Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Iza Kosmala: Palikot z Millerem

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Kosmala mówi, że...


"Nadmiar witamin prowadzi do awitaminozy."

Nie. Nie prowadzi.

autor: bullshit.detector, data nadania: 2012-02-01 00:39:31, suma postów tego autora: 213

Wywiad owszem, zawiera kilka jędrnych zdań.

Programu lewicowego jednak w nim nie ma, chyba że się uzna, iż są nim nieopisane wizje.Ale to za mało żeby porwać nim masy. I tak się kolebiemy od czasu, kiedy odstąpiliśmy od marksizmu, czyli od kiedy wyprowadziliśmy się z domu pod chmurkę.

autor: steff, data nadania: 2012-02-01 10:11:36, suma postów tego autora: 6626

o tym, że nadmiar witamin prowadzi do awitaminozy czytałam już ćwierć wieku temu

i do dziś to pamiętam, ponieważ wydaje się to logiczne. W tamtym artykule chodziło o to, żeby nie przyjmować syntetycznych witamin, ponieważ brak im naturalnej otoczki z mikroelementów, jaka jest w produktach spożywczych. Czyli organizm odczytuje każdą syntetyczną witaminę jako jej nadmiar i wydala ją z organizmu, ale razem z tą uzyskaną z pożywienia na drodze naturalnej przez sam ludzki organizm. W efekcie powstaje awitaminoza, czyli niedobór witamin.

Podobnie działają na organizm słodziki syntetyczne. Język dekoduje taki słodzik jako ogromną ilość słodkiej substancji, co mózg odbiera jako ogromną ilość energii i uruchamia jej rozprowadzenie w całym ciele. Słodzik jednak nie dostarcza praktycznie żadnej energii i pobudzone do przeróbki energii organy muszą w systemie alarmowym włączać dopływ energii z zapasów, np. z tkanki tłuszczowej. W przypadku bardzo chudych osób jest to problematyczne i dlatego te chude osoby mogą mieć na skutek używania słodzików nawet zapaść. Zazwyczaj mają tylko napady gwałtownego i nieopanowanego głodu i jedzą zazwyczaj więcej, niż zjadłyby, gdyby nie używały słodzików.

autor: nana, data nadania: 2012-02-01 15:23:40, suma postów tego autora: 4653

...

To czy te ugrupowania chcą czy nie chcą "obdzierać ludzi ze skóry" okaże się przy takich kwestiach, jak np. podatki czy wiek emerytalny, tzn. czyje interesy ekonomiczne reprezentują. Pożyjemy, zobaczymy. Chociaż czy ktoś to będzie obserwował? W Polsce nie ma społeczeństwa.

autor: jazi, data nadania: 2012-02-01 15:47:43, suma postów tego autora: 493

Ja też mam nadzieję, że wybrani z listy Palikota posłowie, wymuszą na nim skręt w "lewo"

Ale na razie tego nie widać.

autor: tarak, data nadania: 2012-02-01 17:40:32, suma postów tego autora: 3283

...


Nano, nie - nadmiar prowadzi do hiperwitaminozy. Awitaminoza to niedobór.

autor: bullshit.detector, data nadania: 2012-02-02 00:56:03, suma postów tego autora: 213

Czy Kosmala

pracuje jeszcze w "Nie"? Nie widziałem żadnego jej tekstu od paru ładnych miesięcy.

autor: jra, data nadania: 2012-02-02 10:47:04, suma postów tego autora: 540

Bulshit detektor, nie. Nadmiar prowadzi do awitaminozy, ponieważ organizm pozbywa się

witamin zbyt intensywnie.
Gdy np. zjesz jabłko i dostarczysz sobie sztucznych witamin, to organizm wydali i te witaminy z uzyskane z jabłka, i te sztuczne. W efekcie ma ich za mało. Czyli jednak awitaminoza. Stąd osoby przyjmujące regularnie duże ilości witamin chorują częściej.
Ty natomiast piszesz o zatruciu witaminami. Ale to jest już co innego.

autor: nana, data nadania: 2012-02-02 11:18:58, suma postów tego autora: 4653

Nano


"Nadmiar prowadzi do awitaminozy." - Nie, nie prowadzi.

autor: bullshit.detector, data nadania: 2012-02-02 15:04:41, suma postów tego autora: 213

Prof. Linus Pauling udowodnił

że wasze opinie są mylne. (ps. - gdzie mój poprzedni post?)

autor: szczupak, data nadania: 2012-02-02 16:56:07, suma postów tego autora: 3747

