W Polsce nie ma niczego (realnego ruchu ani partii), które można by określić mianem "lewicy". Lewicowość jest obca mentalności Polaków, którzy nauczeni są (historią i doświadczeniem) "grabić wyłącznie pod siebie" - to taka mentalność pańszczyźniano-zagrodowa. Hasła egalitaryzmu czy sprawiedliwego podziału dóbr do "nadwiślańskiego kraju" zwyczajnie nie pasują. Wszelkie neoliberalne reformy - jak np. podwyżki podatku VAT czy podnoszenie wieku emerytalnego - przechodzą bez cienia oporu społecznego, gdyż Polacy nie wierzą w kolektywne działanie i są zastraszeni (co stanowi m.in. pokłosie Solidarności oraz stanu wojennego). Nie ma też specjalnych protestów przeciwko cięciom socjalnym, gdyż tak czy owak osłony socjalne w Polsce (w przeciwieństwie do wielu innych rozwiniętych krajów Europy) są prawie, że żadne. Nie ma za bardzo czego ciąć, można jedynie "dokręcać śrubę"... Zamiast protestować, Polacy wolą już w ostateczności emigrować. Skądinąd istotne kwestie kulturowe / światopoglądowe (np. głośna ostatnio kwestia in vitro) są wyciągane przez zawodowych polityków od "wielkiego dzwonu", a ich ciągłe nieuregulowanie służy do odwracania uwagi od jeszcze istotniejszych spraw ekonomicznych. To przykre, ale religijna prawica ma nieraz szerszy program prospołeczny, niż tzw. lewica (np. Solidarna Polska, choć ich również - Herr Kurski - nie podejrzewałbym o szczególną ideowość). Scena polityczna staje się domeną zastrzeżoną dla bogatych (których stać na sfinansowanie drogiej kampanii wyborczej, którzy mają znajomości etc.), złożona jest - prawie - z samych aparatczyków, którym zależy jedynie na własnych pieniądzach i karierach. Nie twierdzę, że to źle, że takie czy inne osoby zarabiają na polityce - każda praca zasługuje na płacę - ale na ogół nie zależy im w żaden sposób na rozszerzaniu dobrobytu na rzecz całego społeczeństwa. Tylko i wyłącznie na sobie. Można do znudzenia powtarzać, a nie minie się z prawdą, że w Polsce (poza efemerydami) nie było i wciąż nie ma lewicy. Czy powstanie? Czy właśnie kiełkuje czy raczej obumiera? Czas pokaże. :'
@Hasła egalitaryzmu czy sprawiedliwego podziału dóbr do "nadwiślańskiego kraju" zwyczajnie nie pasują.
Otóz to, jednak nie ma się czym martwić, w epoce gnicia kapitalizmu peryferyjna Polska nie była, nie jest i nie będzie w awangardzie nowego sprawiedliwego systemu.
Rewolucyjne zmiany nad Wisłę przyjdą na przysłowiowych bagnetach, lewicy polskiej pozostaje przygotować kadry, które ją przywitają.
zawierający celne uwagi krytyczne wobec "lewicy" SLD.Tragedią jest że "lewice" sld zastępuje "lewica" Palikota, w wg. PiS nawet PO to "skrajna lewica", ot taki kuriozalny kraj.
gdy ogłupiający dogmat prywatnej własności środków produkcji i zysk jako wyłączne kryterium wszelkich ocen nie pójdą przynajmniej w cień. Niestety pewnie dopiero katastrofa te dogmaty wyrzuci na śmietnik. Szkoda, że Marksowi udało się je tylko trochę podgryźć. Ale jednak udało się. Jego następcy muszą gryźć dalej!
nie chcą wspierać jednej partii, lecz poszczególne punkty programu danego ugrupowania?
Jeżeli nie ma w Polsce lewicy, to widocznie nie ma na nią zapotrzebowania.
