bo nie atakuje systemu a w nim form własności, czyli źródła zła. Kochajmy się - świata sprawiedliwszym nie uczyni. A wywiad niestety na tym opiera całą nadzieje.
by ludzie czuli się społecznie zintegrowani, a nie wciąż dzieleni z powodu różnic zasobów materialnych. Nie da się wszystkich ustawić jednakowo z tego powodu, ponieważ sami zainteresowani tego nie chcą - ludzie nie chcą być wszyscy jednakowi. W jakiś sposób do tematu pasuje mi artykuł o dopaminie, której działanie w ludzkich organizmach warte jest poznania.
część I
Wrogość, której nie ubywa
Fakt istnienia licznej grupy ludzi zafascynowanych brutalnymi programami telewizyjnymi, a także nieuprzejmych, opryskliwych, czasem także należących nawet do grona opryszków, znalazł swoje naukowe uzasadnienie. Zdaniem naukowców z Vanderbilt University, mózg kręgowców odbiera akt agresji jako nagrodę. Okazało się bowiem, że dopamina – tzw. hormon szczęścia, uwalniany do organizmu po posiłku, seksie czy zażyciu narkotyków – wzmacnia również "przywiązanie" do agresywnych zachowań. Badacze popierają swe tezy eksperymentem przeprowadzonym na myszach. W jednej klatce trzymano parkę, a w drugiej – pięć samców. Po pewnym czasie samiczkę z pierwszej klatki zastąpiono jednym z mieszkańców drugiej. Zamiana wywołała żywą reakcję "pana domu": od przybierania agresywnych póz po boks i kąsanie. Następnie bojowo nastawioną mysz wyszkolono tak, aby przez potrącenie nosem przełącznika mogła ona wywoływać powrót jednego z nieproszonych gości. Po takim treningu badany samiec ćwiczył swoją agresję na pobratymcu za każdym razem, gdy przełącznik był dostępny. Później naszemu bohaterowi podano preparat blokujący receptory dopaminy. Częstotliwość przywoływania "konkurenta" zmniejszyła się. W kolejnej próbie obserwowano ogólne zachowania grupy myszy po podaniu wspomnianego środka. Ponieważ naukowcy nie odnotowali istotnych zmian, mogli wykluczyć związek zmniejszonego poziomu agresji z ospałością zwierząt, będącą możliwym skutkiem ubocznym preparatu. Zarazem wykazali oni zależność między zachowaniem myszy, a aktywnością receptorów dopaminy po agresywnej reakcji. Zachowaniem prowadzącym do coraz częstszych aktów przemocy.
cdn
Ośrodki nagrody reagują na negatywne zdarzenia
Mózgowe ośrodki nagrody reagują również na negatywne doświadczenia. Naukowcy z Georgia Health Sciences University i East China Normal University uważają, że może to wyjaśnić pogoń niektórych osób za wrażeniami i dreszczykiem. Czekolada lub skok z wysokiego budynku, a nawet sama myśl o nich, wywołują produkcję dopaminy, czyli neuroprzekaźnika, który przyspiesza bicie serca i motywuje do działania – opowiada dr Joe Z. Tsien.
Akademicy badali neurony dopaminergiczne w polu brzusznym nakrywki (łac. area tegmentalis ventralis) myszy. Wybrali właśnie ten rejon, ponieważ neurolodzy od dawna się nim interesują ze względu na rolę spełnianą w uzależnieniu od narkotyków i motywacji związanej z nagrodą. Chińsko-amerykański zespół ustalił, że wszystkie komórki reagowały w jakimś stopniu zarówno na dobre, jak i na złe doświadczenia, podczas gdy strach uaktywniał ok. 25% neuronów, prowadząc do wydzielenia większych ilości dopaminy.
Tsien i inni posłużyli się warunkowaniem dźwiękiem, by skojarzyć określone parametry z dobrym lub złym doświadczeniem. Później do wywołania reakcji neuronów dopaminergicznych wystarczył sam dźwięk.
