Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Antoni Kamiński: Radykalny liberalizm, który trąci myszką

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Na szczęście sukcesy polskiej gospodarki widać gołym okiem

a o "problemach" można się dowiedzieć co najwyżej z gazet. A przecież niewiele ponad 20 lat temu było odwrotnie - problemy Polacy widzieli w swoich budżetach domowych, a o "sukcesach" dowiadywali się z prasy. I jak tu nie wierzyć w postęp?

autor: west, data nadania: 2012-01-06 20:31:41, suma postów tego autora: 6717

...

No cóż, opowiadania, że Polska stanie się tygrysem Europy się nie sprawdziły. A punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

autor: jazi, data nadania: 2012-01-06 20:50:02, suma postów tego autora: 493

Według Balcrowicza celem gospodarki jest to,

by nieliczni srali złotem a pozostali co najwyżej lebiodom. I przyznać trzeba, że pod tym względem gospodarka polska w ostatnich 20-tu latach osiągnęła wspaniałe rezultaty. Trudno wiec się dziwić, że Balcerowicz jest z siebie dumny. Gdyby postawił gospodarce zadania takie jak autor tekstu, to pewnie też znalazłby swoją rękę w nocniku. Ale on, podobnie jak wielu Polaków, takich zadań jej nie postawi, więc dalej będzie fruwał a ci nieliczni będą go nawet do tego zachęcać. I nic na to nie poradzimy, chyba że dopiero na ulicy.

autor: steff, data nadania: 2012-01-06 23:17:38, suma postów tego autora: 6626

weast

widać tam wciąż żyjecie długo i szczęśliwie, piękna bajka

autor: nikyty, data nadania: 2012-01-07 00:22:08, suma postów tego autora: 3572

balcerowszczyzna RIP

Niech spoczywa w spokoju.Balcerowszczyzna to wyraz polskiej zaściankowości socjalno-obywatelskiej, takie poglądy w Europie zach wywołują śmiech, w polsce nadal mają wpływowych pogrobowców

autor: polak17, data nadania: 2012-01-07 12:29:43, suma postów tego autora: 1323

ciekawe

Znacie tę stronkę? http://www.isthatcherdeadyet.co.uk/

Czekam na to, aż pojawi się stronka http://www.czybalcerowiczjuzzdechł.pl

autor: BKP, data nadania: 2012-01-07 13:52:17, suma postów tego autora: 221

west dobry kawał

godny pobytu w Tworkach albo nagrody PROPAGANDY SUKCESU TVN/GW/PO-ITI

autor: czerwony93, data nadania: 2012-01-07 14:27:20, suma postów tego autora: 2783

west

Ty to potrafisz rozśmieszyć absurdem.

autor: guevarysta, data nadania: 2012-01-07 15:52:59, suma postów tego autora: 788

Profesor jest niewątpliwie "geniuszem"

