ideał nadczłowieka w służbie lewicy bliski był Jackowi Londonowi. Za to też wydalono go z Komunistycznej Partii USA. Także dziś strony "Żelaznej stopy" mają swoją moc...
W ZSRR nie musiano wymyślać komiksowych bajek o bohaterach ratujących ludzkość, bo sprawowali oni tam władzę.
Supermen czyli Nadczłowiek. Dla mnie cały ten pomysł śmierdzi hitlerowskim rasistowskim gównem.
Małe masz pojęcie o komiksie, jeśli dla ciebie to tylko bajki o bohaterach, itp (autor artykułu raczej też, chociaż niewiedzę chce maskować mądrymi słowami), ale wizja Stalina jako superbohatera zabawna ("bo sprawowali oni tam władzę").
Nietzscheańska koncepcja "nadczłowieka" ma tyleż wspólnego z nazizmem, co marksowska koncepcja rewolucji z bolszewizmem.
To twierdzisz, że bardzo dużo.
Tylko, że '"Nietzscheańska koncepcja "nadczłowieka"' ma niewiele wspólnego z komiksowym Supermenem (kosmitą doskonalszym rasowo od "ziemian"), który bliższy jest nazistowskiej wizji Nadczłowieka.
można także traktować jako komiks...
czyt Filozofka czytali Londona. Wszak wolno im czytać tylko pisarzy radzieckich...
@nie sądzę, żeby czytali Londona. Wszak wolno im czytać tylko pisarzy radzieckich.
Ależ żart, boki zrywać. Wśród burżua pewni robi furorę.
po cóż się zgrywasz, wszak nie czytałeś "Żelaznej stopy' podobnie jak nie masz pojęcia o radzieckiej kulturze.
Inspired by Doom death and metal objects
Like a young Zev Love X readin` Marvel Comic
Superman z tych wszystkich superbohaterów jest najmniej ciekawy, nieludzki (co akurat nie jest dziwne, bo człowiekiem nie jest), płytki, miałki, zbyt kolorowy i często głupio proamerykański (więc nic dziwnego, że wybrali właśnie jego, żeby był prosowiecki, bo pasuje na bycie symbolem jakiegoś stylu życia).
Żeby juz przywoływać tylko tych bardzo znanych superbohaterów (bo mniej znani są jeszcze ciekawszy) to o wiele bardziej interesujący jest Batman, ludzki, ambiwalentny, pełen rozterek, bardzo mroczny i klimatyczny, a często niewiele mniej szalony niż jego przeciwnicy zbrodniarze.