„Wierzyliśmy, że dopamina zawsze wiąże się z nagrodą i przetwarzaniem przyjemnych uczuć, tymczasem odkryliśmy, że neurony dopaminergiczne są również stymulowane [...] przez negatywne zdarzenia”. Tsien podkreśla, że genetyka może wpłynąć na liczbę komórek nerwowych aktywowanych przez złe zdarzenia.
Bezwarunkowa miłość od podszewki
Bezwarunkowa miłość stanowi złożoną formę oddziaływań pomiędzy siedmioma rejonami mózgu. Uruchamiają się wtedy sieci neuronalne tylko częściowo pokrywające się z aktywowanymi przez miłość erotyczną, dzięki czemu zdobyto dowód, że miłość bezwarunkowa to zupełnie inna kategoria emocji.
Profesor Mario Beauregard z Uniwersytetu w Montrealu podkreśla, że do tej pory niewiele wiedziano o podłożu neurologicznym tego uczucia. Interesowano się nim, ponieważ naukowcy uważali, że z powodów ewolucyjnych powinniśmy być w stanie kochać w ten sposób wyłącznie ludzi, którzy pomagają nam przekazywać czy rozsiewać po świecie nasze geny, czyli np. małżonków i dzieci. Tymczasem emocja ta pojawia się często także w innych sytuacjach.
Poszukując wyjaśnienia zagadki, Kanadyjczycy zebrali grupę słabo opłacanych asystentów osób z zaburzeniami uczenia (założyli, że są to ludzie z potwierdzoną zdolnością obdarzania bliźnich silną bezwarunkową miłością). Beauregard poprosił ich o wzbudzenie w sobie tego uczucia. W czasie badania rezonansem magnetycznym należało je tylko podtrzymywać. Okazało się, że jedynie trzy z siedmiu aktywnych obszarów rozświetlają się również w przypadku miłości romantycznej. Co więcej, w niektórych z nich uwalnia się hormon szczęścia dopamina. To ważne, ponieważ od dawna wiadomo, że wzrost stężenia tej aminy katecholowej ma działanie nagradzające, a nawet euforyczne.
Nagradzająca natura bezwarunkowej miłości ułatwia tworzenie się silnych więzów emocjonalnych, a to z kolei stanowi klucz do przetrwania gatunku ludzkiego...
A wszystko przez układ nagrody
Mózg psychopaty jest zbudowany w taki sposób, by szukać nagrody bez względu na koszty. Psychopaci są często przedstawiani jako zimnokrwiści kryminaliści, którzy uzyskują to, czego pragną, nie myśląc o konsekwencjach. My odkryliśmy, że podłoże niektórych problematycznych zachowań [...], np. gwałtownych przestępstw, recydywy czy uzależnień, może stanowić hiperaktywny dopaminergiczny układ nagrody – podkreśla Joshua Buckholtz z Vanderbilt University.
Wcześniejsze badania koncentrowały się na tym, czego psychopatom brakuje, czyli na strachu, empatii i zdolnościach interpersonalnych. Najnowsze studium skupia się na tym, czym dysponują w nadmiarze: impulsywności, zwiększonym pociągu do nagrody oraz na skłonności do podejmowania ryzyka. Ta ostatnia cecha jest najsilniej związana z kryminalnymi i brutalnymi aspektami psychopatii.
Istnieje długa tradycja badań nad psychopatią, które skupiały się na niewrażliwości na karę czy braku lęku, ale te cechy nie są zbyt dobrymi prognostykami gwałtownych bądź przestępczych zachowań. Nasze dane sugerują, że w grę może wchodzić coś zupełnie innego. Ci ludzie wydają się szczególnie silnie przyciągani przez nagrodę (marchewkę), co niweluje znaczenie ryzyka uznawanego za kij – wyjaśnia prof. David Zald.
