hahahahahahaahhaahhaahahahahahahaahahahahaha - to mój krótki komentarz do krucjaty tępego wiarusa. Facet jest śmieszny. Mentalny dzieciak. Ale nie od dziś wiadomo, że takimi najłatwiej sterować i wyprać mózg. Tylko tacy są w stanie popełniać zbrodnie i później dorabiać do tego ideologię, co więcej, mieć przy okazji dobry humor.
Nie "obrażali" a obrażali.
Bo jeżeli nie, to jak ich mógł zachęcać? No chyba, że wpisy były obrazkowe. Ten nius, to jednak jakieś nieporozumienie. Nie wierzę, żeby polska, niezależna prokuratura, co się na każdym kroku podkreśla, tak upadła. No tak ale tam też się kłócą, zajmując się głównie sobą.
zamiast protestować przeciw wojnie w Afganistanie, napadają polskich żołnierzy.
Zamiast protestować przeciw ustawie ACTA, żądają zmiany rządu.
Żołnierzy się w razie co wymieni, polski rząd ewentualnie też, ale problem wojny zostanie ten sam, no i problem z ACTA także.
Rozum nie powinien być mącony emocjami. Gdy nie będzie wojny w Afganistanie, nie będzie trzeba tam wysyłać polskich żołnierzy. Gdy ACTA nie zostanie wprowadzona w życie, też nie będzie problemu z ograniczaniem wolności internetu. Obu tych problemów nie załatwi wymiana rządu, ponieważ to już mieliśmy przerabiane i rząd się zmieniał, a problemy pozostawały te same. Więc to nie tędy droga.
Czym innym jest protestować i wymagać od rządu zmiany decyzji, czym innym żądać zmiany rządu i problemu nie rozwiązać.
Jak widać, umiejętnie skierowany protest przynosi jak najbardziej oczekiwane skutki.
Tymczasem na spotkaniu z Tuskiem "internauci" - piszę w cudzysłowie, ponieważ nie wiemy, kto to taki i kto ewentualnie za nimi stoi, oraz czyje interesy tak naprawdę ci ludzie reprezentują; dopiero, gdy zobaczymy efekty ich działań, będziemy wiedzieć, kto zacz - zachowywali się NIEODPOWIEDNIO.
Oglądam debaty Niemców w ich tv i to, co się rzuca w oczy, to ich stosunek do własnego rządu. Może im się nie podobać ich rząd bardzo, ale stosunek ludzi do rządu jest zawsze taki sam: dystans i kultura.
U nas byle kto ma ochotę "tykać" Tuskowi, jakby był jego kolegą. W sumie nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie to, że tym samym pozbawia rząd należnego mu "majestatu", czyli powagi, która nie tyle samemu rządowi jest potrzebna, co obywatelom.
Zagranica obserwuje Polskę i Polaków bardzo dokładnie. Rząd nie mający oparcia ani szacunku narodu jest na słabszej pozycji w negocjacjach międzynarodowych - rzeczy nieuniknionej przecież w życiu codziennym nas wszystkich.
Potem się dziwimy, dlaczego Niemcy uważają nas za złodziei - sami mając dość własnych doliniarzy w więzieniach - dlaczego Francuzi czy Anglicy nami gardzą. Bo jest to tak, że oni mogą się z własnym rządem nie zgadzać, ale na zewnątrz, dla obcokrajowców, stanowią zwartą ścianę, na której ich rząd może się oprzeć.
Piszę generalnie, choć pojedyncze incydenty świadczące o czymś przeciwnym się zdarzają. Chodzi mi o samą zasadę.
Osłabiając nasz rząd osłabiamy siebie. Jeżeli Polacy obdarzają nasz polski rząd wulgarnymi epitetami, to nie tyle świadczy to źle o naszym rządzie, co o prymitywizmie naszych obywateli. I to jest podstawa ku temu, by cudzoziemcy postrzegali nas jako naród głupi i prymitywny.
Z pewnością mamy w naszym społeczeństwie wielu zawodowych - na etacie, bez wątpienia - urabiaczy naszej opinii publicznej tak, by zagranica mogła nas traktować jak ludzi gorszej kategorii. Jest to w interesie zagranicy i po to idzie na to kasa.
W każdej demonstracji są osoby przeszkolone w wykrzykiwaniu haseł zgodnie z oczekiwanym skierowaniem tłumu w niekorzystnym dla tego tłumu kierunku. Dlatego demonstracje nie są dziś żadną gwarancją osiągnięcia pożądanego skutku. Z reguły sytuacja eskaluje, ludzie są pałowani i nic innego nie uzyskują, poza rozgoryczeniem. Dzieje się tak już od 20 lat i Polacy jakoś nie są skłonni wyciągnąć z tego konstruktywnych wniosków.
Jasno wyrażone żądania, jasno określona grupa ludzi, którzy te żądania wysuwają, oraz szacunek okazany rządowi - gdy żądania te są do niego kierowane - to gwarancja skierowania uwagi na właściwy problem.
Zbieranina przypadkowych ludzi, wykrzykujących każdy sobie, chcących przy okazji upiec i swoją pieczeń, skazuje każdy protest na klęskę. I daje szansę zaistnieć zawodowym mącicielom.
W czasie dyskusji z premierem o ACTA widać było próby niektórych osób kierowania dyskusji na teren emocji, co miało wyraźnie za zadanie nie tyle osłabić stanowisko rządu, co protestujących. Napadanie na rząd wymusza na rządzie, by ten się bronił. A problem np. z ACTA schodzi wtedy na plan drugi i nic nie daje się osiągnąć.
Rząd może nam się nie podobać, ale jest to nasz rząd, rząd nas wszystkich. Niektórzy tu, na lewica.pl twierdzą, że nie jest to ich ojczyzna, Polska, że nie jest to ich rząd.
To co oni tu robią?
Czyżby byli we własnym kraju nielegalnie? Używanie dokumentów wystawionych przez "nielegalny" rząd nie ma sensu. Mieszkanie na terenie kraju "nielegalnego" też nie ma sensu. Taka postawa szkodzi nie tylko samemu abnegatowi, ale i nam wszystkim i całemu krajowi.
Dziwaczne jest też to, że te same osoby, które mącą z wielkim zapałem, są z zamieszania najmniej zadowolone.