...pośród ekonomistów (politycznych).
Jednak, jak każdemu człowiekowi, przytrafiają Mu się poglądy i działania, które co najmniej budzą zażenowanie. Oto np. ma za złe Polakom, że nie oszczędzają. Wiadomo jednak, że oszczędzać można dopiero wtedy, kiedy dysponuje się nadwyżką środków płatniczych nad kosztami utrzymania. Fakty są jednoznaczne: w 2010 roku tylko 6,29% Polaków pracowało w „branżach” gdzie przeciętne wynagrodzenia były wyższe od 4237,00 zł/mies. tj. od poziomu wynagrodzeń (brutto), który zapewniał pracownikowi środki do dyspozycji (netto) w wysokości wyższej od 3018,57 zł., czyli od minimum socjalnego dla standardowej, czteroosobowej rodziny (były to: przemysł wydobywczy, energetyka, informacja i komunikacja oraz działalność finansowa i ubezpieczeniowa. (Źródło: Mały Rocznik Statystyczny 2010, Tabl. 3(83) oraz 3(97)). Zatem aż 93,72% Polaków pracowało w „branżach”, w których przeciętne wynagrodzenia były niższe od 4237,00 zł. !!!
Inny przykład: Profesor należy do osób, które twierdzą, że podwyżki płac minimalnych zwiększają bezrobocie. W rzeczywistości zależność jest odwrotna: płace na poziomie niższym od minimalnych kosztów utrzymania rodziny, wymuszają podejmowanie pracy przez obojga rodziców, czyli zwiększa się grono osób poszukujących pracy. (Inną sprawą jest opłacalność pracy za wynagrodzenie minimalne. Zależy ona od technologii, narzędzi i od organizacji pracy - czyli od parametrów, na które ma wpływ pracodawca).
Zarówno oszczędzanie, jak i poziom wynagrodzeń niższy od kosztów utrzymania, ograniczają popyt wewnętrzny, który stymuluje rozwój gospodarki. Uzależnianie rozwoju od eksportu jest jedną z przyczyn utrzymywania płac na niskim poziomie (bo wówczas produkcja w Polsce jest konkurencyjna w stosunku do produkcji w krajach Starej Unii).
Profesor dzieli polskie społeczeństwo na obywatelskie i roszczeniowe, czyli rozpowszechnia pogląd, że postawa obywatelska wyklucza żądanie zmiany tego, co złe, a zaleca ślepą akceptację tego, co jest. W istocie jednak każde artykułowane dążenie do zmian jest roszczeniem, czyli promowany przez Profesora podział jest nierozłączny, „roszczenia” są typowe dla postawy „obywatelskiej”.
Profesor jest zwolennikiem prywatyzacji. Doktrynalnej, czyli w wyjątkowych przypadkach racjonalnej. Oburza się na dotowanie przez państwo deficytowych dziedzin (ale nie krytykuje dotowanego w Unii rolnictwa, czy upadających banków). Przykłady można mnożyć... Historia oceni ich wartość.
Nie mamy żadnych szans na obiektywną ocenę zasług Profesora, bo odczuwamy skutki Jego poglądów i działań. W mojej rodzinie na początku lat osiemdziesiątych sprzedano dom za 210 tysięcy złotych. W 1996 roku likwidowano książeczkę oszczędnościową w Banku PKO. Było na niej 21 złotych plus odsetki...

autor: helew1, data nadania: 2012-01-07 17:56:00, suma postów tego autora: 40

Korekta

Ewentualnych PT Czytelników przepraszam. Nie wiedziałem, że przeniesienie tekstu z cudzysłowami ("") zamieni je na zbitki znaków &#8222 i &#8221.

autor: helew1, data nadania: 2012-01-07 18:32:54, suma postów tego autora: 40

Mówiąc serio, nie przyjmowałbym bezkrytycznie danych jak leci helew

Weźmy sprawę minimum socjalnego. Jest to oczywiście pewna wielkość uśredniona, ale przyjrzyjmy się sprawie z punktu widzenia realiów warszawskich.
Po pierwsze, zwracam uwagę że MS w wys. 3018 zł to przyjęto dla czteroosobowej rodziny 2 + 2, a więc należy przyjąć że mamy dwie (a nie jedną) osoby pracujące. Tak więc nie musisz zakładać dochodów 3018 netto, tylko połowę tego (pomijając nawet ew. dochody dorastających dzieci). No, za 1500 netto to praca leży na ulicy.
Dalej - oficjalne dochody z pracy nie są jedynym źródłem dochodu w polskich rodzinach pracowniczych. Do tego trzeba doliczyć a to świadczenia socjalne, a to pracę dorywczą, a to dochody z szarej strefy, a to dochody kapitałowe. O tym że pracownik zwykle kradnie w miejscu pracy już nie wspomnę.
Następnie, warto zwrócić uwagę że poszczególne składniki minimum socjalnego są przez IPiSS przyjęte ze sporym zapasem. Transport i łączność? No jak się weźmie średnią z kosztów zmotoryzowanych i niezmotoryzowanych to może, ale czy biedne rodziny koniecznie muszą jeździć samochodem? Higiena osobista 113? No można i 1130, ale co to ma wspólnego z realnymi kosztami zakupu środków higieny osobistej w ubogich rodzinach? Kultura i rekreacja prawie 200 zł? Co oni tam wliczyli? Itp. itd. Tu wszędzie siedzi olbrzymi, kilkudziesięcioprocentowy margines bezpieczeństwa. Nie wiem po co, pewnie po to żeby można było na podstawie danych IPiSS udowadniać, jak to rzekomo w Polsce źle się pracownikom żyje.

