"głos zabrał przewodniczący Stowarzyszenia Wolnomyśliciele Mateusz Burzawa, który przypominał dlaczego co roku organizowane są Marsze Ateistów i Agnostyków. Celem Marszów Ateistów i Agnostyków jest zaistnienie niewierzących w przestrzeni publicznej, przypomnienie, że w Polsce istnieją ludzie niewierzący. Jest to o tyle ważne, że w sytuacji kiedy jakiejś mniejszości nie widać, łatwo ją dyskryminować, pomijać jej interesy i prawa, zwłaszcza w tworzeniu obowiązującego wszystkich obywateli prawodawstwa"
- Czy ten człowiek naprawdę wierzy w to co mówi? W kraju dyskryminacji katolików, rozszalałego (wspieranego przez rząd i reżymowe media) tramwajowego antyklerykalizmu i "naukowego ateizmu" oraz brutalnych ataków na symbole religijne, mówienie o potrzebie "zaistnienia ateistów w przestrzeni publicznej" i ich "dyskryminacji" zakrawa o paranoję!
Czemu news nie opowiada o incydencie na Rynku, kiedy to protestujących zagłuszała swoim śpiewem jakaś grupka katolickiej młodzieży, która krzyczała też potem "polska katolicka, nie laicka"?
Kiedy czytam redaktora Terlikowskiego i forum Frondy (tudzież Rebelyi), mam przed oczami obraz garstki polskich katolików tępionych na wszelkie możliwe sposoby przez rozszalałe hordy milionów polskich ateistów. ów obraz jest prawdziwy, pod warunkiem, że przyjmiemy definicje Terlikowskiego i frondystów: 1) katolikiem jest ten, kto posiada poglądy podobne do Terlikowskiego i spółki; ten, kto wyznaje katolicyzm np. ojca Zięby czy redaktora Hołowni, nie tylko nie jest katolikiem, ale jest wręcz ateistą 2) ten, kto domaga się usunięcia religii ze szkół państwowych czy zdjęcia krzyża z sali sejmowej, niczym się nie różni od rzymskich cesarzy, którzy zaganiali katolików do katakumb lub palili ich na stosie.
Nasz punkt widzenia jest inny - Polska jest krajem katolickim dyskryminującym ateistów, w którym większość obywateli co prawda wyznaje bardziej luzacką wersję katolicyzmu niż Terlikowski, ale nie ma ona zbyt wiele wspólnego z ateizmem.
Można być ateistą nie będać lewicowcem ale nie można być lewicowcem nie będać ateistą. Lewica przejęła i przechowuje dziedzictwo europejskiego Oświecenia.
Kraje o katolickiej tożsamości (np. Włochy, Hiszpania) są dyskryminowane przez północną protestancką Barbarię.
antysystemowej, wręcz komunistycznej religii (hasło anabaptystów "wszystko jest wspólne") zrobiono jeden z filarów systemu władzy. W tym sensie katolicyzm odszedł bardzo daleko od pierwotnego chrześcijaństwa i myślę, że przede wszystkim to należy w Polsce przypominać, zamiast atakować religię jako taką. Piszę to jako osoba niewierząca.
Dlaczego w tekście brak informacji o zablokowaniu marszu przez katolików, śpiewających religijne pieśni. Co to za niepodawanie niewygodnych faktów - coś takiego nie istnieje w rzetelnym dziennikarstwie.
Inna sprawa - osobista. Organizatorzy nie mają upoważnienia do reprezentowania wszystkich / jakichkolwiek (do wyboru) ateistów czy agnostyków. To duże nadużycie, że antyklerykalną hucpę "Palikotowców" przemienia się w protest ateistów. Innymi słowami - wrabiacie i kompromitujecie ateistów takimi prymitywnymi antykościelnymi działaniami.
Co w takim razie rzec o protestantyzmie, gdzie (przynajmniej w niektórych odmianach) państwo to bóg? I pewnie dlatego protestantyzm cieszy się taką estymą wśród części lewicy (choć pewnie nie jest to jedyny powód).
Tak, większość Polaków wyznaje katolicyzm, co nie zmienia faktu, że wyznawcy tej religii są w kraju dyskryminowani.
Tak w praktyce wygląda lewacka "ochrona mniejszości" - czyli terror mniejszości nad większością.
Ciekawe czy rząd Tuska w ramach "laickości" zabroni bicia w kościelne dzwony? Procesje już teraz maja dużo problemów z administracją.
nie istnieje żaden powód dla którego całe miasto ma słuchać bicia dzwonów, tak samo jak nie ma uzasadnienia blokowanie ruchu drogowego procesjami, ale najwyraźniej katolicy czują się dyskryminowani, kiedy nie mogą utrudniac życia innym swoimi praktykami religijnymi
boga nie ma, religia nie ma sensu
A ja jestem katolikiem i nie czuję się dyskryminowany. Co ty na to?
bo na rynku natknął się na grupę nie wściekłych staruszek, ale na grupę katolickiej młodzieży - w wymianie zdań i haseł ateiści okazali się bezradni.