Najpierw musimy ustabilizować to, co jest, by stworzyć potem coś lepszego. Burzenie w kółko tego, co udało się już zbudować i budowanie wciąż od podstaw to strata cennego czasu.
Inne kraje tego nie robią i dlatego maja nad nami przewagę w sensie politycznym. Nie jesteśmy ani od nich głupsi, ani od nich gorsi. Wystarczy, że na zewnątrz będziemy prezentować jedność - tak jak to robią Niemcy czy Francuzi, czy Anglicy, a już wiele spraw uda się załatwić łatwiej.
Między sobą możemy się kłócić, ale nie powinniśmy tracić zasadniczego celu z naszych oczu i jemu podporządkowywać w sytuacjach krytycznych nasze osobiste racje.
Nie?
To ja jestem chętna!
Polscy najemnicy okupujący Irak i Afganistan to są bandyci na usługach jankeskich zbirów.
Jadwiga Jakubiec - Siemianowice.
.
te cwaniaczki dostałyby po 5 lat na więziennej pryczy i byłaby gwarancja, że po wyjściu na wolność pięć razy się zastanowią zanim znowu znieważą mundur Obrońcy Ojczyzny.
W Afganistanie służą najemnicy na brudnej hamerykańskiej wojnie. I jak pokazuje przypadek Nangar Khel część z nich to zwyczajni bandyci. Takie jest moje zdanie i mam do niego prawo, a Żebryk może mi skoczyć.
określenie "trep" zostanie zastąpione przez "żebryk".
Też jestem przekonany, że ci żołdacy to zwyczajne bandziory.
A to, że wydaje im się być obrońcami- no właśnie tylko czego?
Amerykańczyków robiących z Iraku, Afganistanu, za chwilę z Syrii, czy Iranu podległe sobie kolonie,
Czas oczywiście pokaże, że zaślepienie żołdaka było piramidalne. Tylko czy wtedy będzie go stać na honorowe rozwiązanie? Patrząc na naszych oficerów np w prokuraturze, to wątpię.
A tak na marginesie proponuje prokuraturze wpierw zajrzeć do youtuba, gdzie wprost roi się od demokratyzujących wyczynów w Awganistanie naszych bojowych sojuszników.
Ino patrzeć jak i nasi pochwalą się podobnymi.
TFU!
Kiedyś będziemy się wstydzić jako naród, za te agresje, tak jak wstydzimy się za bycie wiernym aliantem Hitlera (agresja na Czechosłowację).
Że tego rodzaju misje to przestępstwa przeciw ludzkości.
Napad na Irak był spowodowany amerykańską prowokacją.
W polskich bazach torturowano arabów.
A to przecież ten sam wymiar Honoru Polskiego Żołdaka.
Tu chyba się nie mylę?
TFU!!!
Do czego wtedy ta banda się posunie.
Zapominasz, że PRL swoich żołnierzy do Iraku ani Afganistanu nie wysyłała. Ci zaś, którzy pojechali do Czechosłowacji, nikogo nie zabili. Obrażać ich nie było więc za co.
...bo w przeciwnym wypadku działamy przeciwko własnym interesom.
Przyjdzie taki czas, że sierżant Żebryk stanie się przedmiotem dowcipów niczym Stirlitz.
Której Ojczyzny- San Domingo, Iraku czy Afganistanu?
Politycy od wieków uzasadniają decyzje o wysyłaniu wojsk jako o koniecznym koszcie naszej niepodległości.
Mumbo-jumbo, jak mawiają anglojęzyczni.
Jak w Afganistanie to można go znieważać, a jak pacyfikował z Jaruzelskim Czechosłowację w 1968 r. to automatycznie jest chroniony?
Trochę logiki, towarzysze osieroceni przez PRL. Pamiętajcie, że już nie golicie się sierpami.
jakiegoś trepa.
Żałosne.
Btw. Akurat tutaj nie ma się czego wstydzić. To Czesi niech się wstydzą rzeczywistej agresji na tę część Polski.
Szanowna. Co się z Tobą porobiło?! Czy jeśli rząd wyśle "zołnierzy" znowu gdzieś na wojnę, to nadal będzie "nasz" rząd? Czy zołnierze zabijający Afgańczyków to "nasi" zołnierze? Czyi? Co my mamy z tym wspólnego? Jakie dystynkcje, na miłość boską, rządu nie pozwalają nazywać spraw po imieniu? Kilka razy zdarzyło mi się być poza granicami kraju na manifestacjach i nigdzie nie widziałam haseł typu: "szanowny rządzie, prosimy cie o to i o to" , a wręcz przeciwnie!
Oczywiście wszystkich zabili ci wstrętni radzieccy sałdaci, którzy 13 lat później przebierali nogami, by strzelać do Polaków ...
jak wygląda polski mundur w Afganistanie?
Przypomniałeś se? Otóż te "żebryki" nie noszą bynajmniej rogatywek, ino jankeskie kapelusze w jakich kołboje krowy pasają...
Więc internauci na zicher nie znieważają munduru Obrońców Ojczyzny ale "żebryków" przebranych za poganiaczy byków.
A teraz se chlapnij na moje zdrowie, bo mi go trza jak "żebryków" przed sądem polowym...
.
to zwykly zdrajca zdradzil idealy pokolenia ktore walczylo z okupacja.a teraz jeszcze patrzy jak tu skrzywdzic innych bo za malo zla wyrzadzil gdyby zgina przynajmniej wielu polakow mogloby spac spokojnie takie sa fakty wiec mieli racje ze to pisali w stosunku do niego.
Temat jest stary, trzepany kilka miesiecy temu
Teraz Cisza odgrzal starego kotleta a wy sie nim delektujecie
Smacznego :)))))
Mlm wspomniał o Zaolziu*, ty natomiast bredzisz o tym całym 68 roku. Masz jakąś obsesję na punkcie Polski Ludowej? Zresztą tak na zdrowy rozum: jakie może być porównanie między parodniową operacją w sąsiednim, bardzo sąsiednim i pod każdym względem bardzo bliskim kraju, z wieloletnimi działaniami tysiące km od własnych granic?
