Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Krzysztof Mroczko: Co z tą (polską) lewicą?

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Kredowe koło

@Od upadku PRL pojęcie klasy, robotnika i wyzysku zdaje się nie istnieć w języku oficjalnej debaty

A polska lewica zamknięta jest w tym kredowym kole oficjalnej debaty. Antykomunizm jest ponadpartyjnym i ponadgrupowym konsensusem legitymizującym reżim i jego rzekome opozycje.
Tylko wychodząc z tego koła lewica ma szanse odrodzić się.

autor: mlm, data nadania: 2011-12-05 10:27:22, suma postów tego autora: 4284

Należy

stworzyć nową definicję socjalizmu.
Definiowanie go jako "społecznej własności środków produkcji i dyktatury proletariatu", to skazywanie się z góry na porażkę.
Życie wykazało, że w takim układzie zmieniają się jedynie wyzyskiwacze, a ludzie pracy najemnej dalej są wyzyskiwani.
Nawet, gdy wymrze pokolenie pamiętające PRL, a jakimś cudem ponownie zdobędą władzę zwolennicy tej definicji, to znowu "realny socjalizm" poniesie klęskę, gdyż właśnie z definicji to nie jest socjalizm, ale kapitalizm państwowy.
Taka wynaturzona postać kapitalizmu tradycyjnego.

autor: cetes, data nadania: 2011-12-05 16:39:36, suma postów tego autora: 633

@mlm

Powolne acz konsekwentne otrząsanie się polskiej lewicy z nostalgicznych wspominajek za PRL-em i odcięcie się od dziedzictwa marksizmu-leninizmu stanowi nie tylko nadzieję na przyszłość, ale też i jedno z niewielu jej osiągnięć po 1989.

Można mieć wiele do zarzucenia środowisku Krytki Politycznej, ale ich niebywałą zasługą jest, że dołożyli swoje do wysiłku zdjęcia z lewicy stygmatu post-komunizmu (nawet jeśli zrobili to przy wsparciu protektorów z Wyborczej). Jeszcze nie tak dawno medialne określenie "lewica" uważane było wręcz za obraźliwe, dziś do miana bycia lewicą pretendują środowiska od sasa do lasa (vide: przypadek Palikota).

Przyszłość lewicy (bez względu jaka będzie) to lewica zdecydowanie antykomunistyczna - czy to spod znaku "KP", "Nowego Obywatela", pewnie też i Młodych Socjalistów, nowych inicjatyw typu "Nowe Peryferie", ale też i pewnie rozproszonych działań różnych grup anarchistycznych.

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-05 17:07:09, suma postów tego autora: 105

......

A w Rosji komuniści zdobyli ponad 19%, @ 7% więcej niż 4 lata temu…. W Czechach tez są w parlamencie a my gadu gadu o lewicy non stop, każdy ma swoją opinie jak ma ona wyglądać, anarchistycznie, socjalistycznie, anty komunistycznie, alter globalistycznie, ble ble ble, płakać się chce.

autor: Margo, data nadania: 2011-12-05 17:26:19, suma postów tego autora: 627

Ermland,

wszystko pięknie tylko kto będzie "odbiorcą" tej tzw. lewicy? Kolorowa młodzież? Litości. Darowałbym sobie resentymenty względem PRL, gdyż idea ta - dla mnie nie do przełknięcia - już dawno poniosła klęskę. Nie może jednak tak być, że współczesna lewica nadal będzie kręcić się wokół tematów "obyczajowych", czy posługiwać się hermetycznym, akademickim językiem, tak bliskim KP czy Recycling Idei, tudzież innym "akademickim" pismom lewicy. Albo rybka, albo pipka - jak mawiał Sofronow. Albo będziemy bawić się w elitarny intelektualizm, albo zaczniemy poważnie traktować faktyczną bazę lewicy, czyli pracowników. Wierz mi, potencjał w nich jest, kwestia tylko go nakierować. Pracowałem na wielu poznańskich budowach i wszędzie rozmawiając z robotnikami czułem (podsycaną przeze mnie) niechęć wobec kapitalizmu. Wystarczy "pójść w lud", a nie zamykać się elitarnych grupkach "zbuntowanych" akademików.

autor: Poprawny kulas, data nadania: 2011-12-05 19:11:53, suma postów tego autora: 200

@Kulas

Nie wiem, kto będzie odbiorcą, bo nie jestem prorokiem. Nie bagatelizowałbym dzisiejszej kolorowej młodzieży - oni kiedyś skończą studia, znakomita większość będzie musiała skonfrontować aspiracje ze smutną rzeczywistością i być może wtedy zaczną zadawać sobie pytania o możliwość praktycznego zastosowania niedawnych kawiarnianych rozważań.

Co do przegranych transformacji z mniejszych miejscowości czy wsi, to niestety, ale nie widzę innej możliwości trafienia z lewicowym przekazem, jak próba wskrzeszenia polskich tradycji lewicy niekomunistycznej, jak to próbują robić ludzie z "Nowego Obywatela". Sorry, ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że ktoś do tych grup kiedykolwiek trafi z przekazem portali "Władza Rad" czy "Internacjonalista".

Ja wiem, że nie jest różowo. Polska jest jaka jest - z jej historią, uwarunkowaniami kulturowymi itd. Niemniej pamiętam, że jeszcze dziesięć lat temu środowiska lewicowe w Polsce zdominowane były z jednej strony przez subkultury młodzieżowe, z drugiej strony przez zdziwaczałych pogrobowców marksizmu-leninizmu (z trzeciej przez SLD, ale o tym nie ma co wspominać).

W tym momencie masz przynajmniej kilka ośrodków intelektualnych (KP, Nowy Obywatel itd.) podtrzymujących stałą działalność. W dyskursie medialnym słowo "lewica" - jak pisałem - zostało odczarowane, nie jest automatycznie kojarzone z SLD. Nawet wśród anarchistów funkcjonuje coś na zasadzie "instytucji", choćby w postaci "Rozbratu". CIA to całkiem dobry portal - z roku na rok lepszy. Cisza i Xavier to - moim skromnym zdaniem - jedni z lepszych, bardziej trzeźwych obserwatorów tego, co się dzieje na lewicy. Wierzę też, że żmudna praca u podstaw z lokatorami przyniesie jakieś owoce.

Wiem, że mój optymizm jest nieco wysilony i w cudzysłowie, ale czasami warto dać odpór defetyzmowi, który na lewicy stał się wręcz rytualny.

Uważam też, że szeroko pojętej lewicy byłoby mniej pod górkę, gdyby została postawiona gruba kreska pomiędzy menażerią marksistów-leninistów a całą resztą. Naprawdę - młody człowiek spoza "środowiska", który zainteresowany trafia na stronę w stylu lewica.pl może poczuć się poważnie osłabiony czytając wywiad z członkami Organizacji Czerwonej Gwardii albo wpadając na solipsystyczne monologi przedstawicieli jedynej słusznej linii.

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-05 20:18:59, suma postów tego autora: 105

Lewica burżuazyjna czy proletariacka?

"Uzależniona od zagranicznego kapitału polska gospodarka nie jest w stanie nagle sama z siebie stanąć na nogi, a tego właśnie potrzebujemy."

Czas odnotować fakt, że staliśmy się krajem zależnym i że celem jest uzyskanie na miarę możliwości niezależności gospodarczej i politycznej, ale pod sztandarem klasy robotniczej, a nie narodowej burżuazji.


"W efekcie kwestie chłopskie raczej nie pojawiają się w debatach i nie goszczą na lewicowych portalach. To nieco dziwne w kraju bądź co bądź rolniczym i na rolnictwie mogącym budować swoją gospodarczą pozycję."

Polska spichlerzem Europy? Kto miałby produkować: państwowe gospodarstwa rolne czy kułacy?


"Trzeba raczej słuchać nastrojów społecznych, autentycznych potrzeb formułowanych lokalnie i starać się je zbierać razem, jednocząc się wokół wspólnoty interesów. Takie konsultacje społeczne wydają się być jedną z form, na których można będzie stworzyć jakiś silny ruch."

