A może "sekretera"?
W ogóle na tym portalu często można spotkać się z takim określeniem. Bardzo często jest używane na określenie takich partii jak PiS cz Solidarna Polska, co w zasadzie zakrawa o kpinę. Rozumię, że takie określenie (epitet ?) można użyć do UPR czy Kongresu Nowj Prawicy, ale do PiS. Przez takie używanie tego słowa tak na prawdę z powyższej notki nie bardzo można wywnioskować o rzeczywistych poglądach wyżej wskazanego faceta. Chyba, że dla autora w ogóle prawica to wszystko co się znajduje na prawo od jego poglądów.
Wybory zatem takie czy inne faktu tego nie zmienią. Dorobek Obamy świetnie tą prawdę potwierdza. Nie ma zatem czym się podniecać. Kogo wybiorą, tego będą mieć. Każdy bądź razie będzie sługą kapitału.
Opowiedz cos wiecej o dorobku Obamy
Nie zapominaj ze Hitler tez mial dorobek
Samson, mniemam, że chodzi o to, iż Paul Ryan jest neoliberalnym oszołomem.
dla "przywódcy związkowego" Bolesława (dobrze mu Duda napisał ostatnio).
Samson Miodek, masz rację, tylko że Romney i ten jego przydupas to właśnie coś w stylu UPR, a nie PiS.
trzeba było napisać od razu że faszysta i nazista
przynajmniej dobrze, ze napisaliście, że jest katolikiem, od razu wiadomo, że z tego powodu gość już jest do lewego odstrzału, hehe...
Jeżeli twierdzisz, że nie ma żadnego, to nie będę się kłócił.
wyznanie to nie powód to piętnowania, tylko istotny element kampanii wyborczej w Stanach. Np. wyznanie Romeny'a jest bardzo ważne dla jej toku, podobnie jak katolicyzm Kennedy'ego.
Dlaczego jest ultraprawicowy? Wielomiliardowy program cięć i bycie czołową postacią Tea Party. Przeczytaliście tę nazwę w newsie? Zanim zajmiecie się nawalaniem swoim hejterstwem w społecznie pracujących redaktorów, to czytajcie ze zrozumieniem.
...co nie zmienia faktu, że za tych oszołomów PiS akurat ściska kciuki.
kolejny blef ci nie wyszedl
:)))))
i jest to błędem i głupotą.
Chociaż większość z nich pewnie robi to z innych powodów, niż mogliby to robić upeerowcy.
twierdzi ze nasze prawa pochodza z natury i od boga - dla niektorych to umiarkowane widac
Umiarkowany zupełnie jak Dawkins, Nikyty (-:
Wydaje mi się, że z grubsza z tych samych powodów. Dla jednych Romney to mniejsze zło, bo Obama to komuna, dla drugich Obama = Putin, więc... też komuna:)
Dawkins urodziwą dziewicą jest i każdemu kto twierdzi inaczej w pysk dam :)
poza tym wolałbym Dawkinsa żeby do rządu się pchał, koleś posługuje sie rozumem w tym czasie gdy inni się modlą
Co za różnica którą marionetkę wsadzi się do gabinetu owalnego?
Nikyty, coś mi się wydaje, że Dawkins, kiedy inni tańczą, "używa rozumu", kiedy śpiewają, modlą się, czy kochają, również. Ale kiedy inni używają rozumu, to on wykłada swoją filozofię ;-)
nie będę się wykłucać, czy Dawkins ma rację czy nie - wolę zdeklarowanych, dobrze wykształconych ateistów, którzy robią całkiem niezłe dokumenty, od rozmodlonych baranów
Mniejsza czy ma rację, bo te jego teorie nie są weryfikowalne. Problem mamy taki, czy jest jakaś różnica jakościowa pomiędzy stadem drobnomieszczańskich baranów spijających z ust jakiemuś capowi wszelkie konfabulacje, jakie jego fantazja zrodzi a stadem baranów rozmodlonych dla odmiany. I co ważniejsze, czy jest ona na tyle duża, by pozwalać sobie na seanse z lekka szowinistycznego ateistnictwa? :-)
ateizm jest wnioskiem logicznym w sytuacji, gdy to na wierzących spoczywa dowodzenie istnienia postulowanego bytu - wciąż obowiązuje brzytwa Ockhama
pomiędzy światopoglądem religiantów z ich ignorowaniem faktów, jeśli fakty kłócą się z jakąś książką, a ateistami posługującymi się rozumem nie występuje znak równości
... w piecach...
1. Rozumowi może dajmy spokój, kiedy o fantastyce naukowej Dawkinsa rozmawiamy. Jemu też, bo on jakąś wiedzę najprawdopodobniej posiada, choćby po to, by lepsze działa tworzyć. Skupmy się raczej na baranach, które się tą pisaniną zaczytują. Niby skąd wniosek, że akurat oni myślą?
