Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Małgorzata Anna Maciejewska: Oburzeni i frajerzy - czy mamy szansę na bunt?

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Klub Poselski SLD złożył projekt ustawy o opodatkowaniu niektórych instytucji finansowych

" Klub Poselski SLD złożył projekt ustawy o opodatkowaniu niektórych instytucji finansowych" http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/Klub-Poselski-SLD-zlozyl-proje,2,ID453918335,n

autor: Krzysztof Mróź, data nadania: 2012-02-19 14:50:07, suma postów tego autora: 569

+

>Niemowlę rozszczepia również samo siebie nie potrafiąc połączyć w całość obrazu dobrego, kochającego dziecka, jakim chce się widzieć, oraz tego wściekłego, które chętnie zrobiłoby mamusi krzywdę.<
Co to za brednie? Niemowlę jako świadomy podmiot, który "chce się widzieć"? autorka widziała kiedyś niemowlę na żywo czy zna z filmów, książek i legend?

autor: Angka Leu, data nadania: 2012-02-19 17:17:56, suma postów tego autora: 3102

Jezu...

Co za pseudofilozoficzne bzdury.

Naprawdę trzeba zahaczyć o refleksje antropologiczne na psychologicznej podściółce rodem z kabaretu psychoanalizy, żeby uzasadnić pasywność społeczeństwa obywatelskiego w Polsce? Chyba nie.

Ręka w górę, dla kogo ten tekst cokolwiek wyjaśnia w temacie "bunt"?

autor: anakonda , data nadania: 2012-02-19 23:09:28, suma postów tego autora: 126

drogi/a Angka Leu, a może by tak kurs czytania ze zrozumieniem?

1) gdzie ty widzisz w tekście, że świadomie? Oczywiście, że nieświadomie!

2) jak przeczytasz dokładniej, to zobaczysz, że to nie moja teoria, ale Melanie Klein, więc zupełnie nie ma znaczenia, skąd i na ile znam niemowlęta. Klein - można wygóglać, ale niech ci tam, podam do rączki - ma w psychoanalizie zasłużony status klasyka, a swoje koncepcje tworzyła dosyć dawno temu. Tak, trochę się od tego czasu zmieniło w psychologii rozwojowej i teraz nikt nie traktuje dosłownie jej koncepcji rozwoju, ale to nie ma znaczenia dla tego tekstu, bo

3) jakbyś nie zauważył/a, nie jest on o niemowlętach. Pojawiają się tylko w jednym akapicie po to, żeby wytłumaczyć skrótowo, skąd koncepcja pozycji depresyjnej. Bo nawet jeśli z niemowlętami nie jest dokładnie tak, jak myślała Klein, to i tak jej idee odgrywają obecnie ogromną rolę w psychoanalizie - spokojnie można zaryzykować tezę, że dużo większą niż idee Freuda. Opiera się na nich np. koncepcja uprzedzeń Neila Altmana (nieco pod niemowlętami - trzeba doczytać dalej!). I to o niej zasadniczo jest ten tekst.

I także o tym, że jak zauważysz, że bycie lewicowym nie polega na heroicznej walce z jakimiś "onymi", ale raczej na tym, żeby zauważyć, w jaki sposób sobie tych "onych" konstruujemy, to na początek zrobi ci się dosyć smutno. Może nawet BARDZO smutno. Ale nie martw się, wytrzymasz, trzymamy kciuki - bo warto! Mówię ci: dzięki temu będziesz lepszym - i bardziej lewicowym!!! - człowiekiem! :D

autor: malgorzata_anna, data nadania: 2012-02-20 00:07:35, suma postów tego autora: 76

no to jeszcze powiedz, malgorzata_anna,

jak to zrobić, by autorzy dostawali za swoją pracę jakieś wynagrodzenie i by jednocześnie wszystko było w internecie za darmo.

Z pewnością jest to bardzo proste rozwiązanie. Wszystko genialne jest bardzo proste. Czy Ty to rozwiązanie znasz? Ja nie, dlatego pytam Ciebie.

autor: nana, data nadania: 2012-02-20 11:04:56, suma postów tego autora: 4653

tak, nano, chciałabym dostać wynagrodzenie

Więc oczywiście poruszony przez ciebie problem żywotnie mnie dotyka, bo jak się domyślasz, portal lewica.pl nie ma z czego płacić.

