To ciekawe dlaczego wygrał PSL (kapitalizm z 'ludzką twarzą') w wyborach 1947, a w referendum rok wcześniej prawie 60% głosowało przeciw nacjonalizacji i reformie rolnej.
Gdyby nie komuniści i korekta wyników wyborów - nie oszukujmy się - ciemnego społeczeństwa, to masowe bezrobocie, bezdomność, kontenery dla ludzi których nie stać na opłacanie czynszu, skrajne nierówności społeczne, mielibyśmy już od po-wojny, a nie dopiero/aż od 20 lat.
Co prawda gdybyśmy po wojnie mieli kapitalizm anarcho-trockiści, wolnościowcy itp, itd. mogliby legalnie wydawać nudne niszowe gazetki, demaskować zło komunizmu, klepać co im ślina na język przyniesie i urządzać swoje pikiety, ale zdobycze społeczne mają chyba z lewicowego punktu widzenia wyższą wartość.
Brak mi tu podkreślenia - przy omawianiu uspołecznienia - faktu powstania "mienia pożydowskiego" w wyniku hitlerowskiego ludobójstwa. Dotyczył on nie tylko mieszkań, domów, mebli etc, przejmowanych w dużym stopniu przez "sąsiadów" ...ale także kapitału, fabryk ludności żydowskiej... Ziemie Odzyskane, konfiskaty hitlerowskie, hitlerowskie ludobójstwo, przesuniecie granic, emigracje...wszystko to bardzo sprzyjało uspołecznieniu, które było względnie wręcz naturalne, jak w wypadku fabryk niemieckich na zachodzie Polski. Bez armii czerwonej i polskiej nic by jednak z tego nie było! Akuszerką jest przemoc...to na pewno najpierw powiedziała jakaś kobieta!
Ciekawy, porządny tekst.
robotnicy wiele razy w dziejach opowiadali się za gospodarką niekapitalistyczną i prospołeczną. Gdy jednak chodzi o "socjalizm" w wydaniu PZPR i jej wieloletniego pomagiera Kowalewskiego, nieodmiennie taki "socjalizm" trzeba było wprowadzać za pomocą bagnetu, pałki i spec-służb.
Jak bardzo "pożądany" był "socjalizm" a la PPR, świadczy liczba strajków pracowniczych w Polsce w początkach nowego ustroju i zarazem istnienia resztek swobód organizacyjnych klasy robotniczej. Liczba tych strajków od kwietnia 1945 do końca roku 1948 wyniosła, bagatela, co najmniej 1220 strajków, w znacznej mierze skierowanych przeciwko "nowym porządkom". Tak oto "deklaracje programowe" zderzają się z faktami.
Za to głupki "maoistowskie" miałyby nowe powody do plucia na klasę robotniczą, w czym są mistrzami.
I coś ci się kolego pokiełbasiło, bo 60% nigdy nie było przeciwko reformom gospodarczym z okresu referendum 3xTak. Wyniki z tradycyjnie konserwatywnej Małopolski, jedynego regionu, w którym władza stalinowska nie zafałszowała wyników, wyniosły 42%! Jeżeli w najbardziej reakcyjnym regionie kraju było to prawie 50%, to ile w winno wyjść w regionach "bardziej postępowych"? Niestety stalinistom zależało jedynie na poziomie odpowiedzi na pytanie o Senat, a to w Małopolsce wyniosło z 27%, a więc mocno średnio. Jednym słowem w społeczeństwie polskim, wbrew reakcyjnym rojeniom pseudokomunisty mlm, wcale nie brakowało poparcia dla uspołecznienia gospodarki. Odrzucono jedynie władzę opartą na terrorze, niszczeniu demokratycznych struktur politycznych i gospodarczych, oraz z nominacji innego państwa. Społeczeństwa, w których kwestia narodowa była przez ponad wiek (potem okupacja hitlerowska) tak paląca, jak w Polsce, nigdy nie akceptowały innej władzy niż pochodząca z jego własnego nadania. Rewolucyjny rząd, który stosunki z ZSRR miałby oparte na partnerskie, a nie na klęczkach, mógłby zdobyć wielkie poparcie dla siebie. Władza ta mogłaby obalić burżuazyjny rząd polski, ale musiałaby oprzeć się na demokratycznej inicjatywie klasy robotniczej, tak jak bolszewicy w 1917. Musiałby przeprowadzić faktyczne uspołecznienie, ale nie jedynie etatyzację pod wodzą biurokracji partyjnej, coraz bardziej zamieniającą się w biurokrację państwowo-partyjną. Obiektywne warunki były, część subiektywnych też, ale jak zwykle zabrakło partii rewolucyjnej z prawdziwego zdarzenia, która potrafiłaby powiązać zastany stan walki klasowej z perspektywą budowy socjalizmu. PPR/PZPR sprawę od początku schrzaniła. I dlatego też do końca istnienia PRL jej władza była uważana za nie posiadającą legitymizacji społecznej. Później robotnicy upominali się o prawdziwe uspołecznienie (rady z roku 56), ale jak wiemy, dla władzy biurokratycznej było to coś równie strasznego, jak kapitalizm. Ba, rady były nawet gorsze niż kapitalizm, bo ta sama biurokracja zgodziła się restaurować kapitalizm, dokonując zarazem inkorporacji swojej części do nowego systemu jako kapitalistów. Gdyby zmiany poszły w stronę demokracji robotniczej, nie mieliby z tego już żadnych przywilejów materialnych,, tych tak ukochanych przez wszystkich karierowiczów i oportunistów, oddzielających pana od robola i pokazujące jego miejsce w szeregu.