----
*Kiedyś będziemy się wstydzić jako naród, za te agresje, tak jak wstydzimy się za bycie wiernym aliantem Hitlera (agresja na Czechosłowację).
autor: mlm, data nadania: 2012-02-07 20:19:27
----
"SN
Zapominasz, że PRL swoich żołnierzy do Iraku ani Afganistanu nie wysyłała. Ci zaś, którzy pojechali do Czechosłowacji, nikogo nie zabili. Obrażać ich nie było więc za co".
autor: steff, data nadania: 2012-02-07 20:36:09, suma postów tego autora: 4223
co do zasady - Polacy nie potrafią działać rozważnie, konsekwentnie, na długą metę, nie potrafią też skutecznie załatwiać konkretnych spraw. To wymaga wysiłku, ale też kultury dialogu, w ogóle kultury, a tej u nas brak, to widać nie tylko w stosunku do władzy, ale w ogólnym tykaniu, nieszanowaniu ludzi starszych itp.
Co do debat i w ogóle stosunku do władzy to święta racja, ale to w ogóle dotyczy sposobu w jaki Polacy ze sobą rozmawiają - pomijam przekleństwa, choć one też mają znaczenie, ale z reguły nie umiemy pohamować własnych nienawiści na rzecz sprawy, lepiej - czyli przyjemniej i łatwiej, kogoś znieważyć niż pomimo różnic i antypatii coś razem osiągnąć.
Prokuratura ściga za mówienie prawdy !!
Myślę, że pojechali tam dobrowolnie, by zarobić trochę lepiej niż w kraju, a czyich interesów bronią, to nie ważne. Gdybym był młodszy o 30 lat i z tamtą awanturniczą świadomością też bym pojechał na taką fajną wycieczkę za darmochę a jeszcze kasiory bym zarobił ...
Dziś, uważam że za wysłanie Wojska Polskiego do Iraku i Afganistanu powinno się postawić przed Trybunałem Stanu tych co o tym zadecydowali.
Emerytowany górnik,
Józef Brzozowski Żory.
Agresja na Czechosłowację czy agresja na Irak lub Afganistan. Co za roznica. W obu przypadkach mamy polskich żołnierzy jako pachołków imperium wtykającego swój nochal w sprawy innych narodów.
Jest jedna fundamentalna różnica w ocenie samych żołnierzy:
Wtedy był pobór i ostry rygor. Teraz do Afganu jadą ochotnicy. Wtedy była cenzura i propaganda a teraz każdy może sobie wyszukać informacje np. o tym jak wojsko USA ochrania plantacje narkotyków w Afganistanie.
Dodać należy jeszcze ogromne koszty wojny w Afganistanie. Trzymanie ponad tysiaca chłopów w niedostępnym zadupiu to miliardy. Miliardy, które można było np. wydać na choroby i zabiegi, których NFZ nie chce refundować z braku kasy. Ewentualnie brakujaca kasa dla zachowania potencjalu bojowego armii i jej zaplecza przemyslowego. Albo drogi albo kolej. Albo domykanie deficytu...
Kto w takiej sytuacji jedzie do Afganistanu i jeszcze się domaga głaskania po główce? No kto? Ostatnia menda.
czy regularne pobieranie mordobicia to jest właściwy sposób na życie?
Gdyby Polska mogła dyktować jakiekolwiek warunki, to Twoje stanowisko byłoby jak najbardziej zrozumiałe.
Jednak Polska zajmuje taką pozycję, że albo będzie - mam nadzieję, że chwilowo - służyć za wycieraczkę byle Amerykanom, albo Polski w ogóle nie będzie.
Jak widać, tzw. mocarstwa pozwoliły nam mieć jedynie tylu żołnierzy, ilu mogą oni ewentualnie potrzebować jako listka figowego "działań demokratycznych". Jeszcze nie mają odwagi zrobić wszystkiego sami. Jest to dla nas szansa posiadania w ogóle jakiegokolwiek wojska.
Na 38 milionów ludzi mamy 80 tysięcy żołnierzy.
W szkołach nie ma teraz czegoś takiego jak niegdyś przysposobienie obronne, że młodzież uczona była bronić siebie i ojczyzny. Więc ludność cywilna nawet nie umiałaby współpracować z tym mikroskopijnym wojskiem, w razie co.
W czasie okupacji niemieckiej też mogliśmy wszyscy dać się honorowo pozabijać. A jednak wybraliśmy ruch oporu, naukę na tajnych kompletach i szkolenia wojskowe od najmłodszych lat. Teraz nasza sytuacja jest tylko nieco inna, my natomiast mamy szansę zachować nasz kraj współpracując z silniejszymi od nas, którym daliśmy się tak nawinie podejść.
Dlatego żadnych rozrób być nie powinno, żadnego bezsensownego narażania życia i zdrowia. Obecnie wygrać może nie tyle silniejszy, co mądrzejszy. My mamy już wielką praktykę w tym, jak przeżyć w trudnych czasach.
Zginąć zawsze można. Też wyznaję zasadę, że lepiej umrzeć dziś jako bohater, niż jutro jako tchórz. Lecz tu nie chodzi tylko o jakiegoś jednego człowieka, lecz o całość. Jeżeli więc z mojej bohaterskiej śmierci byłoby więcej szkody niż pożytku, to nie ma wyjścia - trzeba żyć i to mądrze żyć.
Czy myślisz, że swoją martyrologią naprawisz choć jednego bandytę? Z pewnością nie! Więc żyj, żyj szczęśliwie, dostatnio, tak, byś miała siłę i możliwości pomagać słabszym od Ciebie. To jest ważne, a nie nastawianie już nie drugiego, ale setnego policzka - zupełnie po nic, bo to już nie ten czas, że miało to sens.
na akcję lewicy "Znieważamy żołnierza"...
tego, który pomaga powodzianom, np.
Ja znieważam najemnych bandytów na usługach innych bandziorów.
.
zaraz zaraz, chyba ktoś tu myli porządki ideologiczne. Twierdzisz najpierw dość sieroznie, ze albo Polska będzie pariasem, albo nie będzie jej wcale, a potem powsciagasz moje rzekome zapędy do śmierci bohaterskich, czy coś...? To chyba bardziej dla tej Twojej formacji charakterystyczne, za ojczyzne itd, ja za taką.. nigdy!! Rzecz w tym, ze jestem człowiekiem i uwazam, ze wszyscy są równi. Dlatego nie przekonuje mnie argument, ze w imię prawda państwowości czy zachowania "polskości" trzeba morda w kubeł, rząd jest świety, tak musimy itp. Co to za racje? Dla kogo? Toż to niewolnictwo, polityka panstwa wyraza czyjes interesy, zastanawiałas się czyje? Co ja, czy Ty mamy z tym wspólnego? Jakieś arystokratyczne przesady, ze władcom należy się szacunek?
do władzy to nie żaden arystokratyzm to tylko zdrowy rozsądek i dowód kultury - obowiązuje na całym Zachodzie. Jeżeli już mowa o pozostałościach to brak szacunku jest pozostałością szlacheckiego warcholstwa, gdzie każdy szachciura największe szczęście znajdował w wygadywaniu na króla (jednocześnie całował klamkę lokalnego oligarchy )- jak się to skończyło to wiemy.
