gdzie dema po 100 tysięcy to normalka, ale niedawno w Międzynarodowy Dzień Studenta w Pradze na wezwanie komunistów i socjalistów demonstrowało ok 60 tysięcy ludzi, teraz w Budapeszcie na wezwanie WPS,KD,Zielonych ok 100 000,a w polsce marazm straszny
Wzruszające. Ciekawe tylko czy pamiętał o tym podczas swych rządów ten, jak mu tam - Gyurcsany?
do frekwencji: "prawie 100 tys.".
zapis w konstytucji stoi: węgierska postkomuna jest organizacją przestępczą.
Chciałem rzec europejski, ale przecież wy towarzysze wiecie, rozumiecie, przecie to wsio ryba.
A mnie śmieszą ludzie którzy z jednej strony tak ubóstwiają tą dzisiejszą demokrację, a z drugiej - pomstują na politycznych przeciwników, którzy dzięki tej demokracji są u władzy.
Chiny to wprawdzie jeszcze nie są, ale kierunek słuszny.
była zagrożona demokracja. Zagrożenie demokracji polegało na tym, że w łeb strzeliła sobie baba, której zawdzięczamy eksmisje na bruk, a do pudła wsadzili lekarza publicznej i teoretycznie bezpłatnej służby zdrowia, który miał szuflady wypchane łapówkami i "prezentami". Na szczęście rządzący wówczas drugi Hitler został szybko odsunięty od władzy przez zjednoczone protesty Agora S.A., TVN i demokratycznej lewicy. No i znów jest wolność, demokracja i socjalizm - bezrobocie rośnie, prywatyzacja postępuje, Agora S.A. znów po staremu szczuje na swe sojuszniczki z "białego miasteczka", łapówki w szpitalach trzeba dawać za niemal wszystko, a na schodach kamienic czynszowych ponownie można wolnościowo protestować przeciwko komornikom bez strachu przed bojówkami polskiego odpowiednika Jobbiku.
Bracia Węgrzy, nie traćcie nadziei, wkrótce i do was wróci demokracja - znów rządził będzie MFW, znów w trąbę robić was będzie elitka ubecko-kawiorowa, znów dla tamtejszych michników nie będziecie związkowcami, lecz bandą roszczeniowców i leniuchów. No pasaran!
od zgodzenia się z tym co napisał Durango.
Ciekawe.
.
wytykają WPS powiązania z komunistami.To dopiero zakłamanie !!
Ale polski Hitler sam zrezygnował. Sam się odsunął ;-)
Drugi Hitler nie mógł sam zrezygnować z władzy, to byłoby sprzeczne z całym jego jestestwem, tzn. z krwawymi żądzami i osobowością autorytarną. Uciekł przed zrewoltowanymi masami ludowymi, które broniły demokracji, zagrzewane do boju przez samizdat z Agora S.A. i oddolną piracką telewizję TVN. To potęga klasy robotniczej z "białego miasteczka" obaliła tyranię i zakończyła czystki etniczne. No pasaran!
Chyba bardziej komiczni od obrońców demokracji są już tylko 'prawdziwi lewicowcy' robiący za cheerleaderki establiszmentowej konserwatywnej prawicy jako alternatywy dla upadającego kapitalizmu.
nie powiązania, tylko przejecie majatku.
Dziwne: Gyurcsany i Miller zapewniają, że nie chcą mieć nic wspólnego z komunizmem i są Europejczykami. A ich partie utrzymują się majątku byłej WSPR i PZPR.
gdybyś był inteligentny, to rozumiałbyś prostą zależność, że jeśli jakakolwiek swoboda ruchów wobec kapitału nie będzie możliwa w przypadku konserwatywnej prawicy, to nie będzie też możliwa w przypadku lewicy. Ale co to jest za problem dla ciebie, czytasz Wikipedię, pitolisz na lewica.pl po całych dniach, a mamusia daje kieszonkowe.