Bulshit detektor, według Ciebie nie prowadzi, według tego, co czytałam - prowadzi

w każdej chwili możesz sprawdzić na sobie. Ja na sobie sprawdzać nie będę, ponieważ nie mam nawet zamiaru brać sztucznych witamin.
Przekonywać Cię nie mam zamiaru, pozostaję jedynie przy swoim stanowisku.

autor: nana, data nadania: 2012-02-02 22:16:02, suma postów tego autora: 4653

oglądam właśnie na arte', 04.02.2012 bardzo ciekawą rzecz!

mówią o bakteriofagach (Bakteriofagen), wypróbowanych i stosowanych w Georgii, byłej republice ZSRR. Ich działanie jest rewelacyjne na bakterie gnilne (staphylokoki?) wszelkiego rodzaju, do tego stopnia, że np. noga pewnego Francuza, przeznaczona do amputacji z powodu staphylokoków, poddana działaniu odpowiednich bakteriofagów przestała gnić i chirurdzy będą mogli ją zaszyć. Kość nie odrośnie, ale tkanka miękka się zregenerowała - po dwóch miesiącach.
Pewien gruziński lekarz pojechał z próbkami fagów do Niemiec i tam znalazł jednego lekarza, który zainteresował się fagami, a po pewnym czasie zaczął je stosować tam, gdzie antybiotyki nie działały. Efekty były zaskakująco dobre! Ale gdy niemiecki rząd o tym się dowiedział, to zabroniono stosowania fagów, ponieważ nie ma na nie PATENTU, ani nie są zbadane wg. zachodnich norm. Więc zabroniono ich stosowania.
Pokazali też instytut bakteriologiczny w Gruzji, w którym zajmują się fagami. By je otrzymać pracownicy laboratorium szli do najbardziej zanieczyszczonej rzeki i tam pobierali próbki wody, z której wyodrębniali bakterie i pasujące? do nich fagi. Następnie fagi hodowali i katalogowali.
Fagi nie mają żadnych działań ubocznych, albo działają na dany szczep bakterii, albo nie.
Pokazano dziewczynkę, która chorowała na ropne zapalenie gałek ocznych i której groziła ślepota. Poddano ją terapii fagami - wkraplano jej do każdego oka wodny roztwór fagów - uprzednio zbadawszy, czy na jej szczep bakterii działają - i po krótkim czasie nastąpiła poprawa stanu jej oczu. Od roku nie ma już żadnych oznak przebytej choroby, dziewczynka widzi doskonale i ma oczy zdrowe.
Nie notowałam od początku, bo nie miałam pojęcia, jakie to będzie ciekawe.
W każdym bądź razie na Zachodzie już mają wyostrzonych fachowców zwalczających terapię fagami, którzy zalecają jednak stosować antybiotyki - po których jak wiadomo ludzie cierpią na wszelkiego rodzaju grzybice, nie do zwalczenia praktycznie.
Francuscy lekarze stosują fagi w przypadkach beznadziejnych, jak ten ze staphylokokami i dziurą w nodze wyżartą przez gangrenę? .
Chorzy, którzy dowiadują się o tej terapii jeżdżą do Gruzji na leczenie.

Piszę o tym, ponieważ może to komuś się przydać.

autor: nana, data nadania: 2012-02-04 11:49:47, suma postów tego autora: 4653

./..

Zdaniem Nany, Linus Pauling musiał umrzeć na szkorbut (-:

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2012-02-04 14:44:59, suma postów tego autora: 3566

bulshit

Chyba nie przeczytałeś ze zrozumieniem postu Nany, który jest b. logiczny.


O ile się nie mylę, chodzi o ten kontekst, o którym Kosmala zapomniała lub którego nie znała. Albo po prostu jest nieoczytana w co watpię.

autor: moskwa, data nadania: 2012-02-04 19:33:14, suma postów tego autora: 605

"Inicjatywa legislacyjna SLD która dotyczy usunięcia upoważnienia przedstawicieli NIK do przetwarzan

"Inicjatywa legislacyjna SLD która dotyczy usunięcia upoważnienia przedstawicieli NIK do przetwarzania danych osobowych ujawniających tzw. dane wrażliwe jak np. pochodzenie rasowe, poglądy polityczne, przekonania religijne, życie seksualne".

http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/Inicjatywa-legislacyjna-SLD-kt,2,ID451713153,n

autor: Krzysztof Mróź, data nadania: 2012-02-04 23:59:58, suma postów tego autora: 569

./..