Zresztą Polakom brak szacunku nie tylko do władzy, ale do wszystkich, najwięcej do siebie nawzajem.
Jest to zresztą taki brak szacunku bardzo powierzchowny, bo jak przychodzi co do czego to ci sami ludzie, którzy głośno pokrzykują, boją się coś otwarcie powiedzieć, a nie daj boże podpisać, ale ubliżać zza węgła, pokrzykiwać z tłumu, o to potrafimy - to zresztą jest jeden z motywów słusznego skądinąd protestu przeciw ACTA, niektórzy chyba przerazili się, że ich największa przyjemność może się skończyć.
Ani taliby ani nasi jarheads nie powinni zasługiwać na popieranie. Jedni stosują bandyckie metody, drudzy są okupantami i nie powinni w ogóle do Afganu wyjeżdżać. A reakcja naszego Sergeanta Peppera to krzyżówka postawy oficera armii LWP i cysorza Franza Josefa. Żenua.
włożyć. Być może ta prosta prawda Cię zaszokuje, ale nigdy nie było inaczej i nigdy nie będzie inaczej.
Nie mam żadnej "formacji", nie należę do żadnej partii, ani nawet stowarzyszenia. Uważam, że każdy człowiek ma obowiązek kierować się rozumem. Najlepiej własnym.
Na jakiej podstawie uważasz, że wszyscy są równi? czy równi są także ci, którzy się na Ciebie rzucali z łapskami tylko dlatego, że należeli - jak napisałaś - do innej "formacji"?
Równi jesteśmy wobec życia, wobec Boga, wobec śmierci. Ale poza tym to jesteśmy tak różni, jak tylko różnym być można. I to jest bardzo dobrze.
Ludzie nie są równi, ponieważ robią wszystko możliwe, by równi z innymi nie być. Czyżbyś chciała ich do tego zmuszać? Czyżby w imię równości? A po co im to?
Z mojego życia mam prosty przykład: na początku lat siedemdziesiątych popadłam w "konflikt ideologiczny" z racji stwierdzenia pewnego faktu dotyczącego ZMS (Związku Młodzieży Socjalistycznej), do którego u nas w szkole wszyscy należeli obowiązkowo. Nikt się nie sprzeciwiał. Nikt, oprócz mnie. I co? Wywalić chcieli mnie ze szkoły, do matury miałam być niedopuszczona po tym, gdy jednak szkołę pozwolili mi skończyć itd.itd. Tygodniami całymi byłam upolityczniana a to przez wychowawczynię naszej klasy, a to przez dyrektora szkoły. A co robili moi koledzy i koleżanki z klasy i ze szkoły? Nic. Absolutnie nic. Zachowywali się tak, jakby się nic nie działo, a nawet "bronili socjalizmu" (potem przychodzili do mnie po kryjomu, mówili, jak to mnie podziwiają i takie tam głupoty, ale oficjalnie to się mnie wypierali). Ci sami ludzie obecnie "bronią kapitalizmu" w taki sam sposób, jak wówczas bronili socjalizmu. Czy mam im to za złe? Nie. Bo i dlaczego? Człowiek ma prawo sam decydować o swoich poglądach, o swoim życiu. Nikt nie ma prawa się do niego wtrącać, nikt nie ma prawa go pouczać - jak nie przymierzając Ty mnie.
Co masz mi do zaoferowania, że krytykujesz moje poglądy? Na jakiej podstawie przyjmujesz, że z Twoimi poglądami byłoby mi lepiej żyć? czy może nie chodzi o to, by mnie było lepiej, lecz chodzi wyłącznie o to, by było po Twojemu?
Wolność - pod każdą długością i szerokością geograficzną - jest zawsze tylko i wyłącznie stanem ducha. Nigdy ciała. Jesteśmy niewolnikami materii - choćby jedzenia, które musimy przyjmować, by żyć i żadna ideologia tego nie zmieni. Możemy wypracować jakieś formy w miarę bezbolesnego współistnienia, ale dużo więcej zrobić się nie da.
Człowiek ma prawo i powinien w miarę zdobywania doświadczeń rewidować swoje poglądy, swoje przekonania i swoje relacje z bliźnimi. Nie każdy chce i nie każdy musi być naszym przyjacielem. To należy zaakceptować. I to także jest forma respektowania cudzej wolności.
To, co Ty chcesz mi tu serwować, jest dla mnie nie do przyjęcia. Ciekawe, że ja jestem jak najbardziej skłonna
"żyć z Tobą" taką, jaka jesteś, ale Tobie ja przeszkadzam, choć ani nigdy nic od Ciebie nie chciałam, ani nie uważam, że powinnaś podzielać mój punkt widzenia.
Taka to ta Twoja wolność, jaką chcesz uszczęśliwić ludzkość. Ja się na to nie piszę. Czułam się wolna i za PRLu, i teraz też czuję się wolna.
To, że uważam, iż nie należy niszczyć dorobku całego narodu tylko dlatego, że komuś się rząd nie podoba nie znaczy, że wolna czuć się nie mogę.
Jak już powiedziałam - wolność jest sprawą ducha. By móc sobie na nią pozwolić, należy odpowiednio wykorzystać materię, w postaci dachu nad głową, jakiejś pracy w celu zdobywania pieniędzy na życie. I ja to praktykuję. Pracuję fizycznie nie patrząc na to, do czego "jestem stworzona", lecz jedynie na to, co mogę własnymi rękami osiągnąć. I widzę, że mogę bardzo dużo. Wszelkiego rodzaju umiejętności zwiększają mi znacząco poczucie wolności duchowej.
Ty uważasz, że jesteś stworzona do wyższych celów. Może i tak jest. Ale tymczasem nie możesz osiągnąć choćby tych celów "niższych". Czy to stanowi tą Twoją przewagę nade mną, która upoważnia Cię do pouczania mnie i oceniania moich poglądów?