Taka metoda służy tworzeniu programu populistycznego. Nie lepiej pozyskać klasę robotniczą i warstwy pracownicze dla programu socjalistycznego?



"Dorosło już pokolenie pozbawione uwikłań z komunistyczną wersją wprowadzania w życie lewicowych haseł. Pokolenie to, jeszcze nieśmiało i niepewnie, nastawione jest coraz bardziej krytycznie do obecnej sytuacji i w tym można upatrywać nowych szans."

A niżej:

"W dziś panującym modelu coraz mniejsza liczba będzie miała szansę na poznanie alternatywy. Skutki widoczne są gołym okiem już dziś - to właśnie młodzi ludzie najczęściej opowiadają się za "wolnością" wolnorynkowego modelu liberalnej gospodarki."

Stawiasz sprzeczne wnioski.
Pokolenie wychowane na antykomunizmie może mieć problem z "bardziej krytyczną oceną" sytuacji. Ale zgadzam się, że wymiana pokoleniowa może przynieść poprawę sytuacji. Głównie dlatego, że jesteśmy na dnie i może być już tylko lepiej.


"Z drugiej strony radykałowie nadal pochłonięci są sporami doktrynalnymi o aktualność marksizmu, stosunek do komunizmu i fascynacją zagranicznymi ruchami społecznymi, które w Polsce jakoś powstać nie chcą."

Po kiego grzyba wojować z burżuazją, jak można przeciwko sobie. Historia dostarcza tyle materiału, że z pewnością nie zabraknie go do końca świata.
Co do tej fascynacji to przesada. Przeważa krytyczny stosunek do ruchu alterglobalistycznego, tyle że niektórzy wiążą z nim nadzieje, a inni nie mają co do niego złudzeń, że to ruch drobnoburżuazyjnej kontestacji, bez szans na socjalistyczną radykalizację.


"W czasach demontażu państwa opiekuńczego, ograniczania praw pracowniczych i budowy globalnej sieci wielkich korporacji dyskurs lewicowy ograniczał się tam do haseł równości osobistej, związanej z atakami wobec dyskryminacji jednostek."

Wzruszający jest płacz nad demontażem "państwa opiekuńczego", ponieważ jest to twór burżuazyjny i wybitnie zachowawczy, który ma za zadanie właśnie utrzymanie kapitalizmu, gdy jest on zagrożony przez klasę robotniczą. Demontaż jednej wersji kapitalizmu czyli "państwa opiekuńczego" oznacza wdrożenie innej wersji kapitalizmu i historycznym zadaniem klasy robotniczej jest zastąpić kapitalizm socjalizmem, a nie jednej wersji kapitalizmu drugą wersją. "Lewicowcy" tymczasem zamiast uświadamiać robotnikom i pracownikom ten prosty fakt lamentują nad demontażem "państwa opiekuńczego" i tym samym stają się rzecznikami kapitalizmu, tyle że bardziej socjalnego. Burżuazja za cenę ochłapów utrzymuje swój stan posiadania i możliwość dalszego wyzyskiwania klasy robotniczej. Idzie o wywłaszczenie burżuazji i likwidację tej klasy społecznej, a nie wyszarpanie jej ochłapów. Idzie o zmianę stosunków społecznych, a nie podwyżkę, czy jakieś świadczenie społeczne. Tu przebiega linia między lewicą, a resztą. Linię podziału wyznacza stosunek do ustroju kapitalistycznego: lewica dąży do socjalizmu. Reszta do utrzymania, naprawiania i polepszania kapitalizmu. Inny podział nie ma żadnego sensu.


"Dziś co prawda znikły niektóre gałęzie przemysłu i wielotysięczne zakłady wraz z nimi, ale główna linia podziału nadal rozdziela tych, którzy posiadają środki produkcji i tych, którzy sprzedają swoją pracę, aby żyć."

Główna sprzeczność zachodzi miedzy posiadającymi i nieposiadającymi, ale w obu klasach zachodzą wewnętrzne zmiany i ścierają się sprzeczności. Wśród nieposiadających spadła liczba produkcyjnych, a wzrosła nieprodukcyjnych. A zatem spadła liczba tych, którzy wytwarzają, a wzrosła tych, którzy z tego żyją. Nie wszyscy nieposiadający-nieprodukcyjni są automatycznie po stronie nieposiadających-produkcyjnych. Część z nich jest po stronie burżuazji. Należy dokładnie określić bazę społeczną dla rewolucji socjalistycznej: klasa robotnicza plus w pierwszym szeregu te warstwy pracownicze, które są zbliżone do klasy robotniczej pod względem sytuacji ekonomicznej i statusu społecznego, a w dalszym szeregu także warstwy pośrednie ciążące ku klasie robotniczej. Należy stworzyć możliwie szeroki front prosocjalistyczny, w którym taktycznie może znaleźć się także drobna burżuazja.


"Nie dostrzegam różnic związanych z alienacją pracy robotnika przy taśmie i doradców finansowych. Nie widzę żadnej różnicy pomiędzy pracownicą łódzkiej fabryki z początku dwudziestego wieku i dzisiejszą ekspedientką drogiego butiku w galerii handlowej."

Nie dostrzegasz różnicy? Różnica jest taka, że robotnik przy taśmie wytwarza wartość, a doradca finansowy nie. Pracownica, a prawidłowo powinno być: robotnica, łódzkiej fabryki wytwarza wartość, a ekspedientka butiku nie wytwarza. Ale najemny pracownik - doradca finansowy - ciąży ku burżuazji, podczas gdy najemna pracowniczka - ekspedientka butiku - ciąży raczej ku klasie robotniczej (jeśli nie ma spranego przez burżuazyjną propagandę mózgu i właściwie odczytuje swoją sytuację ekonomiczna i status społeczny).


"Podobnie z istniejącym dziś dyskursem. Od upadku PRL pojęcie klasy, robotnika i wyzysku zdaje się nie istnieć w języku oficjalnej debaty."

Burżuazyjne media usiłują zamaskować klasowy charakter społeczeństwa i wszystkie tego konsekwencje. To zrozumiałe. Trudno, żeby było inaczej. Na tym polega ich rola w burżuazyjnym społeczeństwie. To naszym zadaniem jest wnosić rewolucyjną świadomość, że społeczeństwo podzielone jest na klasy, że trwa wyzysk i walka klas, a celem jest dyktatura klasy robotniczej i jej sojuszników oraz socjalizm i komunizm.


"Najpilniejszym zadaniem jest zatem wyznaczenie realnego programu, który będzie odpowiadał na zapotrzebowanie społeczne, a ono związane jest z bezpieczeństwem socjalnym."

Nie. Najpilniejszym zadaniem jest uspołecznienie środków produkcji, wprowadzenie na miarę możliwości ustroju radzieckiego, opracowanie i realizacja planów rozwoju gospodarczego, nieustanne przeobrażanie stosunków społecznych w kierunku komunizmu.


"Praca lewicy powinna - przynajmniej na razie - skoncentrować się na odzyskaniu utraconych już praw, bo bez tego nigdy nie posunie się naprzód."

Nie. Zadaniem lewicy jest socjalizm, a nie odzyskanie utraconych praw w ramach kapitalizmu. Taki cel może sobie stawiać lewe skrzydło burżuazji-socjaldemokracja, ale jest to cel zachowawczy. Celem klasy robotniczej i jej sojuszników jest rewolucja, dyktatura i budowa socjalizmu i komunizmu. To jest cel lewicy proletariackiej.

autor: Bartek, data nadania: 2011-12-05 20:28:53, suma postów tego autora: 2550

Efekty

@Powolne acz konsekwentne otrząsanie się polskiej lewicy z nostalgicznych wspominajek za PRL-em i odcięcie się od dziedzictwa marksizmu-leninizmu stanowi nie tylko nadzieję na przyszłość, ale też i jedno z niewielu jej osiągnięć po 1989.

