Tak się składa, że książkę Naomi Klein - No Logo wygrałem w konkursie radiowym (nieodżałowania Radiostacja się kłania) w przededniu jej Polskiej edycji. To co (chyba?) w 2001 roku było awangardą kapitalizmu a w Polsce jeszcze fikcją dzisaj ad. 2012 jest stałym elementem rzeczywistości. Kiedy czytałem NO Logo tego typu fabryki istniały tylko w Azji dziś zaludniają całą Polskę & Europe.
A co na to Wasza ukochana Gazeta Wyborcza?
W wydaniu świątecznym na 2 str. art Anarchistka w w/w fabryce.
Oczywiście peany bo nie dość, że lewaczka (czytaj. anarchistka) to jeszcze z feministycznego Thin Tanku lepiej być mogło by tylko wtedy kiedy była by członkiniom KP lub publicystką GW.
Ale przejdźmy do wniosków GW :
a więc :
Anarchistyczne członkinie feministycznych thin tanków są dobre ale ...
... chińskie montownie lepsze bo dają ludziom prace !!!
Autor ani słowem się nie zająknął z czego żyli mieszkańcy tego regionu zanim grabarz Polskiej gospodarki Balcerowicz zajął się prywatyzacją.
Reasumując.
Anarcho feministka - Dobra
Chińska montownia - lepsza
Balcerowicz - najlepszy !!!
w morde i kopa
nadzieję, że związkowcy kopną w dupę tych polityków.
że być może jest partia lewicową, czyżby znalazła lekarstwo na neoliberalnego alzheimera toczącego jej aideowy bezmózg?
chiny, chiny, chiny - awangarda nowego niewolnictwa.