A co wynieśli się już z Wilczej?
To jest prawdziwa działalność społeczna, a nie jakieś entryzmy czy inne pseudopolitykierstwo! Szacun!
czyli kolejny. Wilcza zostaje jak była. Co więcej trwa tam remont. Na Wilczą przenosi się też LA i WSL.
Nasze, bo wypracowały to nasze pokolenia a nie przodkowie kogoś. Skłoty biorą zatem to, co było i jest nasze. I niech im to dobrze służy. Prywatyzacja - to zwykłe złodziejstwo a przede wszystkim źródło poszerzającej się i pogłębiającej się biedy.
Z ich wyliczeń wynika, że miasto, które oszczędza na polityce mieszkaniowej wydało na zabawę w noc sylwestrową 3,5 mln zł, czyli więcej niż wynosi całoroczny budżet na remonty budynków komunalnych.
--------------
Nie jeść !
Nie pić !
Nie oddychać !
Wszystko oddawać ( pod przymusem ) na biednych !
Czytając teksty Ciszy można odnieść, że mieszkańcy Warszawy to głównie eksmitowani lokatorzy & skłotersi.
Jako działacz radykalnie anty roszczeniowej lewicy nie jestem zwolennikiem gminnych rozrywek typu sylwester na placu Konstytucji ale w przeciwieństwie do Ciszy nie narzucam innym agresywnie swoich poglądów tj. ten sylwester gromadzi jednak 10 tyś Warszawiaków ( Cisza czytaj : podatników ) a więc skoro tego typu imprezy ( w przeciwieństwie do goszystowskich marszy garkotłuków ) zapełniają jeden z największych placów stolicy to znaczy, że jest na nie zapotrzebowanie.
Naprawdę wynika? Czy to oznacza, że Towarzysze z LA będą mieszkać na skłocie? Czy tylko na nim działać?
we własnym zakresie. W PRL-u bezdomni musieli szukać schronienia u Kotańskiego albo u brata Alberta, no ale istnienie kapitalistycznej fanaberii w postaci skłotów, było wówczas nie do pomyślenia.
naszej pracy i naszych zasobów. System, który je wytwarza, jest chory. Składy zaledwie tą chorobę leczą, czym niestety system ten tylko uczłowieczają a nie usuwają, na co niewątpliwie zasługuje. Ale uczłowieczanie - to też krok naprzód.
czy z tego co sobie przypomniałeś coś wynika?
Nikyty, Sum po prostu lubi powspominać sobie lepsze czasy, nie dziw mu się, wielu lubi ;-)
Skoro w Auschwitz zatrudniano kapo znaczy, że było na nich zapotrzebowanie.
pod lufami karabinów? :-)
Czy po prostu dodać kolejny post do licznika w pogoni za dr Zychowiczem? ;)
"Skoro w Auschwitz zatrudniano kapo znaczy, że było na nich zapotrzebowanie." - niestety (czy też "stety") było. o wiele lepiej terroryzowało się więźniów ich własnymi rękoma.
to, że debile potrzebują festynów - jest tak samo naturalne, jak to, że debile nie zastanawiają się nad owych festynów kosztami.
widać, są ludzie których podnieca kozidrak czy górniak na mrozie.
Za 6000 zł w góre na stole. Inicjatywa fajna, ale po co ten Mac Book. DELL z linuksem na pokładzie by wystarczył za 2000 zł, a resztę można przekazać na pomoc powodzianom w Bangladeszu, atak to Apple zarobił.Biedni są? Ci z Apple? Raczej, nie.
W których nie było miejskich zabaw sylwestrowych i jakoś wszyscy to przeżyli. Nie słyszałem o ludziach z wypiekami na twarzy czekających na posłuchanie w noc sylwestrową na mrozie odkurzonych szlagierów i disco polo. Frekwencja poniżej 10 tys. na takim reklamowanym przez miasto wydarzeniu dowodzi, że nie ma na nie specjalnego zapotrzebowania lub przynajmniej można je zrobić o wiele oszczędniej baz całego reklamowego zadęcia z małą sceną i jakimiś kilkoma warszawskimi (nawet amatorskimi) kapelami.
każdy artykuł możesz sobie komentować w taki sposób w jaki to zrobiłeś na przykład:
pod każdym newsem o grecji możesz napisać, że kiedyś były to tylko państwa, miasta a kraj jest generalnie górzysty
pod każdym newsem o służbie zdrowia możesz napisać, że Flemming wynalazł penicylinę przypadkiem
itd itp itd
Potrzebna jest na dobrą sprawę jakaś skóra do okrycia się i szałas chroniący przed deszczem i wiatrem (ew. wystarczy jaskinia). A papu samo rośnie w lesie.
Jak mam mało pieniędzy to wydaję na jedzenie. Nie idę raz w miesiącu do wytwornej restauracji żeby wszystko przejeść i przepić, a później narzekać, że nie ma na bieżące wydatki. Tak samo powinno postępować miasto. Na zabawę sylwestrową wydaje się tyle, żeby nie rujnować budżetu. Jak w budżecie jest dziura to najpierw tnie się najmniej ważne wydatki reprezentacyjne.
były za to centralne dożynki, i pochody pierwszomajowe i święto trybuny ludu i barbórki i wiece wszelakie. Nic nie bój, w przyrodzie nic nie ginie.
