BAJKA O NIEWOLNIKACH
Wyobraźcie sobie cały współczesny świat. Są w nim sklepy, a w nich uprzejmi sprzedawcy i mnóstwo towarów pięknie zapakowanych. Jest tam telewizja i reklamy w niej niezwykle kuszące.
Są przedsiębiorcy i producenci wytwarzający te towary i reklamy. Są też urzędy a w nich urzędnicy wymyślający różne przepisy i pilnujący abyśmy tych przepisów przestrzegali. Są tam kościoły, apteki, banki i szkoły, jednym słowem wszystko co tak dobrze znamy.
A w świecie tym żyła sobie dziewczynka imieniem Wanda.
Tak jak wszystkie dzieci chodziła do szkoły, oglądała telewizję, bawiła się zabawkami, czasem była smutna a często szczęśliwa. Mieszkała ze swymi rodzicami w niedużym mieszkaniu.
Pewnego dnia siedziała w fotelu w swoim pokoju i czytała książkę. Lektura znużyła ją nieco, oczy same się zamknęły, książka opadła na kolana i Wanda zasnęła. Świadomość jej odpłynęła w ciemność a po chwili pojawił się sen.
W tym śnie Wanda znalazła się na środku jasno oświetlonej sali, jakby sklepu. Przed nią stał duży regał a na jego półkach mnóstwo zabawek. Wanda doskonale znała te lalki, domki i wózki dla lalek, klocki, gry telewizyjne. Wszystkie jej koleżanki miały takie zabawki i ona też często męczyła swoją mamę aby jej kupiła niektóre z tych rzeczy. Jednak teraz cała ta masa plastiku wydawała jej się nieciekawa.
Wanda chciała wyjść z tego sklepu i wtedy zauważyła, że do jej rąk i nóg, a nawet na plecach przymocowane są kolorowymi wstążkami jakieś sznureczki biegnące prosto do góry. Uniosła wzrok wzdłuż tych sznureczków i ze zdziwieniem spostrzegła nad sobą metalowy podest, na którym stał tłum ludzi - kobiet i mężczyzn w różnym wieku elegancko ubranych. Ludzie stali w ciszy i nieruchomo, a gdy Wanda zauważyła ich obecność zaczęli hałasować i cisnąć się przy barierce odgradzającej podest.
- Ja zaczynam! - krzyczał jakiś gruby mężczyzna i przepychał się do mechanizmu, w którym były przymocowane końce sznureczków.
- Jestem marionetką - jęknęła Wanda a tymczasem gruby mężczyzna zaczął manipulować przyrządem sterowniczym. Na sznureczkach zaświeciły się neonowe litery układające się w napis: ” Pragnienie ”. Wanda była przesuwana wzdłuż regału a jej ręce sięgały po lalki i wsadzały je do koszyka, który stał obok.
- Ja nie chcę tych lalek! - zawołała. - Są sztuczne i martwe. Nie ma w nich ciepła i czułości jakie były w moim starym pluszowym misiu, którego dostałam od babci.
- Musisz je kupić bo to ja je wyprodukowałem - powiedział mężczyzna i wypełnił koszyk zabawkami aż po brzegi.
Wtedy sięgnął rękami Wandy do jej kieszeni, wyciągnął stamtąd plik pieniędzy i wsadził je do pudełka na którym pisało: ” Kasa ”. Wanda dopiero teraz zauważyła, że na jej codziennym ubraniu naszytych jest dużo nowych kieszeni a w nich są pieniądze.
W tym czasie gruby mężczyzna odsunął się od sterownika a na jego miejsce wcisnęła się wysoka, pewna siebie kobieta. Na sznureczkach zabłysnął napis: ” Próżność ”.
Zamiast regału z zabawkami pojawiły się liczne stojaki z ubraniami. Wisiały tam najmodniejsze sukienki, spodnie i bluzki na widok których koleżanki Wandy tylko wzdychałyby z zachwytu.
- Kim jesteś? - spytała Wanda.
- Jestem dyktatorem mody - odpowiedziała kobieta. - To ja mówię ludziom w co mają się ubrać.