PS: lepsza nudna gazetka, niż żadna. Miło przeczytać, że gazetki, w których pisze się o obecnie dotoczonym walkach klasowych są "nudne" dla reprezentanta najbardziej nudnego nurtu "marksizmu", czyli stalinizmu (wystarczy wziąć pierwszą lepszą książeczkę z okresu PRL by zdać sobie sprawę, że "marksizm" tam zawarty jest nie tylko bezdennie kretyński, ale i niewyobrażalnie nudny i oderwany od rzeczywistości).
Z. M. Kowalewski jako "pomagier" PZPR? Pewnie wtedy, gdy działał w Solidarności łódzkiej, propagując strajk czynny przeciwko aparatowi biurokratycznemu i samorząd robotniczy, wbrew Wałęsie. Albo kiedy współpracował z radykalnie lewicowymi organizacjami na Zachodzie, wspierającymi Solidarność podczas stanu wojennego. Warto dodać, że dla współczesnych apologetów władzy PZPR strajk czynny to "bredzenie" (było o tym kiedyś właśnie w ten sposób wspomniane w "Dziś").
Działalność ZMK w Solidarności pokazuje o jaki socjalizm mu chodziło i jak należało go wprowadzić. A więc na pewno nie za pomocą "bagnetu, pałki i spec-służb", bowiem, jak już wtedy to wiedzieli wszyscy rozsądni marksiści, jest to droga donikąd, niszcząca podstawy "społecznej gospodarki planowej", która musi być oparta się na demokratycznej inicjatywie robotniczej, z wolnością dyskusji i krytyki, a także odwoływania urzędników i na priorytecie potrzeb społecznych, a nie potrzeb aparatu władzy. Że władza biurokratyczna jest nie do pogodzenia z samorządem robotniczym pokazywało z kolei doświadczenie titoizmu. Sprawa więc była jasna: trzeba oprzeć nowy system ekonomiczny na radach pracowniczych i planowaniu demokratycznym w skali kraju.
Nie każdy, kto kiedyś wstąpił do PZPR, był od razu jej "pomagierem". ZMK z partii tej wyleciał, dokładnie nie wiadomo za co (tak to już było w tej partii, że wiele rzeczy się przemilczało i karano potajemnie), ale przypuszcza się, że za krytykę systemu na spotkaniach partyjnych. W każdym razie, wywarł on duży wpływ na program pierwszego KZD Solidarności, który był kompromisem pomiędzy częstymi nastrojami robotniczymi, dążącymi do uspołecznienia gospodarki i oparcia jej na radach pracowniczych, a prokapitalistycznymi ekspertami i kliką Wałęsy.
Tak więc atakowanie ZMK jako pomagiera władzy stalinowskiej to świństwo.
Co do liczby strajków, to szacuje się, że do 1952 roku było ich ok. 1500 (80% z powodów ekonomicznych). Od tego roku zostały one faktycznie zakazane, choć formalnie nigdy tego nie ogłoszono.
Durango95
@Tak oto "deklaracje programowe" zderzają się z faktami.