Też przy takiej wymianie zdań okazałbym się bezradny.
http://www.youtube.com/watch?v=JBixrglRETk&feature=player_embedded
wprawiła marsz ateichów w popłoch i zakłopotanie
standadowe slagany antyklerykalne przegrały z piosenką :)))))
SLD poza Sejmem, PO bez zmian, PiS i PSL tracą a Ruch Palikota zyskuje. Instytut Badania Opinii Homo Homini opublikował wyniki swojego powyborczego sondażu.
Homo Homini poinformował o swoim sondażu na Twitterze - Jesteśmy świeżo po wyborach, sondaże poparcia nikogo nie interesują, bo następne wybory za 2,5 roku. A tym czasem wyniki są ciekawe... - zachwalał Instyt na swoim koncie twitterowym. Według HH Platforma ma 38 procent poparcia, PiS-28,6; RUch Palikota 12,5; PSL 5,6; SLD 4,5; Nowa Prawica 2,4; PJN 1,4; Prawica RP 0,8. Gdyby takie poparcie okazali partiom wyborcy to po raz pierwszy Sojusz Lewicy Demokratycznej nie wszedłby do Sejmu. Badanie przeprowadzono 14 października. Pięć dni po wyborach parlamentarnych.
na czym konkretnie polega "dyskryminacja ateistów"?
Ja nie jestem katolikiem (acz Święty Krzyż szanuję), więc trudno mi ocenić na ile ty nim jesteś. Red. Terlikowski jest nim na pewno.
blokujemy.
Wejście ruchu Palikota do Sejmu obudziło Kościół.
Ostre kazanie w obronie obecności krzyża w przestrzeni publicznej wygłosił wczoraj żywy symbol "Kościoła Łagiewnickiego", do niedawna skrajnie proplatformerski kardynał Dziwisz.
Bodajże Zycie Warszawy podało dziś wyniki sondażu, zgodnie z którym za usunięciem krzyża z Sejmu opowiada się - w obyczajowo zmodernizowanej i wyemancypowanej, a przy tym proplatformerskiej stolicy - jedynie ok. 17% ankietowanych.
A zatem ruch Palikota osiągnął już swoje i maksimum. Odtąd jego popularność może tylko spadać. Równocześnie jego agresywność będzie moblizować większość społeczeństwa, która szanuje religijną tradycję Polski, jeśli nawet niezbyt żywo w niej uczestniczy.
Choć to może niezbyt "po katolicku", ale bardzo byłbym rad z powstania w Polsce czegoś w rodzaju SAMOOBRONY KATOLICKIEJ, w razie potrzeby potrafiącej i fizycznie dać odpór tym... no nie będę kończył komu. Ktoś tu miał rację mówiąc niedawno, że Polska może stać się drugim Belfastem, gdzie bojówki protestanckiej dziczy atakują katolików.
Szanuj Święty Krzyż!
No wiem, że nie jesteś katolem. A ja jestem i dlatego mogę cię zapewnić, że z Terlikowskiego jest taki chrześcijanin, jak z koziej d..y torba na mukę. Chociaż muszę oddać mu sprawiedliwość: jako jedyny z tego całego prowatykańskiego oszołomstwa na swym blogu z całą stanowczością potępił wybryki "patriotów" z białostockiego. Za to będzie smażył się w piekle, ale przynajmniej w markowej oliwie z pierwszego tłoczenia.
To powiedz mi jeszcze dlaczego uważasz, że ja jestem dyskryminowany, skoro do tej pory nie udało mi się tego zauważyć?
Dziwne, że przy Twojej miłości do krzyża jednak nie głosowałeś na PPP.
