ale tylko tak długo, dopóki służył będzie również tym, którzy nie doją innych.
Lewicowy kandydat "był zdecydowanym krytykiem (...) zbrojnej lewicowej organizacji FARC".
No to jak to - lewica krytykuje lewicę? Czy raczej jest tak, że lewicowy kandydat twierdzi, że FARC z lewicowością nie ma nic wspólnego?
Na ulicach Bogoty nie będzie BudaPiSztu.