A rozwiązanie oczywiście jest i to dosyć proste: pobieranie treści z sieci powinno być opłacane z powszechnego podatku - być może (częściowo?) zawartego w opłacie za internet, no i na pewno też ze środków ministerstwa kultury - bo to i zapłata dla twórców i inwestycja (!!!) w upowszechnianie wiedzy/sztuki/kultury.

Więc niby nie całkiem za darmo, ale dla szaraczków płacących małe podatki przy skali oczywiście progresywnej wyszłoby prawie za darmo. No i wtedy takie portale, które nie mają kokosów z reklam i żadnych wielkich sponsorów, miałyby z czego płacić honoraria. Podobnie też mogliby zarobić niszowi twórcy, którzy nie chcą produkować marketingowo sprzedawalnej papki, dlatego teraz nie mają jak wyżyć.

I to wcale nie wyszłoby drogo, bo z ceny filmu czy muzyki większość idzie na wielkie korporacje, które walczą o ACTA itp., więc wszyscy by na tym zyskali, tylko wielkie wytwórnie stałyby się zupełnie niepotrzebne i ich szefowie musieliby się przekwalifikować - ale to bardzo kapitalistyczne i oni to przecież lubią? Chociaż może i by nie musieli, bo ja myślę, że z tego, co już mają, to mogą spokojnie żyć do starości, jeśli tylko ograniczą liczbę samolotów i jachtów, ale przecież trzeba zaciskać pasa, więc żaden problem.

Coś jeszcze? Nie, nie obiecuję, że KAŻDY problem równie łatwo mi pójdzie, ale to była prosta zagadka. ;)

autor: malgorzata_anna, data nadania: 2012-02-20 12:21:47, suma postów tego autora: 76

Nie rozumiem dlaczego nie można po prostu zapłacić za dzieła kultury

tak jak to robiono od stuleci.

autor: west, data nadania: 2012-02-20 19:28:15, suma postów tego autora: 6709

małgorzata_anna, no więc za darmo by nie było, a ja właśnie o to pytałam

opłacanie twórców z podatków jest z zasady niesprawiedliwe, ponieważ nie każdy z dzieł owych twórców korzysta.

Płacenie twórcom z opłaty za internet też byłoby niesprawiedliwe, w przypadku, gdy ktoś zupełnie z ich twórczości nie korzysta.

Można mieć bowiem internet i tylko korzystać z gugla albo poczty. Jakie prawa mieliby wówczas twórcy do opłaty za internet?

Portal lewica.pl nie ma z czego płacić, bo takie są najwyraźniej założenia tego portalu.

Inną sprawą jest, że to, czy twórca napisał coś wartościowego wie się dopiero po przeczytaniu dzieła. Co zrobić jednak, gdy z przeczytanego/usłyszanego/obejrzanego nie jesteśmy zadowoleni? Czy dostaniemy od twórcy nasz stracony czas z powrotem i odda on nam zapłacone pieniądze?

To już chyba sprawiedliwiej jest, że i piszący/malujący/komponujący i czytający/oglądający/słuchający ponoszą ryzyko i na bazie wzajemnego zaufania twórca czeka na zapłatę, a czytelnik/słuchacz/oglądacz inwestuje swój czas, by dzieło skonsumować.

Czyżbyś chciała wymuszać zapłatę za coś, co komuś się nie podoba i nie przydało mu się do niczego?

Skąd ta pewność, że każdy ma obowiązek jednakowo rozumieć sztukę/wiedzę/kulturę? Jest to przecież teren tak urozmaicony, że każdy ma prawo odczuwać te sprawy jak najbardziej dowolnie. I to, co dla jednego kultura, to dla drugiego chłam - i należy to respektować.

Zakładasz, że to, co napiszesz warte jest zapłaty? Czy interesuje Cię także, czy czytający też są tego zdania?

Wysiłek piszącego ma być doceniony, ale wysiłek czytającego już nie? A właściwie dlaczego?