Zapominasz o hierarchii ludzkich potrzeb. To jest elementarz, którym każda gmina winna się kierować. Zresztą nawet ustawa o samorządzie terytorialnym go w jakimś stopniu uwzględnia. Niestety z tego co pisze Cisza warszawski nim się kieruje. Pieszczący zatem deszczyk, jakim Cisza ten samorząd trzeźwi, jest w pełni usprawiedliwiony.
To prawda, co piszesz. Ale prawdą jest też, że była praca, mieszkania a co najmniej nadzieja na nie. Teraz ani jednego ani drugiego... Bo przecież pustostany i kilka milionów bezrobotnych to żadna nadzieja, to na pewno ciężka choroba tego systemu, której objawem m.in są także te igrzyska, nie tylko w Warszawie zresztą...
Chodziło mi o powszechne dziś opisywanie wszystkiego w kategoriach rynkowych, a "zapotrzebowanie" z nimi dość mocno się jednak kojarzy. W socjalizmie oczywiście debile nie znikną, a przynajmniej tak od razu, nie oznacza to jednak, by socjalistyczne państwo miało wychodzić naprzeciw ich debilnym potrzebom.
Ściślej - są pilne dla paru tysięcy lokatorów komunalnych, a nie dla całego 1,7 mln. miasta. Trochę to przypomina cyrk z walką o bary mleczne, chociaż na każdym kroku w Warszawie jest pełno innych fast-foodów.
Ja nie mówię że wasza działalność jest niepotrzebna, choć nie wszystkie jej formy mi się podobają - mówię tylko że warto sobie zdawać sprawę że jest to walka w interesie nikłej mniejszości, a większość ma inne potrzeby i je też miasto musi zaspokajać.
pożyczali Edkowi kasiorkę.
Cieszmy się, że za dolary wypracowane przez kapitalizm Polakom przynajmniej przez dekadę żyło się normalnie.
jak sam napisałeś - 1.7
impreza sylwestrowa przyciągnęła 10 tys
lokatorów komunalnych nie wiem dokładnie ilu jest, piszesz kilka tysięcy - w przeliczeniu na głowy (bo mamy do czynienia z rodzinami) daje to większą ilość ludzi niż ilość ludzi, którzy muszą gdzieś spać przez 365/366 nocy w roku, która przybyła na jedną imprezę w jedną noc sylwestrową
Jest w Warszawie nieco ponad 90 tysięcy. To z kolei daje z pewnością co najmniej 300 tys. osób je zamieszkujących, czyli jakieś 30 razy tyle ile skorzystało z sylwestrowej szopki na pl. Konstytucji (która wg. wielu Warszawiaków przynosi miastu raczej szkody niż chlubę).
tylko żyje sobie normalnie, płacąc na czas czynsze, remontując we własnym zakresie mieszkania itp. Jeżeli chcesz ich z kimś porównywać, to w takim razie ze wszystkimi użytkownikami całej gamy ofert kulturalnych i rozrywkowych jakie oferuje miasto.
>Ale prawdą jest też, że była praca
no praca była, po tej pracy miałeś portfel wypchany banknotami których nie było na co wydać.
>mieszkania
hahaha
>a co najmniej nadzieja na nie
no to już bardziej. Moja rodzice żyli tą nadzieją do upadku komuny (ja nawet sie nie łudziłem, jak oni 20 lat czekali i nie dostali to ja miałbym w kilka?) musze spytać jak to fajnie było odkładać na książeczke i "mieć nadzieje".
bezdomni z noclegowni brata Alberta pewnie też żyli tą nadzieją
Może więc byli (jak to się dziś mawia) mało przedsiębiorczy, operatywni, zaradni, dynamiczni itp. Co? No bo popatrz, skoro inni dostawali te mieszkania, a twoi nie - to chyba była jakaś przyczyna.
Dwadzieścia lat czekali... Gdzie? Razem z tobą pod mostem, może jeszcze z podaniem o mieszkanie w rękach? I milicja was nie zwinęła? No popatrz jaka była wspaniała, jak szanowała wasze wolności obywatelskie.
Nie bardzo wiem, ale wydaje mi się, że takie sprawy jak remonty, naprawy, konserwacje itp. leżą bądź winny leżeć w gestii właściciela lokalu, czyli gminy w przypadku mieszkań komunalnych. No bo właściwie to jaki interes ma lokator w ładowaniu kasy w nieswoje lokum?
Np. taki interes żeby mu tynk nie leciał na łeb?
Mieszkania komunalne, owszem, są własnością wspólną. Tylko że użytkują je osoby prywatne i to chyba naturalne, że każdy człowiek (o ile nie jest osobą zaburzoną, degeneratem itp.) stara się swoje miejsce pobytu utrzymywać w czystości, porządku, dobrym stanie technicznym itp.
właściciel mieszkania jest od inwestowania w swoją nieruchomość, obowiązkiem lokatora jest jej nie zniszczyć i płacić czynsz
nikt nie krzyczy "daj" - kapitaliści już dawno nauczyli się ograbiać po cichu
"Obowiązkiem lokatora jest jej (tj. nieruchomości) nie zniszczyć i płacić czynsz". Tak jest! Teraz tylko umieścić to hasło na transparencie i zawiesić w centralnym miejscu w lokalu organizacji lokatorów.
prędzej ty odwołasz te brednie co je tu wypisujesz