"Terapia fagami" w ustach Nany brzmi rewolucyjnie ;-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2012-02-05 00:47:35, suma postów tego autora: 3566

Szczupaku Szlachetny, zaiste sumiennie prześledziłam wywody prof. Linusa Paulinga

z jego badań wynika jedynie, że człowiek przyjmując witaminę C w płynnej formie także może żyć. Gdyby profesor miał "takiego samego drugiego siebie", osobę identyczną ze sobą i sam witaminy przyjmował, a jego sobowtór by ich nie przyjmował, to też wyniki byłyby nie na sto procent pewne. Wchodzi bowiem jeszcze w grę zasada działania placebo, która udowadnia, że jesteśmy w stanie jak najbardziej kierować swoimi procesami chemicznymi, przebiegającymi w naszym ciele.

Wybacz, Szczupaku Szlachetny, ale z całych badań prof.L.Paulinga wynika dla mnie, że organizm ludzki może żyć bez większych zakłóceń nawet będąc systematycznie zatruwany zbędnymi mu substancjami. Oparłam się na tym, że profesor jako osoba posiadająca dochody mógł systematycznie i różnorodnie się odżywiać, a przyjmowanie witamin było z jego strony naukowym kaprysem, nie potrzebą jego organizmu.

Powiem szczerze, że poważnie się wahałam, czy Ci to napisać, ale z racji tego, iż szanuję Cię naprawdę uważam, że nie muszę Cię oszczędzać jak jakiego półgłówka, nie mającego potencjału by zaskoczyć, o co chodzi.

Z pewnością nie upieram się, by "szukać dziury w całym", nie moja to wina wszakże, że aż tyle tych dziur jest, że tak łatwo na nie trafić.

Przepraszam Cię jeszcze raz, że zachwyciłam się badaniami prof. L.Paulinga umiarkowanie.

autor: nana, data nadania: 2012-02-05 10:15:13, suma postów tego autora: 4653

./..

W medycynie od dawna prowadzi się badania oparte na podwójnie ślepej próbie i syntetyczne witaminy również w ten sposób badano. Ba, nikt dziś nie wątpi, że leczenie awitaminozy tego rodzaju środkami przynosi pożądane skutki. Faktem jednak jest również, że między niektórymi witaminami (tudzież minerałami) występują zależności modyfikujące ich przyswajalność, lub wydalanie z organizmu, ale dotyczy to również substancji naturalnych i z pewnością nie ma tu topornego podziału "sztuczne" vs "prawdziwe". To tylko taka alter-ideologia ofiar New Age: z faktu, że koncerny farmaceutyczne produkujące syntetyczne leki działają bardziej dla własnych zysków, a dla zdrowia człowieka w drugiej kolejności, błędnie wywodzi się wniosek, że wszystko co "sztuczne" jest złe. Ten brak zaufania jest zrozumiały, ale jeszcze nie wystarczający ,by oddawać się gusłom i szarlatanerii a'la wiejski znachor Multi-kulti (tu przecież też jest byzznes), np. "leczyć" nowotwory metodą dra (fizyki!) Ashkara, czyli chlasnąć się kosą w łydkę, wpadkować tam ziarno ciecierzycy i przyłożyć liściem kapusty na trzy miesiące.

W Sieci można znaleźć trochę publikacji na tematy medyczne, są jednak ludzie, którzy mając do wyboru dwa źródła: sensowne i wiarygodne, albo jakieś spiskowe paranoje, niezawodnie wybierają te drugie, wręcz intuicyjnie. Takim umiejętność czytania w zasadzie nie pomaga, a może nawet szkodzi. Cóż, to, co dobre dla jednego, drugiego może zabić i vice versa ;-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2012-02-06 01:47:33, suma postów tego autora: 3566

PS.

Swoją drogą, ciekawym zjawiskiem do zbadania dla naukowców jest inwazja tandetnej ciemnoty z Zachodu, jaka nastąpiła po nastaniu tzw. wolności na początku lat 90-tych. Te wszystkie poradniki jak osiągnąć sukces, szczęście, powiększyć penisa, "Jak żyć 150 lat", ci rozmaici bioenergoterapeuci, mędrcy tybetańscy, Zbyszek Nowak energetyzujący wodę za pomocą lamp kineskopowych i nadajników Polsatu i tak dalej. Ludzie, zdezorientowani transformacją, ze swojego "peerelowskiego skansenu" znający głównie nudne naukowe teorie i jeszcze mniej zabawną praktykę, a nie "nowoczesne" teorie New Age, byli zupełnie na ten najazd nieprzygotowani. Dzisiaj opowiada się dyrdymały jaki to ciemny jest ten lud, doszukując się przyczyn w zamierzchłej pańszczyźnianej przeszłości, a zapominając o tym dość świeżej daty fakcie. Ułatwia to przywiązanie ludu do religii, tak jakby wielką różnićę robiło to, czy wierzy on w Trójcę Świętą, którą naturalnie wybrał jako znaną sobie, czy np. w powyrywane z kontekstu strzępy kultury Wschodu, przetrawione i przywleczone z... SZA...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2012-02-06 01:51:16, suma postów tego autora: 3566