Nie licz na to, że ci, co mają za dużo zrezygnują z dążenia do posiadania więcej. Nie po to tyle lat się męczyli gromadzeniem tego śmiecia, by nagle się zadowolić tym, co mają. Gdyby myśleli w kategoriach, jakie sugerujesz, nigdy w życiu do niczego by nie doszli. Jedyne, co oni potrafią, to łupić ludzi. Czy uważasz, że nagle zatęsknią za pracą na swój własny chleb? A gdyby chcieli żyć z procentów od zdeponowanej w bankach gotówki, to jak myślisz, skąd by się te procenty brały? - czy nie z łupienia ludzi biorących kredyty na zbójecki procent? Więc to poniekąd bez różnicy, czy łupili by ludzi bezpośrednio czy przy pomocy banków.

Nie mam zamiaru odbierać Ci optymizmu i wiary w ludzi. Lepsze to, niż zgorzknienie i bezwład. Poza tym to życie skoryguje Cię na pewno wszędzie tam, gdzie będzie to konieczne i nie ma potrzeby samemu się już na wstępie ograniczać.

Nie poszło Ci łatwo, wcale Ci nie poszło. Ale to nie Twoja wina.

autor: nana, data nadania: 2012-02-20 22:04:11, suma postów tego autora: 4653

./..

To zrozumiałe, że i autorzy za swoją pracę powinni otrzymywać wynagrodzenie, pod warunkiem oczywiście, że pracują, przy czym nie chodzi oczywiście o traktowanie twórczości w kategoriach zarobkowych. Jeśli jednak nie pracują, poświęcając się całkowicie twórczości, to w konwencję państwo-podatki-redystrybucja doskonale wpisuje się idea powszechnego dochodu gwarantowanego, nie ma potrzeby mnożenia bytów ponad miarę.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2012-02-20 23:53:18, suma postów tego autora: 3566

małgorzata_anna, dodam jeszcze, że gdyby

były przymusowe opłaty ryczałtowe dla twórców, no to byle kto mógłby się za twórcę uznać, a cała reszta społeczeństwa byłaby jego niewolnikami - chcesz, nie chcesz, płać! bo on jest twórcą!
Jest to absolutnie nie do przyjęcia.

Weź choćby jeszcze pod uwagę taki drobiazg, że np. niejaki adydas sprzedaje buty, BUTY, na których naszywa swoje paski, adydasowe PASKI!. Nie płaci adydas temu, kto buty wynalazł, lecz prowadząc sprzedaż wiązaną w postaci but-pasek każe sobie płacić za to słono i tnie konkurencję, której pasków naszywać na butach nie wolno. W związku z tym, że ów adydas nie płaci nikomu za to, że korzysta z cudzego wynalazku w postaci buta, nie ma więc również prawa do brania haraczu za paski. Bo tak naprawdę to adydas pasków też nie wymyślił. Więc by było WSZYSTKO w porządku, musiałby adydas najpierw zapłacić tym, co wynaleźli buty i tym co wynaleźli paski, a reszta zysku to już mogła by być adydasa.
W przeciwnym razie jest to naginanie prawa i stosowanie zasady "kto pierwszy ten lepszy".
Amerykanie usiłowali opatentować właściwości lecznicze i chemiczne drzewa zwanego neem, rosnącego w Indiach. Hindusi od tysiącleci używali liści, soku, kory i nasion tego drzewa w celach leczniczych, kosmetycznych i jako środek insektobójczy - także na wszy. Każdy korzystał z tego drzewa i nikomu do głowy nie przyszło, by coś sobie zawłaszczać. Do czasu, aż Amerykanie chcieli wsadzić tam swoje łapska i to OPATENTOWALI. Ich paranoja nie zna granic.
Wracając do sztuki, to żadna, absolutnie żadna sztuka na świecie nie powstała dla pieniędzy, lecz musi to być czysta "sztuka dla sztuki". Wszelkie chałtury mające na celu zapełnienie kasy "twórcy" są obrzydliwe i ze sztuką nie mają nic wspólnego. Usiłuje nam się wmówić, że moszna z prąciem zawieszona na krzyżu to sztuka. Tymczasem moszna z prąciem zawieszona na krzyżu to moszna z prąciem zawieszona na krzyżu, i NIC POZA TYM.