I gdzie są wymierne skutki tegoż, pożal się boże, "osiągnięcia".

autor: mlm, data nadania: 2011-12-05 22:58:54, suma postów tego autora: 4284

Przepraszam,

ale mam pytanie. Czy "Bartek" komentator na lewica.pl, to może Bartek z Wrocławia, dawny członek ZKP"P"? Pyta Piotrek z Poznania, dawny członek KMP i ZKP"P".

autor: Poprawny kulas, data nadania: 2011-12-05 23:20:48, suma postów tego autora: 200

Lewicy oczywiście nie ma

i autor się myli mówiąc, że jest ino jakaś efemeryczna i rachityczna.
Bo to jest tak, że nie można nazwać 5 ludzi tłumem 100 tysiecznym tylko dlatego, że ten tłum zamierza być 100 tysiecznym. Są pewne zaczątki, zadatki, zalążki na lewicę, ale lewicy nie ma.
Tak na marginesie. W komentarzach niektórzy popełniają niewybaczalny błąd definiując lewicowość poprzez m. in. antykomunizm. To ma konstytuować lewicę??? A jest przecież zasadnicza różnica między czymś co jest niekomunistyczne a antykomunistyczne. Antykomunizm to sie w Polsce kojarzy wyłacznie z KOR-em, KPN-em, IPN-em i Solidaruchami, czyli generalnie podmiotami, które nic wspólnego z lewicowością nie mają.
Kiedy czytam niektóre teksty i komentarze... śmiać mi się chce. Otóż z braku lewicy, wiele osób nie chce rozmawiać o tym by lewica powstała, ale nie zważa na fakty i idzie dalej mówiąc o tym jaka ma być ta nowoczesna lewica... której nie ma. Bo jak bedzie taka jak uradzą, będzie "przystawać" do rzeczywistości, nowoczesności itd. to wtedy powstanie? To jakieś brednie. Stąd te rozmowy o kolorowej młodzieży, która rzekomo przejrzy na oczy jak już pokończy swoje studia i pozna szarą rzeczywistość.
Hmmm od lat o tym słyszę i zaczynam się zastanawiać, czy ta młodzież to już 20 lat studiuje? Co to za kierunki co trwają po 20 lat? Bo mnie się wydawało, że każdego roku jeden rocznik kończy studia i idzie do pracy? Ale może się mylę? Czekamy na ten szczególny, emancypacyjno-rewolucyjny rocznik? ;-)
Te dyskusje są niewiele warte jeśli dyskutanci zaczynają wywodzić, że skoro nie potrafimy dotrzeć do robotników to spróbujmy dotrzeć do... kolorowej młodzieży. Owszem można do niej dotrzeć... i pogadać z nią o pierdołach, krzyżach, aborcjach, marichuanach czy jakiś innych obyczajowych sprawach... tylko co to ma wspólnego z lewicą?
Nie ma innej lewicy niz lewica klasowa. I to zarówno ta komunistyczna, socjalistyczna czy socjaldemokratyczna. Każda prawdziwa lewica jest klasowa. Mają tylko inne pomysły jak konflikty klasowe likwidować czy łagodzić. Konflikty, które przecież realnie istnieją. Niezależnie od tego czy odwrócimy się od nich plecami czy nie. Kochani, odrzucając klasowy podział, rezygnujemy z lewicowości! Kapitulujemy!
Staje mi przed oczami obraz ludzi, którzy postanowili zbudować szpital, szkołę, czy po prostu dom dla ludzi. Robią zebranie i dyskutują od czego zacząć. Okazuje się, że nikt z nich nie potrafi wznieść budynku, bo zielonego pojecia nie ma o budownictwie. A skoro nie są tego w stanie zrobić postanawiają postawić... kurnik. Kurnik też rzecz potrzebna. Koguty w nim depczą kury, a kury znoszą jajka, a my mamy z tego jajecznicę. Owszem udaje się zbudować kurnik. Ale czy przez to, że nie udało się zbudować szkoły, to kurnik możemy uważać za szkołę lub szpital? Czy jeśli zbudujemy hulajnogę a chcieliśmy zbudować samolot, to hulajnoga moze robic za samolot? NIe?
To dlaczego jeśli nie potrafimy zbudować lewicy, lewicą nazywamy np. organizacje walczącą o adopcję dzieci przez pary homoseksualne? Nie poruszam tego problemu i nie wyrażam mojego zdania, czy to dobrze czy źle, tylko pytam co to i dziesiątki innych spraw ma do jasnej cholery wspólnego z lewicą?!?!
Niektórzy z własnej niemocy, porażki, indolencji czy ignorancji próbują zrobić sukces. Owszem nie wychodzi im nic na lewicy, a może im coś wyjść na polu feminizmu, walki o prawa czy przywileje homoseksualistów, czy w czymkolwiek innym... ale dlaczego jeśli sami rezygnują z tego co dla lewicy najważniejsze, mamy nadal nazywać ich lewicą?
Zgadzam się z Kulasem. Też widzę to wśród ludzi. Widzę też to jak są pozostawieni sami sobie w swym braku wiary w mozliwość zmian. Bo w Polsce nie tylko nie ma lewicy. Nie ma tez inteligencji, która w tę klase robotniczą mogłaby wetknąć ducha i wiarę w możliwość zmian a przede wszystkim świadomość, z której one dopiero mogą się zrodzić.
Jesli w tym kierunku zmierzają dyskusje o lewicy, to prawica może spać spokojnie, a bankierzy i kapitaliści jechać na zasłuzony odpoczynek na Wyspy Kanaryjkie. Nic się tu nie zmieni i nic im nie zagraża.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-12-05 23:36:12, suma postów tego autora: 6205

@mlm

Jak żałośnie niewielkie osiągnięcia by to nie były, zawsze będą to efekty nieporównanie bardziej wartościowe od morza łez wylanego przez pogrobowców minionej epoki.

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-05 23:37:17, suma postów tego autora: 105

no właśnie, co rusz ktoś chce ludzi zagospodarowywać po swojemu

a co to za różnica, czy byli oni zagospodarowani przez PZPR, czy są obecnie - acz tylko częściowo - zagospodarowani przez kapitalistów? Sto lat temu byli zagospodarowani przez jaśniepaństwo, a jeszcze wcześniej przez pańszczyznę. Co to ma być, to rozważanie, jak należy ludzi uszczęśliwiać? Czym różni się decydowanie socjalistyczne o losach ludzi od decydowania kapitalistycznego? Albo marksistowskiego, leninowskiego albo każdego innego?

Może ludzie tak chcą jak mają? Może to, co mają jest akurat na miarę ich możliwości? Czym innym jest informować ludzi o ewentualnych perspektywach zmienionego działania, a czym innym manipulowanie nimi w celu osiągnięcia nad nimi przywództwa.

Sytuacja jest teraz taka, bo tacy są ludzie. Opowiadać można im wiele, a oni i tak wiedzą swoje. I słusznie. Dopiero, gdy ludzie sami z siebie zechcą zmian, będą one trwałe. A tak, to znowu w "dążeniu do pokoju" wywoła się wojnę i trzeba będzie ludzi dyscyplinować terrorem. I będzie można tylko jedne grupy ludzi szczuć na grupy inne. Tak, jakby te inne nie miały prawa do życia po swojemu.

Jeżeli ktoś jest biedny, ma trochę kasy, ale woli za to kupić plazmę i satelitarną tv, a nie jedzenie, to jego sprawa. To, że potem płacze on przed telewizorem głodny, to już co innego. Bo plazmy i tak nie sprzeda. Ważniejsze jest dla niego poczucie posiadania plazmy niż najadanie się do syta. I co w tym złego? Każdy z nas musi codziennie wybierać swój los na nowo. Dobry wybór przynosi nam korzyści, zły skazuje nas na straty i nieprzyjemności. Mądry człowiek potrafi wyciągać z nich wnioski, pozwalające mu na przyszłość takich strat i nieprzyjemności unikać.

Jednak jak pokazuje życie, wielu wyciąganie wniosków jest obojętne, dlatego muszą tyle razy przechodzić przez to samo, dlatego wciąż dopadają ich te same klęski. I będą dopadać, do czasu, aż swoje zadanie rozwiążą należycie. I nie ma tu nic do rzeczy, kto i ile pieniędzy posiada. Posiadając ich więcej można i więcej stracić.