To temat na dłuższą dyskusję. Mamy dyskryminację w sferze prawnej i w sferze symbolicznej. Co prawda w tej ostatniej, z racji postępowania przemian społecznych, dyskryminacja słabnie. Zajmijmy się sferą prawną - podam dwa przykłady: finansowanie z budżetu państwa (a więc również podatków płaconych przez ateistów) nauki religii rzymskiej w szkołach publicznych, podczas gdy nikt nie oczekuje od państwa, by finansowało z pieniędzy publicznych działalność organizacji ateistycznych/humanistycznych, zwłaszcza na takich zasadach jak finansowany jest kościół katolicki. Drugi przykład dotyczy choćby kwestii wypisywania się ateistów z kościoła katolickiego, czyli tzw. apostazji. Po przyjęciu Konkordatu prawo polskie w ogóle tu nie ma zastosowania, ateista, który formalnie należy do kościoła katolickiego, może z niego wystąpić tylko na podstawie nieuznawanego przez niego prawa kanonicznego. I to też nie do końca, bo proboszcz właściwie tylko robi adnotację, że ten i ten ochrzczony wyrzekł się publicznie wiary katolickiej. Dane osobowe takiego apostaty nadal, zgodnie z prawem, mogą być przez kościół przetwarzane! Dodam jeszcze blokowanie poprzez nacisk na posłów, zmian w prawodawstwie np. ustawy o związkach partnerskich czy in vitro, podczas gdy wystarczyłoby jedynie zaapelować do sumień katolików, by nie korzystali z tego prawa, pozostawiając je ateistom. Nikt przecież nie będzie zmuszał katolików do korzystania z in vitro czy uciekania od małżeństw na rzecz związków partnerskich.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5170
Ten film został zrobiony przez lokalna ekspozyturę Czerskiej w Krakowie. Co ciekawe w sobote wieczorem na ich stronie był także film ze spotkania z młodzieżą katolicką, o którym pisałem, ale jakoś zniknął, widocznie nie pasował. W każdym razie radzę zachować odrobinę krytycyzmu wobec GW.
dzięki wielkie za link. Patrząc na tą staruchę, które obszczekiwała idących w marszu widać jak bardzo katolicy czują się prześladowani. Jakby mogła wzięłaby sie do bicia.
Zgadzam się ze zdaniem Ciszy i przypominam, że polski socjalizm w dużej mierze wyrastał z tradycji pierwotnego chrystianizmu (vide hasło: Braterstwo, Miłość, Równość i Jedność).
Warto przypomnieć, że mistyk Zenon Świętosławski jako pierwszy na terenie rodzimej myśli podniósł postulat ośmiogodzinnego dnia pracy, a Ludwik Królikowski propagował progresywny system podatkowy.
Piszę to jako osoba, która w kościele po raz ostatni w celach nieturystycznych była trzy lata temu.
Tak, wiem. Telewizja kłamie! Palikota też nie zapraszano do TVN na debatę Bandy Czworga (PO, PiS, SLD, PSL) + PJN.
@polski socjalizm w dużej mierze wyrastał z tradycji pierwotnego chrystianizmu
Bzdura. Polski socjalizm wyrósł z tradycji marksistowskiej a więc racjonalizmu i naukowego socjalizmu. Pierwszy polski program socjalistyczny tzw. program brukelski był dziełem marksistów, a nie żadnych "pierwotnych chrystianistów".
Tak TVN strasznie prześladuje Palikota, toczy się między nimi walka na śmierć i życie.
nie no skąd... to akurat wybitnie po katolicku ci wyszło
nieprzypadkowo podajesz przykłady dość drobne. I nie zawsze trafne. Jakim cudem państwo mialoby określać reguły występowania z organizacji społecznej, jaką - w perspektywie świeckiej - jest katolicki związek wyznaniowy? Jeśli przystąpię np. do scjentologów, to co - mam oczekiwać od państwa, że zalatwi ono za mnie rozstanie się z tą grupą? I na jakiej podstawie ma się opuszczać kościół katolicki, jeżeli nie na podstawie jego zasad, czyli prawa kanonicznego?
Z Kościołem najprościej jest zerwać, nie uczestnicząc w jego praktykach. I koniec pieśni.
Religia katolicka dla swoich wyznawcow ma sens transcendentny. Dla wszystkich jest podstawowym źrodłem naszej, europejskiej i polskiej kultury. Może Mitra był fajniejszą postacią niż Chrystus, może taoizm jest lepszy niż katolicyzm, ale trudno: historia ułożyła się tak a nie inaczej.
Z katolicyzmu wywodzą się też normy współżycia społecznego, od których innych nie mamy. Oczywiście, jednostki mogą swoje normy wyprowadzać od Woltera czy Henry Millera. Mówimy jednak o zbiorowości.
Powyższe uzasadnia - myślę - obecność religii katolickiej w szkołach, gdzie się jej naucza zresztą na zasadach dobrowolności. Kto upiera się, że nie chce je poznać, może się tak określić.
Szerzej patrząc: w pierwszej dekadzie III RP można się było z pewnymi podstawami obawiać przechyłu w stronę dominacji Kościoła. Dziś groźniejsza jest dominacja liberalno-lewicowej Political Correctness. Rzecznikiem PC w wersji umiarkowanej jest PO, w wersji hard - SLD i ruch Palikota.