Robienie kasy na wszystkim to właśnie takie zawieszanie moszny z prąciem na krzyżu. W tej sytuacji jestem za tym, by "artysta" umarł z głodu, jeżeli nie chce mu się uczciwie zarobić na chleb.

Prawdziwa sztuka sama się obroni, ponieważ ludzie zechcą ją oglądać, mieć, korzystać z niej. I z pewnością zrozumieją prostą prawdę, że artysta też człowiek i coś jeść musi. I na pewno na prawdziwą sztukę grosza nie poskąpią. Finansowanie przypadkowych "artystów" w nadziei na to, że a nuż coś im się w życiu uda zrobić wartościowego jest bez sensu. Najpierw trzeba pokazać, co ma się do zaoferowania, potem można żądać za to zapłaty.

A z finansowaniem wszystkich "twórców" to przesada; nikt nie wchodzi do sklepu pod przymusem kupienia czegokolwiek. Wyobraź sobie, że chcesz zobaczyć, czy w danym sklepie są np. majtki, jakie chcesz kupić. Oglądasz te, co są, ale gdy nie ma takich, co ty chcesz, no to nie kupujesz nic. Czy uważasz, że DIZAJNER gaci to już gorszy człowiek i nic mu się za jego pomysły nie należy? A dlaczego? W myśl tego, co Ty proponujesz, to powinnaś kupić majtki niezależnie od tego, czy Ci się podobają i czy pasują: zobaczyłaś - kupuj!

autor: nana, data nadania: 2012-02-21 13:07:54, suma postów tego autora: 4653

całkiem za darmo to tylko niewolnictwo i wyzysk

Bardzo lewicowe ideały - gratuluję.

Jak mówimy o darmowej edukacji i służbie zdrowia, to przecież też jest ona finansowana z podatków. Tak samo darmowa ochrona policji - nie płacisz, jak przyjadą na interwencję, nie? Darmowe drogi, parki i budynki użyteczności publicznej.

A dlaczego? Bo to wszystko jest wartością społeczną. Np. to, żeby każde dziecko - niezależnie od tego, jak jest zdolne i pracowite - miało możliwość edukacji. Ono w żaden sposób nie musi na to zasłużyć - DARMOWA, czyli opłacana z podatków, edukacja jest jego prawem.

I tak samo społeczną wartością jest rozwój naukowy i kulturalny. I wszyscy ci, co się do niego przyczyniają, pisząc artykuły, robiąc muzykę, filmy czy zdjęcia czy choćby wymyślając nowe przepisy kulinarne, powinni być za to opłacani.
Tylko nie rozumiejący kompletnie zasad społecznego rozwoju idioci myślą, że praca to wyłącznie fizyczne wytworzenie czegoś. Opieka i wszelka twórczość są również pracą i to idea tak podstawowa - zwłaszcza dla lewicowego myślenia, że naprawdę nie wyobrażam sobie, jak można tego nie rozumieć. Nawet prości chłopi szczodrze doceniali swoich muzykantów - ale widać jest to dużo trudniejsze dla produkujących sążniste, ale pozbawione wszelkiego pomyślunku komentarze, którzy zazdroszczą tym, co mają jakieś sensowne pomysły...

Całkiem za darmo może być tylko wyzysk. Tak jak np. tutaj - to jest ogromna społeczna praca, żeby tworzyć idee, żeby brać udział w rozwoju poważnej dyskusji, która jest niezbędna do przeprowadzenia sensownych społecznych zmian. Jeśli nie uważacie, że to ważne, to po ch... czytacie i wypisujecie potem swoje androny? Spróbujcie sami napisać porządny, logiczny, oryginalny i oparty na solidnej wiedzy artykuł! To zobaczycie jaka to praca!

Ponieważ jest to praca, więc należy się zapłata, jak za każdą pracę - to podstawowa etyczna zasada. A ponieważ inną kluczową zasadą jest nieograniczony zamożnością dostęp do kultury, więc podobnie jak edukacja, musi to być opłacane ze środków wspólnych. I tyle.