Można byłoby ewentualnie stworzyć ludziom możliwości, by mogli sami się nad sobą zastanowić. Ale paskudny charakter człowieka, jego zachłanność i chciwość oraz nieuczciwość zniweczą wszelkie działanie. Ludzie dlatego nie mogą nic wspólnie wypracować, ponieważ kierują się głównie interesem własnym, czyli ich egoizm przesłania im cele wyższe, służące nie tylko im samym. Egoizmu nie wypleni z człowieka żaden system: ani socjalizm, ani kapitalizm, ani komunizm. Co najwyżej system plemienny dałby im szansę coś ze swoim egoizmem zrobić. Ale dobrowolnie żaden człowiek swego egoizmu się nie wyrzeka. A kapitalizm potrafi tym ludzkim egoizmem bardzo sprawnie sterować.

Na świecie jest dość miejsca dla każdego człowieka.
Na świecie jest dość jedzenia dla każdego człowieka.
A mimo to ludzie wegetują wyrzuceni na margines społeczeństwa.
A mimo to ludzie głodują i umierają z głodu.

Wszelkiemu złu na świecie winny jest egoizm, manifestujący się rozpasanym materializmem. Rozpasanym do tego stopnia, że ludzie wolą kupić plazmę niż zapas kaszy i kartofli na zimę. Zmiana systemu nic tu nie da. Musi nastąpić zmiana świadomości. Ale na to trzeba czasu i ludzie muszą w tym celu poczynić pewne bolesne doświadczenia.
Nie ma na świecie takiego człowieka, który mógłby zbawić innego człowieka. Dlatego wszelkie próby zmiany właścicieli środków produkcji opłacane są krwią niewinnych ludzi i nie są te zmiany trwałe.

Poza tym wciąż czynione jest założenie, że celem człowieka jest wyłącznie jego dobrobyt materialny.
Tymczasem może być całkiem inaczej, i sfera materialna powinna być podporządkowana sferze duchowej, intuicji i empatii, czy co tam się komu ze sferą duchową kojarzyć może.
Być może pogoń za dobrami materialnymi skazuje zawsze ludzi na klęskę, obojętne, czy pod sztandarem czarnym czy czerwonym, czy też żółto-niebieskim.
Jeżeli myślimy o sobie, że naszym celem jest jedynie biologiczne przeżycie i temu podporządkowujemy wszystko, to mamy to, co mamy obecnie.
Sfera duchowa - to wyższe "ja", mające materię jedynie za nośnik - pozwoliła by człowiekowi uniknąć pułapek materializmu. Ale tym mało kto chce sobie zawracać głowę. A marzyciele chcący zbawiać ludzkość chcą dać każdemu pełną michę i plazmę. A potem ludzie będą wyrywać sobie nawzajem te michy i kraść te palzmy. I wszystko trafi do punktu wyjścia. Bo zadanie podstawowe nie zostało należycie rozwiązane: świadomość ludzi nie osiągnęła poziomu wykluczającego nawroty złego postępowania, nie osiągnęła poziomu zrozumienia przyczyn i skutków.

No, ale mamy wielu chętnych, by wziąć na siebie odpowiedzialność za ludzi i nimi zgrabnie pokierować. A jeżeli ktoś takiego zgrabnego kierowania nie zechce, no to tyle już propozycji - co z takimi myślącymi w poprzek zrobić - złożyła Historia Ludzkości, że można do woli wybierać.

autor: nana, data nadania: 2011-12-05 23:40:18, suma postów tego autora: 4653

to jest tak jak

zamknieci w obozie koncentracyjnym ludzie tracąc nadzieję na wolność, rezygnują z tej wolności i myslą już tylko o tym jak wymościć sobie pryczę. Prycza też rzecz ważna w tej konkretnej sytuacji... Ale ona nie może być celem. Jeśli tak sie dzieje, to oprawcy mogą się zdrzemnąć na swych wieżyczkach strażniczych a więźniowie zaczynają się tłuc między sobą o miejsce przy oknie czy mnie zatechły siennik.
Tak samo kapitaliści moga spać spokojnie jesli lewica rezygnuje z postrzegania rzeczywistości społeczno-gospodarczej przez pryzmat klas. To wręcz zbrodnia, żeby nie powiedzieć po prostu zdrada!
Gdy "lewica" sama rezygnuje z lewicowości, ale nadal tak siebie nazywa z rozpędu, bo jej nic lepszego do łba nie przychodzi, to o czym my w ogóle mówimy? Bo na pewno już nie o lewicy.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-12-05 23:43:42, suma postów tego autora: 6205

Ermland

Piszesz - "Naprawdę - młody człowiek spoza "środowiska", który zainteresowany trafia na stronę w stylu lewica.pl może poczuć się poważnie osłabiony czytając wywiad z członkami Organizacji Czerwonej Gwardii albo wpadając na solipsystyczne monologi przedstawicieli jedynej słusznej linii."
Moze Ci sie to podobać lub nie, ale leninizm a przede wszystkim marksizm, to coś co jest częścią hstorii lewicy. Zastanów się lepiej jak osłabiony musi się czuć ktoś kto na lewicy.pl trafia na blog - To łatwo feminizm i swiatło - i dowiaduje się, że podstawowym problemem na lewicy jest dziś sikanie na stojąco i siadanie w autobusie. Przecież przy tym ta czerwona gwardia to jakiś pikuś tylko.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-12-05 23:51:40, suma postów tego autora: 6205

@sierp

Sierpie, zdecydowanie w zbyt wielu słowach powtórzyłeś rytualny lament, że lewicy nie ma, a ludzie są źli i głupi.

Nie neguję kluczowości analizy klasowej. Problem z tym, że o ile większość tzw. prostych ludzi ma pełną świadomość swojego położenia klasowego (ludzie dobrze wiedzą czy to oni dymają, czy ktoś ich dyma), to rzadko kiedy to klasa jako taka jest przez nich każdego z osobna uznawana za podstawę ich tożsamości. Zwykły człowiek identyfikuje się z rodziną, sąsiedztwem, narodem, drużyną piłkarską, grupą zawodową, szkołą, ale rzadko kiedy z "proletariatem" czy "klasą robotniczą". Ponadto w takim kraju jak nasz podział klasowy często przebiega w poprzek rodziny - rodzice emeryci, jedno dziecko jest właścicielem warsztatu samochodowego, drugie po studiach robi w wielkomiejskim korpo, trzecie jeździ wywrotką na budowie w Strabagu.

W takich warunkach, zarówno ekonomicznych jak i kulturowych, stara odezwa do "proletariatu" (który na poziomie analizy może i istnieje, ale nikt się z nim nie identyfikuje) absolutnie niczym się nie różni od prób wytłumaczenia mojemu ojcu zawiłości teorii Lacana zinterpretowanej przez Żiżka.

Jeśli lewica chcę być choć minimalnie skuteczna w tym, co robi musi wziąć pod uwagę powyższe zawiłości. Naukę Marksa owszem można wbić do głowy młotkiem, ale do tego potrzebny byłyby jakieś plecy w rodzaju sowieckich dywizji, a to już niestety nie wchodzi w rachubę (i bardzo dobrze).

Jestem skłonny stwierdzić, że przekaz niekomunistycznej lewicy jednak do kogoś dociera. Czy to będą prowincjonalni społecznicy, czy studenteria, czy młodzieżowi działacze - wciąż jest do bardziej wartościowe od lamentacji nad upadkiem obyczajów takich jak powyżej.

Poza tym sierpie - nikt nie czeka na strzały z Aurory. Piszę o tym, co zauważyłem przez ostatnie dziesięć lat niezbyt wnikliwej obserwacji (w ogóle nie jestem aktywistą). Oceniam na podstawie publikacji, kontaktów ze znajomymi itd. Szału nie ma, ale moim skromnym zdaniem - jest troszkę lepiej niż dziesięć lat temu.

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-06 00:14:01, suma postów tego autora: 105

@sierpie

Leninizm - owszem jest częścią historii lewicy. Dokładnie tą częścią, która została historycznie skompromitowana i dla współczesnych działaczy lewicowych stanowi po prostu obciążenie.

Młody człowiek czytając bloga o feminizmie może się z postawionymi tam tezami zgodzić albo nie. Może je uznać za coś istotnego albo niepotrzebne rozdmuchiwanie małych spraw.

