a nie tymi pomyjami które serwowały i nadal serwują szkolne kuchnie.
normalnie, czyli dostaną zamrożoną kanapkę w pieczywie tostowym, ewentualnie coś w rodzaju posiłku serwowanego w samolotach LOT. Palce lizać.
Bo zdaniem pseudo liberałów, prywatne to wydajniejsze.
No to pójdźmy tym tropem.
Jeśli jakaś firma np. stołówka jest wydajniejsza i co najważniejsze tańsza od miejskiej, oznacza to, że jest rentowna, a jej pracownicy zarabiają co najmniej na pensję ich szefa.
Powstaje więc pytanie
Czemu Pani Bufetowa nie czyni tego samego co szef takiej firmy stołówkowej?
Przecież kucharki nie pracują na Karcie Nauczyciela, tylko na zasadach ogólnych.
Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by warszawska Bufetowa zarządzała miejskimi kucharkami w taki sam sposób , jak czyni to właściciel prywatnej firmy.
Czemu więc tak nie robi?
Odpowiedź rodzi się prosta
BO NIE MA POIJĘCIA O ZARZĄDZANIU KUCHARKAMI, a więc czymkolwiek.
Bufetowa powinna więc natychmiast zrezygnować ze stanowiska prezydenta Warszawy, i spierdzielać ze wstydu , tam gdzie pieprz rośnie.
c.b.d.o.
do postpeerelowskiej siermiężności. Na alternatywie "Mrożona kanapka z pieczywa tostowego" vs "rozgotowany makaron z Biedronki + rozwodniony kompot" możliwości współczesnej gastronomii się chyba nie wyczerpują?
To ja tylko w ramach formalności przypomnę, że stołówki w szkołach to pozostałość po czasach totalitarnej sowieckiej okupacji.
Tu nie chodzi o żadne dzieci, lecz o Rychów i Zbychów (tych pomniejszych rycho-zbychów). Tak się bowiem jakoś dziwnie (?) składa, że na wolnym rynku najlepiej wychodzą ci, którzy jadą na państwowych zleceniach.
zamiast usprawnić działanie stołówek od wewnątrz - lepszy outsourcing.
kiedy zrozumiemy, że gówno ładnie opakowane nadal jest gównem a nie cukierkiem?
moja córka chodzi do szkoły, gdzie uczniów jest łącznie ok. 200 (wszystkie klasy podstawówki). kuchnię tam mają dobrą, dyrekcja kilka lat temu zwolniła kucharki, które niezbyt przejmowały się jakością dań i higieną ogólną. i tak sobie myślę, że jak budyniowi skorzystają z pomysłu bufetowej, to zrobi się stara kicha ino "prywatna".
...ale do dnia dzisiejszego pamiętam, że obiady szkolne były wyjątkowo smaczne, zdrowe i kosztowały grosze... (V L.O. im ks. Józefa Poniatowskiego).
Dzieciaki mają się uczyć,a nie objadać..no, może jeszcze podreperować sie "marychą".. a postołówkowe pomieszczenia wynająć fryzjerkom,kosmetyczkom, o i koniecznie musi być solarium... Jeśli jeszczew jakiej szkole uchował się ten przeżytek komunizmu"biblioteka" też zlikwidować i przeznaczyć (puki co) na kaplicę.
Stołówki jako zapomniany przeżytek PRL. Jeżeli nasza Kapitalistyczna Ojczyzna poradziła sobie z fabrykami, hutami, stoczniami, to i ze stołówkami łatwo się upora.
Rodacy! Czy jesteście Socjalistami i Polakami? Tylko krok dzieli nas od zostania prawdziwymi Demokratami! Śmiało, na przód ku Wolnej od komuchów Polsce! Zlikwidować pozostałości sowieckiej okupacji!
Albo Polski Socjalizm będzie antykomunistyczny, albo nie będzie go wcale!
ANTYTOTALITARNY NIEPODLEGŁOŚCIOWY SOCJALISTA