Na początku eksperymentu ochotnicy wypełniali testy osobowościowe, które miały określić nasilenie cech psychopatycznych. Stanowią one spektrum, a gwałtowni przestępcy lokują się na jednym z jego krańców. Prawidłowo funkcjonująca osoba może również mieć interesujące psychologów cechy, takie jak agresja, egocentryzm, ryzykanctwo i skłonność do manipulowania innymi.
Badanym podano amfetaminę i za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) śledzono zachodzące w odpowiedzi wydzielanie dopaminy. Badacze zdecydowali się na ten krok, ponieważ uzależnienie od narkotyków wiąże się ze zmianami w uwalnianiu tego neuroprzekaźnika, a psychopatia łączy się z kolei z nadużywaniem substancji psychoaktywnych.
Nasza hipoteza była taka, że cechy psychopatyczne łączą się również z dysfunkcją dopaminowego układu nagrody. Zgodnie z tym, co przypuszczaliśmy, stwierdziliśmy, że osoby z wysokim wynikiem w skali psychopatii w reakcji na amfetaminę wydzielały niemal 4-krotnie więcej dopaminy – zaznacza Zald.
W drugiej części badania akademicy powiedzieli wolontariuszom, że za ukończenie prostego zadania otrzymają nagrodę pieniężną. Podczas jego wykonywania ich mózgi skanowano za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Okazało się, że u jednostek z silnie zaznaczonymi cechami psychopatycznymi w oczekiwaniu na nagrodę w o wiele większym stopniu niż u pozostałych osób uaktywniał się dopaminergiczny ośrodek nagrody – jądro półleżące (łac. nucleus accumbens).
Mózgowe szlaki przyjemności, czyli jak zachować radość życia
W twoim mózgu znajduje się ośrodek przyjemności, czyli coś na kształt mózgowego centrum handlowo-rozrywkowego. Wykorzystuje ono jako swój neuroprzekaźnik substancję zwaną dopaminą. Jest to substancja o potężnym działaniu i olbrzymim wpływie na nasze zachowanie. Najpewniej, jeśli przeżywasz jakieś cierpienie lub radość jest to związane z dopaminą. Zatem zanim namieszasz i popsujesz coś w swoich mózgowych szlakach dopaminowych, lepiej dowiedz się jak to wszystko się kręci.
Wszystko zaczyna się w brzusznym obszarze nakrywki, w głębi naszego układu limbicznego, gdzie mają swe odwieczne źródło dopaminergiczne strumienie. Wysyła ono swoje połączenia do kory przedczołowej i jądra półleżącego. Nasze organizmy wcale nie pragną seksu lub zakupów, pragną dopaminy, która jest wydzielana w czasie oczekiwania na przyjemne zdarzenie oraz w jego trakcie (co ciekawe wtedy już mniej). Natura zadbała aby wszelakie apetyty jak pożywienie, woda, rozmnażanie były nagradzające i organizm miał motywację się do nich zbliżać i robić wiele aby doszło do konsumpcji. Gdy tak się dzieje, kora przedczołowa i jądro półleżące, których receptory łączą się z przesłaną dopaminą, dostają informację: "juuupi, satysfakcja!".
Mechanizm ten jest ogólny i może dotyczyć nie tylko rzeczy związanych z naszym przetrwaniem ale właściwie wszystkiego, od sztuki nowoczesnej, piosenek Elvisa, przez modele zamków z zapałek, do kolekcji puszek po piwie. Dla każdego coś innego. Jest jednak pewien szkopuł, a mianowicie skoro mechanizm ten ma tak szerokie zastosowanie musi działać szybko i być adaptacyjny, co znaczy, że zaraz się uniewrażliwia i przyzwyczaja, by być szybko przygotowanym na kolejną stymulację. Z powodu istnienia tego mechanizmu przyzwyczajenia, nigdy nie możemy się nasycić ostatecznie i nasz mózg wciąż woła o więcej i więcej. To co powoduje wydzielanie się dopaminy nie działa przez cały czas tak samo, każdy kolejny kontakt z tym czymś, oznacza mniejszą dawkę szczęścia.
