@Marksizm-Leninizm trafił do lamusa wraz z upadkiem Bloku wschodniego
To już wiemy z Rozmów Niedokończonych i "świata według Jacka". Fajne jednak gdyby lewicowe recenzje niosły za sobą coś więcej niż tylko emulacje burżuazyjnej propagandy.
Zastanawiające jak ci wszyscy "lewicowi" ogoniarze burżuazji z uporem maniaka zapewniają o tym odesłaniu marksizmu i leninizmu do lamusa, albo na śmietnik historii.
Chcą się przypodobać burżuazji. Ruch komunistyczny odrodzi się. To kwestia czasu. Pewnego pięknego dnia cały świat będzie komunistyczny!
"Ruch komunistyczny odrodzi się. To kwestia czasu. Pewnego pięknego dnia cały świat będzie komunistyczny!"
a Jezus w końcu zmartwychwstanie i nastąpi raj na ziemi :P
a lew będzie siedział obok baranka i na świecie zapanuje pokój oraz wieczna szczęśliwość.
nie wiem kiedy to się stanie i czy zdążymy przed wypaleniem się słońca lub końcem wszechświata, ale czekajmy.
Marksista-leninista
kpina nakamy świadczy tylko o tym, że anarchiści i wolnościowi trockiści to Herodzi kapitalizmu wierzący w jego wieczność, a komuniści apostołowie sprawiedliwego Nowego Świata.
współczesny! To zabawne także i z tego względu, że optymistyczne wizje autonomistów można sprawdzić w praktyce... po 35 latach lewica w odwrocie i w czarnej dziurze! Upadek realnego socjalizmu odbił sie kompletnym zdemolowaniem lewicy zachodniej i ofensywą kapitału / wzrost różnic społecznych, wojny kolonialne, spadek płac, podnoszenie wieku emerytalnego,etc., etc. /.
Książka wymaga starannej krytyki, bo z jednej strony głosi teorię wartości i walki klas, ale z drugiej, w istocie jest przede wszystkim krytyka marksizmu rewolucyjnego i apologetyką pragmatycznego działania na rzecz drobnych przemian w ramach kapitalizmu... socjalizm i komunizm jako cel nie istnieją... realny socjalizm jest traktowany jak kapitalizm a nawet gorzej / skoro tu i tu jest kapitalizm, to kapitalizm prawdziwy ma chociaż "demokrację" / ...
Niby więc obrona ortodoksji Marksowskiej, a w rzeczywistości "wpust" w ślepą uliczkę.
Recenzent ma rację: WSTĘP jest ciekawy ze względu na opis historii "nowej lewicy" na Zachodzie... samo czytanie KAPITAŁU, dla kogoś obeznanego z KAPITAŁEM jest tylko popularyzacją Marksa i realnie nic nowego nie wnosi.
Włączanie studentów, rolników, dzieci do klasy robotniczej jest infantylne i z Marksem nie ma nic wspólnego. Ale książka warta kupienia i czytania nie tylko ze względów historycznych...także jako szczepionka!
"kpina nakamy świadczy tylko o tym, że anarchiści i wolnościowi trockiści to Herodzi kapitalizmu wierzący w jego wieczność"
To twoja ocena a nie moja. Kapitalizm nie jest wiecznym ustrojem, ograniczają go dwa czynniki, bez którego nie może funkcjonować: kapitał stały i kapitał zmienny. Brak tego pierwszego - czyli wyczerpanie się naturalnych zasobów planety, doprowadziłby do kresu naszej cywilizacji, więc o żadnym komunizmie potem, nie można mówić. Drugi, czyli zasoby ludzkie konieczne do produkowania wartości dodatkowej, są tak wielkie, i będą jeszcze rosły (według prognoz do 2050 ma być nas 9 mld), że perspektywy załamania się systemu z tej przyczyny, można szukać gdzieś w XXII wieku. Więc nie radzę liczyć na spontaniczne załamanie się kapitalizmu za swojego życia :P
Nawet jeżeli system sam z siebie upadnie, nie oznacza to automatycznego wprowadzenia komunizmu. Rewolucja rosyjska uczy nas że, władzę po kapitalistach równie łatwo może przejąć państwowa biurokracja. Oczywiście tylko wtedy jak będziemy siedzieć z założonymi rękoma i czekać aż się samo rozpadnie, albo jeżeli znowu zawierzymy skompromitowanym przepisom na rewolucję a'la Marksa i Engelsa (wygrać "bitwę o demokrację") czy Lenina ( awangardowe partie).