autor: west, data nadania: 2012-01-07 18:55:19, suma postów tego autora: 6717

Minimalne wynagrodzenie za pracę...

... zgodnie z zaleceniami Rady Europy powinno być ustalane dla rodziny czteroosobowej. Założenie, że "oficjalne dochody z pracy nie są jedynym źródłem dochodu w polskich rodzinach" - jak twierdzi west - jest zbyt "mocne". Zapewne tak się zdarza, ale nie należy uogólniać, bo nie ma na to żadnego dowodu... a już tłumaczenie fatalnego poziomu polskich płac tym, że "pracownik zwykle kradnie" jest niebywałym nadużyciem! Na koniec przypomnę, że IPiSS jest Instytutem budżetowym i nie sądzę, aby serwował opozycji argumenty przeciw rządowi. Rzeczywiste koszty utrzymania polskiej rodziny pracowniczej są wyższe od ustaleń IPiSS.

autor: helew1, data nadania: 2012-01-07 20:14:24, suma postów tego autora: 40

3018 zł dla 4 osobowej rodziny-

jeżeli ma kredyt do spłacenia, to razem z mediami koszty samego mieszkania wyniosą co najmmniej połowę tej kwoty... Zostaje 1500 zł... Na same przejazdy (praca, szkoła) trzeba wydać kolejnych kilkaset. Reszta to naprawdę biedowanie...

autor: Luke, data nadania: 2012-01-07 22:51:11, suma postów tego autora: 1782

wiadomo do kogo


Chryste! Co za debil! Ty jesteś jakaś rodzina z Baalcerowiczem, czy tylko trollujesz?

autor: bullshit.detector, data nadania: 2012-01-07 23:50:35, suma postów tego autora: 213

Ktos go jeszcze slucha ?

Nie jest wart zeby nawet zdania napisac, najwyzej zasluzyl na jedno slowo i to bardzo niecenzuralne.

@west

w miejscu pracy to najwiecej kradna pracozdziercy :)

autor: dyzma_, data nadania: 2012-01-08 00:04:02, suma postów tego autora: 2960

Balcerowicz...

Balcerowicz nie wziął się z Kosmosu. Zwalanie na niego wszystkich win za polską transformację to przesada. Jego reformy, przeprowadzane bez kontroli społecznej czy osłon socjalnych etc., poparła niemal cała klasa polityczna. W Polsce (poza efemerydami) nie było i nadal nie ma lewicy. Czy właśnie kiełkuje czy raczej obumiera? Czas pokaże :'.

autor: wloczykijas, data nadania: 2012-01-08 10:20:00, suma postów tego autora: 985