Ostatnio czytam Wańkowicza i tu nasuwa mi się w związku z Tobą takie jego stwierdzenie: "wyżej piał niż usta miał". Ja Ci nie zabraniam swobodnie myśleć. Jakie podstawy masz Ty, by się do mnie wtrącać?
Natomiast rząd należy szanować nie dlatego, żeby tym rządzącym było przyjemnie, lecz głównie dlatego, by nas, obywateli, nie uważano za idiotów nie mogących wybrać sobie takiego rządu, który szanować chcielibyśmy chętnie.
Co zaś do trzymania mordy w kubeł, to czy uważasz, że zaborca - po rozpadzie naszego państwa, taki by był chętny na to, by poszerzać nasze swobody obywatelskie? Czy w tym celu by nas zaanektowano, byśmy byli wolniejsi niż we własnym kraju?
W naszym interesie jest budować, nie burzyć. Budować potrafimy teraz tylko tak. Jak będziemy potrafili inaczej, to będzie inaczej. Co to za sztuka coś rozwalić? - żadna. Cała sztuka polega na tym, by potrafić coś stworzyć. Ja to już dawno zrozumiałam i stosuję to choćby w niewielkim zakresie. Ty chcesz dzielić nie swoje i rządzić po swojemu. I jeszcze się dziwisz, że inni tak nie chcą - no, to też jest w swoim rodzaju sztuka - taka dla sztuki, ale bez przyszłości.
A skad wiesz czy ten ktory dzisiaj pomaga powodzianom wczoraj nie byl w Afganistanie?
Albo odwrotnie.
Jedno drugiego nie wyklucza
zawsze uważałem że okupacja to okupacja a nie misja stabilizacyjna,czarne jest czarne
Skierowałam do Ciebie mój komentarz, bo w moim odczuciu wymowa tego, co napisałas, była własnie dydaktyczna, pouczająca tych, co "nie szanują" rządu. Zatem nie zarzucaj mi proszę, ze to ja chcę Ciebie pouczać. Polemizowałam po prostu z Tobą, a to jak będziesz żyła i w co wierzyła, to oczywiście Twoja sprawa. Jednak celem takiego forum jest chyba dyskusja i to czasem dyskusja z konkretem- w tym wypadku z Twoim stanowiskiem?
Ludzie są różni i całe szczeście, jednak nie są równi w tej swojej różnorodności, bo tak niesprawiedliwie urządzone jest społeczeństwo. Ja wierzę w idę równości i zachowania tej różnorodności. Tylko proszę, nie odbieraj tego jako pouczenia:-))
Owszem, polskie społeczenstwo nie jest zbyt uprzejme w codziennym komunikowaniu się, jest sfrustrowane, dominuje brak zaufania wobec siebie nawzajem. Jeśli jednak chodzi o wyrażanie gniewu politycznego, czy społecznego jesteśmy gdzies w ogonie Europy, przy czym formy jego wyrażania oczywiście mogą być różne. Ale dziwi mnie oburzenie wobec ekspresji tłumu, oburzenie dobrze wychowanych, bo gniew polityczny z zasady nie kieruje się tymi zasadami. Więc przebijmy zasłonę dymną dobrego wychowania i zadajmy pytanie, czy działania polityków wybranych ponoć demokratycznie, a podejmujących antyspołeczne decyzje poza głowami ludzi świadczą o kulturze osobistej, dobrym wychowaniu, czy czym tam jeszcze?!! To jest arogancja własnie, to jest nawet pogarda. Ale największym tu problemem dla niektórych pozostaje, to, ze suweren za mało kulturalny..
jak Ty to odebrałaś, to już inna rzecz. Dyskusja, jak wiemy obie, polega na przedstawieniu SWOJEGO stanowiska, a nie interpretowaniu cudzego. Mam nadzieję, że dostrzegasz różnicę pomiędzy tymi dwoma sprawami.
Twoje stanowisko jest takie, że chcesz, aby ludzie się buntowali.
Ja pytam Cię: przeciw czemu? - czy przeciw temu, co sami narobili? Jaki to ma sens?
Rząd nie myje się za nikogo ani się za nikogo nie naje, nie wyśpi, nie zrobi nikomu prania, nie odprowadzi dzieci do przedszkola czy szkoły, nie zaopiekuje się chorą teściową.
Najpierw trzeba jasno określić obowiązki rządu,
ale także jednocześnie obowiązki obywateli.
Jeżeli ktoś kima do południa, potem pije kawkę, spala z nudów paczkę papierosów i siedząc przy kompie narzeka na zły rząd, to jest taki człowiek według mnie nienormalny.
Wypada się przecież zastanowić, jakie miejsce ma dla każdego z nas nasze społeczeństwo i przynajmniej próbować jakoś współdziałać. Co ma przynieść roszczeniowa postawa? Czy to znaczy, że jak głośniej krzyczysz, to rząd się przestraszy i da ci więcej, zabierając tym, co nie krzyczą, lecz pracują?
Nigdy nie będzie tak, że jakiś człowiek będzie tak na sto procent, do końca zadowolony. Zawsze jest coś, czego chcemy więcej niż mamy, coś, co pcha nas do osiągania czy posiadania jeszcze czegoś innego, niż w danym momencie posiadamy. Uważam, że tak jest dobrze. Chodzi jedynie o zachowanie proporcji w tym wszystkim.
Wykrzykiwanie, co to rząd ma dawać nie interesując się tym, skąd ma się to wziąć, jest głupotą, która się na nas wszystkich zemści.
Lenie, dostający kasę tylko dlatego, żeby nie krzyczały będą degeneratami nie szanującymi ludzi ani ich pracy. Zaś ci, którzy pracują i nie krzyczą, którym rząd zabierać będzie by napchać gęby krzykaczom, umrą z wyczerpania żywiąc całe swoje pracowite życie pasożytów wrzaskiem wymuszającym przywileje dla siebie.
Nie wiem, czy pracujesz i jeżeli tak, co robisz. Przyjmuję więc, że masz pracę "umysłową".