@po 35 latach lewica w odwrocie i w czarnej dziurze!
Nie może być inaczej skoro uważający się za lewicę sami nie wierzą w alternatywny w stosunku do kapitalizmu świat (vide: kpiny nakamy i Ciszewskiego).
Lewica musi najpierw uwierzyć sama w siebie, bo póki co nawet tak ograniczeni ludzie jak Wałęsa czują co się święci (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,10864390,Walesa__Jest_fatalnie__Narody_musza_wymusic_zmiany_.html)
mlm
= Nie może być inaczej skoro uważający się za lewicę sami nie wierzą w alternatywny w stosunku do kapitalizmu świat (vide: kpiny nakamy i Ciszewskiego) =
Błąd.
Wolnościowcy nie wierzą, że taką alternatywą jest "marksizm-leninizm" (bo wybór między państwowym kapitalizmem a kapitalizmem neoliberalnym to prawie żaden wybór), a takie postawienie sprawy to jednak coś innego niż słynne TINA apologetów kapitalizmu i reformistycznej lewicy.
Tekla:
= Książka wymaga starannej krytyki, bo z jednej strony głosi teorię wartości i walki klas, ale z drugiej, w istocie jest przede wszystkim krytyka marksizmu rewolucyjnego i apologetyką pragmatycznego działania na rzecz drobnych przemian w ramach kapitalizmu... socjalizm i komunizm jako cel nie istnieją... =
Czytałem knigę Cleavera 2 razy i za Chiny (pseudo)Ludowe nie mogę się tam dopatrzeć postulatu poprzestania na "drobnych przemianach w ramach kapitalizmu". Wręcz przeciwnie. Przecież jednym z argumentów, które autor przywołuje aby uzasadnić swoją krytyką "rozbicia" marksizmu na ekonomiczne i filozoficzne interpretacje jest praktyczny skutek w postaci "rozproszenia" oporu i kontry, prowadzącego właśnie do częściowych przemian, które na dłuższą metę nie stanowią zagrożenia dla systemu (a wręcz mogą go napędzać).
W którymś momencie książki autor pisze wprost, że trzeba dążyć do całościowego zakwestionowania kapitału (co wymaga "holistycznego" podejścia teoretycznego), a nie rozbijać to dzieło wzorem "ortodoksyjnego" marksizmu na etapy: trzeba odrzucić "za jednym zamachem" rynek i pieniądz, państwo oraz pracę najemną. A przynajmniej pracować nad praktyką, która na taką negację pozwoli.
Co najwyżej można autorowi zarzucić, że nie sprecyzował założeń i przebiegu takiej strategii.
@Wolnościowcy nie wierzą, że taką alternatywą jest "marksizm-leninizm" (bo wybór między państwowym kapitalizmem a kapitalizmem neoliberalnym to prawie żaden wybór).
To są tylko nazwy. Socjalizm możesz nazwać nawet kapitalizmem ziejącym ogniem. Wydaje się jednak, że świat bez bezrobocia, bez bezdomności i bez skrajnych nierówności społecznych był (i wciąż jest) alternatywą wobec świata z bezrobociem, z bezdomnością i ze skrajnymi nierównościami społecznymi.