Ludzie wciąż są obrażani przez osoby mające chęć nimi porządzić, a to pod hasełkami lewicowymi, a to pod prawicowymi, a to pod innymi. A może Polacy są akurat awangardą w kwestii politycznej? Może rozumieją, iż każda partia musi mieć pewne ograniczenia z racji tzw. kierunku politycznego i nie chcą się temu poddawać?
Ilu jeszcze pismaków będzie wycierać sobie gęby Polakami tylko dlatego, że mają oni własne przekonania, nawet, jeśli jest to zwykła rezygnacja z uczestnictwa w wyborach? To jest decyzja Polaków, że nie wspierają lewic, prawic i palikotów. Odsądzanie ich z tego powodu od czci i wiary jest próbą ubezwłasnowolniania ich.
Albo jeden z drugim polityk jest w stanie porwać za sobą tłumy, albo niech się odczepi od ludzi, jeżeli nie chcą iść za nim. Nazywanie ich w jedynie dlatego głupimi jest chamstwem.
To nie ludzie są głupi, że kogoś nie wspierają, lecz ten ktoś jest za drobnym kalibrem, by był wsparcia wart.
A iluż to ludzi zna Autor, że tak sobie pozwala? Rozciąganie własnego postrzegania na resztę populacji jest oznaką - mówiąc delikatnie - oderwania od rzeczywistości.
Jeżeli ktoś czegoś nie chce, no to nie chce. I jest to jego sprawa.
Autor napisał ten artykuł dla czsopisma naukowego "Praktyka Teoretyczna" i stąd hermetyczny język, który utrudnia lekturę. Nie bedę polemizował ze stwierdzeniami, moim zdaniem, nie odpowiadajacymi rzeczywistosci. Chodzi raczej o pesymistyczną tezę o praktycznej niemożliwosci zbudowania formacji lewicowej w sytuacji zabetonowania sceny politycznej.
Mam dwie propozycje praktycznie realne:
1)Niech "Krytyka Polityczna" nadal intensywnie rozbudowuje swoje Kluby, by w przekształcić je w ruch społeczny,kulturalny, polityczny a w końcu lewicową partię z przygotowanymi kadrami, programem, bazą materialną itd.
2)Niech młodzi ludzie skupieni w klubach "KP" i inni o wyznajacy lewicowe wartosci, którym dzisiejsze SLD się nie podoba, wstepują gremialnie do tej partii, ktora cierpi na brak mlodzieży, by ją od srodka opanować i przekształcić tę strukturę w pożądanym kierunku, zmieniając nazwę, program, styl działania itd. Ta propozycja jest łatwiejsza i może dać efekty dość szybko, bo SLD przeżywa wewnetrzny kryzys i napływ nowych czlonków "stara gwardia" przyjmie z otwartymi ramionami.
Liczenie, że SLD samo zniknie z polityki jest pobożnym życzeniem.
A towarzysz Martys nadal będzie walczył o prawa transeksualistów i questioning z Antyli Holenderskich. Wiadomo PPP to globalny i zdolny do zdobycia hegemonii kulturowej w naszym kraju gracz, a górnicy nie marzą o niczym innym niż o refundacji operacji zmiany płci...
Dla zainteresowanych i snujacych tzw. pobozne zyczenia o upadku SLD proponuje informacje o inicjatywach legislacyjnych SLD a takze najnowszy sondaz TNS OBOP:
1) http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/KP-SLD-zlozyl-zapowiedziane-pr,2,ID440274987,n
2) SLD ponownie składa projekty ustaw w sprawie in vitro http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/SLD-ponownie-sklada-projekty-u,2,ID440133977,n
3) KP SLD złożył projekt zmiany ustawy o dostępie do informacji publicznej http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/KP-SLD-zlozyl-projekt-zmiany-u,2,ID440133924,n
Sondaz uliczny TNS OBOP z 24.11.2011 http://wybory.xaa.pl/index.html;
http://wpolityce.pl/wydarzenia/18617-sondaz-platforma-obywatelska-8-procent-w-dol-po-expose-prawo-i-sprawiedliwosc-ma-24-punkty-ziobrysci-ledwie-3
co za dobry żart, polacy w awangardzie,czego chyba bierności i tzw. postpolityki.