Przestrzegałbym przed generalizowaniem Orban=Szalasi=Admirał.
przekonuje przekonanych. Większość z tutaj obecnych podziela jego przekonanie o groteskowym charakterze "obrony demokracji" przed PiS. Jednak porównanie nie jest trafne - przy całej mojej niechęci do PiS, czy Kaczyński jawnie dążył do delegalizacji opozycyjnych partii i forsował skrajnie niedemokratyczną ordynację?
z "białym miasteczkiem"! Precz z faszystowskimi rządami Giertycha w szkołach! Nie dla podsłuchów, mordowania posłanek lewicy i terroru wobec lekarzy! No pasaran!
doceniam Twoją przenikliwość, ale jeśli sądzisz, że Orban uratuje Węgry przed MFW i katastrofą gospodarczą to jesteś naiwny. Węgierski minister Fellegi już w przyszłym tygodniu pielgrzymkować będzie do Waszyngtonu i Brukseli i to MFW i UE oraz rynki będą dyktować warunki. A Węgrzy czy lubią, czy nie lubią postkomunistów zaczęli pozbywać się forintów i kupować euro i dolary.
z drugiej strony komentarz mlm o cheerleaderkach establiszmentowej konserwatywnej prawicy jak najbardziej słuszny.
czy Orban uratuje Węgry? Zapewne nawet cudotwórca nie uratowałby ich po 20 latach neoliberalizmu wprowadzanego rękoma ubeków i kawiorowych etosiarzy. Natomiast poza kwestią wiary, za to w sferze faktów, pozostaje to, że Orban doprowadza neoliberalny establishment do szału. A to już wystarczający powód, żeby mieć więcej sympatii dla Orbana niż dla "białych miasteczek", dla eseldowskich czy palikotowskich błaznów, dla lewicy pod wezwaniem Fundacji Batorego, dla wyznawców kultu św. Jacka Kuronia itd. Poza tym tu nie chodzi o Orbana i o wiarę w niego. Tu chodzi o nienawiść do takiej lewicy, która jedyne co potrafi, to ujadać na każdego, na kogo ujada Wyborcza czy TVN, która bezmyślnie powtarza każdy bzdurny slogan, która na wyścigi histeryzuje o "zagrożonych demokracjach" itp.
To nie Orban jest nadzieją. To wy jesteście przeszkodą.
cóż, trudno polemizować z kimś, komu wszystko się z jednym kojarzy. Orban z białym miasteczkiem, a każdego z kim się nie zgadza, wrzuca do jednego worka i traktuje jako sługusa Gazety Wyborczej i TVN. Istnieje jednostka chorobowa, charakteryzująca się "usystematyzowanymi urojeniami" dotyczącymi jednej problematyki. http://pl.wikipedia.org/wiki/Paranoja Miej się na baczności.
Jeśli o faktach mowa, to fakty są takie, że Orban nie ma żadnego pomysłu na kryzys (nawet noszącej pozory lewicowości), z jakim ewidentnie mamy do czynienia, stąd chaotyczne działania: a to delegalizacja opozycji (cóż z tego, że o paskudnym rodowodzie), a to ograniczenie niezależności banku centralnego. Fakty są takie, że rating Węgier jest śmieciowy, oprocentowanie obligacji zbyt wysokie, by opłacało się je sprzedać, a stare obligacje będzie trzeba wykupić, dług publiczny jest wielki, w tym roku gospodarka węgierska zapewne popadnie w recesję, a pieniądze z nacjonalizacji OFE się kończą, zaufanie do państwa jest niskie skoro sami Węgrzy wyprzedają swoją narodową walutę. Fakty są takie, że pomimo dumnych deklaracji Orban będzie całował buty swoich panów z MFW i Brukseli i robił to, co mu każą lub Węgrzy sami się go pozbędą. To, że kogoś tam rzekomo doprowadził do szaleństwa jest bez znaczenia. Tym bardziej, że to nie on rozdaje karty. Zwykłym ludziom od wprowadzania w szał nie żyje się lepiej. Ale co może wiedzieć o tym ktoś, kogo jedynie interesuje to, żeby przypadkiem nie powiedzieć nic zgodnego z tym, co napisano w GW.
doprowadza do szału neoliberalnych bezdomnych, neoliberalnych bezrobotnych, otrzymujących zasiłek przez cały miesiąc, a szerzej - neoliberalne społeczeństwo, obarczone najwyższym VATem w UE. Ale odkąd Jarosław stawia go za wzór, lewicowi patrioci nie przejmują się takimi drobiazgami.