A różnicy nie ma między kapitalistami a wolnościstami, bo ci pierwsi jak wiadomo zawsze będą bronić status quo, natomiast ci drudzy zawsze będą twierdzić, że realna alternatywa dla kapitalizm nie spełnia ich rajskich oczekiwań; i tak wybierając jednych czy drugich, wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia, w kapitalizmie.
= To są tylko nazwy =
To nie są "tylko nazwy". W państwowym kapitalizmie, tak samo jak "wolnorynkowym"/neoliberalnym, główną relacją kształtującą społeczeństwo było prawo wartości z całym bogactwem inwentarza: produkcja towarowa, wyalienowana praca, podtrzymujący ww. oligarchiczny system prawno-polityczny itp.
W tym sensie "wybór między państwowym kapitalizmem a kapitalizmem neoliberalnym to prawie żaden wybór" - podstawowe cechy obu systemów pozostają takie same.
= Socjalizm możesz nazwać nawet kapitalizmem ziejącym ogniem. Wydaje się jednak, że świat bez bezrobocia, bez bezdomności i bez skrajnych nierówności społecznych był (i wciąż jest) alternatywą wobec świata z bezrobociem, z bezdomnością i ze skrajnymi nierównościami społecznymi =
Zminimalizowanie bezrobocia, bezdomności i spłaszczenie nierówności społecznych jeszcze można by uznać za pozytywy, ale z uczciwym zastrzeżeniem (którego bezkrytyczni piewcy PRLu twojego pokroju nigdy nie robią), że towarzyszyła im masa negatywnych zjawisk: opresyjny charakter pracy (jej mniej lub bardziej posunięta militaryzacja, kulejące BHP, niszczenie wszelkich przejawów robotniczej autonomii itp), irracjonalizmy związane z centralnym planowaniem, podporządkowanie produkcji w dużej mierze potrzebom i wytycznym ZSRR, niedorozwój budownictwa społecznego i komunalnego itd.
Ponadto należałoby dodać, że podobne osiągnięcia miał na koncie powojenny zachodni keynesizm - i to z mniejszym natężeniem ww. negatywnych cech - a przecież żaden szanujący się lewicowiec nie twierdzi, że za keynesizmu istniał w krajach Europy Zachodniej "socjalizm".
= A różnicy nie ma między kapitalistami a wolnościstami, bo ci pierwsi jak wiadomo zawsze będą bronić status quo, natomiast ci drudzy zawsze będą twierdzić, że realna alternatywa dla kapitalizm nie spełnia ich rajskich oczekiwań =
Tak się składa, że lewica wolnościowa wielokrotnie powoływała się i powołuje na realne, historyczne projekty społeczne alternatywne wobec kapitalizmu: przykładem propagowanie osiągnięć oddolnej kolektywizacji w czasie Hiszpańskiej Rewolucji. A że staliniści twojego pokroju cierpią na syndrom wybiórczego czytania i nie widzą tych treści, względnie wpychają wolnościowcom stalinowskie bękarty w brzuch (vide twoje obarczanie hiszpańskich anarchistów odpowiedzialnością za pewne wypaczenia kolektywizacji, już dawno co do jednego zidentyfikowane i opisane przez znawców tematu jako efekty wpływów bolszewików na sytuację w Hiszpanii), to już nie mój problem, tylko waszych, spranych przez chorą ideologię łbów.
@osiągnięć oddolnej kolektywizacji w czasie Hiszpańskiej Rewolucji.
Bzdury, kolektywy dzieliły się na bogate, które nie widziały świata poza końcem własnego nosa i biedne bez szans na długotrwałe przetrwanie, szybko rozwiązywane, a anarchistyczni funkcjonariusze przyznawali sobie kilkukrotnie wyższe pensje od przeciętnych członków kolektywów. No chyba, że zwycięstwo Franco ma być tym osiągnięciem anarchizmu.
Anarchiści nie są żadna alternatywą dla kapitalizmu, raz że są nieudacznikami którzy nie potrafili pokonać swych wrogów (zarówno w Rosji jak i Hiszpanii), dwa ich utopijne teorie w konfrontacji z rzeczywistością sypią się jak domek z kart, trzy są tylko 'lewicową' emulacją burżuazyjnej propagandy antykomunizmu.
