Autor porusza bardzo ważną kwestię, zwłaszcza w świetle prawicowej hegemoni jakimkolwiek dyskursie publicznym.
Biorąc pod uwagę to, że w państwie rządzonym przez lewicę, kapitalizm zostanie uznany za zbrodnię przeciw ludzkości, lewica powinna publicznie zadawać pytanie. Co z kapitalizmem, ustrojem opartym na wyzysku czyli inaczej przemocy i kradzieży? Czemu w Polsce wolno propagować ideologie prokapitalistyczne, a więc nawołujące do wyzysku, kradzieży i przemocy, w tym też do zaborczych, agresywnych wojen.
O tym zaś nasz znakomity autor słyszeć nie chce. Dlatego drepcze w miejscu. I mógłby sobie dreptać, gdyby tym sposobem nie odbierał nam nadziei.
ale za każdym razem steff musi pokazać jak strasznie go nie lubi i jak bardzo P.I. się myli.
Ciekawe to jest, bo steff próbuję atakować Ikonowicza z lewej strony, a sam nie tak dawno zachwalał Napieralskiego i wciąż pokłada nadzieję w prawicowej mafii z $"L"D.
No bo widzisz... Na bezrybiu i rak rybą. Podobnie jest z SLD z Napieralskim na czele. Ale ludzie na raka nabrać się nie dali. Ponad 50% zostało w domach.
Steff zawsze podkreśla to co najważniejsze, że cała walka toczy się o uspołecznienie gospodarki, zniesienie prywatnej własności środków produkcji. Dobrze gada. To jest pierwszy i najważniejszy punkt programu rewolucyjnego.
Tak naprawdę to jest kryterium podziału - kto jest za prywatną własnością środków produkcji ten jest po stronie burżuazji, a kto jest za uspołecznieniem gospodarki ten stoi po stronie klasy robotniczej i socjalizmu.
Steff stoi po stronie socjalizmu.
"Współcześnie w Stanach Zjednoczonych więźniowie zmuszani są do pracy za 25 centów na godzinę,...."
To potworne co piszesz. Przeciez do wiezienia w USA idzie sie w nagrode i za niewinnosc i wszystko powinno byc "all bills paid".
Szkoda ze Arpaio jest tylko jeden
http://en.wikipedia.org/wiki/Joe_Arpaio
tak, steff dobrze gada odnośnie uspołecznienie gospodarki i prywatnej własności środków produkcji, ale jednoczesnie zawsze atakuje lewicowego Ikonowicza i chwali najbardziej prawicową partię w parlamencie. Chyba jednak coś jest nie w porządku w tych komentarzach.
Wole wcinać szuwary.
akurat ma się świetnie, ja nie wiem, jak można stosować pojęcia sprzed wieków do opisu współczesnej sytuacji.
Dlatego, że termin klasa robotnicza dobrze opisuje rzeczywistość.
Rezygnacja z marksistowskich terminów to oportunizm i kapitulacja ideologiczna przed burżuazją.
Kapitulantom dziękujemy, bo to pomagierzy burżujów, którzy rozbrajają ideologicznie klasę robotniczą.
Gosia ma, hmm, nietypowe poczucie humoru... Jak Leszek Balcerowicz.
A następny artykuł Ikonowicza będzie o konsumpcjonizmie, czyli jak ta biedna klasa robotnicza wydaje pieniądze których nie zarabia na rzeczy których nie potrzebuje :)
Pytanie do praktyków:
Czym się różni małe i średnie przedsiębiorstwo od dużej transnarodowej korporacji w kontekście praw pracowników, płacy minimalnej, zabezpieczenia socjalnego etc?
{wydaje pieniądze których nie zarabia}
no wlasnie, kto tej biedocie daje kredyt na dowod ...?
Duża transnarodowa korporacja często korzysta z różnorodnych dotacji i ulg podatkowych (u nas można takie coś załatwić przez np PAIiIZ) oraz międzynarodowej optymalizacji podatkowej więc może sobie pozwolić na lepsze warunki zatrudnienia pracowników. Za te przywileje płacą mniejsi przedsiębiorcy mniejszymi zyskami i ich pracownicy gorszymi warunkami pracy.
Innymi słowy, jak zwykle i w tym przypadku wysokie podatki dla przedsiębiorców uderzają najbardziej w tych najmniejszych i najuboższych. Ten system wyzysku jest wspierany właściwie przez wszystkich (poza libertarianami) czyli lewicę/prawicę/korporacje.