W Polsce nie mamy ani społeczeństwa ani obywateli.
Polacy wybierają trochę tego,trochę tamtego jak mówisz, z takich mieszanek wychodzi zazwyczaj ........ .
Należy tylko czekać na zmiany które przyjdą z zewnątrz.
ma jakiej podstawie chcesz twierdzić co innego?
"Waleza" przyniósł nam "wolność", z ludzi zrobił "dziadów część XX", sam rezyduje w domku za parę milionków, więc cud się dokonał, czyż nie? Polak to człowiek=wybaczenie. Szuka na śmietniku jedzenia i nie ma pretensji do "wyzwalacza", że tenże śmieci szukać nie musi, bo stać go na bułeczki i coś do bułeczek.
Nazwa "Solidarność" jest w dalszym ciągu symbolem kojarzonym pozytywnie, choć w wyniku działania ludzi spod tego znaku kraj nasz został zdewastowany gospodarczo a dwa miliony młodych ludzi wyjechało pracować na obcych, choć powinni pracować u nas i na nas, i nie byłoby problemu z wypłatą emerytur.
Ale w dalszym ciągu ten napis na wyrobach tekstylnych traktowany jest jak relikwia. Można świętować powieszenie Jezusa na krzyżu, to można i "Solidarność", która rozwaliła naszą rodzimą gospodarkę i wpędziła miliony ludzi w biedę pozbawiając ich pracy.
Oczywiście, że jest w Polsce społeczeństwo. Moja rodzina i ja sama jestem jego częścią, jak również moi znajomi i przyjaciele. My wszyscy jesteśmy jednocześnie obywatelami, ponieważ posiadamy obywatelstwo tego kraju i płacimy podatki na rzecz tego kraju.
Nie wiem, czerwony93, w jaki sposób unikasz bycia obywatelem i częścią społeczeństwa. Ktoś Cię do tego zmusza, czy robisz to dobrowolnie?
Polacy jak widać radzą sobie zupełnie nieźle. Nie jest to co prawda żadne optimum, ale i po co? W porównaniu z Niemcami jesteśmy bardziej przedsiębiorczy i mamy fantazję. Oni mają co prawda w przeliczeniu na osobę więcej pieniędzy, ale i za wszystko muszą więcej płacić. Głównie za mieszkanie. Ale teraz i za prąd i gaz. Niemcy są też większymi niewolnikami reklam niż są i będą nimi kiedykolwiek Polacy. Takie są moje spostrzeżenia.
I dlaczego nie mieliby Polacy móc wybierać to tego, to tamtego po trochu?
Czy tylko dlatego, żeby pasować do schematów niektórym osobom z apetytami na stołki polityczne?
Z zewnątrz to przychodziły do nas same katastrofy. Wziąłszy choćby pod uwagę narzuconą nam tradycję tzw. eRekcyjnych królów.
Parę lat to trwało, zanim ludzie się zorientowali, że to nic nam dobrego przynieść nie może. Teraz też nie będzie inaczej.
My sami jesteśmy jak najbardziej zdolni do mądrego postępowania i wybrania spośród nas ludzi nadających się do rządzenia. Jedynym problemem nas trapiącym jest emocjonalne podchodzenie do spraw wymagających podejścia racjonalnego. Jednak i tego możemy się nauczyć, jak również i tego, że będziemy w stanie od początku widzieć manipulacje, jakim jesteśmy poddawani przez media.
