http://www.youtube.com/watch?v=0lgLeATIGug
http://www.youtube.com/watch?v=jgCsRT5fHP8
Na przykładzie Marszu widać - co pewno trudne jest do przełknięcia co poniektórym, że jednak da się w Polsce wyprowadzić kilkanaście tysięcy ludzi na ulicę. Mało, da się to zrobić bez typowych dla biurokratycznych związków zawodowych przyciągaczy tłumu: kiełbasy, disco polo, waty cukrowej, baloników i piwa.
Niestety nie ma widoków, żeby lewica mogła zgromadzić tylu ludzi na swoim wiecu lub demonstracji. Dzisiejsza tzw. lewica skrojona na miarę czasu - co też wiele świadczy o czasach - do pięt nie dorasta przedwojennej PPS. To nie ten pułap, nie ta klasa.
SLD zachowal sie prawidlowo, nie wspierajac ani prawicy ani lewaków którzy wymyslili sobie ze Marsz Niepodległosci to marsz faszystów. Jestem czlowiekiem lewicy ale mowie z pelna odpowiedzialnoscia za słowa, że to nieprawda.Co wiecej, jestem przekonany ze gdyby nie nawolywano by do blokowania to byloby bardzo malo kiboli ktorzy przyjechali wylacznie zeby bic sie z niemieckimi anarchistami. Lewica nie ma pomyslu jak zagospodarowac 11 Listopada. Ale ja mam pewna propozycje.
Polecam felieton "Polska lewica straciła 11 listopada 2011 r. – co dalej?"
http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/Polska-lewica-stracila-11-list,2,ID439647152,n
Polska lewica straciła 11 listopada 2011 r. – co dalej?
W dniu 11 Listopada 2011r. polska lewica straciła możliwość zaprezentowania swoich poglądów społeczno – gospodarczych i kulturowych.
A przecież szeroko rozumiana polska lewica (ekonomiczna i kulturowa) mogła, zamiast blokowac Marsz Niepodleglości, zorganizować alternatywny marsz, który mógłby się zakończyć na Rondzie Ignacego Daszyńskiego.
Chciałbym przypomnieć ludziom lewicy, że 7 listopada 1918 r. został utworzony w Lublinie Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej oparty o PPS, PPSD, radykalnych ludowców i radykalna inteligencję. Na czele tego rządu stanął Ignacy Daszyński.
W wydanym Manifeście możemy przeczytać, miedzy innymi, że ”Nie zaświta lepsza dola nad narodem polskim, jeżeli rdzeń i olbrzymia większość, lud pracujący, nie ujmie w swoje ręce budowy podwalin naszego życia społecznego i państwowego”.
Manifest stwierdzał, że państwo polskie stanowic ma, po wszystkie czasy, Polską Republikę Ludową. Prawo wyborcze czynne i bierne miało przysługiwać każdemu obywatelowi bez różnicy płci po ukończeniu 21 roku życia. Miały być zorganizowane demokratyczne samorządy gminne i powiatowe. Utworzona milicja ludowa. Miało nastąpić upaństwowienie kopalń, salin, przemysłu naftowego, dróg komunikacyjnych i niektórych działów przemysłu. W administrowaniu zakładami, w tych które od razu nie zostaną upaństwowione, mają wziąć udział robotnicy. Manifest mówił o prawie ochrony pracy, ubezpieczeń od bezrobocia, chorób i na starość. A także, o obowiązkowym i bezpłatnym świeckim nauczaniu szkolnym”.
W Manifeście możemy również przeczytać; „Was bratnie narody litewski, białoruski, ukraiński, czeski i słowacki, wzywamy do zgodnego z nami współżycia i wzajemnego wspierania się w wielkim dziele tworzenia związku wolnych i równych narodów”.
Ten Manifest pomimo upływu lat brzmi współcześnie i jeżeli dodamy jeszcze hasła lewicy kulturowej może stać się on podstawę, wokół której można, każdego roku, w dniu 11 listopada organizować demonstracje i wiece szeroko rozumianej lewicy.
Lewica nie musi też rezygnować ze słowa Naród i oddawać go bez walki prawicy.
Zdobywajmy poparcie społeczne programem, sprawną organizacją i radością, że wspólnie obchodzimy rocznicę, która nie jest klęską i kolejną martyrologią.
Zwracam się do kierownictw i członków partii i organizacji lewicowych, żeby wspólnie, odrzucając partykularne interesy, utworzyć Komitet Obchodów 11 Listopada im. Ignacego Daszyńskiego. Mamy jeszcze rok. Nie zmarnujmy tego czasu.
"Lewica" lansowana przez pana Mroza to "lewica NSDAP".