Jednocześnie ten sam młody człowiek czytając w blogu obok apologię Dzierżyńskiego czy potraktowaną serio ideologię maoizmu przeciera oczy i zastanawia się, czy aby to rzeczywiście na poważnie.

Osobiście uważam, że zanim lewicowy półświatek rzuci się sobie do gardeł na tle podziału na lewicę "obyczajową" i "ekonomiczną", wpierw powinien wyrugować ze swoich szeregów leninistów.

Przekaz lewicowych feministek do kogoś jednak dociera - wywołuje dość silne emocje, jakiś ferment. Przekaz leninistów dociera tylko do innych leninistów - ergo nie są oni potrzebni nikomu innemu poza swoim własnym towarzystwem.

Skoro nie są nikomu potrzebni nie ma potrzeby ich promować i narażać niekomunistycznych publicystów na wstyd, że ich artykuł zostanie umieszczony obok płomiennej obrony polityki jakiegoś egzotycznego satrapy.

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-06 01:23:23, suma postów tego autora: 105

Osiągnięcia

@Jak żałośnie niewielkie osiągnięcia by to nie były, zawsze będą to efekty nieporównanie bardziej wartościowe od morza łez wylanego przez pogrobowców minionej epoki.

Ale wciąż czekam na konkrety, cóż to za efekty osiągnęła 'lewica' odrzucająca socjalistyczne dziedzictwo Polski Ludowej. Bezrobocie zlikwidowano czy rośnie, wyzysk narasta czy maleje, prawa socjalne zwiększają się czy też się kurczą.
O jakie efekty wam chodzi? Ustalmy protokół rozbieżności.

autor: mlm, data nadania: 2011-12-06 08:03:45, suma postów tego autora: 4284

Cetesie

Odpowiedź dla Piotrka z Poznania: nie.

"Definiowanie go [socjalizmu] jako "społecznej własności środków produkcji i dyktatury proletariatu", to skazywanie się z góry na porażkę."

Nie spotkałem się z taką definicją, ale mniejsza z tym.
Jaką proponujesz definicję?

autor: Bartek, data nadania: 2011-12-06 08:47:07, suma postów tego autora: 2550

Kompromitacja

@Leninizm - owszem jest częścią historii lewicy. Dokładnie tą częścią, która została historycznie skompromitowana.

Niby dlaczego? W końcu leninizm potwierdził, że jest jedyną realną i skuteczną alternatywą dla kapitalizmu.

autor: mlm, data nadania: 2011-12-06 09:45:25, suma postów tego autora: 4284

@mlm

Obawiam, że się nie zrozumiemy.

Akurat pogrobowcy ideologii, która niemal doprowadziła do pogrzebania takich elementarnych idei jak "sprawiedliwość społeczna", "solidarność" itd. mają najmniejsze prawo do rozliczania kogokolwiek z politycznych osiągnięć.

Po upadku bloku wschodniego żyjemy na lewicowej pustyni - co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Sukcesem - jak już napisałem - jest to, że lewica w ogóle była w stanie zachować zdolność do samoorganizacji (w odróżnieniu np. do większości krajów byłego ZSRR).

Patrząc na to szerzej - Polska Ludowa nie osiągnęła niczego, czego w tym samym okresie nie osiągnęłyby kapitalistyczne kraje Europy Zachodniej. A nawet i tych nikłych osiągnięć nie udało się utrzymać.

Dlatego w tych warunkach za "osiągnięcie" lewicy uważam zdolność do potraktowania minionej epoki chłodno, z dystansem i surową, sprawiedliwą oceną.

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-06 09:47:26, suma postów tego autora: 105

@mlm

Gdyby leninizm okazał się skuteczną alternatywą dla kapitalizmu, to by nie zawaliłby się jak domek z kart w przeciągu niemal jednej nocy.

O takich rzeczach jak masowe deptanie godności ludzkiej, archipelag Gułag, hipokryzja aparatczyków, lekceważenie praw obywatelskich itd. rozumiem, że mam nie wspominać? Bo to oczywiście wykwit moralności drobnych burżua, ipeenowska propaganda, a w ogóle w Ameryce to biją Murzynów.

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-06 10:20:02, suma postów tego autora: 105

Osiągnięcia

@Polska Ludowa nie osiągnęła niczego, czego w tym samym okresie nie osiągnęłyby kapitalistyczne kraje Europy Zachodniej.

To bardzo ciekawe, bo w Polsce Ludowej rządzonej przez "skompromitowanych" komunistów bezrobocie i bezdomnośc znano wyłącznie tylko z Dziennika Telewizyjnego kiedy podawano newsy z owej Europy Zachodniej.
Co natomiast osiągneła tzw. lewica antyautorytarna tego wciąż nie wiem.

autor: mlm, data nadania: 2011-12-06 10:59:20, suma postów tego autora: 4284

Dlaczego nie ma lewicy

A dlaczego by miała być?

Kto bowiem powinien popierać ;lewice?
Biedacy , dewianci, patologia społeczna, cymbały, kretyni i inni ułomni finansowo obywatele iii rp.

Co powinno być zadaniem lewicy.
No oczywiście wyprowadzenie ich z nędzy i ubustwa, tak finansowego jak i umysłowego!

Tylko jest w tym jeden haczyk!

Każdy kto się z tego upadku społecznego w końcu wydostaje, ma w nosie całą lewice. Oczywiście w myśl zasady, że punkt siedzenia zmienia punkt widzenia.

Widać więc, że uczciwa lewica nie ma szans na przyszłość, bo gdy wyprowadzi ludzi z nędzy, to ci staja się liberałami, lub kapitalistami (patrz na towarzyszy z KC PZPR), a więc popierają prawice.

Gdyby lewica była cwana, to rządziła by tak, by jej elektorat z nędzy nigdy się nie wydostał. Bo taka idea zapewnia władzę na zawsze. Tak postępowano w epoce PRL-u.

Widać jednak, że ludziska połapali się o co chodzi, a nawet czerwonym książętom to się przestało podobać.

Obalili wiec PRL. Przeszli na liberalizm, a lewica...???
No niby bieda jak diabli, patologi też nie brakuje, tylko kto uwierzy potomkom byłych socjalistów, a dzisiaj wiodących kapitalistów?

W naszym kraju już chyba ten numer nie przejdzie

I to jest w tym kraju najbardziej budujące.







autor: dzeus, data nadania: 2011-12-06 10:44:41, suma postów tego autora: 1046

hmmm

"Przekaz lewicowych feministek do kogoś jednak dociera - wywołuje dość silne emocje, jakiś ferment. Przekaz leninistów dociera tylko do innych leninistów - ergo nie są oni potrzebni nikomu innemu poza swoim własnym towarzystwem."