Szanowna Nano, nie wiem dlaczego uznałaś że badania prof. Paulinga mnie "zachwyciły"

Jakiekolwiek badania i odkrycia w jakiejkolwiek dziedzinie, z medycyną na czele, mają nie "zachwycać", lecz służyć w praktyce i MIEĆ cechy wiarygodności. Pauling i jego następcy - przy czym z całym naciskiem trzeba tu rozróżniać suplementację witamin i jakichkolwiek pozostałych biologicznie niezbędnych substancji w celach profilaktycznych od ich dawkowania w celach leczniczych - wpisują się jedynie w długi korowód odkrywców, którzy zwracają uwagę na ekologię organizmu ludzkiego. Trudniejsze to, ale bardziej odkrywcze od najgłupszej chyba naukAwej (a nie naukOwej) mantry pt. "o "wszystkim decydują geny", która mogła jeszcze uchodzić za prawdziwą 30-20 lat temu, ale nie dziś (jak widać niektórzy od tamtego czasu nie powiększyli swojej wiedzy).
A PT Miś B. niestety napisał rzeczy tak prymitywne, że ręce mi i nie mam siły komentować - mogę jedynie odesłać do kompetentnych lektur takich jak "Podstawy medycyny komplementarnej i alternatywnej" (USA red. W. B. Jonas, J. S.Lewin, wyd. polskie red. prof. M. Magdoń, Universitas 2000), zawierających akademicko zweryfikowaną wiedzę na te tematy. No cóż, jeżeli na postawie casusu jednego nawiedzonego doktorka i jednego szołmena wdeptuje się w błoto cała niezwykle złożoną, zarówno pod względem naukowym jaki socjologicznym dziedzinę - to mogę jedynie naszemu Misiowi zdrowia życzyć, bo tego nigdy za wiele.

autor: szczupak, data nadania: 2012-02-06 23:20:45, suma postów tego autora: 3747

Szczupaku Szlachetny, nie podważam żadnych wyników badań naukowych, lecz

nie mogę jakoś opędzić się od stwierdzenia, że normalnemu człowiekowi wystarczy odpowiednio się najeść i może całą naukę na temat wszystkiego mieć gdzieś.

W okolicach Uralu, i nie tylko tam, żyją ludzie bardzo długo, choć ani nie słyszeli nic o amerykańskich wynikach badań nad witaminami, ani nie zajmują się tym, czy ich jedzenie jest odpowiednio zbilansowane.

Na moje oko, im bardziej się temu człowiek przygląda tym bardziej widać, że Stwórca wiedział, co robi konstruując człowieka w taki sposób oraz dając mu za otoczenie florę i faunę odpowiednią do klimatu tak, że może on - człowiek - przeżyć praktycznie wszędzie.

To, czy ktoś to zbada czy nie, nie ma raczej żadnego znaczenia.

Zdrowi są w dalszym ciągu jedynie ci ludzie, którzy odżywiają się różnorodnie - oprócz Inuitów niegdyś (teraz to mają oni już nawet lodówki!!! i jedzą fast fudy, co powoduje, że są grubi, marzną i mają myśli samobójcze, często realizowane ze skutkiem śmiertelnym) - nie przejmują się byle czym i pracują fizycznie, najlepiej na świeżym powietrzu.

Nie bądź taki, daj płetwę, niechże ją uścisnę :)

autor: nana, data nadania: 2012-02-07 11:31:41, suma postów tego autora: 4653

Odwzajemniam uścisk PT Nano, ale odpowiedz mi jedno:

skąd te informacje o długowieczności mieszkańców Uralu (Buriatów, Czudińców?). Czytałem o "ośrodkach długowieczności" w Kaukazie, HinduKushu, Sichuanie, Mandżurii, Japonii, na Bałkanach, na andyjskim Altiplano i paru innych miejscach, ale o tym słyszę pierwszy raz. Podaj mi proszę źródła informacji. Zrozumiałe jest przy tym oczywiście, że zdrowie organizmu nie sprowadza się tylko do witamin czy ogólnie diety ale i całego trybu życia tudzież jego warunków. Tu się zgadzamy. Ale zapewnić zdrowie w Warszaffce, na Śląsku czy w innym podobnym miejscu - to już trochę inna sprawa.

autor: szczupak, data nadania: 2012-02-07 12:16:20, suma postów tego autora: 3747

./..