"Lewica nie ma pomyslu jak zagospodarowac 11 Listopada."
Zagospodarowanie przez lewice rocznicy przekazania przez Rade Regencyjna wladzy wojskowej J. Pilsudskiemu moze polegac tylko na jednym: wyrzuceniu na smietnik odpadow niebezpiecznych. Bo nawet do recyklingu sie nie nadaje.
To połączenie technokratycznych politykierów z SLD z "dziękujemy generale" i antyklerykalizmem "kraju Polan powstań z kolan". Wszystko podlane patriotycznym sosem i głosami "rozsądku". To lewica bez przyszłości.
Postawa SLD koniunkturalna, jak zwykle, "lewica" w całej okazałości.
Marsz nacjonalistów w którym uczestniczyli goście z Combat Adolf Hitler,goście z naszywkami 14,18,88."Brawo" dla fanów NSDAP, PRAWDZIWYCH POLSKICH PATRIOTÓW
zapytać o źrodło ilustracji do tego felietonu?
"Szybciej pojadę tam, bo bliżej mam do Belina niż do Warszawy..."
Gdyby polscy postkomuniści rzeczywiście skoncentrowali się na misjach zagranicznych, byłoby całkiem nieźle.
problem został tu trafnie postawiony (mianowicie przez Czarka).
Jakaś tradycja musi zostać - mówiąc językiem lewicowej krytyki dyskursu - "zdekonstruowana" i "wyparta". Albo tradycja Piłsudskiego, a także Dmowskiego, Paderewskiego, Witosa, W. Sikorskiego albo tradycja Róży Luksemburg, Bieruta, Jaruzelskiego, Kiszczaka, Michnika i R.Sikorskiego.
Ich współistnienie w ramach "różnorodności" i "wielokulturowości" jest wykluczone.
jaka lewica ma przyszłość?
Federacja Anarchistyczna?
bardzo sie ciesze, ze mnie atakujecie. Zabolało to co napisalem- nie ulegam terrorowi poprawnosci politycznej- i dlatego kontrargumenty, jak zwykle, nie dotycza tego co napisalem. Nie mowie o brakach w wiedzy historycznej.
@ ABCD: "Jakaś tradycja musi zostać - mówiąc językiem lewicowej krytyki dyskursu - "zdekonstruowana" i "wyparta". Albo tradycja Piłsudskiego, a także Dmowskiego(...)albo tradycja Róży Luksemburg (...). Ich współistnienie(...)jest wykluczone."
I to jest prawda! Albo faszyzujący dyktator Piłsudski - albo komunistyczny rewolucjonista Lenin! Barbarzyństwo albo socjalizm!
Pan Mróź pragnie "lewicy" narodowo-państwotwórczej klękającej przed porządkiem burżazyjnym.
NIE - dla socjalimperializmu i nacjonalistycznego jadu lokajów burżazji w ruchu robotniczym!
Tak - dla proletariackiego internacjonalizmu Lenina, Luksemburg i Liebknechta!
Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!
Główny wróg jest we własnym kraju!
proponuje nam "lewicę" na wzór francuskiego Frontu Ludowego, który dystansował się zarówno od hiszpańskich nacjonalistów jak i republikanów. Proponuje nam intelektualne rozmemłanie i powtarzanie o tradycjach 11 listopada w sytuacji gdy nacjonalisci stanowią fizyczne zagrożenie dla lewicy.
Jeśli lewica miałaby wystąpić przy okazji 11 listopada to również przypominając o tym, że jest to święto sztuczne, które nie upamiętnia żadnego istotnego wydarzenia związanego z niepodległością. Pan Mróź oferuje natomiast to co gajowy - pokażmy że wszyscy kochamy ojczyznę, niech neofaszysta i socjalista spotkają się pod biało-czerwonym sztandarem.
jakie wydarzenie ma związek z niepodległością?
rzeczywiście "nacjonaliści stanowią fizyczne zagrożenie dla dzialaczy lewicy"?
Cisza, niestety, takich "Mrozów" jest więcej. Coraz więcej osób myśli o robieniu "lewicowego 11 listopada", tak by wyjść naprzeciw tej fali "uniesienia patriotycznego", na którym skorzystał ONR. I nawet nie chodzi o świętowanie np. daty powstania pierwszej RDR w Polsce, czy rządu Daszyńskiego - nie! Musi być 11 listopada, bo tak ustanowiła sanacja...
Delegatów Robotniczych nie wydają się zbyt mocno osadzone w polskiej historii.