I nie chrzańcie pierdoł, że "wielka sztuka się obroni". Słyszeliście o tym, że Norwid umarł w skrajnej nędzy w przytułku? Że van Gogh za życia nie sprzedał chyba ani jednego obrazu i też żył w nędzy? Że zawsze było tak, że ci, co odnosili finansowe sukcesy, często potem przez potomność byli oceniani wyłącznie jako podlizusy wielkich i bogatych, albo tandeciarze grający na najniższych gustach i instynktach? A teraz niby kto najwięcej zarabia na "sztuce"?

Oczywiście, moja (nie tylko moja zresztą) idea jest dosyć ogólna i jak najbardziej jest tam miejsce na to, by pewne osoby dostawały z tej puli więcej niż inne - np. na podstawie ilości ściągnięć danego utworu, albo też na podstawie nagród przyznawanych przez różne gremia itp.

Ale o ile wiem, idea dochodu gwarantowanego nie wyklucza tego, że jako sobie zbijesz z desek stół czy naprawisz zlew, to dostajesz kasę. I ta kasa oznacza, że to jest praca, jest wyrazem szacunku społeczeństwa dla twojego wysiłku, czasu i umiejętności. I coś takiego należy się również twórcom, a jak nie uważacie, że to jest praca, to proszę więcej nie czytać moich tekstów i nie zawracać mi głowy swoimi wypocinami. Bo to minimum szacunku wobec mnie i innych ludzi, dzięki którym macie pretekst do (ograniczonego, ale jednak) poruszania główką, a nie tylko spania, żarcia i pieprzenia. Do tego, żeby ten świat i wasze życie mogło nabrać jakiegoś znaczenia.

Tyle w temacie. Wracam do pracy, czyli doktoratu, za który nikt mi k..wa nie płaci i to jest zwykłe niewolnictwo i wyzysk, ale żałosne dupki, które same nie potrafiłyby czegoś takiego napisać będą się dzięki temu dowartościowywać, że och, jak fajnie, zbite przez nas krzesełka są dużo więcej warte i są pełnowartościową pracą - bo ktoś za nie płaci! No, a najwięcej warte są oczywiście piosenki Dody, czy porady Krzysia Ibisza - to idźcie sobie słuchać i czytać tamte mądrości, jak was stać oczywiście, bo tam nie ma za darmo, bo to przecież wartościowe, nie?

autor: malgorzata_anna, data nadania: 2012-02-21 16:24:38, suma postów tego autora: 76

ja Ci gratulować nie mam czego

Chcesz porównać edukację, służbę zdrowia, policję, parki i budynki użyteczności publicznej do "dzieł twórców"?
A na jakiej postawie? Czyżby "dzieła twórców" były jak dworcowe kible dostępne każdemu? czy jak skwer, na którym może się wysikać byle pies?

To, o czym piszesz, jest darmowe na podstawie umowy społecznej. Na to zgodzili się ludzie i jest to dla nich oczywiste.

Na utrzymywanie darmozjadów, uważających się za "twórcę" ludzie się nie zgadzają. I to jest bardzo lewicowe, bo jest mądre.

Konieczne jest nauczyć się czytać i pisać, konieczna jest policja i parki. Ale nie konieczne są dzieła wątpliwej jakości tworzone z kaprysu kogoś, kto uważa się za artystę i wymusza haracz na ludziach.

Muzyki naprawdę jest bardzo mało, większość to brzdąkanie zakłócające ciszę, zupełnie bez wartości.
Dobrych filmów jest też bardzo mało. Większość to byle co, zaśmiecające naszą sferę wizualną.

Przepisy kulinarne są znane od tysiącleci, stare są jak ludzkość. Wymyślić daje się tu tak niewiele, a już na pewno nic, co służyło by zdrowiu. Współczesne przepisy kulinarne to przypadkowe zestawienie tego, co gotującemu przychodzi do głowy. Nie ma natomiast w tym żadnej wiedzy o właściwościach produktów podstawowych i "kreujący" przepisy nie mają pojęcia o działaniu ziół, koniecznych do lepszego trawienia danych produktów. Więc kozi serek do piersi indyczej polany octem balsamicznym i olejem ekstra werdżine, posypany orzeszkami piniowymi, podsmażony najpierw a potem dopieczony w niskiej temperaturze - to zwykłe zawracanie głowy, to wrzucanie na patelnię tego, co mamy w domu, ale zupełnie bezmyślnie.