twoje wywody na tutejszym portalu czytałem na tyle wiele razy, by ich pokrewieństwo, a raczej całkowitą zbieżność z "ideami" michniklewicy zdiagnozować bez wielkiego trudu i bez potrzeby posiłkowania się urojeniami. Stąd też te twoje "niezależne" i "wnikliwe" analizy poczynań Orbana wrzucam tam, gdzie ich miejsce, czyli do kosza na śmieci. Spierać można się z kimś, kto myśli - nie warto z kimś, kto myśli Michnikiem, a w dodatku nawet nie rozumie prostego komunikatu, że nie o Orbana tu chodzi, lecz o wasze szczekanie zawsze tego samego i na ten sam gwizdek. Orban nie jest bohaterem mojej bajki, ale lewica Agora S.A. jest tym bohaterem jeszcze mniej.
Z Gazetą Wyborczą - to wszystko kojarzy się tobie.
Nienawidzisz wszystkich jej wrogów. Z tą tylko lokalną osobliwością, że tę nienawiść wyrażasz żargonem neomarksistowskim.
swoim potencjałem nieco ustępują Stanom Zjenoczonym i Chinom. Dlatego ich walka o suwerenność wobec międzynarodowej finansjery spekulacyjnej jest trudna. Mogą się w niej zdarzać porażki.
Chwała jednak FIDESZ-owi, że ją podjał.
A uznanie "socjalistów", ktorzy służyli tej finansjerze tak wiernie, jak ich poprzednicy z KPW i WSPR byli narzędziem Kremla - to klasa sama dla siebie.
taka dobrana i ładna z was para. Miło że się razem pojawiacie. Nie za bardzo jest jednak z wami jak polemizować. Jeden jest tak przenikliwy, że na podstawie zaledwie 150 moich postów (w większości nie wyrażających mojego zdania, tylko czepiających się ABCD lub Durango) wyrobił sobie przekonanie o moim światopoglądzie, drugi też nie lepszy, skoro doszedł do wniosku, że wszystko mi się z GW kojarzy, choć nigdzie sam z siebie o GW nie miałem w zwyczaju mówić. Gdyby to nasi tytani intelektu pokusili się jeszcze o podanie kilku poglądów charakterystycznych dla owej michnikowej lewicy to by można się ustosunkować, a tak? Chłopcy starsi i młodsi w zwyczaju mają reagować na każdą odmienną opinię tak samo: sługusy GW odpowiedzialni za Balcerowicza i palący świeczki przed obrazem Kuronia. Cóż, niektórzy lubią jak im skarpetki śmierdzą. Trzeba to w sumie uszanować.
Nasz tytan intelektu Durango nie rozmawia z tymi, którzy nie myślą samodzielnie. A czy on sam myśli samodzielnie? Można mieć wątpliwości. Jak myśli Durango? A tak: GW krytykuje Kaczyńskiego, Durango chwali Kaczyńskiego. GW krytykuje Orbana, Durango chwali Orbana. GW pisze, że jest mróz, Durango w slipkach opala się przed domem. Nie sprawdzaj tak często, co GW i TVN mówią na dany temat, żeby wiedzieć co przeciwnego powiedzieć. Zacznij myśleć, a nie pozować na największego establiszmentowego lewicowca w polskiej piaskownicy.
Jeśli zaś chodzi o proste komunikaty. Niech dotrze do Ciebie, że kpię od jakiegoś czasu z twojej diagnozy lewicy Agora S.A. , bo jest nic nie warta. Rozumiem, że zaciągnąłeś intelektualny dług u swojego byłego mentora Ziemkiewicza i dokonałeś twórczego zastosowania jego michnikowszczyzny, ale trzeba coś więcej powiedzieć niż paplać ciągle Michnik, białe miasteczko, Nowy Wspaniały Świat, Michnik, lewica Agora S.A., Michnik.
wyjawisz nam, na czym walka z międzynarodową finansjerą w wydaniu Orbana polegała? Ale tak konkretnie, z faktami. Bez "erudycyjnego" lania wody.
razem radziłbym michniklewicy wypowiadać się zwięźlej, bo i tak nic do powiedzenia nie macie poza zwyczajowym wyznaniem wiary w slogany z Agora S.A., udające niezależne myślenie, a nawet, jakże inaczej, lewicowe. Powiedz choć raz coś, co idzie pod prąd michnikizmowi, a przynajmniej szczekaj na ten sam obiekt choć trochę wcześniej niż tamci, to może uwierzę.
