w całej okazałości.
Krypola obśmiano też na demonstracji, ktora 17 września przeszła spod ambasady rosyjskiej pod pałac prezydencki.
jakimś celnym cytatem z Zirzka.
Stefan Szwedowski? Jaja sobie robicie - coraz to kolejne pseudonimy pod tekstami. Autor się nie chce podpisać pod krytyką Krytyki? Ok, wolna wola, ale nie musi wymyślać kolejnych wcieleń w Lewicy Pl. Wystarczy, ze pominie podpis, będzie mniej śmiesznie, ale to chyba dobrze?
Zeby bylo jasne. Jestem przeciwnikiem tzw. umów smieciowych. Ale czesto sami pracownicy jak np. studenci chca zeby ich na takie umowy zatrudniac poniewaz chca dorobic do stypendium i wola wiecej dostac do reki. Czasem zwyczajnie ktos ma stala prace a tylko chce sobie dorobic przez kilkanascie godzin w tygodniu itp. I tu jest pytanie czy stowarzyszenie nie zatrudnia osoby ktore same nie chca byc na etacie.
Czemu nie wspomnieliście o tym, że jeden z oburzonych został pobity przez panią z Krytyki Politycznej bo trzymał transparent krytykujący wyzysk pracowników (umowy śmieciowe) w NWŚ ? Boicie się pisać prawdy ?
Niedouczonemu pospólstwu wara od naszego postępowo-lewicowego lokalu. Jak nie ogarniacie istoty nowoczesnej myśli lewicowej to wypad z baru. Idźcie sobie mohery spod krzyża zagłuszać.
KAŹMIRA
zatrudniamy pracowników na umowy śmieciowe,
ale robimy im pogadanki o ich szkodliwości!
SŁAWOMIR SIERAKOWSKI
Precz z taką kawiorową lewicą jak KryPol. Z jednej strony mówią o "sprawiedliwości społecznej", a z drugiej wyzyskują własnych pracowników na potęgę. Szczyt hipokryzji.
Pełne uznanie dla Was - Towarzysze Anarchiści - za kapitalną akcję. Jak śpiewał Kazik, nie należy mieć litości dla skrw.synów.
A jaka jest stawka za pracę w Nowym Wspaniałym Świecie? Da się wyżyć w Warszawie?
Na „staranie mieżdunarodnej” można się dowiedzieć, że Oburzeni będą „claim their rights and demand a true democracy”. Mają też zamiar „let politicians, and the financial elites they serve, know it is up to us, the people, to decide our future”: (http://15october.net/)
Chciałem zadeklarować, że ja też jestem oburzony. Oburzam się nawet nie od pięciu miesięcy tylko od pięćdziesięciu lat. A już szczególnie mocno od lat prawie dwudziestu dwóch. Dzierżę więc palmę pierwszeństwa. Zacząłem się oburzać, jak przeczytałem pakiet „ustaw Balcerowicza” z ustawą o „szczególnym uregulowaniu stosunków kredytowych”, dzięki której okazało się, że „politicians, and the financial elites they serve” złamali fundamentalne zasady prawne w wyniku czego polscy kredytobiorcy znaleźli się w sytuacji, przy której spłacający kredyty hipoteczne w Stanach Zjednoczonych mają się jak w raju. Raty niektórym wzrosły stukrotnie z miesiąca na miesiąc. I już wówczas byli oburzeni. Blokowali drogi i wysypywali ziarno na tory.
Potem się oburzałem jak liberalny rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego zaczął majstrować przy ustawie Wilczka i wprowadzać ograniczenia w działalności gospodarczej, a potem podwyższać cła, podatki obrotowe i składki ubezpieczeniowe. Oburzałem się bo prorokowałem że to zwiększy bezrobocie, przeciwko któremu też będą jutro się oburzać Oburzeni.
Oburzyłem się jeszcze przeciwko „uwłaszczeniu” samorządów czyli przesunięciu władztwa nad majątkiem z urzędników państwowych na gminnych, zamiast uwłaszczenia ludzi w efekcie czego rosły majątki tylko niektórych, co prowadziło do powstawania „nierówności” przeciwko którym jutro też się będą oburzać Oburzeni.