1. Szczupaku, jeśli piszę o "gusłach i szarlatanerii", to znaczy, że... piszę o gusłach i szarlatanerii. Nie mam nic przeciwko żadnym metodom, których skuteczność potwierdziły rzetelne i powtarzalne badania.

2. "Casus jednego nawiedzonego doktorka"?

Dzień rozpocznijmy dekandencko od szklaneczki. Szklaneczki Mikstury Oczyszczającej oczywiście, czyli oleju z dodatkiem soku z cytryny i aleosu, bądź Citroseptu, do wyboru. Pomoże nam to załatać dziury w jelitach, powstałe wskutek "drożdżycy ogólnoustojowej", przez które wnikają do reszty naszego organizmu rozmaite toksyny i inne potworności.

Dalej dzień spędzimy równie przyjemnie, spożywając urynę, naftę, ocet, wodę destylowaną, utlenioną, a nawet **wybielacz** (NaClO2), którego cudowne działanie łatwo rozpoznać po oczyszczających organizm wymiotach i biegunce. Nawiasem mówiąc, leczy nawet HIV, polecam ;-)

Warto też coś dobrego przyjąć i drugą stroną, lewatywa z moczu, albo kawki? Czemu nie. Dla pewności polecamy hydrokolonoterapię, czyli płukanie jelita z "kamieni kałowych". Koszt jednego zabiegu to, bagatela, 200 zł.

Potem już lekko, palenie świeczek w uszach, Kaszpirowski na video, zapper, pijawki, opalanie w świetle węglowego łuku elektrycznego, żelki Haribo i świeży soczek z surowej wątróbki.

A wieczorkiem można pomyśleć o relaksującej kąpieli ziołowej, najlepiej w czasie pełni księżyca, z późniejszym goleniem uciekającyh przez skórę na plecach i szyi pasożytów.

Tak, to się dzieje w XXI wieku w środku Europy. I to nie jest bynajmniej wszystko, co potrafi zrobić człowiek dla swego, hmm, zdrowia.

3. Nie czytałem tej książki, mógłbyś chociaż wymienić - poza zielarstwem, jak przypuszczam - metody lecznicze jakie opisuje?

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2012-02-07 21:05:18, suma postów tego autora: 3566

Szczupaku Szlachetny, teraz, jak tak mówisz, to głowy nie dam, że to na Uralu

choć mam w pamięci niedawny film o tych okolicach i wrażenie, że mówili o bardzo starych ludziach. Nie zawsze zapisuję, niestety, ponieważ jest zima a ja oglądając robię na drutach i nie chce mi się czasem rzucać wełny i łapać za ołówek. Niech więc będzie, że to nie tam i ja się mylę. Wybacz.

autor: nana, data nadania: 2012-02-07 22:03:32, suma postów tego autora: 4653

ad 1. 0- Widzę PT Misiu że masz 10 razy większą wiedzę ode mnie.

Bijmy brawo temu Misiu! PS. Tak między nami mówiąc: to co wymieniłeś czasami działa - wiem to bezpośrednio z relacji ludzi którzy najpierw bywali chorzy, a potem często po różnych mniej lub bardziej dziwnych zabiegach stawali się zdrowsi. Co nie zmienia faktu że ja przede wszystkim wierzę w potęgę nowoczesnej medycyny. Jedno drugiego nie wyklucza.
ad 2. Opisane tam są: fitoterapia, homeopatia, metody medycyny orientalnej (np. akupunktura) i medycyny "Native Americans", terapia ortomolekularna, osteopatia (manipulacja kręgosłupem i stawami), hipnoterapia.

autor: szczupak, data nadania: 2012-02-07 23:23:39, suma postów tego autora: 3747

PS. Co do uryny to dobrze wiedzieć, że bywał to często

jedyny dostępny specyfik do stos. zewnętrznego, a czasem wewnętrznego dla (chociaż nie mówi się o tym - tabu) żołnierzy frontowych i partyzantów, więźniów KL i łagrów oraz zesłańców albo po prostu ubogich kmieci; ten sposób terapii polecały tak różne osoby, jak wicepremier Indii Morarja Desai i nasz rodzimy anarchista ducha, Jacob, w swoich "Dumkach". Co do pijawek, to akurat wróciły one do praktyki klinicznej min. jako środki wspomagające w chirurgii (miejscowe zapobieganie zakrzepom i likwidacja wylewów naczyniowych). Kto wie jak to będzie z następnymi wymienionymi przez ciebie ingrediencjami i zabiegami ;)

autor: szczupak, data nadania: 2012-02-08 22:12:30, suma postów tego autora: 3747

Dodaj komentarz