Helew1, Luke, Dyzma

Helew1

Uzasadniałeś wyżej brak możliwości oszczędzania przez obywateli tym, że ponad 90% pracowników jest zatrudnionych w branżach w których przeciętne wynagrodzenie brutto jest niższe niż poziom minimum socjalnego dla czteroosobowej rodziny.
Tyle tylko że pominąłeś fakt, iż realne dochody ludności są wyższe (w realnej gospodarce) z przyczyn o których napisałem wyżej. Przypomnę: występowanie w rodzinach czteroosobowych dochodów nie jednej, a tak naprawdę od jednej do czterech osób (z reguły dwóch), świadczenia socjalne, praca dorywcza, dochody z szarej strefy, dochody kapitałowe.
Piszesz "to się zdarza, ale nie można uogólniać". Czy takim "uogólnieniem" będzie przyjęcie że w rodzinach pracowniczych z reguły pracuje więcej niż jedna osoba? Czy uznajesz zaliczenie świadczeń socjalnych do dochodów rodzin za takie uogólnienie? To może zlikwidujmy świadczenia socjalne dla rodzin pracowniczych w ogóle, skoro to taki nieistotny margines? Ironizuję oczywiście. Czy dochody z szarej strefy nie trafiają do rodzin pracowniczych? Rozmiar szarej strefy jest szacowany na 20 do 30% PKB. Czy część z tego trafia do rodzin pracowniczych czy nie? Pytanie retoryczne.
Co do IPiSS nie zarzucam mu "opozycyjności" (cóż to zresztą byłby za zarzut w odniesieniu do placówki naukowej?), mam jednak wątpliwości co do praktycznej użyteczności (co celów naszej dyskusji) metodologii, która - sądząc po uzyskanych wynikach - wygląda mniej więcej tak: skoro mydło w drogerii kosztuje od złotówki (zwykłe mydło toaletowe w drogeryjnej sieciówce) do dwudziestu złotych (rynkowa nowość z olejem z czegoś tam co marketingowcy ostatnio wymyślili, likwiduje cellulit w dwa tygodnie), to przyjmujemy 10,50 zł jako średnią cenę mydła i pakujemy do minimum socjalnego. O błędności tego typu założeń w odniesieniu do minimum socjalnego chyba nie muszę nikogo przekonywać?
Przypomnę "Wzorzec minimum socjalnego jest modelem zaspokajania potrzeb na generalnie niskim poziomie, ale jeszcze wystarczającym dla reprodukcji sił witalnych człowieka na każdym etapie jego biologicznego rozwoju, dla posiadania i wychowania potomstwa oraz dla utrzymania więzi ze społeczeństwem".

Luke

Dlatego właśnie uważam za demagogię bezkrytyczne posługiwanie się kryterium minimum socjalnego jako argumentem w dyskusji nad poziomem dochodów ludności. Bo (odnosząc się do Twojego przykładu) jeden wziął kredyt na 100% wartości mieszkania (idiotyzm swoją drogą), inny dostał mieszkanie po rodzicach, trzeci wybudował sposobem gospodarczym domek na własnej działce, jeden płaci 300 zł czynszu a inny 800+spłaca kredyt itp. To samo z dojazdami do pracy.

Dyzma

Też kradną niestety. I można to doliczyć do dochodów pracodawców.

autor: west, data nadania: 2012-01-08 10:17:24, suma postów tego autora: 6717

West - krytyczne zdanie...

...o sposobie obliczania minimum socjalnego podzielam (po lekturze tekstu "Minimalne wynagrodzenie, a koszty utrzymania rodziny pracowniczej" Henryka Lewandowskiego, na tych stronach), ale uważam, np. że praca kobiet jest prawem, a nie obowiązkiem, narzuconym przez system płac!!!
Reguła: "jeden pracownik - jedna rodzina" jest sposobem także na likwidację bezrobocia. U nas minimalne wynagrodzenie nie wystarcza nawet na utrzymanie pracownika, jak stwierdzono w "Ocenie funkcjonowania ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę", przyjętej przez Sejm V kadencji. Płaca najniższa musi być liczona dla rodziny czteroosobowej, bo inaczej młodych Polaków nigdy nie będzie stać na założenie rodziny, na zakup mieszkania, na samodzielne, niezależne od rodziców, czy dziadków normalne funkcjonowanie we współczesnym świecie (bez konieczności wyjazdów do pracy za granicę).

autor: helew1, data nadania: 2012-01-08 11:31:29, suma postów tego autora: 40

@west

= pominąłeś fakt, iż realne dochody ludności są wyższe (w realnej gospodarce) z przyczyn o których napisałem wyżej =

Na razie są to jedynie twoje domysły, a nie żaden "fakt" - to tak gwoli ścisłości.