Od pięciu lat oburzam się też na tym blogu na niesprawiedliwe (ale nie społecznie tylko indywidualnie) przepisy prawne, wyroki sądowe, wysokie opodatkowanie pracy generujące bezrobocie, uprzywilejowanie instytucji finansowych – w szczególności OFE, podsłuchujących nas agentów z różnych służb specjalnych, złych prokuratorów, czy próby ograniczania wolności słowa.
Z Gazety Wyborczej dowiedziałem się jednak, że Oburzeni mają się też oburzać przeciwko „cięciom budżetowym” (http://wyborcza.pl/1,75248,10471588,W_sobote__oburzeni__wyjda_na_ulice_ponad_950_miast.html)
I tu jest między nami kość niezgody. Bo ja się oburzałem przeciwko zwiększaniu długu, który mają spłacać moje dzieci, a Oburzeni chcą – jak widać – płacić więcej. Więc może na jutrzejszą manifestację przyniosą po 22 tysiące złotych bo mniej więcej tyle długu przypada na każdego obywatela i wręczą Panu Premierowi, żeby nie musiał dokonywać „cięć budżetowych”.
Do udziału w manifestacji i poparcia ruchu społecznego zachęca środowisko Krytyki Politycznej. Na co oni się oburzają nie bardzo wiadomo. Na „politicians”, którzy użyczyli im znany lokal w centrum Warszawy na wyszynk, za kwotę dziesięciokrotnie niższą od cen rynkowych, to się chyba oburzać nie będą?
I w ogóle nie bardzo rozumiem, co wszyscy nasi Oburzeni chcą od naszych „politicians”, których sobie przecież tydzień temu sami wybrali. Czyżby nie podobał się Oburzonym polski system wyborczy? To i w tym byśmy się zgadzali :)
Trzeba było jej przypie***lić. W końcu równouprawnienie :D
brawo Żaczek i Laura!
Żaczek to jest ktoś. The same with Laurencja. Paniusia Najsłabsze Ogniwo pogniewana ? - niech się zwolni! ha ha ha
Nie odpuszczać [tu brzydkie słowo] z krypola!
Skolektywizować to można majątek ziemski, wydawnictwo można znacjonalizować, ale spuśćmy zasłonę milczenia nad nieukami którzy wymyślili ten plakacik.
Kiedy mlm przedstawił lewicowy i postępowy charakter kolektywizacji "lewica wolnościowo-anarchistyczno-syndykalistyczno-antyautorytarna" opluła go wirtualnymi rzygowinami.
Hasła pikiety syndykalistów bez syndykatów potraktuję więc jako formę samokrytyki i zrozumienia postępowej, lewicowej polityki Sowietów.
Kolektywizacja tj. uspołecznienie. Jego formą może być nacjonalizacja. KOlektywizacja od słowa kolektyw(wspólnota).
Niby taki mądry........
Kol. Mln wielokrotnie tutaj udowodnił, że nie rozumie podstawowych pojęć lewicowych, co sugeruje że nie przybył tutaj wcale z lewicy na ten portal, tak jak i mnóstwo innych obecnych tu komentatorów ;-).
"Gdy rozpoczęły się przemówienia, pracodawcy z Nowego Wspaniałego Światu zerwali plakat nalepiony na szybę. Następnie członkinie zarządu Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego prowadzącego bar, Dorota Głażewska (dyrektor finansowy) i Agata Szczęśniak, wspierane przez Kazimierę Szczukę, obległy protestujących i agresywnie zaczęły ich atakować (przy czym zignorowały kobiety uczestniczące w proteście i wolały prowadzić rozmowę z mężczyznami).