Grubo mówiąc: krzyż a szczególnie ludzi modlących się wolno dziś wyszydzać. A przyznać się do niezgadzania z miarodajnymi opiniami medialnego mainstreamu nie wypada.
na PPP nie głosowałem, bo znalazłem sobie partię o bliskich mi poglądach antyliberalnych i prosocjalnych (PiS), która miała znacznie większe szanse wejść do parlamentu i być tam silną opozycją.
Tym bardziej, że na listach PPP obok kandydatów mających podobno przekonania patriotyczne i katolickie, które mi nie przeszkadzają, byli też ludzie nieukrywający sympatii np. do Castro, Hamasu, PRL czy ZSRR.
Palikot nie narzeka, daje sobie radę. Do miana rzecznika Najbardziej Prześladowanych pretenduje natomiast Tomasz Terlikowski. Jako człek wrażliwy chciałbym, by wydarzyło się coś, co mu ulży w cierpieniach. Może powrót do Telewizji Publicznej programu "Fronda. Pismo Poświęcone" byłby wystarczającym środkiem przeciwbólowym? Agnosiewicz nigdy nie miał szans na swój program w tv publicznej, widocznie katolicy jeszcze nie całkiem siedzą w katakumbach...
"Ja nie jestem katolikiem (acz Święty Krzyż szanuję), więc trudno mi ocenić na ile ty nim jesteś. Red. Terlikowski jest nim na pewno."
Z uwagi na jego wielką pychę i głęboką pogardę do ludzi o odmiennych poglądach miałbym wątpliwości.
Do książek. Może to Cię jeszcze uratuje.
o ile z kościołem walka mogłaby być realna, o tyle z wiarą i Bogiem jest ona zupełnie bez sensu. Wiara stoi zdecydowanie wyżej nad rozumem, bo tak jest człowiek skonstruowany. Sprawy duchowe mają o wiele większy wymiar i zasięg niż tzw. racjonalizm i materia.
Za przykład można wziąć choćby piramidę potrzeb Maslova:
poziom pierwszy to potrzeby fizjologiczne - głód, pragnienie, sen, sex itd.
poziom drugi jest poziomem bezpieczeństwa, potrzeby do zaspokojenia to - stałość, wolność od lęku, pewność, prawo, opieka, porządek, ograniczenia
poziom trzeci - afiliacja - kontakty międzyludzkie, przyjaźń, czułość, miłość, przynależność
poziom czwarty - poziom szacunku - gdzie istnieje potrzeba osiągnięć, uznania, prestiżu itd.
poziom piąty to poziom samorealizacji - z potrzebą odczuwania piękna, rozumienia, rozwijania zdolności i zainteresowań, realizacji marzeń itd.
Więc większość życia ludzie poświęcają sprawom niematerialnym, lecz sprawom ducha. Nikt - przykładowo - nie będzie szanowany przez kogoś tylko dlatego, że kupił sobie np. samochód. Tak samo nie da się przy pomocy środków materialnych wyeliminować w człowieku lęku, lecz praca nad jego rozpracowaniem odbywa się na innym poziomie.
Człowiek może dążyć do posiadania dóbr materialnych, lecz w momencie, gdy stają się one jedyną treścią jego życia, jest on zdominowany przez materię i karleje nie tylko duchowo, ale też mentalnie. Każdy z nas zna jakichś bogatszych ludzi, którzy zachowują się nieracjonalnie, by nie rzec idiotycznie. Brak im bowiem duchowej podpory, by mogli nad materią zapanować.
Jeżeli ktoś postanawia być ateistą, to jest to jego wybór. Nie powinien jednak oczekiwać, że inni też tą drogę wybiorą, ponieważ dziś ateista, a w obliczu śmierci nagle głęboko wierzący, choć czasu na "ponowne przeżycie własnego życia" już nie ma.
Każdy z nas ma wolną wolę, dotyczy to jednak tylko jego osobistych wyborów. Narzucanie komuś swojego punktu widzenia w sprawach wiary oznacza przejęcie odpowiedzialności za życie takiego człowieka, ponieważ nikt na poważnie nie może stwierdzić, że Bóg nie istnieje. Mózg ludzki nie ma takiej możliwości, by objąć całą istotę Stworzenia, dlatego takie twierdzenie jest mocno ograniczone jedynie do własnej wyobraźni.
Można walczyć z kościołem, by się nie szarogęsił. Ale co ma do tego Bóg?
Za PRLu oscylowaliśmy między poziomem czwartym a piątym. Narzucony nam kapitalizm cofnął nas na poziom pierwszy. Stąd te "agencje towarzyskie", pornografia i pogoń za pieniądzem, czy zwykła walka o biologiczne przeżycie.
