Bardzo dobry tekst, rzadka próba nieschematycznego spojrzenia na polskie problemy. Też uważam, że od 20 lat główna oś sporu została przeniesiona z bazy do nadbudowy. Również obawiam się, że to może być sytuacja trwała - w USA trwa ona w zasadzie permanentnie.
Kilka uwag.
Po pierwsze uważam, że Kaczyński z premedytacją przeniósł w 1990 r. konflikt w sferę nadbudowy. Pamiętam jego wypowiedź z okresu "wojny na górze", że transformacja będzie oznaczała pauperyzację społeczeństwa a skoro nie można ludziom dać chleba to trzeba im dać przynajmniej igrzyska tj. dekomunizację (!). Stąd wojna z komunistycznymi symbolami (nie oszukujmy się - Jaruzelski to też tylko symbol) a nie z realnym problemem "uwłaszczonej nomenklatury" (bo takie podejście oznaczałoby zakwestionowanie kapitalistycznej logiki).
Po drugie ów "Spór" nie wygasa tylko przyjmuje nową postać: wtedy dzielił stosunek do PRL/dekomunizacji, teraz na czoło wysuwa się stosunek do Kościoła/modernizacji. I dlatego PiS przegrywa (choć wcześniej obóz dekomunizacyjny wygrał w 1990, 1991, 1997 i - po raz ostatni - 2005).
Trzecia sprawa: hasła młodzieży w czasie protestów anty-ACTA mnie nie dziwią: wszak "ideologią panującą jest ideologia klasy panującej" tj. sięga się po argumenty zaczerpnięte z oficjalnej ideologii. W 1970 r. robotnicy strajkujący przeciw PZPR śpiewali Międzynarodówkę. Stąd odwołania do liberalizmu (obrona wolności jako najwyższego dobra) i hasła antykomunistyczne. Zaskakiwać może co najwyżej wątek antyunijny w tych protestach - jeszcze w zeszłym roku nie wyobrażałem sobie, by znacząca liczba młodych ludzi mogła uczestniczyć w akcjach, w czasie których pali się flagę UE.
I czwarte kwestia, chyba najistotniejsza. Do tych dwóch wymiarów: bazy i nadbudowy dochodzi trzeci - pozycji kraju w międzynarodowym podziale pracy (co przekłada się na pozycję Polaków na europejskim rynku pracy). O ile podziały klasowe i światopoglądowe przecinają się w poprzek, to ów trzeci wymiar daje efekt paradoksalny: oto zwolennicy modernizacji (a więc światopoglądowa "lewica") wspierają tu z całych sił peryferyjny, neokolonialny status Polski, stając w ten sposób po stronie imperialistycznego Centrum. Rola UE w kryzysie greckim czy portugalskim powinna odebrać złudzenia największemu euroentuzjaście, tymczasem w Polsce nawet dla najradykalniejszej lewicy szczytem marzeń jest "żeby było jak na Zachodzie".
I to jest kolejny czynnik petryfikujący opisany przez Białka "Spór".
Na temat polskiego frajerstwa,bierności i jakiegoś skamieniałego języka którym próbuje się opisać otaczający świat..... i nawet światełka w tunelu
PO i PiS to tak naprawdę jedna partia POPIS jednej klasy. Rzekomy podział sceny politycznej na dwie strony "sporu" to celowe zakłamanie.
Dlaczego nie powstała partia lewicowa? Bo nie ma pieniędzy na organizację partii ani na media lewicowe. Dlaczego nie ma pieniędzy? Bo wstętni kapitaliści dają na partie prawicowe a na radykalną lewicę typu PPP nie chcą.
Burżua zabierają ploletariatowi wartość dodatkową na środki przymusu administracyjnego i kulturowego dla utrwalania swojej przewagi ekonomicznej.
Ciekawy artykuł, jeden z niewielu, który stara się poruszyć podział, który kształtuję polska scenę polityczną, autor nie zdążył tylko napisać, że dzieckiem tego Sporu jest też polska tzw. prawdziwa lewica.
Wszystkie te grupki wolnościowo-antytotalitarno-patriotyczne są tylko postsolidarnościowym bękartem tego burżuazyjnego Sporu. I mają takie samo poczucie rzeczywistości, jak ci krzyczący przeciw ACTA, "precz z komuną!".
Palą flagę Europy*, gdyż za Korwinem i jemu podobnymi uważają unię za socjalistyczną albo nawet komunistyczną (tzw. eurokołchoz). Nie cieszyłbym się więc z tego zbytnio, mentalnie wpisuje się to bowiem w ideologię klasy panującej.
*Tak, właśnie tak, bo to przede wszystkim flaga Europy, a dopiero później organizacji unijnej, mimo iż z nią jest głównie kojarzona.
...na radykalną lewicę typu PPP...
Znowu się zaczyna? Wybory blisko? Jak zrobić z partii skrajnej prawicy czy skrajnie neoliberalnej lewicę? Pisać do znudzenia, że PPP czy Ruch Palikota są lewicą. I kto głupszy, ten uwierzy.
Załamujące.