"To są tylko nazwy. Socjalizm możesz nazwać nawet kapitalizmem ziejącym ogniem."
Celem socjalizmu jest zniesienie alienacji człowieka od wytworów jego pracy.
"Wydaje się jednak, że świat bez bezrobocia, bez bezdomności i bez skrajnych nierówności społecznych"
To już masz w Szwecji czy Norwegii.
@To już masz w Szwecji
Szwecja (grudzień 2011): stopa bezrobocia 6,7%
PRL: bezrobocie 0%, znane tylko z newsów o Zachodzie.
Niemiecka sieć sklepów z tanią żywnością Lidl jest w Szwecji podejrzana o polewanie środkami czyszczącymi odpadów spożywczych, aby nie mogli z nich korzystać bezdomni. Mimo ostrzeżeń żywność była zabierana z kontenerów.
Bezdomni brali skażoną żywność z pojemników na śmieci mimo umieszczonych przed Lidl tablic z ostrzeżeniami.
Kierownictwo Lidl w Szwecji potwierdziło już, że motywem skażania odpadów żywności faktycznie była chęć odstraszenia bezdomnych od grzebania w pojemnikach, ponieważ bardzo przy tym podobno brudzili.
Lidl zapowiada, że będzie skutecznie zamykał odpady. Zamierza też ponoć rozważyć dokarmianie bezdomnych.
PRL: bezdomność znana tylko z lektur Reymonta.
@czy Norwegii.
http://www.mojanorwegia.pl/praca_i_pieniadze/stopa_bezrobocia_w_norwegii_sztucznie_zanizana.html
PRL: bezrobocie 0%, znane tylko z opowieści dziadków i babć.
Bezdomność dotyczy krajów zarówno ubogich, jak i wysokorozwiniętych oraz bogatych.
Budapeszt - około 3 000 osób bezdomnych na 2 miliony mieszkańców
Norwegia - 5 600 osób bezdomnych na 4,6 miliony mieszkańców
Dublin (hrabstwo) - 2 051 osób bezdomnych na 1,1 miliona mieszkańców
Grecja - 17 000 osób bezdomnych na 10,7 milionów mieszkańców
Niemcy - 310 000 osób bezdomnych na 82 miliony mieszkańców
http://www.wd.org.pl/1_1.php
PRL: bezdomność znana tylko z lektur Dickensa.
= Bzdury, kolektywy dzieliły się na bogate, które nie widziały świata poza końcem własnego nosa i biedne bez szans na długotrwałe przetrwanie, szybko rozwiązywane, a anarchistyczni funkcjonariusze przyznawali sobie kilkukrotnie wyższe pensje od przeciętnych członków kolektywów =
Źródła, źródła i jeszcze raz źródła tych rewelacji poproszę. Bo np. ze wspomnień Gastona Levala wyłania się diametralnie inny OGÓLNY obraz hiszpańskiej kolektywizacji, niż to co zapodajesz: częste łączenie się kolektywów w większe "federacyjne" struktury m.in. w celu doinwestowania biedniejszych kolektywów z nadwyżek osiąganych przez bogatsze, podwyżki i wyrównywanie płac (jeśli zachowywano jakąś stratyfikację, to zazwyczaj za zgodą całego kolektywu wyrażoną przez głosowanie i debatowanie na powszechnym zgromadzeniu, a nie wolą pojedynczych "funkcjonariuszy" jak ci się chlapnęło - np. ze względu na wyjątkowo obciążający charakter wykonywanej pracy, jej większe niebezpieczeństwo etc) itp itd.
Oczywiście lokalnie mogły mieć miejsce rzeczy, o których piszesz, ideału w końcu nigdy nie uświadczysz. Ale od szczegółu do ogółu droga daleka.