Zagadka: kto wprowadził do polszczyzny słowo "socjalizm"?
@Kuligowski
Lepiej gdybyście zajęli się edukacją nt. początków polskiego socjalizmu, a szczególnie jego pierwszego programu, zamiast historią polszczyzny.
"Jakim cudem państwo mialoby określać reguły występowania z organizacji społecznej, jaką - w perspektywie świeckiej - jest katolicki związek wyznaniowy? Jeśli przystąpię np. do scjentologów, to co - mam oczekiwać od państwa, że zalatwi ono za mnie rozstanie się z tą grupą?" [ABCD]
Primo: uważam, że ustawa o ochronie danych osobowych powinna dotyczyć wszystkich organizacji. Po to suweren wprowadził takie prawo, by chronić wrażliwe informacje związane z nami przed ich bezprawnym wykorzystywaniem. Nie widzę najmniejszego powodu, by kościół katolicki miał się nie stosować do tego prawa.
Secundo: przystępowanie do kościoła katolickiego na ogół odbywa się w wieku niemowlęcym, więc nie jest dobrowolne. Trudno więc oczekiwać od ludzi, by zgadzali się na reguły gry, których sami świadomie i dobrowolnie nie przyjmowali.
Dzięki za odpowiedź.
Zagadka numer dwa: kto i kiedy jako pierwszy wprowadził pojęcie "komunizm"?
np. w Indiach Shri Markandeya pisał "socjalistycznie" już 14 000 lat temu i są na to materialne dowody.
Tzw. tradycja chrystianizmu to nic innego niż odcinanie nas od naszych słowiańskich korzeni, to nic innego, niż niszczenie naszego dorobku kulturowego nako Narodu czy Plemienia.
To nie dlatego jest tak mało pism i przekazów z naszej przeszłości, bo byliśmy prostakami mieszkającymi w ziemiankach, lecz jest tak dlatego, że najazd katolików miał za zadanie zniszczenie wszystkiego, co było nasza chlubną przeszłością - w celu podporządkowania ludzi "jedynie słusznej wierze".
Co cenniejsze dowody naszej kultury spoczywają z pewnością w lochach watykańskich, a na miejscach naszego kultu katolicy pobudowali kościoły. Perfidne zagranie, bo jakie miały wyjście podbite ludy? Nie chodzić do prastarych miejsc kultu?
I tak z czasem z pokolenia na pokolenie zanikały dźwięki pierwotnej muzyki kształtujące naszego ducha narodowego i zastępowały je obce, nowe dźwięki np. mszy wygłaszanej do chłopów - analfabetów w języku łacińskim!
W Indiach są obeliski z granitu - np. czarnego - wręcz wycyzelowane ażurowo i wygładzone do połysku. A ponoć nie było wówczas narzędzi bardziej skomplikowanych niż patyk i sznur konopny!
Oszukują nas i okłamują, by nad nami panować. Przymuszają nas do przywiązania do materii odgradzając nas od spraw duchowych, a ludzie wiarę w Boga przesunęli na wiarę w materię, będącą jedynie odbiciem ruchu cząsteczek , czyli tańcem Shivy, która mieści się zaledwie w zakresie odbieralności przy pomocy naszych pięciu zmysłów. Innym słowem: gdybyśmy mieli inne oczy, to widzielibyśmy inne poziomy "materii". Ludzie, którzy - z powodu choroby, czy też "osobniczych właściwości" - wchodzą na te inne poziomy, uznawani są bądź za wizjonerów czy jasnowidzów, bądź za chorych psychicznie.
Skąd symbol krzyża? Otóż najniższa czakra - czyli splot nerwowy - to element węgla. Węgiel obserwowany pod różnym kątem - to znaczy jego cząsteczka - będzie wyglądał albo jak krzyż, albo jak omkara, albo jak swastyka. Jak wiadomo, węgiel jest składnikiem wszelkiej materii tzw. ożywionej, czyli bez węgla nie byłoby możliwe życie organiczne.
Symbole te w postaci omkary, krzyża czy swastyki używane były już od prawieków, także na naszych ziemiach.
Jeżeli dla kogoś to, że wówczas nie mieli samochodów oznacza, że tamci ludzie byli prymitywni, to jest on zwykłym ignorantem. Obecnie, by przeciąć głaz granitowy stosuje się ogromne piły z diamentowymi ostrzami; muszą być one chłodzone wodą, a samo przecięcie głazu o wadze 300-400kg trwa wiele godzin. Więc tamte techniki, stosowane na terenach Indii, Wietnamu, Kambodży czy na Wyspach Wielkanocnych były zdecydowanie lepsze, choć nam wmawia się, że "nie wiadomo jak oni to zrobili". Na pewno wiadomo, skoro zrobili.
