trochę szkoda, że Szczepan Kopyt nie dostał z literatury, choć i tak nominowanie komunisty do Paszportu to i tak budzi pozytywne zdziwienie.
Chciałbym zadedykować z Pieśni Żołnierskich pewnemu człowiekowi lewicy, który zapoczątkował przyjaźń z amerykańską bandyterką wysyłając polskich żołnierzy na koszt podatnika do Iraku, a teraz znów próbuje lewicy przewodzić:
Cesarzu, cesarzu, najjaśniejszy panie,
dałeś mi trzewiki, nasrałbym ci na nie.
A niech się te "Paszporty" odpierdolą od "pieśni buntu i niedoli", bo one również przeciw nim są.
prawdziwie lewicowych twórców
jw.
"odp...ać"? Przyjmowanie nagród nie jest w Polsce przymusowe. Dotyczy to również nagród od probalcerowiczowskich szmaciarzy.
Artyści jeśli chcą wyrażać bunt winni moim zdaniem trzymać się z daleka od takich nagród. Stanowią one bowiem dobry, a dziś może nawet najlepszy sposób właśnie na kanalizowanie buntu, na wtłaczanie go w ramy systemu.
Czy możesz poszerzyć swoją wypowiedź, najlepiej unikając dosadnych określeń i wulgarnego stylu wypowiedzi?
do "poszerzania" czy wyjaśniania? To, że żenujący są "buntownicy", którzy na każde skinienie środowisk konformistycznych zasuwają do nich po nagrody? "Bunt i niedola" + nagrody od tuby propagandowej neoliberalizmu = tragikomedia.
dla Herberta, Łysiaka, et consortes.
czy młody Herbert otrzymywał od PRL-u nagrody za teksty antykomunistyczne. Natomiast muzyk od "buntu i niedoli" otrzymuje nagrody za pieśni przeciwko wyzyskowi od gazety, która system wyzysku setki razy wychwalała. Gdyby Szajkowski odebrał od "Polityki" nagrodę za przypominanie tradycji gry na lirze korbowej, nie powiedziałbym o nim złego słowa.
Muzykanci to muzykanci, jedno śpiewają drugie robią. Ja pisałem o samych "pieśniach", nie moja wina, że niektórzy nie rozróżniając dzieła od twórcy, widzą w tych ostatnich idoli, więc i wymagania mają takie, jakby od organizacji ekologicznej domagali się, by nie brała ekoharaczy...
problemem nie są haracze, ale dotacje.
Ja też jestem zniesmaczony, że dali się pogłaskać salonowi. Poniekąd przekreślili to, co sami nagrali. Tym bardziej czuję się zażenowany, że z nadzieją liczyłem na to, że ktoś zrobi na naszym gruncie, to co robi u siebie Chumbawamba. I jakoś bardziej przekonują mnie pieśni buntu i niedoli w stylu jaki przedstawia Chumbawamba.
Tą, dzięki której trafił jako klasyk do PRLowskich podręczników.
bo nie miałem okazji tam. Ci, którzy twierdzą, że artyści powinni się trzymać z dala od takich nagród nie za bardzo chyba zdają sobie sprawę z warunków socjalnych bytowania tychże artystów. Być może nawet niespecjalnie orientują się w problemach dystrybucji utworów. Być może te utwory znowu nie są dla nich ważne (nie wnikam).
z tym? Herbert to nie moja bajka, źle trafiłeś.