Wyobraź sobie sytuację, że ja sieję sobie marchewkę; najpierw kopię grządkę, potem ją muszę starannie zagrabić - nasionka marchewki są malutkie i w dużych bruzdach nie wzejdą - zrobić rowki - nie za duże i nie za płytkie. Potem sieję i przysypuję każdy rowek piaskiem, bo tak widać, gdzie posiane, można spomiędzy wyrywać chwasty, które zawsze wschodzą szybciej niż marchew, a nasionka marchwi mają łatwiejsze kiełkowanie, bo piasek się nie zbryla.
Ty w tym czasie zarabiasz pieniądze.
Gdy mi marchewka wzejdzie, to spulchniam międzyrzędzia, pielę regularnie. Często na klęczkach, bo roślinki małe i trzeba uważać, co się wyrywa.
Ty w tym czasie zarabiasz pieniądze.
Po paru miesiącach mam już pierwsze marcheweczki z przerywki, a gdy jest ich dużo, to robię do słoików takie "bejbykaroten", w zimie jak znalazł.
Ty w tym czasie zarabiasz pieniądze.
Całe lato mam co jeść, bo w ogrodzie jest zawsze coś, co danego roku obrodzi lepiej niż co innego.
Ty w tym czasie zarabiasz pieniądze.
I wtedy nagle chcesz robić rewolucję, bo masz tych pieniędzy za mało!
Ja żadnej rewolucji nie chcę, bo mam co jeść, a pieniądze interesują mnie o tyle o ile.
Więc, żeby Twoja rewolucja mogła przeżyć, przychodzisz do mnie, wygłaszasz rewolucyjne hasełka i chcesz, bym Ci dała moją marchewkę pasteryzowaną w słoikach. Ja się nie zgadzam, bo wolę ją zjeść sama. Wszak sama ją wyhodowałam i przetworzyłam.
Jednak to do Ciebie nie dociera, bo nie chcesz rozumieć istoty rzeczy: pieniędzy nie da się jeść.
Wyjście będziesz miała takie, że albo mnie zabijesz, zabierając mi moją marchewkę, albo ja się z Tobą dobrowolnie podzielę.
Podzielę się i owszem, ale nie dobrowolnie i nie chętnie. Będę bowiem pamiętać, że w czasie, gdy ja moją marchewkę siałam, pieliłam, podlewałam i przetwarzałam, Ty zajmowałaś się zarabianiem pieniędzy, których teraz masz tak mało, że musisz robić rewolucję, żeby najeść się marchewki ze słoików, które zrobiłam ja.
Możliwe, że każdy z nas stworzony jest do celów wyższych niż rozrzucanie kurzego gnoju po ogrodzie i kopanie grządek oraz sianie marchewki.
Możliwe, że gdybym się upierała, albo i nawet nie aż tak bardzo?, to mogłabym być "wziętą" malarką, pisarką, albo inną artystką baletową czy też niesłychanie zdolną referentką u nas w gminie, i nie musiałabym na klęczkach pielić marchewki, ale poczekać, że ktoś to zrobi za mnie.
Ale ja mam oczy i widzę.
Biedny jest człowiek wówczas, gdy nie ma co jeść, a nie wówczas, gdy chciałby mieć autko ale go nie ma.
To, czego należy od naszego rządu oczekiwać, to stwarzanie nam sytuacji, w których możemy sami o siebie zadbać, sami dla siebie zarobić.
Żądanie od rządu pieniędzy to żądanie, by rząd zabrał je tym, którzy nie krzyczą.
Nie ma żadnej rewolucji, która "pożera własne dzieci", są jedynie rewolucje robione rękami naiwnych, którzy nie są w stanie kontrolować sytuacji i po rewolucji mają znacznie gorzej niż przed, a inicjatorzy zadymy swoje cele osiągają.
Nie ma u nas nikogo na miarę F.Castro. A my nie jesteśmy Kubańczykami, których Castro wyzwalał praktycznie z niewoli amerykańskiej - przymusowi robotnicy na plantacjach trzciny cukrowej byli przykuwani do ścian baraków kajdanami i bito ich bezkarnie, więc Kubańczycy wiedzieli, o co tak naprawdę walczą.
O co chcą walczyć Polacy? Czy o nową inflację i o to, by znowu byli milionerami-dziadami?
Nie wszystko można i nie wszystko trzeba przeliczać na pieniądze. Jeżeli jakiś biedak jest zbyt honorowy, by zamiatać ulice, a mamy kapitalizm, no to taki biedak musi mieć w końcu świadomość, że umrze z głodu albo gdy będzie kraść, to wyląduje w więzieniu.
Uważam, że ludziom biednym rząd powinien przydzielać coś w rodzaju ogródków działkowych. Z paru arów ziemi uprawnej wyżywi się nawet kilkuosobowa rodzina przez większość roku. Nasiona mógłby im dawać MOPS. Dawanie im pieniędzy to finansowanie biedy bez końca.
Ziemia Matka wyżywi każdego. I nie potrzeba do tego żadnej rewolucji.
Polakom żadna rewolucja=powstanie nie wyszła na zdrowie.
nie lżył. W katolsko-solidaruchowej III RP na żołnierzy wracających z Afganistanu się pluje.
Trzeba przywyknąć do tego, że mamy solidurne społeczeństwo, dla którego jedyną formą dowartościowania się jest wyzywanie kogoś. W dojrzałym społeczeństwie radzieckim było to nie do pomyślenia.
W ZSRR, czy w Rosji żołnierze biorący udział w takich awanturach działają na rzecz swojego kraju. Nawet w Hitlerowskich Niemczech żołnierze działali na rzecz swojej Ojczyzny. Polskie wojsko w Afganistanie i wcześniej w Iraku nie było tam w interesie Polski lecz w interesie imperializmu amerykańskiego.
A za określenie solidurne społeczeństwo należą ci się gromkie brawa, pod warunkiem że twój pysk znajdzie się pomiędzy klaskającymi dłońmi.
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
itd.
(Tyle w temacie ojczyzny).