Udowodnij przykładowo, że istnienie szacowanej na 20 do 30% PKB szarej strefy przekłada się na jakieś znacząco wyższe realne dochody większości pracowników najemnych, do których odnoszą się dane z MRS przywołane przez @helew1. Ale najpierw przedstaw dowody, że większość w ogóle czerpie (nie okazjonalnie, tylko stale - żeby miało to wpływ na poziom dochodów w dłuższym okresie czasu) jakiekolwiek dochody z szarej strefy, bo elementarna logika i doświadczenie mówią mi, że dotyczy to głównie oficjalnie bezrobotnych i samozatrudnionych (fikcyjnie i niefikcyjnie).

To samo odnośnie dochodów kapitałowych i z prac dorywczych.

Jak wykażesz empirycznie, że ww. zjawiska w większości łączą się z populacją statystyczną ujętą w badaniach MRS, to może będzie o czym dyskutować. Póki co, jak dla mnie, tworzysz jakieś wyssane z palca konstrukcje teoretyczne, łączące dane statystyczne "jak leci" - lub ściślej, żeby tworzyły zgrabną układankę potwierdzającą przyjęte wcześniej tezy.

autor: Shoo, data nadania: 2012-01-08 11:57:51, suma postów tego autora: 266

Shoo

Czyżbyś serio uważał, że zdroworozsądkowa uwaga iż przeciętne wynagrodzenie dotyczy pracownika, a nie gospodarstwa domowego, jest "karkołomną hipotezą"?
A pan Miecio który Ci kładzie boazerię w przedpokoju bierze ze sobą innego, "lewego" pomagiera wtedy kiedy nie wystawia za robotę faktury, a innego wtedy, kiedy faktury należy się spodziewać? No chyba tak, skoro legalni pracownicy w szarej strefie nie pracują?

autor: west, data nadania: 2012-01-08 19:44:23, suma postów tego autora: 6717

west

Zapomniałeś domalować w tym wspaniałym obrazie III RP komórek, komputerów, internetu, samochodów, bo brak pracy dla każdego a w następstwie tego chleba i dachu mad głową, to nie takie ważne, jako że sprawy te zajmują ostatecznie dalsze miejsca w hierarchii ludzkich potrzeb. A może się ze mną nie zgodzisz? Byłbym rozczarowany. Ale trudno. Nich ci będzie.

autor: steff, data nadania: 2012-01-08 20:58:04, suma postów tego autora: 6626

"Minimalny dobrobyt" (cytat z dokumentu IPiSS odnośnie minimum socjalnego)


West:
"Następnie, warto zwrócić uwagę że poszczególne składniki minimum socjalnego są przez IPiSS przyjęte ze sporym zapasem."

Tia, z zapasem, a nawet z zapasem na opak.

West:
"Transport i łączność? No jak się weźmie średnią z kosztów zmotoryzowanych i niezmotoryzowanych to może, ale czy biedne rodziny koniecznie muszą jeździć samochodem?"

W/g IPiSS "Komunikacja i łączność" to:
"Korzystanie z usług transportu publicznego; środkami
łączność komunikacji miejskiej (dojazdy do i z pracy i
okolicznościowe); kolejowego (przejazdy na letni
wypoczynek do 200 km); zakup niewielkiej liczby kart
magnetycznych do automatów telefonicznych oraz
znaczków pocztowych."

