Niestety nie bronili go. Pozwolili się omamić, podobnie zresztą jak my.
Tito był CHORWATEM a jego matka SŁOWENKĄ. Więc Tito pasuje tutaj jak pięść do Kosowa.
.
Stalin był Gruzinem a jednak Rosjanie stawiają go w czołówce ludzi, którzy ponieśli dla nich wielkie zasługi. Nie kieruj się nacjonalizmami...
...Tito nie był nazywany:
"psem imperializmu" albo "Psem na usługach imperializmu" - nie pamiętam- ?
zwykłych ludzi... i nie mam na to wpływu...
.
że w "wolnej" III PR wszystkie interwencje zbrojne i wojny grabieżcze nazywane były: "misjami stabilizacyjnymi"...
A Tito jak Tito... może i psem był ale ty nawet kundlem przy nim nie jesteś....
.
Nie dawał się jednak zamknąć a narodowej klatce. Był internacjonalistą. Gdyby nim nie był, nie zbudowałby Jugosławii, która nie poniżała swoich obywateli brakiem pracy, chleba i dachu nad głową, jak to czynią obecne "suwerenne" republiki.
miejscem do życia ze wszystkich demoludów.
Otwarte granice i południowy klimat spowodowały napływ turystów i dewiz z całej Europy.
Walki ideologiczne z Moskwą o istotę socjalizmu doprowadziły do umiarkowanego sojuszu z szeroko pojętym Zachodem (wiadomo: wróg mojego wroga jest moim przyjacielem)który różnymi kanałami tz. ekonomiczne jak i politycznie pomagał Jugosławii.
Rodzice którzy odwiedzili tereny dzisiejszej Chorwacji w połowie lat osiemdziesiątych opowiadali mi, że nie różniła się ona np. od Grecji.
Więc taki niski poziom europejski. I to w kraju tylu narodowości!
O ile sprawy gospodarcze pominę (ach ten socjalizm) to trzeba Tito przyznać, że potrafił utrzymać w ryzach ten 'kocioł'
Tito załatwił genialnie otwierając granice, w efekcie w latach 60-70 na zachód wyjechało ok. 5 mln Jugoli
cieszę się, że stefciu popiera UE i wyjazdy Polaków do pracy :)))
miloszevic, karadzic, mladicz?
Tito był jednym z tych przywódców, którzy współcześnie cieszyli się nieco irracjonalną sympatią Polaków - jako dowódca partyzancki, "stawiający się Ruskim", władca kraju kojarzącego się z większą (lepszą) konsumpcją i samorządnością robotniczą. Inna rzecz, że akurat ta ostatnia - bez sprawnego centralnego zarządzania i planowania powodowała konsumowanie, a nie inwestowanie przychodów przez poszczególne zakłady, a więc utrudniała rozwój kraju (i z czasem przyniosła inflację), przy jednoczesnym jednak pełnieniu funkcji społecznego pacyfikatora.