Opłacani powinni być wyłącznie ci, których produkty ludzie chcą dobrowolnie kupić.

Praca fizyczna to podstawa wszystkiego i żaden domorosły "twórca" tego nie zmieni. Nikt nikomu nie każe być "artystą", jeżeli nie ma ktoś na to ochoty. Bycie artystą to kwestia wyboru, nie konieczności. Więc i nie ma żadnej konieczności, by za to, że ktoś "chce być artystą" płacić z góry.

Najwyraźniej cienko u Ciebie z tym "twórczym myśleniem", bo się rzucasz, nie argumentujesz. Na krzyk chciałaś mnie wziąć i żebym uznała Twoją wyższość? Nic z tego. Rozczarowałaś mnie tylko takimi byle jakimi argumentami. Miałam nadzieję, że Cię na więcej stać.

W tej "ogromnej pracy społecznej" bierzesz udział dobrowolnie, czyż nie? O jakim wyzysku więc może być tu mowa?

Czyżby "sensowne zmiany społeczne" oznaczały dla Ciebie urządzenie się czyimś kosztem, ponieważ uważasz się za mądrzejszą od innych? A co, jeżeli kogoś to nie interesuje i woli po swojemu? Na siłę będziesz go "sensownie zmieniać"?

Nie masz prawa oczekiwać od kogoś, by napisał coś "sensownego", ponieważ sama też nic takiego nie napisałaś. Więc nawet nie mogłabyś poznać, czy to, co ktoś napisał, sensowne jest, czy nie. Nie masz czym tego rozpoznać. Taka jest prawda.

Nie widać też Twojej "solidnej wiedzy". Oryginalne też raczej średnio. Musisz pokornie pogodzić się z tym, że już niewiele da się czegokolwiek oryginalnego wymyślić. Ludzi na świecie jest już bardzo dużo, więc i trafienie na coś, czego ktoś już wcześniej nie pomyślał jest niezmiernie trudne.

Dla niektórych największą pracą jest wstać z rana, gdy na dworze szarówka, zimno i nie ma właściwie po co wstawać. Za tą ciężką pracę powinno się płacić. Ale nie za coś, co ktoś robi dobrowolnie i ma nadzieję na zyski. Jego ryzyko, jego sprawa.

Jeżeli jest naprawdę bardzo niewiele wartościowych rzeczy, które można zaliczyć do Kultury, a poza tym są to już rzeczy istniejące, to po co ponosić ryzyko utrzymywania całe lata darmozjadów chcących uchodzić za twórców, którzy być może coś tam kiedyś wartościowego zrobią?

Wielka sztuka zawsze się obroni. I się obroniła. Czego dowody mamy choćby w muzeach.

Gdyby Norwid - jak Mickiewicz - bywał na salonach, nie miałby wiedzy, jaką miał będąc nędzarzem, więc nie stworzył by nic genialnego, co będąc nędzarzem jednak stworzył. Mickiewicz mógł mu pomóc. Dlaczego tego nie zrobił? Uważam, że był to w sumie Norwida wybór.

Wan Gog nie malował dla pieniędzy. Wartości jego prace nabrały dlatego, że on umarł i już nie mógł niczego więcej namalować. Więc można było dowolnie podbijać cenę na unikaty. Poza tym jego obrazy nic nie są warte poza tym, że jest to lokata pieniędzy dla bogatych. Obrazy powinny być ogólnie dostępne, by ludzie mogli je oglądać, gdy chcą, inaczej nie ma sensu żadna sztuka malowana, bo jest redukowana do roli pietruszki, którą się jedynie handluje. Poza tym z pewnością istnieją ludzie, którym obrazy Wan Goga się nie podobają. No i co?