W dodatku któryś już raz ględzisz o tym, jakoby Ziemkiewicz był jakimś moim mentorem kiedykolwiek. Nie bardzo wiem, na czym miałoby to polegać, bo kogo jak kogo, ale Ziemkiewicza nigdy za nic specjalnie nie ceniłem (ot, w miarę sprawny publicysta o dość sztampowych poglądach, zwykle mi obcych), a co dopiero mówić o jakimś mentorstwie. Niczego poza ordynarnymi łgarstwami nie potrafisz, anonimowy moralizatorze za 5 groszy.
A Orban i Kaczyński? Orban i Kaczyński byliby mi zupełnie obcy, gdyby nie zajadłe i nie przebierające w środkach plucie na nich przez takich jak ty i twoi - no właśnie - mentorzy. Natomiast mając do wyboru ludzi o odmiennych poglądach niż moje oraz politycznych mafiozów i ich kamerdynerów, bez wątpienia i bez cienia wstydu wolę tych o odmiennych poglądach. Bo z nimi można się spierać, a wy jedyne co potraficie, to wbić nóż w plecy, gdy się człowiek na chwilę odwróci.
szacunek.
że firmowanie przez środowisko "Obywatela" zachwytów nad Chinami Ludowymi to wina Michnika i jego wiernych pretorian z pseudolewicy...
chyba rzeczywiście nie chwytasz myśli choć trochę bardziej skomplikowanej.
Twoja grupa w niczym nie zmienia wartościowania Gazety Wyborczej, tylko - jakby to określił Irzykowski - je przeuzasadnia.
Oczywisty przykład: standardowy czytelnik Gazety Wyborczej nienawidzi Kaczyńskiego czy Orbana za "prawicowy populizm", "autorytaryzm" czy "faszyzm". Wy tę nienawiść przeuzasadniacie, twierdząc że J.K. czy V.O. są kryptoneoliberałami. Tak naprawdę, ekonomia obchodzi was tyle, co zeszłoroczny śnieg. Jest tylko przydatnym narzędziem do uderzania we wrogów GW.
Pełne uzależnienie - nie tylko ideologiczne, lecz także personalne - skrajnej lewicy od GW jest oczywistością dla każdego, kto się orientuje w tych klimatach. Mnie po roku 2005 zakoczył więc nie sam proagorowy serwilizm, tylko - jego skala.
Szokuje też brak jakichkolwiek wniosków. Obecne weydarzenia w sektorze służby zrowia - to świetna okazja, żeby przyznać, iż "białe miasteczko" było prowokacją politykierską, zaś udział w nim lewicy - hańbą domową.
Jak to zrobisz, nie będzie tego tematu.
wy naprawdę macie nietęgo pod sufitem. Tworzycie jakieś absurdalne teoretyczne wyjaśnienia (co to jest w ogóle przeuzasadnienie?) i opisy świata, stopniem oderwania od rzeczywistości mogącą się równać z najbardziej wyrafinowanymi teoriami spiskowymi. Waszym światem rządzi wszechpotężna Gazeta Wyborcza i Michnik, korumpujących wszystkich na około, a szczególnie lewicę, która patrzy, by wbić wam nóż w plecy, gdy się tylko odwrócicie. Durango carska ochrana na ciebie nie dybie przypadkiem?
Oczywiście wasza teoria o uzależnieniu lewicy od Michnika jest nic nie warta i używacie jej tylko jako inwektywy, bo jak się zapytać, jakie to wartości wyznaje owa michnikowa lewica, to albo nic nie mówicie, albo dukacie coś o Kaczyńskim i faszyzmie, ewentualnie Orbanie i faszyzmie, czasem o białym miasteczku, Balcerowiczu i Kuroniu. Podacie jakieś konkrety?