Kultura to bardzo szerokie pojęcie, moim zdaniem wyraża się ono także w dobrych manierach na co dzień i w uprzejmości. Narody zachodnie są takie na co dzień, ale jak przychodzi co do czego, czyli do wojny czy rewolucji też są w nich lepsze, bardziej konsekwentne. Tam nikt tak na co dzień nie bluzga,nie bazgrze, nie beka itp. ale jak trzeba to wiesza - u nas pokrzyczą, pokrzyczą i rozejdą się do domów albo powieszą sąsiada do którego mają urazę (chyba najlepiej opisuje to nasz narodowy epos). Radykalizm protestu politycznego? Niby największy w Grecji, ale co Grecy tym osiągnęli? W Polsce udało się jedno powstanie (wielkopolskie) jedno było remisowe ze wskazaniem na nas (śląskie)- oba zrobione przez tę część narodu, która była najbardziej zachodnia, ale o to dzisiaj słyszę rozmowę o tym dlaczego w Wielkopolsce nie było partyzantki w czasie II Wojny Światowej? Bo była zabroniona, i cha cha i cha cha, a ja myślę że ci Wielkopolanie mądrzejsi po prostu.
Inaczej mówiąc nie jest tak, że jest tu jakaś zła władza, a pod spodem lud jak lawa. Pod spodem są tacy sami, a może nawet ciut gorsi, głupsi, jakby byli mądrzejsi to by wiedzieli co robić, a jakby nie wiedzieli to robiliby choćby to o czym jak zwykle mądrze i ciekawie pisze Nana. Ale nie wiedzą, więc bluzgają zamiast chociaż zapłacić składki, uprawić ogródek.
Co do działek to Nana ma zupełna rację, ale ludzie dzisiaj nawet ogródków nie uprawiają - wszędzie trawniki i grill. Z drugiej strony faktem jest, że na działkach ciężko coś zrobić bo kradzieże są nagminne, a policja III RP jakby o to specjalnie nie dba.
"Żądanie od rządu pieniędzy, to żadanie zabrania ich tym, którzy nie krzyczą": To wyznanie iscie balcerowiczowskie przecież.. hm..
Do reszty Twego komentarza nie potrafię się odnieść, bo.. nie bardzo rozumiem o co chodzi, przepraszam.
Bardzo dobre podsumowanie. :)
To jest doprawdy nie do wiary!
Może mnie jakos ta zima postrzeganie rzeczywistości zniekształca, bo wg tego opisu nany i Kontrasa Polacy przedstawiają się tak, że można się zachwycić. Gdybym żadnego Polaka nigdy nie znała, to od razu założyłabym fanklub.
Wprawdzie zważywszy, że znam paru jeszcze trudno mi uwierzyć, że oni wszyscy jak jedna żena to tacy wspaniali ludzie, jakże odmienni od innych nacji- o większej refleksyjności, samokrytycyzmie, niechęci do udziału w wojnach w charakterze okupantów i braku szacunku do władzy.
Ale może to tylko moje malkontenctwo, może muszę na ich zobaczyć w innym świetle, a nuż jest coś na rzeczy?
Nie to co takie powiedzmy społeczeństwio niemieckie i inne społeczeństwa zachodnie (angielskie, francuskie), które do dziś z szacunkiem wyrażają się o swoich dziadkach z Wermachtu/pacyfikatorach algierii czy czego tam i wnukach w afganistanie. Ponadto wykazują szacunek do rządu i serwilizm wobec władzy.
A jakby tego było mało cechuje je nacjonalizm, bo w pogardzie mają za to tych wspaniałych Polaków, jakże innych niż oni sami! Polaków, którzy lżą i krytycznie ostro własnych najeźdźców w Afganistanie i rządy, które ich tam posyłają.
Moi drodzy jeszcze parę takich dyskusji i zostanę narodowcem. (proszę wybaczyć brak formy żeńskiej, ale nie potrafię jej od tego słowa utworzyć)
Nano
Ty tak finiszujesz z ta uprawą ziemi i proponowanymi rozwiązaniami rządowo-uprawnymi tak w kierunku Pol-Pota :)
Ewa
Zlituj się czemu Ty chcesz od Nany tę marchewkę marynowaną w słoikach? I jeszcze rewolucję robisz, właśnie po to żeby się jej najeść.
Ej weź jej już zostaw skoro ją sama wyhodowała, siała, pieliła, podlewała, to niech sama zje.
Ja Ci mogę za to ogórki ukisić nawet w słoikach skoro ci tak na tym zależy wyjątkowo:). Wprawdzie nie będę ich hodować, ale już bez przesady -w środku zimy, jeszcze bym im musiała szaliki na drutach zrobić, żeby nie zmarzły. :)
to dobre podsumowanie, to było do Sumienia Narodu odnośnie postu o dojrzałym społeczeństwie radzieckim.
Kaktusnadłoni przecież post Sumienia to było ironizowanie postów nany.
Kontras
Acha tym razem o manierach. No to tu to było by tak, że Niemcy mają podobne do Polaków. Można zauważyć pewne delikatne różnice na niekorzyść Niemców, (pewnie w innych miejscach na niekorzyśc Polaków) ale pomijanie małe. Natomiast Anglicy, tu jest gorzej w większośći, choc nie wynika to żadnych cech narodowych, czy ogólnie tylko nie przyjęcia w 20 wieku egalitarnego modelu edukacji, w odróżnieniu od innych krajów. Ot przypadek i to spowodowało dużego rozdzwięku w zachowaniu się w zalezności od klasy, pozycji społecznej Stąd wybierając się w Angli np. do restauracji można zaobserwoać wcale nie rzadko takie maniery jak dłubanie w nosie, przeżuwanie staranne kawałków baraniny po czym wyjmowanie ich z buzi i podawanie dziecku, żeby zjadło itp. Smutne, ale prawdziwe. W Polsce i Niemczech faktycznie nie do pomyślenia, bo Niemcom trzeba przyznać, że też mieli model edukacji bardziej równościowy.
Tylko jaki z tego morał? Tzn. czy pokusisz się o udwowodnienie wyzszości zachowań przeciętnego Anglika nad przeciętnym Polakiem?
dłubanie w nosie to spory problem.
Natomiast faktem jest, że np. Niemcy w ogóle maja bardziej naturalistyczny stosunek do spraw ciała.
A tak serio to pojedź sobie do Anglii zobacz jaka jest kultura jazdy samochodem, (statystyki też warto poznać) ile masz bazgrołów na ścianach itp.
A z tym, że Anglicy mają egalitarny model wychowania to już przeciekawe - chłostę w Eaton stosowano jeszcze w latach 70-tych.
Ale mówiąc o kulturze w naszym kontekście ma się na myśli zjawiska znacznie szersze, widać je w działaniu polskich urzędów, sądów, we wzajemnym stosunku zwierzchników do podwładnych, w zagospodarowaniu przestrzennym itp. itd - inaczej mówiąc jesteśmy krajem drugo, a nawet trzeciorzędnym i dlatego wiele do gadania nie mamy.