Jeszcze odnośnie porzucenia "separatyzmu" i konkurencji przez kolektywy oraz łączenia się w większe struktury. Żeby nie być gołosłownym:
"[A] number of unions went beyond "collectivisation" and took over all the facilities in their industries, eliminating competition between separate firms. The many small barber and beauty shops in Barcelona were shut down and replaced with large neighbourhood haircutting centres, run through the assemblies of the CNT barbers' union. The CNT bakers union did something similar. The CNT Wood Industry Union shut down the many small cabinet-making shops, where conditions were often dangerous and unhealthy. They were replaced with two large factories, which included new facilities for the benefit of the workforce, such as a large swimming pool.
The union ran the entire industry, from the felling of timber in the Val d'Aran to the furniture showrooms in Barcelona. The railway, maritime shipping and water, gas and electric industry unions also pursued this strategy of industrial unification, as did the textile union in the industrial town of Badalona, outside Barcelona. This was considered to be a step in the direction of eventual socialisation."
źródło: anarchism.pageabode.com/afaq/append32.html#app15
Warto też wspomnieć, że w wielu przypadkach - zwłaszcza w kontekście wiejskich kolektywów - brak sukcesu w socjalizacji ekonomii był efektem sabotażu czy wręcz otwartej przemocy ze strony stalinistów:
"[T]he collectives may have been in existence for about one year before the Stalinists attacked but their federations had not. The Castille federation was born in April, 1937 (the general secretary stated in July of that year "[w]e have fought terrible battles with the Communists" [Op. Cit., p. 446]). The Aragon federation was created in February 1937 (the Council of Aragon was created in October 1936) and the Communists under Lister attacked in August 1937. The Levante federation was formed a few weeks after the start of the war and the attacks against them started in March 1937. The longest period of free development, therefore, was only seven months and not a year. Thus the federations of collectives -- the means seen by anarchist theory to co-ordinate economic and social activities and promote equality -- existed for only a few months before they were physically attacked by the state"
źródło: anarchism.pageabode.com/afaq/append32.html#app19
To między innymi miałem na myśli pisząc o stalinowskich bękartach podrzucanych anarchistom: staliniści koncertowo spie...lili niejeden temat w czasie Hiszpańskiej Rewolucji, ale propagandowo swoje błędy i świadome sk...ysyństwo przypisują anarchistom.
"PRL: bezrobocie 0%"
Skąd wiesz jakie było bezrobocie, skoro nie robiono żadnych statystyk w tej dziedzinie ??? W taki sposób rozwiązano problemy społeczne za komuny - udawaniem że dane zjawisko nie istnieje.
"PRL: bezdomność znana tylko z lektur Reymonta."
Jak wyżej.
@ Skąd wiesz jakie było bezrobocie, skoro nie robiono żadnych statystyk w tej dziedzinie ???
http://static1.money.pl/i/a/160/44192.jpg
http://www.money.pl/gospodarka/inflacjabezrobocie/archiwum/bezrobocie/
Dane GUS.
@bezdomność. Jak wyżej.
Ciekawostka. Na niedawne 30letnie obchody powstania Wolnych Związków Zawodowych Andrzej Gwiazda w TV wspominał okrutne czasy reżimu komunistycznego, o tym jak chciano pokazać światu hipokryzję komunistów udających władzę robotniczą. Postanowiono więc znaleźć osobę bezdomną jako przykład nieludzkich rządów sowieckich namiestników.
W końcu, po półrocznym poszukiwaniu udało się takową odnaleźć w Słupsku, nie do końca zdrową psychicznie kobietę.
Ciekawe ile czasu zajęłoby nam znalezienie osoby bezdomnej w wolnej III/IVRP albo na demokratycznym Zachodzie.
"http://static1.money.pl/i/a/160/44192.jpg
http://www.money.pl/gospodarka/inflacjabezrobocie/archiwum/bezrobocie/"
Hę ??? Chyba masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem.