Po pierwsze może wyjaśnijmy sobie w końcu co to jest ten "lewicowy feminizm" a przede wszystkim gdzie on jest?! Bo ja o takim nigdzie poza tym portalem nie słyszałem. Feminizm w Polsce to pani Bochniarz, Środa czy Szczuka. Być może ich przekaz do kogoś dociera, tak jak przekaz kościoła tez gdzieś znajduje grunt, ale co z tego? Co to ma wspólnego z lewicą?
To w biznesie się tak myśli, by dać targetowi to co do niego trafi i móc na tym zarobić! Bo zysk jest celem! To może być mydło lub powidło. Lewica zaś nie może w ten sposób myśleć, że skoro to co ma w arsenale (a to co ma w arsenale sprawia, że jest lewicą!) nie trafia do społeczeństwa, a raczej ona do społeczeństwa trafić nie może (nie tylko ze swej winy), to należy mu dać to co trafi a lewicy przyniesie sukces? Ale przecież to co przyniesie sukces może sprawić, że lewica nie bedzie już lewicą. Vide SLD.
Z kolei blog o którym wspomniałem, jest tu na tym portalu i zajmuje się on jedynie promocją nienawiści i szowinizmu. Też nic z lewica nie ma to wspólnego.
Jeśli rozmawiamy o lewicy, nie mieszajmy do tego zjawisk, które nic z lewicą wspólnego nie mają, tylko dlatego, że ten przekaz do kogoś trafia. To żaden argument. Przekaz Mormonów tez do kogoś trafia, ale co z tego?
Gdzie ten lewicowy feminizm, który ma na cokolwiek i na kogokolwiek w Polsce wpływ? Podkreślam, lewicowy! Proszę o jeden jedyny przykład. Jesli go nie ma to dajmy sobie spokój z tymi pierdołami!
Ja nie jestem komunistą ani piewcą PRL, ale bardzo chciałbym powrotu z dnia na dzień do niepowtarzalnej sytuacji jaka miała miejsce u schyłku tego systemu, czyli gdy wszystko niemal było jeszcze państwowe czy społeczne. To sytuacja, o której lewica na Zachodzie mogłaby tylko pomarzyć a którą my zmarnowaliśmy. Gdyby PRL wrócił i teraz byśmy go "obalili" mając te 20 lat doświadczeń, to czy dalibyśmy się ponownie okraść ze wszystkiego i pozwolili na likwidację polskiego przemysłu? Wierzę, że nie. Cały nasz przemysł powstał właśnie w tamtym systemie. III RP nic nie zbudowała (niewiele, ale trochę zbudowała nawet II RP - COP, Gdynia itp.), za to wiele zniszczyła i rozkradła. Nie powstał ani jeden nowy polski zakład przemysłowy!
Już to nieraz pisałem. Walka z lewicą trwa. Odbywa się od 20 lat pod przykrywką walki z nieistniejącym już PRL - em i tzw. komunizmem. Nie warto sie w to wpisywać. Nie wolno tego robić. Celem tej walki nie jest przecież wyjaśnienie przeszłości ale to by w Polsce nie powstała żadna lewica! A skutkiem tej walki ma być przekonanie, że lewica jest zbrodnicza. Ta komunistyczna w szczególności, ale w efekcie ta niekomunistyczna jest równie zła tylko mniej zbrodnicza.
Na opozycji do PRL i antykomuniźmie nic się nie zbuduje. No można zbudować ... PiS, ale czy o to nam chodzi? Jak lewica nie może zbudować lewicy to niech zbuduje PiS bis? Bo to trafia do społeczeństwa i tego młodego co tu na portal wejdzie?
To co się w Polsce działo po 89 roku od początku miało za cel walkę z lewicą i po cześci się udało zrównując antykomunizm z antylewicowością. Lewica błądzi. Na opozycji do komunizmu można zbudować od nowa jak się okazało XIX wieczny kapitalizm, ale w żadnym razie przyjmując retoryke naszych wrogów, wrogów klasowych, nie zbudujemy na tym lewicy. Tylko ja pogrążamy... idee.
PRL-u bez pieniedzy i mediów nie da się odczarować i przedstawić go w sposób uczciwy, równorzędny do mainstreamowej krytyki. Bez szans. Lepiej go więc zostawić w spokoju, bo chcemy czy nie, atakowanie jedynego realnego i jakkolwiek wypaczonego lewicowego projektu na tych ziemiach, tylko utrudnia budowę czegokolwiek po lewej stronie.

A podział na lewicę obyczajową i ekonomiczną jest oczywiście błędny, bo tylko ta druga to lewica, która może się dzielić na komunistyczną, socjalistyczną czy socjaldemokratyczną. A na co może się dzielić ta obyczajowa? Klasowo obyczajowa i bezklasowo obyczajowa? Przeciez to jakieś pierdoły nie dotykające w ogóle istoty rzeczy!

"Po upadku bloku wschodniego żyjemy na lewicowej pustyni - co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Sukcesem - jak już napisałem - jest to, że lewica w ogóle była w stanie zachować zdolność do samoorganizacji (w odróżnieniu np. do większości krajów byłego ZSRR)." ????

Kpisz czy o drogę pytasz? Przecież jeśli chodzi o lewicę, to u nas jest z tym najgorzej nie tylko pośród krajów byłego ZSRR, ale i innych KDL-ów! Co Ty uważasz za sukces? W innych krajach są partie socjalistyczne i komunistyczne, w wielu są nawet w parlamencie, a w tym burdelu... istnieje ustawa, chyba ewenement na skalę europejską a może światową, która zakazuje działania partii komunistycznych! Jesteśmy najbardziej reakcyjnym krajem całego bloku wschodniego! W czasach komuny też tacy byliśmy, w tamtym wymiarze oczywiście, było tu pod tym względem najgorzej. Choćby kler nigdzie tak się nie panoszył i nie miał takich przywilejów jak w PRL.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-12-06 12:32:12, suma postów tego autora: 6205

@mlm

Na temat patologii społecznych PRL-u wypisano morze atramentu. Gdyby porównać rzeczywiste warunki życia - pewnie okazałoby się, że dużo bardziej opłacałoby się być zabezpieczonym socjalnie czasowo bezrobotnym w RFN niż pracownikiem w PRL-owskiej fabryki płyt pilśniowych, w której nikt specjalnie nie przejmował się przepisami BHP.

Z resztą, gdyby domniemane osiągnięcia leninizmu były trwałe ten by nie upadł, a przynajmniej może ktoś by stanął w jego obronie. Fakty historyczne są takie, że leży i nie wygląda na to, że się podniesie. Owszem można by się dalej zagłębiać w akademickie spory na temat porównań historycznych osiągnięć socjaldemokratów i komunistów, zastanawiać się na temat kwestii dziedzictwa ruchów anarchistycznych, feministycznych etc. Wniosek na sam koniec i tak jest jeden - leninizm upadł, nie sprawdził się, poniósł porażkę.

Ograniczając się do Polski - sytuacja leninistów i lewicy antyautorytarnej sprzed 1989 jest nieporównywalna. Po 1989 zostaliście cofnięci mniej więcej do czasów, kiedy Lenin śmigał rowerem po Paryżu i w pewnym sensie macie czystą kartę - możecie zaczynać od nowa. Uczciwe porównanie kazałoby zadać pytanie: co osiągnęli leniniści w Polsce po roku 1989?

Uch, chyba nic, no nie?

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-06 13:01:31, suma postów tego autora: 105

Smoki

@Gdyby leninizm okazał się skuteczną alternatywą dla kapitalizmu, to by nie zawaliłby się jak domek z kart w przeciągu niemal jednej nocy.

Pierwsze samoloty też upadały na ziemię a ten leciał jednak 70 lat. Bez bezrobocia i bezdomności, z prawami socjalnymi które likwidowane są od 20 lat (trochę się ich uzbierało), REALNIE, a nie w broszurkach i głowach młodych wykształconych z wielkich miast udających lewicowa alternatywę.

@O takich rzeczach jak masowe deptanie godności ludzkiej, archipelag Gułag, hipokryzja aparatczyków, lekceważenie praw obywatelskich itd. rozumiem, że mam nie wspominać? Bo to oczywiście wykwit moralności drobnych burżua, ipeenowska propaganda, a w ogóle w Ameryce to biją Murzynów.

Zapomniałeś dodać, że komuniści jak smoki zionęły ogniem.

autor: mlm, data nadania: 2011-12-06 13:07:50, suma postów tego autora: 4284

W wielkim skrócie

"Gdyby leninizm okazał się skuteczną alternatywą dla kapitalizmu, to by nie zawaliłby się jak domek z kart w przeciągu niemal jednej nocy."

Domyślam się, że pod pojęciem leninizmu kryje się ZSRR.
ZSRR za Stalina to też leninizm? A za Chruszczowa też leninizm? Za Breżniewa? To wszystko leninizm?
Tak postawić sprawę może tylko nieuk, albo antykomunista.

Leninizm to rewolucyjny socjalizm, a ZSRR został obalony przez wewnętrzną kontrrewolucję pod wodzą rewizjonistów. To tak w wielkim skrócie.

autor: Bartek, data nadania: 2011-12-06 14:54:53, suma postów tego autora: 2550

Tożsamość

@Na temat patologii społecznych PRL-u wypisano morze atramentu.