Te słynne cechy poznańskie to krótko mówiąc pragmatyzm, praktycyzm, przyziemność. Bezrefleksyjność, kult porządku utożsamiany z kultem władzy, niesięganie dalej niż czubek własnego nosa. Całkowity trumf materii nad duchem. Drobnomieszczaństwo. Słowem wartości bardzo dziś pożądane, na których po dodaniu m.in. chciwości opiera się kapitalizm. Być może za ich to przyczyną Poznańskie stanowi bastion PO, choć bardziej stawiałbym tu na zwyczajne zmanipulowanie - wszelkiej maści pragmatykami paradoksalnie (?) łatwiej jest manipulować. Obyś się więc kiedyś zdrowo nie przejechał na tych poznańskich zaletach, zwłaszcza żeś szlachcic.
Co do powstania. Prawdopodobnie byłoby ono zgniecione tak samo jak inne (a może nawet bardziej biorąc pod uwagę chęć odreagowania klęski wojennej oraz dania nauczki zdrajcom, za jakich Niemcy, zgodnie ze swoją wizją świata i człowieka, uważali Poznańczyków). Nie stało się tak dzięki konferencji wersalskiej, na której zagrożono Rzeszy wznowieniem działań na froncie zachodnim w przypadku podjęcia planowanej na wiosnę ofensywy przeciwko powstańcom. Wot i cała tajemnica "jedynego zwycięskiego powstania".
intuicja i tzw. doświadczenie życiowe mi podpowiada, że jedno drugie wyklucza... Ktoś, kto dziś pomaga powodzianom, jutro nie będzie ich mordował...
Coraz mniej w Polsce chętnych do sypania wałów, a coraz więcej do mordowania. Ty, jako przedstawiciel NARODU ZACHODNIEGO (cyt. kontrasa) powinieneś to wiedzieć najlepiej...
A teraz się kopnę do MOPSu po nasionka marchewki, które wiosną zasieję na dachu mojego familoka, ew. obok hasioka...
.
dla dobra ojczyzny, bezcenne.
Twój humanizm z pewnością nikogo nie pozostawi obojętnym.
to ja jeszcze kapustę kiszona poproszę! No tak, tym pracującym chyba (?) umysłowo, się rzeczywiscie w głowach wywraca, na co na szczęscie przytomnie reagują działkowicze:-)
Nawet jeśli tak było, a na pewno nie do końca, to szczęście sprzyja lepszym.
A solidne drobnomieszczaństwo to dla nas jedyny realny program - będziemy sobie jeść marchewkę, zarabiać, a w wolnym czasie dyskutować.
Ale się uśmiałem
cytat z Twego postu
________________
Nano
Ty tak finiszujesz z ta uprawą ziemi i proponowanymi rozwiązaniami rządowo-uprawnymi tak w kierunku Pol-Pota :)
________________ coś jest na rzeczy z tą Twoją obserwacją Nany
ja też ją uwielbiam ...... a szczególnie jej agrarne komentarze
to przecież taka sympatyczna polska Nana alias Margaret Thatcher :)
jacek marksista
Odpowiedzialni za to sa wasale Kwasniewski, Miller i nastepne wasalskie rzady.
Powodem obecnosci polskich zolnierzy w Afganistanie jest tylko i wylacznie ambicja podlizania sie w Washingtonie przez wyzej wymienionych wasali.
Polski zolnierz stal sie wiec najemnikiem w interesie amerykanskiego imperializmu na koszt polskiego podatnika.
Sciganie krytykow tej sytuacji mija sie z celem. Sprawa jest oczywista i jasna. Kwasniewski i Miller nie mieli prawa wyslac tam polskiego wojska. Jest to akt niezgodny z polska Konstytucja. Kwasniewski sam, osobiscie podpisal te Konstytucje.
Kwasniewski i Miller powinni byc sadzeni za gwalty na polskiej Konstytucji. Nie tylko za Afganistan, za Iraq i Szczytno-Szymany rowniez.
Akurat w Afganistanie europejscy (w tym polscy) żołnierze bronią nie jakiegoś amerykańskiego imperializmu, ale cywilizacji jako takiej. Dokładnie tak samo jak wcześniej robili to tam Rosjanie, a jeszcze wcześniej - Anglicy.
zamiast przekrzykiwać się z Żebrykiem, powinni zaciągać się do wojska, uczyć strzelać, zakładać komórki rewolucyjne w armii, buntować szeregowców przeciw podoficerom, podoficerów przeciw oficerom, po powrocie do kraju napadać na banki, dokonywać zamachów - wtedy może, kiedyś.
Nana:
"Dyskusja, jak wiemy obie, polega na przedstawieniu SWOJEGO stanowiska, a nie interpretowaniu cudzego. Mam nadzieję, że dostrzegasz różnicę pomiędzy tymi dwoma sprawami."
Discussio po łacinie znaczy 'roztrząsanie', o czym nie wszyscy wiedzą, jak się okazuje.
Wynika z twojej wypodziedzi , ze Niemcy, Francuzi, Anglicy i kilkadziesiat innych panstw chce byc wasalami Ameryki
http://www.isaf.nato.int/troop-numbers-and-contributions/index.php
Hyjdla. Słonko Ty moje.
Ale się napuszyłaś. Przeca nawet Ruskie nosili kowbojskie kapelusze jak tłuki się z Afganami. Nikt tam bydła nie pasał pod Moskwą. No teraz se wspomnij. To ja Buszczyk. Tak mnie nazwałaś.
popatrz, jaka dobra nagle się stałaś dokładnie w momencie, gdy mnie za niedobrą uznałaś. I jaka rozdawna!
Zawsze jak jakiś dureń nie ma argumentu, to zaraz a to Stalina przywołuje, a to Pol Pota, a to innego Hitlera.
Co ma do tego uprawa marchewki? - nie wiadomo. Ja cię do niczego nie namawiam. Możesz lizać szamba, jeżeli to ci bardziej pasuje.
Sama wiesz, że nie tylko żadnej kapusty EwieG. nie dasz, ale nawet nie podasz jej ręki, gdyby jej się pogorszyło. Prezentujesz wyjątkowo obłudny sposób dochodzenia do chwały po cudzych plecach. Gorzej niż niejaka Dulska.