Z drugiej strony, czy z faktu, że ktoś ma szacunek dla "jakiejś książki" jednoznacznie wynika, że jest bezmyślną istotą?
Założenie, że wszystko, wszędzie i zawsze musi być ułożone w/g rozumu wprost prowadzi do prymitywnego, ciasnego technokratyzmu.
nie pale w piecu żadną beletrystyka ani poezją, nie znam nikogo kto tak robi, nie słyszałem o nikim kto tak robi
1. co konkretnie w poglądach Dawkinsa jest fantastyką naukową?
2. szacunek dla książki nie ma sensu - poza tym nie o szacunku sobie tu gaworzymy ale o kierowaniu się w życiu czymś co zostało napisane kilka tysięcy lat temu w przedawnionych warunkach
3. zarzut technokratyzmu = uproszczenie. zresztą nawet gdyby miało to prowadzić do technokratyzmu, to jest to lepsze od bezmyślnego czytania tego co bóg podyktował jakiemuś schizofrenikowi
Może się niezbyt precyzyjnie wyraziłem. Chodzi o dzieła nie tyle w stylu Terminatora, co paranaukowe cuda o Iluminatich, czy przybyszu z kosmosu Echnatonie. Dawkins bazując na rzeczywistej wiedzy przedstawia sobie jakieś teorie i czyni to w sposób przekraczający kategorię "popularyzacja nauki".
Druga rzecz, ogólnie w tej sprawie chodzi o coś co indywidualnie określić można sensem życia, a społecznie kształtuje politykę. Dla jednych może to być szczęście, osobliwie hedonizm, a dla innych przestrzeganie zasad Pisma Świętego. Niestety, albo stety, nie da się tutaj matematycznie wyprowadzić jednego jedynie słusznego rozwiązania. Próby takie już zresztą podejmowano, vide darwinizmy społeczne i inne takie obrzydliwości, ale i w tym wypadku u podstaw leżało jakieś apriorycznie przyjęte założenie.
Wniosek jest taki, że nie zestawiamy tutaj zabobonów z nauką*, lecz jedno wyobrażenie sensu istnienia przeciwko drugiemu. I tu faktycznie nie ma znaku równości, bowiem są to rzeczy, których nie da się obiektywnie porównywać. Tak jak się nie da niepodważalnie ustalić wyższości książki kucharskiej nad tomikiem wierszy, albo odwrotnie.
A tak bardziej obrazowo, dla Ciebie studiowanie księgi sprzed kilku tysięcy lat może być zupełnie niepoważne, a dla kogoś skrajnym debilizmem będzie wysyłanie przekaźników radiowo-telewizyjnych na orbitę tylko po to, żeby ktoś mógł sobie podziwiać "hity z satelity", choć przecież daje to komuś szczęście. I tak, jak dla Ciebie oburzające może być, że ktoś w ogóle przyrównuje naukę* do "notatek schizofrenika", tak i z drugiej strony może mnie spotkać zarzut profanacji z tego samego tytułu.
*) Nie jestem do końca przekonany czy zabawianie się w obalanie mitów z "jakiejś książki" można uznawać za poważną naukę, a nie po prostu za równie nierozwojowe marnowanie czasu, jak często mawia się o drugiej stronie. Nie lepiej zająć się nauką sensu stricto?
Z drugiej strony, poza jakimiś nielicznymi wyjątkami, nie zauważyłem, by ludzie "bezmyślnie czytający jakąś książkę" mieli problemy z przyswajaniem i stosowaniem w praktyce wiedzy naukowej. Oczywiście z wyjątkiem "nauki o naukowości nauki" ;-)))
nie będę teraz analizowal każdego zdania z Dawkinsa i roztrząsał się nad prawomocnością poszczególnych tez i twierdzeń, ograniczę sie do stwierdzenia, że nie zgadzam się z twoją oceną
z tego co sie orientuję Dawkins ostatnio koncentruje się na wykazywaniu społecznej szkodliwości religii i w tym temacie się całkowicie z nim zgadzam, przykładem są właśnie ludzie studiujący stare teksty, odzwierciedlające przedawnione poglądy wymarłych społeczeństw żyjących w innych realiach, którzy na podstawie tych właśnie tekstów nie mających nic wspólnego ze stanem naukowym i rzeczywistością, decydują sie odrzucać i ignorować odkrycia naukowe
Ja wcale nie oczekuję, że się będziesz zgadzał z moimi prywatnymi opiniami. Liczę jedynie na to, że mniej autorytarnie będziesz podchodził do tego, czym się komu wolno w życiu kierować.