Lewica winna do tego morza atramentu podchodzić ze znaczną rezerwą, a lewicowiec nie powinien budować swojej tożsamości na inspirowanej przez prawicę krytyki ideologii i praktyki związanej z komunizmem i socjalizmem.

autor: mlm, data nadania: 2011-12-06 19:29:58, suma postów tego autora: 4284

Jeśli będzie to rozdrobniona lewica ......

tzw. niszowa to przez i 100 lat nie będzie miała reprezentanta
w sejmie RP

Powinna się zjednoczyć ale pod jakimiś programem koniecznie lewicowym ...... i sztandarem może już istniejącym ...... tylko do tego potrzeba zdolnych starych i młodych polityków ..... niekoniecznie z tzw. prawdziwej niszowej lewicy ...... być może i byłby Palikot gdyby się szczerze nawrócił :)


jacekx

autor: jacekx, data nadania: 2011-12-06 20:09:46, suma postów tego autora: 3088

@Bartek

Pisząc "leninizm" używam oczywiście skrótu myślowego. Chodzi mi o marksizm-leninizm i "pochodne" - różne odmiany trockizmu, maoizm, sierotki po PRL, inne sekty. Oczywiście chodzi o ideę partii komunistycznej jako awangardy i wszelkie autorytarne i totalitarne reżimy, które powstały na bazie tej bzdury. W sumie mógłbym użyć po prostu słowa "komunizm" (w swoim węższym znaczeniu).

Z jednej strony uważam te ideologie za szkodliwe, z drugiej - po prostu za niepotrzebne. Jak już napisałem - odbiorcami myśli marksistowsko-leninowskiej są tylko inni marksiści-leniniści. Grupy te stanowią obieg zamknięty. Trzeźwo myślący lewicowcy powinni je izolować i spychać poza margines ruchu, tak by były identyfikowane jako historyczne kuriozum, a nie zjawisko polityczne.

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-06 23:37:01, suma postów tego autora: 105

rozumiem, Ermland, że ty wypadłeś krowie spod ogona razem z plackiem, więc sierotą po PRLu być nie

możesz.

Jako główny zwrotnicowy kierujesz nurty polityczne a to tu, a to tam. :) Takie to już twoje powołanie, taki twój los, że dźwigasz więcej niż potrafisz. :)) Teoretyzujesz z taka swadą, jakby chodziło o przekładanie worków z kartoflami, a nie o żywych ludzi.
"Sierota po PRLu" to komplement. Jest po czym płakać, to się płacze. Po tobie płakać nie będą.

autor: nana, data nadania: 2011-12-07 10:03:13, suma postów tego autora: 4653

To jakież to myśli Emeraldzie

Powinny czy moze sa z sukcesem eksponowane?
Czy "myśli" nie leninowsko-marksistowskie rodem z SLD przynosza tej formacji czy może lewicy jako takiej sukces? To te "mysli" młodzi ludzie zniechęceni do leninizmu, maoizmu, trockizmu etc. Młodzi ludzie łykają jak świeże bułki?
Ja juz nie pytam retorycznie co w tych myślach jest lewicowego, ale o to co w tych niekomunistycznych "myślach" odnosi sukces?
No o jakie mysli lewicowe ci chodzi? Idee, ktore po wylaniu szamba na naszą przeszlość, przynoszą bądź przyniosą sukces?

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-12-07 10:22:26, suma postów tego autora: 6205

Ermlandzie stoisz po stronie wroga klasowego

"Nie neguję kluczowości analizy klasowej. Problem z tym, że o ile większość tzw. prostych ludzi ma pełną świadomość swojego położenia klasowego (ludzie dobrze wiedzą czy to oni dymają, czy ktoś ich dyma), to rzadko kiedy to klasa jako taka jest przez nich każdego z osobna uznawana za podstawę ich tożsamości. Zwykły człowiek identyfikuje się z rodziną, sąsiedztwem, narodem, drużyną piłkarską, grupą zawodową, szkołą, ale rzadko kiedy z "proletariatem" czy "klasą robotniczą".

Bo tak zostali wytresowani przez burżuazję, która każdego dnia na wszystkie sposoby utwierdza ich w takiej postawie. Dla burżuazji zasadniczą sprawą jest zatomizować klasę robotniczą, sprawić żeby robotnicy zajęli się własnym, indywidualnym losem, skupili się na własnej rodzinie, na własnym powodzeniu, własnym mieszkaniu i samochodzie, własnej drużynie piłkarskiej i nigdy nie wychodzili ponadto. Dzięki temu klasa robotnicza jest zneutralizowana i niegroźna dla burżuazji, ponieważ koncentruje się na sprawach bytowych, które mogą być zaspokajane w kapitalizmie, a zapomina o swoim historycznym zadaniu, którym jest przejęcie produkcji i zorganizowanie jej na socjalistycznych zasadach. Rozbrojona ideologicznie klasa robotnicza jest karną siłą roboczą, która jeśli już walczy to tylko o wysokość płacy, bez naruszania źródła wyzysku – prywatnej własności środków produkcji.
Dopóki nie odbudujemy świadomości klasowej robotników i ich organizacji zawsze będziemy gnić w kapitalizmie, bo klasa robotnicza będzie utożsamiać się z "rodziną, sąsiedztwem, narodem, drużyną piłkarską, grupą zawodową, szkołą", a w razie kryzysu będzie pokornie brać na siebie jego koszty.
Tak jak burżuazja rozbija klasę robotniczą na wszystkie sposoby, tak naszym zadaniem, zadaniem komunistów jest jednoczyć robotników w świadomą swojego historycznego zadania rewolucyjną klasę. Musimy wyrwać klasę robotniczą z kręgu wyznaczonego przez "rodzinę, sąsiedztwo, naród, drużynę piłkarską, grupę zawodową, szkołę" i zorganizować ją wokół partii i programu rewolucji socjalistycznej. W przeciwnym wypadku klasa robotnicza nie wyjdzie poza krąg, który wyznaczyła jej burżuazja i pozostanie pokorną siłą roboczą, której wystarczy zapewnić przetrwanie, a może nawet względny dobrobyt, żeby ją w dalszym ciągu eksploatować. Naszym zadaniem jest podjęcie walki na froncie ideologicznym i kulturalnym, żeby wyrugować z szeregów klasy robotniczej burżuazyjną ideologię i kulturę, która konserwuje i utrwala ekonomiczne i polityczne stosunki kapitalistyczne. Naszym zadaniem jest wnoszenie do szeregów klasy robotniczej ideologii komunistycznej, która wyzwoli jej rewolucyjny potencjał wynikający z obiektywnego położenia w strukturze społecznej. Bez tego ani rusz.
Ty proponujesz kapitulacje. Skoro robotnicy mają burżuazyjną świadomość i dali sobie wcisnąć burżuazyjną ideologię i kulturę to trzeba przyjąć to jako stan niezmienny i nie zajmować się tym. Tego właśnie chce burżuazja i taki jest cel burżuazyjnej tresury i prania mózgu. Twoje stanowisko jest zatem zachowawcze. Uważasz, że klasa robotnicza ma gnić w bagnie burżuazyjnej ideologii i kultury, co oznacza gnicie także w kapitalistycznych stosunkach politycznych i ekonomicznych, utrzymanie wyzysku i ucisku. Twoje stanowisko to stanowisko burżuazyjne-zachowawcze, ponieważ oznacza utrzymanie kapitalizmu, a wręcz jego uwiecznienie. Zamiast walczyć o wyrugowanie zachowawczej-burżuazyjnej ideologii, która konserwuje wyzysk i ucisk, proponujesz wyrugowanie leninizmu czyli rewolucyjnej ideologii klasy robotniczej, która stawia cel zniesienia wyzysku i ucisku. Stoisz po stronie wroga klasowego.

autor: Bartek, data nadania: 2011-12-07 10:25:22, suma postów tego autora: 2550

@Towarzysze

Bynajmniej nie roszczę sobie prawa do wytyczania nurtów, kreślenia długofalowych programów etc. Ogarnijmy się, jesteśmy w końcu na forum niszowego portalu.

Piszę tu jako człowiek utrzymujący się z pracy najemnej, luźno związany z lewicą na przestrzeni około ostatnich 15 lat, jako "fellow traveller", nie jako aktywista czy teoretyk.