A rząd Daszyńskiego uznał, że po przybyciu Piłsudskiego jego misja się kończy.
duet trockistowsko-anarchistyczny poucza lewicę, kiedy ma prawo świętować rocznicę odzyskania niepodległości. Równie dobrze La Vey może pouczać katolików, kiedy powinni świętować Wielkanoc.
a cóż to tak ważnego dla lewicy stało się 11 listopada, że musimy brać udział w tej szopce. dzień tan ustanowiła Sanacja w latach 30 bo musiała znaleźć sobie jakieś święto, a 11 listopada to również koniec I Wojny Światowej, więc w Europie się dobrze kojarzył.
Warto przypomnieć że już wkrótce po odzyskaniu tej "niepodległości" tym razem już polska policja zaczęła strzelać do strajkujących równie skutecznie jak wcześniej zaborcza, a przywódcy PPS jak dzieci we mgle dawali sobie odbierać kolejne zdobycze socjalne z pierwszych dni niepodległości, tak że w 1923 robotnicy w Krakowie znowu musieli stanąć do zbrojnej walki (nawiasem mówiąc tchórzliwie zakończonej przez politykierów, którzy rozbroili milicje).
poucza nie lewicę, ale ludzi którzy chcą się licytować w uwielbieniu "ojczyzny", godła itp. symboli licytować z prawicą i ciąglę tłumaczyć że "lewica też jest patriotyczna", "kocha Polskę" itp. Ja uważam, że nie mamy się z czego tłumaczyć i przyjmować punkt widzenia przeciwnika. 11 listopada nie jest żadnym świętem i powinien być co najwyżej okazją do przypomnienia jak szybko "niepodległa" zaprzepaściła zdobycze socjalne, które w 1918 wywalczył ruch robotniczy.
nie musicie brać udziału. Jak dla mnie to nawet lepiej byłoby, gdybyście nie brali udziału, bo nie odczuwam żadnej wspólnoty z ludźmi, którzy ględzą o braku potrzeby "licytowania się" w uwielbieniu ojczyzny, za to sami licytują się nieustannie w braku zainteresowania ojczyzną i w natężeniu umizgów do Blumsztajna. Luksemburgizm można jeszcze było od biedy zrozumieć w epoce silnych państw narodowych i konfliktów między nimi – dziś to ideologia użytecznych idiotów globalnego kapitału lub ich utrzymanków.
Śmieszne jest natomiast to, że ktoś, kto deklaruje się jako anarchista, uważa, że jest właściwą osobą do decydowania, kiedy lewica nieanarchistyczna ma prawo świętować rocznicę odzyskania niepodległości. A wtóruje mu trockista, czyli zwolennik opcji, która usprawiedliwia i wychwala ruski najazd na Polskę. Macie inne punkty odniesienia i inne rocznice, nikt was nie poucza, kiedy macie prawo świętować rocznice bolszewickiego puczu czy stworzenia pierwszego hiszpańskiego kolektywu anarchistycznego - świętujcie, kiedy chcecie, ale od naszych świąt wara.
PPS miał na koncie różne błędy (tyle że żadnej szczególnej mądrości nie potrzeba, aby je wypunktować z perspektywy wielu dekad post factum), tylko co z tego, skoro robotnicy masowo wybrali właśnie tę partię i związane z nią organizacje zawodowe i społeczne, a nie ówczesne grupki anarchistów czy "skrajnej lewicy". Gdyby zresztą wybrali odwrotnie, to nie tylko o obronie, ale nawet o żadnych zdobyczach socjalnych nie mogliby marzyć.
= Gdyby zresztą wybrali odwrotnie, to nie tylko o obronie, ale nawet o żadnych zdobyczach socjalnych nie mogliby marzyć =
Nie wnikam, czy w poprzednich punktach masz rację czy nie, ale to mi wygląda na zwykłe wróżenie z fusów, względnie swobodną, niczym nie popartą gdybologię. Skoro już przywołałeś hiszpański anarchizm i jego osiągnięcia na polu społeczno-ekonomicznym (których chyba nie negujesz?), to czemu twierdzisz, że polski ruch anarchistyczny nie byłby w stanie wywalczyć podobnych zdobyczy przy podobnym poparciu i stopniu partycypacji robotników, co hiszpański?
Mam wrażenie, że swoje (słuszne czy nie) uprzedzenia żywione wobec współczesnego polskiego ruchu @ rzutujesz na jego wszystkie historyczne wcielenia, przypisując im obecną indolencję. Jeśli się mylę i powyższy wpis był zwykłym "wypadkiem przy pracy" (każdego czasem ponoszą emocje w dyskusjach, zwłaszcza internetowych), i takowych negatywnych uczuć nie żywisz, to zwracam honor oczywiście...
Jak już miała bym wybierać to wolę na pewno utopijnego anarchistę Ciszę od socjal-nacjonalisty Okraski.