Wprawdzie ja się nie znam na "realiach warszawskich", ale strona ZTM Warszawa podpowiada mi, że bilet miesięczny dwustrefowy kosztuje tam 156 zł, co dla dwóch osób daje 312 zł, a w IPiSS-owskim minimum mamy kwotę 327 złotych i siedem groszy. "DS" (dziecko starsze) sobie w takim razie za dużo nie pojeździ, nie mówiąc o "D" młodszym, ale ich posiadanie to warunek niezbędny, żeby dorosłym na bilety (do pracy?) starczyło, bo, co ciekawe, dla gospodarstw jedno- i dwu-osobowych "przydział" wynosi 62,50 zł na osobę. Ot i "spory zapas", akurat na ten "przejazd kolejowy na letni wypoczynek do 200 km" i znaczki pocztowe...

West:
"Higiena osobista 113? No można i 1130, ale co to ma wspólnego z realnymi kosztami zakupu środków higieny osobistej w ubogich rodzinach?"

Hmm, najwidoczniej w "realiach warszawskich" higiena jest nieco mniej istotna, niż "wożenie się furą", żeby przeznaczać na nią więcej niż 22 złote i 20 i ćwierć grosza na osobę (rodzina czteroosobowa 88,81, a dopiero pięcioosobowa 113 z groszaaami). Faktem jednak jest, że taka pralka, czy żelazko troszkę jednak kosztują, podobnie proszki, a także "krem do twarzy i rąk", tudzież "usługi fryzjerskie", więc oszczędzaniem na (wzór) mydle (klass) się tego "kilkudziesięcioprocentowego marginesu bezpieczeństwa" nie zapewni...

West:
"Kultura i rekreacja prawie 200 zł? Co oni tam wliczyli?"

To przecież nie tajemnica, chyba, że się jest analfabetą, ale tak sobie "realnie" myślę, że po flaszce i paczce fajek na łeb raz w tygodniu i po "rekreacji", że o "kulturze" w postaci telewizora i obowiązkowego abonamentu nie wspomnę...

Prenumerata jakiegoś dziennika, zakup któregoś z tygodników, internet, czy nieodpowiedzialność w postaci wypadu do kina, czy knajpy odpada...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2012-01-09 03:27:06, suma postów tego autora: 3566

West

"... zdroworozsądkowa uwaga iż przeciętne wynagrodzenie dotyczy pracownika, a nie gospodarstwa domowego" nie jest "karkołomną hipotezą", ale jest zbyt abstrakcyjna, bowiem płaca za pracę od zawsze była legalnym źródłem dochodu na pokrycie KOSZTÓW UTRZYMANIA PRACOWNIKA I JEGO RODZINY !!! Były wprawdzie takie próby w pewnym systemie, że dzieci po urodzeniu były zabierane rodzinom i "wychowywane" przez państwo... Czy coś podobnego West ma na myśli? Chyba nie, ale takie są konsekwencje głoszonych poglądów. Nie tylko przez Niego. W sejmowej ocenie funkcjonowania ustawy o płacy minimalnej też mamy takie stwierdzenie, że "należy pamiętać, iż płaca za pracę nie jest jedynym źródłem dochodu polskiej rodziny". Skandalem jest zakładanie, że Polacy kradną, oszukują, pracują "na czarno"... i dlatego mogą otrzymywać głodowe wynagrodzenia za pracę. Większej pogardy dla zwykłego pracownika nie można chyba wyrazić publicznie...

autor: helew1, data nadania: 2012-01-09 12:39:39, suma postów tego autora: 40

i wlasnie west pokazal wszystkim, ze nalezy do

waskiego grona osob tak oplacanych, ze realia z ktorymi styka sie 99% ludzi w PL to dla niego kosmos taki jak dla Jarkacza zakupy. Nie ma pojecia ile to wszystko kosztuje, ale jest najmądrzejszy.

autor: magenta, data nadania: 2012-01-09 14:32:33, suma postów tego autora: 102

@west

Do "zdroworozsądkowej hipotezy" nie będę się odnosił, zrobił to już za mnie @helew (pod którego zdaniem generalnie się podpisuję).