Dlaczego spalono bibliotekę w Aleksandrii? Czy na pewno spaliło się wszystko? A może to, co się zachowało "cudownym sposobem" wylądowało w piwnicach watykańskich, tak jak wylądowało tam wszystko to, co ukradli "misjonarze" Inkom, Aztekom i innym ludom, "szerząc" następnie katolicyzm pod przykrywką głoszenia nauk Jezusa?
Na własne oczy widzimy, że nas okłamują. Jednak im wierzymy. I to jest właśnie akt naszej wolnej woli, podporządkowany lenistwu umysłowemu i tchórzostwu mamiącemu nas ułatwieniami życia poprzez cywilizację materializmu.
Mózgiem wiemy tylko to, co nam powiedzą. Intuicją - wrodzoną nam właściwością - wiemy całą resztę, której mózg nie jest w stanie objąć. Mózg można programować jak komputer i jest to robione na naszych oczach, gdy np. naszym dzieciom daje się gry komputerowe a one potem nie mogą znaleźć powrotu do rzeczywistości i nie są zdolne do samodzielnego myślenia, mogąc jedynie rozwiązywać testy, czyli iść wyznaczonym torem w celu zaznaczenia ustalonej wcześniej odpowiedzi. Człowiek, przyjmując abstrakcyjnie - gdyby żył jako jedyny na świecie, wiedziałby intuicyjnie jak się zachować, co jeść, kiedy iść spać, wiedziałby, czy jest głodny, albo czy chce siku, albo czy musi podrapać się w głowę, bo go swędzi itd. Człowiek został skonstruowany bardzo celowo, wszystko, co w nim jest ma swoje zadanie i jest wykonane z wielkim sensem. Wszystkie komórki w człowieku odnawiają się sukcesywnie co jakiś czas kompletnie. Oprócz mózgu i rdzenia kręgowego. Z tym, że pamiętają one, jak stare mają być. Więc choć są zupełnie nowe, to są jednocześnie stare, czyli dostosowane do naszego wieku. Czy głową by to wymyślił? A sen? Dlaczego człowiek śpi? Owszem, wymyślili, że są różne fazy, np. drganie gałek ocznych czy inne. Ale co z tego? Wymyślili przyrząd, którym mogą zmierzyć tylko to, co ten przyrząd jest w stanie zmierzyć. A cała reszta? - przecież jest, ale nie wiemy, co. Można przyjąć, że w czasie snu, gdy mamy wyłączoną naszą świadomość, Stwórca naprawia przy pomocy reakcji chemicznych - odbieranych przez nas jako obrazy absurdalne - to, co jest szkodliwe dla naszej psychiki, byśmy mogli funkcjonować jako ludzie. W Indiach np. jogini, którzy są oświeceni, jak był np.Budda, nie potrzebują w ogóle snu. Ich organizm regeneruje się kompletnie w fazie całkowitej świadomości.
Można powiedzieć, że byt kształtuje świadomość. Ale tylko na bazie materii. Natomiast wyższa forma naszej świadomości kształtuje nas i nasze życie, czyli nasz byt. Gdyby faktycznie byt rozwijał nam naszą świadomość, to ludzie posiadający większe dobra materialne byliby bardzo wysoko duchowo. Ale tak nie jest, bo większość z nich to degeneraci. I przeciwnie: ludzie, którzy stosują ascezę, są w stanie osiągnąć wyżyny duchowości. Problem dla zwykłego człowieka polega być może na tym, by umiejętnie połączyć jedno z drugim, to znaczy, nie stosując ascezy rozwijać się duchowo. I wtedy piramidy czy obróbka granitów byłaby łatwa do zrozumienia jak zabawa dziecinna.
[tradycja chrystianizmu to nic innego niż odcinanie nas od naszych słowiańskich korzeni]
No dobrze, niech tam będzie. Czym więc w takim układzie jest chrystianizm dla innych narodów. Odcinaniem ich od wiary w Jowisza, Marsa, Zeusa?
--
[niszczenie naszego dorobku kulturowego jako Narodu czy Plemienia]
Możesz wskazać choćby na ślady tego "dorobku" plemiennego?
--
[na miejscach naszego kultu katolicy pobudowali kościoły]
Nic nadzwyczajnego. Tak czynili wszyscy, nie tylko chrześcijanie. Poza wskazanym przez ciebie powodem miało to również wzgląd po prostu praktyczny. Zresztą czyż giełda tzw. papierów wartościowych nie mieści się w budynku partii:)
--
[mszy wygłaszanej do chłopów-analfabetów w języku łacińskim]
Tak. Moim skromnym zdaniem to właśnie jeden z powodów bardzo powierzchownej ewangelizacji tej części Europy. Polski lud wprawdzie ukochał tę piękną, miękką, miłą dla ucha mowę, niemniej jednak pozostała ona dlań obca, co musiało wpływać na percepcję chrystianizmu.