To bardzo dobry miernik rozliczania sił politycznych, zawsze porównujmy deklaracje z faktami. Komuniści głosili, że jak obejmą władzę o bezrobociu i o bezdomności dzieci będą czytać tylko w książkach o historii, słowa dotrzymali.. a jak skończyły sie obietnice lewicowych patriotów w IIRP albo puste postulaty "Solidarnosci" dla naiwnych? Tak, że emerytury pomału zostają wspomnieniem z czasów sowieckiej okupacji.
Ostap_Bender
@plucia na klasę robotniczą, w czym są mistrzami.
Ta wasza maniera, tzn. że mówienie o rzeczach nie będących tajemnicą - np. że robotnicy w swej masie popierali/ja gospodarkę rynkową (z drobnymi korektami), że nie z powodu walki robotników mieliśmy po wojnie socjalizm, że będą strajkować jeśli władze przywrócą Stoczni Gdańskiej imię Lenina (poczuli się opluci) - jest objawem "plucia na klasę robotniczą", jest po prostu żałosna i śmieszna.
@I coś ci się kolego pokiełbasiło, bo 60% nigdy nie było przeciwko reformom gospodarczym z okresu referendum 3xTak. Wyniki z tradycyjnie konserwatywnej Małopolski, jedynego regionu, w którym władza stalinowska nie zafałszowała wyników, wyniosły 42%!
A przeciw reformie rolnej i nacjonalizacji prawie 60%.
@Jeżeli w najbardziej reakcyjnym regionie kraju było to prawie 50%, to ile w winno wyjść w regionach "bardziej postępowych"?
Polacy byli i są społeczeństwem konserwatywnym, naprawdę szkoda czasu na udawadnianie, że ziemia jest płaska. Komuniści dobrze wiedzieli, że ogłaszając wolne wybory przegraliby, a gdyby w innych regionach wyniki były na korzyść zmian prospołecznych to nie musieliby ukrywać prawdziwego wyniku wyborów.
No i jeśli opisujemy sytuacje zaraz po wojnie, to na śmietnik trzeba wyrzucić charakterystyki regionów oparte z lat IIRP czy wcześniejszych. W okresie wojny i po nastąpiły na tak masową skale przemieszczenia ludności, że specyfiki regionów wykształcały się na nowo.
@Rewolucyjny rząd, który stosunki z ZSRR miałby oparte na partnerskie, a nie na klęczkach, mógłby zdobyć wielkie poparcie dla siebie. PPR/PZPR sprawę od początku schrzaniła.I dlatego też do końca istnienia PRL jej władza była uważana za nie posiadającą legitymizacji społecznej.
Wiadomo, anarchotrockisci (i lewicowi patrioci) zrobiliby to lepiej, od razu by nas oddali we władanie Zachodu, tak jak robili za popychadła Zachodu w czasie zimnej wojny.
@Później robotnicy upominali się o prawdziwe uspołecznienie (rady z roku 56), ale jak wiemy, dla władzy biurokratycznej było to coś równie strasznego, jak kapitalizm.
Samorządność robotnicza może istnieć również w systemie kapitalistycznym jako np. akcjonariat pracowniczy (z większościowym udziałem pracowników) i w niczym się nie kłóci z kapitalizmem.
@sama biurokracja zgodziła się restaurować kapitalizm, dokonując zarazem inkorporacji swojej części do nowego systemu jako kapitalistów.
No dobrze, po 45 latach zabrakło im siły do narzucania socjalizmu wbrew społeczeństwu - ale wasza 'krytyka' tego jest komiczna, bo kiedy komuniści rządzili krajem w którym kapitalistów wywłaszczono, to byli totalitarnymi stalinistami, a kiedy po 45 latach dali sobie spokój to stali zdrajcami. Zabawne.
@Gdyby zmiany poszły w stronę demokracji robotniczej, nie mieliby z tego już żadnych przywilejów materialnych, tych tak ukochanych przez wszystkich karierowiczów i oportunistów, oddzielających pana od robola i pokazujące jego miejsce w szeregu.
Samorządy robotnicze same w sobie nie są żadnym rozwiązaniem, jesli społeczeństwo nie czuje się zrośnięte ideowo z socjalizmem (klasa dla siebie). Sam znam takich, którzy w 1980 darli mordy "wszyscy mamy jednakowe żołądki", a teraz siedzą na stołkach za kilkanaście tysięcy miesięcznie i jeszcze się procesują o odszkodowania za "szykany w PRL" nie mając obecnie zielonego pojęcia o życiu przeciętnego obywatela.