Aby być obywatelem trzeba mieć samoświadomość, trzeba wykazywać aktywność społeczną.Tymczasem przez ostatnie 20 lat wykazują się na tle innych społeczeństw zadziwiającym brakiem zwykłej solidarności, energii w obronie praw socjalnych itd. Obywatel to coś więcej niż bierna jednostka, społeczeństwo to coś więcej niż bezwolna masa.
Jaką aktywność społeczną mamy w Polsce, prosty strajk solidarnościowy to w Polsce rzecz niemożliwa.
Od 20 lat słyszymy o zaradności Polaków, a rozwarstwienie społeczne, stopień biedy, wykluczenia mamy jeden z największych w UE.Polityka socjalna w Polsce praktyczne nie istnieje, urągając standartom UE.
Jak długo UE będzie płacić na TYGRYSA EUROPY KTÓREGO NIE IMA SIĘ KRYZYS.JAK DŁUGO POLSKA TANIA SIŁA ROBOCZA BĘDZIE OBCIĄŻENIE SOCJALU PAŃSTW EUROPY ZACH.Pierwsze symptomy nadchodzą z W.Brytanii,Holandii że nie chcą już płacić.U nich kryzys, u nas kryzysu nie ma więc dlaczego mają płacić ?
jak to jest, że znasz "propagandystów PO"? Ja takich nie znam. Polegam głównie na własnych spostrzeżeniach i zdrowym rozsądku.
Czy uważasz, że nie mam świadomości? A Ty? też jej nie masz czy masz?
To, czym Polacy się wykazują lub czym się nie wykazują nie ma nic do rzeczy. Życie jest procesem niezwykle złożonym i określanie tego, czy też usiłowanie wciśnięcia tego w jakieś schematy skazane jest na klęskę, bo nie oddaje rzeczywistości.
Tylu, ilu ludzi u nas, tyle możliwości interpretacji, tyle punktów widzenia i dróg do szczęścia. I co w tym złego?
Jeżeli wolą obywatela jest postawa bierna, to co Ci do tego? Czyżby pozbawiało Cię to możliwości stania się przywódcą tej "bezwolnej masy"? Bezwolni i bierni ludzie są, według Ciebie? No to namów ich, żeby poszli pracować w czynie społecznym przy odśnieżaniu ulic, albo żeby oddali Ci cały swój dorobek. Albo namów ich do czegokolwiek. Przecież Ci się nie uda! Ludzie mają jak najbardziej poczucie wolnej woli i nie na wszystko się zgadzają. Pasowało by Ci najwyraźniej, gdyby byli oni bezwolni i bierni, ale tak nie jest.
Solidarności nie ma w żadnym społeczeństwie, które straciło bazę do życia i musi walczyć o przeżycie. Ludzie są chamscy, pazerni, brutalni i wulgarni. Ale to wynika z ich sytuacji, lub też z tego, że im się wydaje, iż w takiej sytuacji się znajdują. Jest to jak najbardziej zrozumiałe. Ja pamiętam czasy dobrego PRLu, gdzie ludzie byli uprzejmi, towarzyscy, gdzie składało się wizyty wówczas, gdy miało się ochotę kogoś zobaczyć i gość był w domu mile widziany. Ludzie nie musieli walczyć o nagie przeżycie i stać ich było na uprzejmości i gesty gościnności.
Jeżeli strajk jest niemożliwy, to znaczy, że ludzie już strajków nie chcą. I wcale nie musi to oznaczać, że nie są zdolni do zorganizowania strajku i uczestnictwa w nim.
A solidaryzowanie się różnych grup zawodowych zostało odpowiednio rozpracowane przed laty, gdy każdy wolał uważać się za tego lepszego niż sąsiad i wolał udawać, że "restrukturyzacja" jego dotyczyć nie może, bo on jest taki świetny - zwłaszcza, gdy poświęcił sąsiada na ołtarzu własnego egoizmu.
Więc jest to też zwykły rezultat ówczesnego postępowania.