Większość z nas intuicyjnie wie, że należy sobie dozować przyjemności i nie nadwyrężać naszego układu nagrody. Jednak otoczenie w którym przyszło nam żyć, pełne kuszących, dających szybką satysfakcję dóbr, reklamowanych bardzo intensywnie i agresywnie, majstruje ostro w naszym układzie nagrody, żerując na mechanizmach jego działania. Z tego powodu mamy ciągle podniesiony apetyt na różne dobra, gdyż są one wszędobylskie i łatwo dostępne. Człowiek wiele tysięcy lat temu miał w życiu bardzo niewiele przyjemności i dużo zagrożeń. Znalezienie takiego smakołyku jak miód dzikich pszczół było nie lada nagrodą. Dziś na wyciągnięcie ręki dostępne są proste cukry w postaci batonów, ciastek i cukierków, które natychmiast dostarczają nagrody. Reklamy krzyczą: tylko sięgnij po produkt X, a poczujesz zalew szczęścia.
Dostępność syntetycznych i nienaturalnie silnych przyjemności powoduje jedną ważną i przykrą rzecz- jeszcze szybsze i nienaturalnie silne przyzwyczajenie. Proste i naturalne przyjemności nie mogą się już z nimi równać. Aby doświadczyć tych prostych i naturalnych przyjemności byliśmy w stanie włożyć wiele wysiłku i cierpliwie czekać na nagrodę, dziś to musi być już, natychmiast. Jeszcze nie tak dawno młodzieniec przez tydzień przeżywał moment gdy zobaczył przez przypadek biel kostki swojej wybranki, a dziś łatwo dostępne filmy pornograficzne powodują u niektórych osób daleko idące znieczulenie i postrzeganie kobiet jedynie jako obiektów seksualnych.
Dlatego też gatunek ludzki jest też ekspertem od uzależnień. Substancje takie jak nikotyna, etanol czy kanabinole dostarczają nam dopaminy w dużej dawce. Jeśli nasze neurony dostają wciąż i wciąż nadwyżkę dopaminy, zmniejszają swoją wrażliwość na nią (tak samo gdy mieszkamy przy lotnisku, stopniowo zmniejsza się nasza wrażliwość na hałas). Na początku pijemy i ćpamy bo wydziela się dopamina, a potem jesteśmy zmuszeni to kontynuować już tylko, żeby uniknąć dopaminowego doła i czuć się w miarę normalnie. Od motywacji pozytywnej szybko przechodzimy do negatywnej. Uczy nas to, że uzależnianie naszego mózgu od jednej i mocno dopaminowej rzeczy jest wielce niebezpieczne.
Tęsknota za przeszłością
Zdaniem Petera Sterlinga autora artykułu "Principles of allostasis: optimal design, predictive regulation, pathophysiology and rational therapeutics", ludzie żyjący w preindustrialnych społecznościach zupełnie inaczej przeżywali przyjemności. Po pierwsze mieli silny i głęboki kontakt z naturą. Obserwowali wschody i zachody słońca, czerpali wodę ze strumieni, a zmiany pór roku znacząco wpływały na ich życie. Wykonywali różnorodną pracę, jak oranie, sianie, zbieranie plonów, szycie, cerowanie, zbieractwo, hodowla zwierząt, garncarstwo, łowienie ryb, produkcja narzędzi, pożywienia i przedmiotów codziennego użytku. Mieli wiele różnych umiejętności i żyli we wspólnocie. Sterling pisze, że każda ta niewielka aktywność, każdy kontakt z naturą dostarczał im dopaminy dokładnie w wystarczającej, małej dawce, w sam raz.