Boginię sprawiedliwości społecznej czczono również w starożytnej Mezopotamii.
Dlaczego jednak lewica reaguje tak histerycznie, gdy przypomina się, że polski socjalizm (podobnie zresztą jak np. francuski) ma korzenie nie tylko oświeceniowe, ale także - a może nawet przede wszystkim - chrześcijańskie?
nie byłbym tego taki pewien.
Pamiętajmy, że szlachta polska - to jednak było ok. 10% narodu. A szlachcic XVI-XVII wieku, a nawet XVIII-go, znał łacinę sto razy lepiej niż dziś "młody wykształcony z dużego miasta" - angielski. "Metamorfozy" Owidiusza po szkole jezuickiej umiano na pamięć, a są one nieporownanie trudniejsze od mszy trydenckiej.
Oczywiście, można powiedzieć, że lud byl poza tym obiegiem, ale kler katolicki w ogóle, a już szczególnie zakon jezuitów, umiał tłumaczyć idee religijne na język obrazów.
A czym z kolei było słowiańskie pogaństwo? "Zagłębiem" dla arabskich handlarzy niewolników typu Ibrahim Ibn Jakub.
.
P.Kuligowski, a kto wprowadził do polskiego słowa kapitalizm, wolny rynek i liberalizm, demokracja, lewica, prawica?
Bo ja nie mam pojęcia... a ty? I oświeć nas z tym socjalizmem i komunizmem.
Odniosłem się do ludu, polska szlachta łacinę znała, choć podejrzewam, że mimo wszystko jednak dość pobieżnie.
Zresztą nawet gdyby szlachta znała łacinę doskonale, to czym innym jest znajomość nabyta drogą nauki (czyli sztucznego procesu), czym innym zaś znajomość niejako naturalna, powiedzmy intuicyjna, jak u narodów romańskich.
Według niektórych na tym forum lewicowy jest papież, więc dlaczego Kuligowski nie miałby uważać socjalizmu za ruch religiancki.
ludzie nie umieli ani czytać ani pisać, a zakon jezuitów budował kościół za kościołem. Lud był poza obiegiem? A kto pracował na tych pasożytujących na ludzie "zakonników"?
Pogaństwo słowiańskie? jako zagłębie handlu niewolnikami? i Ty to, ABCD, wykładasz na niekorzyść Słowian? Przecież handel ludźmi jest czynem haniebnym, a nie bycie Słowianinem. Jeżeli byli oni porywani przez handlarzy niewolników - i nie byli to, Bóg świadkiem!, Arabowie - to znaczy, że byli oni ludem żyjącym spokojnie, nieagresywnym, otwartym na obcych. Czyli same zalety. Jeżeli bandyta przyjdzie do Twojego domu i porwie Ci Brunhildę na skórkę dla reumatyków, to czy przez to Ty staniesz się przestępcą? Ofiarą przestępstw jest z reguły ktoś spokojny, łagodnego charakteru. Czego o handlarzach niewolników powiedzieć się nie da, bo byli to przestępcy wyjątkowo podłego gatunku. Czyżbyś nie czuł się Polakiem i Słowianinem? A przecież używasz języka polskiego, który bez wątpienia jest językiem słowiańskim.
po pierwsze, w krajach romańskich po "wiekach ciemnych" łacina też już nie była intuicyjnie zrozumiala.
Ale problem inkulturacji danej religii w lokalnym środowisku, oczywiście, istnieje.
Na przykład, Kościół bizantyjski promował liturgię w językach miejscowych (słowiańskich, ale też np. koptyjskim, gruzińskim czy ormiańskim). Rozwiązanie to się sprawdzało z wyjątkiem jednej sytuacji: kiedy wrog odbił cesarstwu chociażby Egipt, Syrię, Bałkany czy Armenię, tamtejsze kultury chrześcijańskie dość łatwo odpadały. Inaczej mówiąc, gdyby na Wschodzie były kościół w stylu rzymskim, to islam prawdopodobnie by nie przełamal muru kościelnej łaciny i pozoastał w okolicach Mekki.
Z drugiej strony, chrześcijaństwo upadło w Afryce Płn., bo jego łacinę, o grece, nie mówiąc, uważano tam za egzotykę.
Jak na tym tle wypada inkulturacja chrześcijaństwa w Polsce? Chyba nieźle. Mieliśmy zarówno traktaty Wlodkowica i ody Sarbiewskiego, jak odpusty i diabła Rokitę.