Podczas rozmowy, padły różne sprzeczne stwierdzenia – najpierw członkowie zarządu twierdzili, że „niektórzy pracownicy otrzymują umowy o pracę”, później już padały stwierdzenia, że „wszyscy pracownicy pracują na umowach o pracę”. Gdy padło pytanie o możliwość wejścia do baru, żeby porozmawiać z pierwszym lepszym barmanem i zapytać, czy pracuje na umowę o pracę, okazało się to jednak niemożliwe. Zamiast tego, dyrektor finansowy wyniosła opasłe segregatory z dokumentami i migając nimi przez ułamek sekundy przed oczyma zgromadzonych (nie udało się odczytać ani rodzaju umów, ani ich wysokości) zażądała sprostowania, gdyż rzekomo "udowodniła", że „wszyscy pracują na umowy o pracę”. Gdy usłyszała, że to niewystarczające, gdyż nic tak naprawdę nie pokazała, Dorota Głażewska wpadła w szał i wyrwała tabliczkę z napisem „Dość umów śmieciowych – stop prekaryzacji” jednemu z protestujących i uderzyła go w głowę."
Nie wiem skąd przybył XaViER ale cieszy, że idea kolektywizacji znów wraca do lewicy.
Nie bronię Krypola, bo jest za co ich krytykować, ale ci "anarchiści" z tego całego ZSP są chyba strasznie znudzeni. Zamiast się zająć walką z prawdziwym wrogiem klasowym, pracodawcami, konfederacjami pracodawców, ich partiami i ich rządem, walczą z kanapową lewicą, która nie jest najważniejszym wrogiem ludzi pracy a nawet robi i pisze pożyteczne rzeczy. Mało jest w Warszawie zakładów pracy, gdzie się łamie prawo pracy? Mało jest prawicowych partii i instytucji z siedzibami w Warszawie? Mało jest ministerstw? To oni akurat Krypolem się zajmują. Żałosne.
Nie chcę się "mieszać", ani mój wóz ani przewóz, ale czasami bywa tak, że aby, jak to się mówi, wyjść na swoje, de facto nie da się inaczej zatrudniać jak śmieciowo. Czy tak jest w owym NWO rzecz jasna nie mam pojęcia, niewiele mnie to zresztą interesuje, ale może i powyższy wzgląd warto mieć na uwadze.
Na temat Kazi:
http://www.youtube.com/watch?v=uF5B7lfubQU
Demokrata pisze:
"...Zamiast się zająć walką z prawdziwym wrogiem klasowym, pracodawcami, konfederacjami pracodawców, ich partiami i ich rządem, walczą z kanapową lewicą, która nie jest najważniejszym wrogiem ludzi pracy a nawet robi i pisze pożyteczne rzeczy. Mało jest w Warszawie zakładów pracy, gdzie się łamie prawo pracy? Mało jest prawicowych partii i instytucji z siedzibami w Warszawie?...?
Po prostu tragedia. Nie rozumiesz, że właśnie najgorsze jest łamanie prawa u tych, co podają się za "swoich", za lewicę? Takie rzeczy, które wyprawiały naszym, lewicy, kosztem, środowiska Krytyki Politycznej, Sierpnia 80, Falanstera, są niedopuszczalne. Kompromitują nas wszystkich, bo pokazują, że to zwykłe kłamstwa - te wielkie słowa o walce o sprawiedliwość i nowy wspaniały świat. To hańba. Nic więcej. I wypada podziękować anarchistom, że zajęli się tą skandaliczną historią.
A kapitalista prowadzący knajpę o nazwie Nowy Wspaniały Świat, to już nie jest przeciwnik w konflikcie klasowym? Może namówcie Kulczyka, żeby się nazwał lewicowcem, otworzył modną knajpę i już pseudo-lewica będzie go bronić swoim ciałem i ogłaszać, że to nie jest już wróg klasowy. Bo o tym kto jest wrogiem klasowym decyduje kolega "demokrata".
Po drugie, jakby ktoś się interesował na co dzień sprawami pracowniczymi, to by wiedział, że sprawa NWŚ to margines działań ZSP. Wystarczy wejść na stronę http://zsp.net.pl Nawet porządnej okupacji czy kampanii nie było. Zwykła pikieta informująca pracowników o ich prawach pracowniczych, która skończyła się fizycznym atakiem na członka ZSP. To już pseudo-"demokraty" nie oburza, bo jemu wystarczy dobra kawka i książka wydana przez KryPol (swoją drogą lepsze już wydaje Le Monde Diplomatique niż ta kawiornia lewicowa).