Miszel Andżelo przymieral głodem, bo mu papież dawał kasę tylko na farby. Zimno było poza tym w tej kaplicy. Ale gdyby było inaczej, to Miszel Andżelo nie namalował by tego tak, jak namalował.

Widzę, że wyobrażasz sobie tworzenie arcydzieł jako bardzo łatwe. Cóż, masz prawo być naiwna.

Uważam, że ktoś, kto chce być "artystą" musi robić to na własne ryzyko. Jest cała masa zawodów przynosząca pieniądze i nikt "artystą" być nie musi, gdy mu to nie pasuje.

Przymuszanie ludzi do płacenia haraczu na rzecz "twórców", którzy być może kiedyś coś tam wartościowego zrobią jest zniewalaniem ludzi w imieniu wątpliwej sztuki.

Jeżeli ktoś mimo to ma zamiar wykazać się jako geniusz, ale na razie potrzebuje wsparcia od ludzi, no to musi o to grzecznie poprosić - a nie ludzi zmuszać do płacenia niczym mafia, i nie obrażać nikogo, że ktoś woli zarabiać na życie zamiataniem ulic - i nie gardzić nim, że zamiatacz nie jest genialny.

Jeżeli to, co napisałaś, jest dla Ciebie aż tak wielką pracą i kosztowało Cię to aż tyle wysiłku, no to czarno widzę Twoją przyszłość.

Doktorat piszesz? Oho! Nie płacą Ci za to? a to niedobrzy ludzie! Czy masz jeszcze jakieś dodatkowe roszczenia wobec społeczeństwa? Nie krępuj się, napisz. W życiu nic nigdy nie wiadomo, więc kto wie...?

A tak na zakończenie, jeżeli faktycznie namierzasz się na to, by Cię uznano za geniusza, to musisz pogodzić się z tym, że w świecie, który istnieje, jest miejsce i dla Dody i dla Krzysia Ibisza z jego poradami, bowiem świat jest genialny i geniusz zawiera w sobie wszystko. Wykluczenie czegokolwiek to kastracja na żywym organizmie i zubożenie całości. Dodzie płacą dobrowolnie. Krzysiowi Ibiszowi też. Ustaw się w kolejce, to zapłacą i Tobie.

Bluźnisz, a to doktorantce nie przystoi. Ale jak już napisałam: życie Cię skoryguje.

autor: nana, data nadania: 2012-02-21 20:56:17, suma postów tego autora: 4653

większość prawdziwych DZIEŁ SZTUKI powstała NA ZAMÓWIENIE

artysta znany był z doskonałego warsztatu, więc zamawiano u niego produkty.
Zaśmiecanie przestrzeni publicznej byle czym jest gwałtem dokonywanym na naszych uszach i oczach.

Sokrates nie zostawił ani jednego pisanego słowa dla potomnych, a mimo to znany jest przez stulecia i nikt nie ma wątpliwości, że jest on doskonałym filozofem. Żył on skromnie, bez wymuszania opłat na słuchających.

Warto też się zastanowić nad tym, kto ma decydować, kogo do twórców zaliczyć można. Jeżeli byłaby to komisja złożona z już uznanych twórców, no to w ich interesie byłoby nie dopuszczać konkurencji do głosu, czyli nie uznawać za twórcę kogoś lepszego od nich. Logiczne i praktykowane w PRLu.
Jeżeli byłaby to komisja złożona z nie-twórców, no to trudno byłoby oczekiwać, by znali się oni na rzeczy i raczej istniało by ryzyko, że zaliczą do twórców byle kogo.
Jeżeli pozostawić każdemu indywidualnie możliwość określenia się jako twórca - w przypadku, gdy z tego statusu wynikały by jakieś finansowe i inne udogodnienia, no to mielibyśmy naród złożony z samych twórców.
Poza tym co to znaczy, być twórcą? Na przykładzie Wajdy widać, że nie znaczy to nic. A na pewno nie zobowiązuje do niczego. PRL umożliwił mu karierę, dostarczał kasę na filmy, ekipy fachowców od filmowania, kostiumów, dźwięku, cięcia i sklejania taśmy. Wajda był miernikiem tego, co dobre i wartościowe. Tak się mówiło. I tak ludzie wierzyli. Po "transformacji" ten sam Wajda przyjął od Zachodu - zwalczającego PRL! - nagrodę za całokształt twórczości. Czyli Zachód nagrodził człowieka, korzystającego z "niedobrych" pieniędzy, "niedobrych" fachowców, a nawet "niedobrej" publiczności za to, że współpracował jako twórca z systemem wrogim Zachodowi, że temu systemowi służył. Wajda tworzył w PRLu i dla PRLu, ale nagrodę przyjął od wrogów PRLu. Jak w tej sytuacji mogą czuć się ludzie, którzy takiego twórcę wspierali? Przecież on ich oszukał. Jeżeli wiedział, że PRL jest "zły", to miał obowiązek temu przeciwdziałać. Jeżeli uważał PRL za dobry i korzystał z przywilejów udzielonych mu przez PRL, to nie było żadnych podstaw, by za to akurat nagradzał go Zachód. Teraz też Wajda jest hołubiony. Idiotów z nas robią, a ludzie się na to zgadzają.