Mechanizm poszedł w ruch, ręce Wandy wkładały jej na głowę jakiś dziwny kapelusz a nogi wciskały się w niewygodne buty na wysokim obcasie. Dookoła niej przesuwały się duże lustra, w których mogła zobaczyć jak teraz wygląda.
- Ja nie chcę tych rzeczy - protestowała Wanda. - Są brzydkie i niewygodne.
- Przecież inni ludzie wyśmieją cię jeśli nie założysz ubrań z moją etykietką - odpowiedziała kobieta, sięgnęła rękami Wandy do jej kieszeni i wyciągnęła stamtąd plik pieniędzy.
- Te ubrania nie były warte aż tylu pieniędzy - Wanda próbowała się bronić, ale kobieta zaśmiała się tylko i powiedziała: - Moja etykietka tak drogo kosztuje.
Gdy odsunęła się od mechanizmu ludzie na podeście zaczęli walczyć o zwolnione miejsce. ( Taka walka o miejsce przy sterowniku nazywa się konkurencją w świecie dorosłych ).
- Teraz moja kolej! - krzyczał najgłośniej mężczyzna w białym kitlu i odpędził pozostałych od sterownika wymachując strzykawką z igłą.
Stojaki z ubraniami zniknęły a pojawiły się szafki zastawione lekarstwami, buteleczkami, różnymi tubkami, zupełnie jak w każdej aptece. Na sznureczkach rozjarzył się kolorowy napis: ” Głupota ”. Mężczyzna w kitlu uruchomił przyrząd, ręce Wandy sięgnęły po jakieś pigułki i zaczęły je wpychać jej do ust.
- Musisz jeść witaminy abyś była zdrowa - powiedział człowiek manipulując sterownikiem.
- Ale ja nie chcę tych świństw, wolę zjeść jabłko i marchewkę - protestowała Wanda.
- Ja wiem lepiej czego potrzebujesz dla zdrowia bo jestem w tej dziedzinie wykształcony, a poza tym wyprodukowałem dużo różnych pigułek i teraz muszę przekonać ludzi, że potrzebują ich do życia - powiedział człowiek w kitlu i napychał kieszenie Wandy lekarstwami jednocześnie zabierając stamtąd pieniądze.
Gdy już skończył i odsunął się od mechanizmu elegancko ubrani ludzie zaczęli tłoczyć się jak zwykle.
- Teraz ja! - zagrzmiał gdzieś z tyłu potężny głos jak z ambony. Ludzie posłusznie, bez szemrania rozsunęli się na boki. Ze sklepu zniknęły wszystkie towary, zrobiło się pusto a na sznureczkach zaświecił się napis: ” Poczucie winy ”.
Wanda spostrzegła, że do sterownika dostojnym krokiem zbliżył się ksiądz.
- A ty co chcesz mi sprzedać? - spytała zdziwiona.
- Zbawienie - odpowiedział ksiądz. - Ale najpierw musisz się wyspowiadać.
- Bóg jest ze mną w każdej sekundzie. On zna każdy mój ruch i każdą myśl, nie potrzebuję twojego pośrednictwa - powiedziała Wanda.
- Ale ja potrzebuję twoich pieniędzy i za moje pośrednictwo musisz płacić. Tak ustalił mój szef a on jest nieomylny - powiedział ksiądz słodkim głosem i wyciągnął plik pieniędzy z jej kieszeni.
Gdy odwrócił się by odejść ludzie z pokorą pochylili głowy, podziwiając jego mistrzostwo - zyskał tyle pieniędzy nie dając nic w zamian.
Do sterownika zbliżał się już energiczny mężczyzna. Mijając księdza unieśli obaj ręce, ich dłonie klasnęły o siebie, zupełnie jakby się doskonale znali. W sklepie pojawiły się duże ekrany a na nich wyświetlone były samochody, domy i jachty. Na sznureczkach zabłysło słowo: ” Chciwość ”.
Manipulując długim wysięgnikiem mężczyzna pomachał plikiem pieniędzy przed oczami Wandy a później podsunął jej jakiś dokument. Ręce Wandy podpisały ten dokument a mężczyzna wsadził jej pieniądze do kieszeni.
- Wszyscy brali pieniądze ode mnie a ty mi je dajesz!? - stwierdziła z niedowierzaniem.