@Miło przeczytać, że gazetki, w których pisze się o obecnie dotoczonym walkach klasowych są "nudne"
'Walki klasowe' pod auspicjami NATO przeciw tyranowi wszechczasów... Kaddafiemu i maniackie demaskowanie zła PRL. Emulacja burżuazyjnej propagandy, czyli zwykła nuda.
@wystarczy wziąć pierwszą lepszą książeczkę z okresu PRL by zdać sobie sprawę, że "marksizm" tam zawarty jest nie tylko bezdennie kretyński, ale i niewyobrażalnie nudny i oderwany od rzeczywistości.
Wziąłem do ręki podręcznik języka polskiego dla liceum z okresu PRL (lata 70te) i widzę jak wiele zawartej w niej jest prawd o kapitalizmie (bezrobociu, bezdomności, nierównościach społecznych), prawdy na którą Polacy zamykali oczy, za co przyszło zapłacić im srogą cenę.
@Durango95 Bez wątpienia robotnicy wiele razy w dziejach opowiadali się za gospodarką niekapitalistyczną i prospołeczną.
Ale nie wy, wy jesteście adwokatem kapitalistycznej II RP, "demokracji" amerykańskiej, agentów Jego Królewskiej Mości z pseudo-rządu londyńskiego i antykomunistycznych zombie Gwiazdów.
Komiczne jet to pouczanie realnego socjalizmu "jak być powinno" :)
Zwłaszcza ze strony trockistów i anarchistów. Salonowych...bo większość z tych nurtów poparła PRL...z obrzydzeniem, mniejszym - większym, ale poparła, bez obrzydzenia... ostatecznie w tej PZPR było w apogeum ok. 3 mln ludzi!
Co do tego, że marksizm w PRLu był nudny...wystarczy sięgnąć po Adama Schaffa "Marksizm a jednostka ludzka", który narobił szumu w całym świecie...a z marksistów z czasów PRLu znalazłoby sie sporo ciekawych postaci.... od Langego do Siemka... przecież "odpady" z polskiego marksizmu to np. Kołakowski, Bauman,Baczko, Hirszowicz,Brus poziom był świetny... Twierdzić, że "nudne" to objaw nieuctwa!
Co do "lewicowej "Solidarności" - zawsze sie dziwiłam, jak można nieklasowy, "żółty", "chrześcijański" ruch związkowy uznać za lewicę!
Jest sens marnować czas, tłumacząc coś chłopaczkowi, który w swoim niszowym pisemku publikował neonazistów, a idolem walki ze stalinizmem jest dla niego... kolaborant L. Degrelle? Szkoda czasu. Już lepiej pokiwać palcem w bucie, więcej będzie z tego pożytku i przyjemności :-) A Z. M. Kowalewski broni się sam, co prawdopodobnie najbardziej wkurza prawicę, bo nie wiedzą, jak go ugryźć :-)
Tekla, owszem, komiczne, ale czy nie mniej komiczne jest to namiętne snucie idyllicznych wizji przeszłości (tu PRL, ale tak samo się to robi odniesieniem do czasów monarchii, czy wojowniczych plemion Północy), czyli podejście w istocie konserwatywne, przez osoby mieniące się postępowcami?
@Jak bardzo "pożądany" był "socjalizm" a la PPR,
pan Durango95 myśli, że odkrywa Amerykę pisząc o tym, że socjalizm nie był pożądany w Polsce, a przecież już ktoś wcześniej stwierdził, że socjalizm pasuje do Polski jak siodło do krowy. Wybieg w "a la PPR" tutaj nic nie zmienia, bo Polacy nie popierali żadnego socjalizmu, tylko PSL, kapitalizm z 'ludzką twarzą' (my już wiemy, że ma twarz kostuchy).
@i zarazem istnienia resztek swobód organizacyjnych klasy robotniczej.
Dziś macie pełną swobodę organizacyjną klasy robotniczej i co z tego mają robotnicy?
Chcieli socjalizmu, to go dostali. Czy to nie fajne, że spełniły się marzenia robotników?
Zgadza się, Polacy popierali PSL (z którym zblokowani byli "niezależni socjaliści" Żuławskiego). A czytałeś program PSL? Głupio pytam. Więc wyjaśnię, że program PSL przewidywał reformę rolną, nacjonalizację wielkiego i średniego przemysłu, demokrację parlamentarną w której Senat byłby zastąpiony Izbą Pracy oraz przyjacielskie acz partnerskie stosunki z ZSRR. To program bardziej lewicowy niż którejkolwiek dzisiejszej partii.