Zwracam uwagę, że z mojej perspektywy spór o PRL nie ma już pierwszorzędnego znaczenia. To było państwo, którego istnienie warunkowała określona konfiguracja geopolityczna, która jest nie do odtworzenia. Jasne, trzeba by być naprawdę zaślepionym, żeby nie dostrzec, że Polska ludowa swoje "osiągnięcia" miała, zwłaszcza jeśli porównamy ją z czasami międzywojnia. Problem w tym, że inne kraje o podobnej sytuacji wyjściowej, a nie będące częścią bloku wschodniego osiągnęły dużo więcej i to bez strzelania do robotników. Wybaczcie, ale nie czuję się w żaden duchowy sposób związany z Polską Ludową.

Marksizm-leninizm oceniam podobnie. Abstrahując od generalnie negatywnej oceny roli tej doktryny w historii, to po upadku ZSRR jej wyznawcy stracili grunt pod nogami. Marksizm-leninizm zbyt mocno zrósł się z historią ZSRR, żeby można go było wskrzesić jako skuteczną ideologię. Nie da się oddzielić marksizmu-leninizmu od oczywistych patologii, które stały się udziałem ZSRR i jego satelitów. Jeśli ktoś wlazł do szamba i siedzi tam zanurzony po szyję, to naprawdę nie ma potrzeby wylewać na niego żadnych pomyj.

Zatem, jakie idee dla lewicy?

Oczywiście tradycje lewicy anty-autorytarnej. Nie mam tu jakiejś szczególnej sympatii. Patrząc bardzo ogólnie jest dużo lepszą sytuacją, gdy "kolorowa młodzież" chłonie nawet tak mocno rozwodnione idee lewicowe w wydaniu KP, niż gdyby miała chłonąć konserwatywny libertarianizm.

Cenię środowisko "Obywatela", które w końcu ustaliło swoje pozycje jako jednoznacznie lewicowe. Cenię ich za mozolne odgrzebywanie lokalnej tradycji lewicowej. To, co robi Okraska i spółka jest o tyle wartościowe, że udało im się utrzymać aktywność na wysokim poziomie przez dekadę, czego nie można powiedzieć o takich efemerydach jak np. "Trybuna Robotnicza". Ich praca wydaje się nie iść na marne, bo takie inicjatywy jak "Nowe Peryferie" wydają się wyrastać iść przetartą przez nich drogą.

Poza tym (po części z sentymenty do własnej ideowej przeszłości) czuję sympatię do inicjatyw anarchistycznych. Anarchiści potrafią łączyć skrajny idealizm z konkretnym działaniem i bardzo pragmatycznym i trzeźwym oglądem sytuacji.

Gdyby się komuś zachciało wyjść z domu i ruszyć w Polskę, to by mógł spotkać wielu autentycznych społeczników, czasami ukrytych po niewielkich wsiach i miasteczkach. Rzadko kiedy identyfikują się oni z wąsko pojętą lewicą, nie mniej to, co robią jak najbardziej mieści się w szerokiej definicji lewicowości.

(Oczywiście to, co powyższe to szkic, ale nie za bardzo mam czas i chęci, by zagłębiać się w temat).

Kwestia oceny, zależy od skali porównawczej. Na tle całego problemu neoliberalizmu i jego polskiej wersji patrząc na te środowiska i ich działalność, można zejść na atak śmiechu (inna sprawa, że to że gdzieś w parlamencie zasiadają trockiści czy komuniści nie czyni tych krajów mniej neoliberalnymi).

Jeżeli jednak porównasz te środowiska z lewicą umownie nazwaną "marksistowsko-leninowską", to staje się jak najbardziej jasne, kto tworzy w tym kraju lewicową wartość dodaną (jaka by nie była), a kto trawi czas na forumowych lamentach i kanapowych przepychankach.

(To był mój ostatni post w tym temacie).

autor: Ermland, data nadania: 2011-12-07 12:28:35, suma postów tego autora: 105

hmmm

"Zwracam uwagę, że z mojej perspektywy spór o PRL nie ma już pierwszorzędnego znaczenia."

a mnie się wydaje, że to właśnie Ty na nowo ten spór odgrzałeś... proponując określanie tożsamości lewicy w oparciu o negatywny stosunek do naszej przeszłości. Do przeszłości lewicy w Polsce, która chcesz czy nie ale w dużej części była właśnie komunistyczna. Ja, w przeciwieństwie do innych dyskutantów komunistą nie jestem, ale sprzeciwiam się budowaniu lewicowej tożsamości na negatywnych emocjach. Uważam, że to dodatkowo szkodzi lewicy,... której i tak nie ma. Poza tym to nie jest tak, że ten spór nie ma już żadnego znaczenia. Dla prawicy nadal ma znaczenie pierwszorzędne. I powtarzam, że celem tego sporu nie jest wyjaśnianie przeszłości, jakaś dziejowa sprawiedliwość ale deprecjonowanie wszelkiej przyszłej lewicy. Tak uważam. A jesli tak uważam, to i uważam, że ludzie o lewicowych poglądach w tak postawiony spór nie powinni dawać sie wciągać, ustawiając sie tym samym w roli tego, który ma być bity i musi się tłumaczyć za nie swoje grzechy!
Tak właściwie do dziś wygląda SLD, które od początku popełniało błędy dając się sprowadzić do roli "winnego" za 40 lat komuny. Tego, który na każdym kroku (jako "demokratyczny" neofita) musi udowadniać, że z komunizmem nic wspólnego nie ma.
I to SLD przyjęło te reguły, które narzuciła mu prawica bez większego oporu. Przyjeło je tak bardzo, że próbując udowadniać, że nic z komuną wspólnego nie ma, wylało dziecko z kąpielą, bo udało mu się wreszcie udowodnić, że nic wspólnego to nie ma, ale z lewicą. Czy o to chodzi? To są realne szkody takiej postawy, która tożsamość lewicy buduje na narzuconym przez wrogów dyskursie.

"Patrząc bardzo ogólnie jest dużo lepszą sytuacją, gdy "kolorowa młodzież" chłonie nawet tak mocno rozwodnione idee lewicowe w wydaniu KP, niż gdyby miała chłonąć konserwatywny libertarianizm."

Otóż ja bym tych korzyści nie był taki pewien. To jest "lewicowość" koncesjonowana i wspierana przez budżet kapitalistycznego państwa. Jakiś wentyl, którego to państwo się nie boi, a którego wręcz potrzebuje. Już choćby z tego powodu całą inicjatywa jest bardzo podejrzana. I również z tego powodu dużo bardziej cenię środowisko Obywatela niż KP.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-12-07 15:20:33, suma postów tego autora: 6205

Do kolegi - sierp_i_młot

Zgadzam się z kolegą całkowicie.

Jeśli niewolnicy przestają dbać o prawdziwą wolność, wspierają swoich oprawców (patrz prl).
Ba stają się wręcz ich ostoją (patrz iii rp).

A koledze Gratuluje trzeźwej myśli i jasnego umysłu.


autor: dzeus, data nadania: 2011-12-07 19:54:26, suma postów tego autora: 1046

Dzeus i Emerald

Jak zwykle jako niszowi pieprzycie, bo PRL to okres, gdy Polska zabliźniła demograficzne i gospodarcze rany po polskim holokauście
którym była dla Polaków II Wojna Światowa.

Była praca i człowiek pracy był szanowany a dzieci miały swoje dzieciństwo.

1000 szkół na tysiąc lecie ( w 22 letnich przemianach już zlikwidowano kilka tysięcy szkół a w Tym roku czeka to około 350 szkół)...... Wielka Płyta dająca 300 000 mieszkań rocznie, wczasy pracownicze oraz gabinety lekarskie i stomatologiczne w szkołach..... dzieci wiejskie na studiach ...... drogi wiejskie i transport publiczny do wsi ..... itd..... itd

To co mnie bardzo jako belfra bardzo boli na Śląsku (i nie tylko bo też tzw. Ściana Wschodnia) nie spotykało się głodnych i żebrzących dzieci.
Nie było też bieda szybów.....

jacekx marksista

autor: jacekx, data nadania: 2011-12-08 00:52:55, suma postów tego autora: 3088

Dodaj komentarz