Nie, nie mam. Sprawdź sobie stopę bezrobocia na punkcie wyjścia Polski kapitalistycznej, czyli końca Polski socjalistycznej. Bezrobocie 0%.
Ale Szwecja, w ramach tzw. socjalizmu rynkowego (choć pod rządami prawicy jest on ograniczany), przewiduje też szereg zasiłków i dodatków dla bezrobotnych, w związku z czym ich standard życia jest wcale niezły. Zarówno pensje, jak i świadczenia mają tam wysokie. A w PRL bywało z tym krucho, choć nie twierdzę, że w III RP jest lepiej. Liczy się jakość życia, ta była wyższa już przed 1989 r. w wielu zachodnich krajach socjaldemokratycznych, niż w rzekomo komunistycznym PRL. Nie demonizujmy, ale też nie idealizujmy PRL. Mniej dogmatów, więcej myślenia.
biedactwo: styczeń 1990 r. to początek mierzenia w Polsce poziomu bezrobocia wedle metodologii przyjętej przez cały cywilizowany świat, dlatego też wedle stanu na 1 stycznia 1990 r. owo bezrobocie "wynosiło" 0%. Uczą o tym na pierwszym roku socjologii, ale skąd w najlepszym razie licealista czerpiący wiedzę z Wikipedii i Googla miałby to wiedzieć?
Co oczywiście nie zmienia faktu, że w PRL-u bezrobocia "nie było", tak jak "nie było" bezdomnych (były za to dziesiątki tysięcy osób wegetujących całymi latami w hotelach robotniczych, była też - powstała za zgodą władz państwa w roku 1980 - organizacja zajmująca się tworzeniem schronisk dla bezdomnych itp.) czy biednych (z dzieciństwa pamiętam notoryczne wzajemne pożyczanie "do pierwszego" przez rodziny, gdzie oboje rodzice pracowali, pamiętam zwyczajowe ok. 20-procentowe absencje na tanich wycieczkach szkolnych, bo tyle dzieci nie było na nie stać, pamiętam rozsypujące się XIX-wieczne rudery komunalne - nieraz jednoizbowe, bez toalet i kanalizacji - w których mieszkała chyba z 1/3 moich kolegów i koleżanek itd.).
Tylko co z tego, że taki to był "raj", skoro zawalił się po niespełna pół wieku, a taki np. szwedzki model socjaldemokratyczny trwa już ponad 6 dekad, oferuje jeden z najwyższych poziomów życia na świecie, a tamtejsi bezrobotni mają lepiej niż wielu PRL-owskich robotników wyzyskiwanych przez państwowego kapo.
Niektórzy tracą kontakt z rzeczywistoscią coraz bardziej.
Zapodasz w końcu tymi źródłami czy mam uznać, że zatkało ci bolszewickie kakao?
Dzieło Marksa: "Kapitał" jest historią stanu stosunków społecznych epoki rewolucji przemysłowej. Natomiast dzieło: "Rosja i Europa - studium epoki imperializmu" jest dziełem futurologicznym. Określa cele strategiczne rozwoju stosunków społecznych w kierunku dążenia do osiągania stanów idealnych. W miarę rozwoju ŚWIADOMOŚCI społecznej mas w relacji z ewolucją postępu technologicznego, warunkujących zmaterializowanie idei: "KAŻDY WEDŁUG MOŻLIWOŚCI - KAŻDEMU WEDŁUG POTRZEB" w wymiarze optymalnym. Marks Odrzucał wszelkie zakusy przejmowania władzy w drodze rewolucyjnej, bez możliwości spełnienia tych warunków postępu społecznego.
Zatajenie tej pracy uniemożliwiło racjonalny prospołeczny postęp intelektualny współczesnej formacji, występującej w aureoli "LEWICY'. W procesie totalnego zakłamania wymuszany jest regres świadomości mas, pogrążających się w bezpardonowej walce o "lepsze koryto", podążając ku katastrofie cywilizacyjnej.