Po rozprawieniu się z opresją praw biologicznych proponuję, by lewica wypowiedziała wojnę prawu ciążenia. Zauważyliście jak cholernie męczące jest chodzenie?
Przy okazji: "Res Publica" to pismo uważane za liberalno-konserwatywne. Więc mam problem - czy to liberalni konserwatyści tak się zlewaczyli, czy lewicowcy tak zliberalnieli.
Pamiętam jej porównanie porodu do "mistycznego orgazmu", myślę, że generalnie fajna lektura dla koleżanek, które chcą mieć dzieci w Szwecji. Albo w Skandynawii.