Sterling jest zdania, że nasz system regulacyjny jest dostosowany do krótkich i małych przyjemności. Te chwile prostych przyjemności miały sens o tyle o ile kontrastowały z wszelkimi trudami, których ci ludzie doświadczali. Z tego też powodu, jeśli przyjemność trwa, przestaje być przyjemnością, bo zaczyna brakować tego kontrastu. Duże znaczenie odkrywają tu także oczekiwania, gdyż sama antycypacja nagrody powoduje wydzielanie się dopaminy. Im oczekiwania wyższe (które napędza obecnie cały czas marketing) tym trudniej uzyskać satysfakcję, widzimy bowiem, że inni mają więcej i że można mieć więcej. W przypadku ludzi ze społeczeństw preindustrialnych było na odwrót, oczekiwania były najczęściej niższe niż nagroda.
Zatem dzisiejszy rynek zakłóca nasze mechanizmy regulacyjne i powoduje, że jesteśmy narażeni na stan hypo-satysfakcji i nigdy nie osiągamy pożądanej nagrody uczestnicząc w niekończącym się biegu za zaspokojeniem, które napędza światową gospodarkę i maksymalizuje zyski garstki najbogatszych tego świata. Padamy ofiarami gospodarki napędzanej dopaminą. Jesteśmy uzależnieni od cukru, fast foodów, alkoholu i narkotyków. Nie jest tak, że w naszym układzie nagrody powstał jakikolwiek defekt, działa on całkowicie sprawnie, po prostu zachodzi naturalne zjawisko zmiany wrażliwości na utrzymujący się bodziec.
cdn
Nasze małe satysfakcje
Od biologii mózgu dotarliśmy do problemów wręcz egzystencjalnych. Cóż możemy zrobić, żeby nie utracić poczucia sensu i radości życia w ciągłej pogoni za satysfakcją? Przede wszystkim kultywować różnorodne (wszelakie dziedziny życia), małe i proste przyjemności, które dostarczają niewielkich dawek dopaminy. Sterling radzi zwiększać kontakt z naturą, odwiedzać lasy, parki, uprawiać ogrody, rozszerzać swój udział w różnych społecznych aktywnościach wzmacniających poczucie wspólnoty i przynależności, uprawiać sport, spacerować, rezygnować częściej z jazdy samochodem, samodzielnie przygotowywać posiłki, przekształcać ludzką pracę na bardziej różnorodną, nie polegającą na siedzeniu przed komputerem lub telefonem przez 40 godzin tygodniowo.
Umiejętność cieszenia się ciepłym i spokojnym wieczorem, mglistym świtem, samodzielnie upieczonym ciastem, zapachem maciejki, zabawą z dzieckiem lub zwierzęciem, ćwierkaniem ptaków, pielęgnowaniem róż, rozmową przy herbacie z przyjacielem itp. to naprawdę wielka i ważna dla całości naszego dobrostanu umiejętność! Im więcej tych małych, naturalnych rzeczy, które sprawiają nam radość i stymulują naszą aktywność tym lepiej.
Autor: Magdalena Kazieko
a ty bajki piszesz :)......
Na całym świecie elity wycofują się z państwa socjalnego ......
zapewniając jedynie tzw. rynkom finansowym i sobie życie na poziomie gdzie człowiek może się realizować :( jako podmiot.
Z pozostałych grup społecznych i obywateli tworzy się współczesną
klasę niewolników którzy by żyć muszą zasuwać od świtu aż do zmierzchu by biologicznie przetrwać ...... a napisano -->
7 dnia Pan odpoczywał i oglądał co stworzył a wszystko co stworzył było dobre :).
Ja postrzegam to jako koniec kapitalizmu i wejście w epokę neofeudalizmu gdzie rolę feudałów Panów spełniają elity finansowe
i elity polityczne ...... reszta to grupa poddanych współczesnych
niewolników systemu , współczesnych wolnych najmitów :(.
jacekx marksista