"Ostatecznie Kwaśniewska łączy kilka dopełniających się elementów: aspirowanie do arystokracji, wiktoriański model rodziny i seksu, traktowanie związku jako inwestycji biznesowej. Kwaśniewska przez wielu Polaków i Polek wciąż jest traktowana jako autorytet. W tej sytuacji wypada się cieszyć tym, że od lat spada odsetek małżeństw i coraz więcej par się rozwodzi."
cóż, widać nie wytrzymują presji stylowości.
a kwaśniewska nie odkrywa żadnej ameryki - podobne rzeczy pisał fromm o miłości, też był zwolennikiem konformizmu.
ale może lepiej na temat lekcji stylu byłej prezydentowej wypowiedzą się forumowiczki lewica.pl - w koncu, to one są adresatkami wypocin stylistki.
no dobra skoro wywołujesz forumowiczki do odpowiedzi to ci odpowiem (chociaż nie zgadzam się że to one są adresatkami tejże pozycji, tym razem Jolanta raczy zwracac sie do par, więc i do forumowiczek i forumowiczów)
Otóż ja jako forumowiczka lewica.pl muszę stwierdzić, że nie zgadzam się z autorem recenzji.
Piotr Szumlewicz pisze:
"W tej sytuacji wypada się cieszyć tym, że od lat spada odsetek małżeństw i coraz więcej par się rozwodzi."
Mnie się inaczej skojarzyło. Moim zdaniem w tej sytuacji przeciwnie- należy się cieszyć ze szczęśliwego pożycia Aleksandra i Jolanty życząc im dalszych lat we dwoje, bo- cytując skecz kabaretu Potem: "to byłoby nieludzkie mieszać w to jeszcze dwie niewinne osoby."
nie ma to jak małżonka lewicowego ???? prezydenta, małpuje zachowania w jej mniemaniu arystokratyczne, ale w praktyce, mieszczańskie ubiegłego wieku... ..zapomnial wół....p.s... a może by tak zamiast "bywać " zająć się tymi, którzy pozwololi sie oszukać przez małżonka (elektorat) i uczyć ich utrzymywania się na powierzcni ....?
wybacz, ale jako męski szowinista nie znajduję czasu na lektury skierowane do par. ani hetero ani homo.
to, do kogo teoretycznie czy tytularnie kierowana jest książka nie ma nic wspólnego z grupą docelową.
ależ wybaczam. :) Jako żeńska szowinistka, nieco dotknięta mizoandrią (to nie moja nie moja wina, to zboczenie zawodowe) też nie znajduję.
I pojęcia nie mam kto jest grupą docelową książek Joli Kwaśniewskiej nie znajduję nawet czasu i entuzjazmu żeby się nad tym zastanawiać zbyt intensywnie.
Myślałam powierzchownie i naiwnie, że jak o parach, to pary wg zamierzeń. I reszta jest milczeniem i jest nieistotna, bo na zamierzeniach się kończy. Ale żeby istniała rzeczywista grupa? ...a naprawdę ktoś rzeczywiście czyta? Wiesz o tym, czy przypuszczasz, bo mizoginia przez ci podpowiada?
Ja przekartkowałem w empiku i moim zdaniem nie jest taka zła w swojej kategorii. To zwykły poradnik dla młodych ludzi, dopiero wchodzących w dorosłe życie. Takich książek np. w Polsce Ludowej wydawano wiele. Kompleksy Kwaśniewskiej byłyby śmieszne gdyby zdominowały książkę - ale tu Szumlewicz chyba przesadza, ja fragmentów nawiązujących do arystokracji w ogóle nie wyłapałem.
Zdaje się że Szumlewicz nie miał pomysłu na artykuł i stąd ta recenzja.