Polityka socjalna ue? A co to takiego? Czy ktoś rozmawiał tam z dziadami, nie posiadającymi nawet adresu zamieszkania? Widziałeś takich tam? Bo ja tak. I to już na początku lat osiemdziesiątych. Za każdym razem był to dla mnie szok, bo czegoś takiego to ja nie znałam. Polityka socjalna jest tam dla nielicznych, służących za parawan dla wyzysku. Ci, którzy na nią się nie załapią, są zwyczajnie ignorowani i niedostrzegani.
A na politykę socjalną pracują dla nich także Chińczycy, Koreańczycy i wszyscy ci, którzy swoją pracą powiększali majątek państw kapitalistycznych.
Za PRLu nie była nam potrzebna żadna polityka socjalna, bo nie było u nas bezdomnych i bezrobotnych dziadów.
To nie unia do nas dopłaca. Jest odwrotnie. Jeżeli my jesteśmy rzekomo "płatnikiem netto" czy jak się to nazywa, a mamy "niewykorzystanych 28%? funduszy unijnych", to jakim frajerem trzeba być by wierzyć, że to oni do nas dopłacają?
Tak samo jak RFN finansował były NRD. Kasa niby tam szła, ale szybciej niż tam szła, to wracała do RFNu, a NRD się wyludniło, popadło w biedę i bezrobocie. Ciekawe, co? Tyle kasy mieć i nie mieć za co chleba kupić? To jakieś ekonomiczne cuda!
Żeby coś płacić, trzeba mieć z czego. Rozpowszechnianie opinii, jakoby mała Holandia dopłacała do dużej unii to propaganda. Na Holandię i jej kwiatki pracuje Afryka, gdzie pod szkłem Holendrzy mają dziesiątki hektarów, wszystko skomputeryzowane i pracuje przy tym paru MURZYNÓW, a szklarnie zajmują najlepsze ziemie uprawne i zamiast żywić MURZYNÓW, to przynoszą kasę Holendrom. W Afryce głód, a Holandia "dopłaca do unii". To też taki następny kapitalistyczny cud.
Gdzieś miałam zapisane niedawno, ile to setek tysięcy dzieci w Niemczech żyje w nędzy - ale nie mogę chwilowo znaleźć. Co to za kraj "socjalu", gdy ludzie kupują przeterminowane jedzenie w "Tafel" bo na normalne ich nie stać? Jest to też zjawisko wielowarstwowe, ponieważ na pewno znaleźć można kilku Polaków, którzy z niemieckiego socjalu korzystają i wychwalają to pod niebiosa. Tak, jakby żebranina w urzędach była lepsza niż normalna praca.
A kraje wymienione przez Ciebie jako nie chcące już płacić może po prostu już płacić nie mogą, bo im się ten ich kapitalistyczny raj wali w gruzy?
Wszystkie "państwa rozwinięte" miały kolonie, które łupiły bezwzględnie dziesiątki lat. Teraz teoretycznie nie ma już kolonii, ale kraje afrykańskie rujnowane są wojnami sponsorowanymi przez "kraje rozwinięte", czyli broniące swoich kolonialnych interesów. I dodatkowo rujnowane są kredytami, udzielanymi tym biednym krajom przez "kraje rozwinięte" na warunkach, jakie zmuszają te biedne kraje do wyprzedaży za bezcen swoich surowców i ziemi.
Powiedz, dlaczego Ty nikogo nie sponsorujesz? Bo nie masz, prawda. I to jest cała tajemnica "bogatych krajów" łożących na "kraje biedne". Gdybyś mógł kogoś bezkarnie doić, to i mógłbyś się bawić w akcje dobroczynności.
Pozdrawiam wszystkich fanów Margaret Nany
jacekx socjalista naiwny
Ps. Margaret Nana na wszystkim się zna i wszystkim doradzi .....
tak jak Pani Goździkowa ....... :), :)