Aż dziw, że takie rzeczy muszę tłumaczyć na lewicowym portalu. A co do umów śmieciowych to nie jest prawda że tak jest wszędzie w branży, McDonald zatrudnia np. na umowy o pracę.
Jeśli komuś się wydaje, że się schowa za szyldem lewicowym, żeby ukryć swoje machloje i wyzysk, to się grubo myli. ZSP nie wchodzi w układy, nie daje się przekupić żadnemu salonowi. Pamiętajcie cwaniacy!
Kolejny wpis:
"...czasami bywa tak, że aby, jak to się mówi, wyjść na swoje, de facto nie da się inaczej zatrudniać jak śmieciowo..."
Wszystko jasne - wystarczy podkreślić fragment, że "trzeba wyjść na swoje". Wyjść na swoje, znaczy oszukać pracownika, zedrzeć z niego wszystko, co się da.
Dziwne, że akurat środowisko podające się za lewicę, musi wychodzić "na swoje". Nie może zatrudnić na umowę, nie może założyć spółdzielni lub czegoś podobnego, nie może sprawiedliwie dzielić się zyskami itp. Po prostu musi być jak każdy kapitalista - wyzyskiwacz wokół.
Na pewno musi? Nie. Chce tak robić.
Wiem, że dla niektórych to archaiczne, ale jest rozwiązanie znane od ponad 100 lat: spółdzielczość. Spółdzielnie zakładali ludzie w o wiele gorszej sytuacji niż KryPol i w o wiele cięższych okolicznościach. Na pewno też nie byli doktorantami i nie przeczytali tylu książek. Najwidoczniej jednak KryPol chce żeby było jak jest - bowiem jeśli się chce, to przynajmniej próbuje się coś zmienić. Tymczasem mimo zadęcia w tekstach w praktyce KryPol porusza się po opłotkach lewicowości społeczno-ekonomicznej i ucieka w bezpieczne rejony sztuki, krytyki sztuki i "obyczajówki".
Z Falansterem dzięki mediacji udało się dojść do porządku. Ponoć dużo tam po naszej interwencji i mediacji zmieniło i bardziej się starają. Nie wiem, bo nie chodzę, ale mam informację o tym z dość zaufanych źródeł. W każdym razie nie mamy żadnych sygnałów o jakichś poważnych naruszeniach praw pracowniczych. Dużo nas to wszystkich nerwów kosztowało, ale jak widać się chyba opłacił taki szok w lokalnym środowisku lewicowo-kawiarnianym.
Natomiast nawet w najgorętszym okresie konfliktu z Falansterem, różnych oskarżeń i kłótni, nie wysyłali na ludzi z ZSP policji, ani nie wyrywali transparentów, by nim bić po głowie związkowców. NWŚ to chyba jakaś mordownia jest w porównaniu z tym co się działo w sprawie Falanstera, gdzie jednak skończyło się mediacją.
Nie to żeby zetespowcy nie byli w stanie odpowiedzieć siłą na siłę, bo część jest wprawiona w różnych niemiłych spięciach ulicznych, ale wyobrażacie sobie co by się działo jakby szefowa NWŚ czy Kazia Szczuka dostała w papę od członka czy członkini ZSP? Histeria na skalę europejską to mało. Urządzili by może parady przeciwko "lewackiej przemocy". Więc jestem pełen podziwu dla ludzi z warszawskiego ZSP, że utrzymali nerwy na wodzy.
byłby jeden problem - państwo redaktorzy KP musieliby się wziąć do tak banalnych zajęć jak praca w knajpie, a to zapewne poniżej ich honoru. To dobre dla jakiegoś pospólstwa zatrudnianego na umowy śmieciowe, a nie elity intelektualnej.
A jak warunki pracy w Planie B?