Jliberze system wyzysku musi zostać wywalony na śmietnik razem z całą burżuazyjną lewicą, prawicą i libertarianami.
Kapitalizm wyrzucić nie problem, do tego nie trzeba wielu komórek mózgowych. Wyzysk już dużo trudniej, wtedy trzeba już myśleć. Wystarczy popatrzeć na pozostałe kraje socjalistyczne. Wyrzucili kapitalizm łatwo, tylko wyzysk jeszcze gorszy przy pensjach miesięcznych na poziomie stawek godzinowych sąsiednich krajów kapitalistycznych.
Bo wiesz, kredyt ma być łatwy aby "rozruszać" gospodarkę, więc mamy system rezerw częściowych gdzie kapitaliści mają prawo kreować pieniądz z powietrza, finansowane podatkiem inflacyjnym. Najwięksi zwolennicy to już Twoi ideowi kumple Keynesiści, ale popierają ten wyzyk konsumentów przez finansjerę również wszyscy (oprócz libertarian znowu), od prawicy przez lewicę ;)
Znowu widzisz, podobnie Twój kolega Bartek, kapitalizm łatwo niszczyć, robią to wszyscy, socjaliści, keynesiści a nawet też ekonomiści głównego nurtu. Jedynym efektem jest jednak tylko wyzysk klasy robotniczej.
= Innymi słowy, jak zwykle i w tym przypadku wysokie podatki dla przedsiębiorców uderzają najbardziej w tych najmniejszych i najuboższych =
Chyba tylko w libertariańskich zakutych łbach.
Znam wystarczająco wiele przypadków niewielkich biznesów, których właściciele dzięki załatwianiu lwiej części transakcji "pod stołem" tj. bez fakturowania, generowaniu wirtualnych kosztów, fikcyjnemu samozatrudnieniu i najmowaniu ludzi na czarno itp praktycznie w ogóle nie płacą podatków lub płacą bardzo niewielkie i to tylko w formie PIT. Pomijam już możliwość odprowadzania za siebie składek na ZUS od deklarowanej podstawy wymiaru, a nie pełnego dochodu...
Według twojej teorii dzięki niewielkiemu realnemu opodatkowaniu "ich" pracownicy powinni cieszyć się znacznie lepszymi standardami pracy i wyższymi płacami - niestety dla ciebie, jest tak tylko w teorii. Prawie nikt - poza wysokiej klasy specjalistami, posiadających rzadkie i pożądane na rynku pracy umiejętności (ale to promil zatrudnionych na czarno i/lub umowach śmieciowych) - kto osobiście posmakował takiej pracy nie potwierdzi tych bajeczek. Szara strefa zatrudnienia to niemal zawsze i wszędzie niskie płace i niepewność pracy w warunkach przeważnie uchybiających jakimkolwiek cywilizowanym normom.
Nauka płynie z tego taka, że wbrew liberalnym/libertariańskim doktrynerom, NIE MA prostego przełożenia niskiego opodatkowania na poprawę standardów pracy i wyższe płace. To o wiele bardziej skomplikowany proces, w którym pierwsze skrzypce grają walki pracownicze - coś, co się nie mieści w aparacie poznawczym libertarian, będących na bakier z klasową analizą kapitalizmu.
Ale to po kolei, jeżeli mamy używać mózgu:
>>bez fakturowania
Sprzedaż bez faktur i paragonów jest możliwa na "dużą" skalę właściwie tylko przez babcie z kwiatami pod sklepem.
>>generowaniu wirtualnych kosztów
Sobie samemu fikcyjnych kosztów nie wygenerujesz, musisz najpierw znaleźć kogoś kto będzie ci chciał fakturę wystawić robiąc sobie z kolei dochody, więc od których musi zapłacić WYŻSZY podatek. Ciężko takiego frajera znaleźć a i wpływ neutralny na całościowe opodatkowanie.
>>fikcyjnemu samozatrudnieniu
Porównujemy prawdziwych przedsiębiorców, dużych z małymi, a nie etatowców kombinujących jak zapłacić mniejsze podatki, bez mózgu odbiegasz za daleko od tematu.
>>najmowaniu ludzi na czarno
Najmując ludzi na czarno musisz im zapłacić pensje które NIE wchodzą w twoje koszty, czyli rośnie ci zysk, czyli rosną ci podatki zakuty łbie.
>>możliwość odprowadzania za siebie składek na ZUS
>>od deklarowanej podstawy wymiaru, a nie pełnego dochodu...