Zastanawia komu i dlaczego tak bardzo zdaje się zależeć na wbiciu klina między słowiańskość a katolicyzm, między Słowiańszczyznę a Europę? Naszym zaborcom też na tym zależało.
@nana
Rosja również jest chrześcijańska, we własnym mniemaniu nawet bardziej prawowierna niż katolicy.
Brunhildy nikt nie porwie, bo nie znam stworzenia od - poniekąd nomen omen - szerszenia do złego psa i każdego czlowieka), które by się jej nie bało.
A my, gdybyśmy w porę nie zaimportowali chrześcijaństwa, skończylibyśmy jak Prusowie.
Nie mówiąc już o tym, że maszkarony Weita Stossa są jednak ciekawsze niż posągi Światowida.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/znany-polityk-nowym-ekspertem-ruchu-palikota,1,4884138,wiadomosc.html
http://niezalezna.pl/12893-kucharki-iii-rp
Największe od upadku Peereli lewicowe zgromadzenia miały miejsce pod Świętym Krzyżem.
Lewica nie ma się czego wstydzić.
http://www.jezus2020.com/?gclid=CNWQxdbk8qsCFcYc6wod6y0Ksg
To dlaczego do dziś nie nawróciliście się, były towarzyszu?
co do Światowida to zdania na ten temat mieć nie możesz, ponieważ nigdy takiego nie widziałeś w jego naturalnym otoczeniu, czyli w miejscu kultu słowiańskiego. To, co zostało w "przekazach" ostrzyżonych przez "misjonarzy" z prawdą nie ma nic wspólnego. Bo gdyby miało, nie występowało by w katolickich "przekazach".
Co do Brunhildy to zdecydowanie przeceniasz swego kota. Ale ja i tak jej źle nie życzę, a niechże sobie siedzi na Twoim biurku w oparach dymu papierosowego, jak lubi. Dla niej mógłbyś właściwie palenie rzucić, bo tak to jej futro śmierdzi tytoniem i jako kocia dama tak w towarzystwie pokazać się nie może.
Jak piszemy o procesjach ateistów to kiedy relacja z pieszej pielgrzymki do Wąwolnicy?
rozumiem, że stajesz w opozycji do całych pokoleń historyków, które zajmowały się tym tematem. Zastanawia mnie jednak, czy sięgnąłeś choćby po Limanowskiego? Próchnika? Ciołkoszów? Koberdową? Buszkę? Żychowskiego? Kabalarczyka? A może chociaż po Urbankowskiego? Mógłbym tak wymieniać dłużej, ale pewnie nawet okładek nie widziałeś.
Rosjanie mają takie ładne powiedzenie "smotrisz w knigu-widisz figu". Zastanów się co to znaczy "korzenie ruchu" i kiedy w ogóle ten ruch socjalistyczny się w Polsce pojawił i w jakich formach organizacyjnych.
Socjalizm w swych początkach w Polsce (a raczej - na ziemiach polskich) nie miał form organizacyjnych i był reprezentowany przez pojedynczych myślicieli.
w sredniowiecznej mistyce i powoływać się np. na Taulera. No niby związek jest niewątpliwy, ale chyba nie o tego typu "korzeniach" rozmawiamy.
Oczywiscie można by to było sobie na spokojnie wyjasnić, jakbys na mnie nie naskoczył personalnie. Atmosfera na tym forum robi się wybitnie niezdrowa.
Kuligowski wymyśla absurdalne korzenie socjalizmu, bo fakt, że socjalizm na ziemie polskie przywiedli marksiści i ateusze boli go jak ból zęba.
pisząc "Buszkę" chodzi Ci o Józefa Buszko?
Można być chrześcijaninem i socjalistą, można być chrześcijaninem i opowiadać się za rozdziałem Kościoła od państwa. Koniec końców (czy raczej początek początków) Chrystus był... antyklerykałem ;-). Chrześcijaństwo przecież niejedno ma imię, można przypomnieć chociażby chrześcijańskie ruchy para-komunistyczne (taboryci, anabaptyści, część teologii wyzwolenia i in.), istnieje też chrześcijaństwo modernistyczne.
Lewicowość czy socjalizm nie musi oznaczać in genere "antyreligijności", chociaż z reguły wiąże się ze sprzeciwem wobec dominacji instytucjonalnego Kościoła. W nowoczesnym państwie powinno być miejsce dla zolenników/-czek różnorodnych światopoglądów, także areligijnych. I dla debaty publicznej. Takie manifestacje są więc w jakimś sensie potrzebne, zwłaszcza w tak "monolitycznym" kraju, jak Polska...