako problem dla Twojej rodziny.
Jeżeli można było z Anglii przesyłać paczki, to też nie możesz z tego robić zarzutu rządowi PRLu. A raczej jest to na plus dla tego rządu.
Jeżeli jedynym problemem było dla Twojej rodziny niejedzenie czekolady i nie żucie gumy, to znaczy, że nic poza tym Wam nie brakowało.
Astma jest chorobą, która powstaje na skutek cięższych przeżyć, określanych czasem jako chroniczny strach - obojętne przed czym. Leczenie objawów w postaci napadów duszności i kaszlu rzeczywiście niewiele daje, gdy nie usunie się skutku. Dlatego lek przysłany Ci z Anglii mógł być nic nie znaczącym placebo, ale być może dla Ciebie miał ogromne znaczenie, ponieważ pokonałeś strach paraliżujący Twój system nerwowy, gdy cała Twoja rodzina uwierzyła w możliwość Twojego wyzdrowienia.
Nie wierzę, że państwa ludowego nie było stać na jakiekolwiek lekarstwa, ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że badania chorych były bardzo szeroko zakrojone i szczegółowe (gdy zachorowałam na anginę - nie pracowałam wówczas, ale nikt nie zajmował się tym, czy mam książeczkę ubezpieczeniową) i poszłam do przychodni, lekarz natychmiast skierował mnie do laryngologa, przyjmującego parę pokoi dalej, a ten dał skierowanie do laboratorium z dopiskiem "cito" by zbadano, jakie bakterie zaatakowały moje gardło. Na drugi dzień wyniki były gotowe, laryngolog przepisał mi antybiotyk i choroba skończyła się niemal z dnia na dzień. To są fakty.
Więc jeżeli robisz zarzut rządowi PRLu, że nie dał Ci dolarów na zagraniczne leki, które miałyby Ci pomóc na astmę, to jest to zrozumiałe, choć dziwne. Ale dlaczego nie skorzystałeś z leków krajowych? Nie byłeś w PRLu jedynym chorym na astmę.
Być może Twoją astmę spowodowała Twoja sytuacja rodzinna, w której nie czułeś się bezpieczny. A temu rząd PRLu naprawdę nie był winien.
Jeżeli można było u nas wykupić mszę na czyjąś intencję, to znaczy, że rząd PRLu nie szykanował kościoła katolickiego i nie zabraniał obywatelom korzystania z jego usług.
Dlaczego Twoja krewna czekała tak długo z przysłaniem tego ratującego Ci życie leku, dostępnego w byle sklepie jak nie przymierzając porydż, a dawali Ci gumę do żucia i czekolady? (w pewnych przypadkach czekolada pogarsza stan chorego na astmę).
Cieszę się, że nie chorujesz już na astmę (może to było zwykłe uczulenie i z tego wyrosłeś?).
Szkoda, że z takim trudem uratowane życie marnujesz paląc papierosy. Czy nie jest Ci wszystko jedno, czy zadusiły by Cię ataki duszności w wyniku astmy, czy dziury w płucach powstałe w wyniku nacieków smoły z palonych papierosów?
Rzuć palenie. Nie jest to ani skomplikowane, ani trudne. Wystarczy nie palić, i już. Wysiłkiem jest dla człowieka zrobienie czegoś. Zaniechanie czegoś nie wymaga wysiłku żadnego.
I daj spokój sobie z tym, na co Cię jakaś cywilizacja spisała. Zobacz, na co sam się spisujesz. Szanuję w Tobie człowieka, bo chcę również w sobie człowieka szanować. Ale na głowę to bym się z Tobą nie zamieniła - wybacz :)
niż bredzącą nanę.
ciekawe, że opowiadasz się za psychologiczną interpretacją astmy, którą żartobliwie przypisałem Zenonowi KlisZce.
Otóż fizjologia i psychologia niewątpliwie się łączą, lecz z astmy jednak nie da się wykaraskać bez chemicznego oddziaływania na drogi oddechowe. Faktem jest również, że środki po temu były wcześniej w Europie Zachodniej niż w bloku radzieckim.
Ciekawe jest, co piszesz o "polskiej tożsamości". Też kiedyś myślałem, że aby walczyć o tę tożsamość, należy bronić PRL. Wyleczyły mnie z tego typowe zachowania SLD. Szczególnie - serwilizm liderów tego ugrupowania wobec postsolidarnościowych liberałów, z ktorymi zakumplowali się oni przy Okrągłym Stole. Równocześnie zaś zrozumiałem, że polską tożsamość wyrażał po roku 1989 jedynie obóz Kaczyńskich.
Diabli wiedzą...Może byłoby lepiej, gdyby ten obóz atakowal jedynie SLD i nieformalne struktury dawnych służb, pokazując ich korzenie w dekadzie Jaruzelskiego, a PRL en bloc zostawił na debaty historyków? Ale, z drugiej strony, "antykaczystowskie" zacietrzewienie fanów PRL jest tak irracjonalnie zajadłe, że niewiele by się tutaj dało zrobić.
No nic...Idą lata, kiedy polska tożsamość będzie wystawiona na ciężkie proby. Licze - contra spem - że wszyscy zrozumieją, gdzie, jak i z kim można jej bronić.