Korporacje z kolei płacą za siebie ZEROWY ZUS.
Widzisz, mózg i jeszcze raz mózg, dopiero wtedy zlikwidujesz wzysk.
Na czym żerują przywołane przez Ciebie wąsate cfaniaczki?
Na skomplikowanym i nieefektywnym systemie podatkowym i asymetrii rynku pracy?
Odpowiedzią jak rozumiem ma być zwiększenie władzctwa urzędniczego i rozmnożenie kasty prezesów z państwowego nadania którzy z tajemniczych niejasnych pobudek rzucą się walczyć z panującym wyzyskiem, złodziejstwem i marnotrastwem. ;)
Kolega ciężko trybi jak widzę i tak jakby zdeka oderwany od realiów małych biznesów na styku legalu i "szarej". Więc łopatologicznie, po kolei:
= Sprzedaż bez faktur i paragonów jest możliwa na "dużą" skalę właściwie tylko przez babcie z kwiatami pod sklepem =
Powiedz to znaffco od siedmiu boleści moim znajomym budowlańcom, którzy jedynie jako podwykonawcy przy większych inwestycjach "jadą" na papierach - najczęściej pod wpływem nacisków głównego wykonawcy - ale i to nie jest regułą. A już np. po remontach czy drobnej wykończeniówce (większość zleceń) nie pozostaje żaden ślad w postaci faktur czy paragonów. Nie znasz realiów, więc daruj sobie ludowe mądrości o babciach z kwiatami czy pietruszką, bo na tym opisywane zjawisko bynajmniej się nie kończy.
= Sobie samemu fikcyjnych kosztów nie wygenerujesz, musisz najpierw znaleźć kogoś kto będzie ci chciał fakturę wystawić robiąc sobie z kolei dochody, więc od których musi zapłacić WYŻSZY podatek. Ciężko takiego frajera znaleźć a i wpływ neutralny na całościowe opodatkowanie =
A kto pisał, że "sobie samemu"? To nigdy nie kupowałeś np. tonerów do drukarki na własny użytek i nie kazałeś sprzedawcy wystawiać f-ry na kolegę-informatyka z działalnością, żeby mógł sobie taki zakup wrzucić w koszty, realnie nie wydając ani jednej złotówki z własnej kieszeni na rzeczone tonery? :-) Z mojego otoczenia znajdę w pip takich przykładów.
I nie, wpływ nie jest "neutralny" w przypadku drobnych geszefciarzy, którzy zasobnością portfela raczej nie mogą się równać z takim Buffetem. Dla nich każda złotówka ma wartość.
= Najmując ludzi na czarno musisz im zapłacić pensje które NIE wchodzą w twoje koszty, czyli rośnie ci zysk, czyli rosną ci podatki zakuty łbie =
Ponownie odwołam się do przykładu z budowlanki: jaki "wzrost zysku", jak nie ma faktur, przelewów, umowa z inwestorem na gębę, pomagierzy zatrudnieni na czarno, a robocizna płatna w gotówce?
Mam wrażenie, że ty w ogóle nie wybiegasz horyzontami poznawczymi i doświadczeniem poza czytanki Misesa oraz ludowe mądrości o babciach handlujących pietruszką. No ale czego ja oczekuję od gościa, który nie tak dawno zbłaźnił się do kwadratu wyssanymi z palucha bajeczkami o swojej rzekomej karierze w roli suto opłacanego informatyka, oczywiście na śmieciowym kontrakcie :-)
Idź potrolluj na jakimś forum dla koorwiniarzy, z adekwatnym dla ciebie poziomem wypowiedzi i znawstwa poruszanych tematów - czyli zerowym.
Nie podjąłem się póki co odpowiedzi na pytanie "co robić?", więc nie bardzo rozumiem czemu ładujesz mnie do jednej szuflady ze zwolennikami etatystycznej "lewicy".
Skontrowałem jedynie bzdurne tezy naszego dyżurnego liberałka, jakoby 1) w Polszy panował nie wiadomo jaki ucisk podatkowy wymierzony w pracodawców, który 2) jest rzekomo główną (wg jlibera wręcz jedyną) przyczyną relatywnie niskich płac i gównianych warunków zatrudnienia panujących w tym kraju.
Czy punktowanie i prostowanie powyższego bzdecenia z automatu robi ze mnie statolatryka i zatwardziałego etatystę? Jeśli tak, to racz uzasadnić czemu...