Dawkins od dawna kieruje się potrzebą udowodnienia, że religia jest najstraszniejszą filozofią, jaka zrodziła się w ludzkim umyśle, a tymczasem to już nie religia, lecz hedonizm stoi u podstaw imperializmu "oświeconego" Zachodu. Troszkę się chyba spóźnił na ten świat, nie sądzisz?
sam pragnąc zdeprecjonować twierdzenia przeciwnika, nazywasz stwierdzenia faktu przez niego poczynione jako motywowane pragnieniami :)
szkodliwość religii nie ogranicza się do społeczeństw zachodu, wpływ religii w społeczeństwach zachodu nie jest niwelowany hedonistycznymi podstawami
twoje wnioskowanie w ostatnim poście zdradza ograniczenia wybiórczego doboru faktów i apriorycznych ocen wartościujących
skończę tą bezsensowną wymianę zdań między nami: zacofani mentalnie religianci pchają się do władzy, by przedawnionymi od setek lat zasadami religijnymi regulować życie współczesnych społeczeństw. nie widzę najmniejszego sensu w traktowaniu ich przekonań na równi ze stanem faktycznym stwierdzonym przez badania naukowe w fizyce, psychologii, socjologii, filozofii itd itp itd
Nadal brak mi tu wyjaśnienia dlaczego pewna część światłych ateistów nie zajmuje się studiowaniem np. fizyki, tylko marnotrawi czas na udowadnianie, że... nie ma boga, skoro to takie oczywiste :-)
Nie wszystkie "zasady religijne" są przedawnione i potwierdzają to, co rozsądniejsi ateiści. Natomiast co do sfery "fabuły", to już prywatna sprawa, co kto lubi i nie widzę powodu, żeby każdego "religianta" nękać "badaniami naukowymi", gdzie używa się tak niedeprecjonującego języka jak "urojenia", "wirus", czy "schizofrenia", bo nic z tego, poza zaspokojeniem autorytarnych ciągotek, nie wynika.
Nie wiem czy w ogóle zauważyłeś, ale miłośnicy "jakichś książek" całkiem dobrze sobie radzą we współczesnym świecie, wliczając w to kontakty z nowoczesną nauką. Podobnie ateiści. I tylko, wcale nie reprezentatywne, grupy jakichś fundamentalistów z obu stron mają wciąż problem z pogodzeniem się z rzeczywistością. "Zniwelowanie" w ich języku to po prostu starcie w proch.
Ja w ogóle nie wiem, jak gdzie można się w dzisiejszym świecie uchować, żeby nie zauważać, że talenty i siły wytwórcze ludzkości wykorzystywane są dziś nie do budowania pomników bogom, lecz do zaspokajania hedonistycznych zachcianek Zachodu. Wszczynane konflikty zbrojne też służą temu celowi i bynajmniej nie mają charakteru wojen religijnych. Nie wiem, nie pojmuję, jak można takich oczywistości nie zauważać...
http://www.bbc.co.uk/news/world-asia-19311098
Pewien nastolatek sprzedał własną nerkę za iPada, drugi natomiast zamordował staruszkę dla 50 zł, trzeci natomiast zmarł z wycieńczenia przed komputerem.
Wszystko to na tle agresji na Irak dla ropy, katastrofy ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej i tak dalej, a Ty mi pieprzysz, że ludzie z tej drugiej strony świata, którym się za dobrze nie powodzi, nie są są radośni, uśmiechnięci, tolerancyjni, jak w imperialiści w propagandowych folderach...
potrzepało cie do końca, głęboko w tunelu mam czy są uśmiechnięci, nie o tym mowa
przypadki, które wymieniasz to kilka jednostek - to o czym ja pisze to masy
Wygląda na to, że Ty dostrzegasz światełko w tym swoim "tunelu" i ono Cię prowadzi. Nie rozumiem tylko dlaczego na portalu lewica.pl, a nie na jakimś typu burżuazyjny-imperialista-dot-com...
Tolerancyjni i uśmiechnięci to tylko taki obrazek z reklamy jakiejś Coca-Coli, czy iGówna. W rzeczywistości są obojętni i bezwzględni, jak to narkomani. Z drugiej strony, te Twoje dzikie masy to propagandowy obrazek reżimu, który tak usprawiedliwia swoje agresywne postępowanie wobec reszty świata.
teraz to już piszesz listy do swoich urojeń - nie mam nic wspólnego z tym obrazkiem który sobie wymyśliłeś :)
Pewnie, że do moich urojeń. W końcu to ja wznoszę się na takie wyżyny intelektu, by z pełnym przekonaniem przyjąć, że - poczynione oczywiście w pierwszej kolejności - zdiagnozowanie ewentualnego 'zarażenia mas wirusem religianctwa' jest wystarczającym wysiłkiem, by ustalić dlaczego bywają one bezmyślne, złe i okrutne...