Lećmy więc dalej:

= A pan Miecio który Ci kładzie boazerię w przedpokoju bierze ze sobą innego, "lewego" pomagiera wtedy kiedy nie wystawia za robotę faktury, a innego wtedy, kiedy faktury należy się spodziewać? No chyba tak, skoro legalni pracownicy w szarej strefie nie pracują? =

Nie napisałem, że w ogóle nie pracują, więc daruj sobie wpychanie mi w brzuch wielkich kwantyfikatorów. Zauważyłem jedynie, że nie podałeś ŻADNYCH wiarygodnych danych poświadczających ZNACZĄCY - powiedzmy, powyżej 50% badanych - (i relatywnie stały) udział populacji statystycznej z badań MRS w dochodach szarej strefy, podobnie w dochodach kapitałowych i pochodzących z prac dorywczych. Bo tylko tak można obronić tezę, że ww. alternatywy do oficjalnego zatrudnienia powinno się brać uwagę przy określaniu rzeczywistych dochodów OGÓŁU pracowników i/lub rodzin pracowniczych - jeśli z kolei dotyczy to marginesu populacji statystycznej, to zwyczajnie zawracasz nam wszystkim niepotrzebnie cztery litery.

Ta uwaga nie oznacza bynajmniej, że w ogóle zaprzeczam JAKIEMUKOLWIEK udziałowi w szarej strefie "etatowców". Jakiś procent "etatowców" na pewno dorabia w szarej, zetknąłem się z tym osobiście i byłoby absurdem temu zaprzeczać. Wszystko rozbija się o kwestię: jak duży to procent i czy na tyle duży, żeby uznać to zjawisko za znaczący "fakt statystyczny"?

Paniał, czy jeszcze bardziej łopatologicznie mam tłumaczyć?

Żądam twardych danych statystycznych również z tego względu, że np. w firmie gdzie pracuję (i w większości innych z mojej branży) praktycznie nie ma opcji dorabiania na lewo, z uwagi choćby na godziny pracy (w moim przypadku od 11 do 19, dodaj do tego część sobót pracujących) i dodatkowy czas na dojazdy oraz powroty w przypadku większości pracowników. Zwyczajnie poza niedzielami nie bardzo jest jak ciągnąć coś dużego na boku.

autor: Shoo, data nadania: 2012-01-09 20:51:14, suma postów tego autora: 266

Wracając do charakterystyki GENIUSZA...

...dobrze jest zauważyć sprzeczności pomiędzy głoszonymi przez liberałów hasłami, a praktyką. Wykluczają liberałowie ręczne sterownie gospodarką. Kiedy jednak nasza zapóźniona w rozwoju gospodarka rozwijała się szybciej od gospodarek zachodnich, mieliśmy działania GENIUSZÓW w celu jej schładzania. Czyżby nie zauważali, że tempo rozwoju zależy od poziomu, z którego się startuje? Elementarna logika wskazuje, że im gospodarka bardziej zacofana, tym ma szansę szybciej się rozwijać w zglobalizowanym świecie. Schładzanie było karygodną ingerencją w naturalną tendencję do wyrównania potencjałów gospodarek w różnych krajach. Bez schładzania mieliśmy szansę dogonić poziom krajów rozwiniętych w kilkanaście lat - a tak dwadzieścia mamy za sobą i jeszcze drugie tyle (jak twierdzi Pan Profesor) przed sobą. Inny przykład ręcznego sterowania, to likwidacja zakładów produkcyjnych za pomocą ich prywatyzacji lub przez odpowiednią polityką kredytową, czy też przy pomocy fikcyjnych zarzutów o przestępstwa podatkowe. W ten sposób stworzyło się u nas rynek zbytu dla nadprodukcji w krajach rozwiniętych. Zapewne o to głównie chodzi...

autor: helew1, data nadania: 2012-01-10 13:04:58, suma postów tego autora: 40

Dodaj komentarz