- W gromadzeniu pieniędzy jestem od nich skuteczniejszy. Zaraz się o tym przekonasz - powiedział energiczny człowiek i wyciągnął z kieszeni potężny budzik. Budzik tykał głośno a mężczyzna wpatrywał się w niego i mruczał pod nosem: - Czas to pieniądz. Szybciej, szybciej.
Po chwili budzik zaterkotał a nieznajomy zaczął wyciągać pieniądze z kieszeni Wandy.
- Zabierasz mi dużo więcej pieniędzy niż dałeś przedtem - dziewczynka nie rozumiała o co chodzi.
- Na tym polega moja praca. Ja jestem bankierem - powiedział człowiek odchodząc z grubym plikiem pieniędzy.
Pozostali ludzie interesu już mieli rzucić się do sterownika, gdy potężny blask rozświetlił salę. Z góry spłynęła świetlista, przejrzysta istota.
- Jestem Dobrą Wróżką - powiedziała i dała Wandzie błyszczące nożyczki, na których pisało: ” Odwiązanie ”.
- Jeśli chcesz możesz się uwolnić. Wystarczy przeciąć więzy.
Wanda przyjęła nożyczki z wdzięcznością i spojrzała w górę. Eleganccy ludzie na podeście zaczęli tupać, miotać się i krzyczeć: - Jeszcze ja! Teraz moja kolej! Ja też chcę!
Dziewczynka uniosła nożyczki i przecięła wszystkie sznurki.
W sali ucichło i zniknął cały ten rozbiegany tłum.
- Ludzie sami przywiązują się do bezwartościowych rzeczy poprzez swoją próżność, chciwość, głupotę, pragnienia i inne słabości - powiedziała Dobra Wróżka.
- Dziękuję ci - Wanda uśmiechnęła się radośnie do świetlistej istoty. - Jak dobrze być wolnym człowiekiem - stwierdziła rozprostowując ramiona.
W tym momencie wszystko rozpłynęło się i odpłynęło w ciemność.
Wanda otworzyła oczy i zobaczyla, że siedzi w fotelu w swoim pokoju a książka leży jej na kolanach.
- Jak dobrze, że to był tylko sen - odetchnęła z ulgą.
- Chociaż, nie jestem tego wcale taka pewna - zawahała się.
- Myślę, że wszystko co przeżyłam jest prawdą i wiem, że Dobra Wróżka zawsze jest przy mnie i mogę na nią liczyć - wspomnienie świetlistej istoty rozpromieniło jej twarz.
Wstała z fotela i pobiegła do kuchni wołając: - Mamo! Jestem wolna!!
- Ach te dzieci - westchnęła mama patrząc z czułością na swoją pociechę. - Znów sobie coś wymyśliła.
KONIEC
- Zaraz, zaraz! - zawoła uważny czytelnik. - A gdzie są niewolnicy, o których miała być ta bajka?
- Niestety, drogi czytelniku, my wszyscy jesteśmy niewolnikami współczesnej cywilizacji. Jesteśmy niewolnikami mediów, przemysłu, mody, religii, naszych słabości, przyzwyczajeń i ambicji. Ale jest sposób aby zrzucić kajdany niewolnictwa. Wystarczy spojrzeć na świat i na siebie z boku, z pozycji świadka, obserwatora. Z tej pozycji ujrzysz co jest prawdą a co nie. Wystarczy być odwiązanym by rozwinąć skrzydła i wznieść się ponad wszystko.
Nie jestem autorką tej bajki, choć chętnie bym nią była, ponieważ jest to bardzo mądra bajka.
Nie na temat, ale warto wiedzieć, bo to hit :-)
"Więc Palikot będzie święcić 1 maja nie z Millerem i Kwaśniewskim, ale z politykami europejskimi, z Danielem Cohn-Benditem, liderem europejskiej frakcji Zielonych oraz z szefem międzynarodowej grupy Porozumienie Liberałów i Demokratów Na Rzecz Europy (ALDE) Guyem Verhofstadtem"
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11574803,21_postulatow_Janusza_Palikota_przed_swietem_1_maja.html#ixzz1sV6dBQ1p
...przed biznesmenami, bo innej nie ma!