Wracając do Orbana, to ABCD to powiesz mi w końcu na czym polega owa walka z międzynarodową finasjerą w jego wydaniu czy uraczysz nas kolejną diagnozą z "przeuzasadnieniem"? Bo wiesz, ja nie twierdziłem, że Orban jest neoliberałem, on jest po prostu nieudacznikiem. Może dlatego tak was do niego ciągnie.
odezwał się nasz anonimowy udacznik w typowym dla swojej ferajny stylu, czyli z zarzutami typu urojenia, obsesje, teorie spiskowe, choroba umysłowa itd. Napisz coś jeszcze o zoologicznym antysemityzmie i już będzie komplet tych waszych wyrafinowanych intelektualnie mądrości. Najbardziej komiczne jest wszakże to, że biedactwo nawet nie widzi jak każdym swoim kolejnym wywodem wpisuje się w ten smętny schemacik rodem z Czerskiej - każdym zarzutem, każdą sugestyjką, każdym "argumentem", każdym zwrotem, nie ma tu nawet jednego zdania, które nie byłoby wdrukowanym do głowy elementem paplaniny michnikowskiej. Czy oni was robią taśmowo i od matrycy?
skoro jesteśmy przy tematyce psychiatrycznej, to ciekawe jak określić stan umysłu faceta nazywającego Orbana nieudacznikiem. Jakich by Orban nie miał poglądów, to trudno polemizować z tym, że osoba spoza rządzącego układu, mająca przeciwko sobie większość węgierskich massmediów i "opinii", nie tylko wygrała wybory, została premierem kraju, ale i jego partia posiada bezwzględną większość w parlamencie oraz podejmuje decyzje, które wywołują szał u wielkich i możnych. Jeśli Orban jest nieudacznikiem, to jak na litość boską należałoby nazwać "prawdziwie lewicowe" partyjki, "radykalne" gazetki wegetujące dzięki dotacjom od SLD, "antyfaszystowskich" kapusiów czy nawet chłopaczków, których pomysłem na wygodne życie i rozkwit ego było rozpoczęte już na studiach lizusostwo wobec "autorytetów" uniowolnościowych i robienie dość niszowej kariery dzięki takim koneksjom i układom. Przecież jeśli Orban jest nieudacznikiem, to ich po prostu nie ma.
trzeba czasem brać coś do ręki poza...Le Monde Diplomatique (oczywiście, w - często niezbyt starannym - tłumaczeniu, bo po francusku byłoby za trudno).
Notabene, jak już się przeczytało jakiś artykuł ekonomiczny z polskiej wersji Le Monde Diplomatique o Orbanie jako sługusie MFW, to nie należy się tym chwalić, bo przecież człowiek ideowej lewicy z ekonomią powinien w ogóle być au courant.
Irzykowski używał terminu "przeuzasadniać" wobec procederu uzasadniania inaczej obiegowych sądów. Boy np. przeuzasadniał kult Mickiewicza, twierdząc że należy go kochać za piękną formę poetycką, a nie - jak twierdzili wcześniejsi krytycy i historycy literatury - za treści patriotyczne.
Trudniej odpowiedzieć na drugie z twoich pytań. Trudno opisać to, czego nie ma (por. Parmenides). Wartości "lewicy radykalnej" jako takie nie istnieją.To niebyt czy nawet nicość.
Jeśli można tam zauważyć jakieś przekonania, to są one groteskowo wyolbrzymionym wzmocnieniem ocen mainstreamowych. Przeciętny dzienikarz Gazety Wyborczej, na przykład, wie sporo o korupcji i patologiach instytucjonalnych III RP. Natomiast "lewicowy" dziennikarzyna gazetki radykalnej jedst przxekonany, że te problemy wymyśliły "PiS-owskie świrki".
Podłoże tego groteskowo wyolbrzymionego wzmocnienia też jest łatwy do odgadnięcia.
Radyka;lny dziennikarzyna był probowany w mainstreamie, ale się tam nie dostał. W efekcie, media mainstreamowe uważa za siedziby bogów, do których stara się upodobnić, przejmując - i, ewentualnie, przeuzasadniając - głoszone przez nich sądy.