Przypomnijmy, prezydent, działacz "Solidarności", więzień polityczny za czasów sowieckiej okupacji.
co pan Zagłoba rzekł (publicznie) Xsięciu Radziwiłłowi...
Ani premier nie jest moim premierem, ani posłowie nie są moimi przedstawicielami we Władzy Wykonawczej. Nie moje małpy, nie mój cyrk. Ja nie głosuję na listy partyjne, nie wybieram towarzyszy. Jak nie zmienią ordynacji wyborczej na większościową i nie przywrócą nam pełnych praw wyborczych, to są dla mnie ONI, jak w PRL-u.
Prezydenta RP wybiera cały naród, i On jest przedstawicielem narodu. Prezydent wiedział o milionowej rzeszy Polaków domagających się referendum w sprawie reformy emerytalnej, znał wrzawę w społeczeństwie, i zdecydował się bardziej słuchać towarzyszy jak społeczeństwa?
Nie powiem że On nie jest moim prezydentem, ale na pewno na niego głosu nie oddam w następnych wyborach.
Zawiedziony na jedynego mojego przedstawiciela w rządzie,
Józef Brzozowski Żory
bo zawsze można liczyć na komentarz Szumlewicza, który wprawia w dobry humor na resztę dnia. Prawie jak monolog Szwejka o perspektywach wojny europejskiej.
Prezydent, Premier, Sejm, Senat, Trybunał... itp itd
Przecież to tylko poszczególne części tego samego "potwora", który zżera naród, społeczeństwo i państwo...
:(
Pozbawili emerytur. Ależ oni milionom już je odebrali nie wymagając od nich nawet tych feralnych 67 lat. Bo przecież ci, którzy nie mają pracy albo pracują na czarno, dawno z emeryturami się pożegnali. A są ich miliony. Ten krzyk zatem, to po prostu zwykła obrzydliwość, bo kąpana w ekonomicznym bełkocie. Budowanie zaś na nim programów politycznych to jeszcze większa obrzydliwość, gdy zapomina o tych milionach już pokrzywdzonych. a niestety również SLD się pod tym podpisuje.
troszkę u ludzi rozsadku... zaczynaja widzieć, że rzekoma demokracja to zwyczajna demokratura, w której nic nie mamy do powiedzenia, nikt się z nami nie liczy i jestesmy tylko przedmiotem gier miedzy jedną, drugą czy trzecią bandą łobuzów.
Ale przyjdą kolejne wybory...i znów zaczną się te głupie gadki, że za ojczyznę jednak bić się trzeba... "by powstrzymac gajowego", że jednak trzeba "by pozbyc się gajowego", że jednak trzeba "bo ch... wie co?".
Tylko niewielki procent z nas trzeźwieje na dobre. Resztę ma szybko ogarnia amnezja i znów zaczną szukać jeśli nie mesjasza to przynajmniej tego mniej złego potwora...
tylko co z tego ma wyniknąć?
Mnie się krystalizuje niechęć do aroganckiej władzy od czasów rządów AWS-owskich, i co z tego? Niektórzy światli ludzie nawet posłuchają tego co mówię o totalitaryźmie, pokiwają głową jakby stawiali diagnozę psychiatryczną, i nic.
Na tym forum też pisałem że w 1989 nie było żadnej transformacji ustrojowej, tak jak był totalitaryzm partyjny PZPR, tak po wyprowadzeniu sztandarów przejęły rządy totalitarne inne bandy, trochę się to na początku mieliło, w sejmie proponował Dr Wojciech Błasiak na początku lat 90-tych ordynację wyborczą większościową, czyli bardziej przyjazną wyborcom, mniej partyjniacką, ale nie poparli go nawet koledzy z KPN. Wtedy to moja świadomość jeszcze była średnio - 600 metrów pod ziemią.
Ja nie jestem autorytetem, nawet jak staram się sprecyzować jakąś myśl, co wydaje mi się dobre i logiczne, inni, bardziej pewni siebie przyjmują mój przekaz jak skrzek żaby, coś nie zrozumiałego. Przyzwyczaiłem się do tego.
Wydaje mi się że nie ma co się łudzić tym że towarzysze partyjni zrobią coś dobrego dla społeczeństwa, że będzie mądrzej, lepiej, gospodarniej. Jak my, w swej masie nie zmusimy ich, to będzie jak jest, a nawet gorzej.
Dobrze piszesz Sierpie, rządzący mają nasze pieniądze i realizują wiele różnych zadań, między innymi opłacają (i to dobrze opłacają), różnych inżynierów społecznych i magistrów manipulacji by zapewnić sobie spokojne koryto.
Przypomnij sobie najnowszą historię Polski, były różne zrywy i niechęć społeczna w czasie rządów PZPR, ale dopiero w roku 1980, jak niechęć społeczna przekroczyła pewną barierę, jak w do Solidarności należeli nawet członkowie PZPR (jedni zgodnie z sumieniem, inni zgodnie z poleceniem), wtedy machina ruszyła, trzeba było jeszcze poczekać na bardziej sprzyjające warunki geopolityczne, ale szło to w kierunku.
Dziś, nie wiem czy warunki geopolityczne sprzyjają, ale świadomość naszego społeczeństwa jest chyba bardziej urobiona propagandą rządzących niż w czasach PRL. Raczej nie jesteśmy gotowi by tworzyć Społeczeństwo Obywatelskie. Może, gdyby lawinowo wrócili młodzi emigranci, ta masa krytyczna nabrała by mocy, by coś zmienić...
i oleje oligarchów z tvn, polszitu i innych tam lewiatanów i bcc - i zrobi dobry ruch: podniesie podatki najbogatszym, wpadnie na pomysł usprawnienia administracji (czyli faktycznie ją redukując), wyjaśni społeczeństwu, że ma realny wpływ na to, co się dzieje, że policja i wojsko chronią obywateli a nie bandytów i rządzących, że edukacja i służba zdrowia to nie gra na giełdzie, a długofalowa inwestycja (och, ten kapitalistyczny terror językowy!) w społeczeństwo...
"może w trafi się ktoś mądry..." i coś zrobi za nas? Czyli normalka? Dalej czekamy na mesjasza? Nie wyszło z Palikotem... to może wyjdzie z Gibałą?
No to sie uspokoiłem... wreszcie czekamy na... Godota... a on przecież on w końcu musi przyjść!!!
Fajnie, że potrafisz napisać czasami coś mądrego ......
a nie tylko Precz z Komuną !!! ..... może z Ciebie będą ludzie ...... oczywiście lewicowe ..... popieram takie myślenie jak w Twoim ostatnim poście i .....
Szczerze pozdrawiam :)
jacekx marksista