system ekonomiczny jest zbiorem zawartym w większym systemie, który traktuje jako niewyczerpane źródło surowców, a równocześnie jako studnię bez dna w którą można wrzucać wszyskie odpady
ekonomia została oparta na religii wzrostu, co oznacza że musi się rozwijać w sytuacji, gdy nie ma już miejsca nadalszą ekspansję
jedynym rozwiązaniem jest gospodarka, której celem nie jest wzrost pkb ale zaspokajanie potrzeb w ekologiczny sposób - jesteśmy dzisiaj w stanie przebudować miasta w taki sposób aby zużywały 10% surowców zużywanych obecnie przy bliskim zeru wpływie na środowisko
mógł być utrzymywany przez Chińczyków...
Nie wiem czy najlepszą odpowiedzią na problemy związane z kryzysem, także problemy społeczne, nie byłoby państwo marksistowskie. Taki radykalny socjalizm, w którym kapitał byłby sprawiedliwie dystrybuowany, w którym nie byłoby pracy bez wynagrodzenia lub z zaniżonym wynagrodzeniem etc., w której nie byłoby osób pozostających bez środków do życia (także wśród tych niepracujących). Z planowaniem odgórnym połączonym z także aktywnością oddolną. Ale cóż, marzenia. W świecie wielkich interesów i małych interesików, pozbawionym wszakże idei, solidarności, myślenia ogólnospołecznego/ogólnoludzkiego, a kierującego się jedynie myśleniem jednostkowym/partykularnym - raczej niemożliwe do zrealizowania.
za przenoszenie produkcji do Azji. Tylko tam gdzie się coś wytwarza może być dobrobyt. Sektor usług jest jedynie pochodną dobrobytu. Może i taki telewizor byłby o 1/3 w sklepie droższy, ale bezrobotni i tak niewiele kupują - zwłaszcza telewizorów...
Na świecie przynajmniej są protesty przeciw tej sitwie przemysłowców, bankierów, polityków i dziennikarzy, tylko w Polsce ludziom wystarcza zapewnienie Balcerowicza czy innej Gilowskiej, że wystarczy pracować wydajniej (zakłady Fiata w Tychach przy 5tys zatrudnionych wyprodukowały tyle aut co wszystkie zakłady we Włoszech, zatrudniające 30tys), jeszcze dłużej (mamy jeden z najwyższych progów wieku emerytalnego w europie przy jednej jednej z najniższych średnich długości życia), oczywiście za mniej - bo wzrost płac powinien wynikać jedynie ze wzrostu wydajności.
Nie rezygnuj, maszeruj tym tropem, nie przegrasz... Bo myślę, ba, jestem nawet przekonany, że świat będzie jeszcze Marksa całował w dupę!
Ideologii kolektywnych "nie wymaszeruje się" w pojedynkę. W kraju niestety, ale bez lewicy.