Każdy twórca to rzemieślnik. Ma prawo robić jakieś dzieła na zamówienie i wówczas powinien zgodnie z umową dostać wynagrodzenie. Tworzenie natomiast dzieł nie zamówionych twórca robi na własne ryzyko i nie ma żadnych podstaw ku temu, by żądał wynagrodzenia za coś, co komuś wmusił fortelem, a to publikując coś nie proszony, a to przedstawiając jakiś zlepek dźwięków jako własny.

autor: nana, data nadania: 2012-02-22 18:04:20, suma postów tego autora: 4653

To smutne

ale jak na razie w ogromnej większości frajerzy

autor: polak17, data nadania: 2012-02-23 17:40:46, suma postów tego autora: 1297

w duzej mierze zgadzam sie z

Autorką. Tak to jest, ze przesiąkamy korpospikiem i nawet nie zauważamy że przejmujemy całość ideologii.

Po pierwsze dobrze byłoby się zastanowic jaka jest realna ilosc pracy do wykonania i jaka jest ilosc osob do dyspozycji. NIe mowie o bezrobotnych i ukrytych bezrobotnych, ale o solidnym przyjrzeniu się zasadnosci pewnych zawodow. Czy osoby wykonujace zawody zwiazane z reklama, piarem, polityka, tzw. celebryci, modelki, ludzie zyjacy z wynajmu mieszkan, bankowcy zajmujacy sie konstrukcja i sprzedaza watpliwej jakosci produktow bankowych, tzw. przedsiebiorcy i gracze gieldowi - zeby tylko wymienic kilka grup - faktycznie wykonuja pozyteczna prace czy sa zenujacymi wrzodami pasozytujacymi na spoleczenstwie.

Gdyby wszyscy - obiboki za kasę i bezrobotni zajeli sie sensowna robotą to potrzebowalibysmy połowy tego co teraz czyli 2, maksymalnie 3 dni roboczych / tydzien. Biorąc pod uwagę sztucznie hamowaną automatyzację, sztucznie ograniczany dostęp do wykształcenia i pracy pewnych zawodach (lekarze, prawnicy) 2 dni tygodniowo to bylaby i tak duza ilosc dni roboczych. Wersja dla nieuleczalnych pracoholików ;)

Przy sprawiedliwym rozdziale pracy i sprawiedliwej redystrybucji wynagrodzenia powyzsza dyskusja nie ma sensu. Utrzymanie rodziny byloby sprawą bezproblemową, a w wolnym czasie mozna byloby się zająć tworzeniem czego dusza zapragnie i pracą na własny rachunek, na własne nazwisko w wikipedii. Jezeli chodzi o specyfikę sztuki - zgadzam sie znów z Autorką. W całej rozciągłosci. Wszystko się we mnie gotuje kiedy słyszę, że jakiś cwaniak kupił za miliony arcydzieło, posmiertne rzecz jasna, i wpakował je na wieki do sejfu.

autor: magenta, data nadania: 2012-02-24 14:16:19, suma postów tego autora: 102

Dodaj komentarz